wtorek, 31 grudnia 2013

Harry cz.2

część 1

W poniedziałkowy poranek jak zwykle zwlokłam się z łóżka i ubrałam, by następnie wylecieć z domu jak poparzona, gdyż znowu zaspałam. Nawet nie miałam głowy myśleć o Stylesie i o tym, że może zgotować mi
piekło. Wbiegłam do budynku, gdy była już kilka minut po dzwonku, a na korytarzu ani jednej żywej duszy. Wyjęłam z szafki książki i pognałam do sali matematycznej.
Jesteśmy na sali gimnastycznej, Alice-przeczytałam wielki napis na tablicy i nieco zaskoczona zeszłam na parter. Nie przebierając się w strój sportowy, weszłam na salę, gdzie była nie tylko moja klasa, ale też rocznik wyżej, w tym Styles. Spojrzał na mnie jak cała reszta zebranych, ale zamiast od razu mnie olać, ten nadal mnie bacznie obserwował. Spuściłam wzrok i podeszłam do trybun, na których siedziała Alice i jeszcze jedna dziewczyna.
-O co tu chodzi?-zapytałam, siadając obok.
-Nie ma kilku nauczycieli, wyjechali na jakiś kurs czy coś, no i mamy razem zastępstwo-wzruszyła ramionami.
-Aha-przeniosłam wzrok na boisko, na którym grali chłopacy.
Utkwiłam spojrzenie na sylwetce Harrego. Miał ubrane śmieszne neonowe buty i granatowe spodenki oraz koszulkę  w tym samym kolorze. Krótkie rękawki idealnie eksponowały jego tatuaże na ramionach i przedramionach. Styles chyba poczuł., że się na niego gapię, bo spojrzał na mnie i głupio się uśmiechnął. Prychnęłam pod nosem i odwróciłam wzrok.
-[t.i], dziś wieczorem będzie walka w starej hali na obrzeżach. Później jest domówka u Peeta i ...
-Jakiego Peeta?-przerwałam jej.
-To kumpel Stylesa, mega przystojny, więc być u  niego na imprezie, to zaszczyt-ekscytowała się- idziesz ze mną?
-Nie dzięki, nie kręcą mnie takie rzeczy.
-Proszę-złapała moją dłoń- musisz tam pójść, poznasz mnóstwo wspaniałych ludzi i Styles tam będzie-dodała podwyższonym tonem.
Fuknęłam pod nosem.
-Tym bardziej tam nie pójdę-odparłam- i daj mi już spokój z tą dziecinadą-machnęłam lekceważąco ręką.
-Jak chcesz-powiedziała cicho i obie zwróciłyśmy wzrok na boisko.

Zamknęłam książkę od matmy i z ulgą stwierdziłam, że na dziś już koniec pracy domowej. Zegarek wskazywał kilka minut po 20, a mrok już ogarnął miasteczko. Sięgnęłam po telefon, który cicho wibrował i dopiero teraz spostrzegłam 2 nieodebrane połączenia.
-Halo?
-[t.i]! Tu Alice, musisz mi pomóc, miałam wypadek.
-Gdzie jesteś?!-zapytałam przerażona.
-Niedaleko hali, w której będzie walka. Straciłam panowanie nad kierownicą mojego motoru i nie mogę ruszać nogą. Pomóż mi, [t.i].
-Okej, Alice, zaraz tam będę! Nic z tą nogą nie rób, bo możesz pogorszyć, zaraz tam będę!-spanikowana rozłączyłam się i zakładając bluzę, zbiegłam do garażu.
Wsiadłam do starego garbusa mojej mamy i skierowałam się na obrzeża.

Niedaleko hali okazało się tuż obok niej. Jak poparzona wysiadłam z auta i jedyne co ujrzałam, to tłum ludzi, a wśród nich uśmiechniętą przyjaciółkę.
-Co to wszystko ma znaczyć?!-uniosłam się, podchodząc do niej.
-[t.i]!-dziewczyna rzuciła mi się na szyję- musiałam wymyślić sposób, by cię tu ściągnąć-powiedziała niewinnie.
-Wybacz, ale nie zamierzam tu zostać-oznajmiłam i chciałam się odwrócić, gdy brunetka złapała moją dłoń.
-1 walka i możesz iść-popatrzyła na mnie błagalnie.
Przewróciłam oczami i w końcu uległam. Alice pisnęła radośnie i zaciągnęła mnie do środka. Wewnątrz było jeszcze więcej ludzi i jeszcze większy hałas. Ktoś stał na środku starego ringu i machał rękoma, inny facet podskakiwał w miejscu tuż obok niego.
-Zaraz się zacznie-szepnęła towarzyszka i pociągnęła mnie jeszcze do przodu.
Nagle w całej hali zapadła cisza, a mężczyzna stojący na środku zaczął krzyczeć.
-Przeciwnikiem Rodney'a będzie Mark!
Na ring wszedł wysoki i napakowany murzyn i zaczęła się walka. Trwała zaledwie 5 minut, bo ten cały Rodney został pokonany kilkoma kopniakami. Z odrazą patrzyłam na tych mężczyzn, ale za grosz nie chciałam przerywać oglądania. Po jakimś czasie na matę wszedł Styles, a wokół rozbrzmiały wiwaty i okrzyki dopingujące chłopaka. Rozejrzał się po tłumie i zatrzymał wzrok na mnie, zadziornie się uśmiechając. Udając niewzruszoną zaczęłam bawić się swoją bransoletką. Po krótkim gwizdku walka między Stylesem a jakimś blondynem się rozpoczęła i z góry było wiadome, że nie są amatorami. Twarz Harrego była napięta i z precyzją oddawał każdy cios, był w swoim żywiole.

-[t.i], idziemy na imprezę!-zawołała Alice, kiedy próbowałyśmy wydostać się na zewnątrz.
-Wracam do domu-odpowiedziałam- wystarczy, że zaciągnęłaś mnie tutaj.
Podeszłyśmy do mojego samochodu i zapytałam dziewczynę.
-Gdzie twój motor?
-Kłamałam, przyjechałam ze Scottem.
-Wracasz ze mną?
-Nie, jesteś pewna, że nie chcesz jechać do Peeta?
-Tak, na sto...
-No,no,no. Kogo ja widzę!- za Alice pojawił się Styles z jakimś kolesiem- panna Collins na salonach, nie spodziewałem się-powiedział z kpiną.
-Odczep się, Styles-syknęłam i od kluczyłam auto.
-Panienka wraca do domu, rozumiem? No tak, mama może dać szlaban, prawda?
-Skąd wiesz, że jadę do domu?!
-Chyba nie powiesz mi, że jedziesz na domówkę z Alice-wskazał na nią palcem.
-Tak, właśnie taki mamy zamiar. Alice, wsiadaj-zarządziłam i wsiadłam do środka, trzaskając drzwiami.

-To tu-powiedziała Alice, wskazując na niewielki dom, przy którym stało mnóstwo samochodów, a muzyka była słyszalna na końcu ulicy.
Zaparkowałam w bezpiecznym miejscu i weszłyśmy do środka. Setki pijanych ludzi, ocierających się o siebie w dzikim tańcu, utrudniało jakikolwiek ruch. Alice zgubiłam zanim zdążyłam mrugnąć i teraz stałam jak taka sierota nie wiedząc, co zrobić. Skręciłam w lewo do kuchni, w której nie było tłoczno, aczkolwiek znalazło się kilka miziających par.
-Szukasz czegoś?-usłyszałam zachrypnięty głos tuż przy moim uchu.
Podskoczyłam przestraszona i gwałtownie się odwróciłam.
-Zostaw mnie-mruknęłam i próbowałam go wyminąć.
-Gdzie idziesz?-złapał mój łokieć i przyciągnął do siebie.
-Jak najdalej od ciebie-próbowałam się wyrwać.
-Przyznaj, że tak naprawdę lubisz być w moim towarzystwie- uśmiechnął się tryumfalnie- podobała ci się walka?
-Nie, była beznadziejna-odparłam i znów zaczęłam się z nim siłować.
-[t.i], przestań-syknął zirytowany.
-Miałeś dać mi spokój-oznajmiłam ze złością.
-Uciekłaś z randki, łamiąc zasady, więc ja je też je łamię-przycisnął mnie do swojego torsu i zjechał dłonią do moich pośladków.
Wstrzymałam oddech przerażona, gdy poczułam, że wsuwa ręką w kieszeń moich jeansów. Wyjął z niej mój telefon i odsuwając się kilka centymetrów zaczął coś naciskać. Po kilku sekundach rozbrzmiał dzwonek jego komórki, który natychmiast ucichł, a Harry z powrotem umieścił urządzenie na swoim miejscu. Ma mój numer. Zanim jednak wyjął rękę z kieszeni ścisnął mój pośladek, wywołując ciche jękniecie.
-Idealna-mruknął do siebie z rozbawieniem i oddalił się o krok.
-Palant!- warknęłam i odepchnęłam go, torując sobie trasę do wyjścia.
Nie obchodziła mnie Alice, ani sposób w jaki wróci domu, po prostu chciałam wyjść i zabić każdego, kto mnie wkurzy. Wsiadłam do auta, które było postawione z dala od imprezowiczów i jak na złość nie odpalał.
-Cholera!-walnęłam ręką kierownicę i wysiadłam trzaskając drzwiami.
Nie było mowy, że zadzwonię po mamę, a tym bardziej, że zaczekam tu do rana. Wyjęłam z tylnego siedzenia kurtkę i zakluczywszy auto, zaczęłam iść w stronę domu. Mijałam zniszczone domy, w których mieszkali ludzie pokroju Stylesa, czyli agresywni złodzieje, którzy nie raz mieli do czynienia z policją. Przyspieszyłam kroku, by jak najszybciej znaleźć się w domu. Skręcając w drugą ulicę nie zauważyłam trzech pijanych mężczyzn, którzy w mgnieniu oka mnie otoczyli.
-Dokąd panienka się spieszy?-zapytał najwyższy z nich, podchodząc bliżej.
Śmierdziało od nich wódą i papierosami.
-Nie twój interes-warknęłam.
-Ooo!! Zadziorna! Lubię takie!-odezwał się grubas.
Wysoki wykorzystał chwilę mojej nieuwagi, gdy skanowałam grubasa i przyciągnął mnie do siebie łapiąc mój tyłek. Zaczął całować moje szyję, a jego ręce zaczęły wędrować po całym ciele. Pozostała dwójka śmiała się jak opętana i co chwila coś wykrzykiwała. Rzucałam się, próbując go odepchnąć, ale za każdym razem przyciskał mnie jeszcze bardziej. Mimo mojego krzyku, nikt nawet nie wyjrzał przez okno, by zobaczyć co się dzieje. Zacisnęłam uda, gdy poczułam ciepłą dłonią w okolicach intymnych.
-Puszczaj mnie palancie!!-zaczęłam go kopać i bić, ale i to na nic się nie zdało.
-Odpierdol się od niej-do moich uszu dobiegł wściekły głos Harrego.
Mój oprawca momentalnie się odsunął, jednak nadal nie ściągnął dłoni z mojego tyłka.
-No co ty Styles! Tylko się bawimy!
-Powiedziałem, odpierdol się od niej-wysyczał, zaciskając pięści.
Przez chwilę mężczyźni mierzyli się wzrokiem, aż w końcu dotyk znikł i zostałam popchnięta w stronę Harrego.
-To i tak zwykła szmata-mruknął do kolegów.
Nim się obejrzałam leżał przygwożdżony do ziemi przez Harrego, który raz po raz wymierzał mu ciosy.
-Harry, przestań!!-krzyknęłam i próbowałam go odciągnąć.
Dwaj kolesie zmyli się i nikt nie mógł mi pomóc.
-Harry, wystarczy!!-złapałam go za ramiona i przycisnęłam się do jego pleców.
Poczułam jak jego ciało się rozluźnia i powoli wstał. Splunął na faceta i chwytając moją dłoń, zaczął nas prowadzić.

________________________________________________
Cześć!!
W ten ostatni dzień roku przedstawiam Wam drugą cześć Harrego ;)
Będzie 3, więc komentujcie :D

Życzę Wam, by 2014 rok był lepszy od tego, by spełniły się Wasze marzenia i życzę Wam dużo szczęścia :*

ps. od jutra oficjalnie do załogi dołączy Agnieszka ;)

38 komentarzy:

  1. ale SUPER!!! Dawaj szybko next ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne , czekam na kolejną część ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie az mi serce myslalam ze z piersi wyskoczy .Swietny <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Po prostu nie wiem czy wytrzymam ♥
    czekam na kolejną część <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham takiego hazze! Dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, super, super! ufgbiugfbzsergiubergfgh <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Czeeekam na nn <3 Uwieelbiam *-* Taki mroczny Hazza xD Luuubię go takiego < 3

    OdpowiedzUsuń
  8. to jest MEGA@!! chce wiecej!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę się doczekać następnego , szcęśliwego Nowego Roku ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wytrzymam do kolejnej!!! To jest świetne pisz kolejna !!

    OdpowiedzUsuń
  11. nie mogę się doczekac nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest zajebiste !!! Nie mnie się doczekać następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Bożeeeee, jeden z najbardziej ekscytujących imaginów jaki kiedy kol wiek czytałam :3
    Pasowało by, żeby było troszkę erotyki, żeby podkręcić atmosferę <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Suuuper! Czekam na następną część, dodaj ją szybko, proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Łuhuhu , super jest ! Czekam na kolejna część <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Wzajemnie szczęśliwego nowego roku, kochanie.
    Co do imagina jak zawsze wspaniały i z utęsknieniem czekam na 3 część :(

    OdpowiedzUsuń
  17. MEGA!! <3 chcę kolejną! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Super! Kiedy kolejna część? Oby jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Omg super, dawaj next jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  20. Szczęśliwego nowego roku, dużo weny i dobrych ocen. < 3 Kocham to, to moje klimaty i czekam na następną cześć. < 33

    OdpowiedzUsuń
  21. Musi być nastepna !! :33

    OdpowiedzUsuń
  22. on jest cuuuuudowny, czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Imaginy super,nie mogę sie doczekać 3 częsci <3

    OdpowiedzUsuń
  24. boskiii <3 pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  25. nie moge sie doczekac next

    OdpowiedzUsuń
  26. czytam 2 blogi ale twoj jest najlepszy :* dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  27. dajesz dajesz nie przestajesz

    OdpowiedzUsuń
  28. koniecznie dodaj kolejny

    OdpowiedzUsuń
  29. Odpowiedzi
    1. to miło, a dlaczego? o.O

      ps. czy jesteś przystojnym blondynem z irlandzkim pochodzeniem lub wysokim chłopakiem z brązowymi lokami?

      Usuń
  30. To dodaj drugą część dzisiaj!

    OdpowiedzUsuń
  31. hodshgWHB *__*
    kooocham to <3
    proszę daj jak najszybciej następną część *_*

    OdpowiedzUsuń
  32. Proszę napisz dzisiaj nastepna bo to jest świetne!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. hehe kto by pomyslał ze nie miło byc 2cz a teraz powstanie 3 ;) CUUDDDOOOWWWNNNY!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Zarą__bisty~Anna

    OdpowiedzUsuń