Delikatnie odstawił moje kruche ciało na bezpieczne już dla mnie podłoże. Spojrzałam jeszcze raz w te piękne czekoladowe tęczówki emanujące niezwykłym ciepłem.
– [T.i]! – wyrwał mnie z transu.
– Emm.. tak?
- Co się z tobą dzieje? Czy on naprawdę nie wie, co mi jest? Czy on naprawdę nic nie widzi?
– Nic, wszystko jest w porządku.
– Nie wydaje mi się.
A skąd on może wiedzieć, co ja czuję? - głupek.
Akurat z tym mu się udało. Nic nie jest w porządku. Pewnie myślicie że jestem głupia. Mam swoje mieszkanie, które opłacają mi rodzice, mieszam w centrum Londynu. Mam studia, pracę, wspaniałych przyjaciół i rodzinę. Moja dzieciństwo i młodość były naprawdę świetne, aż do pewnego momentu...
– Może wybierzemy się razem na kawę? Wyglądasz na zmarzniętą. – zapytał z nutką nadziei w głosie.
– Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. Chyba wrócę do siebie - muszę odpocząć.
– Daj mi się przynajmniej odprowadzić.
– Muszę przemyśleć parę spraw.
– Jak chcesz, ale daj mi swój numer! – rozkazał łagodnie.
– Zayn, nie. Innym razem. Cześć.
– Ale [T.i]... - chłopak nie zdążył już nic powiedzieć, ponieważ czym prędzej ruszyłam do wyjścia z hali. Otuliło mnie dosyć suche i chłodne powietrze, które spowodowało, że moje policzki poczerwieniały, jak nigdy dotąd. Okryłam się nieco szczelniej moim szalikiem i naciągnęłam czapkę na głowę. Spokojnie przemierzałam oświetlone ulice, jak zawsze przepełnionego ludźmi Londynu. Muzyka w słuchawkach uspokajała i relaksowała mnie. Dźwięki pianina i gitary powoli wprowadzały mnie w trans...
– [T.i]! To koniec. Nie dzwoń, nie pisz , nie szukaj mnie. To nie ma sensu! Nigdy nie miało. Nie byłam w stanie wypowiedzieć z siebie żadnego słowa – nic.
Do moich oczu natychmiast napłynęły łzy – łzy bólu, żalu i smutku. Kolana pode mną się ugięły. Zsunęłam się i bezsilnie opadłam na parkową ławkę. Przed oczami znów pojawił mi się ten koszmarny obraz. On odchodzący, moje łzy, deszcz, ludzie patrzący się na mnie ze współczuciem. W tej jednej chwili straciłam coś, na czym mi bardzo zależało. Sens mojego życia - przystojnego mulata o karmelowych oczach, pokrytych wachlarzem gęstych, czarnych rzęs. Z idealną linią szczęki, miękkimi i zawsze ciepłymi ustami, które niegdyś obdarzały mnie nieziemskimi pocałunkami. Straciłam chłopaka, który zawsze był przy mnie, otaczał mnie swoją czułością i opieką. Był częścią mojego życia. Zawsze uśmiechnięty, czuły, zabawny, skory do pomocy. Po prostu ideał – mój ideał.
Nim spostrzegłam, stałam już przed drzwiami mojego mieszkania. Całą drogę rozmyślałam o Zaynie. Wspomnienia znowu powróciły. Wyjęłam z mojej torebki pęk mosiężnych kluczy i wetknąwszy jeden z nich do małego otworu drzwi wejściowych, otworzyłam je. Po chwili znalazłam się już w mieszkaniu. Unosił się tam delikatny owocowy zapach, który tak bardzo lubiłam. Zdjęłam z siebie wierzchnie okrycie i pomaszerowałam do kuchni, uprzednio zamykając na klucz drzwi mojego małego apartamentu. Wlałam sobie wody do szklanki, upijając od razu kilka łyków z butelki. To taki mój dość dziwny zwyczaj, ale trudno – nie zmienię tego. Zdecydowałam, że przyda mi się relaksująca kąpiel. Wlałam do mojej wanny dosyć sporą ilość ciepłej wody. Dodałam odrobinę kojących olejków eterycznych. Zdjęłam z siebie ubranie oraz bieliznę, którą po chwili mocno zamachnąwszy się, rzuciłam w kąt łazienki. Jestem typem bałaganiarza, więc mi to nie przeszkadzało. Zanurzyłam swoje ciało w ciepłej wodzie. Przymknęłam moje powieki i znów zobaczyłam w mojej wyobraźni obraz sprzed lat.
Opadłam ciężko na zimne łazienkowe kafelki. Zaczęłam płakać. To nie był cichy szloch, a raczej krzyki, jęki. Wyrzucałam z siebie negatywne emocje, ale to nic nie pomagało. Łzy lały się strumieniami, tworząc słone strużki na gorących policzkach. Zastanawiałam się co ja takiego zrobiłam? Dlaczego odszedł? Jeszcze niedawno mówił mi, jak bardzo mnie kocha, mówił że mnie nie zostawi, ale takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Nikt nie żyje długo i szczęśliwie. Nagle w moich oczach coś zabłyszczało. Mały, metalowy prostokąt. Wzięłam go niepewnie do ręki. Chwilkę obracałam między palcami. Już po kilku sekundach, ocierałam ostrzem o nadgarstek. Krew delikatnie poczęła sączyć się z ręki. Na mojej wrażliwej skórze zostały wyryte równoległe linie. Owszem – bolało, lecz to nie miało porównania do tego, co czułam w środku. Zaczynało mi się robić słabo, bardzo słabo. Oczy mi się coraz szybciej zamykały. Z czasem ciężkie powieki już bezwładnie opadły, pokazując mi obraz mojego wesołego mulata.
______________________________________________________________
hej ;)
Przepraszam że taki krótki, ale jakoś nie mam weny. Mam nadzieję że się spodoba xx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Piękny *o* Życzę weny i zapraszam do mnie:http://imagine-about-one-direction-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńcudowny <3 będzie następna część prawda?
OdpowiedzUsuńbędzie! tylko nie mam na nią pomysłu ;_;
Usuńsuper jest i mam nadzieje ze znajdziesz pomysly nanastepne czesc i ;)
OdpowiedzUsuńSuper! I to jest brak weny ? ;D
OdpowiedzUsuńGenialny ! Życzę Ci dużo weny na następne części. <3
OdpowiedzUsuńJezu.. Normalnie boski, dziewczyno masz talent i życzę ci powrotu weny, bo nie wiem ile wytrzymam czekając na kolejną część.. Jedno wielkie CUDO ... Od teraz stałam się stałym obserwatorem bloga ;) Pozdrawiam !! I życzę jeszcze raz powrotu weny :D
OdpowiedzUsuńsuper...czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńSwietny <3 dawaj next ;)
OdpowiedzUsuńśliczny;))
OdpowiedzUsuńojeju ale cudowny rozdział *-* czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział co sie wydarzy :))
OdpowiedzUsuńŚliczny chcę więcej! <3 :*
OdpowiedzUsuńDawaj kolejną cześć,świety imagin <3
OdpowiedzUsuńCudowny imagin. <3 Jest serio świetny!
OdpowiedzUsuńSkoro weny brak, to życzę ci, żeby jednak była. :p Mam nadzieję, że szybko przyjdzie. ^^ Trzymaj się! :*
xoxo
świetny :) bardzo miło się czytało :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://4everloveto1d.blogspot.com/
Dziękuje wszystkim za miłe słowa :) kolejna część postaram się dodać w ciągu kilku najbliższych dni :D jak mi się uda może napisze jeszcze coś w międzyczasie :> bądździe cierpliwi xx
UsuńŚwietny ;__;
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
/Wiktooria:))