czwartek, 30 stycznia 2014

Zayn

muzyka

-Kocham cię.
-Wiem. Ja ciebie też.
Przytuliłem mocniej [t.i], składając buziaka w policzek. Przez chwilę trwaliśmy w uścisku, aż w końcu Paul kazał nam skończyć.
-Tęsknie-powiedziałem cicho.
-Ja też-odparła równie cicho  [t.i], ocierając pojedynczą łzę z policzka.
Ostatni raz ją mocno objąłem i odszedłem w stronę odpraw. Odwróciłem się do niej zanim całkiem straciłem ją z oczu. Machała mi, a po jej policzkach ściekały łzy. Uśmiechnąłem się ze smutkiem i ruszyłem do przodu. Po kilkunastu minutach siedziałem już w samolocie, czekając na start.
-Cześć, Zayn.
Obok mnie usiadł szczęśliwy Niall. Szczerzył się jak głupi.
-Cześć, Niall-mruknąłem i wyjrzałem przez małe okienko samolotu.
-Co jest?
-To co zawsze.
Wzruszyłem ramionami, nie odwracając wzroku od widoków na zewnątrz.
-[t.i]?
Skinąłem głową i spojrzałem na niego. Patrzył przed siebie, głęboko nad czymś myśląc.
-Jak to jest-odezwał się, przenosząc wzrok na mnie- być w związku na odległość?
-Beznadziejnie-odpowiedziałem i zapiąłem pas bezpieczeństwa.
Samolot zaczął wzbijać się w górę, zostawiając wszystko i wszystkich na dole. Nikogo nie obchodziło, że w hali odlotów stoi samotnie moja dziewczyna.
-Nie martw się. To tylko dwa tygodnie.
-Wiem, ale dla mnie dwa dni to już za długo.
Niall uśmiechnął się słabo i poklepał mnie po ramieniu.
-Zobaczysz, w Nowym Jorku szybko ci ta tęsknota minie- oznajmił i wstając z miejsca poszedł do toalety.
Poprawiłem się w fotelu i wyjąłem z kieszeni telefon. Odblokowując go ujrzałem zdjęcie zaspanej [t.i], która się do mnie przytulała. Mimowolnie uniosłem kąciki ust, wspominając jaką później urządziła mi awanturę. Nie znosi kiedy robię jej zdjęcia, podobno wybieram zawsze zły moment. Wszedłem do galerii i wybrałem to zdjęcie, by następnie opublikować je na twitterze z dopiskiem.
Right now
I wish you were here with me 
Kliknąłem opublikuj i wyłączyłem telefon. Odpiąłem pas i rozłożyłem nogi na sąsiednim fotelu, a następnie zasnąłem. Obudziłem się po kilku godzinach, kiedy samolot podchodził do lądowania. Wszyscy wokół spali, przyklejeni do okna, bluzy lub sąsiada, tak jak w przypadku Nialla i Liama. Zachichotałem cicho na ten widok i zerknąłem na telefon, w celu sprawdzenia godziny. Dochodziła 2 p.m. czasu lokalnego. Młoda kobieta zaczęła iść wzdłuż pokładu budząc każdego i przypominając o zapięciu pasów. Po 30 minutach szliśmy korytarzem do hali przylotów. Już tam słyszeliśmy krzyki rozhisteryzowanych fanek, które na nas czekały. Ochrona otoczyła nas z każdej strony i kiedy wreszcie fani mogli nas zobaczyć chaos, który powstał był nie do opanowania. Chyba nikt nie spodziewał się takiej ilości osób. Ktoś krzyknął, że nie możemy się zatrzymywać, więc przedzieraliśmy się przez gęsty tłum fotoreporterów. Słyszałem przeklinanie Louisa, którego ktoś ciągnął za kurtkę. Ktoś cały czas na dotykał, ciągnąc za co się da. Będąc kilka kroków przed wyjściem, Niall potknął się o coś, omal nie lądując na ziemi. Nie wiem, czy było to możliwe, ale odniosłem wrażenie, że częstotliwość fleszy wzrosła, jakby zwykłe potknięcie było czymś na wagę złota. Wkurwiony na maksa wystawiłem środkowy palec, za który w jutrzejszej gazecie pewnie będę obsmarowany od stóp do głów. Po kilku sekundach w końcu udało nam się dotrzeć do samochodu, który od razu ruszył w stronę hotelu. Oparłem się o fotel oddychając głęboko. 
-Ładne zdjęcie-usłyszałem głos Nialla.
-Co?-popatrzyłem na niego skonsternowany.
Blondyn pokazał mi swój telefon. Uśmiechnąłem się delikatnie widząc zdjęcie, które wstawiłem. Co ta dziewczyna ze mną robi?!
-Dzięki-mruknąłem zadowolony.
Przymknąłem oczy i skupiłem się na [t.i]. Pewnie leży już w łóżku. Zawsze kładzie się wcześnie i ogląda telewizję albo czyta książkę. Odblokowałem telefon i wykręciłem jej numer.
-Halo?
Może zabrzmi to marnie, ale moje serce przyspieszyło słysząc jej melodyjny głos.
-Cześć, skarbie.
-Cześć, Zen. Zabiję cię za to zdjęcie-odparła, próbując mieć surowy ton. 
-Wiem, spodziewałem się tego. Co robisz?
-Czytam, leżę w łóżku i cię kocham. A ty? Jak minęła podróż?
-Podróż przespałem. Na lotnisku było dużo gorzej. Takiego chaosu jeszcze nigdy nie było.
-Co się dziwisz? One Direction przyleciało do Nowego Jorku, a jeden z członków w dodatku opublikował zdjęcie swojej dziewczyny. Publiczne samobójstwo. Jak można spotykać się z kimś o takiej beznadziejnej twarzy?
Przekręciłem oczami, niezaskoczony jej słowami. Powtarza to ilekroć jest okazja.
-Mi się podobasz- mruknąłem.
Dziewczyna westchnęła cicho i zapewne się zarumieniła. Zawsze to robi, kiedy mówię, że mi się podoba czy coś podobnego. Taka jej kobieca natura.
-Brakuje mi ciebie-szepnęła.
-Right now I wish you were here with me -zanuciłem jej do telefonu, na co zareagowała chichotem.
-You know I can't fight the feeling- zacytowała.
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Między nami zapadła przyjemna cisza. Jedna z tych, która jest potrzebna, bo słowa byłyby czymś banalnym. 
-Kocham cię, Zayn.
-Kocham cię, [t.i].
-Do widzenia.
-Pa.

Miłość to wszystko, co się liczy.


____________________________________________________________________________
Konichiwa!
Co tam u Was? Miałam napad i musiałam coś napisać :)
Przyznam, że podoba mi się ten imagin. Krótki, spokojny, żadnej dramatycznej akcji, taki jeden dzień z życia Twojego i Zena :)
Podoba Wam się taka praca, czy jednak kręci Was fabuła pełna dynamiki? :D

Zapraszam na nowy rozdział :)
http://thesame-fanfiction.blogspot.com/

18 komentarzy:

  1. Swietny jest ;) spokojny mozna sir zrrlaksowac ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki slodki ze az mi poziom cukru podskoczyl ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :) taki spokojny ;) B.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodki, uroczy, romantyczny :D wspaniały :) idealny! xo

    OdpowiedzUsuń
  5. Super imagin daj kolejną część proooosze!!<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże dziewczyno to jest boskie!!!! Wow nie wiem co powiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow *.*
    To było takie słodkie. Masz rację czasami dobrze jest odpocząć od zawrotnej akcji. Szczególnie w Twoim przypadku, gdzie teraz robi się coraz goręcej w The Same <3
    Uwielbiam czytać takie spokojne imaginy, gdzie wszystko kończy się happy endem <3 (Ale żeby nie było akcje też kocham).
    Zayn jest taki słooodki *.* Chłopak idealny. Myśli o swojej dziewczynie w każdej chwili. W ogóle ta para została przedstawiona w Taaakich superlatywach. Myślę, że każda Directioner chciałaby się znaleźć w takim związku. I podpis przy zdjęciu Awwwwww. Rozmowy Awwwwwwwwwww. Nie no, rozmarzyłam się i teraz przez cały dzień będę o tym myślała. Ale Zayn przez chwilę zrobił się niegrzeczny.... doskonale Go rozumiem. No dobra kończę, a resztę swoich przemyśleń zostawię dla siebie ;)
    Pozdrawiam *.*
    Życzę weny.
    Kocham Cię :****
    Foreverdirectioners :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam słów to było przepiękne <3

    OdpowiedzUsuń
  9. *0* *0* *0* *0*
    To jest po prostu CUDOWNE!
    Też chcę takiego chłopaka jak Zayn *.*
    Achhhh o.o
    Fajnie się czytało :)
    Haha nie pogardziłabym, gdyby wstawił moje zdj na tt :)))
    Czekam na kolejny!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. niesamowity ! <3 czekam na next :)
    + zapraszam do mnie :) http://look-after-you-honey.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg. To było świetne ♡ :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepiękne <3
    Zapraszam do siebie!
    now-youre-counting-only.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki piękny!
    Zapraszam też do mnie. Dopiero zaczęłam i chciałabym wiedzieć czy się do tego nadaję
    http://one-direction-its-better-than-words.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  14. czasem jest dobrze przecztac cos co czlowieka uspokoi :)

    zapraszam na bloga fearissoclose.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń