Minęły
2 tygodnie.. 2 najtrudniejsze tygodnie mojego życia. Co prawda Li od dwóch dni
oddycha już samodzielnie co jest lekkim pocieszeniem, ale w ciągu tygodnia
powinien się wybudzić ze śpiączki. Jeżeli to nie nastąpi prawdopodobnie już nic
nie będzie dało się zrobić. Codziennie siedzę przy nim i mówię do niego
zalewając się przy tym łzami. Ile bym dała za to by spojrzał na mnie tymi
swoimi pięknymi czekoladowymi tęczówkami, ścisnął moją dłoń i powiedział, że
wszystko będzie dobrze. Szanse na to, że się obudzi są z każdym mijającym dniem
coraz niższe, a cierpienie w moim sercu rośnie. Ruth i Esme codziennie starają
się mnie odwiedzić lub zadzwonić. Cieszę się, że je mam, bo wsparcie z ich
strony jest dla mnie bardzo ważne.
Jak
co dzień siedziałam przy łóżku Liama, było już późno, do sali weszła
pielęgniarka.
-
Powinna pani iść do domu.. Przespać się, wypocząć.
-
Nie mogę.. Nie zostawię go tu samego. A co jak w tym czasie się obudzi?
-
Poinformujemy panią.. Naprawdę powinna pani porządnie się wyspać, a jutro
wypoczęta wróci pani do chłopaka.
-
No dobrze, ale jakby tylko coś się działo proszę do mnie dzwonić. – podałam
pielęgniarce karteczkę z moim numerem telefonu, ucałowałam Liama w czoło i
opuściłam mury szpitala.
Już
w domu wzięłam szybki prysznic i położyłam się. Usnęłam w niewiarygodnie
szybkim tempie. Byłam bardzo przemęczona.
Obudziłam
się grubo po 10 rano. Czym prędzej się ubrałam, na biegu zjadłam śniadanie i
popędziłam do szpitala. Na miejscu spotkałam tatę Liasia.
-
Dzień dobry – powiedziałam i zmusiłam się do sztucznego uśmiechu.
-
Cześć [t.i]. Pielęgniarka mi mówiła, że nie odpuszczasz go na krok i na siłę
wypchnęła Cię do domu. – lekko się zaśmiał
-
Zależy mi na nim. Nie wiem co zrobię jeżeli go stracę..
-
Nie stracisz.. Jego organizm jest silny, poradzi sobie.
-
Miejmy nadzieję.
Ubrałam
zielony fartuch i weszłam do sali Liama. Ucałowałam delikatnie jego policzek i
zaczęłam mówić.. Opowiadałam mu co robiłam, o nowej miłości Ruth, o wpadce Esme
i wielu innych rzeczach.. Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł
dr.Brown. Nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy mężczyzna zaczął:
-
Parametry krwi pana Payna nieco się poprawiły. Uważam, że w ciągu najbliższych 24-
48 godzin powinien zacząć się wybudzać.
Poczułam
łzy napływające do moich oczu. Tym razem jednak nie były to łzy smutku, a
szczęścia. Jest szansa na to, że w ciągu dwóch dni zobaczę te piękne oczy i
usłyszę ten cudowny głos.
Postanowiłam
nie opuszczać szpitala co najmniej przez najbliższy dzień. Całą noc siedziałam
przy jego łóżku co chwilę lekko całując jego policzek, czoło, dłonie. Dużo
mówiłam praktycznie o wszystkim i o niczym mając nadzieję, że dzięki temu
szybciej się obudzi. Następnego dnia do szpitala przyszła Esme i przyniosła mi
coś do jedzenia i picie.
-
Hej [t.i] – ucałowała mnie w policzek
-
Cześć Esme – odwzajemniłam gest
-
Przyniosłam ci tutaj rogaliki i sok, bo ty zapewne o tym nie pomyślałaś..
-
Dzięki kochana
-
Co z nim? - zapytała
-
Powiedzieli że najpóźniej jutro powinien się obudzić – odpowiedziałam zadowolona
-
To cudownie! – zakrzyknęła
-
Tak.. Cholernie się cieszę..
-
Wiem.. Widzę to po Tobie. Muszę lecieć, bo spóźnię się do pracy.. Trzymaj się.
Paa
-
Paa Esme
Przyjaciółka
wyszła, a ja zjadłam swoje śniadanie i wróciłam do Liama. Uważnie przyglądałam
mu się. Jego twarz nie była już taka blada jak pierwszego dnia, a dłonie
wydawały się być cieplejsze. Dla niektórych to taka błahostka, ale dla mnie
wielka sprawa. Dowód na to, że z moim chłopakiem jest coraz lepiej.
Siedzę
w tutaj od dobrych 30 godzin. Jestem porządnie zmęczona, ale nie opuszczę Li..
Nie teraz. Aby troszkę wypocząć oparłam głowę o łóżko nadal ściskając dłoń
Liasia. Zmęczenie jednak wzięło górę, bo chwilę po tym jak moja głowa dotknęła
miękkiego materaca zasnęłam..
Obudziłam
się czując dotyk na moim policzku. Pomyślałam, że może to pielęgniarka weszła
do sali i postanowiła mnie obudzić. Ostrożnie podniosłam głowę i zobaczyłam
dużą dłoń Li odsuwającą się od mojego policzka.
-
Liam.. – wydusiłam z siebie i przytuliłam mojego chłopaka. On również lekko
objął mnie swoim ramieniem. Otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale mu
przerwałam – Nic nie mów skarbie. Nie możesz się przemęczać. Odpoczywaj, a ja
pójdę do lekarza. – skinął lekko głową,
a ja wybiegłam z pokoju.
Popędziłam
prosto do pokoju lekarskiego. Dr.Brown szybko zareagował i razem ze mną pobiegł
do Li.
-
Panie Payne czy mnie pan słyszy? – zapytał. Na potwierdzenie Liam lekko skinął
głową. – A czy jest pan w stanie ruszyć palcami u rąk i stóp? – zademonstrował,
że może – A czy mógłby pan coś powiedzieć?
-
[t.i] s..s..skarbie – powiedział z trudem
-
Jestem przy Tobie – odrzekłam ściskając jego dłoń
-
Myślę, że wszystko powoli wraca do normy, więc za jakiś tydzień powinien pan
całkowicie dojść do siebie i wypiszę pana do domu. A tak na marginesie pana
dziewczyna nie opuszczała pana na krok. – powiedział doktor na co Li lekko się
uśmiechnął i z troską spojrzał na mnie – To teraz zostawię państwa samych.
Pocałowałam
zachłannie usta Liama, co on odwzajemnił.. Tak bardzo mi tego brakowało.
Spojrzałam mu w oczy. W jego czekoladowych tęczówkach błyszczały łzy.
Domyśliłam się, że były to łzy szczęścia. Nie mogę doczekać się aż wrócimy do
domu. Postanowiłam, że zabiorę go do siebie. Gdy mu o tym powiedziałam uroczo
się uśmiechnął i skinął głowę na znak potwierdzenia.
***
To
już dzisiaj.. Dzisiaj mogę zabrać mojego Liama do domu. Jego organizm naprawdę
szybko się zregenerował. Następnego dnia po wybudzeniu bez trudu już mówił,
po 3 dniach z moją pomocą przeszedł się korytarzem, a po 5 szedł już sam. Jest
jeszcze lekko osłabiony, ale lekarz nie widzi przeciwwskazań, żeby mógł wrócić
do domu.
Po powrocie do domu, kazałam Liamowi odpoczywać, a sama zajęłam się przygotowywaniem obiadu. Kiedy wszystko podszykowałam, poszłam do salonu do mojego chłopaka. Leżał na kanapie oglądając telewizję. Gdy mnie zobaczył szeroko się uśmiechnął.
Ułożyłam się obok wtulając się w ciepłe ciało chłopaka. Delikatnie musnął płatek mojego ucha powodując dreszcze na moim ciele. Wpatrywałam się w jego piękne tęczówki. Myśl, że już nigdy więcej mogłam ich nie zobaczyć przytłaczała mnie od środka.
- Liam...
- Tak kotku?
- Ty wiesz jak bardzo Cię kocham - skinął głową - Obiecaj mi, że już tam nie wrócisz. Nie chcę kolejny raz przeżywać tego co przeżywałam teraz.
- Obiecuję skarbie.. Zostanę tutaj z Tobą już na zawsze.
Nic nie odpowiedziałam tylko mocno go przytuliłam, co on odważnie odwzajemnił. Przy nim czułam się szczęśliwa i spełniona, a to że nie będę musiała się z nim już na tak długo rozstawać czyniła to szczęście jeszcze większym. Teraz będę się cieszyć z każdej nawet krótkiej chwili spędzonej z nim, bo wiem, że w każdym momencie mogę go stracić już na zawsze..
Ciesz się tym co masz, bo nigdy nie wiesz kiedy tego zabraknie...
______________________________________________________
No i macie 5 i zarazem ostatnią część Liama.. Mam nadzieję, że za bardzo jej nie schrzaniłam. Komentujcie, zostawcie swoje opinie na temat tej i wgl wszystkich części.. Kocham Was ♥
To jest śliczne, cudowne zakończenie
OdpowiedzUsuńMIMI<3
Awww jakie słodkie *o*
OdpowiedzUsuńświetne ;d
OdpowiedzUsuńPIĘKNE! <3
OdpowiedzUsuńNajlepiej zakończyłaś ze wszystkich możliwych opcji, a Liaś jest przecudowny<3 I te zdjęcia AWWWWWWWWWWWWW
OdpowiedzUsuńPrzepraszam jesli cie to urazi ale twoje imaginy są GENIALNE!! Nie moge doczekac sie nastepnych :) <3
OdpowiedzUsuńŚwietny :D
OdpowiedzUsuńAshsksgskagdjs *.* Już się bałam że go zabijesz! xD Wszystko super, cacy i wgl, ale wkradł Ci się błąd ;p "Tym razem jednak nie były to łzy radości, a szczęścia". ;) Powinnas to poprawić, bo to zdanie jest bez sensu xD
OdpowiedzUsuńFajnie że to zauważyłaś.. Teraz jestem na telefonie, ale jak tylko będę na komputerze to poprawię..
UsuńMegaaaa *_*
OdpowiedzUsuńSuper zakończenie ;) Jestem tu od niedawna, a już zakochałam się w tym blogu<3
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że dasz radę!!!
OdpowiedzUsuńPochłonęłam to opowiadanie jednym tchem.. gdybym miała kilka par oczu i kilka komputerów to czytałabym wszystkie części na raz! :P
OdpowiedzUsuńOpowiadanie cudowne, zakończenie wspaniałe :D
Pierwszy raz komentuje i chce powiedzieć że to jest super^^ Masz talent dziewczyno, a może zostaniesz pisarką? :))
OdpowiedzUsuńwspaniałe asz się popłakałam. Cudowne asz słów brak. :) <3
OdpowiedzUsuń