wtorek, 1 kwietnia 2014

Niall cz.3 (ostatnia) + pożegnanie


WAŻNA NOTKA POD SPODEM!



  Wybiegłam z domu trzymając w rękach dwie, duże torby, wypchane po brzegi ubraniami. Na głowie miałam słomkowy kapelusz obwiązany koralową wstążką, a kilka pojedynczych piegów zasłaniały czarne okulary przeciwsłoneczne.
-No w końcu. Myślałem, że już nigdy nie wyjdziesz.- usłyszałam przepełniony ulgą głos Niall’a. Przewróciłam teatralnie oczami i dałam mu lekkiego kuksańca w bok. Blondyn przyłożył rękę w miejsce uderzenia i  wymamrotał coś w stylu ‘to bolało’ po czym objął mnie ramionami.  Położyłam głowę na jego torsie momentalnie się relaksując.
-To będzie wspaniały weekend.- powiedział zdejmując mój kapelusz. Zadarłam głowę do góry by móc na niego spojrzeć.
-No ja mam nadzieję. Nie przekonywałam mojej mamy przez dwa dni non stop żeby się nudzić.- mruknęłam poprawiając grzywkę chłopaka. Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie w ciszy po czym Niall zabrał się za pakowanie moich bagaży. Ja w tym samym czasie usiadłam na przednie siedzenia w samochodzie i włączyłam radio w pełni gotowa na nasza wycieczkę.
  Słońce już dawno schowało się za linią horyzontu kiedy przyjechaliśmy na miejsce. Podróż była dość męcząca zważając na tak ciepłą pogodę ale było warto zobaczyć klify i niezwykle piękne wybrzeże oceanu.
-Przez najbliższe trzy dni tu właśnie będziemy mieszkać.- odezwał się chłopak wychodząc z pojazdu. Idąc jego śladami również wysiadłam z auta rozprostowując kończyny. Moim oczom ukazał się mały domek z niesamowitą altaną i ogródkiem. Fakt, że leżał on w samym środku lasu był trochę przerażający ale szybko o tym zapomniałam wchodząc  na teren posiadłości.
-Skąd znasz  to miejsce?- chłopak wzruszył ramionami szukając odpowiedniego klucza.
-To dom moich rodziców. Kiedyś spędzałem tu każde wakacje.- odpowiedział otwierając drzwi, które ustąpiły po lekkim skrzypnięciu. Po zapaleniu światła rozejrzałam się dookoła z zachwytem wymalowanym na twarzy. Na ścianach wisiały stare zdjęcia rodziny Niall’a, w salonie znajdowała się duża, biała kanapa, a naprzeciwko niej kominek. Po lewej stronie były schody prowadzące jak się domyślam do sypialni.
-Zaniosę twoje walizki do pokoju, a ty możesz wziąć prysznic czy coś.- powiedział chłopak, a ja ochoczo przystałam na jego propozycję. Prysznic przyda mi się w stu procentach.- jak skończysz to daj mi znać. Chcę ci coś pokazać.

***

Szliśmy leśną drogą już dobre piętnaście minut. Powoli zaczynałam się denerwować bo Niall za nic nie chciał mi powiedzieć gdzie mnie prowadzi. Nie skutkowały żadne formy szantażu. Kiedy miałam pytać się po raz kolejny o cel naszej wędrówki gwałtownie skręciliśmy w prawo przez co o mało się nie wywróciłam. Oburzona zachowaniem chłopaka miałam zamiar się wydrzeć ale on jakby przeczuwając co chcę zrobić uśmiechnął się i ujął mój podbródek przekręcając go tak abym patrzyła przed siebie. W tamtym momencie po raz kolejny doznałam szoku. Staliśmy na wydmach a parę kroków dalej mieściło się jezioro. Tafla wody odbijała światło księżyca.
-Jak byłem mały, łowiłem tu raki.- powiedział blondyn ale widząc moją minę szybko dodał z rozbawieniem.- Spokojnie, teraz ich tu nie ma. 
-Tu jest naprawdę…cudownie.- wyjąkałam nadaj mając problem z wysłowieniem się. Niall lekko pociągnął mnie za sobą w kierunku starego, dużego drzewa. Oboje usiedliśmy pod nim opierając się o pień.
-Nie wiem jak ty ale ja nie mam zamiaru tak tu siedzieć.- oznajmił chłopak po chwili ciszy. Zdziwiona przekręciłam głowę w bok, a moim oczom ukazał się blondyn ściągający swoją koszulkę.  Nie wiem jak wyglądała moja mina w tamtej chwili ale podejrzewam, że...dziwnie.- Ty jesteś następna!- krzyknął rzucając się prosto do wody.
-Idiota z ciebie!- zaśmiałam się patrząc na jego wyczyny. Przez chwilę udawał, że się topi ale nie widząc reakcji z mojej strony zaczął pływać po całej powierzchni jeziora. Przyglądałam się mu z uśmiechem na twarzy.
-Teraz ty!- krzyknął wskazując na coś za mną. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam podłużny kawałek drewna zawiązany na linie, która była przyczepiona do drzewa. Niepewnie wstałam i zaczęłam ruszać huśtawką sprawdzając na ile jest bezpieczna.- No dawaj!.- usłyszałam ponaglenie. Ściągnęłam swoje trampki i bluzę zostając w samej koszulce i szortach. Ostrożne usiadłam na belce zaczynając się bujać w przód i w tył. Kiedy moja prędkość była już naprawdę duża, mocno zacisnęłam powieki puszczając się liny. W tym momencie moje ciało zaczęłam spadać w dół, a ja słyszałam tylko i wyłącznie swój pisk. Kiedy zetknęłam się z taflą wody poczułam falę ciepła na mojej skórze. Wynurzyłam się zaczerpując powietrze do płuc.
To. Było. Nienormalne.- podsumowałam patrząc się na chłopaka z szeroko otwartymi oczami.
 
***

*Niall’s P.O.V.*

Skończyłem szlifować deski do podłogi w domu mojego wujka i westchnęłam siadając na kanapie. Kolejny remont sprawił, że musiałem znowu porzucić Londyn i przyjechać na upalną Florydę. Tym razem, ku mojemu niezadowoleniu musiałem zostać tu dłużej. Nie wiedziałem [T.I] pełne dwa miesiące i było mi z tym naprawdę ciężko. Dodatkowo dziewczyna nie odzywała się już od tygodnia i byłem z tego powodu dość zdenerwowany. Nie odbierała moich telefonów, nie odpowiadała na sms-y. Nawet nie wie wiem kiedy zdążyłem się tak do niej przywiązać.
  Odkręciłem butelkę z wodą i od razu skierowałem ją do ust. W momencie gdy miałem zacząć pić, usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Szybko wstałem i podszedłem do szafki, na której się znajdował. Na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. Niepewnie nacisnąłem zielony guzik i przyłożyłem urządzenie do ucha.
-Niall?- po drugiej stronie rozpoznałem roztrzęsiony głos mamy [T.I]. Mój oddech stał się nierówny, a serce przyśpieszyło.
-Tak?
-Czy mógłbyś wrócić do Londynu?- kobieta miała problemy z wypowiedzeniem tych słów.
Coś się stało?- zapytałem zaniepokojony.
-[T.I]…ona...
-Ona co?- przerwałem kobiecie prawie krzycząc.
-Ona umiera, Niall.

***

  Wparowałem do szpitala czując jak krew buzuje w moich żyłach. Ostatnie dwadzieścia cztery godziny były istnym piekłem. Mama [T.I] nie powiedziała mi nic więcej. Podała tylko adres szpitala. W duchu modliłem się aby to okazało się być bardzo udanym żartem.
Wbiegłem na pierwsze piętro i od razu skierowałam się korytarzem do sali ‘204’. Ku mojemu przerażeniu przed pokojem siedziała pani [T.N]. Głowę podpierała na rękach co chwilę pociągając nosem. Gdy mnie zobaczyła bez słowa wskazała na drzwi. Z wielką gulą w gardle pociągnąłem za klamkę. To co tam zobaczyłem złamało moje serce na pół.
  Na łóżku leżała [T.I]. Jej skóra zlewała się z białą pościelą, a usta nie miały już  tego żywego, malinowego koloru. Była podłączona do maszyn, które co sekundę wydawały nieprzyjemny dźwięk.
Gdy mnie zobaczyła, na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech. Stałem sparaliżowany podpierając się ręką ściany.
-Przepraszam.- wyszeptała łamiącym się głosem, który wybudził mnie z transu. Szybko podbiegłem do jej łóżka i splotłem razem nasze palce.- Ja umieram. Przepraszam.
-Nie. Nie umrzesz. Przestań kłamać.- w oczach [T.I] pojawiły się łzy, a ona sama z wielkim trudem podniosła dłoń i przejechała ją po moim policzku strącając z niego słone łzy.
-Mam białaczkę, Niall.- szepnęła nabierając powietrza do płuc. W tej chwili wszystko zaczęło do mnie docierać. Jej częste bóle, utraty przytomności, zamykanie się w łazience, kilkudniowe wyjazdy po których wracała wyczerpana…Nie, to nie dzieje się naprawdę, proszę.
Z całych sił próbowałem nie wybuchnąć płaczem i nie pogorszyć sytuacji. Z desperacją wpatrywałem się w jej pozbawione blasku oczy i szukałem w nich kontaktu.
-Dziękuję. Za wszystko.- z trudem i bólem wypowiedziała te słowa. Tak jakby miały być one pożegnaniem. W tamtej chwili nie wytrzymałem i z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Delikatnie położyłem głowę na jej brzuchu starając się nie zrobić jej krzywdy. Próbowałem zapanować nad drżeniem mojej dolnej wargi. Patrzyłem cały czas na nią. Obserwowałem jak z trudem łapała oddech, jak z minuty na minutę stawała się coraz bardziej osłabiona. Dziewczyna zamknęła swoje ciężkie powieki i delikatnie pogłaskała kciukiem moje knykcie. Maszyny zaczęły coraz głośniej pikać.
-Kocham cię [T.I].- mój głos był bardzo roztrzęsiony. Mimo, że nie odpowiedziała w głębi duszy czułem, że to słyszała. Ostatni raz prawie niewyczuwalnie ścisnęła moją dłoń.
  Lekarze weszli do sali nawet nie próbując jej ratować. Kazali mi się odsunąć, a oni sami sprawdzali wyniki maszyn.
Dla mnie czas się zatrzymał. Nic już nie miało znaczenia. Wszystko stało się pustką bo świadomość, że ona nigdy więcej nie otworzy oczu tak naprawdę zabiła i mnie. Od środka. 

___________________________________________________________________________________

Hej, kochani! Tak, to już ostatnia część tego imagina. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim może się podobać ale właśnie taki miałam plan. Od razu przepraszam za wszystkie ewentualnie błędy. 

No cóż...dzisiejszy imagin jest moim ostatnim imaginem na tym blogu. Ostatnio w ogóle nie mam czasu, a dochodzi do tego jeszcze brak weny na one shoty więc postanowiłam zrezygnować. Z całego serca dziękuję Wam wszystkim za te motywujące komentarze. Czasem wystarczy jedno słowo żeby podnieść człowieka na duchu....

Jeśli komuś choć w małym stopniu podobało się to co tutaj pisałam to serdecznie zapraszam na mojego bloga z fanfiction o Zaynie. 

http://tears-fanfiction.blogspot.com/

Jeszcze raz dziękuję,
Cattie

34 komentarze:

  1. Dzisiaj Prima Aprilis

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże dziewczyno to jest boskie!!! Doprowadziłaś mnie do łez, ale pomimo tego bardzo mi się podobał ten imagin. Czasami warto przeczytać coś smutnego, prawda??? To takie przypomnienie że życie nie zawsze jest kolorowe... Szkoda że odchodzisz :( Będę tęsknić...

    OdpowiedzUsuń
  3. BOSKI IMAGIN! Kochana strasznie mi smutno, ze nie będziesz juz dodawać tu imaginów! Byłaś i jesteś wspaniała! Uwielbiam Cię!
    Będę zaglądać na twój fanfiction z Zayn'em! <3
    Mam cichą nadzieje, że to jest jednak żart na Prima Aprilis :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny i dziękujemy za wszystkie imaginy!!

    OdpowiedzUsuń
  5. piszesz świetnie ;) to napewno musi byc Prima Aprylis xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuje za twoje imaginy nie komentowałam ale przeczytałam wszystkie. Masz prawdziwy talent do pisania.
    -pani Payne

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie możesz tak po prostu odejść , masz naprawdę wielki talent i nie dokończyłaś nawet tego z Zaynem, a byłam taka ciekawa co będzie dalej. ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Zaynem napisałam tylko jedną część i nie miałam zamiaru robić kontynuacji.
      Dziewczyny przyjęły mnie i Merci na okres próbny, który kończył się w poniedziałek, i tak i tak któraś z nas musiałaby odejść...

      Usuń
  8. Świetne zakończenie :-) Cały ten imagin bardzo mi się podobał. Szkoda że odchodzisz :-( Będe tęsknić :'(

    OdpowiedzUsuń
  9. Więc skoro nie będziesz prowadziła już tego bloga to może chciałabyś żeby ktoś go kontynuował

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow... O.o tpTen imagin jest naprawdę ciekawy!
    Z niezwykłej sielanki z Niallem poprzez tragedię ={
    To jest smutne! Bo niegdy nie wiadomo co się nam przydarzy =_=
    Na początku tak pięknie, a potem? Potem śmierć na białaczkę!
    Jeden fragment skojarzył mi się z LWWY :-)
    Szkoda, że odchodzisz! O.o
    Bd tęsknić!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie złamałaś mi serce. Po pierwsze z powodu imagina, który jest niesamowity, a po drugie, że odchodzisz. Ale to w końcu twoja decyzja. Pisz dalej, bo robisz to świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. ŚWIETNY PISZ DALEJ JESTEM WZRUSZONA JESTEM JAK TO MÓWIĄ BARDZO DELIKATNA WIEC PŁAKAŁAM JAK MAŁE DZIECKO

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow piszcie dalej wasze imaginy powinny stać sie książką

    OdpowiedzUsuń
  14. http://imagioonedirection5secondsofsummer.blogspot.com/ tego nie da się opisać zapraszam do siebie <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda że odchodzisz ale rozumiem twoje powody ;)
    Co do tego imagina poryczałam sie na końcu ^^jest świetny

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny!
    Szkoda tylko, że odchodzisz :<

    OdpowiedzUsuń
  17. Dlaczego zablokowałas opowiadanie? ;(
    Strasznie mi się podobało a tuu nie mogę przeczytać bo nie zostałam zaproszona :( Szkoda, bo lubie czytać jak piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem co się stało ale ja z innego konta też nie mogę na nie wejść...postaram się to jak najszybciej. naprawić

      Usuń
  18. Hej myślę że mam dla ciebie pewną propozycję czy mogłybyśmy jakoś porozmawiać nwm np. na fb??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ze to ty miałas go podac ale czy mogłabyś napisać do mnie cokolwiek na tego E-mail'a werosiaxx02@wp.pl ??

      Usuń
  19. A nie myślałaś, żeby pisać bloga jeszcze z kimś? Tak byłoby ci lżej.

    OdpowiedzUsuń
  20. CUDOWNE! Zapraszam na http://gdynadejdzieczas.blog.onet.pl/ dopiero zaczynam, ale proszę o komentarze, co sądzicie:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Skojarzyło mi się z książką "Zanim umrę", albo z "Jesienna miłość". Jest cudowny! Rzadko mam w nawyku komentować, ale pod tym imaginem muszę zostawić ślad. Jest piękny. Smutny, ale takie mają w sobie głębię, pokazują jeszcze większą miłość. Piękny. :)

    Viltis

    OdpowiedzUsuń
  22. Późno piszę, ale no cóż... poryczałam się. Na prawdę. Nigdy nie czytałam tak wspaniałego iamgina. Jest on jedyny w swoim rodzaju. Cały czas płacze przez co nie mogę nic więcej napisać, bo nie potrafię dobrać słów. Powiem tylko, że jesteś najlepsza. NAJLEPSZA.

    OdpowiedzUsuń