CZĘŚĆ 2
CZĘŚĆ 3
CZĘŚĆ 4
_________________
Otworzyłam oczy, w pokoju Liama. Lekko się podniosłam, przyciągając do siebie nogi.
Przez chwilę układałam sobie, co się stało i pokręciłam głową, jakby to pomogło wyrzucić moje myśli. Sprawdziłam telefon, lecz nic tam nie zobaczyłam. CZĘŚĆ 3
CZĘŚĆ 4
_________________
Otworzyłam oczy, w pokoju Liama. Lekko się podniosłam, przyciągając do siebie nogi.
Wstałam i wyszłam z pokoju. Wyszłam z pokoju, idąc na dół po schodach. Jego mieszkanie… A raczej apartament, był wielki. Zaczęłam chodzić po kuchni i salonie jak zaczarowana. Połączył staroświeckość z nowoczesnością, co mu naprawdę wyszło.
Skąd on ma na to wszystko pieniądze?
Co za pytanie. Chyba nie muszę wspominać, co widziałam, przy moim domu.
Musi nieźle umieć sztuki walki albo coś tego typu. Widać, że na tym się znał.
Usłyszałam burczenie w brzuchu, więc postanowiłam pójść do pięknej kuchni.
- W takim razie prześlij mi to, co trzeba, a ja się tym zajmę i zaakceptuje. - usłyszałam jego słowa, na co od razu się odwróciłam. Miał na sobie czarne rurki, białe adidasy a do tego zwykły biały T-shirt. Wyglądał bosko. Znaczy… Co najmniej tak mi się wydaję. Przecież, to tylko T-Shirt, spodnie i buty i cudowna fryzura i ... no.
Spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Muszę kończyć. Pa - powiedział do komórki i się odłączył, chowając telefon do kieszeni. Nie wiem dlaczego, podeszłam bliżej blatu, jakby się go trzymając. Chociaż powiedział do mnie, naprawdę miłe rzeczy, to i tak nie zmienia to faktu, że jednak pobił człowieka i mu groził.
- Widzę, że ktoś wstał. I pewne ten ktoś, jest głodny ? - spytał, otwierając lodówkę.
- Tak znaczy… Tak. - powiedziałam, po chwili bijąc się w głowę w myślach. Co tak nagle się skrępowałam?!
Cicho się uśmiechnął i wyciągnął kilka produktów z lodówki.
- Szczerze? Nie umiem gotować. Wcale nie umiem. Ale jajecznicę i kanapki robię pierwsza klasa. Co wybierasz?
- Może...Jajecznica. Pomóc ci w czymś? - spytałam podchodząc do niego
- Nie. Ty kochana siadaj i nic nie rób. Jesteś takim moim … Pacjentem. - powiedział wskazując na mnie jajkiem, które trzymał w ręce. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek, co mi strasznie przeszkadzało. Dlaczego jestem taka spięta? Może to przez to, że jestem w domu z człowiekiem, który groził komuś innemu, ale zarazem mnie uratował? Co powinnam myśleć, czuć do niego?
Po kilku minutach jego gotowania, pojawiła się przede mną ta jajecznica i ciepła herbata.
- Smacznego madame - uśmiechnął się do mnie, siadając obok na wysokim krześle.
- Dziekuje - kiwnęłam głową i zaczęłam jeść. Naprawdę była bardzo dobra.
Pokazałam mu kciuka w górę, a on jeszcze szerzej się uśmiechnął. Cały czas wpatrywał się we mnie, opierając głowę o swoją rękę. Wyglądał… Słodko. Znowu używam tego słowa, ale tak było.
Gdy już zjadłam usiadłam na kanapie, patrząc we włączony telewizor. Był to jakiś poranny program.
- Dobra pacjencie czas na zmianę opatrunku. Pokaż mi się tu - usiadł obok mnie i lekko uniósł moją koszulkę. Odruchowo trzepnęłam go w rękę.
- Ej! Co to było?! - spytał, machając ręką.
- To ja się pytam! Co ty mi tu … Robisz?! - spytałam, a on po chwili zaczął się śmiać.
- Mówiłem, że jesteś zboczona. - on tarzał się ze śmiechu, a ja patrzyłam się na niego, raz otwierając usta, a raz zamykając. - Masz tam siniaka, chciałem go zobaczyć kobieto.- powiedział, jeszcze raz podnosząc moją koszulkę. Kazał przytrzymać ją w okolicach moich piersi.
Gdy tak sprawdzał, czułam się dziwnie. Jego dotyk był taki… Przyjemny. Za przyjemny.
Co się ze mną dzieje? Na każde słowo, które powie, na każdy ruch, który robi, zaczynam się peszyć, a moje ciało oblewają dreszcze. To mi się naprawdę, nie podoba.
- Wiesz... Musisz jakby… Pokazać mi całe plecy. - wtedy nastała cisza a ja się do niego odwróciłam, pokazując swoją dezaprobatę. - Ej! Czy to moja wina, że wpadłaś plecami w szkło? I tak cię widziałe… - Spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem, a on przegryzł wargę, patrząc na mnie… Zestresowany? Na sto procent rozbiera pół dziewczyn z Londynu i okolic więc czemu się stresuje?!
- Dobra. Odwróć się. - spojrzał na mnie jak głupi. -Muszę zdjąć ta koszulkę więc proszę… Odwróć się. Sam mnie ubierałeś więc pewnie wiesz, że nie mam na sobie… Stanika. - powiedziałam, a on lekko się uśmiechnął i odwrócił.
Wzięłam wdech i szybko zdjęłam swoją koszulkę, zakrywając swoje piersi. Mam nadzieje, że nic nie widział. Jak chociaż zerknął, to go zabije!
Mogę?
- Możesz - kiwnęłam, głową, a on się do mnie odwrócił. Zaczął opatrzeć rany i wydawało mi się, że robił to specjalnie powoli. Wiele razy wręcz się wyrywałam z bólu. Rany były za głębokie.
Lecz na szczęście zrobił to, szybciej niż się spodziewałam. Sprawdził mi jeszcze nogi i to wszystko.
W sumie miałam posiniaczoną nogę, a drugą cała ,,zdartą’’ Moje plecy miały małe rany po niektórych kawałkach szkła. I to chyba wszystko. Myślałam, że będzie gorzej.
- Okay. Słuchaj. TY zostajesz JA idę na wykład. I ani mi się waż wychodzić. Bo inaczej naprawdę cię zamorduje.
- To była groźba?
- Powiedzmy - mrugnął do mnie i wyszedł z pokoju.
Siedziałam w wielkim domu, próbując ogarnąć, co najmniej zrozumieć, co tu robię?
Może powinnam uciec? Ale gdzie? Do Emmy i powiedzieć jej wszystko? Naprawdę nie wiem.
Wstałam i poszłam na górę. Weszłam do łazienki, gdzie zobaczyłam swoją walizkę.
Rzeczywiście wziął moje rzeczy.
Zdjęłam z siebie ubrania Liama i ubrałam swoje. Nie sadze by moi rodzice, pozwolili Liamowi, spakować mnie. Myśl, o tym, że grzebał mi w szufladzie z bielizną, dodawała jeszcze więcej czerwoności moim policzkom. Może wkradł się? Na pewno się wkradł!
Spojrzałam na siebie w lustrze i prawie się przestraszyłam. Jak mogłam tak do niego wyjść?!
Co gorsza. Dlaczego się o to martwię?!
Zakryłam rękoma swoją twarz i głośno krzyknęłam. Nigdy tak, nie myślałam o jednym facecie.
A zwłaszcza o facecie, który… Możliwe, że zabija.
Szybko ubrałam na siebie dresy i wygodną bluzkę, po czym wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie, patrząc się w swój telefon.
Czekałam na wiadomość. Która by mi pomogła. W jakikolwiek.
Wychodzi tylko na to, że mnie śledzi, i musiała być w każdej sekundzie mojego życia. Gdy tylko myślałam o tym, że może być to dziewczyna, dostawałam migreny.
Wstałam i rzuciłam telefon na kanapę, idąc do kuchni. Mówił, że nie umie gotować, a liczne zapasy jakichś zupek chińskich tylko to podkreślały. Muszę jakoś za to wszystko podziękować prawda?
W lodówce była totalna pustka. Na pewno mam jakieś pieniądze w torebce, która czekała przy moim łóżku.
Powróciłam do telefonu i wybrałam numer do Liama.
- Już się stęskniłaś?
- Nie. - powiedziałam stanowczo i niestety zabrzmiało to strasznie sztucznie. - Chciałam się ciebie spytać, o której tak wrócisz?
- A co? Coś się stało? Ktoś przyszedł? - pytał tak szybko, że nie nadążałam, i powoli robiło się to komiczne, przez co zaczęłam się śmiać.
- Nie chciałam się tylko spytać.
- Powinienem wrócić tak koło 15.
- To dzięki. Pa !- powiedziałam, szybko się odłączając. Dobra. Szybko wyjdę na dwór, do sklepu koło teatru i ide do domu.
Ubrałam na siebie szarą bluzę i wyszłam, trzymając w prawe ręce swój portfel. Weszłam do sklepu i wybrałam wszystko, co mi potrzebne, po czym wróciłam do domu. Czułam się, jakbym wróciła z jakiejś akcji.
Szybko rozpakowałam swoje zakupy i zaczęłam gotować. Kurczak z parmezanem, a do tego sałatka grecka. . Gdy skończyłam sałatkę, schowałam kurczaka do piekarnika, i posprzątałam w kuchni. Gotowe.
Nie miałam, co robić, więc zaczęłam chodzić po całym mieszkaniu. Otworzyłam pewnie drzwi i weszłam do… biura. To biuro naprawdę było niezłe. Podobało mi się tu.
Szłam powoli po gabinecie, dotykając palem każdej napotkanej półki. Wszystko było tak perfekcyjnie ułożone. Na siwych ścinach w niektórych miejscach pokrytych także siwą we wzorach vintage tapetą, można było zauważyć, czarne pasy z japońskimi napisami. Wiedziałam, że chodził na sztuki walki. 4 stopień w Judo, czarny pas w Karate. Naprawdę musi być niezły.
Usiadłam na jego wygodnym krześle, patrząc na dokumenty, które miał na biurku.
Rysunki techniczne, jakieś uzgodnienia, sama nie wiem. Wygląda na to, że gdzieś jeszcze pracuje.
Zerknęłam na laptopa, segregator i ramkę ze zdjęciem. Siedział on z pewną dziewczyną na kanapie, a nad nimi rodzice. Wyglądali jakby, razem zaczęli śmiać się, w tym samym momencie z żartu.
.
Czarne rozpuszczone włosy, idealnie ułożone, czerwona szminka na ustach i nieźle dobrane cienie. Jej figura była nie do… nie do zarzucenia. Idealna.
Patrzyłam się na nią jak zaczarowana. Dlaczego jest na zdjęciu państwa Paynów? Dlaczego przytula się do Liama?
- Coś się stało? - usłyszałam głos i podniosłam głowę.
- Co ? O Liam... Nie ja tylko, weszłam i … Ładne zdjęcie. - uśmiechnęłam się szeroko, odchodząc od biurka i chowając ręce do tylnych kieszeni.
- Tak wiem. Lubię to zdjęcie. Tak w ogóle… Co tak tu pachnie?
- Obiad. Podobno nie umiesz gotować. A ja za to bardzo dobrze. - wysłałam mu uśmiech i ominęłam w wyjściu. Mam nadzieje, że nie obwinie mnie za nic.
Wyjęłam kurczaka i nałożyłam nam porcje, po czym położyłam na stole.
- Jemy? - Liam patrzył się na mnie za ciekawiony. Wzięłam wdech i przysunęłam do siebie krzesło. Wtedy poczułam rękę na nardgastku. Nie naciskał mocno, wręcz przeciwnie. Zrobił to delikatnie. Jakby dotykał piórka.
Obrócił mnie tak i oparł o wysoką szafkę, blokując mi drogę, rękoma po bokach. Zaczął się we mnie wpatrywać. Raz wziął mój podbródek i lekko podniósł, przyglądając się mnie. Cały czas przyglądając się.
- Dlaczego kłamiesz? - wyszeptał, stykając się z moim nosem.
- Kłamię?
- Wyszłaś. Wyszłaś poza dom. Czy myślisz, że to takie łatwe? Czy myślisz, że nikt cię nie obserwował ? Dlaczego. To. Zrobiłaś ?
- Ja… A co cię to obchodzi? - wydusiłam z siebie, dumnym głosem. Odepchnęłam go od siebie i przeszłam obok niego. Idąc w stronę łazienki, w której będę mogła się uspokoić.
- Czarna Perła - powiedział, a ja stanęłam.
- Jesteś dla mnie jak Czarna Perła. Martwię się. Martwię się o ciebie. I boje. - Moje serce stanęło, a moje źrenice powiększyły. Co do cholery?Czy ... Dlaczego czułam się, jakby wyznał miłość? Uczucie? To wszystko przeszło przez całe moje ciało, powodując dreszcze, mocniejsze ode mnie.- Możesz - kiwnęłam, głową, a on się do mnie odwrócił. Zaczął opatrzeć rany i wydawało mi się, że robił to specjalnie powoli. Wiele razy wręcz się wyrywałam z bólu. Rany były za głębokie.
Lecz na szczęście zrobił to, szybciej niż się spodziewałam. Sprawdził mi jeszcze nogi i to wszystko.
W sumie miałam posiniaczoną nogę, a drugą cała ,,zdartą’’ Moje plecy miały małe rany po niektórych kawałkach szkła. I to chyba wszystko. Myślałam, że będzie gorzej.
- Okay. Słuchaj. TY zostajesz JA idę na wykład. I ani mi się waż wychodzić. Bo inaczej naprawdę cię zamorduje.
- To była groźba?
- Powiedzmy - mrugnął do mnie i wyszedł z pokoju.
Siedziałam w wielkim domu, próbując ogarnąć, co najmniej zrozumieć, co tu robię?
Może powinnam uciec? Ale gdzie? Do Emmy i powiedzieć jej wszystko? Naprawdę nie wiem.
Wstałam i poszłam na górę. Weszłam do łazienki, gdzie zobaczyłam swoją walizkę.
Rzeczywiście wziął moje rzeczy.
Zdjęłam z siebie ubrania Liama i ubrałam swoje. Nie sadze by moi rodzice, pozwolili Liamowi, spakować mnie. Myśl, o tym, że grzebał mi w szufladzie z bielizną, dodawała jeszcze więcej czerwoności moim policzkom. Może wkradł się? Na pewno się wkradł!
Spojrzałam na siebie w lustrze i prawie się przestraszyłam. Jak mogłam tak do niego wyjść?!
Co gorsza. Dlaczego się o to martwię?!
Zakryłam rękoma swoją twarz i głośno krzyknęłam. Nigdy tak, nie myślałam o jednym facecie.
A zwłaszcza o facecie, który… Możliwe, że zabija.
Szybko ubrałam na siebie dresy i wygodną bluzkę, po czym wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie, patrząc się w swój telefon.
Czekałam na wiadomość. Która by mi pomogła. W jakikolwiek.
Wychodzi tylko na to, że mnie śledzi, i musiała być w każdej sekundzie mojego życia. Gdy tylko myślałam o tym, że może być to dziewczyna, dostawałam migreny.
Wstałam i rzuciłam telefon na kanapę, idąc do kuchni. Mówił, że nie umie gotować, a liczne zapasy jakichś zupek chińskich tylko to podkreślały. Muszę jakoś za to wszystko podziękować prawda?
W lodówce była totalna pustka. Na pewno mam jakieś pieniądze w torebce, która czekała przy moim łóżku.
Powróciłam do telefonu i wybrałam numer do Liama.
- Już się stęskniłaś?
- Nie. - powiedziałam stanowczo i niestety zabrzmiało to strasznie sztucznie. - Chciałam się ciebie spytać, o której tak wrócisz?
- A co? Coś się stało? Ktoś przyszedł? - pytał tak szybko, że nie nadążałam, i powoli robiło się to komiczne, przez co zaczęłam się śmiać.
- Nie chciałam się tylko spytać.
- Powinienem wrócić tak koło 15.
- To dzięki. Pa !- powiedziałam, szybko się odłączając. Dobra. Szybko wyjdę na dwór, do sklepu koło teatru i ide do domu.
Ubrałam na siebie szarą bluzę i wyszłam, trzymając w prawe ręce swój portfel. Weszłam do sklepu i wybrałam wszystko, co mi potrzebne, po czym wróciłam do domu. Czułam się, jakbym wróciła z jakiejś akcji.
Szybko rozpakowałam swoje zakupy i zaczęłam gotować. Kurczak z parmezanem, a do tego sałatka grecka. . Gdy skończyłam sałatkę, schowałam kurczaka do piekarnika, i posprzątałam w kuchni. Gotowe.
Nie miałam, co robić, więc zaczęłam chodzić po całym mieszkaniu. Otworzyłam pewnie drzwi i weszłam do… biura. To biuro naprawdę było niezłe. Podobało mi się tu.
Szłam powoli po gabinecie, dotykając palem każdej napotkanej półki. Wszystko było tak perfekcyjnie ułożone. Na siwych ścinach w niektórych miejscach pokrytych także siwą we wzorach vintage tapetą, można było zauważyć, czarne pasy z japońskimi napisami. Wiedziałam, że chodził na sztuki walki. 4 stopień w Judo, czarny pas w Karate. Naprawdę musi być niezły.
Usiadłam na jego wygodnym krześle, patrząc na dokumenty, które miał na biurku.
Rysunki techniczne, jakieś uzgodnienia, sama nie wiem. Wygląda na to, że gdzieś jeszcze pracuje.
Zerknęłam na laptopa, segregator i ramkę ze zdjęciem. Siedział on z pewną dziewczyną na kanapie, a nad nimi rodzice. Wyglądali jakby, razem zaczęli śmiać się, w tym samym momencie z żartu.
.
Czarne rozpuszczone włosy, idealnie ułożone, czerwona szminka na ustach i nieźle dobrane cienie. Jej figura była nie do… nie do zarzucenia. Idealna.
Patrzyłam się na nią jak zaczarowana. Dlaczego jest na zdjęciu państwa Paynów? Dlaczego przytula się do Liama?
- Coś się stało? - usłyszałam głos i podniosłam głowę.
- Co ? O Liam... Nie ja tylko, weszłam i … Ładne zdjęcie. - uśmiechnęłam się szeroko, odchodząc od biurka i chowając ręce do tylnych kieszeni.
- Tak wiem. Lubię to zdjęcie. Tak w ogóle… Co tak tu pachnie?
- Obiad. Podobno nie umiesz gotować. A ja za to bardzo dobrze. - wysłałam mu uśmiech i ominęłam w wyjściu. Mam nadzieje, że nie obwinie mnie za nic.
Wyjęłam kurczaka i nałożyłam nam porcje, po czym położyłam na stole.
- Jemy? - Liam patrzył się na mnie za ciekawiony. Wzięłam wdech i przysunęłam do siebie krzesło. Wtedy poczułam rękę na nardgastku. Nie naciskał mocno, wręcz przeciwnie. Zrobił to delikatnie. Jakby dotykał piórka.
Obrócił mnie tak i oparł o wysoką szafkę, blokując mi drogę, rękoma po bokach. Zaczął się we mnie wpatrywać. Raz wziął mój podbródek i lekko podniósł, przyglądając się mnie. Cały czas przyglądając się.
- Dlaczego kłamiesz? - wyszeptał, stykając się z moim nosem.
- Kłamię?
- Wyszłaś. Wyszłaś poza dom. Czy myślisz, że to takie łatwe? Czy myślisz, że nikt cię nie obserwował ? Dlaczego. To. Zrobiłaś ?
- Ja… A co cię to obchodzi? - wydusiłam z siebie, dumnym głosem. Odepchnęłam go od siebie i przeszłam obok niego. Idąc w stronę łazienki, w której będę mogła się uspokoić.
- Czarna Perła - powiedział, a ja stanęłam.
- Liam ! Jestem kochany braciszku mój co tam u cie… [T.I] ?! - w tym samym czasie poczułam wibracje w kieszeni spodni. Oznaczało to wiadomość.
__________________
Ta da ! O to nastepna cześc naszego kryminału z Liamem Jamesem Paynem!
Chciałam z wielką radością przywitać wszystkie nowe autorki, które do nas przywitały!
Od dzisiaj WY czyli [T.I] to czarne perły dla Liama. Jak się z tym czujecie?
Mam nadzieje, że wyśmienicie!
Widzimy się w nastepnej cześci!
Enjoy x
50 komentarzy x
Enjoy x
50 komentarzy x
Mam pytanie
OdpowiedzUsuńKiedy następna część harrego? Bodajże 9 ? ;)
Właśnie? Niecierpliwimy się hehe :D ale bez pośpiechu, wytrzymamy! -Ss
UsuńBOSKI ;)
OdpowiedzUsuńKiedy następna część?
jest Z A J E B I S T Y czekam na next :)
OdpowiedzUsuńŚwietna część. Błagam dodaj kolejną jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńproszę dawaj częściej imagine :)
OdpowiedzUsuńświetny jak zawsze, tylko trochę nie rozumiem tego na końcu, że niby ktoś zadzwonił do Liam'a, tak? :D Czekam na cd i na kolejną część Harry'ego i nauczycielki :D
OdpowiedzUsuńdawaj next bo naprawdę nie wytrzymam ;)
OdpowiedzUsuńcudo :D
OdpowiedzUsuńCudowny *.* Świetny ^^ i można by długo wymieniać <3
OdpowiedzUsuń*0* O Jejciu
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next
Aaaaa superr
OdpowiedzUsuńAle czego przerywasz w takich momemtach? Czego?
Ale i tak uwielbiam
Sorki za anonima
Pozdrawiam
Klaudia ♡♥
Super! Bardzo ciekawa część ;)
OdpowiedzUsuńcudowny <3 !
OdpowiedzUsuńOMG! Najlepszy na świecie <3 Ciekawe co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńekstra ;D
OdpowiedzUsuńjeej! jeej! kto ją śledzi? ta dziwczyna ze zdjęcia to pewnie jego siostra :p ale czy to ta dziewczyna by ją zaatakowała? hmm... ciekawe :D
OdpowiedzUsuńBuziaczki :*
nareszcie ! Tak długo czekałam na tą część ! :D I jest bardzo fajna :3 proszę pisz następną :* oby szybko :3 twoje/wasze imaginy są naj lepsze ! jak naj szybciej prosze o następną część ! ;D POZDRAWIAM S.M :D
OdpowiedzUsuńJejku ten imagin jest cudowny!!! :**
OdpowiedzUsuńAle nie do końca rozumiem ten koniec... Może ktoś wytłumaczyć?
Cudo tak wciaga
OdpowiedzUsuńOMG !!!! Cudowny ! Nie moge sie doczekać nexta ! Weny <3 ;*
OdpowiedzUsuńZaskakujesz :-)
OdpowiedzUsuńajddjkskskksjshshsnnm genialne fenomenalne
OdpowiedzUsuńps. co do nowych autorek - jak dla mnie 2 z nich się nie nadają (zostawilabym tylko Louis Carrot, jej imagin miał przynajmniej jakiś sens , ale to tylko moje zdanie;) )
zgadzam się w 100 %
Usuńa imagin świetny
No nie, skończyć w takim momencie to dla nas katorga :/ Niecierpliwie czekam na to co będzie się działo dalej <3
OdpowiedzUsuńWow chce dalej *O*
OdpowiedzUsuńImagin super tylko końcówki nie zrozumiałam. Możesz to wyjaśnić??? :*
OdpowiedzUsuńKOCHAM TEN IMAGINE! AHDGASHASGJSJ
OdpowiedzUsuńNiesamowity, czekam na next :* :)
OdpowiedzUsuńjezujezujezu *.*
OdpowiedzUsuńnajlepszy partowiec jaki czytałam! nie mogę się doczekac kontynuacji ;)
Świetny :) B.
OdpowiedzUsuńCudowny :-)
OdpowiedzUsuńmega :D
OdpowiedzUsuńcudowny ;)))
OdpowiedzUsuńwciagajace :)
OdpowiedzUsuńFajne 💎
OdpowiedzUsuńświetne, wspaniałe!
OdpowiedzUsuńuwielbiam!
a tak w ogóle kiedy 9 Harry?
OdpowiedzUsuńadhfafhahaha jejku nie mogłam się doczekać! kiedy następna częśc?
OdpowiedzUsuńjejku :c kochany Liamek
OdpowiedzUsuńSuper :-)
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńcudo :)
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na next :D
OdpowiedzUsuńekstra ;)
OdpowiedzUsuńzajefajny :D
OdpowiedzUsuńcudowny :)
OdpowiedzUsuńboję się co będzie dalej.... nie mogę się doczekać, super :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej części. To jest niezłe. :)
OdpowiedzUsuńPoprostu jest tak dobre, że nie znam takiego słowa, które by to opisywało.
OdpowiedzUsuńPoprostu jest tak dobre, że nie znam takiego słowa, które by to opisywało.
OdpowiedzUsuńCzekam już od miesiąca!!¡kiedy kolejna część ???👹
OdpowiedzUsuń