poniedziałek, 27 maja 2013

Imagin Niall


-I co teraz zrobisz?-zapytał Niall, spoglądając na mnie niepewnie.
-Nie wiem. Mama mnie zabije...-wyszeptałam, ścierając z policzków łzy.
-[t.i]...ja..ja ci pomogę..-powiedział blondyn po chwili ciszy.
Zdziwiona spojrzałam na niego.
-Co masz na myśli?
-Zaopiekuję się dzieckiem razem z tobą...jeśli nie masz nic przeciwko..-wydukał nieśmiało.
Jego informacja mnie zaszokowała. Patrzyłam z otwartą buzią na jego twarz.
-Zamknij buzię, bo ci muchy nalecą-uśmiechnął się Niall i zamknął mi usta.
-Co powiesz swoim rodzicom?
Zamilkł, wpatrując się w okno.
-Możemy wszystkim wmówić, że to moje dziecko...-zarumienił się delikatnie.
Teraz nie tylko rozdziawiłam paszczę,ale też wytrzeszczyłam oczy.
-Myślisz, że nam uwierzą?-zapytałam cicho.
-Nie wiem... Znasz inne rozwiązanie? [t.i] mamy po 17 lat, jesteś w ciąży z nie wiadomo kim.. myślę, że informacja, że to jednak ja jestem ojcem załagodzi odrobinę sytuację...
-Ale Niall przecież my się tylko przyjaźnimy.. nigdy nawet się nie pocałowaliśmy i myślisz, że uwierzą nam, że jesteśmy razem? I że spodziewamy się dziecka?!-naskoczyłam na niego.
-Wybacz, ale chciałem pomóc!-uniósł się.
Wzięłam głęboki wdech.
-Skoro już mamy wychowywać to dziecko i być udawaną parą to może... to może rzeczywiście bądźmy razem...-powiedziałam bardzo cicho, zalewając się rumieńcem.
Niall spojrzał na mnie, czule się uśmiechając.
-Obiecuję, że będę najlepszym chłopakiem i ojcem pod słońcem-objął mnie i pocałował w głowę.
Nie odpowiedziałam. Nie byłam pewna, czy tego chcę. Nigdy nie myślałam, że Niall mógłby być moim chłopakiem. Kocham go tylko i wyłącznie jako przyjaciela. Nikogo więcej..
-Kiedy powiemy rodzinie?-zapytał.
Wzruszyłam ramionami na znak niewiedzy.
-Może zorganizuję z tatą jakąś kolację? Zaprosisz swoją mamę.. będzie Greg z dziewczyną.. nie trzeba będzie powtarzać tej wiadomości..-oznajmił z wątpliwością.
Przytaknęłam głową.
-Będzie lepiej jeśli już pójdę-podniósł się z miejsca- jutro zadzwonię i umówimy się na którą godzinę macie przyjść. Dobranoc-ucałował mnie w policzek jak to miał w zwyczaju i wyszedł na balkon, po którym się wspinał.
-Pa..


Zeskoczyłam z ostatniego schodka i weszłam do kuchni.
-Pan Horan zaprosił nas na kolację-oznajmiłam sięgając po jabłko.
-Poważnie?-zapytała mama, widocznie zdziwiona.
-Yhym.. dziś na 19, u nich w domu. Pójdziemy?
-Jeśli chcesz to czemu nie-posłała mi przyjazny uśmiech.
-Pójdę wziąć prysznic-cmoknęłam ją w policzek i poszłam do łazienki.


Włożywszy na siebie sukienkę, związałam włosy w luźnego warkocza. Pomalowałam rzęsy i zeszłam na dół.
-Jesteś gotowa?-zapytała mama.
-Tak-uśmiechnęłam się słabo.
Z każdą minutą byłam coraz bardziej zdenerwowana. Jak mama zareaguje na wieść, że zostanie babcią? Ona mnie przecież zabije! Modliłam się tylko o to, by nie spostrzegła mojego większego brzucha, który w tej sukience wyglądał w moich oczach na jeszcze większy.
-Idziemy?
-Pewnie-powiedziałam ledwie słyszalnie.
Wciągnęłam na stopy buty i założyłam płaszczyk.


Byliśmy w domu Nialla od kilkudziesięciu minut. Nasi rodzice żywo o czymś rozmawiali, a ja ściskałam ze zdenerwowania rękę blondyna.
-A tak właściwie to z jakiej okazji się tu zebraliśmy?-zapytała moja mama w pewnym momencie.
-Niall i [t.i] chcą nam coś powiedzieć-oznajmił pan Horan.
Oczy wszystkich skierowały się na nas. Jeszcze bardziej ścisnęłam rękę Nialla.
-Coś się stało?-moja mama zmarszczyła brwi.
-Ja i...ja i N-Niall...-jąkałam się-My..my..
-Może ja to powiem?-szepnął Niall.
Przytaknęłam głową.
-Ja i [t.i] jesteśmy parą i...
-Naprawdę?! Nie wiedziałam! [t.i] nic nie wspominała!-przerwała mu moja mama.
-Tak, bo to nie trwa zbyt długo, ale to nie o tym chcemy wam powiedzieć...-blondyn wziął głęboki oddech- My będziemy rodzicami-wydusił.
Spuściłam głowę w dół i pozwoliłam łzom, spłynąć po policzkach.
-To jakiś żart?-zapytała z przerażeniem moja rodzicielka.
-Nie..-odpowiedział cicho Niall.
-I co? Jak wy to sobie wyobrażacie? Macie 17 lat i będziecie rodzicami! Czy nie słyszeliście o antykoncepcji jeśli już tak bardzo chcieliście uprawiać seks?!-mamie puściły nerwy.
-[i.m] spokojnie. Myślę, że da się to jakoś rozwiązać-uspokajał ją ojciec Nialla.
-Ale co tu jest do rozwiązywania?! Moja córka jest w ciąży, bo twój syn nie słyszał o czymś takim jak zabezpieczenie!!
-To nie jest tylko i wyłącznie jego wina!-pan Horan również podniósł głos.
-Tak?! Ja sądzę inaczej,bo gdyby...
-Przestańcie!-krzyknęłam.
Nasi rodzice spojrzeli na mnie.
-[t.i] lepiej nic nie mów!-zwróciła się do mnie matka- zawiodłam się na tobie-powiedziała nieco ciszej- Myślę, że na nas już czas.. i na wasz związek również-powiedziała zupełnie poważnie, podnosząc się z miejsca.
-Co takiego?-zapytał z nie dowierzaniem Niall.
-Słyszałeś. Masz zostawić moją córkę w spokoju.[t.i] idziemy-rozkazała mi.
-Nie-powiedziałam, zanim dotarło do mnie co robię.
Rodzicielka spojrzała na mnie zaskoczona.
-Zostaję z Niallem-mój głos zadrżał.
Wtuliłam się w ramię blondyna, który natychmiastowo mnie objął.
-[t.i] wychodzimy-powiedziała ostrzejszym tonem.
-Nie mamo.. chcę zostać z Niallem-powiedziałam zdecydowaniej, ale nadal cichym głosem.
-I jak ty to sobie wyobrażasz?-zapytała ironicznie.
-Normalnie.. wychowamy to dziecko razem..
-[t.i] myślę, że to nie jest dobry pomysł. Jesteście za młodzi na wychowanie dziecka. Jak chcecie się utrzymać?-odezwał się tata Nialla.
-Znajdę pracę-odpowiedział Niall.
-A szkoła?-wtrąciła się moja mama.
-Będę pracował po lekcjach.
-No dobrze, a jak będziecie mieszkać?-dopytywali się rodzice.
-Na początku każdy u siebie, a później zamieszkamy razem tutaj. Wywalę parę gratów z pokoju i będzie miejsce na łóżeczko oraz jakąś szafę. Na początek wystarczy-oznajmił pewnie blondyn.
-I to jest ten wasz plan na życie?-prychnęła matka.
-Ma pani lepszy pomysł?
Przez chwilę nie odpowiadała, aż w końcu z powrotem usiadła i głośno nabrała powietrza.
-Niall..-zaczęła- dziecko to ogromna odpowiedzialność..
-Wiemy i dlatego chcemy podołać temu razem-przerwał jej.
Mama uśmiechnęła się słabo.
-Który to miesiąc?
-9 tydzień-odpowiedziałam.
Zapadła niezręczna cisza, którą nikt nie wiedział jak przerwać.
-Lepiej jeśli zamieszkacie u nas-odezwała się moja mama- będziecie mieli więcej miejsca.
Podniosłam na nią mój zaskoczony wzrok.
-Naprawdę?-zapytałam z nie dowierzaniem
-Tak, ale teraz powinnyśmy już wrócić. Jutro macie szkołę. Dziękuję za zaproszenie Bobby, to była.... niecodzienna kolacja. Niall wpadnij do nas jutro, uzgodnimy te wszystkie sprawy. [t.i] idziesz?
-Tak- podniosłam się z miejsca i wszyscy razem skierowaliśmy się w stronę wyjścia.
-Dobranoc-pożegnała się moja mama i wyszła na zewnątrz.
-Do jutra [t.i]-powiedział Niall, po czym mnie przytulił.
-Do zobaczenia. Dziękuje za zaproszenie panie Horan. Dobranoc-dołączyłam do mamy i wspólnie dotarłyśmy do domu.

~~kilka miesięcy później~~

-Aaaa!!-krzyczałam z bólu, kiedy przez moje ciało przeszedł kolejny skurcz.
-[t.i] dasz radę! Jestem z tobą!-pocieszał mnie Niall, trzymając mnie za rękę.
Parłam z całych sił, do granic możliwości.
-Niall mam dosyć!-mocniej ścisnęłam jego dłoń.
-Zaraz będzie po wszystkim! Tylko przyj!
Zebrałam w sobie resztki energii i po kilku sekundach po sali rozszedł się płacz dziecka.
-[t.i] udało się!-wykrzyczał szczęśliwy blondyn- nasza córeczka już tu jest!- dostrzegłam w jego oczach  łzy szczęścia.
Mnie samą radość wypełniła od środka. Mimo młodego wieku wiedziałam, że mam już wszystko. Wspaniałego chłopaka i... córkę. Jeszcze jej nie widziałam, a już wiem, że to najpiękniejsze dziecko na świecie.
-[t.i]-wyszeptał Niall.
Spojrzałam na niego. Trzymał w swoich ramionach drobne zawiniątko. Wyciągnęłam dłonie, by mi ją podał.
-O mój Boże..-wyszeptałam.
Z moich oczu wypłynęły łzy.
-Jak damy jej na imię?-zapytał cicho Horan, nachylając się nade mną.
-Może... Hope?-zaproponowałam, nie odrywając od dziecka oczu.
-Cudownie!
-Przepraszam, ale musimy teraz zrobić parę badań. Za kilka minut przyniesiemy ją do pani sali-odezwała się pielęgniarka.
Ucałowałam czółko maleństwa i podałam ją kobiecie w różowym stroju.

-Gdzie moja wnuczka?! Dajcie mi ją!-do sali wpadła moja mama, tata i brat Nialla.
Oboje z Horan przenieśliśmy na nich wzrok.
-Jaka ona piękna!-zachwyciła się moja mama, gdy tylko ją ujrzała- Mogę?-zapytała, gdy wyciągnęła po nią ręce.
Przytaknęłam głową i podałam ją jej.
-Ma nos i usta Nialla, prawda Bobby?-pokazała ją dumnemu dziadkowi.
Ja tylko popatrzyłam na zmieszanego blondyna.
-Nie wiem jakim cudem, ale rzeczywiście jest do ciebie podobna-szepnęłam, puszczając mu oko.
Uśmiechnął się delikatnie, na co ja musnęłam jego usta.
-Kocham cię Niall i nie wyobrażam sobie, by Hope miała mieć innego ojca- jeszcze raz ucałowałam jego wargi. I jeszcze raz.. i kolejny raz..i tak już zawsze.


____________________________
10+ komentarzy= następny imagin (prawdopodobnie o Harrym lub Zaynie)




7 komentarzy: