sobota, 30 marca 2013

Imagin Zayn part 3


Wkroczyłem do wskazanego miejsca. Rozejrzałem się wokół, zatrzymując wzrok na kanapie, a raczej na osobie, którą na niej siedziała.
-Cześć Zayn-blondynka podeszła do mnie i jakby nigdy nic przytuliła mnie.
-Perrie...
-Świetnie wyglądasz! Chodź przedstawię ci moim znajomych-złapała mnie za rękę i zaprowadziła w kierunku grupki bawiących się ludzi.
Przechodząc obok barku, chwyciłem szklankę, zapełnioną jakimś alkoholem.
Zapoznałem się z nimi, lecz rozmowa jaką zaczęli prowadzić nie zainteresowała mnie. Byłem skupiony na Perrie, która wydoroślała, stała się bardziej kobieca. Jej zazwyczaj krótkie blond włosy, teraz sięgają za łopatki. W dodatku krótka spódnica doskonale opinała się na jej kształtach, odsłaniając jej zgrabne nogi.


-Wybaczcie, ale muszę już iść-pożegnałem się i ruszyłem na poszukiwanie Nialla.
-Czekaj, pójdę z tobą!-usłyszałem głos Perrie.
Uniosłem kąciki ust, patrząc jak zbliża się do mnie uwodzicielskim krokiem.
-Przyjechałeś samochodem?-zapytała.
-Nie, przywiózł mnie kumpel-odpowiedziałem, szukając wzrokiem solenizanta.
-Jest tu?
-Nie, napisałem mu, że ma przyjechać, ale chyba nie mam co na niego liczyć...
-Jeśli chcesz mogę cię podwieźć-zaproponowała blondynka.
Spojrzałem na nią.
-Okej, jeszcze tylko pożegnam się z Horanem-pokazałem kciukiem na chłopaka, który flirtował z jakąś brunetką.
-Będę czekała na zewnątrz.


-Dlaczego tu przyjechaliśmy?-zapytałem, wysiadając z auta.
Spoglądałem na mini plażę, którą oświetlał blask księżyca. Jak na wrzesień, ten wieczór był nadzwyczaj ciepły. A może tylko ja to odczuwałem?
-Mam sentyment do tego miejsca-Perrie podeszła do mnie.
Nie odpowiedziałem. Skupiłem się na wspomnieniach, które jak na kinowym ekranie przewijały się w mojej głowie. To tutaj zabrałem ją na pierwszą randkę, tutaj pierwszy raz się całowaliśmy i to tutaj wyznałem jej co czuję.
Dziewczyna zbliżyła się jeszcze bardziej i głaszcząc mój policzek, powiedziała.
-Brakowało mi ciebie, wiesz?-Czułem się ogłupiały, co miałem jej powiedzieć? Skąd mogę wiedzieć czy była to prawda?Dlaczego mi to powiedziała? Dlaczego? A ja?  Ja zupełnie nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Chciałbym wcale się nie odzywać, ale zamiast tego wymyka mi się tylko:
-Tak?
-Naprawdę-uśmiechnęła się. Od razu zaczęła rozpinać mi koszulę i na tym nie poprzestała. Wszystko robiła tak spokojnie. Bez pośpiechu, spokojnie ale zdecydowanie, pewna siebie, o ile dobrze pamiętam, znacznie pewniejsza niż wtedy, kiedy byliśmy razem.
Poczułem na swoim ciele krople deszczu, które szybko przerodziły się w coś mocniejszego. Mimo to, ona zdjęła swoją bluzkę i stanik, pokazując mi piersi.. Nie zasłoniła się przed deszczem, pozwalała mu pieścić swoją skórę, mnie zresztą też, całowałem  ją coraz niżej, mój język wędrował w dół, aż wreszcie się zatrzymał na jej wilgotnych sutkach.  Z wprawą rozpięła mi spodnie, które ze mnie spadły, wsunęła mi tam rękę i szepnęła na ucho:
-Kogo my tu mamy.....Cześć... Kiedy to było...
Była śmiała i wyuzdana jak jeszcze nigdy dotąd. A w każdym razie nie wobec mnie. Całowała mój tors, gdy tymczasem na nas wciąż spływały strugi deszczu. Perrie zsuwała się coraz niżej, płynnie, w ślad za kroplami deszczu, by wreszcie wziąć go w swoje posiadanie. Ja dałem się ponieść, odurzony drinkami, wysmagany deszczem, oszołomiony nią, widząc jak nisko upadła. I było mi dobrze. Radziła sobie znakomicie. Było mi tak dobrze, jakbym miał zaraz skonać z rozkoszy, i zarazem cierpiałem katusze, kiedy przychodziło mi się do tego przyznać. Cały mokry, zlany od stóp do głów, w niewoli jej ust, którymi mnie zasysała,  i choć sam czułem niemal złość, to dałem się ponieść. Ona bez reszty pochłonięta wciąż tym samym, przyspieszała, nie wypuszczając go ani na moment z ust, nienasycona, pazerna względem wszystkiego, co moje. Po chwili oderwała się od niego, wstała i rzucając się na mnie, przewróciła nas na ziemię. Położyłem się obok niej, natomiast ona zwinnym ruchem, siadła na mnie okrakiem, podwijając swoją spódnicę, pod którą była już naga. Przycisnąłem moje dłonie do ziemi i na na moment, zapragnąłem, by nie być w tym miejscu z tą osobą. I nagle widzę przed oczami niewyraźną fotografię, która z każdą sekundą zaostrza się. Alice. Słodka Alice, czuła Alice, zabawna Alice, czysta Alice. Widziałem ją całą, piękną, jak żywą. A daleki księżyc ukazał mi jej twarz w całkiem nowy świetle. Zbolałą, zranioną, zawiedzioną, zdradzoną. I w tej bladej księżycowej poświacie, oprzytomniałem. Próbowałem się spod niej wydostać, ale Perrie naciskała mnie jeszcze bardziej. Trzymała mnie, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Falowała w przód i w tył, ujeżdżała mnie, jęcząc z rozkoszy. Dopiero po chwili zeszła ze mnie w ostatniej chwili, kiedy sam szczytowałem. Zadowolona, usatysfakcjonowana, opadła na mnie.Leżała tak, nie zwracając uwagi na tych dwoje. Moje nasienie i moją winę. Całowała mnie, lekko muskając wargami, sam nie wiedziałem jaki ten pocałunek miał smak. Wiedziałem tylko, że czuję się jeszcze bardziej winny. A ona? Uśmiechała się do mnie, w strugach deszczu, bardziej wyzywająca niż kiedykolwiek wcześniej, zdecydowanie bardziej kobieca niż wtedy. Inna. Zniekształcone odbicie tego, co tak bardzo kochałem.
-Muszę ci coś powiedzieć-oznajmiła.
Ja w tym czasie ubierałem się.
-Mam tylko nadzieję, że nie będziesz się złościł....
Nie przerwałem jej, ubierałem się do końca w milczeniu.
-Chciałam ci powiedzieć, że za kilka miesięcy wychodzę za mąż....-stała tam ze spuszczoną głową, jak mała dziewczynka.


-To tutaj-wskazałem na dużą restaurację-dzięki za podwiezienie-deszcz nadal padał.
-Zayn, jeszcze raz przepraszam, że nie powiedziałam ci tego od razu...
-Dobranoc-wysiadłem z jej auta i udałem się do lokalu.


-Ooo Zayn!!-podeszła do mnie Fiona, koleżanka z pracy Alice.
-Cześć Fio, widziałaś gdzieś Alice?-zapytałem, rozglądając się po ludziach.
-Widziałam jak wchodziła do tego pomieszczenia-wskazała palcem na białe drzwi.
-Dzięki-wyminąłem ją i zmierzyłem w podanym kierunku.
 
Zbliżając się do drzwi, usłyszałem zdławione śmiechy, a zaraz potem jakieś nieskoordynowane ruchy. Jakby rozpaczliwe przebieranie nogami dziecka. Chwytam za klamkę i dostrzegam najokropniejszy widok na świecie.
-Alice....

____________________________
Wow dziękuję za tyle komentarzy pod drugą częścią!!
Przepraszam jeśli tutaj coś schrzaniłam 
8 komentarzy=next part
Dacie radę do tylu dobić? :D

13 komentarzy:

  1. Super czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. już chce następny, już jestem ciekawa co tam zobaczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :> Już nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny ! czekam na następną cześć Q

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiantwoje imaginy ! masz talent dziewczyno xoxo <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tylko trafiłam na twojego bloga i przeczytałam pierwszy imagin byłam zachwycona! Masz talent dziewczyno! ; ) Oby tak dalej .

    http://opowiadanie1d-niesamowite.blogspot.com/ Byłabym wdzięczna gdybyś też zajrzała do mnie, dopiero zaczynam i nie wiem czy opłaca mi się pisać dalej. Z góry dziękuję ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Inspiracją było Tylko Ciebie Chce? *.* wielbie ten film ! :p

    OdpowiedzUsuń
  9. Ściągnęłas wszystko z " tylko ciebie chce"

    OdpowiedzUsuń
  10. oh nieee,ona to napisała wcześniej!a pozatym, ma pociągające imaginy,ale źle się kończą...

    OdpowiedzUsuń