Imaginy czytelników

"Imaginy czytelników", to zakładka, w której będą się pojawiać Wasze prace, które możecie wysyłać na nasz adres mailowy
annie1126.blogspot@gmail.com
Zapraszamy do udziału!

Pytania, lub cokolwiek innego możecie kierować na blogowego ask'a lub blogowego twittera

Praca autorstwa Justyny :)

Czy mogę podarować ci niebo?
Początki zawsze bywają trudne, no ale od czegoś trzeba zacząć, a więc może się przedstawię, mam na imię Kate. Przejdę do rzeczy, moje życie to życie przeciętnej 19- latki, choć nie do końca. Pochodzę z zamożnej rodziny, mieszkamy w Londynie w jednej z najbogatszych dzielnic. Nie, nie jestem zwyczajna, bo zwyczajni ludzie mają problemy a ja ? Ja mam mnóstwo pieniędzy, setki znajomych i moje życie jest bajką. Już od najmłodszych lat w szkole miałam ksywkę „Lady K” lub „Księżna K”. Od maleńkości dostawałam mnóstwo prezentów, a na 18 urodziny wypasione auto. Tak jestem jedynaczką i w dodatku rozpieszczoną, z tym muszę się zgodzić. I tak w sumie mijał mi czas [na zabawie], aż do pewnego pamiętnego dnia, w którym poznałam osobę, dzięki której moje życie się zmieniło.
Był maj, a więc zbliżały się majówki, czyli ostre melanże i domówki. Akurat jedna z moich przyjaciółek robiła imprezę u siebie na chacie. Długo się szykowałam, aż wreszcie wyszłam z domu. Uwielbiałam bawić się, byłam wtedy w centrum uwagi, każdy pragnął mojego towarzystwa. Na domówkę dotarłam około 22, bo lubiłam jak już coś się działo, zjawiło się mnóstwo ludzi, każdy tańczył, a ja wyszłam na taras na samej górze, by oderwać się na chwile. Stanęłam przy barierce, chwytając się jej mocno i wpatrywałam w gwiazdy, bo niebo było bezchmurne a noc niezwykle ciepła, jak na tą porę. Nagle usłyszałam kroki za swoimi plecami i gdy się odwróciłam zobaczyłam jakiegoś kolesia. Dziwne, bo nie znałam go, ale przypominał mi kogoś. Miał brązowe loki, które niestarannie opadały mu na twarz, jasną, matową cerę, zielone, kocie, tajemnicze oczy, męską sylwetkę i doskonale wyglądał w świetle księżyca. 
- Czemu za mną przyszedłeś? – zapytałam chłopaka
- Nie śledziłem cię… Chciałem po prostu wyjść na świeże powietrze, bo na imprezie zrobiło się nieco tłoczno.
- Tak już na pewno. Przeszedłeś tu i to w dodatku z drinkiem i mam uwierzyć w przypadek? A tak w ogóle to my się znamy, bo ja kompletnie cię nie kojarzę. Chodzisz do naszej szkoły? 
- Nie, zakończyłem już „edukację”… Nie chcesz to nie wierz w ten swój przypadek, nie wszystko kręci się wokół ciebie, wyluzowałabyś, księżniczką to ty jesteś ale chyba w swojej wyobraźni. – powiedział ze zdenerwowaniem kierując przeszywający wzrok w moją stronę.
- Że co? To moja szkoła, moi znajomi, moja impreza! Jak ci coś nie pasuje koleś to możesz stąd wyjść! –odparłam stanowczo.
-Ha Ha Ha jesteś śmieszna i nie jestem jakimś tam gościem, mam na imię Harry. Zapamiętaj te imię bo jeszcze długo nie będzie dawało ci spać. 
-Jesteś żałosny, kto cię tu wpuścił? – zapytałam
-Mam zaproszenie VIP jakbyś nie wiedziała i skończ już z tymi fochami.
Naszą rozmowę przerwał jakiś kumpel tego całego Harrego.
-Harry tu jesteś, wszędzie cię szukałem! Za 10 minut zaczynacie.- rzucił w jego kierunku nieznajomy
-Już idę, chciałem w spokoju wypić drinka, ale Królewna nie wydała mi pozwolenia- kpił ze mnie
-Gdzie idziesz? Co zaczynacie?- kompletnie nie wiedziałam o co chodzi, byłam zdezorientowana- a co do drinka to w tej chwili daje ci pozwolenie.
-Teraz już za późno, muszę lecieć, jak chcesz się przekonać po co to zejdź na dół za 10 minut.- tajemniczo próbował zachęcić mnie do pójścia za nim.
Zostałam jeszcze chwilę na tarasie, ale ciekawość nie dawała mi spokoju i w końcu postanowiłam zejść na dół i zobaczyć co się święci. Przyjaciółka Maggie, czyli organizatorka imprezy obiecała jakiś koncert super kapeli na żywo. Stałam razem z innymi ludźmi pod miejscem, w którym mieli występować. Wszyscy skandowali „One Direction”, znałam ten zespół, niedawno pojawił się w branży, kojarzyłam tylko utwór „What Makes You Beautiful”. Wreszcie wyszli na scenę i z niedowierzaniem stałam tam jak wryta, bo zobaczyłam chłopaka poznanego na tarasie. „Więc Harry jest muzykiem” – pomyślałam. On też zauważył mnie stojącą i wpatrującą się w niego. Muszę przyznać, że kapela z nich niezła, są zgrani, fajnie wyglądają i totalnie wymiatają na scenie, jestem pewna że w najbliższym czasie zrobią karierę i podbiją serca miliona nastolatek. Po koncercie, gdy tańczyłam z koleżankami podszedł do mnie Harry i zaczął tańczyć obok. Wyszeptał mi do ucha, żebyśmy poszli się przejść, chwycił moją dłoń i zabrał dwa drinki z mini baru. Byliśmy już na zewnątrz, gdzie można było normalnie porozmawiać, choć impreza była tak głośna, że słychać był ją jeszcze daleko. Postanowiliśmy iść do ogrodu, gdzie było trochę mniej ludzi. 
-No więc jak ci się podobał koncert? Widziałem twoją minę, chyba nigdy nie słyszałaś o One Direction?
-Słyszałam trochę, ale chyba jesteście nowym zespołem, a koncert był nawet fajny…
-Wiem, że ci się podobał, bo wpatrywałem się tylko w ciebie, a całkiem dobrze bawiłaś się przy naszych kawałkach. No ale pewnie ty dałabyś fajniejszy koncert Księżniczko ?
-Nie mów tak do mnie, jak coś to „Lady K”.- powiedziałam 
-„Lady K”? buhahaha- wybuchł śmiechem- tak masz na imię ?
-Nie! - poirytowana odparłam- na imię mi Kate.
-Nie złość się już tak, bo ci pryszcz na czole wyskoczy.- dalej żartował
-Po co mnie tu przyciągnąłeś? Daj mi już spokój! Musisz za mną łazić? Zabierasz mi powietrze!- wykrzyczałam pełna złości i pobiegłam do koleżanek na basen. Nie minęła chwila, a chłopak przybiegł za mną.
-Co się tak oburzasz dziewczyno? Wyluzuj mamy imprezę, nie bądź taką złośnicą. A no tak zapomniałem w końcu z Ciebie jest księżniczka, a nawet „Lady” – żartował przy moich znajomych o mnie. Ja do granic wkurzona nawet nie odpowiedziałam tylko popchnęłam chłopaka do basenu, a on chwycił mnie za rękę i wpadłam tam razem z nim.
-Po co to zrobiłeś?! Ty idioto! Jak ja wyglądam!- wrzeszczałam na niego
-Kate teraz dopiero zaczyna się impreza, daj się ponieść.- uwodzicielsko i spokojnie powiedział, ale ja nie chciałam go słuchać, wydostałam się z basenu i poszłam wysuszyć do pokoju Maggie. 
Przebrałam się i postanowiłam wrócić do domu bo robiło się już późno, większość imprezowiczów była pijana, a w domu roiło się od obcych ludzi. Gdy wychodziłam zahaczył mnie jakiś pijany gość, był bardzo nachalny, nie wiedziałam czego chciał ani kim był. Zaczął mnie szarpać i ciągnąc na górę, a ja próbowałam się wyrywać. Tą sytuację zauważył nie kto inny jak „bohaterski” Harry, który zaraz przybiegł z pomocą i odciągnął tamtego typa ode mnie.
-Nic ci nie jest?- zapytał
-Jest wszystko okay, nie musiałeś mi pomagać sama bym dała sobie świetnie radę.- odparłam
-Tak już to widzę, gość był nachalny, mógł ci coś zrobić, zaraz ja i moi koledzy się nim zajmiemy.
-Rób co chcesz, ja już wychodzę.- powiedziałam stanowczo
-Nadal jesteś zła za ten basen Kate? 
-Daruj sobie, nie mam czasu na takie beznadziejne rozmowy, czekają już na mnie, muszę iść.
-Dobra idź, ale zapamiętaj moją twarz, bo ci się w nocy przyśnię i uważaj na siebie.- stanowczo zaproponował. Wymieniliśmy tylko spojrzenia i ja poszłam do auta, przyjechał po mnie kuzyn, który dziś miał u mnie nocować. 
Następnego dnia rano obudziłam się zmęczona i z bólem głowy. Nie przyśnił mi się Harry, ale bardzo dużo o nim myślałam. Włączyłam telewizor w salonie i jedząc prowizoryczne śniadanie oglądałam wiadomości. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, pokazywali tam dom mojej przyjaciółki Maggie, i że niby jakiś pożar tam wybuchł w nocy. Byłam w szoku, zaraz chwyciłam telefon i próbowałam się do niej dodzwonić. Bez skutku niestety, nikt nie odbierał.  Bardzo martwiłam się o Maggie, chciałam jak najszybciej się czegoś dowiedzieć i wreszcie zadzwonili jej rodzice i powiadomili, że wszyscy którzy byli wczoraj na imprezie mają jechać na policje i złożyć zeznania bo ogień został podłożony. Szybko się więc ogarnęłam, nie przywiązując zbytniej uwagi do wyglądu wsiadłam w auto i pojechałam. Na posterunku było mnóstwo młodzieży z wczorajszej imprezy, wszyscy z kwaśnymi minami, ja usiadłam na krześle, zamknęłam oczy i oparta o ścianę czekałam na dalszy ciąg wydarzeń. Nagle ktoś mnie szturchnął i ciepłym, męskim głosem zaczął:
-Ty też tutaj ? Jak się czujesz? – nie chciałam otwierać oczu, bo znałam doskonale ten głos, to był nie kto inny jak Harry
-A ty znowu musiałeś się mnie uczepić? Przecież Maggie to moja przyjaciółka, jak tylko zadzwonili jej rodzice ubrałam się i przyjechałam. Czy już widomo co z nią? Co z domem? Byłeś przy tym, jak wybuchł ten pożar?- dopytywałam
-Byłem tam kiedy wybuchł pożar, na szczęście ktoś szybko wezwał straż i dom aż tak nie ucierpiał, a nikomu nic się nie stało, Maggie jest teraz przesłuchiwana, wszyscy byliśmy w szoku, kiedy to się stało. – powiedział chłopak
-Rozumiem- krótko stwierdziłam. 
Naszą rozmowę przerwał policjant:
-Pan Harry Styles proszony na przesłuchanie. 
Harry poszedł a z Sali wyszła zapłakana Maggie, która nie dość, że wyglądała fatalnie, to była cala roztrzęsiona. 
-Magg czekaj, jak to się stało? Wiesz kto jest sprawcą ? Tak się cieszę, że nic ci się nie stało- mówiłam patrząc na nią, a jej spuszczony wzrok nagle spotkał się z moim
-Nie mam pojęcia kto podłożył ogień, rodzice są wściekli, pożar wybuchł w kuchni i na dobra sprawę tylko ona jest zniszczona, na imprezie było mnóstwo ludzi, nie wiem komu zachciało się zabawy ogniem, ale wiem że mam szlaban do końca życia, teraz wybacz, ale jadę do naszego letniego domku pod miastem, więc nie będzie mnie, aż do września.- wyjaśniła Maggie
Ja posmutniałam na wieść o wyjeździe przyjaciółki, no ale cóż mogłam zrobić, trzeba żyć dalej. Dlatego następnego tygodnia ze znajomymi mieliśmy wybrać się za miasto na plaże, by miło spędzić czas i oderwać się w sumie to od wszystkiego. Umówiliśmy się by nocować na plaży, dlatego musiałam się spakować i przygotować, wziąć namiot i koce. 
Ten dzień już od rana był fantastyczny, pogoda była wyśmienita, świeciło słońce, a ja obudziłam się w świetnym humorze. Zabrałam rzeczy i wyjechałam. Gdy dotarłam na miejsce pierwsze co rzuciło mi się w oczy to fakt, że Harry też tu przyjechał. Nie miałam pojęcia, że tu będzie, no i już sama nie wiem czy to przypadek, czy on jakoś chodzi za mną. I oczywiście musiał podejść i przywitać się pierwszy:
-Ooo Lady K. nie wiedziałem, że cię tu spotkam. Lubisz nocne wypady?
-Cześć, ja też nie sądziłam, że tu będziesz… Wręcz uwielbiam ze znajomymi jeździć na nocki, a ty musiałeś mnie znów śledzić?
-Głupolka z ciebie, i jak zawsze masz te swoje tezy, ale skąd ty je bierzesz to nie mam pojęcia. Ja tam zamierzam się świetnie bawić.
-A ja jeszcze lepiej!- wrzasnęłam poirytowana, odwróciłam się i odeszłam w druga stronę.
Wyjazd zapowiadał się świetnie, a ja stanowczo stwierdziłam, że nie dam Harremu tej satysfakcji i zamierzam mu pokazać kto tu rządzi.  Namiot dzieliłam z trzema innymi koleżankami. W południe wszyscy świetnie bawiliśmy się na plaży, pływaliśmy, graliśmy w piłkę, ale wiadomo, to co najlepsze zaczyna się po zachodzie słońca. Urządziliśmy sobie imprezę plażową, nie brakowało alkoholu, papierosów a także dobrego humoru i świetnej muzyki. Ze znajomą postanowiłyśmy zaszaleć i wypiłyśmy odrobinę za dużo, byłyśmy w szampańskim nastroju do zabawy. Gdy tańczyłam na parkiecie, zauważył to Harry i postanowił się przyłączyć. Z początku nadal byłam wściekła na niego, ale potem już mi przeszło, gdy zobaczyłam w jego oku blask świecącego księżyca wydał mi się on taki przystojny, można powiedzieć, że oczarował mnie i spojrzałam na niego inaczej. Na chwile dałam mu wyciągnąć się na krótki spacer i rozmowę.
-Słuchaj Kate- zaczął – zapomnijmy o tamtym, nie chciałem wrzucić cię do tego basenu, po prostu bardzo mi się spodobałaś i chciałem, żebyś zwróciła na mnie uwagę.
-Zapomnijmy już o tym, nie jestem zła, właściwie to było takie zaskakujące. Jesteś nieprzewidywalny a ja lubię takich facetów. – gadałam pijana.
-To znaczy, że ja tez ci się spodobałem ?- zapytał z niedowierzaniem
-Jasne, że tak Mr. Styles. Jesteś przystojny i szarmancki, ale ja nie jestem łatwą dziewczyną, a życie ze mną jest pełne nieoczekiwanych zwrotów. 
Wtedy chłopak zatrzymał się, dotknął swoją dłonią mojego ramienia i lekko przejechał po nim wzdłuż, aż do palców i paznokci u mojej ręki. Popatrzyłam mu głęboko w jego zielone oczy, które skrywały tajemniczość i zapragnęłam poznać go bliżej. Czułam jak nasze dłonie splatają się a serce coraz mocniej mi bije, Harry delikatnie swoimi ustami dotknął moich, potem zaczęliśmy namiętnie się całować, nasze języki złączyły się, to było wspaniałe uczucie, nie chciałam by już się kończyło. Dosyć daleko odeszliśmy od plażowiczów i potem skręciliśmy w wąską dróżkę, która prowadziła nad skały, chcieliśmy pooglądać jak fale rozbijają się o ich brzegi. 
-Kate, czy ty coś poczułaś jak cię pocałowałem?- zapytał drżącym głosem
-Tak, motylki w brzuchu. Zauroczyłeś mnie chłopaku, chcę więcej takich spotkań i spacerów, bo gdy mnie całowałeś to tak jak by ktoś dał mi skrzydła i mogłam wzlecieć wysoko ponad ziemię, ponad chmury i lecieć trzy metry nad niebem. 
-A wiesz co ja czułem? Takie niezwykłe ciepło, jakbyś była długo szukanym skarbem, który podróżnik odnalazł po latach. 
Oboje z Harrym poczuliśmy to samo, lecz wszystko co dobre szybko się kończy i postanowiliśmy wrócić na plaże do reszty imprezowiczów, bo słońce już wschodziło. Spakowaliśmy rzeczy i wróciliśmy do domu. Po tak cudownym weekendzie każda moja myśl oddana była Loczkowi- tak zaczęłam go nazywać. Miał racje, śnił mi się i chyba coraz bardziej zaczynałam czuć do niego coś więcej. Gdy go dłużej nie widziałam to nie mogłam wytrzymać już z tęsknoty. Chciałam jak najczęściej się z nim spotykać, ale gdy przyjeżdżał do mojego domu, rodzice nie byli zadowoleni, woleli bym znalazła sobie chłopaka z wysokim wyksztalceniem, mądrego.
-Kate zachowujesz się irracjonalnie spotykając się z tym chłopakiem! Jaką on jest w stanie zapewnić ci przyszłość? Myślisz, że w branży muzycznej jest łatwo się wybić? Może on i jego zespół będą sławni przez rok, a później zginą i śladu po nich nie pozostanie!- te słowa usłyszałam z ust matki 
-Mamo, ale ja się w nim zakochałam, nie obchodzi mnie to ile zarabia i kim będzie w przyszłości- próbowałam tłumaczyć
-Jeżeli nadal chcesz spotykać się z tym chłopakiem, to na pewno nie w tym domu!- twierdzili rodzice
-Dobrze a więc się wyprowadzę, mam już 19 lat i sama potrafię o siebie zadbać, a wy niczego nie możecie mi zabronić! Kocham Harrego i będę z nim czy wam się to podoba czy nie!
Jak powiedziałam tak też zrobiłam, zabrałam swoje rzeczy i w wakacje przeniosłam się do mieszkania, które odziedziczyłam po cioci. Było bardzo małe, ale przytulne i nie musiałam już wysłuchiwać kazań rodziców. Gdy o przeprowadzce dowiedział się Loczek natychmiast do mnie przyjechał.
-Dlaczego tu jesteś? Co się stało? – dopytywał
-Pokłóciłam się z rodzicami o Ciebie, ale cię kocham i nie chcę cię stracić dlatego się od nich wyprowadziłam.
-Nie musiałaś tego dla mnie robić, jesteś wspaniała, nie wiem czy ja na ciebie zasługuję.
-Musiałam, uwierz że jesteś dla mnie najważniejszy. Twoje uczucie jest wszystkim czego potrzebuję do życia, a tutaj jakoś sobie poradzę, znajdę pracę i zacznę żyć samodzielnie.- uspokajałam chłopaka
Harry po usłyszeniu tych słów popatrzył mi głęboko w oczy, przytulił najmocniej jak potrafił i pocałował tak gorąco i namiętnie, jak tylko był w stanie. Dzięki niemu moje życie zmieniło się o 180 stopni, nabrało sensu. Miałam jego i dla niego chciałam się starać, nasz związek trwał od niedawna, ale byłam pewna uczuć do niego. Kochałam go tak mocno jak tylko mogłam, bez niego byłam jak niebo bez gwiazd. Miałam nadzieje, że jemu i całemu One Direction się uda i wejdą na szczyt, byłam pełna nadziei na nowe jutro.  
________________________________________________________________________________

Praca autorstwa Sad Devil :)

On - pewny siebie. Ona - twarda. On - król Londynu. Ona - lubiąca adrenalinę. On - nigdy nie doznał prawdziwej miłości. Ona - zakochana bez szans na odwzajemnienie uczuć. Jak możliwe jest to, że [T.I], ładna [szatynka/brunetka/blondynka], jest zakochana bez pamięci w typowym Bad Boy'u? Są swoim przeciwieństwem. Przeciwieństwa się przyciągają? Niekoniecznie. Ma swój gang - postrach Londynu? Być może. Jest nietutejszy, ale do jego rządów dostosują się wszyscy. Tak na nich działa. Dziewczyny na jego widok wysyłają sobie wymowne spojrzenia. Chłopacy udają twardzielów. On nie reaguje. Dla niego to normalne. W Londynie to była norma. Jeśli on cię polubi - możesz mieć każdego/każdą. Jego ciało pokryte tatuażami, wyrzeźbiony tors, włosy na żelu, ciemne oczy i jego karnacja była marzeniem. Zawsze chodził w markowych ubraniach, a tam, gdzie się pojawiał wzbudzał respekt. Co było wspólną cechą tej dwójki? Należeli do jednego gangu. On - założyciel. Ona - zwykła członkini.
~
- Cholera.... - mruknęła [T.I], próbując wcisnąć się w swoje jeansy. Jej wysiłek był zupełnie niepotrzebny. Dziewczyna z wahaniem odrzuciła spodnie w kąt i ruszyła w kierunku wagi. Niepewnie, jakby bojąc się pary cyferek, stanęła na niej. Spojrzała w dół. Jęknęła cicho. Znowu. Przytyła pięć kilogramów. Okrągłe pięć kilogramów. Podeszła do lustra i podwinęła swoją bluzkę. Popatrzyła z politowaniem na swoją figurę. Fałdki tłuszczu na brzuchu od zawsze były jej problemem. - Uda też za duże... Jestem pogniecionym kapciem... - westchnęła dziewczyna. Przeczesując palcami swoje [kolor twoich włosów] włosy zastanawiała się, dlaczego właściwie jest w gangu. Większość dziewczyn z gangu była idealna. Szczupłe uda, brzuch, idealna cera, włosy. Opuściła bluzkę, a ta swobodnie opadła. Zrezygnowana dziewczyna podeszła do komody w pokoju i wzięła małe pudełeczko. Otworzyła je, a zawartość nałożyła na palec. Wklepała w policzki. "Cery też nie mam idealnej...." przemknęło jej przez myśl. [T.I] nie należała do dziewczyn, które zachwycały swoją samooceną. Jedyna rzecz, która jej się w sobie podobała, to tatuaże na rękach. Według niej one pokazywały prawdziwą "JA" człowieka. Wyrażał siebie. Mroczne wzory, malujące się na rękach zachwycały. To był atut [T.I]. Rozdrażniona dziewczyna założyła wymięty top, krótkie spodenki i wsunęła na swoje stopy adidasy. Zaczynało brakować jej kasy, a towary coraz mniej. Sprzedałaby chociaż swoje ubrania, bo nienawidziła siebie na głodzie, ale nie miała czego. Jej odzież nie zachwycała ani jakością, ani marką. [T.I] była inna niż pozostali członkowie gangu. Nie pochodziła z rodziny bogatej, nie była piękna, miała trudny charakter. Inni ludzie z gangu kasę wyłudzali od rodziców, a potem z towarem szło z górki. Mieli swoje źródła. Ale [T.I] rodziców nie prosiła. Jej rodzice mieszkali w Bicester. Dziewczyna była buntowniczką,  mimo swojego młodego wieku od rodziców odcięła się już dawno. To ON pomógł jej zostawić rodziców i dostać się do Londynu. Ale tu prościej nie było.
Dziewczyna przemierzała przedmieścia Londynu, zbliżając się do stałego miejsca spotkań - starej meliny. Nie zadowala, ale dla ich gangu była idealna. Nikt nie wiedział, gdzie jest ich siedziba, a tak ekskluzywnego gangu nikt nie posądzałby o posiadaniu swojej kryjówki w takim nędznym miejscu. [T.I] niezauważalnie przemykała chodnikami, by wejść do siedziby. Użyła kodu, by wejść. Popchnęła drzwi nogą i weszła. Znalazła się w siedzibie gangu. Jej wzrok spoczął na NIM - przywódcy. Na Zayn'ie Malik'u.

Kontynuacja pracy- http://mydirectionisyourdirection.blogspot.com/?m=1

______________________________________________________________________________

Praca autorstwa Violetty :)

Mam na imię [T.I] Payne. Mam 18 lat i mieszkam z pięcioma najprzystojniejszymi facetami jakich znam. Tak, mieszkam z zespołem One Direction. Jak to się stało ? Jestem siostrą Liama. Bardzo się kochamy, od zawsze jesteśmy nierozłączni. Więc jak zaczęła się pierwsza trasa 1D, było nam ciężko. Więc wpadliśmy na pomysł że zamieszkam z nimi w Londynie, a gdy są w trasie…Błagam, mam 18 lat i już sobie radzę. Na początku rodzice mieli jakieś wonty, no bo w końcu mieszkanie z 5 całkiem dorosłymi chłopakami jest nieco dziwne… Więc jestem siostrą Liama. A co z resztą ? Są dla mnie jak rodzina. Harry’ego traktuję jak brata. Od zawsze mieliśmy najlepszy kontakt. Jest teraz moim najlepszym przyjacielem na świecie. Z resztą także bardzo dobrze się dogaduje. A do jednego z nich czuję coś więcej niż tylko przyjaźń. Kocham się w Louisie. Tak właśnie, zakochałam się w gościu o 5 lat starszego ode mnie.  Ale myślę że to nie jest duża różnica wieku. Kto o tym wie ? Tylko Harry. Czasami mi pomaga w tych sprawach i jestem mu bardzo wdzięczna. Liamowi wolę tego nie mówić, chyba zabiłby mnie na miejscu.

Dziś był całkiem zwyczajny dzień. Siedzieliśmy sobie w salonie. Liam z Niallem i Zaynem grali sobie w fife. Ja z Harrym rozmawiałam i piłam drinki, a Lou… Louis sobie spokojnie siedział i czytał gazetę. Był zajęty więc spokojnie mogłam na niego patrzeć.
Liam- [T.I], musimy Ci coś powiedzieć.-Louis zerwał się nagle i zaczął nas obserwować z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
[T.I]- Słucham ?...
Liam- Bo tak się zbiegło, że… Zayn leci na tydzień z Perrie do Włoch, Niall leci do rodziny do Irlandii, Harry też leci do rodziny a ja mam parę spraw do załatwienia u menadżera. Więc nie będzie nas tydzień.  I zostaniesz sama z Louisem na te siedem dni. Będzie się tobą opiekował. Co ty na to ? –
Byłam w szoku ! Ja sama z Louisem przez siedem dni ? Bogu dzięki że wszyscy wyjeżdżają! To będzie mój najlepszy tydzień na świecie !
[T.I]- No to super ! Nareszcie od was odpocznę i pobędę sama z Louisem. Bomba !- bardzo się cieszyłam
Louis- No to się cieszę księżniczko !- uwielbiam jak tak do mnie mówi.
Liam- Cieszę się że się cieszysz.
[T.I]- To kiedy wy wszyscy jedziecie ?
Zayn- Za dwa dni.
[T.I]- Super.
2 dni później
Liam- Harry, prawo jazdy masz ? Zayn a Ty masz paszport ? Ey no ogarnijcie się trochę !- krzyczał Liam.
Niall- Daddy Direction ?!? Spokojnie nie jesteśmy dziećmi…Pff… O ciasteczka !!
Liam- Ok to jedziemy. [T.I], uważaj na siebie. Lou, pilnuj jej ! I żadnych wybryków- chrząknął znacząco. Eh… ten Liam. Zaczął nam robić kazanie i żegnać się z nami. Ja też zaczęłam wszystkich całować i tulić
Przystanęłam na Harrym i posłałam mu znaczące spojrzenie.
Harry- Powodzenia- puścił mi oczko i pocałował w policzek.
Gdy już wyszli, zostałam sama, z Louisem. Szykował się super tydzień !
*

Rano wstałam dość późno, była 11. Zeszłam na dół i zobaczyłam jak Lou krzątał się po kuchni.
[T.I]- Hej Lou ! Co robisz?
Louis- O hej ! Jak się spało ? –mówił to ze swoim lekkim uśmieszkiem, uwielbiałam go.
[T.I]- W porządku.
Louis- Co dzisiaj chcesz ze mną robić ? Bo mam kilka propozycji. O 1 idziemy na basen niekryty, później jemy obiad na mieście a wieczorem w domu oglądamy jakiś dobry film i robimy popcorn. Co ty na to księżniczko ?
[T.I]- Jestem za !
Po wspólnym śniadaniu postanowiłam się ubrać. Był upał więc założyłam na siebie zwiewną koszulkę w kratkę i jeansowe spodenki i trampki . Rozpuściłam włosy  i zrobiłam dość mocny wodoodporny makijaż. Spakowałam się na basen i poszłam do salonu.
 [T.I]- Jestem gotowa Lou ! Możemy iść.
Louis- Wow, ślicznie wyglądasz.
[T.I]- Dziękuje-czułam jak moja twarz robi się czerwona- ty też niczego sobie- Był ubrany w krótkie spodenki i obcisły top w paski, który idealnie podkreślał jego zgrabną klatkę piersiową. Zdecydowanie był moim ideałem.
Louis- Idziemy ?- oderwał mnie od mojego stanu.
Louis otworzył mi drzwi od strony pasażera. Gdy wsiadłam, zajął swoje miejsce i ruszyliśmy.  Po naszym ‘’plażingu i smażingu’’ pojechaliśmy do restauracji. Ja zamówiłam spaghetti i wodę a Lou naleśniki i mojito. Po kilku minutach mój przyjaciel naruszył dziwny temat.
 Louis- [T.I]… Bo ja się tak zastanawiam, nie żeby coś ale... Czy tobie się ktoś, no wiesz. Podoba ?
[T.I]- Em…no tak, a… coś się stało ?
Louis- Nie no tak pytam.- Zastała krępująca cisza. Zaczęłam sączyć ciecz w szklance. Po co on się mnie o to zapytał ? Muszę koniecznie pogadać z Haryym na Skype ! A może… ja mu się też podobam? O boże, to by było wspaniałe. Ale niee… na pewno nie. Postanowiłam napisać do Harry’ego.
*[T.I]* HAZZ ! Kiedy będziesz mógł wejść na skype ? Muszę Ci coś koniecznie powiedzieć ! Może być 18 ?
*Harry*O 18 mogę wejść. To do zobaczenia ;**
[T.I]- Super, Pa :* XX
Naszą niezręczną ciszę zagłuszyła piosenka Katy Perry –Dark Horse. No tak, dzwonił Liam.
[T.I]- Halo ? Hej Liam co tam ?
Liam- Hej mała, co u was, wszystko w porządku? Jak się czujesz ? Gdzie jesteście ?
[T.I]- U nas fajnie, wszystko okej. Jesteśmy w restauracji  na obiedzie.
Liam- A no to fajnie. Tak tylko sprawdzam, to ja nie przeszkadzam, za niedługo znowu zadzwonię. Pozdrów Louisa.
[T.I]- Okej,  pozdrowię. To pa, tęsknię.
Louis- Też go pozdrów- powiedział z uśmiechem na twarzy.
[T.I]- Lou też pozdrawia. Pa, tęsknię !
Liam- Dzięki, ja też, kocham Cię pa.
Rozłączyłam się z moim bratem.
Po naszym obiedzie pojechaliśmy do domu. Była godzina 17.00. Gdy byliśmy już w domu, przebrałam się w dresy i za dużą białą bluzę z myszką miki, była męska, chyba Nialla. Podeszłam do Louisa.
[T.I]- Lou…dziękuje Ci za obiad, teraz lecę do pokoju bo będę gadać z Harrym na Skype.-dałam mu buziaka w policzek a on się zarumienił. To słodkie ! Uwielbiałam jak nabierał różowych kolorów na twarzy. Wyglądał wtedy uroczo.
Louis- Okej, tylko o 19.00 oglądamy film !
[T.I]- Ok ok !
Siadłam za komputer i go odpaliłam. Miałam jeszcze pół godziny więc weszłam na facebook’a, pocztę i tweetera. Równo o 18 Harry do mnie zadzwonił.
Harry: No hej [T.I]. Co u Ciebie ?
[T.I]- Hej hej, u mnie w porządku. A co u Ciebie ? Umm..tęsknię za Tobą bardzo.
Harry: U mnie fajnie, Gemma i mama cię pozdrawiają. Jutro jadę z nimi do centrum. I ja też bardzo tęsknię skarbie.
[T.I]- Też je pozdrów !No więc tak…Bo byłam dzisiaj z Louisem w restauracji i on tak nagle się mnie zapytał kto mi się podoba ! Jak myślisz o co mu chodziło ?!
Harry- Uuuu…myślę że cię kocha. –popatrzyłam się na niego spod byka- No dobra, myślę że albo on się tobie no wiesz ‘’buja’’ i chciał się zapytać o co chodzi żeby wiedział co robić, albo zapytał się z nudów. Ale myślę że to pierwsze jest bardziej realne. A co mu odpowiedziałaś ?
[T.I]-  Że tak, ktoś mi się podoba.
Harry- Ehh.. no to może myśli że ktoś inny Ci się podoba, nie on. Pamiętaj ! Obserwuj go, jeśli często na Ciebie zerka to wiesz…kręci z Tobą.
Oczami Louisa
Było piętnaście po 19. [T.I] już dawno miała być. Postanowiłeś że pójdę na górę zobaczyć co się dzieje. Gdy byłem na górze usłyszałem jakieś śmiechy... No tak, nie zamknęła drzwi. Nie wiem czemu to zrobiłem ale postanowiłem podsłuchać. Już dawno myślałam że są razem, chciałem to sprawdzić. 
Harry- Papa skrabie, tęsknię !
[T.I]- Haha, pa, ja też. Buziaki !
Po tych słowach zakończyli rozmowę. A ja byłam załamany, wszystko jasne. Harry i [T.I] są razem.  Co ja mam zrobić ?! Przecież  ja ją kocham a teraz…teraz ją straciłem. Straciłem moją kochaną[T.I]. Tak, kochałem się w niej już od około trzech lat ! Gdy Liam przedstawiał nam swoją rodzinę i zobaczyłem pierwszy raz [T.I], wiedziałem że ona jest moją jedyną. Jednak zawsze wątpiłem, że coś do mnie czuje. Ale próbowałem. Później z nami zamieszkała  i postanowiłem dać sobie spokój po tym jak miała chłopaka. Gdy po roku z nim zerwała, postanowiłem działać…aż do teraz. Niestety dalej nie jesteśmy razem…Ale jeszcze się nie poddaje. Po moich przemyśleniach, zszedłem na dół na kanapę.

Oczami [T.I]
Zakończyłam moją rozmowę z najlepszym przyjacielem i zeszłam na dół. Zauważyłam coś niepokojącego. Louis siedział na kanapie taki jakiś przygnębiony. Postanowiłam spytać się o co chodzi. Usiadłam koło niego i wtuliłam się w jego tors.  Czułam te znane motylki w brzuszku ♥
On także objął mnie ręką i zaczął gładzić po biodrze.
 [T.I]- Lou ? Wszystko okej ? Jakiś taki jesteś smutny…- kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Coś się mu stało ? Albo ma doła ? Postanowiłam się go o to spytać.
Louis-Tak, wszystko dobrze [T.I]-tu zrobił minutową przerwę i nagle z entuzjazmem- to co oglądamy księżniczko ?
[T.I]- Jestem za horrorem !
Louis- To jaki wybierasz ? Może ‘’Obecność’’ ?
[T.I]- Okay !
Przez cały film się bałam. Co chwilę tuliłam się do mojego Louisa. W sumie to dobrze że wygrałam ten film…W pewnym momencie filmu, gdy go przytulałam, spojrzałam mu w oczy…Widziałam te iskierki. On wtedy też spojrzał mi prosto w oczy, uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Powiedział coś bardzo cicho więc nie zrozumiałam. Po czym wrócił do oglądania filmu. O czym to mi wspominał Harry ? ‘’ Obserwuj go, jeśli często na Ciebie zerka to wiesz…kręci z Tobą.’’ O boże byłam w raju !!
Po filmie poszliśmy się umyć i poszliśmy spać. Lou pocałował mnie w czoło i życzył dobranoc.
 Gdy położyłam się do łóżka, zaczęłam panikować ! Strasznie się bałam po tym horrorze. W końcu nie bez powodu był najlepszym horrorem 2013 roku. Po moich całych przemyśleniach i panice, zasnęłam.
Obudziłam się ok.3 w nocy. Miałam straszny koszmar ! Cholera…po co oglądałam ten horror ?! Postanowiłam, że pójdę do Louisa. Nie wytrzymałabym ani minuty dłużej leżąc sama. Powoli zwlekłam się z łóżka i podeszłam do drzwi Louisa.
[T.I]- Louis ? Ey obudź się !- zaczęłam pół tonem.
Louis- Mhhmm… Co się stało [T.I] ?
[T.I]- No ja, ten…boję się.
Louis- Czego się boisz ?
[T.I]- No boję się spać po tym horrorze, miałam koszmar.
Louis- Chodź, połóż się koło mnie.
Podeszłam do łóżka Louisa i położyłam się koło niego. Było mi tak dobrze ! Pomyśleć, że kilka godzin spędzę ledwie 5 centymetrów od niego ! To było dziwne, przy nim czułam się taka szczęśliwa. Był dla mnie jak narkotyk, to niesamowite, że człowiek tak może wpłynąć na drugiego człowieka…
Louis- Dobranoc- pocałował mnie w czoło
[T.I]- Dobranoc- uśmiechnęłam się, chodź i tak tego pewnie nie widział.
*
Gdy się obudziłam czułam, że coś mnie obejmuję. Popatrzyłam się za siebie i to był Louis ! Tak słodko mnie przytulał, i tak słodko spał ! ♥ Po pięciu minutach postanowiłam go obudzić. Ale on zrobił to pierwszy. Postanowiłam udawać, że śpię, żeby nie było…
 Louis- [T.I] ? Śpisz ?
[T.I]- Nie już nie.- uśmiechnęłam się i odwróciłam w jego stronę, natomiast on wziął swoje silne ramiona z mojego ciała.
Louis- Em…jak się spało ? –widać było że był zawstydzony, zresztą ja też.
[T.I]- Wyśmienicie 
Louis- Wiem co będziemy dzisiaj robić, masz dziś wolny dzień ? Czy masz coś w planach ?
[T.I]- Mam wolny dzień, to co zaplanowałeś ? 
Louis- Mam dla Ciebie niespodziankę, powiem Ci tylko, że wywiozę cię z miasta- puścił mi oczko. Uwielbiam jak chłopcy z 1D robią mi niespodzianki. Zawsze są miłe i fajne. Maja bardzo dobre serca i chcą mnie uszczęśliwiać. Wspominałam, że bardzo ich kocham i są dla mnie jak rodzina ? Tak, powtórzę jeszcze raz. Jestem szczęściarą, że mam takich chłopaków. Wiele fanek niestety przez to mnie hejtuje. Ale są też te prawdziwe które są ze mną. 
[T.I]- Uuu no to nieźle.- uśmiechnęłam się do niego.
Po krótkiej rozmowie zjedliśmy śniadanie, umyliśmy zęby i ubraliśmy się. Całe południe obijaliśmy się, graliśmy na PS’ie i jedliśmy żelki. 
Louis- [T.I]  ? Możesz się już zbierać, za niedługo Cię zabieram- puścił mi oczko.
[T.I]- Okej, to ja idę się przebrać.
Zeszłam z kanapy i poszłam na górę wybrać jakąś stylizację. 
Zdecydowałam się na białą koszulę, jeansowe krótkie spodenki, beżowe korale i okulary przeciwsłoneczne. Włosy upięłam w koka. Poprawiłam mój makijaż na lżejszy, poperfumowałam się, przejrzałam w lustrze i byłam gotowa. 
 Zeszłam na dół po schodach pokazać się Lou.
[T.I]- Możemy iść. 
Louis- Ślicznie wyglądasz.
[T.I]- Dziękuje.
Louis wziął mnie za rękę i poprowadził do swojego motoru. Posadził mnie z tyłu i zawiązał czarną chustę na moich oczach.
[T.I]- Umm…po co mi ta chusta ?
Louis- Żebyś nic nie widziała, to niespodzianka. Tylko proszę cię nie podglądaj ! Będziemy na miejscu za jakieś 20 minut.
[T.I]- Okay, obiecuję, że nie będę podglądać-uśmiechnęłam się do niego a on pocałował mnie w policzek. Te pocałunki nic nie znaczyły. To u NAS było normalne. Na myśli u nas chodzi mi o mnie i resztę chłopaków. Zawsze dawali mi buziaki. Uwielbiam to !
Lou zajął swoje miejsce i odpalił silnik. To niesamowite, jak świetnie jeździ się na motorze, czujesz się taki…wolny.  Jedziesz i czujesz, że wszystkie problemy odchodzą, to genialne uczucie, już wiem czemu Lou tak lubi na nim jeździć. 
Louis- Jesteśmy na miejscu- po tych słowach podszedł do mnie i ściągnął chustę z moich oczu. Byłam w szoku ! Byliśmy w niesamowitym miejscu. Na całym terenie położony było jezioro a naokoło lasy. Koło brzegu było parę łódek a obok budka, kilkaset metrów dalej było molo. To było naprawdę piękne miejsce, podobało mi się. Odebrało mi mowę.
[T.I]- Louis…tu jest ślicznie, ja..ja nie wiem co powiedzieć. 
Louis- Cieszę się, że Ci się podoba-dał mi buziaka w czoło.
 Louis wziął mnie za rękę i poszedł ze mną wzdłuż plaży. Milczeliśmy, a ja się zastanawiałam nad tym wszystkim. To, że mnie tu zabrał ma coś znaczyć ?
 A może chce mi coś powiedzieć ale się wstydzi. Te wszystkie gesty…jak się na mnie patrzył podczas filmu, objął mnie gdy z nim spałam, częste buziaki i bliskość, pytanie czy ktoś mi się podoba i teraz to… 
Albo to sen albo Louis mnie kocha! Błagam, oby to nie był sen, nie chce się teraz obudzić. Louis wyrwał mnie z zamyślenia ciągnąc w stronę jeziora ! Zaczęliśmy się wygłupiać i łaskotać ! 
Ten wieczór był idealny. Nie wiem jak on tak na mnie działał. Zawsze przy nim byłam taka szczęśliwa i czułam się potrzebna dla kogoś. Jakbym znała do już od wielu wielu lat. 
Po chwili objął mnie w pasie i zaczęliśmy spokojnie iść.
Louis- Chcę Ci coś pokazać.
[T.I]- A co ?
Louis- Chodź za mną.- Lou zaczął przspieszać w kroku. Po kilku minutach znaleźliśmy się na molo.
 Robiło wrażenie. Lou poszedł ze mną na jego koniec i złapał mnie za rękę, po czym razem oglądaliśmy zachód słońca. dzieliśmy na samym końcu tak, że nasze nogi zwisały. Postanowiłam działać.
 Chciałam dowiedzieć się o co mu chodzi. Czy on mnie kocha czy nie ? 
  [T.I]- Louis… dlaczego wtedy w restauracji spytałeś się mnie…kto mi się podoba ?- nie odpowiadał dobrą minutę, już myślałam że nie odpowie, i zaczął mówić.
Louis- Chciałem wiedzieć czy mam u Ciebie szansę, czy ktoś inny Ci się podoba.
[T.I]- Jak to ?
Louis- Słuchaj ! –podniósł się i pociągnął mnie za rękę, że staliśmy koło siebie bardzo blisko, zaledwie 5 centymetrów- [T.I], ja…ja Cię kocham. Od zawsze Cię kocham. Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem zauroczyłem się. Po kilku miesiącach uznałem, że cię kocham. Później miałaś chłopaka, i postanowiłem że dam sobie spokój. Ale zerwałaś z nim. I postanowiłem coś zrobić z tym, że Cię kocham. Kocham Cię nad życie.
[T.I]- Lou, ja nie wiem co powiedzieć. Ja..
Louis- Zrozumiem odrzucenie.
[T.I]- Co?! Co ty wygadujesz ? Louis ja, ja też Ciebie kocham i to od dłuższego czasu !
Louis- Naprawdę ? Ojeju, [T.I] Kocham Cię !
[T.I]- Ja Ciebie też- złączył nasze usta w nieziemski pocałunek. Od zawsze o tym marzyłam. Louis kochał mnie już tak długo ? A je tego nie zauważyłam ? Jaka ja byłam głupia ! Ciekawe czy któryś z chłopaków o tym wie.. O nie !! Co ja powiem Liamowi ? On mnie zabije ! No nie… Eh..[T.I] ogarnij się ! Będzie dobrze, najważniejszy był teraz Louis.
 Louis- [T.I] ? Czy zostaniesz moją dziewczyną ?
[T.I]- Tak.
*

Jestem taka szczęśliwa. Nareszcie, jestem z Louisem. Tylko zastanawiam się… Co ja powiem Liamowi ?! 
Kiedyś, chyba 2 lata temu, mówił mi tak: ‘’[T.I], słuchaj…nie zakochuj  się z żadnym z 1D… Teraz z nimi mieszkasz, i ta bliskość może coś zmienić ale nie zakochuj się błagam. To dla Twojego dobra. Proszę.’’ Wtedy odpowiedziałam mu, że no jasne spoko nie ma sprawy. A teraz, zrobiłam coś wbrew mojemu bratu. Nie mogę mu tego powiedzieć. Może będziemy to ukrywać ? Muszę porozmawiać z Louisem. 
Zeszłam z mojego ‘’okna do przemyśleń’’ i poszłam do salonu gdzie był mój chłopak.
[T.I]- Louis musimy pogadać…
Louis- Co jest kochanie ?
[T.I]- Boję się… boję się tego, że Liam się dowie i będzie koniec. Wiesz jakie on ma  nerwy o do czego w takim stanie jest zdolny. Jeszcze nie pozwoli nam być razem Lou…
Louis- Co ?! NIEPOZWOLI być NAM razem ? To jego czy nasz związek ? Proszę cię… Nie mów tak. Spokojnie mu to wyjaśnimy, zrozumie to, to twój brat !
[T.I]- Proszę, powiem mu to kiedy indziej. Na razie mu nie mówmy dobrze ? Zrób to dla mnie.-zaczęłam go prosić z miną zbitego szczeniaka.
Louis- Chcesz to ukrywać ?
[T.I]- Tylko przed Liamem, proszę.
Louis- No dobrze.- położyłam się koło niego. I zaczęłam się do niego przytulić. Eh… i co ja mam zrobić ?!
Louis- Kocham Cię ♥
[T.I]- Ja Ciebie też ♥
 4 dni później 

Dzisiaj o 15.00 miał przyjechać Liam. A później Niall, Zayn i Harry, tak się za nimi stęskniłam ! Muszę powiedzieć ostatniej trójce co się wydarzyło ! ♥
Ponieważ rano obudziłam się bardzo wcześnie (a mianowicie o 9.00) postanowiłam że zrobię śniadanie. Powoli uwolniłam się od silnych ramion mojego skarba, tak by go nie obudzić i zeszłam na dół. Postanowiłam, że zrobię naleśniki. Zabrałam się do robienia jedzenia.
 Gdy naleśniki były gotowe postanowiłam dla nas zrobić herbatę. Moją ulubioną- zieloną i ulubioną Louisa- czarną.
Nie wiedziałam, że robienie śniadania zajmie mi aż godzinę! Rozłożyłam wszystko na stół. I poszłam jeszcze po coś do kuchni.
Okazało się, że Lou już wstał bo na mnie czekał.
Louis- Dzień Dobry kochanie !
[T.I]- Dzień dobry skarbie.
Louis- Jak się spało ?
[T.I]- Dobrze, chodź na śniadanie.
Louis- Ooo zrobiłaś naleśniki ? 
 [T.I]- Specjalnie dla Ciebie. – zaczęliśmy jeść. 
Po śniadaniu poszłam umyć zęby i się ubrać. Założyłam na siebie wzorzystą czerwoną koszulkę i czarne spodnie. Włosy wyprostowałam i rozpuściłam, usta pomalowałam czerwoną szminką, by były dopasowane do bluzki. Zrobiłam mocny makijaż. Po paru godzinach nic nie robienia wraz z moim Louisem, musiałam się zbierać na lotnisko by odebrać Liama. Ponieważ najbliższe lotnisko było 20 mil od naszego domu, a była godzina 14.00, musieliśmy się zbierać. Już nie mogę się doczekać jak spotkam Liama ! Bardzo się za nim stęskniłam. 
Na polu było chłodno, zaledwie 14 stopni i wiatr, ubrałam na siebie kurtkę jeansową i bawełniany komin, do tego moją ulubioną skórzaną torebkę i czarne trampki.
 Wsiadłam do samochodu i zajęłam swoje miejsce, a Lou usiadł za kierownicę i ruszyliśmy. Podróż była przyjemna ponieważ słuchaliśmy mojej ulubionej muzyki z pen-driva. Mianowicie house’u i electro. Gdy byliśmy już pod lotniskiem, umówiłam się z Louisem i Liamem, że to ja po niego pójdę-sama. 
Gdy już tam byłam, nie mogłam go odszukać, aż nagle zobaczyłam jego rozpoznawczą kurtkę w której często chodzi. Zaczęłam biec w jego stronę, bardzo się za nim stęskniłam ! ♥
Liam- [T.I]- Ja nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ Li bardzo mocno mnie objął. Gdy mnie puścił od razu zaczęłam go przytulać i całować. Wyglądało to trochę, jakbyśmy nie widzieli się z miesiąc !
Liam- Hej, co u Ciebie ?- zapytał z troską.
[T.I]- Wszystko jest okej !
Poszliśmy w stronę auta. Liam przywitał się z Louisem i pojechaliśmy do domu. Po drodze rozmawialiśmy o pobycie Liama w Liverpool’u i mówiemiu jaki to z Louisa dobry współlokator. Na miejscu, Li otworzył bagażnik i wziął swoją wcześniej zapakowaną walizkę. Zaczął ją ciągnąć w stronę domu, ja poszłam za nim a Lou zamknął samochód i zrobił to co my. W domu jeszcze parę razy przytuliłam Liama, a on poszedł się rozpakowywać. Ja z Lou siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy serial na Discovery ‘’Zdecyduj i Przeżyj’’, uwielbiam go. 
Louis zaczął się do mnie przybliżać, i mnie pocałował, jednak to nie był zwykły pocałunek…raczej namiętny. Po chwili usłyszałam huk zatrzaśniętych drzwi. Natychmiast oderwaliśmy się od siebie.
Liam- [T.I] ? Co wy robiliście ?
Louis- Nic, o co ci chodzi ?
Liam- Przecież widziałem ! Całowaliście się ! [T.I] ? Louis ?- zaczął wymachywać rękami.
[T.I]- No bo…eh. Nie chciałam Ci tego mówić bo wiedziałam, że będziesz zły ale ja… Jestem z Louisem.
Liam- Chodzicie ze sobą ?! Żartujesz sobie ?! Nie ! Mówiłem Ci coś kiedyś na ten temat ! Obiecałaś. 
[T.I]- Co mam zrobić ?! Zakochałam się, przestań!- byłam naprawdę zła, jak on tak mógł ?! 
Liam- Louis, gadałeś z Modestem ? Zgodzili się?
Louis- Tak zgodzili się !- widać było że był wściekły.
Liam- Pff… co wy sobie myślicie ? [T.I], myślałem że jesteś mądrzejsza !Macie zerwać !-wrzasnął na cały dom. Nigdy go takiego nie widziałam. Nie wytrzymałam.
[T.I]- To ja myślałam, że to ty jesteś mądrzejszy !-zaczęłam płakać- Myślisz, że możesz sobie tak nami dyrygować!? O nie! Może ty jesteś nieszczęśliwy z Sofią i odgrywasz się na nas ? Nie moja wina że laska leci tylko na Twoją kasę i ma cię w dupie !- teraz to już dławiłam się łzami—Nigdy nie zerwę z Louisem ! Nienawidzę Cię !- teraz to już wrzasnęłam na cały dom i pobiegłam po kurtkę. Po drodze jeszcze słyszałam kłótnię Lou z Liamem.
Louis- Ej co ty mówisz ?! Jesteś normalny? Myślałem że jesteś moim przyjacielem! Nie wierzę, ja ją kocham rozumiesz?- zaczęłam ubierać buty. 
Liam- Przestań, to jest śmieszne…- nie słyszałam bo wyszłam. Chyba jeszcze mnie wołali. 
Siedziałam na ławce, sama. Na mój kaptur na głowie leciały duże krople deszczu. Co ja teraz zrobię ? Ja nie zerwę z Louisem ! Ja go kocham. A Liam…czemu on był taki zły ? Może coś się stało i jest nerwowy. Jest mi teraz głupio… Może byłam na ostra mówiąc, że go nienawidzę. A ja go tak bardzo kocham! Przecież to mój kochany brat. Ehhh…brakowało mi Harry’ego. Teraz by mi pomógł, a będzie dopiero za 2 godziny. Nagle poczułam że ktoś głaszcze mnie po głowie. Nie wiedziałam kto to… Dopiero gdy coś powiedział, wiedziałam, że to Liam. Mój Liam, na którego byłam wściekła.
Liam- [T.I]…-płakał- przepraszam. Nie chciałem, kocham Cię.
[T.I]- Liam…-ja także płakałam- Ja też przepraszam, przepraszam za te słowa. Kocham Cię.
Liam- Nie powinienem tego robić, skoro kochasz Louisa- usiadł koło mnie- to ja to akceptuję. Po prostu nie chciałem nigdy, żebyś chodziła z którymkolwiek z nich.
[T.I]- Ale dlaczego, wyjaśnij mi…
Liam- Ehhh…Bo gdybyś np. chodziła z Niallem, a on by cię zdradził. Nienawidziłabyś go co ? Odeszłabyś od nas, zostawiłabyś nas. Nie mogła być żyć z byłym pod jednym dachem. A ja Cię potrzebuję…
[T.I]- Ale do czego ?- nadal nie wiedziałam o co mu chodzi.
Liam- Po prostu. Do wszystkiego. Gdy jesteś, jest mi lepiej i nie chcę żebyś kiedykolwiek odeszła.
[T.I]- Liam ja nigdy Cię nie zostawię kocham Cię !
Liam- Ja Ciebie też.-milczeliśmy tak z 2 minuty- O co Ci chodziło z Sophią ?
[T.I]- Powiedziałam to z nerwów. Przepraszam.
Liam- Ja też. Idziemy ? 
[T.I]- Tak.
 Liam wstał, dał mi swoją kurtkę, później mnie przytulił, wziął za rękę i poszliśmy do domu. Gdy weszliśmy podeszłam do Louisa i go pocałowałam. 
[T.I]- Ktoś chce Ci coś powiedzieć.- po czym poszłam się umyć.
Liam- Stary…przepraszam, nie chciałem…To nerwy. 
Louis- Eh… No niech Ci będzie. Ale o co Ci chodziło ?
Liam- Nie ważne. Ona wie o co. Po prostu nie chciałem jej stracić. 
Louis- Okej… nie wnikam, wszystko okej ?
Liam- Tak, stary, kocham Cię.
Louis- No ja Ciebie też.
 Po paru godzinach, przyjechała reszta 1D. Tak się za nimi stęskniłam ! 
Zayn- Hey waaam ! 
Niall- Heyoo, jestem głodny.
[T.I]- Harry !
Harry- [T.I]- zaczęłam przytulać się do wszystkich chłopaków. Niby tydzień, ale jednak to za długo rozłąki jak dla nas. Co będzie jak pojadą w trasę ? Wolę o tym na razie nie myśleć. 
Niall- Stęskniłem się za wami, jak wam we dwójkę było ? 
Louis- Bardzo dobrze, heh…-zarumienił się, to słodkie !
[T.I]- A jak tam w Holmes Champel, i w Mullingar i we Włoszech ? Opowiadajcie !-puściłam im oczko i jeszcze raz uściskałam.
 Po wysłuchaniu chłopców, i ich śmiesznych historiach… Postanowiliśmy im powiedzieć o newsu.
Louis- Chłopcy-wstał- chciałem wam coś powiedzieć. Bo ja… i [T.I] jesteśmy razem.
Niall- Wooow to nieźle ! Gratulacje !
Zayn- O to już wiem co się tu działo, haha nie no super- puścił nam oczko i pokazał okej.
Harry siedział ze zdziwioną miną. Usiadłam koło niego.
[T.I]- Co jest ? Przecież o to nam chodziło.
Harry- Cieszę się, cholera, cieszę się. Wiedziałem że się uda. Gratulacje ! –ostatnie słowo krzyknął a następnie mnie mocno przytulił.
Po tym wszystkim podeszłam do Liama który był w kuchni, minę miał wykrzywioną bólem. 
[T.I]- Co jest ? –bałam się.
Liam- Oni tak się cieszyli a ja tylko wrzeszczałem. Jestem okropny- łza słynęła po jego policzku. A ja rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam i pocałowałam. Od razu się uśmiechnął.
[T.I]- Jesteś najlepszym bratem na świecie. Kocham Cię.
*

3 lata później
Minęło trochę czasu, wszyscy wydoroślali, a my z chłopcami nadal jesteśmy jacy jesteśmy. Directioners mnie zaakceptowały. Niektóre może mnie hejtują, ale nie przejmuję się tym.
Dzisiaj jest najważniejszy dzień w moim życiu. Wychodzę za szanownego i niezmiernie znanego, ale dla mnie zwyczajnego chłopca, Louisa Tomlinsona. Tak właśnie, to mój przyszły mąż. Byłam ubrana naprawdę ślicznie, sukienka którą załatwiła mi Perrie była prześliczna. Do tego piękne buty i fryzura, czułam się jak księżniczka, tak jak nazywał mnie Lou. Druhnami z mojej strony była kochana kuzynka [I.T.K.] która raczej była jest siostrą, bardzo ją kocham. Towarzyszył jej Liam i Niall. Ze strony Louisa był Harry, Perrie i jego siostra Lottie. Także byli świetnie ubrani. I w ogóle wszystko było idealne. Zwłaszcza mój narzeczony.
 Szłam za rękę z moim tatą, który po cichu dawał mi otuchy. Widziałam go, Louis, stał przy ołtarzu. Zastanawiałam się jak tyle ideału zmieściło się w jednym człowieku ?! Miałam wielkiego stresa.
Oczami Louisa 
Zobaczyłem ją. Była taka idealna, to w ogóle jest możliwe ? Tyle ideału w jednym człowieku. 
Była śliczna, jej włosy, idealnie komponowały się do sukienki. Tak, to właśnie z nią… Z moją kochaną [T.I] chcę spędzić resztę mojego życia. Kocham ją, najbardziej na świecie. Jest moim wszystkim. 
Gdy podeszła do mnie, lekko się uśmiechnęła, na co ja odpowiedziałem tym samym oraz ruszają ustami mówiąc ‘’kocham Cię’’. 
Ksiądz wziął swoją księgę i zaczął mówić. Ja natomiast zatopiłem się w jej brązowych oczach. Kazał nam powtarzać. Zaczęła moja [T.I].
[T.I]- Ja [T.I] biorę Ciebie Louisa za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- dopbierała słowa powoli i delikatnie, starając się by wszystko wyszło. Przy tym patrzyła mi prosto w oczy, mówiła prawdę.
Ksiądz- Teraz ty Louis, powtarzaj.
Louis- Ja Louis biorę Ciebie [T.I] za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
 Po tych słowach, Lottie z Liamem przynieśli obrączki i pocałowali nas. Gdy wymieniliśmy się obrączkami, ludzie zaczęli bić brawa. Tak bardzo ją kocham, chciałem wtedy krzyczeć jaki jestem szczęśliwy ! To ona jest moją jedyną. [T.I]… Teraz przybrała moje nazwisko. [T.I] Tomlinson. Brzmi pięknie, jakby było idealnie dopasowane akurat do niej. Jest moja. Tylko i wyłącznie moja. 
Louis- Kocham Cię
[T.I]- Ja Ciebie też- i złączył nasze usta w pocałunek.
  Oczami [T.I]

Chciało mi się płakać, płakać ze szczęścia ! Jestem taka szczęśliwa. Tak właśnie, tylko jego kocham. [T.I] Tomlinson…Pasuje prawda ?
I tak oto jesteśmy razem. Czasami warto powalczyć, by coś się zmieniło. Życie jest jak BAJKA. Każdy pisze swoje scenariusze. Bo miłości się nie szuka, ona sama przychodzi, do każdego człowieka jest ktoś dopasowany. Jak puzzle. 
Za osiem miesięcy spodziewamy się z Louisem dziecka. Jest to prawdopodobnie chłopczyk.  Louis bardzo się cieszył. Nazwał go, tak jak zawsze chciał nazwać swojego synka- Leo.
Jesteśmy razem bardzo szczęśliwi, już na zawsze. Czujesz się jak w niebie, tak niesamowicie, jak 3 METRY NAD NIEBEM ♥

________________________________________________________________________
Praca autorstwa Oliwii :)

Dochodzi godzina 22:00, a Ty masz ochotę na coś słodkiego. Szukasz po całym domu, ale niczego nie znalazłaś. Po pewnym czasie oznajmiłaś wszystkim, że idziesz do sklepu.
- Wiesz, która jest godzina?- zapytała oburzona mama
- Tak, wiem- odparłaś
- I zamierzasz o 22:00 się szwendać po jakimś sklepie?- zapytała ironicznie
- Ale mamo, przecież często wychodzę ze znajomymi i wracam o wiele później, a teraz chcę iść do sklepu, który nie jest wcale tak daleko- powiedziałaś nie spuszczając oczu z rodzicielki.
- To jest co innego.. W grupie, a samej. Nie wiadomo kogo po drodze spotkasz...- i zaczęła Ci mówić o wszystkich złych rzeczach jakie mogą Ci się wydarzyć po drodze.
- Mamo, proszę! Ja muszę iść po coś słodkiego, bo nie wytrzymam- powiedziałaś lekko zła, że nie możesz pójść do tego głupiego sklepu
- [ T.I], mam batonika, chcesz?- zapytał się Twój młodszy, o 9 lat, brat.
- I dopiero teraz mi mówisz, że go masz?! Jasne, że chcę!- powiedziałaś cała uradowana, że w końcu zaspokoisz swoje podniebienie.
- To idź do Gierka, Gierek Ci da kopa w dupę i pa pa- powiedział ze śmiechem
- Mamo?!- zawołałaś
- [ I.T.B], przestań dręczyć siostrę- powiedziała
- Proszę, mamo! Zaufaj mi, że nic mi się nie stanie wezmę ze sobą telefon,  będę dzwonić do Ciebie co chwilę albo wysyłać sms-y albo... co tylko zechcesz, tylko pozwól mi pójść do tego sklepu!- powiedziałaś ze łzami w oczach.
- Dobrze. Tylko się pośpiesz i masz na siebie uważać, nie idź przez pola jak zawsze tylko przez miasto, zadzwoń do mnie jak dojdziesz i jak będziesz wracać, jak coś to krzycz na cały głos...
- Dobrze mamo będę uważać, obiecuje- mówiłaś, a w trakcie się ubierałaś do wyjścia. Gdy się ubrałaś pocałowałaś matkę w policzek i wyszłaś. Poszłaś przez miasto- zgodnie z poleceniem. Po tym co mówiła mama każdy szelest czy ruch drzew wydawał Ci się podejrzany i przerażający. W oddali widziałaś już swój cel. Byłaś już na tyle blisko, aby móc zadzwonić do mamy i powiedzieć jej, że doszłaś cała i zdrowa. Po zakończonej rozmowie zauważyłaś, że przed sklepem stoją upici menele...Chwila upici? Nachlani jak jakieś bydle, które nie wiele się od nich różni  w tej chwili. Weszłaś do sklepu słysząc za sobą jakieś propozycje. Wybrałaś dla siebie 2 batoniki Twixy, 2 marsy, 1 sneakers'y, 1 bounty, cukierki- z galaretką, z jakimś nadzieniem i całe czekoladowe.  Kupiłaś tego tyle, że miałaś pełną torebkę i jakby ktoś Ci ją ukradł to by mógł sobie sobie pomyśleć, że jesteś czekoladoholiczką. Jeszcze w sklepie zdążyłaś zjeść po jednym batoniku z każdego rodzaju i jakieś cukierki. Sprzedawczyni tylko patrzyła się na Ciebie jak szybko to pochłaniasz i uśmiechała się do Ciebie. Po wyjściu ze sklepu zadzwoniłaś do swojej mamy, że już wracasz do domu. Po zakończonej rozmowie spojrzałaś na zegarek, który wskazywał godzinę 2300. Odwróciłaś się i zauważyłaś  postać, która idzie za Tobą. Zaczęłaś iść o wiele szybciej, postać zaczęła za Tobą biec. Powtórzyłaś tą czynność za nią. Niestety ona, a raczej ON, był szybszy i Cię dogonił. Zaczął zadawać Ci pytania typu " Ile bierzesz?". Nic nie odpowiedziałaś. Nagle poczułaś silną rękę na swoim przed ramieniu, która Cię odwraca w swoją rękę. To był jeden z tych żuli, którzy stali pod sklepem. Zaczął Cię obmacywać, wyrywałaś mu się, ale bezskuteczne, był silniejszy. Przypomniałaś sobie słowa mamy " Jak coś to krzycz na cały głos" Tak też uczyniłaś. Poczułaś ulgę jak ten menel Cię puścił. Zauważyłaś jeszcze jedną postać, która go od Ciebie odciąga. Już chciałaś uciekać do domu, nawet już zrobiłaś parę dużych i szybkich kroków, ale coś kazało Ci się odwrócić. Zobaczyłaś chłopaka, który podbiegł w Twoją stronę.
- Nic Ci się nie stało?- zapytał z troską
-  Wszystko w porządku. Tylko trochę ręka mnie boli, ale po za tym wszystko w porządku. Bardzo Ci dziękuję za Twoją pomoc, gdyby nie Ty to wiadomo jak by się to skończyło- odparłaś bardzo rozdygotana
- Do usług, a właściwie to skąd przyszedł Ci do głowy taki głupi pomysł, aby wybrać się samą na jakiś spacerek?- powiedział to w taki sposób jakbyśmy się znali 10 lat- ze złością.
- Nie poszłam na "spacerek" tylko do sklepu po coś słodkiego- mówiąc to pokazałaś mu zawartość swojej torebki.
Widziałaś, że się uśmiecha.
- Chcesz może jakiegoś batonika albo cukierka?- spytałaś
-  Dzięki- powiedział i wziął jakiegoś cukierka- Odprowadzę Cie do domu, bo nie wiadomo kto może się tu kręcić- powiedział
- To chodźmy. Jestem [ T.I]- przedstawiłaś się i zaczęłaś podążać w stronę domu.
- Harry- odpowiedział  i poszedł za Tobą.
Może i droga była krótka, ale i tak zdążyliście się zaprzyjaźnić, powymieniać numerami telefonów i oczywiście zjeść połowę słodkości z Twojej torebki.
- To już tutaj- odrzekłaś pokazując na nieduży, jednorodzinny domek. - Zaprosiłabym Cię do środka, ale nie wiadomo jak zareagowała by moja mama widząc, że przychodzę do domu o 23:20 do domu z chłopakiem, którego sama dobrzenie znam- powiedziałaś i lekko się uśmiechnęłaś.
- Rozumiem. Do zobaczenia. Jutro do Ciebie zadzwonie- powiedział i dał Ci buziaka w policzek. Zarumieniłaś się leciutko.
- Do zobaczenia- powiedziałaś i weszłaś do domu.
- Nareszcie już jesteś w domu długo Ci zeszło w tym sklepie. Wszystko w porządku?- zapytała jak zawsze zatroskana mama
- Tak, mamo. Nie martw się. Pójdę się już położyć spać- odparłaś dając mamie całusa w czoło.
Postanowiłaś, że nie będziesz mówiła Jej o tym zdarzeniu, żeby po prostu Jej nie martwić, bo i tak miało już dużo problemów.
Ty i Harry po dwóch miesiącach znajomości zostaliście parą. Od czasu tej nocy obiecałaś sobie, że już NIGDY nie pójdziesz, sama, w nocy do sklepu w sumie to gdziekolwiek. Chociaż teraz wyszło Ci to  na dobre, ponieważ poznałaś swoją drugą połówkę.

______________________________________________________________________
Praca autorstwa Patrycji, która pozdrawia wszystkie Directioners :)

 Nadszedł dzień przeprowadzki do Londynu.
Cała rodzinka już spakowana i gotowa do lotu. Weszłam do samolotu i wygodnie usiadłam na moim miejscu. START! Lecimy do Londynu, nie mogę w to uwierzyć!
  Jedynym o czym myślałam to szczęśliwe lądowanie.
 Samolot wylądował, a ja spałam. Ktoś zaczął mnie szturchać, więc się obudziłam.
Wysiadłam z samolotu. Spojrzałam przez okno i pomyślałam, że to jest niewiarygodne, że właśnie w tym momencie znajduję się w moim wymarzonym miejscu zamieszkania. Cała rodzinka znalazła się już w hotelu, a ja jako jedyna znałam bardzo dobrze angielski, więc musiałam pomóc tacie w załatwieniu różnych spraw. W końcu znalazł się czas wolny, więc postanowiłam zwiedzić Londyn.
Mama dała mi jakieś pieniądze, gdybym chciała coś zjeść. Zrobiło się późno, więc postanowiłam wrócić do domu. Po drodze zauważyłam plac zabaw, więc postanowiłam poświęcić jeszcze kilka minut na zwiedzanie. Usiadłam na ławce na placu zabaw i wzięłam głęboki oddech. Po chwili obok mnie usiadł jakiś chłopak. Nie chciałam spoglądać mu w twarz jak jakaś wariatka. Siedzieliśmy tak, aż w końcu zapytał jak mi na imię.
- [T.I] -powiedziałam.
Obrócił się w moją stronę. Wtedy dopiero ujrzałam jego twarz. Przecież to Harry Styles pomyślałam, a on powiedział:
-Ty zapewne już wiesz jak się nazywam.
A ja na to:
-Tak wiem.
W głębi duszy byłam bardzo szczęśliwa, że spotkałam Harrego. Rozmawialiśmy bardzo długo. Spojrzałam na zegarek w moim iPhonie i oznajmiłam Harremu, że muszę już wracać do domu. Spytał czy dam mu swój numer telefonu. Nie odmówiłam. Przeszłam kilka kroków, kiedy on zawołał:
-Może wyskoczysz gdzieś ze mną jutro?
-Z chęcią - krzyknęłam.
-Spotkajmy się tu jutro o 16:00- oznajmił.
Moja twarz była uśmiechnięta.
Następnego dnia o 16:00, spotkaliśmy się w tym miejscu co wczoraj. Zabrał mnie do jakiegoś baru, a potem do domu 1D. Poznałam wszystkich członków zespołu. Harry zaprowadził mnie do swojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku w ciszy. Harry przybliżył się do mnie, a ja nie wiedziałam co mam robić. Nagle Harry mnie pocałował. Odwzajemniłam mu pocałunek. Wstaliśmy, a Harry przycisnął mnie mocno do ściany, tak że nie dałabym rady uciec. Zaczął mnie namiętnie całować. Rozpięłam mu koszulę,a on podniósł mnie i położył na łóżku. Nie wiedziałam co mam robić, ale zdecydowałam, że to co robimy nie jest rozsądne. Lekko odepchnęłam Harrego. A on na to:
- Rozumiem cię. Ale chyba chcesz się jeszcze ze mną spotykać? -zapytał.
- Jasne, że chcę. - odpowiedziałam.

Harry odprowadził mnie do domu i szepnął do ucha "Kocham cię i nigdy nie przestanę", a ja na to "Też cię kocham".

_______________________________________________________________________

Praca autorstwa Patrycji :)

Czuję się tak jakby całe szczęście ze mnie wyparowało. Bez Niego świat stracił sens. Żyje bo musze, nie potrafiłabym zostawić tych którzy mnie kochają. A dlaczego jestem nieszczęśliwa?, bo straciłam osobę która znaczyła dla mnie więcej niż ktokolwiek inny. Nie tyle straciłam co zostałam odtrącona. Kilka dni wcześniej mówił, że mnie kocha a potem zostawia mnie. Tak jakby nigdy nic zostawia mi list w którym pisze, że jego uczucie do mnie wygasło. Poczułam wtedy  się jak nic nie warty śmieć. Kochałam go a raczej nadal go kocham. Nie potrafię od tak przestać kochać kogoś kto jest dla mnie całym światem, nawet jeśli roztrzaskuje je na miliony kawałków  Ale co mi po tym jeżeli on mnie nie chce. Nie widzieliśmy się od pół roku, nie licząc tego jednego razu kiedy wpadliśmy na siebie w sklepie. Nigdy nie zapomnę jego wyrazu twarzy kiedy mnie zobaczył, wyglądał na zaskoczonego. Ale w jego oczach zobaczyłam ból. Miałam się do niego odezwać ale wtedy przy jego boku zjawiła się  piękna blondynka i pocałowała go w usta. Serce zabolało mnie jakby wbito w nie nóż. Odeszłam bez słowa i biegiem wróciłam do domu cała we łzach. Od tej pory rzadko wychodzę z domu. Obiecałam sobie, że zacznę życie od nowa. Bez niego. Nie zdawałam sobie sprawy, że samotność będzie aż tak mi ciążyła. Brakuje mi go. Tęsknie za jego pocałunkami, za tym jak na powitanie mnie przytulał i za tym jak usypiał mnie swoim głosem. Teraz żyje tylko przeszłością która już nie wróci.
***
Nie potrafię o niej zapomnieć. Ciągle mam przed oczami jej twarz kiedy widzieliśmy się ostatni raz. Wyglądała okropnie, była blada, chuda i zaniedbana. To nie jest ta sam dziewczyna w której się zakochałem. Moja (T.I) była radosna i urocza a ta była pozbawiona chęci do życia. Dlaczego ją zostawiłem? Brakowało mi spontaniczności i dreszczyku emocji. Zazwyczaj gdy przychodziłem do (T.I) siedzieliśmy w domu i rozmawialiśmy. Chciałem czegoś więcej. W tajemnicy  zacząłem spotykać się z Nicole, była ładna i zgrabna. Zupełne przeciwieństwo (T.I). Była zarozumiała, dumna i zepsuta do szpiku kości. Nie zauważałem tego, z Nicole zawsze coś się działo i to mi się podobało. Postanowiłem wtedy, że zostawię (T.I) nie czułem do niej tego samego co kiedyś. Z  Nicole byłem jeszcze dwa miesiące, potem nasze drogi się rozeszły. Wtedy zacząłem się zastanawiać co robiłbym teraz z (T.I). Najprawdopodobniej oglądalibyśmy jakiś film i rozmawiali. Zatęskniłem za tym. W tamtym momencie zrozumiałem jak bardzo za nią tęsknie i ,że wciąż mi na niej zależy. Chciałem z nią porozmawiać ale jej rodzina robiła wszystko żeby mi to utrudnić. Nie wpuszczali mnie do domu, podali zły adres zamieszkania (T.I), kłamali że wyjechała za granice.
 Teraz wiem że popełniłem najgorszy błąd w moim życiu. (T.I) już nigdy do mnie nie wróci. Mam tylko nadzieje że będzie szczęśliwa beze mnie. Niestety moje życie bez niej straciło sens.
Leżałem na łóżku, wpatrując się w nasze wspólne zdjęcie. Byliśmy tacy szczęśliwi. (T.I) w rozpuszczonych włosach, powiewających na wietrze, z rumieńcami i najpiękniejszym uśmiecham jaki widziałem, ja stałem za nią i obejmowałem ją w pasie całując w policzek. Chłopcy mówią mi, że to nie jest moja wina. Twierdzą, że każdy popełnia błędy w życiu. Ale oni mnie nie rozumieją.
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi i wszedł. To był Zayn. Tylko jego jeszcze wpuszczałem do pokoju, bo tylko on nie dawał mi głupich rad.
-cześć, stary co u ciebie?-spytał
- to co zawsze -odpowiedziałem i znów spojrzałem na zdjęcie
-Niall, proszę przestań patrzeć na to zdjęcie. Nie mogę patrzeć na to jak cierpisz. Patrząc na tą fotografię męczysz się jeszcze bardziej.
- Zostało mi po niej tylko to zdjęcie. -po tych słowach łzy same popłynęły. Zayn przysiadł się bliżej i objął mnie ramieniem. Płakałem a łzy wsiąkały w jego czerwony sweter.
-porozmawiam z nią.- westchnął 
-wiesz że to nic nie da? Kiedy tylko o mnie wspomnisz wyrzuci cię za drzwi –odpowiedziałem pociągając nosem
-będę próbował do skutku. Skoro ty nie masz odwagi z nią porozmawiać to ktoś musi to zrobić
- nie mam odwagi? Myślisz, że nie próbowałem z nią rozmawiać?! Za każdym razem kiedy przychodziłem do niej nie otwierała drzwi
- Ale odpuściłeś. Prawda?
- Nie widziałem sensu w sterczeniu pod jej drzwiami skoro wiem że ma mnie gdzieś
- Dobra widzę że nie da ci się tego przetłumaczyć. Porozmawiam z nią choćbym musiał stać pod jej domem tydzień
-Czemu to robisz?- spytałem
- bo jesteś dla mnie jak brat, a rodzinie się pomaga- mrugnął do mnie i klepnął w plecy.

Rano obudził mnie ból głowy. Zawsze gdy płacze, potem boli mnie głowa. Wstałem i wziąłem tabletki. Na jakiś czas będę miał spokój. Zrobiłem śniadanie i usiadłem na kanapie przed telewizorem. Zazwyczaj (T.I) siadał obok kładąc głowę na moim ramieniu, albo siadała mi na kolanach i mówiła co jej się śniło. Tęsknie za tymi chwilami.
***
Jadłam właśnie śniadanie gdy ktoś zapukał do drzwi
-już ideę!-krzyknęłam i pobiegłam myśląc że to może być (I.T.N.P).
Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. W pierwszej chwili myślałam że mam zwidy. Tyle czasu zajęło zapomnie o tamtym życiu a tu nagle staje przede mną prawdziwy koszmar. Na progu stał Zayn
-wpuścisz mnie?-spytał gdy wpatrywałam się w niego chwile
-a co jeśli cię nie wpuszczę?-spytałam
-wejdę sam-już chciałam zatrzasnąć drzwi kiedy Zayn postawił stopę w drzwiach i wszedł do środka
-jasne wchodź!-zamknęłam drzwi z trzaskiem i poszłam do kuchni
-co cię tu sprowadza Malik?-spytałam uśmiechając się nerwowo 
-musimy porozmawiać
-o czym?
-raczej o kim. Niall nie radzi sobie bez ciebie
-teraz sobie o mnie przypomniał? Nicole już mu nie wystarcza?
-nie ma żadnej Nicole, zostawił ją kiedy zrozumiał że to ciebie kocha
-tak? To dlaczego trzy miesiące temu widziałam go z nią w sklepie-złość narastała we mnie coraz bardziej
-czy ty znasz Niall’a choć trochę? Widziałaś go kiedyś jak cierpi?
-nie mów mi, że go nie znam! byłam z nim prawie rok. Byłam z nim każdej trudnej dla niego chwili. Byłam z nim kiedy miał operacje kolana, kiedy chodził na rehabilitacje i zawsze pocieszałam go po przeczytanych hejtach na jego temat.  Wiem jak wygląda kiedy cierpi 
-w takim razie choć ze mną to udowodnię ci, że takiego jeszcze go nie widziałaś- powiedział wyciągając rękę w moją strone
-teraz? Nie jestem gotowa- poczułam strach
-poczekam.
Poszłam do swojego pokoju. Czy to możliwe że Naill wygląda tak okropnie jak twierdzi Zayn? kiedy ostatnio go widziałam w najmniejszym stopniu nie przypominał mi cierpiętnika. 
Przebrałam się w koszule w kratkę i jasne biodrówki. Kiedy wyszłam z pokoju Zayn czekał przy drzwiach
-no to idziemy-powiedział i złapał mnie za rękę.
Od dawna nie chodziłam ta drogą. W końcu minęło już pół roku. Już nawet nie pamiętam jak ładnie wygląda ta okolica. Gdy stanęliśmy przed drzwiami zawahałam się. 
-Zayn nie dam rady-wydukałam
-nie po to zaciągnąłem cię pod sam dom Niall’a żebyś teraz mogła wracać
Przekręcił klucz i lekko pchnął mnie do przodu. Weszłam do małego korytarza. Nic się tu nie zmieniło odkąd byłam tu ostatnim razem. Duża szafa, obok wielkie lustro. Na ścianach jak zawsze pełno zdjęć, nawet nasze z wakacji. Myślałam że zabrałam wszystkie. Z salonu usłyszałam telewizor, pomyślałam że Niall tam jest. Poszłam za dźwiękiem do pokoju.
 Zastałam tam wychudzonego blondyna, w szarym dresie, z totalnym buszem na głowie. Widać że dawno ich nie farbował. Siedział z telefonem w ręku. W telewizji leciał  jakiś horror, co było dziwne bo tego rodzaju filmy oglądaliśmy razem, ale po 10 minutach wyłączaliśmy film, oboje nie cierpimy horrorów ale zmuszaliśmy się do obejrzenia ich. Na telefonie oglądał moje zdjęcia. Wyglądał jakby nie spał cały tydzień, miał podkrążone i przekrwione oczy. Wyglądał podobnie do mnie. Podeszłam bliżej i przykucnęłam za jego głową. Na wyświetlaczu widniała nasz dwójka trzymająca się za ręce i szczęśliwa jakby świat wokół nie istniał. Nie potrafiłam się powstrzymać i przeczesałam ręką jego blond włosy. Uwielbiałam to robić, Niall zazwyczaj denerwował się, że psuje mu fryzurę która i tak była jednym wielkim bałaganem
-Zayn to ty?- spytał 
-nie- odpowiedziałam najciszej jak mogłam
-(T.I) ?- chłopak nie czekając na odpowiedz wstał i spojrzał na mnie
-cześć Niall- wstałam zza kanapy i spojrzałam na niego lecz zaraz spuściłam wzrok. Nie potrafiłam spojrzeć w jego oczy. Zawsze gdy w nie patrzyłam traciłam rozum.
Chłopak podszedł bliżej, wyciągnął rękę i przejechał dłonią po moim policzku
-tęskniłem za tobą wiesz?- w tych słowach wyczułam ból
-dlaczego mi to zrobiłeś?- spojrzałam mu w oczy- przez tydzień płakałam w swoim pokoju. Nie wychodziła z niego przez długi czas…
-wiem, wiem to przeze mnie. (T.I) nie zdawałem sobie sprawy z tego  ile dla mnie znaczysz i że mogę cię tak skrzywdzić. Dopiero gdy cię straciłem zrozumiałem że popełniłem najgorszy błąd wżyciu- wyciągnął rękę i złapał mnie za dłoń, przyciągając mnie bliżej –ostatnie pół roku bez ciebie było koszmarem. Kocham cię i nigdy nie przestane
-a co z Nicole? Ona nic dla ciebie nie znaczy?- spytałam z kpiną w głosie
-Nicole nie jest tobą.- po tych słowach złapał mnie w pasie i pocałował. Już zapomniałam jak to jest czuć jego usta na swoich. Całował z tak wyczuwalną tęsknotą której nigdy nie znałam. Nie powstrzymałam się i wplotłam rękę w jego włosy. Niall pogłębiał pocałunek coraz bardziej. W końcu oprzytomniałam i oderwałam się pod niego choć nie było to łatwe
- nie potrafię ci znów zaufać- to powiedziawszy zabrałam jego ręce z moich bioder i odsunęłam się
-spróbuj… proszę cię…-nie mogłam patrzeć na te smutną twarz i wyszłam na korytarz. Czekał tam na mnie Zayn
-pogodziliście się już-spytał
-nie do końca- burknęłam chciałam go wyminąć i wyjść na dwór i w spokoju się rozpłakać, ale Zayn złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę salonu
-co ty robisz?!- krzykełam
-kończę waszą rozmowę, - powiedział to z taką zaciętością, której nigdy nie słyszałam w jego głosie.
Wprowadził mnie do salonu, zaprowadził do kanapy. Niall siedział z twarzą schowaną w dłoniach. Resztkami sił powstrzymywałam łzy. Nie  cierpię widoku płaczącego Naill’a.
Zayn podszedł do niego złapał za ramiona i postawił na nogi. Odciągnął dłonie od jego twarzy
- kochasz ją?- spytał
- jak nikogo innego – odpowiedział zapłakany
- a ty kochasz go?- zwrócił się do mnie
-tak ale…
-spójrz na niego!
Spojrzałam na zapłakaną twarz Niall’a. Wpatrywał się we mnie z nadzieją. Kocham go ale co jeśli znowu mu się znudzę? Poszuka sobie innej a ja zostanę sama rozpadająca się na kawałki. Ledwo co się pozierałam, choć patrząc na niego wygląda nie wiele lepiej ode mnie. Spojrzałam na nie go jeszcze raz i tym razem jego oczy nie były pełne nadziei lecz rezygnacji. Do diabła z tym! Kocham go! Podeszłam do chłopaka i przytuliłam go  z całych sił. Naill nie był mi dłużny, przytulił mnie jeszcze mocniej, podniósł i obrócił wokół własnej osi.Łzy szczęścia spływały po moich policzkach a ja czułam tak dobrze mi znane uczucie. Miłość
- Nareszcie! Koniec tego cyrku.- Malik westchnął i upadł na kanapę
-och, cicho bądź Zayn bo jeszcze się rozmyślę- powiedziałam
- o nie! na to nie pozwolę nie wypuszczę cię już. Takiego skarbu nie oddam nikomu.- Roześmiałam się i wtuliłam mocniej.
Zastanawiam się jak mogłam tak długo wytrzymać bez Niego. Tego jedynego człowieka dzięki któremu zawsze czuje się bezpiecznie i wiem gdzie jest moje miejsce. Wiem już że nikt inny mi go nie zastąpi. 
- (T.I) wrócisz do mnie? wiem, że za to co ci zrobiłem nie zasługuje na ciebie. Ale proszę cię wybacz mi
- Niall jak mogłabym do ciebie nie wrócić? Jesteś całym  moim światem i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Po tych słowach pocałowałam go.


10 komentarzy:

  1. Dzięki za dodanie :)
    Imagin Justyny jest bardzo fajny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podobał mi się imagin Sada, ale kiedy chciałam przeczytać kontynuację, link jest nieaktywny. Mogłabym prosić o inny? :) dziękuję <3 /@cmocmon

    OdpowiedzUsuń
  3. Z góry przepraszam za spam!
    Fanów fantastyki zapraszam na Prophecy of Alamer :D
    http://elfiahistoria.blogspot.com
    Krótki opis :
    Pojawienie się ludzkiego rodzeństwa na mitycznym Archipelagu Księżycowym jest początkiem zwiastującej się przepowiedni. Gdy umiera dobry król Wespazjan Lupus, wojna między Unią Kardeńską a Przymierzem jest już nieunikniona. Falen III Selear – starszy z synów króla Wespazjana, będący Zdrajcą – nie cofnie się przed niczym, by objąć „należną” mu władzę. Kiedy to się stanie, na Karanirze zapanuje chaos i śmierć. Wtedy już nie będzie ratunku. Wiktoria i Eryk mają za zadanie pomóc księciu Cedricowi IV Wisearowi (bratu Falena) i powołanemu przez niego Zakonowi Przymierza w pokonaniu Zdrajców i obaleniu Unii Kardeńskiej. Czy im się to uda? A może jednak dojdzie do koronacji Falena? Jeśli tak to co wtedy? Czy w tak trudnych i niebezpiecznych czasach znajdzie dla siebie miejsce uczucie? Czy lordowi Rebio II uda się zmusić Nimfadorę do ślubu i tym samym przekreślić miłość dziewczyny do Eryka? Czy uczucie Cedrica i Wiktorii przetrwa? A może Falen spełni swoją groźbę i pojmie siłą Wiktorię za żonę, by dopiec znienawidzonemu bratu?

    OdpowiedzUsuń
  4. najbardziej mi się podobał imagin Patrycji :*
    Ami^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne są te Imaginy :3
    I zapraszam do komentowania mojego bloga:
    wearedirectioner4ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję się, z braku czasu przeczytałam tylko pierwszy ale to nie zmienia faktu, że był świetny ;3 napewno tu jeszcze zajrzę i nadrobię zaległości, bo widzę, że są tu dobre prace :)
    Zapraszam do siebie, piszę opowiadanie
    imaginy-1dbyme.blogspot.com
    Zostawcie po sobie jakiś ślad xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Kto w ogóle pozeala na to, żeby takie gówno, jak pierwszy imagin zostało upublicznione ? Przepraszam, to tylko moje zdanie. Przeczytałam 3/4 imaginu i nic nie trzymało się kupy... co jak co... Ale jak zaczyna się jeden wątek, to z reguły się go kończy.
    Pozdrawiam /ilyswt

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahhaha jakie gówno, najlepiej i bezkonkurencyjnie pisze annie1126 a wy to jej pojebane podróby ---___--- -,-








    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam za spam, ale dopiero zaczynamy blogowanie i potrzebujemy czytelników ;)
    http://imaginy1dlm.blogspot.com/
    Zapraszamy serdecznie! Ciekawe opowiadania o sławnych zespołach: One Direction i Little Mix :)

    OdpowiedzUsuń