wtorek, 18 lutego 2014

Harry

Sącząc z dużego kubka mocne i gorące kakao czekałam na niego. Zaczynałam się martwić, bo powinien być już godzinę temu. Co chwila spoglądałam w okno patrząc czy nie zmierza w kierunku naszego domu. Odkąd wrócił z trasy wszystko się zmieniło. On się zmienił. My się zmieniliśmy. Zadaję sobie codziennie pytanie czy my w ogóle jeszcze „jesteśmy”
Codzienne imprezy w nocnych klubach nie miały końca. Jego teraźniejszym życiem był alkohol, papierosy i całonocne balangi. A gdzie miejsce dla mnie? Dla chłopaków? Dla rodziny?
To nie był już ten sam Harry co kiedyś. Jego szmaragdowe tęczówki nie miały już w sobie tego blasku, głos nie był już taki ciepły i wesoły jak zawsze, a ciało chłopaka stało się chłodne i... nieprzyjemne? To dziwnie brzmi, ale tak było. Z moich przemyśleń wybudził mnie głośny trzask sosnowych drzwi. Stanął w nich mój totalnie pijany chłopak. Zamknąwszy brązowy prostokąt chwiejnym krokiem przemierzał w moją stronę. Obijając się kilkakrotnie o ściany przedpokoju w kolorze delikatnego cappuccino w końcu doszedł do parapetu na którym siedziałam.
- Gdzie byłeś? – spytałam nie odrywając wzroku od okna?
Nic nie odpowiedział.
- Zapytałam się gdzie byłeś.
- A byłem tu i tam – odpowiedział bełkocząc.
- To się musi skończyć. Rozumiesz? - powiedziałam nieco bardziej stanowczym tonem.
- No żarty chyba sobie robisz – zaśmiał się głupkowato
- Jakoś nie mam nastroju do żartów. - odparłam z przekąsem
- Ciągle chcesz mnie kontrolować, tak? Myślisz że jesteś tylko Ty? Żałosna jesteś – te słowa bardzo mnie zabolały.
- Nie chodzi tylko o mnie. Pomyślałeś o chłopakach? O mamie? O Gemmie? Harry proszę Cię zastanów się trochę nad tym co teraz robisz
- A co ja takiego robię?
- Nic. Chodzi o to że kurwa nic nie robisz. Nic rozumiesz? - wybuchłam
Po wypowiedzeniu tych słów udałam się do sypialni. Mijając zdenerwowanego chłopaka spojrzałam w jego ciemne oczy. Widziałam w nich złość, rozgoryczenie i irytacje. Zamykając drzwi od sypialni dałam upust emocjom. Dlaczego mnie tak potraktował? Gdzie jest mój Harry? Ten czuły, kochany, uroczy...
Bezsilnie opadłam na łóżko. Słone łzy moczyły zimną poduszkę. Na rozgrzanych policzkach tworzyły się smugi ze słonej cieczy. Po kilkunastu minutach poczułam wszechogarniające mnie zmęczenie. Nie mając już siły na płacz odpłynęłam...

Obudziłam się w środku nocy. Nie mogłam spać. Ciągle myślałam o mnie i o Harrym. Zastanawiałam się czy nasz związek ma jeszcze jakiś sens. Czy jest szansa, że kiedyś będziemy szczęśliwi? Wstałam z dużego wygodnego łóżka. Podświetlany zegarek wskazywał 4.36. Zakładając ciepłe i miękkie kapcie owinęłam się kusym bawełnianym szlafrokiem. Niespiesznie zeszłam po schodach na dolny poziom naszego domu. Wolnym krokiem podążałam do naszej nowoczesnej kuchni. Nasze, nasz, naszej.. jak to pięknie brzmi. - pomyślałam. Z szafki wzięłam wysoką szklankę, a następnie nalałam sobie do niej zimnego soku pomarańczowego. Chłodny napój przyjemnie nawilżył moją jamę ustną. W kubkach smakowych poczułam bardzo przyjemny słodko-kwaśny smak. Stwierdziłam że i tak już nie zasnę, więc postanowiłam urządzić sobie bardzo poranny jogging. Bardzo poranny dlatego że dochodzi dopiero 5 nad ranem. Związałam moje czekoladowe włosy w niedbałego koka. Nie nakładałam makijażu na twarz, bo przecież kto normalny maluje się na bieganie? Poszłam do naszej wspólnej garderoby. Na ramiona narzuciłam kanarkową bokserkę. Moje nogi postanowiłam okryć jasno granatowymi spodniami dresowymi ze zwężaną nogawką. Z sypialni wzięłam zieloną MP3 i włączyłam moją playlistę. Schodząc szybkim krokiem po schodach spojrzałam na nasze wspólne zdjęcia. Przystanęłam na chwilę i zaczęłam je oglądać. Co jakiś czas opuszki moich palców przejeżdżały po twarzy Harrego.

Uśmiechnięci, szczęśliwi, zakochani. Ona – szatynka z dużymi brązowymi oczami i nieziemskim uśmiechem. On – brunet z bujnymi lokami i niezwykle uroczymi dołeczkami w policzkach. Tacy beztroscy. Stoją wtuleni w siebie na słonecznej plaży. Opaleni, promienni, idealni.

Impreza nad basenem u Zayna. Ja w skąpym bikini w kolorze karaibskiego błękitu uciekam przed Harrym w ognistoczerwonych bokserkach. Chłopaki w tle przyglądający się całej sytuacji popijają zimne piwo. Perrie, Sophia i El siedzą w ciepłym jacuzzi. Harry ma w rękach ogromne wiadro z lodowatą wodą, którą zaraz będę oblana. Zwykłe sobotnie popołudnie, a ma w sobie tyle magii.

Odrywając się od wspomnień kontynuowałam schodzenie na dół. Z kuchni wzięłam bidon z moim naturalnym energetykiem czyli zwykłą wodę mineralną z cytryną i listkami mięty przygotowaną 10 minut wcześniej. Przed wyjściem weszłam jeszcze do małego przedpokoju aby założyć na siebie adidasy i sportową bluzę. Przez chwile z wąskiego pomieszczenia patrzyłam na moją miłość śpiącą na salonowej kanapie. Wyglądał tak niewinnie. Brązowe loczki delikatnie opadały na zmęczoną twarz. Jego delikatny uśmiech był hardkorowo uroczy. Zastanawiałam się czy on jeszcze kiedyś będzie taki jak przedtem. Może stał się nową osobą? Pochłoniętą alkoholem, papierosami i imprezami w nocnych klubach. Może stał się człowiekiem z kamiennym sercem? Nieskorym do pomocy, do uśmiechu...hmm sama już nie wiem z kim ja mieszkam pod jednym dachem..
- Już stop, dosyć tego [T.i] zapomnij chociaż na chwilę o problemach i idź się cieszyć dopiero co rozpoczętym dniem. - skarciłam się surowo w moich niepoukładanych myślach.
Gotowa już do wyjścia opuściłam mieszkanie. Z racji tego że mamy już maj słońce powoli zaczyna wschodzić. Zapowiada się bardzo ładna pogoda. Nie przypominająca wcale tej typowej - brytyjskiej . Ciepły lecz świeży wiatr otulił moją twarz. Truchtem zaczęłam przemierzać londyńskie ulice. W słuchawkach słyszę wesoły głos Megan Nicole – mojej ulubionej „coverowej piosenkarki” jak ja to określam. Wesoła melodia Hit the lights wywołała na mojej twarzy lekki uśmiech. Wraz z rytmem muzyki zaczęłam przyspieszać swoje kroki. Moje nogi zaprowadziły mnie na szerokie alejki Hyde Park'u. Kiedy poczułam lekkie zmęczenie postanowiłam się trochę rozciągnąć. Zaczęłam od delikatnego rozruszania odcinka kręgosłupa szyjnego, a skończyłam na moich stopach. Podczas tych czynności podziwiałam szklane odbicie najbliższego krajobrazu w tafli ogromnego stawu. Gdzieniegdzie można było dostrzec mężczyzn w średnim wieku, którzy przysypiali na turystycznych krzesełkach mając w rękach sporych rozmiarów wędki. Seniorzy, którzy jak sądzę nie mogli spać spokojnie spacerowali ze swoimi pupilami. Biznesmeni w nowoczesnych i bardzo drogich samochodach mknęli przez londyńskie ulice do swoich biur. Współczułam im dochodzi dopiero 6 rano, a oni już idą do pracy...
Na takich przemyśleniach minęła mi moja rozgrzewka. Szybkim marszem, który z czasem przerodził się w dziki sprint skierowałam się w stronę domu. Mijałam piękny, nowoczesny Londyn. Moje oczy oprócz nowoczesnej architektury i wspaniałych miejsc dostrzegły też kilku paparazzi, który tylko czekali aż się potknę, zrobię dziwną minę, ale nie dam się im. Na mojej twarzy zagościł najpiękniejszy uśmiech na jaki tylko mnie stać, a moje ruchy stały się bardziej kobiece. Jeśli w ogóle można być kobiecą w bieganiu. Nim się spostrzegłam byłam już pod domem. Spojrzałam na zegarek. Wskazówki wyznaczały 6.40. Po cichu weszłam do domu, aby nie obudzić Harry'ego. Przekraczając próg zaskoczył mnie wspaniały zapach. Woń świeżo zmielonej kawy pobudziła moje nozdrza. Coraz bardziej zaskoczona przemierzałam kolejne metry korytarza. Z każdym krokiem moje uszy coraz wyraźniej słyszały podśpiewywanie mojego chłopaka. Zaraz, zaraz dochodzi 7 godzina, a Harry nie śpi? Co się stało?
Zamarłam! Harry stał przy kuchence i właśnie podrzucał kolejnego puszystego naleśnika. Co się dzieje? Na niedużym stoliku w miseczkach były różne rodzaje owoców, orzechów i pysznych słodkich sosów. W wazonie stał przeogromny bukiet kolorowych kwiatów. Wszystko wyglądało pięknie, a ja stałam z otwartą gębą i patrzyłam się jak idiotka. Z mojej „zawiechy” wybudził mnie trzask i głośne syknięcie Harry'ego.
- Kurwa mać! - syknął zdenerwowany
Zaniepokojona wtargnęłam do kuchni.
- Harry! Co się stało? - zapytałam troskliwie.
- Ten pierdzielony naleśnik oparzył mnie jak go podrzucałem – powiedział nico spokojniejszym lecz nadal nerwowym tonem.
- Chodź do mnie, szybko – powiedziałam stojąc już przy zlewie z którego lała się lodowata woda. Patrząc na jego zdenerwowanie nie mogłam powstrzymać się od lekkiego chichotu
- Bardzo śmieszne rzeczywiście, beka życia po prostu.
- Chodź już.
Nadal byłam na niego zła za wczoraj, za przedwczoraj i przed przedwczoraj, ale ten chłopak ma w sobie coś co sprawia że spojrzysz na niego i tracisz głowę.
- Już powinno być dobrze. Teraz przyłóż sobie lód do ręki żeby nie zostało po tym wypadku żadnego śladu. - powiedziałam delikatnie się uśmiechając.
Już miałam wychodzić, kiedy zatrzymał mnie donośny głos Harry'ego.
- Zaczekaj! Chciałbym... - zaczął niepewnie.- Chcę Ci coś powiedzieć.
Spojrzałam na jego twarz. Jego pewność siebie zanikła całkowicie. Teraz dały się dostrzec jedynie skrucha i wyraźne poczucie winy. Widząc jego stan, nie miałam serca, by teraz odejść bez słowa. Dlatego też postanowiłam go wysłuchać.
- Kochanie, chciałbym Cię za to wszystko co ostatnio się działo przeprosić. Zachowywałem się jak idiota, debil, kretyn, łajdak, prostak. Nie liczyłem się w ogóle z twoim zdaniem. Totalnie nie wiem co strzeliło mi do tego pustego łba. Ja naprawdę bardzo cię przepraszam. Daj mi jedną, jedyną szanse obiecuje, że ją wykorzystam. Tylko mi wybacz. Niech będzie jak dawniej, proszę. Kocham Cię...
Na twarzy chłopaka pojawiły się łzy. Żalu, bólu, poczucia winy. Wyraz twarzy był smutny i to bardzo, ale w oczach można było dostrzec iskierki nadziei.
- Harry – płakałam. - Harry kocham Cię i wybaczam tylko nie zepsuj tego, proszę.
Po chwili nasze usta złączone były w całość. Nie walczyliśmy o dominację. Cieszyliśmy się swoją bliskością i to nam wystarczało.
_____________________________________________________________
Hej :3
Ten imagin to jest porażka. Pisałam go prawie tydzień a wyszło... no własnie nic wyszło xd
Życzcie mi weny, bo jak tak dalej pójdzie to.. to nie wiem normalnie :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ xx
Zapraszam na naszego blogowego twittera :)

16 komentarzy:

  1. Coo w ogóle jak możesz tak mówić .. Na prawdę jest świetny ! jej *_*
    Wszystko jest tak idealnie opisane, wspaniałe dobrane słowa jednym słowem CUDO !
    Dobrze że wrócił po rozum do głowy, przemyślał swoje zachowanie :)
    Czekam na kolejne
    Pozdrawiam ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tam sie podobało, niewiem czemu tak narzekasz ;P
    Wyszło całkim fajne opowiadanko ;))
    Zapraszam do mnie. Majkka72.blogspot.com
    Pozdrawiam Majka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny świetny świetny!!!
    Czekam na next i życzę dużooo dużo weny :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jest, taki slodki ;) życze dużo, dużo weny!!.

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest najlepsza stronka z najlepszymi imaginami!! Boskie *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Fjsbudebidbssivfifufsbdi awwww takie sa moje ulubione <3 <3 <3 /Ana

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie podoba mi sie. Czegos w nim brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi się bardzo podoba. Po prostu ubóstwiam Twoje imaginy i ogólnie Ciebie :D Życzę Ci dużo weny i z niecierpliwością czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Super! :) Mam nadzieję, że niedługo doczekam się następnej części. Życzę weny. <3

    OdpowiedzUsuń