część 1
część 2
Nagle do pokoju wparował jak oparzony Josh.Nie mogłam uwierzyć w to co teraz zrobił.Miałam wrażenie,że to nie dzieje się na prawdę.Josh gwałtownie położył się na mnie i zaczął mnie całować po szyi i dekolcie.
-Josh do cholery co ty wyprawiasz?!-Próbowałam mu się jakoś wyrwać.
-To co powinienem zrobić już dawno,zanim poznałaś tego kretyna.-chłopak nie przestawał mnie całować.
Teraz przed oczami stanął mi Harry,zostawił mnie i pojechał,nie interesuje go co się ze mną dzieje.Cała złość do niego powróciła.Sama nie wiedziałam co robię ,ale złączyłam nasze usta i pozwoliłam mu robić ze mną co tylko chciał.Josh nie przerywając pocałunków zaczął rozbierać moją bluzkę.
-Uznałem,że nie mogę jecha.....
Najgorsze co mogło być w tej chwili to powrót Harrego. Chłopak stanął w drzwiach a słone łzy zaczęły oblewać jego policzki.Chyba najgorszy widok świata,płaczący Harry.Chłopak rzucił się na Josha i zaczął okładać go pięściami. Ubrałam szybko bluzkę i próbowałam go jakoś odciągnąć.
-Haaarry proszę Cię zostaw go!! Zaraz przyjdzie ochrona.Błagam Cię,uspokój się!-Krzyczałam i płakałam jednocześnie.
Kiedy Harry się trochę uspokoił,Josh wybiegł z pokoju.Zapadła cisza,najdłuższa cisza w moim życiu.Po chwili Harry spojrzał się na mnie swoimi zaczerwienionymi od płaczu oczami.
-Mówiłaś,że z nim nie spałaś,uwierzyłem Ci słyszysz?!-Harry uniósł się.
-Bo nie spałam,do niczego nie doszło ,na prawdę.
-Jak mam Ci wierzyć skoro 5 minut po moim wyjściu obmacywałaś się już z Joshem.A poza tym gdybym nie przyszedł z całą pewnością by do tego doszło.
-Harry ale to nie tak,ja po prostu byłam na Ciebie wściekła i nie wiedziałam co robię.
-Nie mogę Ci już zaufać.
-Harry proszę,chyba nie chcesz...-Bałam się dokończyć.
-Przepraszam,ale muszę Cię prosić żebyś po powrocie do Londynu zabrała rzeczy z mojego domu.-Po tych słowach chłopak opuścił pokój.
Nie wiem co mnie bardziej zabolało to,że się rozstajemy czy to,że powiedział "z mojego domu".Przecież jeszcze wczoraj był on "nasz".
Zaczęłam się pakować,chciałam jak najszybciej wrócić do Londynu i mieć to już za sobą.Kiedy oddawałam hotelowe klucze zatrzymał mnie Josh.
-Już wyjeżdżasz?-Spytał jakby się tego nie spodziewał.
-A co ty myślisz,że zostanę i będę się świetnie bawić na wyjeździe?
-No nie mów,że przejmujesz się tym palantem,przecież teraz możesz wreszcie rozwinąć skrzydła i dobrze się zabawić.-Powiedział to tak jak gdyby nic się wcześniej nie wydarzyło.
-Że niby z Tobą?
-Na przykład.
Nie mogłam już wytrzymać,jak on miał czelność jeszcze mówić takie teksty.Marzyłam tylko o tym żeby znaleźć się już w samolocie.
-Kochanie ze mną byłoby Ci o wiele lepiej.
Teraz to nie wytrzymałam i go uderzyłam tak mocno jak tylko potrafiłam.
-Nie masz prawa tak mówić słyszysz?!! Spieprzyłeś mi życie! Po co w ogóle przyszedłeś wtedy,gdy Harry wyszedł co?Pewnie tylko na to czekałeś.-Zaczęłam go bić i krzyczeć.
Ludzie patrzyli na mnie z przerażeniem.Wybiegłam stamtąd jak najszybciej.
Kiedy siedziałam już w samolocie było trochę po 23.Wczoraj siedział obok mnie Harry,mieliśmy w planie bawić się,zwiedzać i po prostu być ze sobą.Nie płakałam.Nie miałam czym, wszystkie łzy wylałam w hotelu.Myśl,że mam wejść do "jego domu" , zabrać swoje rzeczy i nigdy tam nie wracać nie dawała mi spokoju.
Po wylądowaniu chciałam pójść do Harrego i zniknąć z jego życia.Uznałam,że lepiej zrobić to w dzień niż w środku nocy.Pojechałam do mojej przyjaciółki, u której planowałam zamieszkać parę dni dopóki nie znajdę sobie czegoś odpowiedniego.Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami,wiedziałam,że ona mnie zrozumie,zawsze mi pomagała.Po długiej nocnej rozmowie postanowiłam trochę się zdrzemnąć.
Obudziłam się po 15,ubrałam jeansy,T-shirt i trampki.Nie chciałam wyglądać jakoś szałowo,po prostu chciałam pójść,wziąć co trzeba i wyjść.Nie ukrywam,że chciałam popatrzeć na niego ten ostatni raz.Kiedy stałam przed "jego" drzwiami serce biło mi jak szalone,nie wiedziałam czego mam się spodziewać.Zapukałam i usłyszałam ciche "wejdź".Uchyliłam delikatnie drzwi i zobaczyłam siedzącego Harrego na kanapie w salonie przy szklance whisky.
-Przyszłam po swoje rzeczy.
-Wszystko Ci spakowałem,stoi w kartonach,zamówiłem Ci też taksówkę.
-Nie trzeba przyjechałam taksówką i na mnie poczeka.
Kiedy wychodziłam Harry złapał mnie za nadgarstek.
-(t.i) ja....ja.... chciałem Ci życzyć szczęścia.-Po jego policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Bez Ciebie nigdy nie będę szczęśliwa.
Wsiadłam do taksówki i zniknęłam z jego życia,tak jak chciał.
~~3 lata później~~
Widziałam dziś Harrego,idącego za rękę z jakąś dziewczyną.Przyznam niezbyt przyjemny widok,szczególnie dlatego,że pomimo upływu czasu ja nadal nie przestałam go kochać i nie pogodziłam się z naszym rozstaniem.Wiem,że to wszystko moja wina,ale mialam nadzieję,że mi wybaczy.Myliłam się,znalazł sobie jakąś hollywoodzką gwiazdę.Podobno miał parę innych przed nią,ale ta jest chyba "na poważnie".Pomimo tego,że nie jesteśmy już razem i tak życzę mu wszystkiego dobrego i chcę żeby był szczęśliwy....szkoda,że beze mnie...
___________________________________________________________
Wiem,że koniec marny,ale moja wena mnie zawiodła.
Mimo to proszę o wasze KOMENTARZE,bo chciałabym wiedzieć czy opłacało się pisać te i wypociny :)
Aha i przepraszam,że musieliście tak długo czekać,ale nie miałam kiedy dodać:P
Alice :*
Ja też się na tobie zawiodłam.. Ja chcę Happy End!
OdpowiedzUsuń4 część ma być i to już!!! :]
zgadzam się z tobą
Usuńja tez o to prosze to nie moze sie tak skonczyc, bo wciagnelam sie w tego imagina jest swietny :)
UsuńImagin jest swietny !! Blagam cie zrob 4 część ! <3
OdpowiedzUsuńTo jest swietneee xD fajnie byłoby gdybys napisala 4 cz. ;))
OdpowiedzUsuńja też chcę happy end, bo się rozpłaczę HAHA, czekam na 4 część i już! ;)
OdpowiedzUsuń