część 1
część 2
- Jenny, twoja siostra już idzie do szkoły, do zobaczenia! - krzyknął wesoło Louis i wyniósł mnie przed dom
Denerwowało mnie trochę to, że zawsze stawiał na swoim i robił, co chciał, ale nie mogłam oprzeć się dziwnemu wrażeniu, że jest mi przy nim jakoś inaczej, przyjemniej. Kiedy go widziałam, moje usta od razu wykrzywiały się w szczery uśmiech. Wiedziałam już, że będę za nim tęsknić, kiedy wyjadę już z Doncaster w poszukiwaniu nowych miłości mojej matki, ale pomimo tego nie przerywałam znajomości, jak miałam na początku w planach. Chociaż znałam go bardzo krótko, wiedziałam już, że stał się moim przyjacielem, takim, którego nigdy nie miałam. Był nienormalny, niepoważny, nieodpowiedzialny i często zachowywał się jak przerośnięty bachor, ale pomimo to go uwielbiałam. Zarażał mnie swoim pozytywnym nastawieniem do życia, za co byłam mu zarówno wdzięczna, ale też oskarżałam go o podjęte przy nim zupełnie nieprzemyślane decyzje. Przy nim najpierw działałam, dopiero potem myślałam. Przez ostatnie dwa tygodnie przychodził do mnie po szkole codziennie, ale nigdy nie siedzieliśmy w moim pokoju. Zawsze zabierał mnie w nowe miejsce w okolicy swoim motorem, ale jeszcze nigdy nie namawiał mnie do opuszczenia dnia w szkole. Widocznie kiedyś musiał być ten pierwszy raz.
- To gdzie mnie zabierasz tym razem? - spytałam, kiedy posadził mnie na stojącym przed domem niebieskim motorze, a sam usiadł na miejscu przede mną
- To się okaże - odpowiedział tajemniczo i przekręcił kluczyk w stacyjce
Złapałam się od tyłu swojego siedziska i zaraz poczułam przyjemny wiatr, rozwiewający mi włosy. Pędziliśmy jedną z głównych dróg, prowadzącą do wyjazdu z miasta, która dziś była wyjątkowo pusta, zwłaszcza o godzinie, kiedy wszyscy śpieszyli się do pracy czy szkoły.
- Jeśli mnie obejmiesz, będzie ci przyjemniej - odparł poważnym tonem Louis
Uśmiechnęłam się pod nosem. Był niesamowicie pewny siebie. Nie byłam do końca pewna, czy to wada, czy zaleta, ale wiedziałam, że to trochę denerwująca cecha.
- Tak też jest w porządku - odpowiedziałam i złapałam się mocniej siedzenia. Bałam się takiej szybkiej jazdy, ale nigdy nie powiedziałabym tego Louisowi.
Kiedy tylko o tym pomyślałam, chłopak odbił gwałtownie w lewo, sprawiając, że prawie obdarliśmy sobie łokcie o plandekę pokrywającą przejeżdżającą obok ciężarówkę. Szybko złapałam Louisa w pasie i przysunęłam się bliżej do niego.
- Wygrałeś - syknęłam mu prosto do ucha
Chłopak zaśmiał się tryumfalnie.
Po kilkunastu minutach drogi Louis polecił mi zamknąć na chwilę oczy, czego oczywiście nie uczyniłam. Jakby przewidując moje nieposłuszeństwo zagroził, że wysadzi mnie pod jakimś drzewkiem i pojedzie dalej. Zdążyłam już się przekonać, że jest zdolny do wielu rzeczy, dlatego zacisnęłam mocno powieki i zaczęłam zastanawiać się, jaki właściwie jest cel naszej podróży.
Poczułam, że powoli przystajemy, potem warkot motoru zupełnie ucichł. Usłyszałam, jak Louis ustawia pojazd na stopce i schodzi na ziemię. Podłoże zaszeleściło delikatnie pod naciskiem jego stóp. Chłopak podszedł do mnie i pomógł mi wstać, jedną ręką zasłaniając moje oczy, a drugą obejmując mnie w talii. Miałam nadzieję, że nie zauważył moich zaczerwienionych z tego powodu policzków. Zdecydowanie na za dużo sobie pozwalał. Nawet nie łudziłam się, że to tylko zwykły, przyjacielski gest. Widziałam, co robił ze mną od rana. Najgorsze było to, że powoli ja również zaczynałam zachowywać się jak słodka, zakochana dziewczynka. Idąc, celowałam butami w jego stopę, ale niestety nie udało mi się na nią nadepnąć po omacku.
Louis odsunął dłoń zasłaniającą moje oczy, ale nadal nie zabrał tej, która zsuwała się powoli na moje prawe biodro.
- Możesz już patrzeć - szepnął. Zadrżałam lekko, gdy musnął wargami płatek mojego ucha
Powoli rozchyliłam powieki i moim oczom ukazał się przepiękny widok. Przede mną rozpościerała się ogromna tafla błękitnego jeziora, w której odbijało się poranne, delikatne słońce. Teren dookoła obrośnięty był gęstym lasem, z którego aż powiewało tajemniczością. Naprzeciwko nas znajdowało się wychodzące głęboko w jezioro drewniane molo. Właśnie w tą stronę poprowadził mnie Louis, a z jego twarzy wciąż nie schodził wyraz zadowolenia z dobrze wykonanej przez siebie roboty.
- Skąd znasz to miejsce? - spytałam, zauroczona pięknem okolicy
- Bywało się tu parę razy - odpowiedział lekceważąco
Puścił mnie (,,w końcu" - pomyślałam) i schylił się, chowając głowę w wysokie zarośla. Po chwili wydobył z trzciny wielki kosz piknikowy, który ustawił kilka centymetrów od końcowej krawędzi mola. Wsadził do niego rękę i wyciągnął wielkie, czerwone jabłko, które zaraz przytknął sobie do ust.
- Częstuj się - zachęcił mnie, wskazując na kosz
No tak, dobry maniery nigdy nie były jego mocną stroną. Uklęknęłam obok niego i uraczyłam się trójkątną kanapką z białego chleba.
Siedzieliśmy w milczeniu, a koszyk robił się powoli coraz bardziej lekki. Podczas żucia trzeciej kanapki zorientowałam się, że Louis przygląda mi się przez cały czas, nie odpuszczając nawet wtedy, gdy się na niego spojrzę. Kiedy zapytałam go, dlaczego to robi, odpowiedział, że mam coś na twarzy i chce sprawdzić, jak szybko się zorientuję. Niestety, nie potrafił już określić miejsca, gdzie dokładnie to coś się znajduje.
- Idziesz pływać? - przerwał moje rozmyślania
Zdziwiłam się.
- Nie jest za zimno? - spytałam, przyglądając się z niechęcią znajdującej się podemną wodzie
- Przekonamy się - odparł Louis i zaczął zdejmować z siebie koszulkę, ukazując tym samym swoją umięśnioną klatę
Szybko odwróciłam wzrok. Starałam się za wszelką cenę nie dać po sobie poznać, że wywarło to na mnie jakiekolwiek wrażenie, chociaż wiedziałam, że przed tym chłopakiem nie da się niczego ukryć. Spojrzał na swój brzuch i uśmiechnął się pod nosem.
- Zgadzam się, jestem przepiękny - powiedział i puścił do mnie oczko
Postanowiłam obrócić wszystko w żart, żeby choć trochę rozładować atmosferę.
- No wiesz, taki bóg seksu jak ty musi mieć odpowiednie predyspozycje... - zaczęłam, próbując ukryć pchający się na twarz uśmiech
- I ja nie mam tych predyspozycji? - spojrzał na mnie zdziwiony
Podbiegł do mnie szybko i zaczął łaskotać mnie po brzuchu, jednocześnie drugą ręką zdejmując ze mnie bluzkę.
- Nie powiedziałam, że nie masz, tylko, że powinieneś mieć! - broniłam się
- Jeszcze tego pożałujesz! - wrzasnął, po czym złapał mnie za ramię i pociągnął za sobą do jeziora
- Cholera! Jaka zimna! - krzyknęłam, kiedy poczułam falę ciepła przepływającą przez moje ciało. Tak naprawdę czułam się prawie jak w jacuzzi, ale postanowiłam jeszcze trochę go podenerwować
- Chyba ci się bieguny pomieszały - stwierdził Louis i zaczął mnie gonić, rozchlapując wodę we wszystkie strony
Nie byłam dobrą pływaczką, szczególnie, kiedy miałam na sobie dżinsy i trampki, ale zdążyłam umknąć przed chłopakiem i schować się pod molo. Wpłynęłam za trzciny i z rozbawieniem przyglądałam się, jak Louis, nie wiedząc, gdzie jestem, szuka mnie po całym jeziorze. Nacieszyłam się chwilę tym widokiem, ale nie mogłam patrzeć, jak się tak męczy. Postanowiłam dać mu małą podpowiedź.
- Tu jestem - odezwałam się cichutko z mojej kryjówki
Louis rozejrzał się dookoła, ale nie zdołał zlokalizować źródła dźwięku. Miał przy tym taką zabawną minę...
- Głuchy jesteś? Chodź do mnie i wyciągnij mnie z tej wody - krzyknęłam, tłumiąc śmiech
Nie musiałam powtarzać po raz drugi, bo chłopak w mgnieniu oka znalazł się za moimi plecami i przytulił mnie od tyłu. Na moje usta wkradł się piękny uśmiech, którego nie potrafiłam powstrzymać. Nie puszczając mnie, Louis zdołał wydostać się na porośnięty trawą brzeg. Położył się na ziemi, kładąc sobie moją głowę na swojej klacie. Przymknęłam oczy i w milczeniu rozkoszowałam się pieszczącymi moją skórę promykami słońca. Przejechałam delikatnie opuszkami palców po zarysowaniach mięśni brzucha chłopaka. Wyczułam, że sprawiło mu to przyjemność.
- Podobam ci się - stwierdził po chwili. Wiedziałam, że nie było to pytanie
Zaskoczył mnie. Nie wiedziałam, jak zareagować. Powoli otwierałam i zamykałam usta, ale nie wydobywał się z nich żaden dźwięk. Louis wyczuł moje wahanie i wykorzystał okazję do maksimum. Przekręcił się w ten sposób, że teraz znajdował się nade mną. W jego oczach tańczyły wesoło te charakterystyczne iskierki. Pochylił się i złączył nasze usta w słodkim pocałunku. Nie wiem, dlaczego go odwzajemniłam. Nie wiem, dlaczego tego nie przerwałam. Mogłam go po prostu odepchnąć, zaprzeczyć temu wszystkiemu, ale nie zrobiłam tego. Ani się obejrzałam, a całowałam Louisa z równą zawziętością, co on mnie. Nasze wargi bardzo szybko złapały wspólny rytm. Złapałam go za mokre włosy i przyciągnęłam jeszcze bliżej siebie. Jeszcze nigdy nie przeżyłam tak cudownego pocałunku. Jego wargi były dokładnie takie same jak on: delikatne, ale stanowcze. Nie chciałam przerywać tej chwili.
Louis oderwał się ode mnie pierwszy. Patrzył na mnie ze zwycięstwem w oczach.
- Czyli jednak ci się podobam - uśmiechnął się
Dopiero teraz, gdy spojrzałam w jego błękitne oczy i dostrzegłam w nich lekki uśmiech na mojej twarzy, dotarło do mnie to, co właśnie się stało. Ukryłam twarz w dłoniach, nie umiejąc spojrzeć chłopakowi w oczy
- Przepraszam - wyszeptałam - To nie powinno się wydarzyć
Uśmiech błyskawicznie zniknął z jego twarzy, ustępując miejsca mieszance zawiedzenia i smutku. Wiedziałam, że spodziewał się po mnie czegoś zupełnie innego.
- Zawiozę cię do domu - zaproponował tonem wypranym z jakichkolwiek emocji
Pokiwałam delikatnie głową i chwyciłam leżącą obok bluzkę i udałam się w stronę motoru.
*******************
Jeśli przeczytaliście, skomentujcie.
Kurde... Myślałam, że się inaczej skończy :( Żee będą razem i wgl. A tu taki zawód :[ Ale imagin ogólnie mi się podobał <3
OdpowiedzUsuńto jeszcze nie jest moje ostatnie słowo ;) napewno dodam jeszcze min 1 część
UsuńSuperr omg czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńO matulciu cudowne czekam na next
OdpowiedzUsuńkiedy next? nie moge sie doczekac ! :*
OdpowiedzUsuńCzekam dalej
OdpowiedzUsuńdodaj następną część jak najszybciej !
OdpowiedzUsuńNirbmoge sie doczekacnkolejnej czesc!! Bardzo podoba mi sie twoj sposob pisania. Jest taki lekki i przyjemny:-) zycze weny;-)
OdpowiedzUsuńBoski :) czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńbaardzo mi się podoba :*
OdpowiedzUsuńSupeer! czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńboski pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńczy tylko mnie przy fragmencie że ściągnął jej bluzke naszły zboczone myśli?
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz:)
OdpowiedzUsuńLudzie nie maja slow by okreslic za***istosc
OdpowiedzUsuńwspaniałe
OdpowiedzUsuń