Niepewność. To
właśnie coś co zabija nas od środka. Zawsze tak łatwo jej ulegamy ponosząc
surowe konsekwencje. Jest silniejsza od strachu i lęku. Ma nad nami całkowitą
kontrolę. Potrafi w stu procentach zawładnąć naszym umysłem. Wie jak umiejętnie
owinąć sobie kogoś wokół palca. Często nie pozwala ruszyć naprzód zamykając nas
w ciemnej klatce. To ona jest naszym koszmarem.
-To tyle na dzisiaj.- oznajmiła szczupła kobieta, ściągając
z dłoni lateksowe rękawiczki. Powoli podniosłam się z krzesła i stanęłam obok
biurka podtrzymując się go jedną ręką.- Następną wizytę masz za trzy tygodnie.
Pamiętaj proszę o tabletkach i w razie nagłych bólów zastrzykach. Są silniejsze
i szybciej działają. Gdyby były jakieś niepokojące utraty przytomności zgłoś
się do mnie wcześniej.- dodała z lekkim uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, że
jest on wymuszony żeby choć w małym stopniu pocieszyć moją zatroskaną mamę. Czasami
zachowywała się jakby to ona była chora.
-Choć, idziemy.- nakazała moja rodzicielka ze smutkiem
wymalowanym na twarzy. W pocieszającym geście uścisnęłam jej dłoń.
-Poczekaj na mnie w samochodzie.- powiedziałam łagodnie i
głową kiwnęłam w stronę drzwi. Brunetka spojrzała na mnie spod przymrużonych
powiek, ale nic nie mówiąc wykonała polecenie. Gdy duże szklane drzwi zamknęły
się z cichym skrzypnięciem opadłam z powrotem na miękki, skórzany fotel i cicho
westchnęłam. Lekarka wpatrywała się we mnie chyba nie do końca wiedząc co ma
zrobić.
-Chciałabyś o czymś porozmawiać?- do moich uszu dobiegł
nieco zachrypnięty głos kobiety.
-Ile mi zostało?- spytałam bez owijania w bawełnę. Kobieta
nieco się zmieszała i zaczęła obracać na palcu złotą obrączkę.
-Nie chcę się bawić w przewidywanie przyszłoś…- nie pozwoliłam dokończyć jej tego
do chciała powiedzieć.
-Ile zostało mi czasu.- powiedziałam z naciskiem na każde
słowo w tym zdaniu.
-Niecały rok.- wydukała szeptem.- Nie jestem w stanie
powiedzieć ile twój organizm wytrzyma na lekach. To jest przedostatnie stadium
choroby. Powinnaś o siebie dbać, [T.I].- pocieszająco poklepała mnie po
ramieniu w efekcie czego zmierzyłam ją lodowatym spojrzeniem.
-Jeśli to jest mój ostatni rok zamierzam spędzić go żyjąc
pełnią życia.- odetchnęłam głęboko po czym wyszłam z gabinetu trzaskając
drzwiami. Dochodząc na szpitalny parking dostrzegłam zmartwioną twarz mamy.
Wydawało mi się jakby wiedziała o czym rozmawiałam z panią Stoner. Rzuciłam
tylko, że chciałabym się przejść i poprosiłam żeby pojechała do domu sama.
***
Siedziałam na
drewnianej ławce w parku. Naprzeciwko mnie znajdował się duży plac zabaw pełen
radosnych dzieci. Co jakiś czas mój palec przejeżdżał po wydrapanych w drewnie
inicjałach obtoczonych sercem. To jedyne czego mi brakuje. Zwiedziłam już tyle
krajów, poznałam tyle kultur, spróbowałam całkiem nowych dla mnie rzeczy.
Jednak nie zrobiłam jednego. Czegoś co w życiu jest najważniejsze. Czegoś co
daje…
-Wolne?- z zamyślenie wyrwał mnie męski głos. Nie patrząc w
stronę dobiegającego dźwięku wolno skinęłam głową. Ławka zadrżała, a ja
poczułam ciepło bijące od drugiej osoby. Podciągnęłam kolana pod szyję i
szczelnie oplotłam je ramionami. Położyłam głowę na szczycie kolan dalej tępo
wpatrując się w zapełniony plac zabaw.- Nie zimno Ci?- po chwili usłyszałam ten
sam przyjemny ton. Niepewnie przekręciłam szyję i spojrzałam na osobę siedzącą
obok mnie. Chłopak miał piękne niebieskie tęczówki, które wpatrywały się we
mnie z ciekawością. Kilka blond pasm włosów wypadało mu spod czarnej czapki. Jego
twarz dalej pozostawała w pytającym wyrazie. Przypomniałam sobie, że zadał mi
pytanie. Obojętnie wzruszyłam ramionami.
Może trochę.- szepnęłam.- Nie za bardzo czuję.
-Jak możesz tego nie czuć?- spytał wyraźnie rozbawiony jakby
to była jakaś oczywista sprawa. Jego wzrok powędrował w stronę moich odkrytych
ramion. No tak. Nie wzięłam kurtki z samochodu.
-Nie wiem. Po prostu tego nie odczuwam.- powiedziałam to
może zbyt ostro bo chłopak na chwilę zamilkł.
-Jestem Niall.- dalej próbował nawiązać ze mną jakikolwiek
kontakt. Cicho pociągnęłam nosem po czym udało mi się ponownie spojrzeć na
chłopaka. Wyglądał tak beztrosko. Uśmiech nie schodził z jego twarzy nadając mu
tym samym bardziej chłopięcego wyglądu. Jego lazurowe tęczówki emanowały
empatią i ciepłem.
-[T.I].- moje kąciki ust powędrowały nieco w górę dając
efekt lekkiego uśmiechu. Nie potrafiłam zdobyć się na nic więcej.
-Nie chciałabyś może…- zaczął niepewnym wzrokiem badać moją
twarz.- Iść do jakiejś kawiarni czy coś? Jak widzę oboje nie mamy towarzystwa,
nie wiem jak ty ale ja mam naprawdę dużą ochotę na gorącą czekoladę.-
uśmiechnął się ukazując przy tym rząd białych zębów. Gdy miałam powiedzieć, że
to nie jest raczej robry pomysł przypomniało mi się jedno zdanie.
Żyj pełnią życia…
-Umm…tak jasne. Miło by było.- podniosłam się z ławki i
razem z chłopakiem poszłam w stronę najlepszego lokalu w Londynie.
***
-I wtedy wpadłem na niego wylewając ten mój nieszczęsny sok
porzeczkowy. Nawet nie wyobrażasz sobie jego miny.- oboje wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Co jakiś czas łapałam się za brzuch próbując tym
samym uspokoić siebie samą. Gdy doprowadziłam swój oddech do porządku i
wszystko szło ku dobrej drodze wystarczyło jedno spojrzenie aby na nowo sprawić, że nie mogłam porządnie nabrać
powietrza zwracając na siebie uwagę wszystkich ludzi w pomieszczeniu.
-Jesteś głupi. Jak można wylać picie na kogoś takiego?-
jęknęłam z politowaniem.- Masz naprawdę kiepską koordynację.
-Ałć?- blondyn przytknął rękę w okolice serca.- To zabolało.-
stwierdził z udawanym grymasem na twarzy.- Coś czuję, że ty nie jesteś lepsza.-
zmrużył oczy, a na jego twarzy pojawił się cwany uśmiech.
-Chcesz się przekonać?- uniosłam brwi wstając od stołu.
-Czy to wyzwanie?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Złap mnie.- powiedziałam szybko rzucając się w stronę
wyjścia. Nie minęła chwila, a ja już cieszyłam się wolnością i przyjemnie
chłodnym powietrzem otulającym moją skórę. Parę lat temu trenowałam sprint
dlatego teraz mogłam pochwalić się dość dobrą kondycją. Oczywiście musiałam
zrezygnować z treningów przez chorobę.
Wbiegłam do parku cicho dysząc. W myślach przybiłam sobie
piątkę bo po chłopaku nie było śladu. No,
no, no [T.I] nie wiedziałam, że jesteś taka dobra. Oparłam się o drzewo
cały czas spoglądając w stronę kawiarni. Powoli zaczęłam cofać się do tyłu ale
zamarłam czując parę rąk na swojej talii.
-Chowasz się przed kimś?- usłyszałam szept tuż przy swoim
uchu. Z przerażeniem wymalowanym na twarzy odwróciłam głowę w stronę Niall’a.
-Jak możesz tak zaniżać moją samoocenę.- popatrzyłam na niego z wyrzutem.- Myślałam,
że jestem najlepsza. – wyswobodziłam się z uścisku blondyna po czym wyjęłam z
torebki telefon.- Cholera.- wymsknęło mi się ponieważ miałam siedem
nieodebranych połączeń od mamy i…trzydzieści siedem od mojej najlepszej
przyjaciółki.- Umm…chyba będę musiała już iść.
-Odprowadzę cię.- oznajmił chłopak odpychając się dłońmi od
drzewa.
***
-Dziwnie czuję się to mówiąc ale dobrze się bawiłam.-
powiedziałam stając już obok drzwi wejściowych do mojego domu. Na twarzy Niall'a
zagościł jak dotychczas najładniejszy uśmiech. Jeszcze nigdy nie spotkałam
takiej osoby. Osoby, która miałaby w sobie tyle pozytywnej energii.
-Ja też.- odpowiedział nieśmiało, unikając
mojego wzroku.
-Dobranoc.- szepnął.
-Dobranoc.- odpowiedziałam patrząc jak odchodzi, a potem
jego sylwetka całkowicie znika w mroku.
Czy ty właśnie…ugh…jesteś niemożliwa [T.I]…
Dziś napisałam dla Was pierwszą jak na razie część imagina z Niallem. Mam nadzieję, że przypadnie Wam on do gustu. Liczę na Wasze komentarze ;D
świetne imaginy :)
OdpowiedzUsuńciekawie sie zaczyna :D
OdpowiedzUsuńBosko *-*!
OdpowiedzUsuńŚwietna część zapowiada się znakomicie <3
OdpowiedzUsuńJuż go kocham <3 Taki lekki styl pisania, przyjemny do czytania <3 Czekam z taką ogromną niecierpliwością na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuń-A.
Przepiekny <3
OdpowiedzUsuńZajebisty ♥ podoba mi się pomysł na tego imagina
OdpowiedzUsuńPoproszę kolejną część, ta jest świetna :-)
OdpowiedzUsuńJejciu! Biedna dziewczyna!
OdpowiedzUsuńNa co w ogóle ona jest chora!? O.o
Niecały rok.... Niedużo jej zostało....
Może jednak coś tam się uda jej z Niallem! :-)
Haha fajny motyw jak ona biegła, zatrzymała się i myślała ze jest sama a tam.... HORAN! O.o
Czekam na nn!
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
cudowny !!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną część ;))
zapraszam do mnie http://majkka72.blogspot.com/
Czekamy na kolejny x
OdpowiedzUsuńświetne i czekam na kolejną czesc :)
OdpowiedzUsuńsuper czekam na nn:)
OdpowiedzUsuńSuper nie mogę się doczekać kolejnej <3 :*
OdpowiedzUsuńCudowny ! <3
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńBlagam szybko pisz te części, bo nie wytrzymam. Zżera mnie ciekawość! Proszeee <3 kocham ten blog, jest cudowny, naprawde..<3
OdpowiedzUsuńBoże cudowny ! :*
OdpowiedzUsuńBoskiiiii!
OdpowiedzUsuńKocham <3<3<3
OdpowiedzUsuńCudny!!! <3
OdpowiedzUsuńNie mogę nic więcej powiedzieć jak to, że jest genialny ♥ czekam na następna część !
OdpowiedzUsuńTen imagin jest przecudowny ♥ Jest po prostu nie do opisania..
OdpowiedzUsuńO matko! Chyba przeczytam to 3 raz!!! Jesteś genialna!
OdpowiedzUsuńLove it!!!!!!
OdpowiedzUsuńkiedy możemy spodziewać się kolejnej cześci?
OdpowiedzUsuńPracuję nad tym. Myślę, że na pewno po weekendzie ;D
UsuńJej, jest idealny ! :*
OdpowiedzUsuńIdeał <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! *-* Kocham Twoje imaginy ♥♥
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaah, daleeej.... !!! <333
OdpowiedzUsuń