wtorek, 10 czerwca 2014

Harry cz.2


-[t.i], do cholery jasnej! Wchodzę!
Krzyknąłem i z całej siły kopnąłem w drzwi, które otworzyły się, uderzając o ścianę. Wszedłem do środka i pierwsze co rzuciło mi się w oczy było potłuczone lustro. Zaraz potem zauważyłem krople krwi na podłodze.
-[t.i]!
Wrzasnąłem i rzuciłem się w stronę dziewczyny, która zasypiała w wannie. Z przerażeniem patrzyłem na jej pocięte ręce. Zakręciłem wodę i wskoczyłem do środka, łapiąc ją za głowę i przyciskając do swojej piersi.
-[t.i], odezwij się, błagam! Nie zostawiaj mnie!
Lamentowałem a łzy spływały po moich policzkach. Cały czas przyciskając ją do swojej piersi, wyszedłem z wanny. Niosąc ją na rękach, zmierzyłem do salonu i położyłem na kanapie. Ze stolika chwyciłem telefon, wybierając numer pogotowia. Chaotycznie poinformowałem o całym zdarzeniu i rozłączyłem się, gdy powiedzieli, że zaraz przyjadą. Opadłem na kolana obok kanapy i ująłem dłoń mojej dziewczyny. Oddychała tak powoli i tak cicho, że bałem się, że zaraz w ogóle przestanie to robić. Jak na zawołanie w mojej głowie pojawił się obraz [t.i], przypartej do ściany i moich palców zaciskających się na jej szyi. Czy rzeczywiście chciałem pozbawić ją tchu? Szybko odrzuciłem to wspomnienie i przyłożyłem jej dłoń do ust.
-Kocham cię. Nie możesz odejść. Jeśli to zrobisz, zabiję się. Bez ciebie tracę zmysły, jestem ślepy i głuchy. Jesteś jedynym światłem w tym cholernym życiu.
Łkałem, raz po raz całując jej knykcie. Po kilku minutach rozległo się wycie syren karetki pogotowia. Biorąc [t.i] na ręce, zmierzyłem do wyjścia, by iść im naprzeciw. Na schodach spotkałem dwóch ratowników, którzy nieśli nosze. Zabrali mi ją i zanieśli do samochodu. Wróciłem do mieszkania, by zamknąć je na klucz i zbiegłem na dół. Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon ruszyłem do szpitala. Byłem tak cholernie przerażony, że nie potrafiłem zapanować nad drżeniem rąk, a tym bardziej nad łzami, które moczyły moje policzki. Ignorując przepisy drogowe, gnałem jak szalony, jak gdyby to, że będę tam na czas miało w czymś pomóc. Gdy dotarłem pod budynek szpitala, zaparkowałem najbliżej wejścia i wbiegłem do środka.
-Przed chwilą przywieźli tu moją dziewczynę. Gdzie ona jest?!
Zapytałem pielęgniarkę siedzącą w recepcji. Kobieta spojrzała na mnie ze złością, odrywając się od rozwiązywania sudoku.
-Nazwisko.
Rzuciła oschle. Kurwa. Czy ona nie widzi w jakim jestem stanie?!
-Parker. [t.i] Parker.
Odpowiedziałem, nerwowo przeczesując włosy. Stara baba zdegustowana wydęła usta w dzióbek i sięgnęła po jakieś kartki papieru.
-To ta, co się pocięła? Dziewczyna musi być nieźle szurnięta.
Uśmiechnęła się pod nosem ze swojego cholernie głupiego żartu, za który chciałem ją zabić gołymi rękoma.
-Do rzeczy.
Warknąłem. Kobieta posłała mi zaskoczone spojrzenie.
-Nie możesz jej teraz zobaczyć. Straciła dużo krwi i lekarze walczą o jej życie. Nic tu po tobie.
Byłem w takim szoku, że gdyby nie to, że opieram się o blat, to pewnie bym upadł. Moje ciało zrobiło się nagle tak potwornie zwiotczałe, że musiałem usiąść. Podpierając o ścianę, dotarłem do rzędu krzesełek i ciężko opadłem na jedno. Od razu schowałem twarz w dłoniach. Łzy po raz kolejny wypłynęły spod przymkniętych powiek. Byłem cholernie wściekły na siebie, na babę z recepcji, na siebie, na lekarzy, że tak późno przyjechali, na [t.i] za to, że targnęła się na swoje życie i jeszcze raz na siebie. Wszystko to było moją winą. To przeze mnie [t.i] próbowała się zabić, to przeze mnie pogotowie nie przyjechało wcześniej, bo gdyby nie ja i mój popierdolony charakter, w ogóle nie musiałoby przyjeżdżać. Wystarczyło, bym był zupełnie innym człowiekiem.
[t.i]

Ciche pikanie jakiegoś urządzenia powoli wybudzało mnie ze snu. Czułam się taka odrętwiała. Powoli rozchyliłam powieki, ale szybko je zamknęłam, gdy ostre światło dotarło do moich źrenic. Teraz słyszałam już wyraźniej. Pikanie było głośniejsze oraz mogłam usłyszeć stukot butów zza ściany. Usłyszałam również coś bardzo dziwnego, jakby pochrapywanie. Ponownie otworzyłam oczy i znów oślepiło mnie światło. Wytrzymałam to i stopniowo, przyzwyczaiłam się do tego natężenia.
-Harry..
Mruknęłam, widząc postać chłopaka, śpiącego na krześle. Tak w ogóle, gdzie ja jestem? Skonsternowana zaczęłam rozglądać się wokół. Zaczęłam się denerwować widząc, że do mojego ciała przypięto mnóstwo dziwnych rurek. Jak za dotknięciem magicznej różdżki do mojej głowy zaczęły wlatywać wspomnienia. Widziałam krew i szkło. Krzyki Harrego, kłótnia z nim. Obrazy nawiedzały mnie jak najgorszy koszmar. Odważyłam się spojrzeć na moje ręce, które były owinięte bandażami.
Znajdowałam się w szpitalnej sali. Obok mnie było puste łóżko i kilka monitorów. Jeden z nich monitorował moje serce.
-Harry.
Powiedziałam nieco głośniej, choć różnicy wielkiej nie było. Miałam strasznie słaby głos i okropną suchość w gardle. Ostatecznie, niepewnie chwyciłam dłoń Harrego, która spoczywała na jego kolanie i delikatnie ją ścisnęłam. Jak na zawołanie chłopak się obudził.
-Co?
Mruknął, skonsternowany.Jego oczy były lekko spuchnięte. Po kilku sekundach wyraz jego twarzy złagodniał.
-Nareszcie się obudziłaś.
Pochylił się bliżej mnie, i splótł nasze palce. Czułam się niekomfortowo, więc je wyswobodziłam, co widocznie zasmuciło Harrego.
-Jak długo spałam?
-Kilkanaście godzin. Straciłaś dużo krwi.
-Och..
To wszystko na co było mnie stać. Zapadła między nami cisza, którą zakłócało działanie maszyn wokół mnie.
-[t.i]..
Odezwał się po kilku minutach.
-Wiem, że na to za późno, ale... ale chciałbym cię przeprosić. Za wszystko co zrobiłem i jaki byłem. To co się stało, to moja wina. Na chwilę straciłem panowanie. To nigdy nie powinno się zdarzyć. Gdybym mógł, zrobiłbym wszystko, by przejąć twój ból. Gdyby to pomogło, zabiłbym się dla ciebie.
Wyszeptał, spuszczając głowę. Loki opadły mu na czoło, jednak udało mi się dostrzec pojedynczą łzę, spływającą po jego policzku.
-Co ci się stało, Harry? Kto ci to zrobił?
Zapytałam łamiącym głosem. Loczek spojrzał na mnie skonsternowany.
-Kto zabrał ci serce?
Dodałam. Harry przygryzł wargę i odwrócił wzrok. Dłonią potarł swoje oczy.
-To wszystko, co się ze mną działo, to dlatego, że... Tak bardzo bałem się, że w pewnej chwili mogę cię stracić... To uczucie nie pozwalało mi spokojnie spać... Alkohol, imprezy...To wszystko pomogło mi się na chwilę oderwać... To nie jest dobre wytłumaczenie, bo właśnie przez to cię tracę, ale wtedy nie myślałem o tym... Kocham cię tak bardzo, że wolałbym już, byś nie żyła, niż żebyś do mnie nie należała.
-Sprawiłeś, że się ciebie bałam.
Szepnęłam, tłumiąc łzy.
-Wiem i bardzo cię za to przepraszam. Nie cofnę czasu, ale nadal mogę zapracować na lepszą przyszłość. Musisz tylko mi zaufać i dać drugą szansę.
Spuściłam wzrok na swoje palce. Byłam przytłoczona całą tą sytuacją.
-To nie jest proste, Harry. To nie tak, że cię nie kocham, ja po prostu...muszę zacząć żyć. Przy tobie, czuję się jak w klatce. Zraniłeś mnie tyle razy... nie dam rady znieść więcej.
Naszą rozmowę przerwał lekarz, który zastukał w szklane drzwi i cicho wszedł do środka. Posłał mi przyjazny uśmiech i podszedł do mojego łóżka. Zaczął coś notować na kartce, zerkając co chwila na monitory urządzeń, które do mnie podłączono.
-Co z nią będzie?
Zapytał niepewnie Harry. Starszy mężczyzna zerknął na mnie a później na Harrego.
-Czy zgadza się pani na to, by udzielać informacji w obecności tego pana?
Spytał doktor.
-Tak.
Powiedziałam cicho i poprawiłam się na łóżku. Lekarz zanotował coś jeszcze i uśmiechnął się pokrzepiająco.
-Straciła pani dużo krwi, ale wszystko na szczęście wraca do normy. Płód nie jest już zagrożony.
Co?!

_________________________________________________________
Cieszę się, że ten imagin przypadł Wam do gustu i tak świetnie komentowaliście :)


50 

57 komentarzy:

  1. JEj jak szyba pojawił się next :D
    Ze co ale jak t.i może być w ciąży, to sie porobiło.
    Mam nadzieje że Harry przejrzy w końcu na oczy i jej więcej nie skrzywdzi.
    Pozdrawiam xxxx

    OdpowiedzUsuń
  2. o jejku jestem pierwsza :DDD
    co do imagina jest super i ona w ciąży o jejciu ale się super zapowiada :*
    Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. aaa piękny :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Płód?! Nie...! Przyznam, że gdzieś tam mi przemknęło, że wtedy, jak ją zmusił, to... się nie zabezpieczyli, ale... Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Ten imagin jest serio genialny (o czym świadczy chociażby liczba komentarzy). Fajnie, że dodałaś perspektywę Harrego i że pozwoliłaś nam na poznanie jego myśli, bo teraz już wiemy, co tak naprawdę czuje do dziewczyny. Miejmy nadzieję, że wszystko się im ułoży. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Z niecierpliwością czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej ;o nie moge sie doczekac nastepengo ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. What the... Ja się pytam?
    Płód??? Nie no, tego sie nie spodziewałam. Jakas masakra, dowiedzieć sie wlasnie w szpitalu, po próbie samobójstwa... Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekac, by dowiedzieć sie ich reakcji( w szczególności Hazzy :P)
    Buziaczki :-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne, idealne.....

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny :) czekam na dalszą część..

    OdpowiedzUsuń
  10. Szybko się z tym wyrobiłaś! Tym lepiej! Imagin tak gładko sie czyta... I ma tą swoją tajemniczość :) A co do tego to się całkowicie nie spodziewałam WOW Zajebioza :DDD

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech ona go zostawi!! Proszę!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie źle się zapowiada

    OdpowiedzUsuń
  13. jest coraz ckw ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie powinna go zostawiać.!! On się zmieni, wierzę w to . KUR WA i nie piszcie taaaaaak, bo oni muszą być razeeem.
    A rodział Supeeeer <3333

    OdpowiedzUsuń
  15. W ciąży? O.o o ludzie.... Się porobiło :p ciekawe co dalej będzie

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudo *.* czekam na dalszy rozwój akcji :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Jezu świetny,troche krótki,i podnosisz poprzeczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ooooo... ciąża. Bedzie ciekawie. Dodasz 3 czesc jutro? Prooooooszę!!!:))

    OdpowiedzUsuń
  19. o jeny ksdjk czekam na dalszy

    OdpowiedzUsuń
  20. aaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!! jak mogłaś wtakim momęcie kocham cb prosze daj next jutro prosze

    OdpowiedzUsuń
  21. No nie.. Teraz to jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kontynuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow szok !!!! Świetny :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. O jasna cholerka... :oo DZIECKOO!! Tego to ja się nie spodziwalam ;-; zawal ..... :p

    OdpowiedzUsuń
  24. No to mnie zakosczylas

    OdpowiedzUsuń
  25. Genialny , świetna fabuła , czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  26. oooo tego się nie spodziewalam to jest genialne !

    OdpowiedzUsuń
  27. Daj nexta pliss

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam twoje imaginy i kocham twojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  29. Skąd ty to bierzesz :) super

    OdpowiedzUsuń
  30. OMG SZYBKO KOLEJNA CZĘŚĆ :O

    OdpowiedzUsuń
  31. Genialne , oby była jak najszybciej następna część

    OdpowiedzUsuń
  32. Fantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Genialny tak jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  34. ;o;
    Masakra.
    W pozytywnym sensie <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Super , czekam na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  36. To jest super i jeszcze ta ciąża mam nadzieje że wszystko się ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
  37. To sie porobiło. o.0 czekam na następny rozdział.! Chce dziś!

    OdpowiedzUsuń
  38. Genialny :)
    Ps. Kiedy kolejny rozdział z Harrym i szkołą ?????????

    OdpowiedzUsuń
  39. WAAAT ? O jprdl nie ten Imagin jest boski <3 czekam na kolejną cześć xx

    OdpowiedzUsuń