Do szkoły nie chodziłam przez cały następny tydzień. Od całego tego zamieszania byłam roztargniona, nie potrafiłam się na niczym skupić, ale rodzicom to chyba było na rękę.
Gdy w poniedziałek wreszcie zdecydowałam się do niej pójść ojciec osobiście dopilnował abym tam dotarła. Na szkolnym dziedzińcu nerwowo wyszukiwałam wzrokiem Malika ale nie potrafiłam go nigdzie dojrzeć, za to doskonale widziałam te zawistne spojrzenia wszystkich uczniów.
Właściwie mogłabym rzec że prócz tych wszystkich nieprzyjemnych spojrzeń wszystko jest w porządku, ale jednak nie jest. Nigdzie nie potrafię znaleźć Zayna. Moja dzisiejsza lekcja wychowania fizycznego jak i trening piłki nożnej zostały odwołane.
Od rana próbuje skontaktować się z czarnowłosym, ale cały czas włącza mi się poczta głosowa, na esemesy również nie reaguje.
- Wszyscy o was gadają -burknęła Amber gdy obie szłyśmy w stronę szkolnego dziedzińca aby spędzić tam długą przerwę. Wywróciłam teatralnie oczami. - Ciesz się że dyrekcja się o tym nie dowiedziała bo ten Twój kochaś miałby poważne problemy, ale może to i dobrze. Nauczyłoby go to trzymać łapy przy sobie ! -warknęła zirytowana.
- Odpierdol się od niego -mruknęłam czując jak złość przybiera u mnie na sile. Wszyscy dookoła wtrącali się w nie swoje sprawy. Czy naprawdę było im tak trudno zrozumieć że po prostu się kochamy?
- Jesteś taka naiwna [T.I]. Takich jak Ty to on ma na pęczki. Założę się, że teraz kopnie Cię w dupę bo w końcu dostał to czego chciał, no nie? -spytała widocznie rozbawiona. Czułam jak krew buzuje w moich żyłach.
- Stul pysk! -krzyknęłam i ze wściekłością w oczach zamachnęłam się sprzedając blondynce przysłowiowego liścia w policzek. Amber spojrzała na mnie zszokowana łapiąc się za czerwone od moich palców miejsce.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie. Nie miałam ochoty siedzieć dłużej w tej szkole, pośród tych nic nierozumiejących idiotów.Nawet się nie zorientowałam gdy ze wściekłości po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
- Tylko nie mów, że Cię nie ostrzegałam suko! -zawołała a w odwecie pokazałam jej środkowy palec nawet się nie odwracając. Wyciągnęłam z torebki telefon i będąc już po drugiej stronie ulicy drżącymi dłońmi wybrałam numer Zayna.
Poczułam przyjemną fale ciepła, gdy po kilku sygnałach oczekiwania wreszcie usłyszałam jego ochrypły głos.
- Zayn! -pisnęłam cicho.
- [T.I]? Co się stało? Dlaczego dzwonisz?
- Jak to dlaczego? -odpowiedziałam pytaniem na pytanie. - Nie ma Cię w szkole. Spotkamy się?
- To chyba nie jest najlepszy pomysł...uważam, że ee...
- Nieważne. Wsiądę do najbliższego autobusu i zaraz u Ciebie będę! -zarzekłam.
- Co? Nie! [T.I]... - rozłączyłam się nie dając mężczyźnie dojść do słowa.
Zatrzymałam pierwszą lepszą taksówkę i podając kierowcy adres, cała szczęśliwa popędziłam w stronę jego domu.
*
-[T.I]? Prosiłem żebyś nie przyjeżdżała, to nie najlepszy moment -przywitał mnie w progu. Nie chciałam marnować czasu i bez zbędnych ceregieli wpiłam się gwałtownie w jego usta, nogą zatrzaskując drzwi. Z początku stał jak sparaliżowany, ale kilka sekund później z tą samą namiętnością zaczął oddawać moje pocałunki. Na ślepo wpadłam do salonu, popychając go w stronę najbliższej ściany. Nie pamiętam już kiedy ostatni raz tak namiętnie się całowaliśmy. Nasze usta były stęsknione za sobą -to pewne.
Usłyszałam głośne chrząknięcie a po chwili Zayn gwałtownie odepchnął mnie od siebie. Spojrzałam na niego zszokowana i odwróciłam wzrok. Gdy zauważyłam siedzącego na kanapie MOJEGO tatę to dosłownie zachwiałam się na własnych nogach. Co on tu do chuja robi?!
- Tata?! -pisnęłam, przykładając dłoń do czoła. Wydawało mi się, że ta cała chora sytuacja to jakiś popieprzony sen. Zayn i mój ojciec w jednym domu? Po co on tutaj przylazł? Żeby go szantażować? Bo jakoś nie wierzę, że nagle zmienił zdanie i zgodził się na ten związek, co to to na pewno nie.
- Cześć [T.I] - jego ton głosu był cholernie poważny co nieco mnie wystraszyło. Ja pierdole, nie wiem co się dzieje i co gorsza coraz bardziej się boję tego co mnie czeka.
- Twój tato przyszedł porozmawiać -tym razem odezwał się Zayn jakimś takim bardziej formalnym tonem. Wzdrygnęłam się lekko, gdy wskazał mi miejsce na fotelu, tuż naprzeciw sofy. Posłusznie tam usiadłam. Czułam się jak na jakieś sali sądu ostatecznego czy coś.
- Nie możemy się spotykać [T.I] zdajesz sobie z tego sprawę, prawda? -wychrypiał czarnowłosy nawet na mnie nie spoglądając. Poczułam jak wszystkie moje kończy miękną a serce dosłownie zamiera. Co? Dlaczego? Jak?
- Zayn -wyszeptałam, przełykając ogromną gule w gardle. -Proszę, nie mów tak.
- Wiesz, że Cię kocham -na te słowa moje serce wybiło głośno rytm, ale już po chwili z powrotem zamarło. -Gdy wpadłem wtedy na Ciebie na schodach już wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Z każdą kolejną naszą lekcją uświadamiałem sobie, że już dawno przestałaś być dla mnie tylko zwykłą uczennicą.
- Więc o co chodzi? O moich rodziców, tak?
Zayn uśmiechnął się widocznie rozbawiony, kiwając przecząco głową.
- Chodzi o ludzi dookoła [T.I]. Oboje mielibyśmy poważne problemy, gdyby nieodpowiedni ludzie dowiedzieli się o naszym związku. Jesteś młoda, chyba nie chciałabyś być na pierwszych stronach lokalnych gazet jako "ofiara pedofila", prawda? -zaśmiałam się cicho, kręcąc głową. - No widzisz.
Czarnowłosy wstał z kanapy i podszedł do mnie. Ukucnął tuż obok fotela, łapiąc za moją dłoń i splatając palce.
- Kocham Cię Zayn -wyszeptałam łamiącym głosem. Byłam dosłownie o krok od histerycznego płaczu, który kumulował się wewnątrz mnie.
- Wiem mała, ja Ciebie też -ucałował delikatnie moje czoło. W tym momencie zapomniałam o tym, że mój ojciec siedzi dosłownie naprzeciwko nas. Miałam to szczerze gdzieś, liczyła się tylko ta chwila i to, że znów czuje na ciele jego dotyk. - Dlatego będę czekał, słyszysz? Kiedyś będziemy razem, obiecuję Ci to -dodał już kilka tonów ciszej.
- Będę mogła chociaż widywać Cię w szkole? -spytałam z nadzieją spoglądając w jego czekoladowe oczy w których w tej chwili gościł jedynie smutek i obietnica.
- Przykro mi skarbie. Zwolniłem swoją posadę, dla dobra nas obu.
Po tych słowach obraz totalnie mi się rozmazał. Rozbeczałam się jak małe dziecko, wciąż trzymając kurczowo jego dłoń. Reszta wydarzeń działa się jak za mgłą. Tato próbował odciągnąć mnie od Zayna i gdy wreszcie mu się to udało wyprowadził mnie z jego domu. W samochodzie rozhisteryzowałam się jeszcze bardziej, uświadamiając sobie że to definitywny koniec. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że już nigdy go nie zobaczę, nie pocałuję. Przez ten krótki okres czasu stał się najważniejszą osobą w moim życiu, każda osobna cząstka mnie go kochała i kochać będzie pewnie jeszcze przez bardzo długo. Wiem jedno - nigdy o nim nie zapomnę...
Od Autorki: Tak bardzo, bardzo,bardzo, bardzo Was przepraszam że tak długo nie dodawałam tej obiecanej ostatniej części, ale kompletnie nie miałam czasu. Po miesięcznej praktyce gdy tylko wróciłam do szkoły rozpoczął się nawał sprawdzianów, kartkówek i innych gówien i dosłownie nie wiedziałam w co mam włożyć ręce a jak już znalazłam chwilę czasu to okazało się, że nie mam weny. Świetnie, nie? No nic, w końcu się zawzięłam i napisałam tą piątą, dawno obiecaną część.Jeżeli Was zawiodłam to przepraszam, ale na nic innego nie było mnie stać niestety.
Na koniec chciałabym Was jeszcze zaprosić na moje nowe, dość nietypowe opowiadanie w którym głównym bohaterem jest oczywiście Zayn, haha :)
Link TUTAJ , zaglądniecie?
Poproszę Was jeszcze o jakieś piosenki przy których zaczerpnę weny bo ostatnio brakuje mi jej jak nigdy, naprawdę!
Super szkoda że to ostatnia część :(
OdpowiedzUsuńa może zastanowisz się nad szóstą częścią?proooooszę byłoby super gdyby po latach się jeszcze spotkali tymbardziej że zakończenie jeszcze nie skreśla tego definitywnie.No ale cóż niezależnie od twojej decyzji KOCHAM CIĘ i Twoje imaginy <3 -wierna czytelniczka
OdpowiedzUsuńProsze napisz ostatnia czesc ;* zeby sie spotkali po latach i byli razem na zawszee <3
OdpowiedzUsuńCzy Ty piszesz to opowiadanie o Merc i Zaynie ? ;3
OdpowiedzUsuńFika. ; ]
Tak, piszę :)
UsuńBoże , uwielbiam Cię ! <3
UsuńFika. ; ]
Genialne <333 Tylko szkoda, że tak się skończyło ;c
OdpowiedzUsuńgenialne ) tylko szkoda, że takim smutaskiem się zakończyło ;d
OdpowiedzUsuńProsze błagam napisz 6 część bo tego nie przeżyje oni muszą być razem
OdpowiedzUsuńProsze błagam napisz 6 część bo tego nie przeżyje oni muszą być razem
OdpowiedzUsuńJakbyś mogła napisz kolejna cześć
OdpowiedzUsuńTwoje imaginy są cudowne:))
Błagam dokończ to za jakiś czas! Taki prezent ;) Jesteś niesamowita.
OdpowiedzUsuńboże rycz :'/ ej , a możesz pewnego razu dodać kolejną część jak już ona dorosła spotykają się i on spełnia obietnice i są rrazm proszeeeeeeeeeeeeeee ja tego nie wytrzymam , zrobie wszytsko prosze <333333333333333 tak bardzo cie błagam, zeby to nie byla ostatnia , nie musisz od razu teraz ale po prostu dodaj bede czkac ...PROSZE :* :( *.*
OdpowiedzUsuńaha jeszcze coś BOSKO PISZESZ KOCHANA , Ż WOW MASZ TALEN <3
UsuńNa początku określiłabym to jako "ja pierdole" (sorry za wulgaryzm) a teraz się poryczałam.. Więc "ja pierdolę jakie to słodkie" to moje ostatnie zdanie na temat tego opowiadania. Jest jednym z najlepszych jakie czytałam do tej pory! :P
OdpowiedzUsuń<3
wspaniałe
OdpowiedzUsuń