czwartek, 31 stycznia 2013

Imagin Louis part 1

-Ile tu ludzi-powiedziała (I.T.P) widząc ile osób przybyło na festiwal.
-Co się dziwisz, to impreza roku. W dodatku trwa cały weekend. Możesz pić do woli i za darmo bawić się na najlepszych koncertach-odpowiedziała (I.T.P 2) przygrywając kawałek naszej piosenki na gitarze.
-Nie dam rady-odpowiedziała ponownie (I.T.P)
Dojechałyśmy na miejsce i wychodząc z samochodu udałyśmy się do ogromnego namiotu, by zgłosić nasze przybycie. Jutro miałyśmy zagrać nasz pierwszy wielki koncert a ten festiwal to doskonała okazja do zyskania większej ilości fanów.Przydzielono nam jedną z jurt. Dookoła było pełno takich namiotów dla innych zaproszonych gości. W środku były dwa duże łóżka. Akurat po dwie osoby na jedno. Zostawiłyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy na zewnątrz. Całe szczęście, że miałam kalosze. W nocy padało a na niebie wisiały ciemne chmury. Poszłyśmy do bufetu coś zjeść a następnie zaczęłyśmy jak inni się bawić.
Dochodziła 20 a my wypiłyśmy już kilka piw. Poznałyśmy masę ludzi. Kiedy razem z dziewczynami starałyśmy się przedostać pod scenę wpadłam na jakiegoś chłopaka wylewając na niego całą zawartość kubka.
-Świetnie-odpowiedział wkurzony. Chłopak stojący obok zaczął się śmiać jak głupi.
-Przepraszam nie chciałam, ale mógłbyś trochę uważać.
-To ty na mnie wpadłaś!-zarzucił.
-Mogłeś patrzeć jak idziesz a nie odwracasz się.
Pomiędzy nami wybuchła ostra sprzeczka, którą przerwał jakiś koleś.
-Dość!!!-rozdzielił nas-Jeśli muzycy się kłócą, to nie ma już ratunku dla świata!-powiedział a my spojrzeliśmy na niego z miną typu "wtf".
-To ona zaczęła!-oskarżył mnie chłopak.
-Nieprawda to on....!!!!-przerwano mi.
-Spokój!-odezwał się ponownie dziwny człowiek i zakuł moją i jego rękę w kajdanki.
-Coś ty narobił?!-wydarłam się na niego.
-Może to was pogodzi!-odpowiedział i szybko odszedł.
-Czekaj!! Gdzie są klucze?!! Wracaj!!!-starałam się za nim biec, ale zgubiłam go w tłumie.
-Ałłł!!!!!!!-krzyknął chłopak.
No tak byłam teraz do niego przykuta.
-No pięknie-powiedziałam sama do siebie.
-(T.I) co teraz?-zapytała jedna z twoich przyjaciółek.
-(T.I)?-zakpił chłopak-co to za imię?
Dałaś mu mocnego kuksańca w bok.
-Takie to śmieszne? A ty jak masz na imię?!
-Louis-dalej się śmiał.
Uderzyłam się w czoło i chciałam odejść z dziewczynami jak najdalej od niego, ale zapomniałam, że jestem zmuszona z nim chodzić.
-Gdzie idziesz?-zapytał wykręcając mi rękę, gdyż nie chciał się ruszyć.
-Chcę iść coś zjeść.
-Ale budki są daleko. Nie chce mi się tam iść-marudził-Harry patrz jakaś fajna laska!-powiedział do kumpla.
Spojrzałam na nich z rezygnacją i siłą pociągnęłam go w kierunku fast-food'ów.
-Ał! Mówiłem, że nigdzie nie ide!
-Dziewczyny błagam pomóżcie-szepnęłam do przyjaciółek z rezygnacją.
Podałam im rękę i razem pociągnęłyśmy chłopaka, który nie utrzymał równowagi i przewrócił się upadając na błoto.
-Ups!-wymknęło mi się.
Harry podobnie jak dziewczyny wybuchnęli śmiechem.
-Zabiję cię!!-powiedział chłopak i pociągnął mnie na dół.
Spiorunowałam go wzrokiem a on podobnie jak reszta śmiał się. Wzięłam w rękę garść błota i umazałam mu nim twarz. Teraz to ja się śmiałam. Korzystając z okazji, że chłopak wycierał z oczu masę próbowałam wstać. Złapałam stojącego najbliżej Harrego za rękę, ale poślizgnęłam się i teraz to on również był cały brudny. Widząc to Louis wtarł w jego loki błoto tworząc dziwaczną fryzurę. Nagle z nieba poleciały pierwsze krople, które przerodziły się w rzęsisty deszcz. Wstaliśmy z ziemi i zaczęliśmy brać "prysznic" i śpiewać piosenki artysty, który aktualnie występował. Ludzie gapili się na nas jak na jakiś psychicznie chorych.
___________________________
część 2 pojawi się jutro o ile będzie wszystko w porządku z internetem ;)
mam nadzieje, że się podoba :P
dobranoc!

ps. cyferka przy imieniu przyjaciółki--imię drugiej przyjaciółki ;P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz