niedziela, 1 grudnia 2013

Harry

-[t.i]! Pospiesz się!-usłyszałam dochodzący z dołu głos męża.
Ostatni raz przejechałam czerwoną szminką po ustach i chwytając torebkę, zeszłam na dół.
-Pięknie wyglądasz-oznajmił Jack, całując mój policzek.
-Dzięki-mruknęłam i wsunęłam na stopy szpilki od Gucciego.
Przejrzałam się jeszcze w lustrze i wspólnie wyszliśmy z rezydencji. Szofer otworzył przede mną drzwi do czarnego BMW,a ja skinięciem głowy mu podziękowałam. Jack usiadł obok mnie i kazał kierowcy ruszyć. W ciszy przemierzaliśmy oświetlone ulice Londynu zmierzając na kolejną nudną kolację biznesową  z jakimś starym typem.
Krótka historia mojego życia. Mam 26 lat, jestem żoną Jack'a Blade-założyciela największej firmy z czymś tam, ma 40 lat i jedyne co mnie przy nim trzyma, to umowa między naszymi rodzinami. Mój ojciec jest dyrektorem jednego z działu i w zamian za to, ja jestem jego żoną. Chory układ, ale narzekać nie mogę. Żyję i wyglądam lepiej od samej Kate Middleton. Jako pani Blade, jednym z moich obowiązków jest towarzyszenie mojemu kochanemu mężowi we wszystkich ważnych spotkaniach. Jak twierdzi-jestem jego wizytówką. Dopóki będę dostawała jako pierwsza nowe  torebki Chanel, to nie mam nic przeciwko.
-[t.i], uprzedzam, że nasz dzisiejszy towarzysz jest nieco młody, dlatego nie zdziw się i nie zadawaj głupich pytań-oznajmił Jack i chwycił moją dłoń.
Mimo tego całego układu, był dla mnie dobry i wiem, że mnie kocha. Kiedyś nawet przyznał, że tylko dlatego zgodził się na tę umowę. Urocze.
Dojechaliśmy pod St Martin's Lane Hotel, w którym mieści się ulubiona restauracja Jack'a. Wysiedliśmy i od razu weszliśmy do środka. Młody recepcjonista przywitał się z nami i zaczął prowadzić do zamówionego stolika. Rozglądałam się po sali szukając typa, z którym Jack jest umówiony.
-To tu-mężczyzna wskazał na miejsce, przy którym siedział młody...chłopak.
A nawet chłopiec. Ile on może mieć lat?! 20?!
-Witam, panie Blade-zadrżałam pod wpływem jego głosu.
-Panie Styles-mój mąż skinął głową- to [t.i], moja żona-wskazał na mnie.
-Bardzo mi miło-brunet ucałował  wierzch mojej dłoni, nonszalancko się przy tym uśmiechając.
-Mi również...-przerwałam, gdyż nawet nie znałam jego imienia.
-Harry-dokończył, za co posłałam mu wdzięczny uśmiech.
Zajęliśmy miejsca i właściwie na tym moja rola się kończyła. Zamawiam to co zwykle i albo słucham ich rozmowy, albo odpływam w myślach. Tym razem jednak skupiłam się na Harrym, który nijak pasował mi do roli biznesmena.
-Przepraszam-odezwałam się- tak właściwie, to czym się zajmujesz, Harry?
-Kochanie-Jack się głupio zaśmiał- pan Styles jest właścicielem sieci kasyn w Stanach.
-Naprawdę?-zapytałam z nie do wierzeniem.
-Nic wielkiego-odparł skromnie.
Znowu pogrążyłam się w przemyśleniach i doszłam do wniosku, że Harry ma nie więcej niż 24 lata i jest cholernie przystojny. Szczególnie wtedy kiedy się uśmiecha, albo oblizuje usta. Sama chciałabym ich spróbować..
-Wybaczcie mi na chwilę-spojrzałam skonsternowana na Jacka, który wstał od stołu-zaraz wrócę-dodał i udał się chyba w stronę łazienek.
Wróciłam do studiowana twarzy Harrego i korzystając, że jesteśmy sami musiałam zapytać o jego wiek.
-Więc, ile masz lat, Harry?
-23-odparł z uśmiechem.
Cholera jasna! Jaki on ma cudowny uśmiech!
-Wow...nieźle.
-Ta, powiedzmy. A ty? Ile masz lat?
Skrzywiłam się na jego pytanie, a nawet nieco oburzyłam. Kim on jest żeby tak chamsko pytać dorosłą kobietę o wiek?!
-To bardzo niegrzeczne pytanie.
Harry wzruszył ramionami.
-Twoje również takie było, a jednak odpowiedziałem.
Otworzyłam usta, by coś odpyskować, ale nie wiedziałam co.
-26-odparłam zrezygnowana.
-Sądziłem, że jesteś przed 20-zalotnie się uśmiechnął.
-To miał być podryw?
-A udał mi się?
-Tak-przyznałam.
Loczek parsknął śmiechem, a ja kolejny raz przeżyłam tzw. zgon. Byłby to całkiem miły wieczór, gdyby nie Jack, który wrócił po 10 minutach. Nagle Harry zgubił gdzieś tego uroczego chłopca i znowu był formalny i profesjonalny. I tak jest przystojny. Resztę wieczoru spędziłam na wsłuchiwaniu się w rozmowę na temat cen giełdowych i nowych sposobach zarobku. Koło 23 rozeszliśmy się i gdy tylko dojechaliśmy do domu, położyłam się spać.

Ku mojej uciesze Jack i Harry mieli coraz częstszy kontakt. Widywaliśmy się co najmniej 3 razy w miesiącu, a oprócz tego oboje zapisali się na golfa i teraz w każdą sobotę grają na prywatnym polu. Jako dobra gospodyni zapraszam Harrego na kolację i wtedy upajam się jego obecnością. Zupełnie jak zakochana nastolatka. Jednak najlepsze miało dopiero nadejść. Któregoś grudniowego wieczoru, który spędziliśmy na dworze zgodnie z Harrym stwierdziliśmy, że tęsknimy za słońcem. Z tej racji Styles wpadł na pomysł, by lecieć do Vegas. Ja i Jack zobaczymy po raz pierwszy miasto, a Harry odwiedzi swoje kasyno. Układ
idealny.

Dopięłam walizkę i omiotłam spojrzeniem pokój. Chyba wszystko wzięłam.
-Cholera!-do sypialni wpadł wściekły Jack, rzucając swoim telefon o łóżko.
-Coś się stało?
-Nie mogę lecieć do Vegas. W firmie pojawiły się problemy, nie mogę ich zostawić.
Z wrażenia usiadłam na krześle. Czy to oznacza, że nici z wakacji u boku Harrego?
-W takim razie zacznę nas rozpakowywać-odparłam zrezygnowanym tonem i wstałam z miejsca.
-Nie-oznajmił Jack- polecisz tam, a ja dolecę po kilku dniach, jak tylko ogarnę sprawy-posłał mi przyjazny uśmiech.
-Nie, Jack. Jako twoja żona muszę być z tobą-odpowiedziałam i odpięłam walizkę.
-[t.i], zasługujesz na odpoczynek-chwycił moją dłoń- poleć tam i korzystaj z zakupów i spa, żebym później nie musiał się z tobą tłuc-zażartował i posadził mnie na kolanach.
-No dobrze-odparłam niby z oznaką poddania, choć tak naprawdę w duchu skakałam ze szczęścia.
Jack musnął moje usta raz, potem drugi. Nawet nie wiem jak wylądowałam pod nim na materacu łóżka. W pewnej chwili, gdy Jack zostawiał mokre pocałunki na moje szyi, zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że to Harry. Automatycznie zaczęłam pozbywać nas ubrań, nadal trwając w przekonaniu, że całuję loczka.


Rozejrzałam się po ogromnej hali odlotów w poszukiwaniu Harrego.
-Tęskniłem-wyszeptał tak dobrze znany mi głos, zakrywając moje oczy.
Mimowolnie uniosłam kąciki ust i wykręciłam się przodem do niego. Nie kontrolując swojej radości, chwyciłam w dłonie jego policzki i z czułością wpiłam się w jego wargi. Oprzytomniałam po kilku sekundach, kiedy Harry nie odwzajemnił pieszczoty.
-Przepraszam-wydukałam, spuszczając wzrok.
-Lepiej jeśli pójdziemy już na pokład-odparł równie zmieszany co ja.
Skinęłam głową i ruszyłam zaraz za nim.

 Po zakwaterowaniu, rozpakowaniu i odświeżeniu się, umówiliśmy się z Styles'em na kolację w hotelowej restauracji. Ubrana w dopasowaną czerwoną sukienkę, z lekkim makijażem zeszłam na dół. Harry czekał już na mnie przy windach. Sytuacja sprzed kilku godzin nadal nas krępowała, dlatego w trakcie lotu zamieniliśmy tylko kilka słów i nawet teraz nie zapowiadało się na coś ciekawszego.
-[t.i]-zaczął loczek, kiedy złożyliśmy zamówienie.
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Ten pocałunek...
-Zapomnij o nim-ucięłam krótko.
-A co jeśli wcale nie chcę o nim zapomnieć?
-Musisz. To nie powinno się nigdy zdarzyć.
-[t.i], czekałem na ten pocałunek od dnia, kiedy cię poznałem. Nie odwzajemniłem go tylko dlatego, że byłem zbyt zaskoczony.
Analizowałam jego słowa w ciszy, aż w końcu kelner przyniósł nasze dania.
-Jakoś nie mam ochoty na jedzenie-mruknęłam pod nosem.
-Może się przejdziemy?
Skinęłam głową i odsunęłam się od stolika. Harry jako gentelman podał mi pomocną dłoń. Wyszliśmy z hotelu i skierowaliśmy się w stronę oświetlonej wszystkimi kolorami fontanny. Usiadłam na jej skraju, a Harry tuż obok. Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało, aż w końcu postanowiłam zabrać głos. Jednak zanim cokolwiek wyszło z moich ust, poczułam gorące wargi Styles'a. Napierał na nie z całą stanowczością i jedyne co mi zostało, to odwzajemnienie tego. Chwyciłam w dłonie jego loczki i brutalnie za nie pociągnęłam.
-Wracajmy do hotelu-mruknęłam i po chwili pędziliśmy w stronę budynku, trzymając się za ręce.
Przez resztę nocy kochaliśmy się w pokoju loczka. Byłam obdarowana pieszczotami w miejscach, które nigdy nie zasmakowały czegoś tak wspaniałego. Wiedziałam, że między tym wszystkim była miłość. Wielka i potężna. Jedyna w swoim rodzaju. Przesiąknięta pożądaniem i namiętnością.
Po wszystkim z bólem wróciłam do swojego pokoju, tylko po to, by rano znów móc go zobaczyć i zatęsknić. Dlatego punktualnie o 9 szczęśliwa jak nigdy dotąd, kroczyłam dziarskim krokiem w stronę
restauracji, gdzie miał na mnie czekać mój kochanek. Zabawne jest to, że przez ten cały czas, ani razu nie pomyślałam o moim mężu. O tym, że go zdradziłam, że złamałam naszą przysięgę małżeńską. Mijając stoliki dotarłam do tego, przy którym siedział Harry i..... Jack?
-Dzień dobry, kochanie!-zawołał radośnie, gdy tylko mnie ujrzał.
Natychmiast wstał od stołu, by mnie ucałować i wyściskać. Przez cały czas obserwowałam wyraz twarzy Harrego, który widząc całą sytuację z trudem się uśmiechnął i odwrócił twarz. Wiem, że miał łzy w oczach. Ja też je miałam.

Po tym "incydencie" jeszcze bardziej zbliżyłam się do Styles'a. Nawet oznajmiłam mu, że wezmę rozwód. Wszystko, by być z nim. Nie przewidziałam jednak sprawy, która wszytko zmienia.
-Jestem w ciąży-oznajmiłam jednego wieczoru, siedząc w apartamencie loczka i z trudem hamując łzy- ale to nie ty jesteś ojcem i dlatego muszę, to wszystko skończyć. Teraz oszukiwałabym już dwie osoby. Nie mogę tego robić. Wybacz mi, Harry-dodałam i tłumiąc szloch wybiegłam z mieszkania.

Siedem miesięcy później na świat przyszedł Harry Jack  Blade. Urodził się tydzień po katastrofie lotniczej, w której zginął jego ojciec, zostawiając mnie samą z bankrutującą firmą i noworodkiem. Płakałam, gdy rodziłam i płakałam, gdy pierwszy raz karmiłam małego Harrego. Płakałam, bo byłam przerażona przyszłością, ale był też inny powód. Głównie dlatego, że tęskniłam. Za moją prawdziwą miłością, która nie ma prawa bytu w żadnym wypadku.
-Panno Blade-do sali weszła miła pielęgniarka.
-Tak?-oderwałam wzrok od syna i przeniosłam go na jej osobę.
-Ma pani gościa-oznajmiła i wyszła.
Zaraz po niej w drzwiach stanął On. Ten jedyny. Ten wyczekiwany od tylu miesięcy.
-Po tym wszystkim co się zdarzyło, pomyślałem, że nie chcesz być sama, więc przyszedłem-oznajmił, pocierając ręką kark.
-Cieszę się, że to zrobiłeś-odparłam ze słabym uśmiechem.
Harry nieśmiało podszedł do łóżka i usiadł na małym krzesełku.
-Jak cię czujesz?-zapytał z troską.
-Bywało lepiej.
Zapadła cisza, podczas której Harry obserwował twarz mojego synka.
-Jest piękny-oznajmił i dotknął jego rączki.
-Kocham cię-szepnęłam, nie dając razy dłużej tłumić tego w sobie.
Zaraz po tym wybuchłam płaczem. Styles szybko zareagował, dociskając mnie do swojej piersi.
-Już dobrze, [t.i]-szeptał- jestem tu i nie zamierzam odchodzić.
Uniosłam głowę i spojrzałam w jego zielone tęczówki. Nie zwlekając wpiłam się w jego usta oddając w tym pocałunku wszystkie swoje emocje. Ból, tęsknotę, miłość i szczęście, że nareszcie tu jest.
-Kocham cię, [t.i]-powiedział, odrywając się na chwilkę, po czym znowu złączył nasze wargi.


Nigdy nie przestanę. 
Nigdy nie przestanę chcieć Cię pocałować. 


_______________________________________________________________
Kolejny z serii Pisałam go kilka dni, ale pewnie i tak skomentuje go 10 osób na 500 , które przeczytały.
Wiecie, co? Poważnie zastanawiam się nad zaprzestaniem pisania. Nie usunę, ani nie zawieszę bloga. Dziewczyny dalej będą mogły pisać, ja sama będę regularnie tu zaglądać. Myślę tak, dlatego, że nie wiem czy warto pisać. Nawet nie wiem, czy sprawia mi, to jeszcze radość. W dodatku te irytujące osoby, które piszą coś w stylu "Juz nie przesadzaj . Taka jest Story of your life XD" . Rozumiem, że Wam się nie chce. Myślicie, że mi się chce? Robię, to, bo wiem, że jest kilka osób, dla których warto pisać, ale jest ich tak mało. Robię, to też, dlatego, że jestem directioner i właśnie w ten sposób chciałabym odznaczyć się w tym fandomie. Poświęcając czas na tworzenie. Nieraz siedzę do późna jak np. dziś, byście jutro po szkole wchodząc tu miały tę niespodziankę, ale widzę, że tego nie doceniacie. Sad, but true. Skoro macie czas, by czytać, to na pewno macie też na to, by skomentować. Każda z Was potrafi pisać kilka godzin na fejsie ze znajomymi, ale jak macie napisać choćby głupie "świetnie", to nagle dopada Was jakaś tajemnicza siła, albo jakiś duszek zabiera klawiaturę. Od dziś robię sobie urlop do odwołania. Jeśli ktoś czuje się urażony, to przepraszam, ale musiałam napisać, to co czuję. Oczywiście bardzo chciałabym podziękować i przeprosić za moją decyzję, te osoby, które są aktywne. Jesteście wspaniałe i to Wy jesteście naszym motorem do pisania! 

Dobranoc.

75 komentarzy:

  1. Takiego jeszcze nigdy nie czytalam , i sie nie zawiodlam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudooooo *-* Naprawde swietny imagin. Az zaluje, ze nie piszesz ich czesciej <3 Wszystko bym przeczytala.
    Weeeny :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ok zaprzestałam pisania komentarzy jakiś czas temu, ale to nie znaczy, że nie czytam twoich prac. Czytam je, bo zawsze są świetne i jak widzę na bloggerze, że Dreamer dodała post to mimowolnie się uśmiecham, bo wiem, że zaraz będę mogła przenieść się do innego świata i zapomnieć o wszystkim, choć na chwilę...Może to trochę głupie, ale to prawda. A wiesz co jest najlepsze? To, że jeżeli twój imagin ma być śmieszny to on naprawdę taki jest, a jeśli ma być smutny to jest smutny. Chodzi mi o to, że potrafisz świetnie pisać i zawsze ci się udaje.
    Uwielbiam oglądać filmy, ponieważ jest to moja forma zrelaksowania, oderwania od rzeczywistości. Podobnie jest z twoimi pracami po prostu są genialne. Pomagają mi się rozmarzyć i poruszają moją wyobraźnię. Nie myśl sobie, że piszę takie komentarze wszystkim, bo pierwszy raz mój wpis będzie, aż taki długi :) Możesz mi wierzyć czytałam masę prac, imaginów i opowiadań, ale Twoje lubię czytać najbardziej.
    Doskonale wiem jak to jest, gdy pod pracą, nad którą siedziałaś tyle czasu- brak komentarzy. Sama prowadzę bloga i naprawdę wiem jakie to uczucie, ale ja prowadząc bloga zadowalam sama siebie, ponieważ sprawia mi to ogromną frajdę :) Poznałaś już moją opinię na Twój temat i kończąc już chcę, żebyś wiedziała, że ja jestem pierwszą osobą, która będzie czekać, aż wznowisz swoją działalność na blogu, nawet jeśli mam czekać miesiącami to warto :****~ Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo to, że nie lubię formy zdrady w jakiejkolwiek formie ten imagin jest zarąbisty. Dodatkowym plusem jest oryginalność bo jeszcze nigdy takiego nie czytałam. A z komentarzami mam podobnie tylko, że ja piszę opowiadanie i w sumie się chyba przyzwyczaiłam... Niestety. No cóż mam nadzieję, że szybko powrócisz z urlopu z kolejną świetną pracą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. swietny :-) bardzo mi sie podoba

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo moj buziuu!Jak ja uwielbiam twoje imaginy <3 pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuje za kolejnego, świetnego imagina ;) Cieszę się że wszystko się dobrze skończyło ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. imagin swietny nigdy takiego nie czytalam. Mam nadzieje ze szybko wrocisz do pisania bo twoje imaginy a genialne i jedyne w swoim rodzaju. Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski *-* Nie mogę doczekać się następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest świetne.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz nie przestawać, bo jak przestaniesz to osobiścię do ciebie przyjadę i ci nogi z dupy powyrywam xd Przepraszam za wyrażenie xd A co do imagina do jest PRZEPIĘKNY *.* ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. uroczy, taki inny :D

    OdpowiedzUsuń
  15. To jest takie piękne... Rozmarzyłam się po nim... Ja nie wiem co powiedzieć..

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie kończ działalności na blogu, proszę. Bardzo lubię twoje imaginy i szkoda, by było gdyby taki talent jak ty się marnował :)
    Co do one shot'a był uroczy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Imagin jak zwykle cudowny. Czekamy z niecierpliwością na kolejne. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  18. Super. W trakcie czytania bałam się że nie będzie mogła być z Harrym
    ale na szczęście było inaczej.

    Zapraszam do mnie http://the-drug-in-me-is-yu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Takiego jeszcze nie czytałam, świetny. Nowy pomysł bardzo mi się spodobał. ;) ♥


    wpadnij, http://onedirection-imaginy-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. imagin jest wyjątkowy, taki inny :) ale to nie znaczy że zły :) nie lubie imaginów o zdradzie, jednak jest świetny ♥ co do odeścia, smutno, ale to twoja decyzja :) mam nadzieję że podejmiesz tą prawdiłwą wersję :)
    xoxo, suzz

    OdpowiedzUsuń
  21. O matko, jest mi tak przykro... Osobiście ja staram się zostawić komentarz pod każdym wpisem chociaż z anonima. Doskonale Cię rozumiem. Szkoda mi jedynie Ciebie, bo poświęcasz swój czas, a inni nie potrafią tego docenić. Mam nadzieje że to się zmieni i każdy kto przeczyta pozostawi po sobie ten drobny, a jakże ważny ślad. Mam nadzieję, że Twoja decyzja nie jest jeszcze do końca przesądzona, a liczba komentarzy tutaj będzie zadowalająca. Naprawdę szkoda byłoby stracić tak wspaniałą pisarkę jak Ty. Proszę przemyśl jeszcze swoją decyzję :)
    Co do imagina - jest naprawdę świetny, cieszę się, że coraz częściej pojawiają się tu imaginy inne od tych stereotypowych. Gdy zaczęłam czytać nie ukrywałam swojego zdziwienia - to dość dziwna sytuacja, gdy [T.I] jest już czyjąś żoną, ale z każdą kolejna linijką uświadamiałam sobie jak cudowna jest ta część. Całość wzbudziła we mnie niesamowite, ogromne emocje [ i jeszcze te łzy Harrego ].
    Ps: Zazwyczaj pozostawiam po sobie krótkie komentarze, ale obiecuje, że to się zmieni.
    PROSZĘ NAPISZ JEŻELI PODEJMIESZ JUŻ OSTATECZNĄ DECYZJĘ.
    Pamiętaj, że są tu osoby, którym na prawdę zależy i starają się byś Ty to odczuła <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwierz, że są osoby, które to wszystko doceniają. No ok, zdarza się, że niektórzy nie komentują, ale to nie oznacza, że źle piszesz! Dziewczyno, ja uwielbiam twoje opowiadania :D I nie zniechęcaj się przez niektórych. Uwierz w to (chociaż to wiesz), że masz cudowny talent i nie ma co go marnować. Jeśli tobie już się trochę nudzi pisanie, to ok, rozumiemy. Ale jeśli nie, to kontynuuj swoją boska prace bo ja sobie nie wyobrażam tego bloga bez ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Zawsze staram sie zostawić jakiś komentarz :) proszę nie odchodź;((( Zgadzam się z osobą powyżej "Pamiętaj, że są tu osoby, którym na prawdę zależy i starają się byś Ty to odczuła <3 "


    OdpowiedzUsuń
  24. Bez twoich imaginów popadnę chyba w depresję.... :( A w ogóle to imagin CUDOWNY! <33

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie nie rezygnuj, proszę cię! :( A ten imagin był na prawdę cudowny, inny, nigdy takiego nie spotkałam :))

    OdpowiedzUsuń
  26. cudowny ;)
    pisz dalej i nie rezygnuj z pisania : )

    OdpowiedzUsuń
  27. Supeer imagin nie czytałam jeszcze takiego a uwierz mi że dużo już przeczytałam ;D Czasami nie zostawiam po sobie komentarza ale to się zmieni będe komentować każdy imagin tylko nie zaprzestawaj pracy na tym blogu :P Weny!!! :*
    Cookie

    OdpowiedzUsuń
  28. Jej! Naprawdę cudowny Ci wyszedł <3 O takiej tematyce chyba jeszcze nie czytałam, naprawdę bardzo interesujący! ;)) Oby takich więcej xx

    OdpowiedzUsuń
  29. Noo.... także tego...Łzy mi lecą jak grochy,no bo oni się tak kochają ;') Żeby mnie tak chciał ktoś kochać! Imagin cudowny^^ A o skończeniu z pisaniem nawet nie myśl.Chociaż fakt,komentarzy mogłoby być więcej,bo na niektórych blogach jest po 60,dlatego ludzie ogarnijcie się i DO ROBOTY :D

    OdpowiedzUsuń
  30. OOO BOŻE ! KOCHAM CIE DZIEWCZYNO ! <3
    IMAGIN - NIESAMOWITY, CUDOWNY, ZAJEBISTY ! MASZ KURWA TALENT. <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Super imagin ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudowny! Łzy lecą strumieniami. Jest fenomenalny taki prawdziwy i życiowy ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Świtny właśnie płaczę :*

    OdpowiedzUsuń
  34. Wspaniały i nie odchodź!

    OdpowiedzUsuń
  35. Omomom *-* boski
    I nie przestawaj pisać ! Jesteś najlepsza !

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  37. Ten koniec jakoś mi się skojarzył z wypadkiem Paula Walkera. Ale imagin EXTRA ;D !!!!

    OdpowiedzUsuń
  38. Masz talent dziewczyno <3 On jest cudowny *-* Kocham twoje imaginy ! Nie przestawaj pisać :*

    OdpowiedzUsuń
  39. Myślałam, że skończy się rozwodem a nie śmiercią, ale i tak mi się podoba. :D Xx

    OdpowiedzUsuń
  40. Bardzo fajny;) Bede czkać na następny;*

    OdpowiedzUsuń
  41. Fajny, naprawdę super, i taki inny <3
    Ps. Sporo komentarzy się już uzbierało ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Jest cudny <333 , czekam na następny , napisz coś o Niallu :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Jeden z najlepszych jakie czytalam ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Hehe chyba trzeba było nas przestraszyć żeby nas zmotywować d komejrzy :) imagin mi sie bardzo podoba.Czekam na Nialla <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Uwielbiam wasze imaginy <3 Nie kończ pisać ! Pisz dalej ;* Ja tak lubię je czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. WoW ekstra imagin-@natalia17k

    OdpowiedzUsuń
  47. Pierwszy raz czytam cos tak zajebistego ja sie poplakalam cudowny wspanialy I błagam pisz takich więcej ♥♡

    OdpowiedzUsuń
  48. Wow... Amazing... I love it :*** xx

    OdpowiedzUsuń
  49. Od niedawna czytam tego bloga i się w nim zakochałam *_* Piszecie świetne imaginy ;3 Ten też był wspaniały <3 Mam nadzieję że jak najszybciej wrócisz do pisania ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. Awww. Śliczny.
    Zapraszam do mnie . -> http://iamdirectioner.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  51. zajebisty imagin
    proszę przemyśl jeszcze tą decyzję wiem że się nad tym męczysz do późna i rani cię to jak widzisz tak mało komentarzy.
    Proszę napisz jak podejmiesz ostateczną decyzję.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  52. sorki komp mi nawala i nie było dalszych imaginów ale ten kom o imaginie jest aktułalnyh czyli ten imagin jest zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  53. Fajny. Pisz dalej. Pozdrawiam Iza :D

    OdpowiedzUsuń
  54. Tak szczerze to nie lubię tych 5 bieberów, lecz piszesz genialne imaginy pozdrawiam:);)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze, to nie są "biebery" tylko nazywają się One Direction. Jeśli nie potrafisz odróżnić od siebie ludzi, to się nie udzielaj. Dziękuję i cieszę się, że mimo to nasz blog Ci się podoba :)

      Usuń
  55. super <3 uwielbiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  56. Inny od wszystkich, które dotąd czytałam, ale i tak świetny. :-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  57. Jezus jestes zajebista i piszesz zajebiscie no po prostu nie ma slów żeby to określić *♡*

    OdpowiedzUsuń
  58. Super imagin + dodałaś tą obłędną fotografie Harrego

    OdpowiedzUsuń
  59. Warte przeczytania :) bardzo lubię długie imaginy, ale ten ma w sobie coś wspaniałego :* jesteś boska

    OdpowiedzUsuń