wtorek, 24 września 2013

Zayn


You were my Sun 
You were my Earth
 But you didn't know all the ways I loved you


Podłączyłem się do komputera i zalogowałem na skype'a. Odczekałem chwilę na załadowanie strony i wpisałem w kontaktach imię [t.i].
-Zayn!!-do pokoju wtargnął Niall.
-Puka się-burknąłem pod nosem.
-Idziemy z Lou na imprezę, idziesz  z nami?-puścił mimo uszu moją uwagę.
-Będę rozmawiał z [t.i]-odparłem patrząc na jego wykrzywioną w głupkowatym uśmiechu twarz.
-Nie lubię jej-momentalnie  się skrzywił.
-Dlaczego?-zapytałem znudzony, bo od kiedy tylko spotykam się z [t.i] każdy z nich próbuje na wszelkie sposoby mnie do niej zniechęcić.
-Owinęła cię wokół palca! Ty wyjeżdżasz na drugi koniec świata, a ta baluje w najlepsze z jakimś oblechem. W dodatku zamiast wyjść z przyjaciółmi się pobawić, to olewasz nas dla niej!
-Przesadzasz-zbyłem go i połączyłem się ze swoją ukochaną- a teraz możesz już wyjść-machnęłam lekceważąco ręką.
-Cześć, kochanie!-na ekranie komputera pojawiła się uśmiechnięta twarz [t.i] .
-Cześć!-oparłem brodę o rękę i wpatrywałem się w nią jak zahipnotyzowany.
-Jak minął koncert?
-Świetnie! Co dziś robiłaś?
-Byłam to tu, to tam. Nic konkretnego.
Rozmawialiśmy od dłuższego czasu, gdy dostałem wiadomość od Harrego.
"Wejdź na twittera, albo jakiś portal plotkarski. Przekonasz się jak wierna jest [t.i]"
Odczytałem skonsternowany i za radą przyjaciela wszedłem na stronę niebieskiego ptaszka. 
"Zołza! Nie zasługuje na Zayna!"
"SUKA! SUKA! SUKA!"
"Wyobrażam sobie, co musi czuć Zayn ;( Kochanie jesteśmy z tobą!"
Czytałem różne tweety fanów coraz to bardziej zdezorientowany. Otworzyłem zdjęcia załączone do niektórych wiadomości. Na każdym była [t.i]. Na każdym całowała jakiegoś faceta. 
-Kotku, jesteś?- z zamyślenia wyrwał mnie dźwięczny głos [t.i].
-Tak.
-Coś się stało? Zbladłeś.
-Nie. Wszystko w porządku-wymusiłem uśmiech.
-Kotku?-dodała z naciskiem.
-[t.i], naprawdę, wszystko w porządku, po prostu jestem zmęczony-wybrnąłem.
-Niech ci będzie-odpowiedziała. 
-Muszę już kończyć. Pa!-nie dając dojść jej do słowa, rozłączyłem się.
To jeszcze nic nie znaczy, prawda? Na pierwszy rzut oka widać, że to fotomontaż. W życiu by mi tego nie zrobiła. Jesteśmy z sobą szczęśliwi, dlaczego niby miałaby mnie zdradzać? Och, Zayn!! Kogo ty chcesz oszukać?! Wszyscy mieli rację, ale miłość mnie zaślepiła. Otworzyłem w przeglądarce nową stronę i wyszukałem najlepsze biuro detektywistyczne w Londynie. Szybko wybrałem numer i zadzwoniłem do niejakiego Marka Andersona.
-Dzień dobry, nazywam się Zayn Malik. Chciałbym skorzystać z pańskich usług...

Nacisnąłem czerwoną słuchawkę i odrzuciłem telefon na bok. Czy to przypadkiem jest  nie fair, że wynajęłam detektywa, który ma śledzić moją dziewczynę? 
***

Zdenerwowany naciągnąłem na głowę siwą czapkę i rozglądając się na boki przeszedłem przez kontrolę paszportową. Chwyciłem niewielką torbę i skierowałem się przed gmach lotniska. Zawołałem taksówkę i udałem się na spotkanie z Markiem, który od tygodnia obserwował [t.i].
-Dzień dobry-wszedłem do jego biura i wyciągnąłem dłoń na powitanie.
-Witam- uścisnął ją- Proszę, niech pan siada-wskazał na fotel znajdujący się przy biurku.
Oboje zajęliśmy miejsca. 
-Napije się pan czegoś?-zapytał uprzejmie.
-Nie, dziękuję, chciałbym mieć to już za sobą-odparłem siląc się na miły ton, jednak w rzeczywistości zżerały mnie nerwy.
-No dobrze.
Mężczyzna wyciągnął z szuflady biurka dużą kopertę i podał mi ją. Z drżącymi rękoma chwyciłem ją i zajrzałem do środka. Przełykając głośno ślinę wyciągnąłem z niej plik zdjęć. Na wszystkich była moja
kochana [t.i]. Na niektórych sama, na innych z tym samym facetem co wcześniej. 
-Czy..czy pan wie kim on jest?-zapytałem.
-Tak. Jestem profesjonalistą panie Malik. Robię to co mi zlecono-odparł z dumą- proszę zajrzeć do środka jeszcze raz-polecił.
Zerknąłem do wnętrza i znalazłem białą kartkę zgiętą w pół. 
-To są wszystkie jego dane.
Przeanalizowałam wszystkie informacje i schowałem wszystko do koperty.
-Bardzo dziękuję-wstałem z  miejsca- pieniądze przesłałem już dziś rano na pańskie konto. Do widzenia-uścisnąłem jego dłoń i wyszedłem.
***

Rozrzuciłem wszystkie zdjęcie na podłodze i bezsilnie upadłem na nią, chowając twarz w dłoniach. Zaniosłem się płaczem i skuliłem się jak małe dziecko. Wszystkim czego chciałem w tamtej chwili była śmierć. Zacisnąłem mocno powieki, chcąc zahamować pływające spod nich łzy, jednak to nie pomogło.  Płakałem i płakałem. Jak chłopiec, któremu zabrano ukochaną zabawkę. W końcu zmęczony tym wszystkim zasnąłem.
***

Zapukałem w drewniane drzwi i po chwili otworzył mi wysoki chłopak.
-Austin Devine?
-Tak, a ty to?
-Zayn Malik, chłopak [t.i][t.n]. 
Jego mina momentalnie zrzedła, a ja uśmiechnąłem się triumfalnie. 
-Mogę wejść?-zapytałem, przekraczając próg jego mieszkania.
***

-Cześć, [t.i]. Możemy się spotkać?-zapytałem przez telefon, wsiadając do auta.
-Pewnie! Gdzie i kiedy?
-Za chwilę do ciebie przyjadę.
-Czekam!
Rozłączyłem się i odrzuciłem telefon na miejsce pasażera. 
Po kilku minutach znalazłem się pod domem szatynki i hardo zmierzyłem do drzwi. Nie pukając wszedłem do środka i skierowałem się do salonu, gdzie siedziała dziewczyna.
-Cześć, kochanie!-zawołała radośnie.
Ze sztucznym uśmiechem usiadłem w fotelu obok.
-Byłaś dla mnie bardzo ważna, [t.i].-zacząłem bez zbędnych wstępów- Byłaś moim słońcem, które niestety zaszło. Kochałem cię jak głupi, zresztą nadal tak jest, ale teraz oprócz miłości, darzę cię też nienawiścią. Myślałem, że dla ciebie ten związek był równie ważny, ale widocznie miałaś inne plany i poglądy na ten temat. Nadarzyła się okazja, wyjechałem na kilka tygodni do Australii, ale nie pomyślałaś, że to wszystko może legnąć w gruzach. Dobrze wiesz co mam na myśli i nie musisz nic mówić. Austin wszystko mi już powiedział, mam nadzieję, że dobrze się z nim bawiłaś. 
[t.i] patrzyła na mnie oniemiała. Po kilku sekundach otrząsnęła się i starając się zachować zimną krew powiedziała.
-Zayn, nie wiem co on ci powiedział, ale to wszystko nieprawda! Owszem spotykaliśmy się, ale to były zwykłe wypady na kawę. Gadaliśmy, śmialiśmy się i koniec! Komu wierzysz?
-[t.i], dobrze wiesz, że oprócz rozmów łączyło was o wiele więcej. Nie zachowuj się, jakby tak nie było.Powinnaś była wybrać uczciwość, może wtedy nie zaprzepaściłabyś wszystkiego-podniosłem się z miejsca i skierowałem do wyjścia.
-Zayn! Nie kończmy tego w ten sposób!-krzyknęła [t.i], biegnąc za mną- Nie chciałam tego! Żałuję co zrobiłam, ale błagam, wybacz mi! Daj nam jeszcze jedną szansę!
Pokręciłem głową. 
-Teraz nie ma już żadnych szans dla mnie i dla ciebie, i nigdy nie będzie. Nie udawaj, że jest Ci z tego powodu przykro. Daj mi już spokój- opuściłem jej dom, trzaskając głośno drzwiami. 
Wsiadłem do samochodu i wróciłem do domu. Wolny i niezależny.

Cause I've already cried
Ain't gonna cry no more


_____________________________________________
Wiem, jest beznadziejny. W mojej głowie wyglądał o wiele lepiej :/
Wstawiam Zayna, by umilić Wam czekanie na czwartą część Nialla, którą dodam samaniewiemkiedy :D
Szczerze mówiąc, to nie chce mi się jej pisać skoro Wam nie chce się komentować. Taka moja mała zasada "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie".
Do następnego razu!

7 komentarzy:

  1. Imagin świetny ! Nie spodziewałam się takiego zakończenia :D
    Mam nadzieje że szybko dodasz następna część Niall'a :)

    P.s kocham twoje opowiadania ! I ciebie też :* do następnego ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super imagin ._.

    OdpowiedzUsuń
  3. Imagin super :) pisalas na podstawie piosenki Justina Timbelake - cry me a river co nie ? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham twojego bloga!
    Nie mogę doczekać się następnej części z Niallem.:-D

    OdpowiedzUsuń
  5. super i nie mogę się doczekać części z Niallem ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Supcio, wspaniały, extra, przepiękny, fajny i tak mogę wymieniać do nieskończoności.Czekam na następną część z Niall'em i zapraszam do siebie 1d-sg-jb-i-inni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaa! Zayn! Kofffam *.*
    Mega imagin! :-)
    Byłoby fajnie jakbyś szybko dodała kolejnego Niallka ;)
    Do następnego :*

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń