czwartek, 2 lipca 2015

Harry

Sceny o drobnym zabarwieniu erotycznym

Nie ma znaczenia ile razy mówiłaś mi, że chcesz odejść
Nieważne ile oddechów wzięłaś, wciąż nie byłaś w stanie oddychać

Drobna dwudziestolatka krążyła nerwowo po pokoju zbierając zewsząd wszystkie swoje rzeczy. Ubrania, kosmetyki, książki i wszystko to, co nagromadziła w tym mieszkaniu przed ostatnie 13 miesięcy. Jej nerwy i strach sięgały zenitu, co nie ułatwiało zadania. Musiała spakować się zanim jej mężczyzna wróci. Podskoczyła gwałtownie, gdy usłyszała dzwonek swojego telefonu. Ostrożnie, jak gdyby był tykającą bombą, wzięła go do ręki i zobaczyła na wyświetlaczu numer swojej przyjaciółki. Odetchnęła z ulgą i szybko odebrała połączenie.
-[t.i], samochód mi nawalił. Nie dam rady teraz przyjechać, ale organizuję pomoc. Nie martw się, niedługo przyjadę i cię zabiorę. Jeśli szybciej się spakujesz, wyjdź z mieszkania, możesz ukryć się w tej małej restauracji na końcu ulicy. Napisz mi jak tam dotrzesz.
-Okey.
Szepnęła ciemnowłosa i rozłączyła się. Pobiegła do łazienki, z której zabrała biżuterię i upchnęła ją w kieszeni walizki. Z trudem zapięła bagaż, a gdy jej się to udało, wyszła z sypialni i pospiesznie naciągnęła na nogi kalosze. Zdejmowała z wieszaka kurtkę, jednocześnie odblokowując metalową zasuwkę u drzwi. Była tak blisko ucieczki. Zbyt blisko, by mogło być prawdziwe. Szarpiąc za rączkę walizki wyszła na klatkę schodową i od razu spotkała się z jego przeszywającym na skroś wzrokiem. Patrzył na nią z powagą, w czasie gdy jej wzrok był rozbiegany i pełen strachu.
-Wychodzisz?
Zapytał z obojętnością, nie spuszczając z niej oczu. Bała się go. Mimo tylu chwil, które razem spędzili ona wciąż się go bała. A przecież była jedyną osobą na świecie, której nie mógł skrzywdzić. Raniąc ją, zranił by siebie.
-N-nie.
Szepnęła płaczliwie. Lewy kącik jego ust wykrzywił się w uśmieszku jaki jej posłał.
-Więc wejdźmy do środka.
Mruknął i obserwował jak jej ciało się spina, a następnie powoli odwraca, by wejść do mieszkania. Przymknął powieki, biorąc głęboki oddech.

Czy naprawdę pragniesz?
Czy naprawdę pragniesz mnie?
Czy naprawdę pragniesz mnie martwego?
A może żywego, aby torturować mnie za me grzechy?

-Po co ci walizka?
Zapytał, wchodząc tuż za nią. Jego głos był niski, wzbudzał strach w jej drobnym ciele. [t.i] nie odpowiedziała. Ściągnęła buty i odwiesiła kurtkę.
-Odpowiedz.
Zażądał cicho, ale sprawił, że załkała w duchu. Harry jest niebezpieczny. Teraz to wie. Od zawsze taki był. Po prostu była zbyt nim zaślepiona by to dostrzec.
-J-ja...chciałam jechać na kilka dni do mamy.
Szepnęła, w duchu kuląc się przed nim. Górował nad nią wzrostem, ale pierwszy raz nie czuła się przez to bezpieczna. Wręcz przeciwnie. Była przerażona tym jak silny on jest. Mogłaby go uderzyć- nawet by się nie zachwiał, mogłaby przed nim uciec- dogonił by ją po dwóch metrach. Choć z jego anielskiej twarzy nie można było za wiele odczytać, wiedziała, że jest wściekły.
-O północy? Wiesz, że nie jeżdżą już autobusy.
[t.i] zagryzła z nerwów wargę, powoli cofając się w głąb mieszkania. Harry powoli szedł za nią. Nie spuszczali z siebie wzroku, aż w końcu dziewczyna uderzyła o zimną ścianę. Miała dwie możliwości. Pójść do kuchni lub zamknąć się w łazience. Nie zwlekała długo. Biegiem ruszyła w stronę łazienki, a gdy klamka drzwi była na wyciągnięcie ręki, poczuła silną rękę oplatającą ją w talii. Harry przyciągnął ją gwałtownie do siebie, następnie przerzucił przez ramię i skierował się do sypialni. Brutalnie rzucił ją na łóżko,  a potem cofnął się do drzwi i zamknął je na klucz, który położył na najwyższej półce wbudowanej w ścianę, wiedząc, że ciemnowłosa go nie dosięgnie.
-A może chciałaś odejść? Hm?
Zapytał podejrzliwie, podchodząc do łóżka. Dziewczyna już dawno posunęła się jak najdalej, tak że siedziała na poduszkach. Patrzyła na niego jak małe, przestraszone i zagubione dziecko.
-Dlaczego?
Spytał. Choć nie uzyskał odpowiedzi, to od początku znał prawdę.
-Jesteś mordercą.
Szepnęła, przyciągając kolana do piersi. Harry uśmiechnął się krzywo i wspiął się na łóżko. Złapał za jej kostki i gwałtownie szarpnął w swoją stronę. Z jej ust wydobył się pisk przerażenia.
-Skąd to wiesz?
Uniósł jej ręce ponad głowę i mocno przyciskał je do materaca.
-W-widziałam akta... ktoś ci za to płaci.
Wyszeptała drżącym głosem.
Owszem, Harry był płatnym zabójcą, ale jak sama nazwa wskazuje, robił to tylko na zlecenie i za opłatą. To jego cholerna praca. Nigdy nie zabił niewinnego człowieka.
-Dlaczego grzebiesz w moich rzeczach? Nie mówiłem ci już, że ta ciekawość cię zgubi?
Przysunął swoją twarz do jej. Pachniała perfumami, które dostała od niego na pierwszą rocznicę.
-Harry, puść.
Zaskomliła, ale jej ukochany wciąż kurczowo zaciskał jej nadgarstki.
Ukochany.
Czy można kochać mordercę? Czy prawda o nim sprawiła, że przestała darzyć go tak potężnym uczuciem jakim jest miłość? Jeszcze dziś rano, była gotowa oddać za niego życie a teraz? Bała się, że on może jej je odebrać.
Po krótkiej chwili milczenia brunet odsunął się od niej. Wstał i podszedł do szafki przy ścianie, by z jej szuflady wyjąć błękitną apaszkę. Poznała ją. Miała ją na sobie tego dnia, gdy go poznała. Ściągnął ją z jej szyi, tylko po to, by mogła się z nim ponownie spotkać i ją odzyskać. Nigdy jej nie oddał.
Oboje myśleli o tamtej chwili, w której wszystko się zmieniło i w obu ich ciałach pojawiło się przyjemne ciepło to na wspomnienie.
Harry wrócił na łóżko, siadając na udach [t.i]. Chwycił poły jej bluzki i zmusił dziewczynę, by przeciągnęła ją przez głowę. Następnie ponownie uniósł jej ręce na głowę i starannie związał razem. Przybliżył się do niej i złożył delikatny pocałunek na jej pełnych i miękkich ustach.
-Jesteś moja, a ja jestem twój.
Szepnął i jeszcze raz złączył ich usta w pocałunku.
Kochała go. Kochała go całą sobą, wszystkim co miała. Od czubka głowy po końce palców. Czuła to w każdej chwili dnia. Kiedy pracowała, kiedy siedziała znudzona na wykładach, nawet wtedy, kiedy żuła kanapkę. Czuła i myślała o tych uczuciach. O tych uczuciach jakimi obdarzyła tego mężczyznę.
Brunet zszedł z pocałunkami na jej szyję i odkryty dekolt. Chwycił między zęby małe, złote serduszko, które dał jej w dniu, w którym wyznał jej miłość. Miało symbolizować więź między nimi.
Upuścił je na jej skórę i wrócił do całowania jej piersi. Dłońmi błądził po jej brzuchu, biodrach i udach. Odsunął materiał stanika, który okalał jej pierś i językiem dotknął sterczącą brodawkę. Usłyszał jak dziewczyna wciąga gwałtownie powietrze i szarpie rękoma. Uderzył w jej słaby punkt. Pieścił ją, wsłuchując się w ciche pojękiwanie. Po chwili odsunął się. Wyprostował się i spoglądał na nią z góry. Była piękna i tylko jego.
-Kocham cię.
Szepnął.
-Powiedz, że ty również to czujesz.
Szepnął błagalnie. [t.i] była jego najsłabszym punktem. Miała go w garści i mogła robić z nim co tylko zechce. Wystarczyło słowo, by wyjechał z miasta i pojechał do jej rodzinnej miejscowości oddalonej o kilka godzin jazdy. Powiedziała tylko tęsknię, a on już był w drodze. Wszystko dla niej zrobi, a w zamian oczekiwał tylko tego, by go kochała.
-Czuję.
Wyszeptała. Uniosła lekko głowę, dając mu znak, że oczekuje na jego pocałunek. Nachylił się i pocałował ją czule.
-Bardzo mnie dziś zdenerwowałaś.
Powiedział cicho.
-Z trudem nad sobą panowałem. Nie możesz mi tego robić. Dlatego muszę cię ukarać, byś zapamiętała to jako bardzo ważną lekcję.
Oddychał głęboko, gdy ostatni raz ją pocałował, a następnie płynnym ruchem ściągnął z jej nóg jeansy. Odrzucił je na podłogę, by móc zabrać się za odpięcie stanika i jego ramiączek. On również wylądował na podłodze. Nie minęły dwie sekundy, a obok znalazły się jej białe figi. Leżała przed nim naga i wciąż niepewna.
-Dam ci 13 klapsów. Za każdym razem chcę słyszeć jak mówisz "przepraszam". Jeśli nie powiesz, zacznę od nowa, dobrze?
[t.i] skinęła delikatnie głową. Położył dłonie na jej talii i przysunął do siebie. Następnie sprawnie przełożył ją sobie przez kolana, tak że nogi wylądowały na podłodze, a twarz wtulała w pościel. Już raz przez to przechodziła. I tym razem czuła jak strach ją paraliżuje, a mimo to, czuła nutkę ekscytacji i zdecydowanie intensywne pożądanie.
Jego duża dłoń przejechała wzdłuż jej kręgosłupa aż do pośladków. Delikatnie rozchylił jej uda i wyprostował się. Kochał ją. Kochał ją nad życie.
-Przepraszam!
Pisnęła, gdy jego dłoń po raz pierwszy zetknęła się z jej skórą. Było to niespodziewane i bolesne. Nie zdążyła się otrząsnąć, gdy uderzył ją po raz drugi.
-Przepraszam.
Powtórzyła, zaciskając wargi. Uderzał ją regularnie, co 5 sekund, tak że zdążyła nabrać powietrza. Mimo otępiającego bólu, czuła ucisk w podbrzuszu i wilgoć między udami. Gdy po raz 13 wyskomlała "przepraszam", Harry złapał ją za ramiona i pomógł usiąść. Jej oczy były zaczerwienione, a usta nabrzmiałe od przygryzania. Była cudowna.
-Nie lubię cię karać, ale wiesz, że musiałem to zrobić?
[t.i] pokiwała lekko głową i przysunęła się bliżej swojego kochanka, by mogła się o niego oprzeć. Otoczył ją ramieniem i czule ucałował w czoło.
-Teraz będę cię pieprzył, tak, że będziesz czuła to jeszcze przez kilka następnych dni, dobrze?
Nie miała wyboru, ale ponownie kiwnęła głową. Odsunęła się od niego i obserwowała jak pozbywa się z siebie ubrań. Był taki piękny. Wysoki i przystojny jak diabli.
Z jego pomocą wczołgała się wyżej i opadła na poduszki. Miała wciąż związane ręce. Niespiesznie rozsunął jej nogi i usadowił się między nimi. Wsunął ręce pod jej łopatki i uniósł lekko, jednocześnie wbijając się w nią swoją naprężoną erekcją. Był gwałtowny i brutalny. Odczuwała słodki ból, który przybliżał ją do krawędzi. Kochała go jak cholera.
Kilka minut później przyjemność wstrząsnęła jej ciałem, a ta rozkosz zawierała też ból. Krótko po tym jej ukochany również zaznał spełnienia, opadając na jej ciało i głośno oddychając.
-Przyrzeknij, że nie odejdziesz.
Wymamrotał, z ustami przyciśniętymi do jej szyi.
-Przyrzekam.
Odparła i naprawdę miała to na myśli.

Miłość do niego była jak pa­pieros: tok­syczna, uza­leżniająca i po­woli zabijała.


_____________________________________________________
Jeśli poszukujcie bloga poświęconemu tylko i wyłącznie Niall'owi i Harry'emu, lub też ich bromance'owi, to zapraszam na mojego tumblr'a :) 

Co sądzicie o tym imaginie? 

Dobranoc xx

14 komentarzy:

  1. Naprawdę świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Mistrzostwo świata! Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego ;) szkoda że jest tylko jedna część bo naprawdę wyszła niesamowicie genialnie no po prostu WOW! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudooo!! :)
    Naprawdę masz wielki talent.
    Jestem tego pewna po przeczytaniu twojego opowiadania o Charlie, podczas czytania każdego twojego Imagina <3
    Weny!
    Mrs.Styles Love you!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyczuwam inspiracje Greyem, fajne :3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny! Niby taki mroczny, tajemniczy, a zarazem taki cudowny ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak jak 50 twarzy Greya ale imagin zajebisty proszę o 2 część

    OdpowiedzUsuń
  8. Widze inspirację książką "50 twarzy Grey'a" cudowny ! *-* proszę o 2 część ;3 !

    OdpowiedzUsuń
  9. oo kurde wątek z 50 twarzy Greya widze:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale wiecie, że klapsy nie pojawiły się tylko w "Pięćdziesięciu twarzach Grey'a'? Ta książka nie jest jedynym erotykiem na świecie. Autorka imagina mogła zainspirować się każdą inną książką o tej tematyce :)
    Poza tym, imagin bardzo fajny i życzę dużo weny do pisania kolejnych. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Klapsy, ucieczka, ból i rozkosz... Ktoś tu lubi Greya :D

    Kocham ❤️

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham Cię kobieto! Poszesz niesamowicie! Przeczytałam bardzo dużo blogów, ale żaden nie równa się z tym <3

    OdpowiedzUsuń