Powoli otworzyłem drzwi od klasy, w której własnie odbywała się lekcja historii z [T.I.]. Najciszej jak mogłem wśliznąłem się do sali i prawie na kolanach zacząłem się kierować do swojej ławki, korzystając z nieuwagi nauczycielki, która w tej chwili zapisywała jakieś daty na tablicy. Koledzy i koleżanki patrzyli na mnie i śmiali sie pod nosem. Cóż, mogę rzec, iż to u nas codzienność. W głębi duszy modliłem się jednak, aby nie zawróciła uwagi na ten szum w klasie i by mnie nie zauważyła.
- Harry... - usłyszałem głos [T.I.] i zastygłem w miejscu. Ostatnim razem udało mi się przejść bez problemowo, więc dlaczego nie mogło mi się poszczęścić i dzisiaj? Ten ostatni raz. - Harry, wstań.
Językiem zacząłem się bawić kolczykiem, który umieszczony był w mojej wardze. Zaśmiałem się cicho i podniosłem się, odwracając się do dziewczyny. Wciąż nie rozumiałem, jak taka dziewczyna może być nauczycielką. I to jeszcze HISTORII?! Co prawda wygląda na typowego mola książkowego, ale z tym przedmiotem to już mnie powaliła na kolana. Dosłownie. Ma taki piękny wyraz twarzy jak się uśmiecha. I ślicznie wygląda, kiedy jest zła, oczywiście przeze mnie, bo stale daje jej ku temu powody. I robi śmieszne miny, kiedy jest nieświadoma, że ją wciąż na lekcji obserwuję. Teraz tak samo. Jej opanowany wyraz twarzy, to widok który mógłby mi stale towarzyszyć.
Westchnąłem cicho i w myślach się skarciłem, ponieważ już po pierwszych wspólnych zajęciach zdałem sobie z czegoś sprawę: ja i ona jesteśmy z dwóch zupełnie różnych światów. Ja - imprezowicz, nałogowy palacz i łamacz serc, a ona? Zapewne mól książkowy, fanatyczka romantycznych filmów i gorącej herbaty w zimowe wieczory, ciepłych skarpet i wełnianych, za dużych swetrów. Tak ją postrzegam. Jednak mimo tego... ciągle mnie coś do niej ciągnie, głowę mam przepełnioną myślami właśnie o niej i nie potrafię nad tym zapanować. Pff, spójrzmy prawdzie w oczy, nawet nie próbowałem tego robić.
- To już trzecia lekcja, na którą przychodzisz spóźniony. Mówiłam Ci coś na ten temat, a ty kompletnie to zignorowałeś.
Te ciągłe uwagi o spóźnianiu się były jej jedyną wadą. Wkurwiało mnie to ciągłe upominanie. Serio, wystarczyła mi wcześniej pani Martin, jednak ona... coś czuję, że nie tak łatwo sobie tego nie odpuści jak poprzednia nauczycielka. Ale jak wcześniej wspomniałem, wyglądała tak słodko, kiedy się na mnie złościła. Nie żebym ją teraz denerwował specjalnie, po prostu lubię kiedy zwraca na mnie uwagę. Taki już ze mnie typ.
- To się więcej nie powtórzy. - nawet nie udawałem skruchy, to i tak nie ma sensu.
- Poprzednim razem mówiłeś to samo. I poprzednim i poprzednim też. Mam nadzieję, że teraz weźmiesz sobie to do serca, bo jeżeli to się znowu powtórzy, klasa będzie mogła Ci podziękować za karną kartkówkę.
Po klasie rozniósł się szmer, jęk oraz ogólne niezadowolenie. Nie dziwię im się. Wzrok wszystkich obecnych w klasie spoczął na mnie, ja natomiast nie przerwałem kontaktu wzrokowego między mną a [T.I.]. Zwykle w tej sytuacji większość nauczycielek by już uległa, jednak ona sprawiała pewnej siebie i nieugiętej. Skubana. A tak w ogóle, to nie może się posunąć do tego, by karać całą klasę kartkówką przez moje poranne lenistwo. Od kiedy ja się zacząłem przejmować losem innych? Wolałbym tą sprawę załatwić na osobności. Ja i ona. Bez udziału całej klasy.
Ale cóż, skoro sama to zaproponowała, wypróbujmy to. Uśmiechnąłem się zadziornie i skierowałem się do swojej ławki, gdzie czekał już Zayn, również niezadowolony. Dzisiaj się z nimi na papierosy nie umawiałem, więc nawet niech nie zaczyna.
- A tylko spróbuj się spóźnić na następną lekcję, to Cię zapierdole gołymi rękoma!
Przewróciłem oczami i usiadłem na krześle. [T.I.] powróciła do zapisywania dat, z czego się ucieszyłem. Miałem idealny widok na jej pośladki, która podkreślała niebieska sukienka. I plus dla niej za to, że nie ubiera się w jakieś workowate, babcine sukienki, skoro ma taką świetną figurę.
- To nie moja wina, że historia musi być akurat pierwsza.
- Ale tylko na historię się spóźniasz.
Wzruszyłem ramionami i zacząłem udawać, że uważam na lekcji.
Jakim cudem taka młoda, niedoświadczona dziewczyna, po zaledwie trzech lekcjach, zrobiła nam kartkówkę? I to jeszcze w piątek, na naszej ostatniej godzinie lekcyjnej? Ciągle mówiła, ciągle coś tłumaczyła, normalnie wulkan energii. Słuchałem jej z zafascynowaniem mimo, iż historia nigdy wcześniej mnie nie pociągała. Może nie tyle słuchałem tego, co mówiła o II wojnie światowej, lecz bacznie obserwowałem sposób w jaki to robiła. W jaki sposób gestykulowała tłumacząc wszystko. W jaki sposób spacerowała po klasie, co chwilę wyłapując przypadkowe osoby prosząc je o udzielenie odpowiedzi na pytanie. Delikatnie kręciła biodrami, prawdopodobnie nieświadoma tego, jednak każdy taki ruch odbijał się echem w moim organizmie. Byłem na siebie wściekły... to nawet za mało powiedziane, byłem wkurwiony, że pozwoliłem sobie tak siebie traktować przez oto pannę [T.I.], chociaż robi to nieświadomie i nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo chciałbym ją w końcu bliżej poznać, w różnym tego słowa znaczeniu. A na to wszystko wystarczyły jedynie trzy lekcje! Ja, Harry Styles, prawdopodobnie najodważniejszy chłopak w tej pieprzonej budzie, boje się zrobić ku temu krok, mimo wcześniej złożonej sobie obietnicy. Wspomniałem również, że łamanie obietnic jest dla mnie czymś normalnym, jednak to odnosiło się jedynie do innych osób. Nigdy nie rezygnowałem z postawionych SOBIE celów i robię wszystko, by odnieść nagrodę, choćby nie wiem co. Może mój strach wywołany jest tym, że gdyby faktycznie między nami do czegoś doszło i gdyby dyrekcja się o tym dowiedziała, oboje byśmy byli nieźle wkopani?
Ale przecież nikt nie musi o tym wiedzieć. Na razie.
- Harry, zostało 5 minut do końca, może jednak coś napiszesz? - usłyszałem delikatny głos [T.I.] nad swoim uchem, co wywołało u mnie falę dreszczy i wybudzenie się z tych przemyśleć o jej figurze oraz swoich obietnic, które w końcu muszę realizować. Spojrzałem na kartkę, na której znajdowało się tylko moje imię i nazwisko oraz polecenie zadania. Bez problemu mógłbym coś napisać, takie lanie wody w zupełności by wystarczyło, jednak kiedy ONA stała za moimi plecami, na pewno nie będę w stanie niczego napisać. Zwłaszcza w pięć minut. - Możesz napisać to, o co Cię pytałam na poprzedniej lekcji.
Faktycznie... o coś się mnie pytała. Zacząłem się jąkać, mówiąc coś trzy po trzy, ale nic już z tego nie pamiętam, ponieważ ona dokończyła za mnie, a ja za bardzo skupiłem się na ruchach jej warg. Muszę coś napisać, głupio tak oddać pustą kartkę. Dobra, zaczynam pisać. "II wojna światowa wybuchła 1 września 1939r. Na jej wybuch sprowadza się wiele czynników..."
- Kochana, będziemy się świetnie bawić! Jeden babski wieczór z dala od tej szkoły dobrze Ci zrobi. - skrzywiłam się na myśl o tym, co będzie się dzisiaj działo w tym clubie i to nie obeszło uwadze mojej przyjaciółki, z którą studiuję historię. Ona ma swoje praktyki dopiero za miesiąc i to w zupełnie innej szkole. - Oj, nie wygłupiaj się. Gdzie podziała się ta dawna [T.I.], która ciągle balowała i łamała serca chłopcom?
- Poszła na studia. I wcale nie łamała im serc - przewróciłam oczami i rozejrzałam się po clubie, który pękał w szwach. Już po pierwszym rzucie oka można było stwierdzić, iż połowa sali jest pijana. Fakt, trochę przed studiami się balowało w różnych miejscach, z różnymi ludźmi, ale studia zmieniają trochę ludzi i przez nadmiar obowiązków nie miałam wolnej chwili, by chodzić na imprezy. Z resztą, z upływem czasu one mi się nudziły. Wszędzie robi się to samo, upija w trzy dupy, tańczy i całuje z przypadkowymi mężczyznami a potem jest zgon, a rano potworny ból głowy i kac. - Dobra, dwie godziny i zwijam się do domu.
Moja przyjaciółka - Shay - uśmiechnęła się szeroko i chwyciła moją dłoń, pociągając mnie prosto do baru, gdzie zamówiła dla nas po drinku. Z jednej strony żałuję, że tu przyszłam. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego, że praca w szkole jest męcząca i po ostatnim tygodniu moim jedynym marzeniem jest odpoczynek, nie pozbywanie się bólu głowy przez najbliższe dwa dni. Jednak z drugiej strony... może Shay ma rację? Może właśnie impreza mi bardziej pomoże w odreagowaniu tego wszystkiego, niż siedzenie samej w domu? Po prostu będę musiała się kontrolować, aby nie upić się do nieprzytomności. Przede mną jeszcze sprawdzanie kartkówki, którą dzisiaj zrobiłam. To jest druga zasada mojego profesora - robienie niezapowiedzianych kartkówek co jakiś czas, aby uczniowie nie poczuli się tacy pewni siebie i aby nie myśleli, że mogą ze mną robić wszystko tylko dlatego, że jestem praktykantką.
- To opowiadaj - szturchnęła mnie w ramię, stukając opuszkami palców w blat - są jacyś przystojni uczniowie w tej szkole?
Ona jak zwykle tylko o jednym. Jej świat kręci się tylko wokół chłopców. Nie powinna się tak tym interesować, w końcu jest w szczęśliwym związku od dwóch miesięcy. Znaczy nie wiem czy szczęśliwym, nie rozmawiałyśmy ostatnio na ten temat. Nie wiem dlaczego, ale on razu pomyślałam o Harrym. Irytującym, działającym na nerwy, ale jednocześnie cholernie przystojnym i na swój sposób pociągającym uczniu. Pewnie każda dziewczyna w klasie albo nawet i w szkole potajemnie się w nim podkochuje. Cóż, dziewczyny lubią niegrzecznych chłopców, a on właśnie do tej grupy należy. Ale nie mogę zapominać, iż jest strasznie irytujący. Myśli, że nie wiem, że ciągle mi się przygląda i myśli, że nie wiem, że mnie obgaduje ze swoim kolegą z ławki. Grubo się myli. Jestem obserwatorką i widzę znacznie więcej, niż mu się wydaje, ale póki co, nie chcę go wyprowadzać z błędu.
Nie wiem dlaczego tak bardzo denerwuje się w jego obecności. Czuję się przy nim, jak w czasach liceum, kiedy musiałam usiąść obok chłopaka, w którym byłam zakochana po uszy, a przecież... Harry to mój uczeń, nie mogę być w nim zakochana, ani nie może mi się podobać. Za niecałe już dwa miesiące wrócę na studia i tyle z tego. Z resztą, jak by to wyglądało w oczach dyrekcji? Praktykantka, która przyszła sobie poflirtować z uczniami? Nie pozwolę sobie na taki błąd!
Myślę, że to po prostu krótka fascynacja jego osobą. Dziewczyny chyba tak już mają. Wciąż jestem młoda, wciąż mają prawo podobać mi się chłopcy, którzy tak naprawdę nie powinni mi się podobać. Tak to w życiu jest. Zwykle posiadamy coś, czego nie chcemy, a pragniemy czegoś, co jest niedostępne. Taki paradoks na miłe rozpoczęcie wieczorku.
- Ha! Jednak ktoś jest.
- Co? - zmarszczyłam brwi, ponieważ poprzez moje rozmyślanie o Harrym kompletnie zignorowałam Shay, która coś do mnie mówiła.
- Zapytałam, czy jest jakiś przystojniak, a ty się zaczęłaś rumienić!
- Przesadzasz. Nikogo nie ma.
Chwyciłam w dłoń szklankę z drinkiem, którą przed chwilą postawił przed nami barman i ruszyłam w stronę parkietu modląc się, aby Shay mnie nie zatrzymywała i nie zadawała więcej pytań. Rozejrzałam się po sali, próbując znaleźć gdzieś wolne miejsce do siedzenia, ale wszystko już było pozajmowane.
- Nie obrazisz się, jeżeli za mniej więcej pół godzinki dołączy do nas Daniel? - zapytała nagle, a ja od razu poczułam złość. Skąd ja wiedziałam, że tak będzie? To miał być nasz babski wieczór, pierwszy chyba od dwóch miesięcy, pierwszy wieczór bez facetów, a ona co robi? Zaprasza swojego chłopaka i informuje mnie o tym w ostatniej chwili? Zrozumiałabym, gdyby mi powiedziała wcześniej, albo nie dorzucała słów "babski wieczór".
- Babski wieczór, heh? - zaśmiałam sie ironicznie i spojrzałam na nią, unosząc jedną brew do góry.
- O co Ci chodzi?
- O to, że zawsze gdy mamy "babskie wieczory" - chciałabym teraz zrobić w powietrzu palcami cudzysłów, ale niestety drink mi na to nie pozwala - ty zapraszasz Daniela. Zawsze gdy przychodzi, ty masz mnie gdzieś i zostaję sama jak palec. Shay, tęsknie za tymi naszymi wspólnymi wypadami...
- Oh, [T.I.] nie przesadzaj...
Nie no spoko, zawsze to ja przesadzam i jestem tą złą, sukowatą przyjaciółką. Może i trochę przesadzam, ale mi naprawdę zależy na spędzeniu jednego wieczoru bez jej chłopaka. Gdy ja będę miała faceta, możliwe że będę zachowywała się w podobny sposób. Będę chciała spędzać z nim jak najwięcej czasu, ale jeden dzień byłabym w stanie poświecić przyjaciółce.
- Wiesz, chyba już pójdę. Nie będę Wam przeszkadzała. - odłożyłam szklankę na stolik obok i skierowałam się do wyjścia. Całkowicie straciłam ochotę na imprezowanie.
- [T.I.], proszę, nie gniewaj sie. To Daniel mnie poprosił o spotkanie, a ja nie potrafię mu odmawiać. Nie idź jeszcze, zostań. Zobacz ile tu jest osób, na pewno znajdziesz kogoś, z kim będziesz się świetnie bawić. Oo, popatrz. - chwyciła mój łokieć i odwróciła mnie w stronę drzwi wejściowych, wskazując palcem na dwóch chłopaków, którzy właśnie weszli do clubu. - No dalej, zagadaj do nich.
- Shay...
Otworzyłam szerzej usta, nie dowierzając w to, co właśnie zobaczyłam, a właściwie kogo. Przełknęłam głośno ślinę i szybko odwróciłam wzrok modląc się w głębi duszy, aby te osoby na mnie nie spojrzały. To był Harry i Zayn, moi uczniowie, przecież oni nie mogą mnie tutaj zauważyć! Fakt, oficjalnie nie jestem ich nauczycielką, wciąż jestem studentką, mam prawo chodzić na imprezy, ale ten club nie jest odpowiednim miejscem na spotkania poza lekcyjne ze swoimi podopiecznymi.
Shay była trochę zdziwiona moim zachowaniem, w końcu próbowałam zniknąć z pola ich widzenia, odsuwając dziewczynę na bok oraz odwracając się do nich tyłem.
- [T.I.], o co chodzi? Znasz ich?
Dyskretnie odwróciłam się pragnąc jedynie sprawdzić, czy wciąż mają szansę nas zobaczyć, ale od razu tego gorzko pożałowałam. Wzrok mój i Harrego skrzyżował się, a jego usta wykrzywiły się w zadziorny uśmiech. Pewnym krokiem ruszył w naszą stronę, nie zrywając kontaktu wzrokowego. Cholera, co ja teraz zrobię? Jakoś nie szczególnie mi się marzy, aby klasa, do której uczęszcza Harry oraz Zayn wiedziała, gdzie sobie ich nauczycielka chodzi w piątkowe wieczory.
- Shay... - zwróciłam się do przyjaciółki z bladym uśmiechem - To są moi uczniowie.
Wyrazu jej twarzy nie zapomnę do końca życia. Szok wymieszany z rozbawieniem, znałam ją tak dobrze, że potrafiłam nawet określić, o czym dokładnie pomyślała. Szok: "Dlaczego nie powiedziałaś, że masz takich przystojniaków w klasie?!". Rozbawienie: "Haha, chciałam Cię zapoznać z kimś, kogo już znasz".
- Kogo my tu mamy. - w clubie było dość głośno, jednak ja doskonale słyszałam ten rozbawiony głos Harrego za swoimi plecami. Irytowało mnie to, że był zbyt pewny siebie. - Wiedziałem, że wcale nie jesteś taka niewinna, jaka się wydajesz.
- Nie jesteśmy na Ty.
- Nie jesteśmy w szkole. - uśmiechnął się szeroko, a pode mną ugięły się kolana. Nie jesteśmy, to fakt, ale to niczego nie zmienia. - Nie przedstawisz mnie swojej przyjaciółce?
Kiwnął głową w stronę Shay, która była wpatrzona w niego jak w obrazek. Otworzyłam usta, ponieważ zamierzałam coś powiedzieć, jednak moja przyjaciółka wyprzedziła mnie, wyciągając swoją dłoń w kierunku chłopaka. Ten wieczór nie jest taki, jak sobie zaplanowałam.
- Jestem Shay.
- Harry.
Wymienili się uściskami, a ja westchnęłam cicho. Jak ja teraz powinnam się zachować? Oni mogą się poznać, w końcu to dwoje zupełnie sobie obcych ludzi, ale co ja mam teraz zrobić? Odejść? Zostać z nimi? Łatwiej mi by było odejść, nie musiałabym się już niczym martwic.
- Zatańczymy? - Harry skierował swój wzrok na mnie, uważnie mi sie przyglądając, oczywiście nie zapominając o uśmiechu, który dosłownie powala na kolana. Shay zareagowała szybciej ode mnie i popchała mnie prosto w ramiona chłopaka. O cholera.
- Właściwie... to już się zbierałam do domu. - zacisnęłam wargi w jedną linię i próbowałam się odsunąć od Harrego, jednak... te jego oczy, które wpatrywały się we mnie, ten słodki uśmiech, te dołeczki w policzkach i te boskie perfumy... skutecznie mi to utrudniły.
- Nie wygląda na to, abyś chciała iść do domu. - poruszył zabawnie brwiami.
Zrozumiałam jego aluzję i w jednej sekundzie wyrwałam się w jego objęć. Jak mogłam pozwolić na tą chwilę słabości? Jak mogłam pozwolić sobie na to w obecności mojego ucznia!?
Popatrzyłam na niego jeszcze kilka sekund, a potem odwróciłam się na pięcie i biegiem skierowałam się do wyjścia. Teraz to już w ogóle żałuję, że tutaj przyszłam. Shay pewnie znalazłaby idealną wymówkę dla mnie: "Daj spokój, nie jesteście w szkole. Z resztą, nie jesteś jego prawdziwą nauczycielką". No niby nie jestem, ale obowiązuje mnie taki sam regulamin, jak prawdziwego nauczyciela.
- [T.I.], zaczekaj! - Usłyszałam głos Harrego na swoimi plecami, przez co tylko przyśpieszyłam kroku, ale z takimi obcasami daleko nie zajdę. Poczułam, jak chwyta mnie za ramię. - Nie bądź taka.
- Nie jesteśmy na Ty. - warknęłam. Złapałam kilka głębszych oddechów, by się uspokoić. Może zbyt ostro zareagowałam, ale dlaczego on za mną wybiegł? Przecież w tym clubie jest tyle wolnych dziewczyn, o wiele ładniejszych ode mnie, do których mógłby uderzyć, to nie, wybrał swoją nauczycielkę od historii. - Dlaczego za mną wybiegłeś? - zapytałam, tym razem spokojniejszym tonem.
Złożyłam ręce na piersi, ponieważ dzisiejszy wieczór był wyjątkowo chłodny. Czego innego powinnam się spodziewać? Jest dopiero początek wiosny. Spojrzałam na chłopaka, od którego oczekiwałam odpowiedzi.
- Nie chciałem, abyś... poczuła się w moim towarzystwie... niekomfortowo. To przeze mnie wyszłaś, prawda? Zepsułem Ci wieczór?
- Nie. - zaprzeczyłam od razu. - Chciałam wyjść wcześniej, ale właśnie wtedy... pojawiłeś się na horyzoncie.
Objęłam swoje ramiona, delikatnie pocierając o nie dłońmi. Robiło mi się coraz zimniej, co nie obeszło uwadze chłopaka, ponieważ zdjął z siebie bluzę. Próbowałam się mu sprzeciwić, ponieważ on pod spodem miał tylko koszulkę na krótki rękawek, ale nawet nie chciał słuchać moich sprzeciwów i już po chwili miałam na ramionach jego bluzę. Muszę przyznać, że pięknie pachniała jego perfumami. Oh Boże, [T.I.] nie rozczulaj się tak.
- Dziękuje. - wyszeptałam i powoli wsunęłam ręce w rękawy bluzy.
- Nie ma za co. Odprowadzić Cię?
- Nie, poradzę sobie.
Harry uśmiechnął się delikatnie, odwrócił się i wrócił do clubu. Zrobiłam to samo i wolnym krokiem ruszyłam w stronę swojego domu. Chciałabym zapytać, co tak naprawdę przed chwilą się wydarzyło, ale... pozostawię to na jutro.
Witajcie w drugiej części!
Akcja powoli się rozwija jak widzicie. Osobiście już nie mogłam się doczekać, aż dodam tą cześć, nawet nie zauważyłam, kiedy minął ten miesiąc. Ostateczna decyzja jednak należy do Was, mam nadzieję, że Wam się spodoba. A co do zdjęcia wyżej... po prostu musiałam je dodać, jest takie hbkjbhsdvjhdzbv!
Może macie swoje własne "wizje" co do rozwoju akcji? Co zrobi Harry, a co zrobi [T.I.] w tej sytuacji?
Komentujcie, wyrażajcie swoją opinię. Pamiętajcie o 40 komentarzach, kochani <3
Pozdrawiam.
Merci.
Zdj. genialne <3 I imagin tez oczywiscie :D
OdpowiedzUsuńJejku to jest boskie *-* już się wkręciłam i czekam z niecierpliwością na kolejne części ;)
OdpowiedzUsuńpisz szybko :)
OdpowiedzUsuńUrocze i trochę ... inne. Świetne ! :)
OdpowiedzUsuńświetnieeeeeee ♥
OdpowiedzUsuńCo do zdjęcia, zgadzam się, zajebiste. *.*
OdpowiedzUsuńA co do imaginu. Krótko mówiąc, pokochałam pomysł, pokochałam wykonanie. Bardzo lekko i przyjemnie się to czytało, wszystkie przeżycia są bardzo dokładnie opisane, co jest dodatkowym plusem. Po prostu genialny imagin. ♥
W KOŃCU! <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy!
OdpowiedzUsuńGorący romans między nimi proponuje :))
OdpowiedzUsuńProsimy o kolejną częśc jak najszybciej! :))
OdpowiedzUsuńJa też proponuje gorący romans :D
Jak wyżej również proponowałabym gorący romans, a poza tym świetna część, proszę dodaj następną jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńCudowny :)) zdecydowanie romans, tez czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńOooo supcio:* Olsa
OdpowiedzUsuńJa już chcę kolejną część plz.Dodaj ją do przyszłej niedzieli. Błaaaaaaaaaagam!
OdpowiedzUsuńMEGA!
OdpowiedzUsuńSwietne
OdpowiedzUsuńKolejna
OdpowiedzUsuńKocham to jak piszesz! Daj kolejną!<3
OdpowiedzUsuńZajebiste chce nastepna czesc!
OdpowiedzUsuńJestes najlepsza!!! Kocham cie!
OdpowiedzUsuńPiekne. Pisz te czesci codziennie jak mozesz!
OdpowiedzUsuńSuper super super już nie mogę się doczekać 3 części
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. harry bad boy :3
OdpowiedzUsuńnaj! <3
OdpowiedzUsuńpisz syzbko kolejną część! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Ja już chcę kolejną część :) B.
OdpowiedzUsuńChcę kolejną część
OdpowiedzUsuńTo jest takie niesamowite :) Nie mogę się doczekać kolejnej części <3
OdpowiedzUsuńFajny x
OdpowiedzUsuńWow ! I tego... wow ! Najlepiej byłoby gdyby Hazza tak na zabój sie w niej zakochał , a potem starał się onią w taki dżentelmeński sposób :)
OdpowiedzUsuńKocham <3 mega świetny :* czekam z niecierpliwością na next'a!!!
OdpowiedzUsuńO ja pitole genialny ! <3 Ja chcę już kolejną część :D Bardzo fajnie piszesz, i w dodatku te przemyślenia bohaterów sjhsndjsn ♥ Mam nadzieję, że na kolejną część nie będę musiała aż tyle czekać :D
OdpowiedzUsuńNiesamowite!
OdpowiedzUsuńO kurwaaa!!! Jaki zajebisty !! <3
OdpowiedzUsuńProsze o nastepna czesc!
OdpowiedzUsuńJak najszybciej!
super
OdpowiedzUsuńUzależnia :3
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na 3 część :3
Niesamowite!
OdpowiedzUsuńcudo *.*
OdpowiedzUsuńgenialny :* zdecydowanie romans
OdpowiedzUsuńBoskie <3 Czekam na 3 część.
OdpowiedzUsuńWow świetny, a teraz radujmy się albowiem jest 40 kom co oznacza NEXTA!!!!!
OdpowiedzUsuńBoski :) Czekam na next :3
OdpowiedzUsuńsuper czekamy na następny :)
OdpowiedzUsuńMeg
o matko ;p tylko, żeby nie przyszła z tą bluzą do szkoły, haha ;p świetne i nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńCuuuuudo ! <3
OdpowiedzUsuńBoskie
OdpowiedzUsuńZapraszam:
b-l-o-g-uli.blogspot.com
Mega! Ola
OdpowiedzUsuńIrytujące troszke sorry ,ale wszystkie inne są extra . poproszę z Lou ;)
OdpowiedzUsuńKIEDY NN????????!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńYeaa gorący romans xD Boże mój jedyny, co się dzieje z tymi nastolatkami? xD imagin akdhalfhakdhkd jak poprzednia część! Masz tu 50.-któryś komentarz i PISAJ, PISAJ!! <3 czekamy na nexta!
OdpowiedzUsuńPROSZE BŁAGAM O NEXTA!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńGenialne! Będzie next? :)
OdpowiedzUsuńKd next?
OdpowiedzUsuń