włącz
Dalej, niech dzwoni już ten dzwonek i niech zacznie się w końcu weekend. Dziś klasowo wyjeżdżamy za miasto, aby się zabawić. Ognisko, alkohol i dobre humory. Dawno nigdzie nie wychodziliśmy. Każdy był pochłonięty nauką na egzaminy, a teraz gdy zaczyna się długi weekend możemy się zabawić. W końcu usłyszałam dzwonek. Wszyscy zerwaliśmy się z ławek i zaczęliśmy się pakować.
- To widzimy się dzisiaj na polanie?- Zapytał Alex, główny organizator naszej imprezy.
- Pewnie.- Odpowiedziałam za wszystkich, a ten się uśmiechnął.
- Pamiętajcie godzina szósta.
- Jasne-. Odpowiedziała jego dziewczyna i każdy się rozszedł do swoich pokoi. Razem z Rose pakowałam to co jest nam potrzebne. Jakieś jedzenie, alkohol, coś ciepłego na chłodne wieczory i stroje kąpielowe. Alex wspominał coś o stawie oraz, że warto wziąć ze sobą strój. Gdy obie już byłyśmy gotowe zeszłyśmy na dół, a tam czekał na nas kuzyn Rose. Miał nas zawieź, a następny dzień przyjechać.
- Hej, możemy jechać.- Powiedziała moja przyjaciółka dając mu swoją i moją torbę.
- Jutro o której po was przyjechać?- Zapytał wkładając nasze bagaże do bagażnika.
- Nie wiem jeszcze. Napiszę Ci SMS tak po ósmej.- Uśmiechnęła się. Weszliśmy do samochodu, a następnie ruszyliśmy w stronę miejsca naszej imprezy. Po chwili zasnęłam.
Patrzyłam na niego z wyrzutem, a ten jedynie głowę miał spuszczoną. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć.
- Spójrz na mnie.- W końcu z moich ust wydobyły się słowa. Ten spojrzał mi w oczy, a ja wzięłam głęboki wdech.- Warto było?- Spytałam łapiąc go za podbródek i oglądając jego rany na twarzy.
- Uwierz mi, że tak. Żaden fagas nie będzie się przystawiał do mojej dziewczyny.- Odpowiedział dość surowym tonem.- A Tobie to się jeszcze podobało. Co on ma, czego ja nie mam do cholery?!
- Wiesz co on ma, a czego ty nie masz?- Spytałam, a on wyczekiwał odpowiedzi.- Uczucia!- Krzyknęłam, a już po chwili poczułam przebiegający ból na moim policzku. W oczach zebrały mi się łzy. Zamknęłam oczy i pozwoliłam, aby jedna samotna łza spłynęła po policzku.
- Nienawidzę Cię.- Powiedziałam i chciałam odejść, ale ten mnie zatrzymał.
- [T.I] poniosło mnie. Wybacz mi.
- Daj mi spokój Zayn! Chce być sama! Zawsze myślisz tylko o sobie. Jesteś pieprzonym egoistą!- Krzyknęłam mu w twarz, a ten bez wahania odszedł ode mnie. Wróciłam do domu i od razu zamknęłam się w pokoju. Nie wychodziłam z niego przez cały dzień. On mi niszczy życie...
- [T.I] obudź się.- Szturchała mnie Rose. Leniwie otworzyłam oczy i okazało się, że jesteśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu i od kuzyna Rose wzięłam mój plecak. Podziękowałam, a następnie razem z Rose poszliśmy do naszych znajomych.
- Słuchajcie, przyjedzie jeszcze parę osób poza naszej uczelni.- Uśmiechnął się Alex, a po nie długim czasie podjechały cztery terenowe samochody.
- Jak to jest parę, to ja zostałam królową Anglii.- Powiedziała Rose, a wszyscy się zaśmiali. Po chwili z samochodów wyszło parę chłopaków i dziewczyn. Niby nic nadzwyczajnego prócz jednej osoby, a mianowicie Zayn'a. Czułam, że serce stanęło w miejscu, a po chwili ruszyło w podwójnym tempem. Ręce zaczęły mi się pocić z niedowierzania. Mimo to wymusiłam uśmiech i robiłam dobrą minę do złej gry. Mulat spojrzał w moim kierunku i się uśmiechnął. Chciał podjeść, ale dzięki Bogu zaczepił go jakiś jego kolega. Postanowiłam zniknąć w tłumie i dobrze się bawić. Nie mam zamiaru zepsuć sobie tej imprezy. Piłam drinka za drinkiem, a Rose wyrywała chłopaków, którzy przyjechali chwile po nas. Stałam pod drzewem i piłam zwykłą cole z wódką. Uśmiechałam się, gdy patrzyłam jak Rose próbuję na marne poderwać szatyna.
- Nie uda się jej.- Usłyszałam znany mi głos nad uchem. Spojrzałam w jego oczy i się uśmiechnęłam.
- Skąd ta pewność?
- Jest wierny swojej dziewczynie.- Odpowiedział, a ja tylko pokiwałam głową na znak, że rozumiem.- Przejdziemy się?- Spytał, a ja wręczyłam mu mój plastikowy kubeczek.
- Ale najpierw przynieś mi jakiegoś drinka. Ta cola z wódką mi nie wchodzą.- Powiedziałam, a on się zaśmiał. Jednak skierował się do stoliczka z alkoholem. Wrócił może po pięciu minutach. Wręczył mi kubeczek i poszliśmy w głąb lasu. Najpierw panowała cisza, ale po chwili zaczęłam jakiś temat.
- Oglądałeś mecz?
- Oglądałem i muszę przyznać, że nie źle poszło Anglii.- Powiedział. Mimo ciemności jaka panowała w lesie mogłam dostrzec to, że się uśmiecha.
- Niestety widziałam tylko końcówkę.
- [T.I] od kiedy Cię interesuję piłka nożna?- Zaśmiałam się i usiadłam na pieńku. Ten po chwili usiadł obok mnie.
- W sumie nie wiem. Nie chciałam aby była taka cisza między nami.
- U nas cisza oznaczała tylko dwie rzeczy: rozumiemy się bez słów, albo złość.
- Zawsze było to drugie.- Powiedziałam biorąc ostatni łyk drinka.- Drink mi się skończył.- Dodałam, a Zayn spod bluzy wyjął dwa piwa. Otworzył oba, ale jedno dał mi.- Dzięki.
- Mimo to kochaliśmy się.- Powiedział, a następnie wziął łyka piwa.
- To była dziwna miłość.- Powiedziałam biorąc łyk, ale po chwili się skrzywiłam.
- Dlaczego tak sądzisz?- Spytał.
- Jak mam to ująć? Dziewczyna bezgranicznie kocha chłopaka, który zdradzał, oszukiwał i mącił jej w głowie. On jednak nie chce odejść, a ona nie chciała odejść od niego.- Wzruszyłam ramionami, a ten spuścił głowę.
- Może dlatego bo on ją kochał tak naprawdę, ale nie umiał jej tego okazać.
- Dlatego miał ją zdradzać, oszukiwać i mącić jej w głowie?- Spytałam.
- Może nie chciał ją zawieź i to była odskocznia.
- Niestety on ją tym bardziej ranił. Jednak ona go tak kochała, że oddała by za niego życie. Kochała go tak mocno, że aż się od niego uzależniła. Każdy skokiem w bok, z każdym kłamstwem i z każdą próbą mącenia jej w głowie zabijał ją od środka.- Czułam, że spływają mi już łzy po policzkach, a ja nawet nie chciałam ich powstrzymać.
- Przykro mi [T.I], że tak postąpiłem.- Powiedział patrząc na mnie.- Jednak tak bardzo Cię kochałem wtedy, że nie chciałem odchodzić. Gdybyś ty odeszła pierwsza...- Przerwał i cicho westchnął.
- Jednak ja też nie chciałam odchodzić pierwsza bo zależało mi na tym jak cholera.- Powiedziałam.
- Spieprzyłem sprawę.
- Zgadam się Malik.- Powiedziałam i wzięłam kolejny łyk piwa.- Spieprzyłeś to na całej linii. Jeszcze bardziej spieprzyłeś, gdy uciekłeś i zostawiłeś mnie samą z tymi ludźmi. Miałeś mnie w dupie, a ja miałam Ciebie w sercu.
- Nie miałem Cię nigdy w dupie. Nawet gdy uciekłem myślałem tylko o Tobie.
- Na prawdę? To czemu nie wróciłeś?
- Bo się bałem.
- Nie wierze. Zayn Malik, który nie bał się nikogo zaczął się bać?- Ten zaprzeczył głową, a następnie zaczął mówić.
- Nie bałem się ich. Bałem się, że gdy mnie zobaczysz powiesz mi, że mnie nienawidzisz tak jak gdy Cię uderzyłem. Nie wiesz jak później to przeżywałem. Chodziłem po pokoju i nie mogłem sobie darować, że podniosłem na Ciebie rękę.
- Żałowałeś? Jednak nie przyszedłeś do mnie przez trzy dni, gdy ja siedziałam zamknięta w pokoju i płakałam. Wolałeś zaliczyć jakąś laskę.
- Zrobiłem dużo błędów, których będę żałować.
- Jednak zawsze zastanawiało mnie jedno.- Spojrzał na mnie.- Ani razu nie chciałeś mnie zaliczyć jak wszystkie poprzednie dziewczyny. Dlaczego?- Ten się delikatnie uśmiechnął.- Nawet gdy byłam mega pijana nie wykorzystałeś tego.
- Bo wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Nie chciałem abyś czuła się kolejną w zdobyczą. Za bardzo Cię kochałem. Byłaś inna niż te wszystkie plastikowe lalunie. Nie musiałaś iść ze mną do łózka, abym wiedział, że jesteś moja. Ja to po prostu wiedziałem. Czułem to.- Powiedział i wziął moją rękę, a następnie położyć na klatce piersiowej gdzie znajdowało się jego serce.- Czułem to tu.- Dodał patrząc mi w oczy.- Nadal Cię kocham.
- Zayn...- Przerwał mi całując w usta. Odwzajemniłam pocałunek choć wiem, że nie powinnam. Znów obrócił moje życie o 180 stopni, które wróciło do normy gdy wyjechałam na studia. Odsunęłam się od niego, a ten mnie przytulił. Nienawidzę tego uczucia, którym go darze.
" Miłość wymaga wiele poświęceń, których nie zrozumiemy. Czasem ona nas niszczy od środka, a czasem pozawala nam poczuć ogromne szczęście."