Według pomysłu:
Anonima
wszystkiego najlepszego!
Wbiegła po schodach na najwyższe piętro i nacisnęła na klamkę brązowych drzwi, które zaskrzypiały lekko pod wpływem jej ruchu. Wciągnęła głośno powietrze. Miała nadzieję, że choć jeden raz uda jej się wślizgnąć niezauważenie do mieszkania, ale przyzwyczajona do wygód dawnego domu zapomniała, że tutaj wszystko skrzypi i trzeszczy.
Rozwiązała podpiesznie stare, podarte trampki i rzuciła je w kąt. Była wściekła na własną naiwność.
- [t.i]? - usłyszała dobrze jej znany głos
Przełknęła głośno ślinę.
- Tak, to ja - odkrzyknęła
- Nie masz zegarka? Która jest godzina?! - głos bardzo dobrze roznosił się po malutkim, dwupokojowym mieszkaniu
Pokręciła spuszczoną głową i skarciła się w myślach. Jak mogła myśleć, że dzisiaj jej się uda?
- Kotku, wracamy zawsze o umówionej godzinie, nie pamiętasz? - zadrżała, gdy usta Luoisa dotknęły delikatnie płatka jej ucha
Zacisnęła mocniej powieki. Nawet nie zastanawiała się, jak Louis znalazł się tak szybko przy jej boku. Wiedziała, co teraz nastąpi. Skuliła się, gdy poczuła pulsujący ból w podbrzuszu, a łzy naszły jej do oczu.
- Nie można poddawać się tak łatwo, kotku, wstawaj - mruknął, a z jego ust wciąż nie schodził zimny uśmiech, przyprawiający [t.i] o dreszcze
Dziewczyna wyprostowała się, wpierając się o chropowatą ścianę. Zebrała w sobie całą, zduszoną odwagę i spojrzała groźnie w oczy Louisa. W te piękne, niebieskie oczy, w których w tej chwili można było dostrzeć jedynie iskierki nienawiści. W oczy, których była kiedyś zakochana bez pamięci. W oczy, które jeszcze niedawno mówiły, że kochają.
Louis wymierzył [t.i] policzek z taką siłą, że osunęła się bezwładnie na podłogę. Spojrzał na leżące ciało z wyższością, niczym bokser po udanej walce i odszedł powoli do ich wspólnej sypialni, nucąc pod nosem znaną tylko sobie melodię. Nie próbował nawet wytłumaczyć sobie, dlaczego przed chwilą tak okrutnie potraktował miłość swojego życia, dziewczynę, która wciąż miała nadzieję, że się zmieni. Przecież powiedzieli sobie tak przed ołtarzem, przyrzekając sobie nawzajem dozgonną miłość, ale wydawałoby się, że Louis o nich zapomniał. Sytuacje podobne do dzisiejszej już dawno wpisały się w codzienność, że przestawał doceniać w nich cokolwiek złego. Sięgnął po leżące pod łóżkiem słuchawki i włożył je do uszu. Powoli, kołysany niespokojnymi dźwiękami gitary elektrycznej, oddalał się do krainy Morfeusza.
Tymczasem [t.i] leżała nadal na podłodze, obejmując obolałe miejsce i zanosząc się słabnącym w miarę wyczerpywania zasobu łez szlochem.
Właśnie wtedy, bezwiednie obserwując spacerującą po starych deskach muchę, która po kilku minutach błądzenia wokoło poderwała się do lotu i wyfrunęła przez otwarte okno w stronę wolności, zrozumiała, że więcej nie wytrzyma w tym domu, który powoli stawał się dla niej więzieniem. Nic jej już tu nie trzymało, wręcz przeciwnie. Mąż odrażał ją samym widokiem, nie mówiąc o chwilach, gdy była zmuszona oddać mu się w łóżku. Nie odczuwała już takiej przyjemności, co kiedyś. Wszystko wypaliło się, zgasło, jak świeczka, stawiana co roku na bożonarodzeniowym stole. W tym domu od dawna nie było już miłości.
Ostatni raz pociągnęła nosem i otarła samotną łzę na policzku. Powoli i bardzo cicho podniosła swoje ciało z podłogi i na palcach podeszła do drzwi. W progu obróciła się i ostatni raz omiotła spojrzeniem znienawidzony pokój. Wiedziała, że nie może zostać w nim ani chwili dłużej. Westchnęła i nacisnęła na klamkę, marząc, by już nigdy tu nie wrócić.
**********
*Zupełnie mi się to nie podoba (+ jest za któtkie), ale postanowiłam jednak to dodać.
*Imagin składał się będzie z ok 3-4 części.
*Od niedzieli wyjeżdżam na całe dwa tygodnie i nie wiem, czy uda mi się gdzieś złapać internet, ale kiedy tylko będę miała dostęp, wrzucę coś.
*Nn dodam, jak pod spodem będzie 15 komentarzy.
super... i wgl zajebiscie piszesz. kocham czytam twoje imaginy czekam nach nexta. <3 / weronika :3
OdpowiedzUsuńNieziemskie. Lou jako badboy, to coś nowego ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe, superowe nie do opisania.Kocham to!!!Już nie mogę doczekać się następnej! Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńja-jestem-cudem.blogspot.com
o matko jak moglas przerwac w takim momencie licze, ze wstawisz jutro kolejna blagam, bo chyba dluzej nie wytrzymam ~pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAaaa KC <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba dalej <3
OdpowiedzUsuńJEJUUUUUUU DZIĘKUJĘ BARDZO!
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba...poprosze nastepna czesc;-)
OdpowiedzUsuńWow ;D fajnie się zapowiada ^^ pisz już następno część xD
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńCiekawy ^^ czekam na nexta :3
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńDalej ;3
OdpowiedzUsuńjak mi szybko nie wstawisz kolejnej części... :D jaki zajebisty! *_* ja JUŻ chcę dalej :DDD
OdpowiedzUsuńBoski, dawaj next ;*
OdpowiedzUsuńBoski :)
OdpowiedzUsuńAaaaa nexta już
OdpowiedzUsuńuuuuuu fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńSuuper
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE:http://impossible-opowiadanie-zayn-malik.blogspot.com/
FAJNE *-* <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój: http://you-are-perfec.blogspot.com/
O matko zajebisty jest ten imagin i mialas racje jest stanowczo za krotki ;) a i udanego wyjazdu :D
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba :) czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńaaaaaa szybko next
OdpowiedzUsuńBOŻE DZIEWCZYNO! piszesz mega! Uwielbiam wręcz kocham twoje imaginy są BOSKIE! <3 <3
OdpowiedzUsuńkiedy następny ?
OdpowiedzUsuńgenialny ten imagin. G E N I A L N Y ! ! ! ! !
super najleprzy jaki czytałam wiem że to trudne prowadzić bloga ale dawaj nasępna część
OdpowiedzUsuńkiedy następny ?! nie mogę się już doczekać !!!
OdpowiedzUsuńbędzie next?
OdpowiedzUsuń