niedziela, 20 lipca 2014

Louis

MUZYKA
___________________________

Kolejny dzień. Ścielenie łóżka, sprzątanie, zmienianie starych ręczników na świeżę. Nocą patrzenie na ludzi, którzy po wypiciu kilku drinków idą wykorzystać swoje pieniądze przy maszynach. Czekają, by zobaczyć trzy wiśnie czy zielone siódemki. 

Gdy to przeczytaliście pomyśleliście ,,Normalne życie w mieście’’. Lecz to nie dzieje u mnie w domu. 
W mieszkaniu. To się dzieje w hotelu. W którym przebyłam połowę swojego życia. Tak. Jestem sprzątaczką w hotelu. Nawet nie pytajcie dlaczego. Za dużo, by opowiadać. 
Z moich myśli wyrwał mnie głośny dzwonek. Otworzyłam oczy i odwróciłam głowę, patrząc na przedmiot nienawiści stworzonej przez samego szatana. Ludzie mówią an to teraz ,,budzik’’. 
Sięgnęłam mozolnie po budzik, przy okazji go wywracając. Zaczęłam szukać przełącznika i gdy wreszcie mi se udało nastała uboga cisza.
Myśląc o tym, że będę musiała spędzić w hotelu kolejny dzień miałam ochotę sie zwolnić. Lecz i tak tego nie zrobię. Wbrew pozorom dają dużo kasy, oczywiście jak na ten zawód. Starczy mi na utrzymanie siebie. Zawsze gdy byłam mała mówiłam o tym, że będę mieć tyle pieniędzy, by siebie utrzymać. Więc mogę powiedzieć, że spełniłam swoje marzenia. 
No dobra. Może nie do końca. Nie mieszkam w cukrowym zamku, nie jestem cukrową księżniczką i nie ożeniłam się z księciem czekolady.  
Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam do łazienki. Tak naprawdę jedyna rzecz, jaka jest dla mnie ważna to szczęście. A jestem szczęśliwa. Mogę być bardziej, ale wiadomo, jakie Zycie jest. 
Ogarnęłam jakoś włosy, zrobiłam mały makijaż i ubrałam na siebie krótkie czarne spodenki i jakiś T-Shirt. Wzięłam gumkę do włosów i związałam je w kucyka. Wzięłam swoją torebkę i spojrzałam na zegarek. Mam jeszcz e 30 minut. Muszę jechać. 
Wzięłam jakiś sok i batonik musli i pobiegłam do swojego auta i wyjechałam na ulice Spring Valley. Do Las Vegas miałam około 19 minut. 
Stanęłam na czerwonym świetle, niedaleko od mojego hotelu. 
Wykorzystałam tę chwilę i upiłam trochę soku i wzięłam gryza batonika. Zboczyłam, że światło robi się żółte, więc odłożyłam moje śniadanie i szykowałam się na zielone. Gdy zobaczyłam dany kolor,wcisnęłam gazu, lecz wtedy wyskoczył mi jakiś chłopak, więc zahamowałam. Tak naprawdę zrobiłam tylko mały ruch. 
Wypowiedziałam ,, Przepraszam’’ lecz i tak pewni mnie usłyszał. Miał w prawej ręce walizkę. Zdjął okulary i zaczął patrzeć się na mnie. Lekko się do mnie uśmiechnął, a ja od razu poczułam rumieniec na policzkach. Wtedy przyszedł jakiś drugi gościu, blondyn i pociągnął go na chodnik. 
Nie czekając długo, zaczęłam jechać w stronę hotelu. 
Zaparkowałam na miejscu dla personelu. Weszłam do środka i przebrałam się w swój uniform i zaczęłam przechodzić się po pokojach. Tak zeszło mi pół godziny. Miałam przerwę, gdzie zjadłam niezły obiad i poszłam dalej zwiedzać pokoje. Uwielbiam to. 
Nim się obejrzałam, było już, gdzieś około 20.00. Jeszce godzina i do domku ! TAK. 
Weszłam na jeszcze jedno piętro i szłam ciągnąć przed sobą ten wózek. Wtedy ktoś otworzył drzwi. 
- Czy można by poprosić o… - spojrzałam się na mężczyznę i zrozumiałam, że to ten. Ten, którego spotkałam, jadąc do hotelu. 
- To ty ? - spytał, lekko się uśmiechając. 
- Jeśli chodzi o dziewczynę, która by cię potrąciła. Tak to ja - chłopak zaśmiał się cały czas patrząc się na mnie. 
- Ej! Stary co którą koszulę ubrać ? - spytał blondyn. Nie miał na sobie koszuli i cały czas patrzył się na chłopaka jakby nie wiedział, że nie jestem naprzeciwko ich. 
- Nie możesz iść do Valentine ? 
- Jakby mnie jeszcze do łazienki wpuściła. - i wtedy się do mnie odwrócił - Ow. To ty. Ta z samochodu, o której cały czas gada Louis - wtedy ten Louis walnął go w żebra. 
- Dziękujemy ci za ta historię. 
- Niebieska koszula będzie lepiej się komponować z tą marynarką - uśmiechnęłam się do blondyna. 
- Wreszcie jakaś ogarnięta osoba, która nie wali cię w żebra - podniósł ręce, jakby chciał podkreślić swoją złość i odszedł. 
- Więc… pracujesz tu ? 
- Tak - uśmiechnęłam się delikatnie. Patrzył się na mnie jakby chciał się napatrzeć zanim odejdę. 
Miał na sobie czarne rurki i białą koszulę. Dwa pierwsze guziki od góry nie były rozpięte. Jego niektóre pasemka włosów były jeszce wilgotne, więc pewnie był pod prysznicem. Miał podwinięte rękawy więc widziałam kilka jego tatuaży. Boże. On wygląda jak Bóg.
- Mam pomysł. Wyrwij się. Pójdziesz z nami na miasto. 
- Nie nie mogę - pokręciłam głową. 
- No proooszę - złapał mnie za rękę i spojrzał na mnie oczami szczeniaczka ukazując swoją dolną wargę . 
- Nie jestem odpowiednio ubrana. 
- Jak myślisz, ta sukienka pasuje do tych butów ? - zobaczyłam bardzo ładną blondynkę z tyłu. 
- Valentine ! Dałabyś jej jakieś ciuchy ? 
- Jej ? - zmarszczyła brwi 
- [T.I]. 
- No i od razu lepiej. Więc [T.I]. Mam dla ciebie już cały zestaw. - przecisnęła się przez Louisa złapała za rękę ciągnąc do łazienki. Widziałam jak chłopaki, chowają wózek do pokoju. No i pięknie. 

~*~ 

Patrzyłam na siebie w lustrze i byłam zaskoczona. W pozytywnym znaczeniu. 
Miałam na sobie beżową sukienkę bez ramiączek i czarne szpilki. Do tego także beżowa portmonetka. Miałam rozpuszczone włosy z przedziałkiem na środku. Czerwona szminka kilka jasnych cieni i eyeliner. Wyglądałam bosko. 
- Dziękuje Valentine. Wyglądam bosko. - powiedziałam do niej, lekko ją przytulając.
- Nie ma za co. Słuchaj. Louis, gdy cię wtedy zobaczył w samochodzie, nie mógł przestać gadać. Był gdzie indziej. Pierwszy raz widziałam, by takie coś mu się stało. 
- Co… Co chcesz przez to powiedzieć ? 
- Chce powiedzieć, że … nie już nic. Baw się z nim dobrze. 
- A ty z Niallem. - wypuściłam powietrze i nacisnęłam na klamkę. Stresowałam się. Jak nie wiem. 
Wzięłam jeszcze jeden wydech i wyszłam. 
Louis rozmawiał z Niallem siedząc na łóżku. Gdy mnie zobaczył, wstał i szeroko się uśmiechnął. Zmierzył mnie wzrokiem i był jakby … zachwycony. 
- W takim razie zostawiamy was. Chodź Horanku. - Valentine złapała go za ręke, po czym wyszli z pokoju. 
- To … Gdzie zamierzamy jechać ? 
- Zobaczysz. - pociągnął mnie za ręke i zaprowadził do garażu. Wsiadł na niebieski skuter i pokazał na miejsce z tyłu. 
- Zaphraszam madame na then skhuter - powiedział dokładnie ze sztucznym francuskim akcentem. W jego wykonaniu wyszło to naprawdę śmiesznie. 
Pokręciłam oczami i weszłam na skuter, obejmując go rękoma. 
- Tylko proszę. Nie chce spaść. 
- Kochana. Ze mną ? Jestem bezpieczny jak sejf. - zaśmiałam się i wtedy on ruszył. Las Vegas nocą jest piękny. Za to kocham właśnie Vegas. 
Wjechaliśmy do centrum, gdzie zaparkował skuter. 
- Ty pierwsza wybierasz, gdzie chcesz iść. - powiedział łapiąc mnie za rękę. 
- Może do … kasyna ? 
- Czytasz mi w myślach. - zaczęliśmy iść w stronę kasyna gdy napotkaliśmu mały zespół który zaczął grać piosenkę Michaela Jacksona. 
Louis się zatrzymał i wrzucił im do kapelusza kilka dolarów. Zaczęłam klaskać do rytmu a Louis spojrzał na mnie figlarnie i zaczął tańczyć jak Jackson.
Myślałam, że pęknę ze śmiechu. Ponieważ robił to w najbardziej bezsensowny sposób, jaki widziałam. 
Lecz ja dalej klaskałam i wiwatowałam. Tak samo zespół. 
Gdy skończyli grać, Louis się ukłonił. 
- Winszuje zespołowi. - zaśmiałam się i podeszłam do niego, dalej klaszcząc. 
- Życzymy powodzenia w miłości młoda paro. 
- Ale my … 
- Dziękujemy! Miłość jest najważniejsza. - mrugnął do mnie i pociągnął w stronę kasyna. 
- Jesteś niesamowity. 
- Wiem to. I wiesz co jeszcze umiem zrobić ? 
- Co ? - złapał mnie w talii i zaczął kręcić wokół siebie. - Zostaw mnie ! Zostaw mnie świrze ! - krzyknęłam, śmiejąc się zarazem. 
Postawił mnie na miejscu tak że nasze nosy stykały się ze sobą. Patrzyłam się na jego piękne turkusowe oczy. Mogłam się w nich zanurzyć. Na zawsze. 
- Kasyno jest obok nas - szepnęłam i pociągnęłam go w stronę wejścia. 
Chciał mnie pocałować. Ale ja jeszce tego nie chciałam. 
Weszliśmy do środka i Louis zaprosił mnie do jednego ze stołów i zaczęliśmy grać. Myślałam, że przegramy. Serio. 
A tu okazało się co innego. Wygraliśmy. Byłam zaskoczona, bo tak naprawdę nigdy w to nie grałam. 
Odebraliśmy pieniądze i wyszliśmy na dwór. 
- Gdzie teraz idziemy ? - spytałam. 
- Proponuje klub i jakiś drink. - kiwnęłam głową i ruszyłam z nim w stronę baru. 
Louie zamówił nam po drinku po czym usiedliśmy na jednych z kanap. 
- W takim razie … za nas ? - podniósł szklankę uśmiechając się do mnie. 
- Za nas - powiedziałam i stuknęłam z nimi kieliszkami. 
- Hej ! Chcecie występować na karaoke ? - podszedł do nas koleś z ze słuchawkami na szyi. Pewnie był tu Dj. 
- Nie nie 
- Tak ! - powiedział Louie. 
- Super. Chodźcie. 
- Zabije cię - powiedziałam, przez zęby, a on się zaśmiał i przybliżył do siebie, całując w policzek. 
- Jeszcze nie. Chce spędzić z tobą trochę czasu - szepnął, mi do ucha ciągnąć mnie na tę scenę. 
Weszliśmy i wtedy DJ powiedział na głos piosenkę, jaką będziemy śpiewać. 
,, Shot At The Night’’ - The Killers. Dobra. Wytrzymam. Lubię tę piosenkę. 
Najpierw śpiewałam ja później on refren i tak cały czas. ostatni refren zaśpiewaliśmy razem. 
Miał niesamowity głos. Taki … po prostu niesamowity. 
Oczywiście nie obeszło się bez jego głupich min lub wogóle jakichś wygłupów. 
Po małym wiwacie zeszliśmy ze sceny i do końca wypiliśmy drinki, rozmawiając o nas. O naszych hobby, rodzinie. I o takich małych pierdółkach. 
Cały czas patrzyłam się na niego jak głupia. Był taki … przystojny. Inaczej nie można tego przedstawić, opowiedzieć. Był bosko przystojny. 
- [T.I] idziemy już ? - spytał mnie Lou, łapiąc za rękę. 
- Tak. Tak, chodźmy. - uśmiechnęłam się delikatnie i ruszyłam wraz z nim. Weszliśmy na skuter i pojechaliśmy do hotelu. 
- W takim razie będziemy się żegnać ? - spytałam się, gdy wchodziliśmy do windy.
- Kto powiedział, że odprowadzam cię do pokoju? I to samą ? Nie to niemożliwe. - wtedy winda się zatrzymała, a on złapał mnie za rękę i poprowadził na górę. Poszliśmy tam po schodach, których tak naprawdę nie widziałam przez ciemność, która panowała w tym wąskim korytarzu. 
Otworzył drzwi i wtedy zrozumiałam, że jesteśmy na dachu hotelu. 
Zobaczyłam przed sobą miliony świateł, które oświetlały loga tutejszych atrakcji. To wszystko zapierało dech w piersi. Nigdy nie widziałam Las Vegas, z takiej strony. Z takiej … Miłej? Spokojnej? 
Gdyby weszło się nie w tę uliczkę, zobaczyłbyś nie miłych typów, a na ulicach latają pijani ludzie biorący za żonę pierwszą lepszą. Taka jest prawda. A tutaj … poczułam się inaczej. 
Lecz coś jeszcze mnie … niepokoiło. 
Poczułam ręce na talii, a po chwili poczułam oddech Louisa na mojej szyi. 
- Pięknie prawda ? - szepnął mi do ucha. 
- Prawda. Cudownie. Czuje się tak dobrze. Inaczej tak … 
- Lekko - dokończył za mnie i wtedy ja się do niego odwróciłam. 
Byłam w błędzie. Teraz jego oczy były jeszce piękniejsze. Były jak takie dwa lustereczka. Widziałam w nich te małe światła za mną. Z jego oczy zaczęłam zjeżdżać na jego usta. 
NIe myśląc nad niczym, przybliżyłam się do niego i pocałowałam. 
Jego usta od razu zaczęły współgrać ze mną. Przybliżył mnie do siebie mocno, trzymając za talie. 
Ten pocałunek był taki. Cudowny. Nie czułam się tak od czasów liceum. Tam poznałam swoją pierwszą prawdziwą miłość. 
Złapał mnie za nogi i po chwili posadził na jakby balustradzie budynku. Spojrzałam na dół, odrywając się od niego. Jezu siedzę obok przepaści. 
- Trzymam cię. Nie musisz się bać - powiedział i po chwili nasze usta znowu się połączyły. 
Nie wiem, ile się całowaliśmy. Ale zapewne nawet nie kilka minut. Po tym, jak skończyliśmy jedyną rzeczą, jaką można było usłyszeć to nasz śmiech. 
- Chciałem to zrobić, odkąd cię zobaczyłem. 
- Ja bardziej myślałam o tym, że mogłam cię przejechać. 
- Nie dasz mi z tym spokoju ? 
- Nie. - pokręciłam głową, szeroko się uśmiechając.
- Będziemy mieli, chociaż o czymś gadać. 

~*~  

Obudziłam się obok Louisa. Spokojnie. W ubraniu. Wziął drugi pokój gdzie mogłam spędzić z nim jeszce więcej czasu niż planowaliśmy. 
Gdy spojrzałam na zegarek zrozumiałam, że jest już godzina mojej pracy. Podniosłam się i poszłam do łazienki, przebierając się w swój strój. 
Gdy wyszłam, widziałam, jak słodko śpi Louis. Podeszłam do biurka i napisałam mu krótką wiadomość 

,,Dziękuje za wspaniały wieczór 
 Jesteśmy w kontakcie [T.I] ’’

I wyszłam. Z myślami gdzie indziej. Nie interesowało mnie to, że szefowa może się zdenerwować. Nie denerwowało mnie nic.
Byłam zbyt szczęśliwa by coś lub ktoś zepsuł ten dzień. A jedyne o czym myślałam. To to. By zobaczyć swojego księcia czekolady. I mogę mu wybaczyć to, że nie ma zamku z waty cukrowej. 


___________________________
Kolejny imagin inspirowany filmikiem. Tym razem teledyskiem.
Na początku miałam małe wahania do tego by wam pokazać właśnie ten imagin.
Miałam wstawić inny także z Louisem, ale jakoś wyszło że dałam wam właśnie ten.
Myślę że to kolejne spokojne i słodkie ( jak dla mnie ) opowiadanie.
Przepraszam was za jakieś błędy, ale mam nowego laptopa z zupełnie inną klawiaturą.
Muszę się trochę do tego przyzwyczaić :)
Następnym razem planuje zacząć kilku częściowego lecz nie mam pojęcia kogo wybrać
na głównego bohatera. Dacie jakieś propozycje ?
Czekam :)
50 komentarzy 

PS. Zapraszam na mojego bloga x

56 komentarzy:

  1. Aaaaa jest supper *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz talent idzie ci świetnie ogółem blog jest świetny ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny <3 Może ten następny z Liam'em? ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram koleżankę może następny z liam'em,a co do tego no co jam mam powiedziec genialny,zajebisty,cudowny,super,kosmiczny-nie to za proste to jest tak nieziemsko ciuchcastyczne musiałabym ci to wydusic prosto w twarz.

    OdpowiedzUsuń
  5. oo jaki słodki :) uwiellbiam takie ;d a następny może być z Niall'em? Albo Zayn ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. piękny, uwielbiam twoje imaginy

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :) A na bohatera kolejnego imagina proponuję Zayna <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww jaki cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Suuuper, może Nialla:)

    OdpowiedzUsuń
  10. jaki fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny!! Następny niech będzie z Niallem. ;>>

    OdpowiedzUsuń
  12. Czadowy :D <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny agfhdhjglgvfjg!! KOCHAM TAKIE ♥♥♥
    Niall>>>>

    OdpowiedzUsuń
  14. hej imagin super, a następny może być z Niall'em albo Liam'em. główna bohaterka mogłaby być tancerką albo nauczycielką tańca :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Słodki <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny , następny może być z Niallem :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawaj kiedys kilkuczesciowy z Louisem bo tez nigdy nie bylo ;c to zaraz po Niallu zrob z Lou :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny ... :) B.

    OdpowiedzUsuń
  20. Boski <3
    Następny z Niallem może? Byłoby ekstra xd

    OdpowiedzUsuń
  21. Super <3 :* :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Fantastyczny <3
    Natepny może być Liam'em :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratuluję! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej informacji na http://1d-forever-in-my-head.blogspot.com/2014/07/nominacja-do-liebster-award.html
    PS Kocham ten imagin *.*

    OdpowiedzUsuń
  24. Gratuluję zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award!
    Więcej informacji na http://1d-forever-in-my-head.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. G-E-N-I-A-L-N-E <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Supi :* następny może być z Niall'em

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialny , oby takich więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudowny <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudo :* Zapraszam do mnie : http://ijustwannaseeyouimaginyo1d.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudowny , pisz takich więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Myślę, że następny powinien być Li :d

    OdpowiedzUsuń
  32. Super , następny moż być Niall'em <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Sweet *_* *-*

    OdpowiedzUsuń
  34. Genialny, następny z Niallem !! :**

    OdpowiedzUsuń
  35. Słodziutki <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Fantastyczny <3

    OdpowiedzUsuń
  37. świetny , następny niech będzie z Liam'em

    OdpowiedzUsuń
  38. Cudowny szkoda ze nie będzie 2 części ale co naprawdę fajny. Fajnie by było gdyby następny imagin kilku częściowy był by z Niallem ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Nominuję ten blog do Liebster Award :D Jest genialna :D Szczegóły na moim blogu : http://ijustwannaseeyouimaginyo1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  40. Nienawidzę imaginów w których akcja tak szybko się toczy. Nienawidzę. Ale słodkość i urok tej historii nadrabiają ;D Także serio, nienajgorszy! P.S. Żaden hejt, po prostu wyrażam swoją opinię, bo od tego są komentarze, prawda?

    OdpowiedzUsuń