Obudziłam się, gdy mój sen z przyjemnego zamienił się w koszmar. Śniła mi się lekcja matematyki, dlatego, gdy otworzyłam oczy, odetchnęłam z ulgą. Położyłam swoją dłoń na dłoni Harry'ego, który ciasno oplótł mnie ramionami w talii. Uśmiechnęłam się na wspomnienie nocy. Była wspaniała, a takie poranki w jego ramionach, byłyby dla mnie spełnieniem marzeń. Z trudem udało mi się odwrócić twarzą do niego, dlatego skutek był taki, że usłyszałam cichy pomruk, a chwilę potem przeciągłe ziewnięcie. Harry powoli otworzył oczy i przez chwilę mi się przyglądał. Po kilku sekundach uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie w usta. Chciałam pisnąć z radości i z trudem udało mi się powstrzymać. Nie mogę dłużej oszukiwać. Zakochałam się w tym mężczyźnie po uszy i jeśli jest jakiś eliksir miłości, który sprawi, że Harry odwzajemni moje uczucia, to zrobię wszystko by go zdobyć.
-Dzień dobry.
Szepnęłam, wsuwając dłoń w jego włosy i zaczesując je do tyłu.
-Cześć.
Przysunęłam się do niego i poczułam jak kładzie dłoń na mojej talii i zaczyna rysować rozmaite wzory na mojej skórze.
-Jak ci minęła noc?
Spytał z figlarnym uśmiechem. Zagryzłam wargę i udałam zamyśloną.
-Było nudno, ale jakoś dałam radę.
Harry prychnął i gwałtownie przysunął mnie do siebie. Stykaliśmy się ciałami, jego męskość napierała na moje udo.
-Kłamca.
Szepnął mi prosto w usta i zachłannie pocałował. Jęknęłam, gdy poruszył biodrami, ocierając się o moje miejsce intymne. Harry znów chciał uprawiać seks, a kim ja jestem bym mogła mu tego zabronić?
kilka dni później
-[t.i]?
Oderwałam wzrok od ekranu komputera i przeniosłam go na Ellę. Stała przy moim biurku, ubrana w czarny płaszcz, w dłoni trzymając jakąś teczkę.
-Tak?
-Trzeba przekazać to szefowi, ale teraz go nie ma, a ja dziś kończę wcześniej.
Powiedziała, kładąc na biurko teczkę.
-Czy mogłabyś mu to podać, kiedy wróci? Proszę.
Spojrzałam na teczkę, następnie na Ellę i pokiwałam głową.
-Dzięki. Muszę już iść, do jutra!
-Cześć.
Mruknęłam pod nosem i upiłam łyk zimnej już herbaty.
Wróciliśmy z Tokio kilka dni temu, a ja wciąż nie mogę się otrząsnąć po tym wyjeździe. Nie tylko udało mi się zwiedzić miasto, ale też zbliżyłam się do Harry'ego. Nadal nie jesteśmy parą, ale coraz częściej, gdy jesteśmy sami, Harry okazuje mi czułość. Drobne pocałunki, czy też namiętne chwilę stały się moim ulubionym elementem dnia. Oczywiście ani z jego, ani z moich ust nie padły żadne deklaracje, lecz mimo to, jestem szczęśliwa.
-Cześć.
Usłyszałam niski, cichy głos tuż przy moim uchu, a sekundę później poczułam miękkie wargi na mojej szyi.
-Hej.
Uśmiechnęłam się delikatnie, podnosząc dłoń i wsuwając ją we włosy Harry'ego.
-O czym tak myślałaś?
Spytał, w międzyczasie pieszcząc moją skórę swoim dotykiem.
-O niczym konkretnym.
Odpowiedziałam i szybko ucałowałam go w kącik ust. Harry kucnął przede mną, uśmiechając się tak, że serce omal nie wypadło mi z piersi.
-Chodź do mojego biura.
Mruknął i wstał, po czym podszedł do drzwi i otworzył je, czekając na mnie. Pospiesznie podążyłam za nim, a gdy już znaleźliśmy się w gabinecie, oparłam się o fotel czekając na ruch Harry'ego.
-Uwielbiam, kiedy zakładasz tę koszulę.
Oznajmił zmysłowym głosem, powoli idąc w moją stronę. Rozchyliłam usta, łapiąc coraz więcej powietrza. Ten facet doprowadza mnie do szaleństwa!
-Um... ja też ją lubię.
Jęknęłam, gdy stanął przede mną i przycisnął do swojego ciała. Jego dotyk i zapach mącił mi w głowie, sprawiając, że z łatwością przejmował kontrolę nad moim ciałem.
-Co dziś robiłaś?
Spytał, przejeżdżając nosem po mojej szyi, do linii szczęki. Mruknęłam z aprobatą, przymykając powieki. Zacisnęłam dłonie na materiale jego marynarki, ciągnąc go jak najbliżej siebie. Nie odpowiedziałam na pytanie, zbyt zajęta rozkoszowaniem się tą chwilą. Na co zareagował cichym chichotem.
-Mam ochotę zrobić to na biurku. Co ty na to?
Jęknęłam, gdy delikatnie ugryzł płatek mojego ucha. Jego słowa oddziaływały na mnie, szczególnie w miejscu, gdzie jego rosnąca erekcja lekko na mnie napierała. Niespiesznie podwinął moją spódniczkę do góry, a następnie ścisnął mnie za pośladki. Niespodziewanie podniósł mnie, więc szybko oplotłam go w pasie, przyciskając nasze krocza jeszcze bliżej siebie. Posadził mnie na biurku i odsunął się na kilka centymetrów, by zdjąć marynarkę. W momencie, gdy znowu się do mnie przybliżył i chciał złączyć nasze usta, usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi, a następnie do środka weszła wysoka blondynka, której idealnie ścięte włosy sięgały do ramion, a grzywka była zaczesana na bok, dodając jej grzecznego wyglądu. Piękna twarz i czerwone usta, które świetnie komponowały się z tymi blond włosami. Była szczupła, jej piersi miały idealny rozmiar, a nogi były długie i szczupłe. Poczułam się zażenowana tym, że moje ciało nawet w najmniejszym stopniu nie umywa się do niej.
-Harry?
Jej uśmiech był taki... elegancki, uwodzący.. Styles szybko pomógł mi wstać, by następnie odwrócić się całym sobą w jej stronę. Przywróciłam do porządku swoje ubranie i obserwowałam tę dziwną sytuację. Kim ona jest?!
-Tay.
Powiedział dziwnie twardym i szorstkim głosem. Dziewczyna ruszyła w jego stronę i dostrzegłam jak ciało Harry'ego się napina. Patrzyłam na tą sytuację zupełnie nie rozumiejąc tego co się dzieje.
-Kochanie, tak tęskniłam!
Zawołała ta cała Tay, a następnie zarzuciła ręce na szyję Harry'ego i wpiła się w jego usta. W tamtym momencie czułam, jakby wbito mi w serce tysiące ostrzy. W ciągu kilku sekund umarłam setki razy. Miałam przyspieszony oddech i wrażenie, jakbym dostała pięścią między oczy. Odchrząknęłam, próbując pozbyć się guli w gardle. Blondynka oderwała się od Styles'a i spojrzała na mnie.
-A to kto?
Harry odwrócił się w moją stronę. Nie mogłam nic odczytać z jego twarzy. Może to przez łzy, które zamazywały mi widok?
-[t.i]...
Odezwał się Styles, robiąc krok w moją stronę i wyciągając dłoń, ale ja szybko się cofnęłam.
-Taylor, narzeczona Harry'ego. Miło mi.
Dziewczyna uścisnęła mi dłoń, wymuszając uśmiech na swojej pięknej twarzy.
Narzeczona.
Co to znaczy?
-Pójdę już.
Bąknęłam i jak najszybciej opuściłam gabinet Harry'ego, który nawet nie próbował mnie zatrzymać, by cokolwiek wyjaśnić. Chwyciłam z fotela swój płaszcz i wsiadłam do windy, zjeżdżając na dół. Przycisnęłam dłoń do ust, by stłumić szloch, ale nawet to nie pomogło. Wybiegłam z budynku i próbowałam zatrzymać taksówkę, by dostać się do mieszkania. Gdy już się w niej znalazłam, schowałam twarz w dłonie i starałam się uspokoić. Nie powinnam była wierzyć, że ja i Harry to coś, co może stworzyć związek. Ten facet od początku był zakazany, a ja jak ta przeklęta kobieta, dałam się zwodzić i kusić. Pozwoliłam, by owinął mnie wokół palca i całkowicie od siebie uzależnił. Dałam mu siebie tyle ile zdołałam i jakże głupia byłam, wierząc, że on również mi coś ofiaruje. Wiedziałam to każdą komórką swojego organizmu, że prędzej czy później, ten mężczyzna złamie mi serce, a jednak brnęłam w to dalej. Zbyt zapatrzona, ogłupiona, odurzona, by myśleć racjonalnie. Doskonale wiedziałam, że ten facet był najmniej odpowiednim, jakiego kiedykolwiek powinnam była spotkać, ale mimo to, zakochałam się w nim po uszy. A najgorsze jest to, że nigdy przedtem tak się nie czułam. Tylko on potrafił wywołać we mnie te emocje, których nawet nie potrafię nazwać. I teraz, kiedy już go nie ma, kiedy poznałam prawdę o tym, że należy do kogoś innego, wiem, po co istniałam.
Istniałam dla niego.
*
-[t.i], wpuść mnie!
Opierałam się o drzwi i płakałam, nasłuchując wołań Harry'ego. Od kilku minut walił w moje drzwi, a ja stałam tylko i płakałam. Mój mózg toczył zaciętą walkę z sercem, które nalegało, by go wpuścić do środka. Wiedziałam jednak, że gdy tylko znowu go zobaczę, wybaczę mu wszystko i pozwolę, by dalej mnie okłamywał. Do cholery on ma narzeczoną! Pieprzoną narzeczoną! Jak mogłam wierzyć, że taki mężczyzna jak on może być wolny?
-Wiem, że tam jesteś! Otwieraj!
Dobijał się coraz bardziej, a ja coraz bardziej płakałam. Tak bardzo chciałam go znowu zobaczyć.
-Do cholery! Jeśli mnie nie wpuścisz, wyważę drzwi!
Stałam nieruchomo, aż wreszcie znowu się poddałam. Otarłam łzy i otworzyłam drzwi. Harry jak zwykle wyglądał pięknie. Od południa zdążył się przebrać w luźne ciuchy.
-Skarbie...
Wyszeptał, a mi to wystarczyło, by wpaść mu w ramiona. Bo przecież gdyby mu nie zależało, to by tu nie przychodził, prawda?
-Przepraszam.
Szepnął, podnosząc mnie i wchodząc do mieszkania. Znaleźliśmy się w salonie, Harry usiadł na kanapie, ja na jego kolanach, wtulona w niego.
-Przepraszam. Zachowałem się jak idiota. Ta dziewczyna jest szalona. Między mną a nią nic nie ma. Przepraszam, skarbie.
Szeptał mi do ucha, jednocześnie delikatnie mną kołysząc. Tak dobrze czułam się w jego ramionach.
-Nie płacz, proszę.
Odsunęłam się i spojrzałam na jego piękną, aczkolwiek zmartwioną twarz. Harry otarł kciukami moje policzki. Wzięłam głęboki wdech i chwyciłam się mocno połów jego koszulki, szarpiąc nim.
-Przysięgnij, że ty i ona, to nieprawda.
Warknęłam. Przez chwilę widziałam strach i zaskoczenie, a zaraz potem... rozbawienie?
-Przysięgam.
Z moich ust wyrwał się cichy szloch, kiedy znowu się do niego przytuliłam.
-Tylko ty i ja?
Spytał cicho, po kilku minutach, gdy zdążyłam się trochę uspokoić. Ponownie się odsunęłam, tym razem zaskoczona jego słowami.
-Co?
Szepnęłam. Harry spojrzał na mnie niepewnie i westchnął cicho.
-Chciałbym... żebyśmy spróbowali.
Oznajmił. Miałam wrażenie, że to wszystko to tylko sen, a ja obudzę się w środku nocy ze złamanym sercem, wspominając tą dziewczynę i Harry'ego.
-Jesteś pewny?
Spytałam z nie do wierzeniem.
-Tak? Um... Nigdy nie byłem w żadnym związku, ale... kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda?
Kiwnęłam energicznie głową, szeroko się uśmiechając.
-Zależy mi na tobie jak cholera.
Szepnął. Westchnęłam rozmarzona i przysunęłam do siebie nasze twarze. Harry pocałował mnie delikatnie i czule, a ja znowu umarłam, tym razem ze szczęścia.
Once in a lifetime
You were mine...
_____________________________________________________________
Motyw Taylor nie miał na celu obrażania jej, ja sama bardzo lubię jej piosenki ;)
Tak wiem, ta część to jakieś gówno ;_;
Tak wiem, ta część to jakieś gówno ;_;
Tak czy siak, to już KONIEC tej historii. Mam nadzieję, że podobała wam się ona choć w małym stopniu :)
Bardzo dziękuję za cierpliwość, czas i komentarze, które pozostawiliście <3
Nie jakieś gówno tylko świetny! Fajnie, że są razem ;) A ta Tay to nawet i przez myśl nie przeszło, że chodzi o Swift :)
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę zamarłam kiedy pojawiła się Tay i byłam załamana, że on ma narzeczona :( Taki trochę dreszczyk emocji :P Ale bardzo się cieszę, że to się właśnie tak skończyło :)
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin :) Niecierpliwie czekam na kolejne Twoje prace <3
Jak weszła tay to myślałam, że.końcówka będzie smutna, bo.nie bd razem, a tu happy end. <3 rozdział jest super:))
OdpowiedzUsuńOrzesz kurde! Normalnie sie popłakałam przez tą tą, jak wparowała im do gabinetu ;_; Ale cieszę się, że skończyło się tak, jak się skończyło :D <3
OdpowiedzUsuńWspaniała część ! Szkoda że już koniec :( Jeszcze nie czytałam takiego opowiadania ❤ Było genialne a co do Taylor to nawet mi pasowało że to ona była tą kobietą a nie ktoś inny XD Czekam na kolejne imaginy twojego wykonania ❤
OdpowiedzUsuńNieee tylko niee koniec błagam :'c to jest cudowne , niesamowite , przepiękne! Kończąc to opowiadanie kończysz moje życie :'ccc ❤❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńJejku, to opowiadanie było jednym z lepszych, jakie czytałam. ♥ Zresztą jak każde Twoje. Trochę nawaliłam z komentowaniem, ale myślę, że inni za mnie nadrobili. ☺
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że koniec końców są razem. Taylor mnie trochę wystraszyła. :D Ja też lubię jej piosenki. Ostatnio taka u mnie Taylor-faza. :D Haha, jednak powiem Ci, że mimo że większość osób ją lubi, w imaginach często jest przedstawiana jako 'szalona była/obecna Harrego'. Idk dlaczego. Chociaż w sumie mnie też się to zdarzyło, więc okay. Koniec tematu. :D
Część była świetna, raczej ten komentarz to gówno i nawet w połowie nie oddaje tego, jak świetnie piszesz. Cóż, trudno. Nic lepszego za dziesięć pierwsza nie wymyślę. ;_; No i zaraz telefon mi padnie. Peace. ✌
Pozdrawiam. xx
Super! Jak ty to robisz że piszesz takie świetne imaginy!? Jak Tay weszła do biura to myślałam że Harry powie -[t.i], wybacz nic do ciebie nie czuje, kacham Tay ty nic nie znaczyłaś. Ale tak się nie stało i jestem ci za to bardzo wdzięczna,poniewasz jak pewnie większość czytelników, wole szczęśliwe zakończenia :D . Z niecierpliwością czekam na twoje następne, wspaniałe imaginy.Życzę weny i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzesc, jestem od początku historii, mimo ze wczesniej nie komentowalam, kocham Wasze imaginy . Jesteście najlepsze. <33 Bardzo podoba mi się zakonczenie, jak zawsze . ;**
OdpowiedzUsuńOn jest POPROSTU niesamowity !!! Boski, piękny, gdyby tak właśnie wyglądała książka 50 twarzy Grey'a to mogłabym czytać ją dzień w dzień 24 na dobę ! Tylko szkoda że już koniec :')
OdpowiedzUsuńBoski proszę teraz z zaynem:D :* <3
OdpowiedzUsuńOczywiście genialne zakończenie i ogólnie piękna historia.
OdpowiedzUsuńMoże teraz z Niallem? Cholernie dawno go nie było
Buziaki :*
słodkie i piękne zakończenie :)
OdpowiedzUsuńSuper! :) Może kolejny z Harrym...? :D
OdpowiedzUsuńPiękny:-) myślałam ,że będzie bez happy endu jak zaczęłam czytać. Cudowny:-)
OdpowiedzUsuńTo ... to ... było takie piękne, cudowne wręcz idealne !
OdpowiedzUsuńSuperowe! I przez Tay normalnie zawału bym dostała! Szkoda, że tak szybko się skończyło :( czekam na dalsze opowiadania
OdpowiedzUsuńSuper część!
OdpowiedzUsuńSzybko się skończyło..
Czekam na kolejne opowiadania
Nie prawda! Ten rozdział jest świetny, tak jak cała ta historia <3 czekam na taką dłuższą historię z Niallerem ♥♡♥♡♥
OdpowiedzUsuńKoniec.... ;.;
OdpowiedzUsuńOczywiście że się podobała i to jak bardzo! Miałam nadzieje, że nie będzie smutnego zakończenia i na szczęście nie ma! :D tak cholernie fajny jest Twój styl pisania i oby tak dalej. :)
OdpowiedzUsuńZajeŻdża Greyem
OdpowiedzUsuńMasz fantazje <3 XD
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że przeczytasz mój i dasz swoje wskazówki http://czastkamniesamej.blogspot.com/