poniedziałek, 2 czerwca 2014

Niall

- Gdzie on się podziewa? - westchnęłam, zerkając na zegarek, który znajdował się na prawym nadgarstku. Niall spóźniał się już dobre 15 minut, tym samym wywołując u mnie uczucie niepokoju. Chyba nigdy bym sobie nie wybaczyła tego, gdyby stała mu się krzywda podczas drogi.
- Spokojnie, na pewno przyjedzie. - mama podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem.
     Wciąż nie mogę uwierzyć, że mama tak łatwo zgodziła się na wyjazd mój i Nialla do jego rodziny. Jesteśmy w związku ponad rok i uznaliśmy, że to odpowiedzi moment na wykonanie kolejnego kroku, którym jest zapoznanie z jego rodziną. Moi rodzice już dawno poznali Horana, lecz gorzej było z rodziną mojego ukochanego, bo albo nam nie odpowiadał dzień, albo im. Wciąż dziwi mnie fakt, że doprowadzenie tego spotkania do skutku zajęło nam tyle czasu. Mawiają w końcu, że lepiej późni niż wcale.
- Mamo, dlaczego tak łatwo się zgodziłaś na ten wyjazd? Przecież to jest strasznie daleko... - odwróciłam się w jej stronę i wyczekiwałam odpowiedzi z nieukrywaną ciekawością wymalowaną na mojej twarzy.
- Ufam Ci i Niallowi również. Jest bardzo miły, sympatyczny i wierzę, że się Tobą zaopiekuje, a skoro się kochacie, nie widzę powodów, dla których miałabym odmówić.
- Dziękuję, mamuś. - uśmiechnęłam się delikatnie. To było kochane z jej strony.
     W końcu z oddali usłyszałam dźwięk nadjeżdżającego samochodu. Byłam pewna, że to mój chłopak. Kamień spadł mi z serca i wszystkie obawy się rozwiały. Nic mu się nie stało i jest bezpieczny.
- 15 minut spóźnienia, będzie kara. - pogroziłam paluszkiem chłopakowi zaraz po jego wyjściu z samochodu. On jedynie zaśmiał się wesoło, co było dla moich uszu najpiękniejszym dźwiękiem i przywitał się ze mną soczystym buziakiem w usta. Następnie podszedł do mojej mamy i również się przywitał.
     Już nie mogłam się doczekać wyjazdu. Po pierwsze, w końcu poznam rodzinę swojego chłopaka. Istnieje prawdopodobieństwo, że zaczną mi opowiadać krępujące historie z dzieciństwa Nialla, a to zdecydowanie najlepsza cześć rozmowy. Po drugie, przez prawie 3 godziny podróży będziemy zupełnie sami. U mnie w domu zawsze jesteśmy kontrolowani przez mamę, która każe zostawiać nam uchylone drzwi albo przychodzi co godzinę z pytaniem, czy nie chcemy czegoś do jedzenia albo picia. Gdy wychodzimy na spacery kontroluje mnie dzwoniąc kilka razy albo "zupełnie przypadkowo" wychodzi w tym samym czasie na spacer ze swoimi przyjaciółkami. Doceniam jej troskę, naprawdę, ale potrzebuje trochę swobody i myślę, że Niall również nie czuje się zbyt komfortowo, będąc osaczanym przez moją kochaną mamę.
- Będziemy się zbierać, póki nie ma takich korków. - Nialler przejął ode mnie moją walizkę i zapakował ją do bagażnika samochodu, zaraz obok swojej. Uśmiechnęłam się szeroko jak głupia i pożegnałam się z mamą.
- Uważajcie na siebie.
     Wsiadłam na miejscu pasażera, a za chwilę obok mnie usiadł Horan. Mama pomachała nam po raz ostatni i wróciła do domu. Kiedy zniknęła za drzwiami, Niall przywarł swoimi ustami do moich, odcinając mi dostęp powietrza na kilka sekund. Bez wahania odwzajemniłam pocałunek pragnąc, aby trwał on wiecznie, jednak im szybciej wyjedziemy, tym szybciej dojedziemy na miejsce.
- Później. Będziemy mieli mnóstwo czasu. - wszeptałam, niechętnie odrywając się od irlandczyka.
- No dobrze. - zmarszczył nosek niezadowolony i odpalił silnik samochodu, wyjeżdżając z podwórka. Czekała nas w końcu długa podróż.
     Poprawiłam się na siedzeniu i zapięłam pasy. Patrzyłam jak Niall nerwowo zaciska ręce na kierownicy. Nienawidził czekać, a bycie ze mną w związku często zmuszało go do zaprzestania dalszych działań, ponieważ nic nie wskóra. Miałam ochotę się z nim podrażnić podczas tej podróży, aby sprawdzić, ile jest w stanie wytrzymać ze mną sam na sam, ale zanim to się rozpocznie muszę poznać odpowiedź na nurtujące mnie pytanie:
- Dlaczego się spóźniłeś?
- Zaspałem... - westchnął i skupił się na drodze. A raczej próbował.
     Uzyskawszy odpowiedź na pytanie mogłam wreszcie zrelaksować się i cieszyć się świadomością spędzenia kilku dni sam na sam z Niallem. Oczywiście będzie rodzina Nialla, ale nie sądzę, aby kontrolowali nas w ten sam sposób, co moja mama.
     Swoją grę zaczęłam od przeciągnięcia się na fotelu pasażera, ale niestety niewielka przestrzeń pojazdu krępowała moje ruchy. Wypięłam delikatnie biust do przodu, wyciągając się. Kątem oka stale obserwowałam Horana, który zacisnął szczękę i zawzięcie próbował skupić się na drodze. Jego dłonie zacisnęły się na niczemu winnej kierownicy.
- Nawet nie próbuj. - wyszeptał, a ja zaśmiałam się wesoło. Od razu zrozumiałam, o co mu chodzi, ale jeżeli myślał, że po wypowiedzeniu tych trzech słów porzucę swój niecny plan, był w grubym błędzie.
     Ze swoich ramion zsunęłam beżowy płaszczyk i rzuciłam go na tylne siedzenia samochodu. Korzystając z okazji, zerknęłam na chłopaka, który nadal uparcie patrzył się w przednią szybę. Uśmiechnęłam się zadziornie i poprawiłam się na siedzeniu. Lewą dłoń położyłam na swoim lewym udzie, delikatnie sunąc nią ku górze. Udawałam, że wcale nie zwracam uwagi na to, co robię i podziwiałam widoki za oknem, a raczej starałam się podziwiać, ponieważ szybka jazda Nialla sprawiła, że stawały się jedynie rozmytym obrazem. Sukienka, którą akurat miałam na sobie podwinęła się, ukazując większą część ciała, którą właśnie eksponowałam.
     Wzrok chłopaka stale wędrował w stronę mojego ciała, wyciągniętego na fotelu pasażera, co dało mi jeszcze większą zachętę do dalszych igraszek. Dowodem na to, że mu się podobały moje poczynania, wbrew jemu samemu, była rysująca się wypukłość, odznaczająca się na kształcie spodni. Zagryzłam dolną wargę zadowolona ze swojego efektu i pozwoliłam sobie na kontynuowanie tego. Rozchyliłam delikatnie nogi. Moja czerwona sukienka z ledwością zakrywała moją bieliznę, ale nie przejmowałam się tym teraz. Moja dłoń stale wędrowała po udzie. Chciałam się bawić, lecz poczułam mocny uścisk na nadgarstku, co skutecznie pozbawiło szans na dalsze działania.
- Przestaniesz? - warkot, który wydobył się zza zaciśniętych zębów był niesamowicie podniecający.
- Nie. - zagryzłam dolną wargę i wyszarpując dłoń z jego uścisku, przysunęłam się do niego oczywiście na tyle, ile pozwalało mi miejsce, pasy bezpieczeństwa i hamulec ręczny. Opadłam brodę o jego ramię, a do moich nozdrzy dotarł kuszący zapach jego perfum, od którego niemal zakręciło mi się w głowie. - Mi się podoba.
     Prawą rękę oparłam o jego kolano, delikatnie sunąc ku górze oraz kierując się bardziej po wewnętrznej stronie uda, które - według samego Nialla - było jego słabym punktem. Cichy jęk wydostał się z jego ust. Byłam świadoma, jak na niego działam i pomimo tych wszystkich spotkań u mnie w domu, w których obecność mamy uniemożliwiała nam zbliżenie się do siebie, teraz doskonale wiedziałam, jak wykorzystać sytuację i osiągnąć zamierzony cel. Dzisiejszym moim celem jest doprowadzenie Horana na skraj wytrzymałości. Przykro mi skarbie, że stało się to właśnie podczas drogi do Twoich rodziców.
     Byłam święcie przekonana, że dalej będzie zgrywał takiego opanowanego jak dotychczas, jednak bardzo się myliłam. Chłopak warknął i gwałtownie skręcił w najbliższą boczną uliczkę, którą mijaliśmy. Całe szczęście, że nie pośpieszyłam się z rozpięciem pasów, ponieważ teraz prawdopodobnie byłabym przyciśnięta do szyby samochodu... do góry nogami.
     Jechaliśmy polną drogą przez kilka minut w absolutnej ciszy. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, a moja dłoń nie opuszczała jego uda, tylko dalej pokonywała drogę ku górze. W końcu zatrzymaliśmy się w środku wąskiej ścieżki. Gwałtownym ruchem odpiął pasy bezpieczeństwa i bez zbędnego zastanawiania się odpiął moje pasy. Nie odzywał się do mnie, ani nawet nie patrzył, więc nie mam pojęcia, co zamierzał za chwilę zrobić. Jego dłoń powędrowała pod siedzenie i tam nacisnął wajchę, dzięki której jego siedzenie odsunęło się kilkanaście centymetrów do tyłu, tworząc o wiele więcej przestrzeni między nim a kierownicą. Chwycił swoją dłoń moją dłoń i pociągnął mnie do siebie tak, że wylądowałam na jego kolanach, chociaż nigdy w życiu nie byłabym w stanie wytłumaczyć sposobu, w jaki się na nich znalazłam. Jego dłoń sunęła po mojej po mojej nodze, pozostawiając po sobie gęsią skórę i dziwne uczucie ciepła. Niall wpił się w moje usta, przyciągając mnie do siebie jeszcze bardziej, jeszcze bliżej. Nasze usta poruszały się bez pośpiechu, w idealnym połączeniu, a nasze oddechy mieszały się ze sobą. Poczułam jego ciepły język, który zaczął delikatnie pieścić moje podniebienie. Wplotłam palce w jego blond włosy wiedząc, że bardzo to lubi. W wyniku mojego działa, otrzymałam cichy jęk, który chłopak wydał prosto w moje usta. Drżąc z przyjemności oddałam mu pocałunek z jeszcze większą namiętnością.
- Dziewczyno, co ty ze mną robisz? - westchnął, opierając dłonie na moich bokach i zaczął obsypywać pocałunkami moją szyję.
     Byłam zadowolona z sytuacji, do której doprowadziłam swojego ukochanego. Fakt, że tylko ja się do tego przyczyniłam sprawił, że uznałam swój dzisiejszy cel jako wykonany. Poczułam jak dłonie chłopaka wędrują po całym moim ciele, ściskają piersi, głaszczą uda i pośladki, delikatnie pieszcząc wrażliwą skórę szyi. Mój oddech stał się szybszy i płytszy. Przesunęłam dłonią po jego umięśnionym brzuchu, docierając aż do samego końca koszulki. Palcami odsunęłam ją i wsunęłam chłodną dłoń pod jego koszulkę. Cóż, pozycja w jakiej aktualnie się znajdowaliśmy miała wiele do życzenia, ale cieszyłam się jego obecnością, z której chyba nigdy się wystarczająco nie nacieszę.
     Moje dalsze działania zostały chwilowo przerwane przez telefon dzwoniący w kieszeni Horana. Oboje jęknęliśmy niezadowoleni z tego powodu, ale jak się okazało, dzwoniła mama mojego ukochanego, więc koniecznością było odebranie telefonu. Ja jednak nie zamierzałam schodzić z jego kolan, gdyż za bardzo się napracowałam, aby się tu znaleźć.
- Słucham? - próbował mówić głosem opanowanym oraz spowolnić przyśpieszoną akcję serca.
- Witaj synku. - w samochodzie było na tyle cicho, abym mogła swobodnie słuchać słów kobiety, którą za niedługo poznam. - Za ile będziecie?
- No jesteśmy jakoś w połowie drogi już. Czemu pytasz?
     Oczywiście, że nie jesteśmy w połowie drogi. Nie wiem nawet czy jesteśmy w połowie połowy drogi. Gdyby nie nasza nietypowa przerwa w drodze, na pewno bylibyśmy blisko połowy.
- Bo wiesz, już cała rodzina przyjechała i czekamy tylko na Was.
- Postaramy się przyjechać jak najszybciej.
- Dobrze, dobrze. Tylko jedź ostrożnie, chcę Was jeszcze dzisiaj zobaczyć żywych. - uśmiechnęłam się wesoło. - Już Ci więcej nie zabieram czasu, w końcu prowadzisz samochód. Do zobaczenia, synku.
- W porządku, mamo. Do zobaczenia.
     Rozłączył się i odłożył telefon. Popatrzył chwilę na mnie wzrokiem pełnym pożądania, ale już wiedziałam, że teraz nie dokończymy tego, co zaczęliśmy.
- Jeszcze z Tobą nie skończyłem, kochana. - mruknął i cmoknął mnie w usta. - Sama powiedziałaś, że jeszcze będziemy mieli na to dużo czasu.
- Oh, teraz będziesz wykorzystywać moje słowa przeciwko mnie? Nie ładnie. - złożyłam dłonie na piersiach, udając obrażoną.
- Ale musisz przyznać, że samochód nie jest super wygodnym miejscem.
- Eh, no niestety. - westchnęłam cicho i powoli zeszłam z jego kolan, starając się nie zahaczyć o nic nogą.
- I jeszcze jedno - złapał mój nadgarstek i spojrzał mi prosto w oczy. - Nie rób tego więcej, chyba że chcesz, abym Cię wziął na środku autostrady.
- Mm, kusząca propozycja...
- Nie próbuj.
     Nasz wesoły śmiech rozniósł się po samochodzie, a już po kilku chwilach byliśmy z powrotem na autostradzie głównej, prowadzącej do rodziców chłopaka. Musimy sporo drogi nadrobić...


     Stałam na balkonie, podziwiając okolice, które się przede mną rozciągały. Było ciemno i tylko latarnie na ulicach oświetlały je. Nigdy bym nie przypuszczała, że kolacja z rodzicami chłopaka może przebiec w tak przyjemnej atmosferze. Muszę przyznać, iż rodzinę ma bardzo liczną, ale mi to nie przeszkadza. Może to nawet lepiej. Podczas spotkania z każdym przynajmniej raz wymieniłam zdania, przez co prawie w ogóle nie rozmawiałam z samym Niallem. Od razu poczułam się dobrze, bezpiecznie. Poczułam się zaakceptowana przez tą rodzinę, przez co od razu mój strach i niepokoje zeszły na boczny tor. Żałowałam jedynie tego, że nie zdecydowaliśmy się na wcześniejszą kolacje zapoznawczą, to są wspaniali ludzie i wychowali swojego syna na sympatycznego, mądrego i zabawnego chłopaka, w którym się zakochałam.
- Tu jesteś, skarbie. Wszędzie Cię szukałem. - odwróciłam się i ujrzałam Niallera, który zamykał drzwi od balkonu. Uśmiechnął się szerze, kiedy nasz wzrok się skrzyżował i śmiałym krokiem przybliżył się do mnie. - Nie jest Ci chłodno?
- Odkąd tu jesteś, to nie. - objęłam go wokół szyi, a jego dłonie spoczęły na moich biodrach.
- Jak Ci się podobała kolacja?
- Było wspaniale. Twoja rodzina to naprawdę wspaniali ludzie.
- Moja mama jest Tobą oczarowana. - zachichotałam, a policzki przybrały kolor bordowy.
- Naprawdę miło jest mi to słyszeć.
- Ale... zdaje mi się, że czegoś nie dokończyliśmy... - mimo egipskich ciemności, jakie panowały, widziałam błysk w jego oczach. Zagryzłam dolną wargę.
- Mi również się tak zdaję...
     Stanęłam na palcach, aby połączyć nasze usta w czułym pocałunku. Jednym szybkim ruchem poderwał mnie do góry, a ja objęłam go nogami w pasie. Wolnym krokiem skierował do ku drzwiom, prowadzącym prosto do jego sypialni.





Witajcie!
Tym razem ode mnie imagin z Niallem. Planowałam dodać kolejną część z Harrym, jednak potrzebuję na tą część troszkę więcej czasu, za co Was przepraszam bardzo.
Mam nadzieję, że ten imagin również Wam się spodoba. Komentujcie i nie zapominajcie o regule 40 komentarzy. Nie sugerujecie się tym, że skoro jest już 40 komentarzy, to już nie opłaca się dalej komentować. Opinia każdego z Was jest dla nas ważna. :)
Pozdrawiam.

P.S. Jeżeli ktoś ma do mnie jakieś pytania, odsyłam na mojego aska [klik].

55 komentarzy:

  1. mrrrrr idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no nawet nawet

    OdpowiedzUsuń
  3. super , a kiedy dalsza czesc z Harrym ?

    OdpowiedzUsuń
  4. szłodki , kiedy dalsza część z Harrym ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Niall jaki ogier :D super imagin

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostrooooo <3 I genialnie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. nawet nawet ........ zart super <3

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham to ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  10. brak słow <3 to jest fantastyczne

    OdpowiedzUsuń
  11. no no niezłe :)

    OdpowiedzUsuń
  12. genialny , zajebisty , najlepszy

    OdpowiedzUsuń
  13. mrrrrrrrrr mraśny

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham to <3 :* Najlepszy

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  16. aaa... Imagin z Niallerem... <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 czyatm wszystkie Twoje imaginy i bez ogródek mogę stwierdzić, że tan jest (dla mnie) najlepszy <3 może to z powodu Nialla... no cóż, w pewnym momencie myślałam, że zadzwoni jej mama i powie, że wszystko wiedziała, bo zamontowała kamerkę z tyłu siedzenia xd ale na szczęście nic takiego się nie stało ;) tylko ten telefon do Niallera wszystko popsuł, chociaż może nie.... :}
    to chyba wszystko na dziś ;*
    Buziaczki ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajefajny *_* wiecej takich

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny pomysl na imagine , oby takich wiecej

    OdpowiedzUsuń
  19. nawet spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  20. D O S K O N A Ł Y <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow! Cudowny<3

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny a mogła byś dokończyć 3 część Harrego ?

    OdpowiedzUsuń
  23. oo lubie takie ;d chociaż ja wszystkie lubie, które nie kończa się wszystkie ;p

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny :) B.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie wiem o co chodzi ale wydaje mi się to nieco dziwne. Od góry te anonimowe komentarze są dodawane albo dwa na minutę. Albo co minutę. Takie coś jest bez sensu,ponieważ wiadomo,że nie dodały ich kolejno poszczególne osoby tylko no nie wiem jak to skomentować. A co,do imagina to bardzo mi się podobał. :-)
    P.S nie mam konta Google.!

    OdpowiedzUsuń
  26. Suuper, czytałam od początku do końca z wielkim bananem na twarzy:D

    OdpowiedzUsuń
  27. świetny , czekam na nastepnego imagina <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Boski , jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń