niedziela, 2 marca 2014

Liam cz.2

- [T.I.].. - poczułam lekkie szturchanie w ramię. Otworzyłam oczy, próbując określić w jakim miejscu się znajduję. Była to nasza sypialnia, do której wpadało jedynie światło znajdującej się na zewnątrz lampy ulicznej. Podniosłam się na łokciu i najpierw spojrzałam na elektryczny zegarek leżący na szafeczce obok łóżka. Była 3:41. Po tym odwróciłam się w drugą stronę, gdzie zauważyłam Liama wpatrującego się we mnie.
- Co się dzieje?
     Oczywiście pierwsze co przyszło mi na myśl, to komplikacje jakie mogły się pojawić po wypadku. Chociaż minął już prawie miesiąc, wciąż jest jakieś ryzyko.
- Nie mogę spać... Mogę się do Ciebie przytulić?
     Pierwsza noc w nowym miejscu zawsze jest w pewnym stopniu skazana na porażkę. Z Liamem byliśmy już do tego przyzwyczajeni, często sypialiśmy u jego rodziców, moich lub u jego znajomych po jakichś małym imprezach. Ulżyło mi, że tu chodziło tylko o sen i skinęłam głową na znak, że się zgadzam, rozkładając ramiona. Chłopak położył głowę na moim brzuchu, obejmując mnie w talii. Swoje dłonie położyłam na jego plecach. Zrobiło mi się od razu cieplej. Mam nadzieję, że oboje odniesiemy od tego korzyści - on zaśnie, a ja w końcu się rozgrzeje.
- Dziękuję - wyszeptał i zamknął oczy. Uśmiechnęłam się delikatnie i uczyniłam to samo.


***

     Obudził mnie dźwięk tłukącego się szkła. Zerwałam się z łóżka, rozglądając się dookoła siebie. Liama nie było, a zegarek elektryczny wskazywał godzinę 09:57. Długo sobie pospałam. Zwykle o tej porze już siedziałam przy łóżku swojego narzeczonego, z kubkiem mocnej kawy na rozbudzenie.

     Zbiegłam po schodach, starając się zidentyfikować skąd dobiegł dźwięk. Od razu skierowałam się do kuchni, jak się okazało - trafiłam prosto w dziesiątkę. Stanęłam w progu, a przed moimi oczyma stanął Liam, który zbierał kawałki porcelanowego talerza z podłogi. Niepewnie uniósł wzrok na moją osobę, ale nic z jego twarzy nie byłam w stanie wyczytać. Uśmiechnął się smutno i powrócił do sprzątania.
- Prze-przepraszam. Wyśliznął mi się z dłoni.
     Podeszłam do szafki, wyjmując z niej zmiotkę i szufelkę. Zaczęłam zmiatać kawałki szkła, a ruchem dłoni wskazałam na odłamki talerza znajdujące się w dłoni chłopaka, by teraz znalazły się na szufelce.
- Nic Ci się nie stało? Nie skaleczyłeś się? - zapytałam, kiedy wsypywałam zawartość szufelki do kosza na śmieci. Odwróciłam się w stronę chłopaka, który sprawiał wrażenie bardzo przejętego. Nie wiem tylko dlaczego, w końcu to tylko talerz.
- Wszystko dobrze. Przepraszam...
- Liam, to tylko talerz, nie masz za co przepraszać. - podeszłam do niego i uśmiechnęłam się pocieszająco, dłonią gładząc go po ramieniu. Był znacznie wyższy ode mnie, ale to mi nie przeszkadzało. Plusem było to, że przytulanie się z nim należy do moich ulubionych czynności.
- Chciałem zrobić... jajecznicę. Tylko to potrafię przygotować.
     Swój wzrok skierował na blat, a ja podążyłam za nim. Znajdowały się na nim jajka, pieprz oraz sól. Czasami jajecznice jadaliśmy z podsmażanym chlebkiem, dlatego i on był wyciągnięty.
- A więc zrobimy jajecznicę. Spokojnie, masz jeszcze czas, by sobie przypomnieć o reszcie przepisów.
     Wyjęłam patelnię ze zmywarki, którą wczoraj wieczorem nastawiłam i postawiłam ją na kuchence. Odsunęłam się do tyłu i pozwoliłam Liamowi działać. Ciekawa jestem, czy przygotuje ją tak samo, jak przed wypadkiem. Niby proste danie, ale w jego wykonaniu było najlepsze pod słońcem.

***


     Siedziałam w salonie na kanapie i czytałam książkę "Upadli" Lauren Kate. Przeczytałam w internecie, że ta książka jest bardzo fajna, dlatego postanowiłam ją kupić i sama się o tym przekonać. Co jakiś czas zerkałam na Liama, który od dwóch godzin przeglądał nasze albumy ze zdjęciami. Na przemian marszczył brwi i robił skupioną minę, najwidoczniej próbując sobie przypomnieć coś związanego z tym zdjęciem, a potem uśmiechał się szeroko, jakby pamiętał albo w tej chwili sobie przypomniał. To wywoływało u mnie uśmiech. Cieszyłam się, że nie poddawał się i robił coś w kierunku przypomnienia sobie tamtych chwil. Gdybym tylko mogła, opowiedziałabym mu o wszystkim, a chcę, by sam doszedł do tego.

     W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Razem z Liamem spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni, ponieważ nie spodziewaliśmy się gości. Odłożyłam książkę, wcześniej wkładając w kartki małą zakładkę, która nie wiem z jakiej racji znalazła się w domu. Podniosłam się i szybko skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam nikogo innego jak Karen.
- Dzień dobry. - przywitałam się i szerzej otworzyłam drzwi, wpuszczając kobietę do środka.
- Cześć.- przywitałyśmy się całusem w policzek, a na moich dłoniach spoczęła niewielka torba, wypełniona po brzegi słoikami. - Postanowiłam przywieźć Wam trochę domowych przetworów.
- Dziękujemy. - uśmiechnęłam się szeroko i kopnięciem nogi zamknęłam drzwi wejściowe, ponieważ ręce miałam zajęte.
- Mamo? Co ty tu robisz? - zapytał Liam, który stanął w salonie z nieukrywanym zdziwieniem.
- Mi Ciebie również miło widzieć, synku.
     Zaśmiała się i z ramion zsunęła swój sweterek, zawieszając do na haczyku. Mimo, iż była połowa lata, dzisiaj było chłodniej i co jakiś czas przez niebo przechodził chmury, spuszczając deszcz.
- Cieszę się, że jesteś, ale trochę Twoja obecność mnie zaskoczyła.
- Może Wam w czymś przeszkodziłam? - zapytała, patrząc to na mnie to na Liama.
- Nie, nie. - zaprzeczył od razu, a ja udałam się do kuchni, w celu wypakowania tych słoików. Było ich  całkiem sporo. Kiedy my to wszystko zjemy?
     Wstawiłam wodę w czajniku elektrycznym i wróciłam do rozpakowywania torby. Marynowana papryka, ogórki, grzybki oraz leczo, czyli coś co Liam wprost uwielbiał.
     Usłyszałam za swoimi plecami ciche kroki, ale nie byłam pewna, kto to był.
- Jak się dzisiaj czuje? - zapytała cicho Karen, która oparła się o blat ze złożonymi na piersiach dłońmi.
- Chyba lepiej. Po jego minie widzę, że jest niektórymi sprawami przytłoczony. Chciałabym... zabrać go w jedno wyjątkowe dla nas miejsce, ale... nie jestem pewna, czy to dobry pomysł.
- A co to za miejsce?
- Kew Gardens.
- Myślę, że to jest dobre miejsce. Nie dziwię się, że właśnie w to miejsce zabrał Cię Liam. Jest magiczne.


***

- Przyjdź do nas jutro rano, na pewno będziemy w domu, w porządku? ... Okey, super. To do zobaczenia

     Szybko rozłączyłam się i odłożyłam telefon z powrotem do torebki. Nie wypada rozmawiać podczas jazdy samochodem, zwłaszcza że jedziemy w tej chwili autostradą, a tu trzeba mieć oczy dookoła głowy. Chwila nieuwagi i wypadek gwarantowany.
- Kto dzwonił? - zapytał Liam, który siedział na miejscu pasażera, patrząc co chwile w inną stronę. Nie dziwię się. Widok z okna był nieziemski. Słoneczko, które już widniało na niebie, odbijało się od tafli jeziora, obok którego przejeżdżaliśmy, tworząc obraz jak z bajki.
- Harry.
- Harryyyy...? - od kilku dni miał zwyczaj przedłużania ostatnich liter, gdy nie wiedział o czym mówię, tak jak teraz.
- Twój, a właściwie to nasz przyjaciel. Poznałeś mnie z nim, kiedy wspólnie jechaliśmy na festiwal. Chcę Cię jutro odwiedzić, ale że dzisiaj mamy już plany, to poprosiłam go o przełożenie tego na jutro. Dobrze, że zadzwonił. Inaczej miałby niespodziankę.
- [T.I.], powiesz mi właściwie, gdzie my jedziemy?
- Zobaczysz na miejscu. Na pewno Ci się spodoba. Sam pierwszy raz mnie do tego miejsca zaprowadziłeś.
     Kew Gardens, to najwspanialsze i najbogatsze pod względem różnorodności królewskie ogrody botaniczne na świecie. Znajdują się pomiędzy Richmond i Kew w Richmond  upon Thames, w południowo-zachodniej części Londynu. Ogród jest tak wielki, że trzeba poświęcić cały dzień na jego zwiedzanie. Nie dziwię się, dlaczego Liam wybrał właśnie to miejsce na wyznanie mi swoich uczuć i nasz pierwszy pocałunek. Trochę to trwało, zanim to zrobiliśmy, ale z perspektywy czasu wiem, że warto było czekać i za nic w świecie bym tego nie zmieniła.
     Po mniej więcej dwóch godzinach jazdy w końcu dotarliśmy na miejsce. Wspaniale znowu jest poczuć to świecie powietrze. Życie tutaj toczy się zupełnie inaczej. Spokojniej. Lepiej.
- Chodźmy. - pociągnęłam chłopaka delikatnie za rękę i skierowaliśmy się do kasy, zakupując dwa bilety.
     Ekscytacja z każdą chwilą rosła coraz bardziej, kiedy marzenia o wejściu tam, zaczęły powoli się urzeczywistniać.


***

- I jak Ci się tu podoba? - zapytałam Liama po godzinnych spacerze. Mnie powoli zaczynały boleć nogi, a to jest dopiero początek.
     Mimo, iż już tu byłam wcześniej, uczucia mi towarzyszące niczym się nie różniły od poprzednich: zachwyt, spokój, opanowanie, miłość, radość. Wszystkie uczucia po trochu, oczywiście same te pozytywne. Nienawiści na przykład tutaj nie da się odczuwać. Ten ogród jest magiczny.
- Naprawdę właśnie tutaj wyznałem Ci miłość? - zapytał, trochę jakby nie dowierzając. Ale czy to było związane z tym, że to miejsce jest takie magiczne, czy raczej... niespotykane na wyznawanie miłości? W końcu to ogród botaniczny. No cóż, dla niektórych idealnym miejscem do tego był stolik, na niego zarzucony czerwony obrus a na blacie butelka koniecznie z czerwonym winem i małe podgrzewacze, nie zapominając również o dużej, czerwonej róży. Ale Liam taki nie był i stawiał na oryginalność. 
- Tak.
     Odpowiedziałam, zatrzymując się w miejscu, w którym dokładnie to się stało. Ścieżką pomiędzy krzaczkami, dochodziło się do schodów, prowadzących do budynków, przypominających starożytne budowle Rzymskie, jednak nie miałam okazji wejścia tam i zobaczenia, co dokładnie się w środku znajduje. Dookoła tego drzewa przeróżnych gatunków, które trochę zakrywały budowle, jednak widok był wspaniały. Za plecami rozciągał się niewielki plac. Po środku stała niewielka fontanna, a na obrzeżach stały ławki. Mogłabym z tego ogrodu nie wychodzić.*
- [T.I.]? - spojrzałam na niego pytająco, a on zbliżył się do mnie, przez co stykaliśmy się czołami. Czułam jego ciepły oddech na swoim policzku, wywołując falę dreszczy na moim ciele. - Mogę Cię pocałować?
     Zaskoczył mnie tym pytaniem. Minął już ponad miesiąc, odkąd ostatni raz się całowaliśmy, dlatego po jego pytaniu, zapragnęłam tego pocałunku bardziej, niż czegokolwiek w swoim życiu. Lekko kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam. Nasze oczy przecięły się wzrokiem pełnym... właśnie, pełnym czego? Miłości? Przyjaźni? Patrzyliśmy tak na siebie kilka sekund, aż wreszcie chłopak lekko pochylił się nade mną. Ponownie wzdrygnęłam się, czując jego oddech na swoim policzku. Musnął moje usta swoimi wargami. Były słodkie, przez co poczułam się, jakbym była w transie. Już po chwili nasze języki splotły się w namiętnym pocałunku. Przylgnęliśmy do siebie, całkiem zatraceni w swoich uczuciach. Pocałunki z Liamem zawsze były dla mnie czymś wyjątkowym, ale ten pierwszy od miesiąca, w tym momencie... to było nieziemskie.
- [T.I.]... - wyszeptał, trzymając moją twarz w swoich dłoniach. Akcja jego serca znacznie przyśpieszyła, co i ja poczułam. Przestraszyłam się.
- Liam, co się dzieje? Wszystko w porządku?
- Wierzysz w cuda? - odpowiedział mi pytaniem, ale... jakie to miało powiązanie z tym co się przed chwilą wydarzyło?
- Jedynym cudem dla mnie było Twoje wybudzenie się. A tak poza tym nie wierzę. Dlaczego pytasz?
- A uwierzysz mi, jeżeli Ci powiem, że wszystko sobie przypomniałem?
- Co?
     Lekko uchyliłam wargi, by coś powiedzieć, ale nie potrafiłam z siebie wydobyć żadnego dźwięku i nawet nie wiedziałam co powiedzieć, jak zareagować.
- Wystarczył jeden pocałunek. Pamiętam wszystko. Jak wylałem na Ciebie sok porzeczkowy na grillu, organizowanym przez moich rodziców. Jak przedstawiłem Cię moim rodzicom oraz jak ty mnie przedstawiałaś swoim. Jak podczas ulewy kłóciliśmy się w moim samochodzie, wracając od moich rodziców i na środku autostrady zatrzymałem się, a ty wysiadłaś. Pobiegłem za Tobą i po prostu Cię pocałowałem, bo nienawidzę się z Tobą kłócić a uwielbiam całować Twoje usta. Potem uważałaś to za najromantyczniejszą rzecz, jaką mogłem w tamtym momencie zrobić. Pamiętam również sekret, jakim mnie obdarzyłaś... Kiedy byłaś mała zabierałaś codziennie rano ludziom gazety i sprzedawałaś je po kilka groszy, by uzbierać na swoją ukochaną laleczkę. Wszystko pamiętam.
     Zakryłam usta dłonią, próbując się nie rozpłakać po tym wszystkim, co powiedział. To wszystko było prawdą. Czystą prawdą. A mój mały sekret znałam jedynie ja, moja rodzina i on. Boże, to nie do wiary...
- Kocham Cię [T.I.]. Dziękuję Ci za wszystko.
     Pocałował mnie w czoło, a ja rozpłakałam się jak małe dziecko. To wszystko było jak scena z filmu. Wystarczył jeden pocałunek. To było zbyt piękne, by było prawdziwe, a jednak właśnie takie było. Wierzycie w cuda? Ja od tej chwili tak.

"Kocham Cię, nasza miłość zmienia się. (...) Tak jak my, z każdym dniem"





Witajcie kochani!
Od razu na wstępie chciałam przeprosić, że tak długo musieliście czekać na tą część, jednak kompletnie opuściła mnie wena. Podczas jednego wieczoru, co miałam pisać tą część, napisałam całego imagina z Lou, który prawdopodobnie pojawi się w kolejnej notce ode mnie. W poprzednim poście wspomniałam, że napisałam go na początku września, ale musiałam pisać końcówkę od nowa, ponieważ nie chciałam Was zawieść tą częścią, a jednak mam wrażenie, że to zrobiłam. Przepraszam Was bardzo. :c
Po drugie, dziękuję za komentarze pozostawione pod poprzednim postem. Jestem bardzo zaskoczona tym i dziękuję Wam bardzo za wsparcie i dziękuję osobom, które się o niego upominały.
Po trzecie, chciałabym Wam pokazać zdjęcie z ogrodu botanicznego, w którym główni bohaterzy się pocałowali. Nie wiem jak Wy, ale mi się baaaaaaaardzo podoba i chciałabym tam jechać *o* [klik]*
Po czwarte i ostatnie, podaję Wam link swojego aska, którego założyłam specjalnie na Wasze pytania dotyczące imaginów albo... co Wam tam przyjdzie do głowy. A więc śmiało pytajcie, staram się odpowiadać na wszystkie pytania.
Ugh, rozpisałam się. Przepraszam, mam do tego talent i przyzwyczajacie się :P
A na razie piszcie, co sądzicie o tym imaginie. Pamiętajcie o 25 komentarzach, kochani :)

Ask: http://ask.fm/darkhorse12

Pozdrawiam.

P.S. Jeżeli macie ochotę, zapraszam na moje dwa blogi z opowiadaniem [ Liam ] i [ Harry ].

29 komentarzy:

  1. To jest cudowne <3 kocham cie normalnie<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale slodkie *-* Chyba poziom cukru we krwi mi skoczyl xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwwwwwww boskie naprawdę *-* Olsa:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwwwwwww jaki boski*-*cudowny pozdrawiam Olsa:-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny *.* chyba zacznę wierzyć w cuda :D dziękuje :*

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny ! ;))

    zapraszam do mnie http://majkka72.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie!!! Nie spodziewałam się takiego zakończenia, ale to też jest super :) Nie mogę doczekać się następnego imagina :) Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  8. O ja cież pierdole popłakałam się :'( Cudowny
    Nie wiem co powiedzieć po prostu świetny :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeden z lepszych imaginow jakie chyba czytalam ;) jest świetny, taki prawdziwy, dopracowany w kazdym szczegole ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. jejku...<3 po prostu zakochałam się. Ale czekam na Nialla.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne *.* Aż się popłakałam ;')

    OdpowiedzUsuń
  12. jaki romantyczny! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg Omg !! cudny *.*
    Zapraszam serdecznie do siebie na blogi. Nie powiem, ale zależy mi bardzo na twojej ocenie i komentarzu ;***
    www.niebieskookiecudo.blogspot.com
    www.very-crazy-duo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Warto bylo tyle czekac <3 <3 awwwwwww takie urocze swietnie icguxvduebsidbub

    OdpowiedzUsuń
  15. za-je-bis-te.... po prostu nie wiem jak to opiac, pobeczalam sie jak glupia, pisz takich wiecej.. <333333333

    OdpowiedzUsuń
  16. Nwm, czemu chyba coś ze mną nie tak, bo nie płakałam xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Aww *.* Super. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow rozdział jest po prostu niesamowity, a ta końcówka wow :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Niesamowity! ♥
    Polecam! Dziewczyna naprawdę nieziemsko pisze :
    http://through-the-dark-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Aaa jak dobrze, że odzyskał pamięć. Jeden pocałunek, a może zdziałać cuda *_* Świetnie piszesz :) Bardzo mi się podobają Twoje imaginy :)Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. To jest takie magiczne! Cudne *0*
    Dobrze, ze t.i zabrała go do tego ogrodu botanicznego! :-)
    Uffff ulżyło mi, że jednak odzyskał pamięć!
    Całe szczęście! 0.0
    Hah pocałunki.... +.+
    Weny! :*

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. ryczę razem z nią...

    OdpowiedzUsuń