muzyka
-Harry daj mi wreszcie święty spokój!-wykrzyknęłam i zatrzasnęłam loczkowi drzwi przed nosem.
Oparłam się o drewno, zsuwając się po nim w dół. Słyszałam jego kroki, które oznaczały, że odchodzi. Że odchodzi na zawsze..
On przyznał się, nie bądź zła, kocha cię.
Nie pozwól by zniknął znów z twoich snów.
~~kilka dni wcześniej~~
-(T.I) musimy pogadać-usłyszałam tuż za sobą głos Harrego.
Odłożyłam na bok naczynia i wytarłam ręce. Odwróciłam się w jego stronę, opierając się o kuchenny blat. Ton jakim wypowiedział te słowa nie wróżył nic dobrego. Spojrzałam mu w oczy, które były pełne żalu i smutku.
-Coś się stało?-zapytałam, ciężko przełykając ślinę.
-Kochasz mnie?
-Oczywiście, że tak głuptasie, co ci......
-Ja też cię kocham... Tak bardzo, że ty nigdy nie będziesz kochać siebie tak samo, nawet w połowie-oznajmił.
Po jego policzku spłynęła jedna, niewidzialna łza, która jednak nie umknęła mojej uwadze. Wyraz jego twarzy wyrażał skruchę, prośbę o przebaczenie.
-Harry.. o czym ty mówisz?
-(T.I) ja cię....-zaczął, ale nie potrafił dokończyć.
-Ty mnie co?-oparłam ręce na blacie, gdyż bałam się, że wiadomość loczka może "zwalić" mnie z nóg.
-Ja cię zdradziłem...
Odwrócił głowę w bok. Widziałam, że teraz nawet nie próbuje powstrzymywać łez. Przygryzał nerwowo dolną wargę.
-Żartujesz prawda?
-Ona nic nie znaczy i nie znaczyła...... przysięgam-spojrzał na mnie-kocham cię (T.I), błagam... nie zostawiaj mnie samego...
Zaczęłam płakać razem z nim. Strąciłam szklankę, która stała obok i wybiegłam do sypialni. Wyjęłam z szafy torbę, do której pakowałam wszystkie moje rzeczy. Po 5 minutach w tym domu nie było nic, co należało do mnie. Zwlokłam walizkę ze schodów i ruszyłam w kierunku drzwi. Łzy nadal spływały mi po policzkach ograniczając widoczność. Ostatni raz spojrzałam na loczka, który stał w przedpokoju, obserwując mnie.
-Zostań....-wyszeptał.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej i wyszłam.
~~kilka dni później~~
-(T.I) chociaż z nim pogadaj-namawiała mnie przyjaciółka.
-(I.T.P) jeśli przyszłaś tu tylko po to, by przypominać mi o tym dupku, to chcę byś już wyszła.
-Chociaż pozwól mu ten błąd naprawić.
-Po co?! Zdradził raz, zrobi to i drugi.
-Tak, ty i te twoje głupie zasady! (T.I) nie bądź zła, skoro się przyznał to znaczy, że cię kocha!
-A co ty możesz o tym wiedzieć?!
-Rozmawiałam z nim...
-Co?!
-(T.I) on naprawdę żałuje... powiedział, że jeśli dasz mu drugą szansę już nigdy cię nie zostawi....kocha cię...
W głowie kłębiły się tysiące myśli. Co jeśli to nieprawda? Ale z drugiej strony ,dlaczego (I.T.P) miałby kłamać?
-Odważ się i daj mu wszystko co masz....wtedy nie będzie mógł odejść...
Serce mówi tak, rozum nie...
-Pojadę do niego....-wyszeptałam i sięgnęłam po kluczyki.
Po kilkunastu minutach byłam pod jego domem. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w kierunku drzwi. Dzwoniłam i pukałam, ale nikt nie otwierał. Dopiero jak odchodziłam do auta, drzwi się otworzyły.
-(T.I).....-usłyszałam cichy, lecz jakże wspaniały głos Harrego.
Odwróciłam się w jego stronę i podeszłam bliżej. Chwyciłam w swoje dłonie, jego twarz.
-Harry nigdy więcej tego nie rób... nie chcę znowu cię znienawidzić...-patrzyłam w jego oczy, które szkliły się.
-Nienawidzisz mnie?-zapytał łamiącym głosem.
-Tak, ale błagam... już nigdy nie pozwól mi odejść, rozumiesz? Nigdy...
Złożyłam na jego ustach pocałunek, który wyrażał miliony emocji.
Odważ się, daj mu wszystko co masz, wszystko co chcesz.
Nie bój się, on doceni to, wiem, nie skrzywdzi cię.
Nie trać łez, nie zostawi cie już nie będzie mógł.
Pozwól mu, by naprawił swój błąd, bo zrozumiał go.
_________________________
jeszcze raz dziękuję, że wchodzicie i czytacie moje chore pomysły :P
Naprawde bardzo fajny :-)
OdpowiedzUsuńzajebisty<333
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń