wtorek, 9 kwietnia 2013

Imagin Louis part 5

part 4


-Cześć Louis-uścisnęłam delikatnie jego dłoń, po czym zaczęłam rozglądać się za wolnym miejscem, które na nieszczęście lub może jednak szczęście znajdowało się obok Lou.
-Miło cię znowu widzieć-powiedział na tyle cicho, że tylko ja go usłyszałam.
-Ciebie również-uniosłam kąciki ust.
Leon przyniósł dla nas jakieś napoje i drinki. Po wypiciu z chłopakami kilku kolejek czułam efekty mojego szaleństwa. Kręciło mi się w głowię, tak że postanowiłam ją po prostu na kimś oprzeć. Trafiło na Louisa, który wypił najmniej z naszego towarzystwa. Spojrzał na mnie i ledwie musnął moje czoło.
-Co to miało być?-nadal opierając się na nim, uniosłam wzrok na jego twarz.
-Nic, zwykły przyjacielski gest-próbował się uśmiechnąć.
-Aha..-stan w jakim się znajdowałam sprawił, że nie za bardzo przejęło mnie jego zachowanie.
Wzruszyłam ramionami i jeszcze bardziej wtulając się w Tomlinsona przymknęłam oczy.

-(T.I) wstawaj-usłyszałam szept przy moim lewym uchu.
-Za 2 minuty...-odpowiedziałam, przekręcając się na drugi bok.
-Nie, teraz. Zaraz będzie śniadanie-znowu usłyszałam, tym razem głośniejszy głos ktosia.
Otworzyłam lekko oczy, badając sytuację.
Okej...To nie moje okno, nie moja firanka, nie przypominam sobie, bym w ostatnim czasie powiększała pokój i..... i co robi nade mną jakiś chłopak? 
-Louis??!!-rozszerzyłam oczy, unosząc się gwałtownie do góry.
Chłopak roześmiał się i bez słowa wstał z łóżka.
-Chodź, śniadanie już gotowe-puścił mi oczko i wyszedł.
Rzuciłam się na miękkie poduszki. Nie sądziłam, że mam aż tak słabą głowę.

-Co ja właściwie robię w twoim domu?-weszłam do przestronnej kuchni.
-Wczoraj trochę wypiłaś i zasnęłaś-wzruszył ramionami i położył na talerz naleśnika-siadaj-wskazał na krzesło.
Usiadłam, nadal wpatrując się w ciało Lou. Od ostatniego razu trochę przybrał, ale dzięki temu ma jeszcze bardziej pociągające ciało.
Chłopak podszedł do stołu i postawił przede mną talerz z dwoma zwiniętymi w rulonik naleśnikami, które z wierzchu ozdobione były nutellą i truskawkami.
-Smacznego!-uśmiechnął się szeroko.
-Ty nie jesz?-zapytałam.
-Jem-w tej samej sekundzie pojawił się naprzeciw mnie.
Obserwowałam jego ruchy. Do dwóch szklanek nalał mleka i postawił jedną obok mojego talerza drugą obok jego. Odkroił kawałek śniadania i jak to zwykle miał w zwyczaju, zamoczył to jeszcze w płynnym miodzie.
-Jak za dawnych czasów-powiedziałam cicho pod nosem, spuszczając głowę.
Zabrałam się za jedzenie. Czułam, że Louis na mnie patrzy, ale po moich słowach nie miałam odwagi na niego spojrzeć.

-Dzięki za wszystko i... w ogóle-oznajmiłam, zakładając kurtkę.
-Cała przyjemność po mojej stronie-lekko się ukłonił.
Zaśmiałam się na jego gest. Chwyciłam torebkę i już miałam wyjść, gdy Lou wypowiedział moje imię.
-(T.I) słuchaj, mam pytanie...-odwróciłam się przodem do niego.
-Tak Louis?-wpatrywałam się w jego cudowną twarz.
-Masz może...-zaciął się-...masz może kogoś?-zapytał speszony.
Spoglądał na swoje palce, którymi nerwowo się bawił.
Przyznam, że zaskoczył mnie i to nieźle.
-Nie, dlaczego pytasz?-odpowiedziałam po chwili.
-Bo wiesz... tak myślałem...może...może poszlibyśmy gdzieś razem....-odważył się podnieść na mnie swój wzrok.
-Że randka?-ten chłopak potrafił zaskoczyć.
-Jeśli nie chcesz to może to być zwykłe spotkanie po latach-odpowiedział zrezygnowany.
-A czym różniłoby się ono od randki?-przysunęłam się bliżej.
-Tym, że....
-Że?-uniosłam jedną brew.
-Tym, że na koniec bym cię nie pocałował-oblizał swoje wargi.
-Zgoda, ale po co czekać z tym do randki?
-Nie rozumiem...-patrzył na mnie zdezorientowany.
Nie czekając na nic wpiłam się w jego usta.
-Och....już rozumiem...-oznajmił po chwili namiętnego pocałunku, po czym znów zaczął pieścić moje wargi.


______________________________
3 osoby prosiły o dokończenie tego imagina ;)
nie miałam tego w planach dlatego wyszło co wyszło :)

2 komentarze:

  1. super ciesze się że go skończyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moze wyyjdzie cos dallejjj xD ale i yak jest zajebisty! !

    OdpowiedzUsuń