proponuje włączyć
Widzę Twój uśmiech, słyszę śmiech, czuje oddech. Gdzie jesteś? Nie pamiętam kiedy wyszedłeś. Trzasnąłeś drzwiami. Chyba się kłóciliśmy, ja płakałam a Ty krzyczałeś. Nie mogę oddychać, co się z nami stało? Popatrz gdzie zaprowadziła nas miłość. Zgubiliśmy się. Zostawiłeś mnie samą, nie umiejąca poradzić sobie z własnymi uczuciami.
Ostatnia łza spłynęła po moi policzku a ja zacisnęłam z całej siły wargi aż do pojawienia się rdzawej cieczy. Dlaczego uciekłeś? To moja czy Twoja wina?
-Witam [T.I] -uśmiechnięta kobieta wpadła do blado oświetlonej sali. Zauważyłam, że nie potrafię się ruszyć, moje ciało zwinięte jest w twardy, niemalże plastikowy materiał.
- Wydawało mi się, że Liam dziś tutaj był. Ta róża jest od niego? -spytałam chrapliwym głosem spoglądając na zakwitniętego kwiatka. Kobieta spojrzała na mnie z troską w oczach po czym westchnęła ciężko.
- Przyniósł ją Twój tato -odpowiedziała, wychodząc z sali.
Uśmiechnęłam się lekko. Mój tato? Był tutaj dziś? Ale gdzie jesteś Ty? Chciałabym Cię przeprosić za te ostre słowa kierowane w Twoją stronę tamtej nocy.Proszę wróć, kocham Cię. Pamiętasz naszą wycieczkę do Paryża? Przypięliśmy kłódkę na moście Pont des Art, obiecując sobie wieczną miłość. Dlaczego mnie zawiodłeś? Przecież obiecałeś! Ufałam Ci.
- Liam? -zawołałam słysząc skrzypnięcie drzwi. Moje serce ożywiło się na moment, ale widząc przed sobą swoją mamę a nie Ciebie znów zamarło.
- Byłam dzisiaj u niego skarbie -szepnęła kobieta, chwytając moją dłoń.
- Wybaczy mi?Dlaczego tutaj nie przychodzi? Już mnie nie kocha? -dopytywałam a mama z każdym kolejnym słowem spoglądała na mnie z coraz to większym przerażeniem wypisanym na twarzy.
- Kocha Cię -zapewniła a w jej oczach pojawił się smutek. - Bardzo -dodała ciszej.
- Ma inną tak? Lepszą ode mnie?
- Co się stało tamtej nocy [T.I]? Minęło tyle czasu, musisz nam powiedzieć.
Spojrzałam na nią zdziwiona i w jednej chwili wszystko do mnie wróciło.
Siedziałam oparta o kuchenny blat a z każdą upływająca sekundą mój płacz zamieniał się w histerię.
- Nienawidzę Cię! -krzyczał szatyn. Wściekłość w jego oczach była niemalże namacalna. Proszę nie krzycz -błagałam w myślach.
- Liam proszę -szeptałam.
-To koniec, rozumiesz? Brzydzę się Tobą -wyrzucił obrzucając mnie pogardliwym spojrzeniem.
- Tamto nic nie znaczyło, musisz mi uwierzyć. Byłam pijana, a on -wstrzymałam oddech. -uwiódł mnie, nie mogłam nic zrobić -tłumaczyłam, dławiąc się własnymi łzami.
Przed oczami pojawił mi się obraz tamtej felernej nocy, kiedy to poszłam ze znajomymi uczcić koniec roku. Spiłam się a chłopak którego kiedyś nazywałam dobrym przyjacielem wykorzystał mój stan.
- Jesteś żałosna. Żałuje każdej chwili z Tobą, żałuje tego że to właśnie Ciebie pokochałem -wymieniał a każde kolejne słowo łamało moje serce. Zrozumiałam swój błąd jak i również zrozumiałam że nasza droga właśnie się skończyła. Od tej chwili nie ma już nas.Wspólnie spędzone chwile straciły sens, stały się nieważne.
- Masz zniknąć, jak wrócę ma Cię tu nie być -rzucił chłodno.
- Chcesz mi powiedzieć, że to koniec? Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo! -krzyknęłam, wtapiając palce pomiędzy włosy. - Liam, musisz mi do cholery wybaczyć! Kocham Cię słyszysz?!
Podbiegłam do niego, chwytając za ramiona. Widziałam z jakim obrzydzeniem na mnie spogląda. Nie mogłam pozwolić aby ten związek się skończył. Byliśmy razem od podstawówki, rozumiecie?
Dziesięć pieprzonych lat! Ja nie potrafiłabym być z kimś innym niż on, nie dałabym rady.
- Nie pozwolę Ci odejść! -krzyczałam, wpadając w coraz większą panikę.
-Jesteś wariatką! Puść mnie!
Resztę wydarzeń pamiętam jak za mgłą. Chwyciłam za kuchenny nóż.
Przerażone oczy Liama
Mój krzycz
A potem przyszedł ból.
Nabrałam głośno powietrza w płuca, wyrzucając ten okropny obraz ze swojej głowy. Byłam przekonana że to tylko zły sen.
- Już mi wybaczył prawda mamo? Mogę z nim porozmawiać?
Kobieta chwyciła w dłoń zbłąkany kosmyk moich bujnych loków i poczęła miętolić go pomiędzy swoimi palcami. Nie patrzyła na mnie. Spoglądała gdzieś w bok, na beżową ścianę jakby wypisane były na niej wszystkie jej myśli. Czułam, że chce mi coś powiedzieć ... coś ważnego, ale czy aby na pewno chcę to usłyszeć?
Próbowałam poruszyć ręką, ale nie dałam rady. Byłam zawinięta jakimś twardym, niemal plastikowym materiałem przez co czułam się jak w kokonie. Cholera, dlaczego ja nie potrafię się ruszyć?
Spojrzałam w stronę niewielkiego okna usytuowanego na samym końcu sali. Kraty ...
Czy ja jestem w więzieniu?
- Dlaczego to zrobiłaś córeczko? -wyszeptała drżącym głosem. Przeniosłam wzrok w jej stronę. Z całej siły ściskała moją dłoń, krztusząc się powoli łzami. -Dlaczego nie pozwoliłaś mu odejść?
- Kocham go -powiedziałam pewnie, zaciskając usta w wąską linię. Nadal nie rozumiałam co się tak właściwie stało i gdzie jest Liam. Powinien być tutaj, ze mną. W końcu jestem w szpitalu, prawda?-Długo będą mnie jeszcze trzymać tutaj? Przecież nic mi nie jest i do cholery, mogliby ściągnąć ze mnie to coś -warknęłam.
- To szpital psychiatryczny, jesteś w psychiatryku [T.I].
- Dlaczego?
Mój głos nagle ucichł, gdy zdałam sobie sprawę co się dzieje. Wszystkie te wspomnienia wróciły, uświadamiając mnie co tak naprawdę się stało. To nie był sen ... ta nasza kłótnia była cholerną rzeczywistością.
- Zabiłaś go.
- Odłóż to [T.I] -prosił, stawiając co jakiś czas kroki w tył.
- Nie! Skoro nie chcesz być ze mną to to się musi tak skończyć!
- Uspokój się ... porozmawiajmy, [T.I] ...
Uniosłam narzędzie kuchenne na wysokość jego klatki piersiowej i z niewytłumaczalną rządzą wbiłam go prosto w jego serce. Upadł na podłogę a ja uklęknęłam tuż przy nim.
- Tak bardzo Cię kocham Liam, teraz już możemy być razem -wyszeptałam, czule całując jego usta.Klatka piersiowa chłopaka uniosła się jeszcze raz by po chwili opaść już na wieki. Jeszcze raz chwyciłam nóż i tym razem zadałam cios prosto w swój brzuch.
Myślałam że to pomoże.
Że będziemy razem.
To właśnie dlatego tutaj jestem. Zabiłam go ... zabiłam miłość mojego życia po to abyśmy już zawsze mogli być razem, więc dlaczego i mnie Bóg nie pozwolił odejść? Nie potrafił zrozumieć że to wszystko było z miłości?
- Nienawidzę Cię! -krzyknęłam.
Mama spojrzała na mnie przerażona. Czułam jak moje oczy ciemnieją.
- To Twoja wina! Liam! Liam chodź tutaj! -krzyczałam.
Potem widziałam tylko jak pielęgniarka wbiega na salę z igłą w ręce, które chwilę potem została brutalnie wbita w moje ramię.
Odpłynęłam.
Śniłam o śmierci. O tym, że znów jestem obok mojego skarba. Bo przecież mi wybaczył, prawda?
____________________________
Ten imagin pozostawię bez komentarza. Pisałam go jakiś miesiąc temu, podczas całonocnej podróży znad morza i właściwie nie chciałam go tutaj wstawiać, ale stwierdziłam że dawno nic nie dodawałam więc ... wiem że totalnie go spieprzyłam, ale co ja poradzę.
Nic nie spieprzyłaś! On jest piękny, na swój sposób. Pierwszy raz coś takiego czytałam i to jest o wiele ciekawsze niż jakieś romansidła ze szczęśliwym zakończeniem w prawdziwym życiu tak nie ma. Ten imagin jest po prostu cudowny! Dobrze że go tu wstawiłaś :)
OdpowiedzUsuńMIMI<3
Właśnie nie jest spieprzony bo jest kompletnie inny niż te inne chociaż przyznam że zakończenie mnie bardzo zaskoczyło ale tak to mi się bardzo spodobał :D;D
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytalam takiego cuda *-*
OdpowiedzUsuńCudowny. Nie mów tak, bo to nie prawda. Jest piękny.x
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://grenade-tlumaczenie.blogspot.com/?m=1
fajny ;d taki inny.. ;d
OdpowiedzUsuńO mój boże.. Genialny, cudny, przepiękny. Myślę że nie każdy go zrozumie ale chyba o to chodzi.. Jeszcze raz cudny
OdpowiedzUsuńImagin jest super.Trochę mnie zaskoczył, jest wyjątkowy, smutny ale i n swój sposób piękny.Uwielbiam romantyczne imaginy, ale taka odmiana jest bardzo miłym zaskoczeniem.A teraz proszę żebyś wstawiała tu wszystko co napiszesz bez względu na to czy Ci się podoba czy nie, pozwól że my to ocenimy<3 Ps:Pierwszy raz spotykam się z tym, że bohaterka zabija swoją miłośc i jest to zamierzone.
OdpowiedzUsuńPopłakałam się, naprawdę, ten ff jest taki piękny i smutny zarazem.. Wspaniały.
OdpowiedzUsuńcudownyyy !!! bigdy nie czytalam takiego dziela *-* masz talent kobieto !! trzymaj tak dalej :**
OdpowiedzUsuńsorki ze z anonima :*
Moje serce bije 10000000000000000000000000000 razy na sekundę! Gratuluję! XD
OdpowiedzUsuńWiem, że imaginy został wstawiony 5 miesięcy temu,ale...naprawdę jest genialny.Rzadko kiedy czytam coś takiego. Imagin jest...inny.Wyjątkowy. Wspaniały. Takiego jeszcze nie czytałam. Gratuluję,jest...nie do opisania.
OdpowiedzUsuń