Obudziłaś się w szpitalu. Okazało
się, że zemdlałaś, ale nic ci nie jest. Wyszłaś następnego
dnia. Nie miałaś sił na nic, całe dnie spędzałaś w łóżku
płaczą, albo zastanawiając się co takiego jest z tobą nie tak.
Gdybyś wiedziała, że Niall tak cię potraktuje, jak jakąś rzecz,
którą można odrzucić w kąt i w każdej chwili do niej wrócić,
nigdy byś nie poszła z nim na tą randkę.
Zawsze mówili ci, że jesteś piękna
i możesz mieć każdego. Na ulicy faceci się za tobą oglądali, a
ty wybrałaś właśnie jego. Może w głębi duszy czułaś, że
jest taki i właśnie to cie do niego ciągnęło.
Z czasem zaczęłaś obwiniać tylko i
wyłącznie siebie. Przecież gdyby nie ty, nie musiałby rezygnować
z wyjść z chłopakami z zespołu, przez co pogorszyły się ich
stosunki, a sam Niall często musiał wybierać między karierą a
tobą. Zawsze miałaś o to do niego pretensje i nie pozwoliłaś mu
się rozwinąć, aż w końcu miał dość i cię zostawił. Tak to
była zdecydowanie twoja wina.
Z tą myślą łatwiej ci było
zapomnieć. Ból pozostał, ale w końcu coraz mniej pamiętałaś
ten dzień i starałaś się żyć normalnie. Znalazłaś pracę,
zaczęłaś wychodzić z domu i spotykać się z Po innych ludźmi.
Aż w końcu spotkałaś jego.
~ rok później~
- Clay pospiesz się, nie mamy dużo
czasu.
- Już idę kochanie. Nie martw się –
krzyknął do ciebie, po czym podszedł i lekko cię pocałował.
Jesteś z nim od pół roku
poznaliście się w pracy. Dzisiaj jest wasz wielki dzień,
dostaliście awans w innym mieście, do tego własne mieszkanie.
Byliście szczęśliwi, że możecie się wyrwać z tego okropnego
Londynu. Po kilku godzinach jazdy byliście na miejscu. Wasz dom stał
blisko morza, o czym zawsze marzyłaś. Czułaś takie świeże
powietrze i słyszałaś szum fal, który cię uspokajał. Czułaś,
że szybko się tu zaaklimatyzujesz.
Po kilku dniach urządzania mieszkania
wreszcie wyruszyłaś na podbój miasta. Miałaś nadzieję znaleźć
parę fajnych miejsc do spędzenia czasu i poznania nowych ludzi.
Ostatnimi czasy nie stroniłaś od towarzystwa, które było ci
bardzo potrzebne.
Zmęczona chodzeniem wstąpiłaś do
najbliższej knajpki z zamiarem zjedzenia czegoś. Po chwili
żałowałaś swojej decyzji, ale nie mogłaś już uciec. Zauważył
cię.
Siedział w rogu sali, w
najciemniejszym kącie. Pomimo tego i tak był widoczny i jak zwykle
otoczony przed liczną grupkę fanek. Jednak w tej chwili nie
zważając na nie wstał i niepewnym krokiem podszedł do ciebie.
- [T.i], cześć – powiedział
łamiącym się głosem. - Ja... nie wierzę, że cię widzę.
Chciał cię przytulić ale byłaś
szybsza. Odsunęłaś się od niego na bezpieczną odległość.
- Nie Niall, to nie jest dobry pomysł.
Usłyszałaś za sobą głos Claya,
szukał cię. Wiedziałaś, że zaraz tu przyjdzie i zobaczy was
razem. Musiałaś jakoś ratować sytuację.
- Przykro mi, musiał mnie pan z kimś
pomylić. Nie nazywam się Patty. Żegnam.
To było jedyne, co przyszło ci do
głowy. Widziałaś bój w jego oczach. Wszystko nagle powróciło.
Znowu widziałaś wasze pierwsze
spotkanie, randkę, pocałunek w deszczu, oświadczyny i ten
nieszczęsny dzień ślubu. Nagle skojarzyłaś, że minął równy
rok, od kiedy blondyn cię zostawił. Łzy zbierały się w oczach,
ale musiałaś być silna.
- Kochanie poczekaj tu na mnie,
zostawiłam komórkę w środku.
Nie mogłaś tak tego zostawić. To
nie zdarzyło się bez powodu, nie mogło. Nigdy nie wierzyłaś w
przypadki, więc dlaczego teraz miałoby być inaczej.
Siedział w tym samym miejscu, tym
razem samotny. Tępo wpatrywał się w jeden punkt na ścianie, a po
jego policzkach spływały łzy. Ten widok przeszył twoje serce i
czułaś, że zaraz sama się rozpłaczesz. Podeszłaś do niego i
usiadłaś naprzeciwko, żeby widzieć jego oczy.
- Spójrz na mnie – z twoich ust
padło bardziej polecenie i prośba.
Niechętnie wytarł mokre policzki i
podniósł głowę. W jego niebieskich tęczówkach zawsze
roześmianych, teraz malował się bój i cierpienie.
- Jeśli chcesz porozmawiać, przyjdź
o północy do parku przy plaży. Będę przy fontannie.
Przez chwilę wydawało ci się, że
przez jego twarz przemknął cień uśmiechu.
- Dziękuję [t.i], nawet nie wiesz,
ile to dla mnie znaczy.
Nie odpowiedziałaś mu już nic
więcej. Wróciłaś do swojego chłopaka, który czekał przed
lokalem, udając, że nic się nie stało. Wykręcając się
zmęczeniem zaciągnęłaś go do domu i wymusiłaś wcześniejsze
pójście do łóżka, żeby mieć więcej czasu na przemyślenie
wszystkiego, zanim pójdziesz do Nialla.
Cudny *.* Czekam na kolejną część :P
OdpowiedzUsuńjncdjbhdbvdkvjbsdkvbv *_____*
OdpowiedzUsuńCUDOO XD
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁE EŁAINAPSW <3
OdpowiedzUsuń