niedziela, 9 czerwca 2013

Imagin Niall cz.2

 Obudziłaś się w szpitalu. Okazało się, że zemdlałaś, ale nic ci nie jest. Wyszłaś następnego dnia. Nie miałaś sił na nic, całe dnie spędzałaś w łóżku płaczą, albo zastanawiając się co takiego jest z tobą nie tak. Gdybyś wiedziała, że Niall tak cię potraktuje, jak jakąś rzecz, którą można odrzucić w kąt i w każdej chwili do niej wrócić, nigdy byś nie poszła z nim na tą randkę.
Zawsze mówili ci, że jesteś piękna i możesz mieć każdego. Na ulicy faceci się za tobą oglądali, a ty wybrałaś właśnie jego. Może w głębi duszy czułaś, że jest taki i właśnie to cie do niego ciągnęło.
Z czasem zaczęłaś obwiniać tylko i wyłącznie siebie. Przecież gdyby nie ty, nie musiałby rezygnować z wyjść z chłopakami z zespołu, przez co pogorszyły się ich stosunki, a sam Niall często musiał wybierać między karierą a tobą. Zawsze miałaś o to do niego pretensje i nie pozwoliłaś mu się rozwinąć, aż w końcu miał dość i cię zostawił. Tak to była zdecydowanie twoja wina.
Z tą myślą łatwiej ci było zapomnieć. Ból pozostał, ale w końcu coraz mniej pamiętałaś ten dzień i starałaś się żyć normalnie. Znalazłaś pracę, zaczęłaś wychodzić z domu i spotykać się z Po innych ludźmi. Aż w końcu spotkałaś jego.

~ rok później~

- Clay pospiesz się, nie mamy dużo czasu.
- Już idę kochanie. Nie martw się – krzyknął do ciebie, po czym podszedł i lekko cię pocałował.
Jesteś z nim od pół roku poznaliście się w pracy. Dzisiaj jest wasz wielki dzień, dostaliście awans w innym mieście, do tego własne mieszkanie. Byliście szczęśliwi, że możecie się wyrwać z tego okropnego Londynu. Po kilku godzinach jazdy byliście na miejscu. Wasz dom stał blisko morza, o czym zawsze marzyłaś. Czułaś takie świeże powietrze i słyszałaś szum fal, który cię uspokajał. Czułaś, że szybko się tu zaaklimatyzujesz.
Po kilku dniach urządzania mieszkania wreszcie wyruszyłaś na podbój miasta. Miałaś nadzieję znaleźć parę fajnych miejsc do spędzenia czasu i poznania nowych ludzi. Ostatnimi czasy nie stroniłaś od towarzystwa, które było ci bardzo potrzebne.
Zmęczona chodzeniem wstąpiłaś do najbliższej knajpki z zamiarem zjedzenia czegoś. Po chwili żałowałaś swojej decyzji, ale nie mogłaś już uciec. Zauważył cię.
Siedział w rogu sali, w najciemniejszym kącie. Pomimo tego i tak był widoczny i jak zwykle otoczony przed liczną grupkę fanek. Jednak w tej chwili nie zważając na nie wstał i niepewnym krokiem podszedł do ciebie.
- [T.i], cześć – powiedział łamiącym się głosem. - Ja... nie wierzę, że cię widzę.
Chciał cię przytulić ale byłaś szybsza. Odsunęłaś się od niego na bezpieczną odległość.
- Nie Niall, to nie jest dobry pomysł.
Usłyszałaś za sobą głos Claya, szukał cię. Wiedziałaś, że zaraz tu przyjdzie i zobaczy was razem. Musiałaś jakoś ratować sytuację.
- Przykro mi, musiał mnie pan z kimś pomylić. Nie nazywam się Patty. Żegnam.
To było jedyne, co przyszło ci do głowy. Widziałaś bój w jego oczach. Wszystko nagle powróciło.
Znowu widziałaś wasze pierwsze spotkanie, randkę, pocałunek w deszczu, oświadczyny i ten nieszczęsny dzień ślubu. Nagle skojarzyłaś, że minął równy rok, od kiedy blondyn cię zostawił. Łzy zbierały się w oczach, ale musiałaś być silna.
- Kochanie poczekaj tu na mnie, zostawiłam komórkę w środku.
Nie mogłaś tak tego zostawić. To nie zdarzyło się bez powodu, nie mogło. Nigdy nie wierzyłaś w przypadki, więc dlaczego teraz miałoby być inaczej.
Siedział w tym samym miejscu, tym razem samotny. Tępo wpatrywał się w jeden punkt na ścianie, a po jego policzkach spływały łzy. Ten widok przeszył twoje serce i czułaś, że zaraz sama się rozpłaczesz. Podeszłaś do niego i usiadłaś naprzeciwko, żeby widzieć jego oczy.
- Spójrz na mnie – z twoich ust padło bardziej polecenie i prośba.
Niechętnie wytarł mokre policzki i podniósł głowę. W jego niebieskich tęczówkach zawsze roześmianych, teraz malował się bój i cierpienie.
- Jeśli chcesz porozmawiać, przyjdź o północy do parku przy plaży. Będę przy fontannie.
Przez chwilę wydawało ci się, że przez jego twarz przemknął cień uśmiechu.
- Dziękuję [t.i], nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy.
Nie odpowiedziałaś mu już nic więcej. Wróciłaś do swojego chłopaka, który czekał przed lokalem, udając, że nic się nie stało. Wykręcając się zmęczeniem zaciągnęłaś go do domu i wymusiłaś wcześniejsze pójście do łóżka, żeby mieć więcej czasu na przemyślenie wszystkiego, zanim pójdziesz do Nialla.


4 komentarze: