sobota, 20 lipca 2013

Liam

Według pomysłu
Wiktorii Payne
(przepraszam, że tak długo musiałaś czekać)




Od kiedy skończyłam kilka lat zastanawiałam się, jak to jest mieć przyjaciela. Gdzie tylko się nie obejrzałam, wszędzie przechadzali się ludzie, ale nikt nie szedł sam. Niektóre dziewczyny znane były w szkole z tego, że nigdy nie można było spotkać ich bez otaczającego je towarzystwa. Marzyłam, żeby kiedyś dołączyć do jakiejś paczki i spędzać czas z rówieśnikami, ale nigdy mi się nie udawało tego spełnić. Przeprowadziłam się do nowego miasta zaledwie pół roku po rozpoczęciu pierwszej klasy liceum. W nowej szkole zostałam uznana za gorszą, tylko dlatego, że pochodziłam ze wsi, a portfel moich rodziców nie był tak gruby jak moich kolegów. Któregoś dnia chłopak z mojej klasy wpadł na pomysł, żeby schować mi plecak przed lekcją - i tak się to zaczęło. Nie było dnia, w którym nie słyszałabym złośliwych komentarzy pod swoim adresem, ani nie doznawała przemocy.

Pewnego dnia, gdy miałam już dość, zdecydowałam się na wagary. Odstawiłam plecak przez okno do pustego domu i uciekłam autobusem do centrum miasta. Przez kilka godzin spacerowałam samotnie po zatłoczonych chodnikach i alejkach parkowych, żałując, że nie wzięłam ze sobą swetra. W tamten dzień było wyjątkowo chłodno, a ja byłam ubrana tylko w rybaczki do kolan i cienką koszulkę. Na złość, gdy tylko usiadłam na ławce przy małej budce z lodami, z nieba spadł ulewny deszcz. Nie musiało minąć dużo czasu, żeby nie pozostała na mnie ani jedna sucha nitka.

Właśnie wtedy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Ja i mój chłopak. Mój chłopak Liam Payne - jak to wspaniale brzmi. Na początku nie mogłam uwierzyć, że jestem z jedną z największych, światowych gwiazd, ale teraz, po prawie roku znajomości, zdążyłam się przyzwyczaić. Wierzyłam, że los w końcu się do mnie uśmiechnął. Pomimo, że miałam najlepszego chłopaka na świecie, znalazłam tak wyczekiwanych przeze mnie przyjaciół. Harry, Niall, Zayn i Louis przyjęli mnie z otwartymi ramionami. Już od momentu, kiedy ich poznałam, wiedziałam, że nie da się ich nie lubić. Oczywiście, każdy miał swoje wady, tak jak wszyscy, ale naprawdę dobrze bawiliśmy się w swoim towarzystwie.

Myślałam, że dostałam wszystko. W końcu miałam do kogo wracać codziennie po szkole i spędzać czas. Jednak nie wszystkim pasowało moje szczęście. Nagle okazało się, że do mojej szkoły chodzi mnóstwo dziewczyn, które uważają, że jeśli Liam nie jest ich własnością, to nikt nie może go mieć. Prześladowania pogłębiły się do takiego stopnia, że chłopcy często musieli mnie podwozić do szkoły sami, żeby mieć pewność, że nie ucieknę po drodze. Wciąż pamiętam ten dzień, gdy zobaczyłam długie kosmyki moich jasnych włosów, leżące bezwładnie na ziemi, po tym, jak Berta zbliżyła się do mnie z nożyczkami. Kiedy Liam zobaczył mnie w nowej ,,fryzurze", jego mina wskazywała, że zamierza zaraz kogoś zabić.

Na szkole się nie skończyło. Liam usunął moje nieliczne konta na portalach społecznościowych. Uważał, że lepiej będzie dla mnie, jeśli nie będę co dzień czytać wysyłanych mi w zadziwiająco dużych ilościach życzeń przedwczesnej śmierci. Starałam się nie okazywać, że mnie to obchodzi, ale mój chłopak znał mnie zbyt dobrze, żebym mogła coś przed nim ukryć. Jego też bolało to, że nie mógł nigdzie ze mną wyjść z powodu tłumu nienawidzących mnie ludzi, którzy pojawiali się znikąd, gdy tylko wyglądałam przez próg swojego domu. Chyba nie ma na świecie osoby, która nie przejmowałaby się, gdyby z każdej strony otaczali ją wrogo nastawione do niej osoby. Ja musiałam znosić to codziennie.

Tego dnia leżałam, jak co rano, wtulona w ciepły tors Liama. Chłopak delikatnie głaskał mnie po policzku. Rozkoszowałam się tą słodką chwilą lenistwa. Było to cudowne uczucie, czuć go tak blisko siebie.
- Naprawdę nie jesteś na mnie zła za to, że jeszcze nie zabrałem cię na pierwszą randkę? - usłyszałam zachrypnięty z rana głos chłopaka
- Byliśmy na pierwszej randce - powiedziałam, tłumiąc wielkie ziewnięcie
- To się nie liczy
Widziałam, że na samo wspomnienie tego wydarzenia pojawił się na jego twarzy promienny uśmiech. Prychnęłam. Nie widziałam nic śmiesznego w rzuceniu we mnie talerzem spaghetti.
Liam chyba zauważył moją reakcję, bo przysunął mnie bliżej do siebie i złożył na moim czole pocałunek.
- Kotku, dzisiaj muszę jechać do studia z chłopakami - mruknął mi do ucha
Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Nienawidziłam zostawać sama w tym wielkim domu, ale rozumiałam, że Liam ma też obowiązki i musi je wypełnić.

,,Nie wychodź z domu" - w głowie wybrzmiewały mi jeszcze ostatnie słowa mojego chłopaka, zanim zatrzasnął za sobą drzwi, a już wiedziałam, że nie mogę dotrzymać złożonej mu obietnicy. Lodówka, jak nigdy w naszym domu, świeciła pustkami. Zamknęłam ją z głośnym trzaskiem. Przez chwilę zastanawiałam się, czy powinnam gdziekolwiek wychodzić, ale przekonał mnie do tego skręcający się z głodu żołądek.
Ociągając się, wdrapałam się po schodach do garderoby. Wyszukałam moje stare, podarte dżinsy i za dużą na mnie bluzę Liama. Przekraczając próg domu, naciągnęłam kaptur na głowę, i nastroszyłam włosy, które nie zdążyły mi jeszcze odrosnąć. Wsunęłam na nos wielkie, ciemne okulary i pobiegłam na palcach do najbliższego marketu.

-  Parzcie, kogo tutaj mamy - usłyszałam za sobą groźny ton
Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą trzy nastoletnie dziewczyny. Jedna z nich miała na sobie koszulkę przedstawiającą logo zespołu chłopców. Na widok ich min upuściłam trzymany właśnie w ręce bochenek chleba.
- Nie rozumiem, o czym mówicie - powiedziałam, starając się ukryć obecny w moim głosie strach i popisując się nabytym wcześniej, na wsi akcentem
- Nie udawaj - powiedziała wysoka blondynka. Wydawało mi się, że już ją kiedyś widziałam - Tej krzywej mordy nie da się nie poznać
Zanim zdążyłam zrobić unik, uderzyła mnie z całej siły w twarz. Byłam zszokowana, jak daleko może posunąć się fanka, żeby tylko zmieszać dziewczynę swojego idola z błotem.
Nie czekając na jej dalsze ciosy  zapominając o jedzeniu, po które przyszłam, rzuciłam się biegiem w stronę wyjścia ze sklepu. W podstawówce pokonywałam wszystkich w biegach, dlatego szybko im umknęłam. Po chwili zwolniłam tempa i poprawiłam okulary na nosie. Rozejrzałam się dookoła i z przerażeniem stwierdziłam, że nie znam tej części Londynu. Wszędzie wznosiły się wysokie biurowce, a na chodniku nie było nikogo, kogo mogłabym spytać się o drogę. Błądziłam między uliczkami, które wydawały się takie same. Kilka razy stwierdzałam, że zatoczyłam koło i wróciłam do punktu wyjścia.

Oparłam się o zimną ścianę jednego z budynków. To zdecydowanie nie był jeden z moich szczęśliwych dni, jak jeszcze wczoraj zapewniali mnie w horoskopie. Jeszcze nigdy nikt mnie nie uderzył z powodu mojego związku z Liamem, zazwyczaj nieznajomi ograniczali się tylko do złośliwych komentarzy i pogróżek. Czułam, że właśnie sięgnęłam dna. Jak mogłabym być szczęśliwa z moim chłopakiem, skoro przeze mnie wciąż nas nienawidzili?

Podniosłam głowę i otarłam mokre od łez policzki. Czas to skończyć - pomyślałam
Wstałam, otrzepując sobie spodnie z leżącego na chodniku brudu i udałam się w nieznanym mi kierunku. Maszerowałam, ani na chwilę nie zwalniając tempa. Minęło już kilkanaście minut marszu, ale dopiero teraz ujrzałam to, za czym się rozglądałam. Na końcu ulicy wybudowany został wielki most nad Tamizą. Gdy go z daleka zobaczyłam, jeszcze bardziej przyspieszyłam. Wiedziałam, że nada się idealnie.

Zrzuciłam z siebie luźną bluzę i obserwowałam, jak powoli szybuje w powietrzu, żeby w końcu zanurzyć się w głębinach i popłynąć zgodnie z nurtem rzeki. Westchnęłam głośno. Rozejrzałam się niespokojnie, a gdy stwierdziłam, że nikt mnie nie obserwuje, przełożyłam jedną nogę przez barierkę, a po chwili zawahania również drugą.
- Nie! Błagam! - rozległ się przerażony głos za mną
Odwróciłam się tak szybko, że prawie nie spadłam z śliskiej barierki.
- Liam? - zdziwiłam się - Skąd się tu wziąłeś?
- Zobaczyłem cię przez okno - wyjaśnił
- Przez okno... co? Przez jakie okno?
- Ten budynek - wskazał ręką na jeden z niewysoki budynek na ulicy - To nasze studio nagraniowe, nie wiedziałaś?
Delikatnie pokręciłam głową.
- Kotku, nie rób tego - powiedział Liam błagalnym tonem, powoli zbliżając się do mnie - Dlaczego chcesz to zrobić?
Poczułam, że moje oczy powoli wypełniają się łzami.
- Przeze mnie tak cię nienawidzą, to przecież ja jestem tą suką, przez którą cierpisz! - wykrzyknęłam i spojrzałam w rzekę pode mną
- Nie mów tak! - on też zaczął krzyczeć - Nie będę żyć bez ciebie, zrozumiałaś? Nie zgadzam się! - pokręciłam delikatnie głową, a on kontynuował. Krzyczał tak głośno, że ludzie w otaczających nas biurowcach przykładali nosy do szyb - Ty skaczesz, ja skaczę, słyszysz?
Zanim się zorientowałam, znalazł się po tej samej stronie barierki, co ja i próbował chwycić moją rękę.
- Zabiję się zaraz po tobie - wyszeptał
Spojrzałam na niego i dostrzegłam w jego oczach małe błyski, jakby on również płakał. Spróbowałam się uśmiechnąć, ale udało mi się tylko wykrzywić usta w krzywym grymasie.
- Nie mogę tak żyć, wszyscy mnie nienawidzą, nie zauważyłeś? - spytałam z wyrzutem
- Ja cię kocham! I chłopcy też cię kochają! - udało mu się chwycić moją rękę - Przynajmniej nie daj tym dziewczynom satysfakcji, że cię złamały!
Pokiwałam głową, nie do końca pewna swojej decyzji. Liam zwinnie przeskoczył na bezpieczną stronę mostu i pociągnął mnie za sobą.
- Nie wiem, co zrobiłbym bez ciebie - szepnął, po czym wpił się namiętnie w moje usta



******************
W mojej głowie wyglądało to duuużo lepiej ;D
Komentujcie, nawet nie wiecie, jak cieszy mnie każdy pojedynczy komentarz.

Zapraszam też tutaj, w końcu udało mi się tam coś napisać.

16 komentarzy:

  1. Boooskie ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger ;3 Więcej info znajdziesz u mnie na http://wystarczyuwierzycwmarzenia.blogspot.com/ pozdrawiem ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebiste *__*

    OdpowiedzUsuń
  5. bboosskkiiee


    JulisxD

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej to ja Wiktoria Payne. Imagin jest no po prostu WOW!!! Okropnie ci dziękuje! Kocham Was :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Świeetny ;* Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award & The Versatile Blogger Award. Więcej tutaj: http://my-river-of-dreams.blogspot.com/p/blog-page.html

    OdpowiedzUsuń
  8. WoW ale super........ *.* <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam to już... :(
    Podoba mi się Wasz blog, ale nienawidzę plagiatu.
    Będę dalej czytać Wasze imaginy, bo są świetne, ale proszę nie kopiujcie cudzych prac.

    OdpowiedzUsuń
  10. Napisz drugą część !!!!!!!PROSZĘ : -*

    OdpowiedzUsuń