wtorek, 1 października 2013

Imagin Zayn


                                                                                  Muzyka
                                                                               proponuje włączyć :)



Naj­gor­szą me­tamor­fozą jest prze­miana praw­dzi­wej przy­jaźni w nieod­wza­jem­nioną miłość. 

    Znów tysiące emocji skumulował się we mnie tworząc ogromną siłę rozrywającą moje wnętrze. Siedziałam na skraju łóżka, z głową zanurzoną w palcach starałam się powstrzymać cisnące do oczu łzy. Czemu płakałam? Szczerze? Też chciałabym to wiedzieć. Czyżby znowu przez niego?
Już nie pamiętam kiedy zasnęłam spokojnie, z uśmiechem na ustach. Co noc dławiłam się własnymi łzami czując tylko dźwięk pękającego serca. Wystarczyło że tylko go zobaczyłam a już w kącikach oczu pojawiały się te słone krople, które z biegiem czasu stały się nieodłącznym elementem mojego życia.
Widziałam jego uśmiech, czułam dotyk, słyszałam śmiech. To wszystko pojawiało się w snach, przerywając mój błogi spokój i tworząc najgorszy koszmar.
Kochaliście kiedyś kogoś tak mocno, że powoli te uczucia stawały się istną obsesją? Nie?
Macie cholerne szczęście. Ja nie potrafiłam nawet ubrać w słowa mojej miłości do niego która ciągnęła się za mną już od trzech lat. Uwierzcie mi, że próbowałam wyzbyć się tego uczucia, zakopać je gdzieś głęboko, ale on swoją obecnością nie pozwalał mi zapomnieć.
Przychodził codziennie, przytulał, dbał i opiekował się mną, ale to nie wystarczało. Ja chciałam być w jego sercu, chciałam aby mnie kochał miłością bezgraniczną jednocześnie wiedząc, że jest to niemożliwe. On nie potrafił kochać.
    - Skarbie, Zayn przyszedł -moja mama uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco a ja w mgnieniu oka starłam ze swojej twarzy rozmazany tusz, próbując zahamować nową dawkę płaczu.
Wszedł do mojego pokoju ze śnieżnobiałym uśmiechem na ustach. Jak zwykle przytulił mnie mocno do swojej piersi, całując czubek głowy. Mój policzek dotknął nawierzchni jego skórzanej kurtki.
Znów przyjechał na motorze.
Zawsze zakładał tę kurtkę gdy wsiadał na tę maszynę do zabijania.
    - Płakałaś [T.I] ? -spytał zdziwiony, jakby moje łzy były jakąś nowością. Już nawet mama zdążyła do nich przywyknąć. Usiadł obok mnie a ja w odpowiedzi na poprzednie pytanie pokiwałam przecząco głową, uśmiechając się nikło w jego stronę.
Jak zawsze czując jego obecność miałam ochotę wtulić się w jego klatkę piersiową, szepcząc że jest całym moim światem, ale jedyne co mogłam zrobić to po prostu patrzeć jak w jego oczach jestem tylko nic nie wartą przyjaciółką.
Szczerze? Nienawidzę tej przyjaźni i nie raz żałuję, że w wieku piętnastu lat poszłam do tej cholernej kawiarni w której widzieliśmy się po raz pierwszy. To jak spojrzeliśmy na siebie było najwspanialszym i jednocześnie najgorszym momentem w moim życiu. Przez tą jedną, jedyną sekundę widziałam w jego oczach zafascynowanie moją osobą, wtedy jeszcze myślałam że ta znajomość może przerodzić się w miłość. Boże, jaka ja byłam naiwna.
    - Dlaczego przyjechałeś na motorze? -spytałam z wyrzutem, unikając z nim kontaktu wzrokowego. - Umawialiśmy się -dodałam.
Poczułam opuszki jego palców w dole mojego kręgosłupa przez co moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Proszę, nie rób mi tych zasranych nadziei !
    - Chciałem po prostu Cię zobaczyć żabko -uśmiechnęłam się na dźwięk ostatniego słowa. Zawsze mnie tak pieszczotliwie nazywał. Z jednej strony nienawidziłam kiedy to robił a z drugiej czułam się wtedy wyjątkowo. W końcu byłam jedyną dziewczyną do której miał szacunek, która nie była dla niego tylko zabawką na jedną noc.
A może właśnie tego bym pragnęła? Zatracić naszą trzyletnią przyjaźń tylko po to aby móc spędzić z nim noc. Byłabym do tego zdolna?
Uniosłam twarz, spoglądając głęboko w jego czekoladowe tęczówki i powoli zatracałam się w tym niesamowitym kolorze. Palcem wskazującym dotknęłam kującego policzka, uśmiechając się w przym lekko.
    - Przejedźmy się na Twoim motorze -wyszeptałam nie spuszczając wzroku z jego oczu, które w tym momencie wyrażały jedynie ogromne zdziwienie. Dotychczas nie mogłam nawet spokojnie patrzeć na taki sprzęt. Twierdziłam, że ludzie którzy decydują się wsiąść na takie coś są samobójcami.
    - Wiem że żartujesz -dźgnął mnie w żebro, śmiejąc się cicho, ale ja wciąż byłam śmiertelnie poważna.
    - Nie żartuję.
    - Przecież się ich boisz, jesteś pewna?
Pokiwałam głową a on uśmiechnął się lekko.
Jeszcze nie wiedział jaki plan rodzi się w mojej głowie. Chwyciłam go za rękę i uśmiechnęłam się ciepło, całując jego policzek.
Zbiegłam ze schodów a uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Jakby te dzisiejsze łzy były tylko pieprzonym snem. Podeszłam do siedzącej przy stole mamy i pocałowałam ją w policzek a po chwili mocno się w nią wtuliłam.
    - Wychodzę z Zaynem. Wrócę późno.
Mama posłała brunetowi wymowne spojrzenie, ale on doskonale zrozumiał jej aluzję i tylko przytaknął głową.
Czarnowłosy wyciągnął ze schowka kask i podał mi go po czym zarzucił jeszcze na moje ramiona swoją skórzaną kurtkę.
    - Nie masz kasku? -spytałam zdziwiona.
    - Ja nie potrzebuję -stwierdził.
    - Nie ma mowy, zakładaj -warknęłam wciskając na jego głowę plastikową rzecz ale on ponownie go ściągnął.
    - Musisz go mieć [T.I] -ton jego głosu również nieco się zaostrzył.
    - W takim razie żadne z nas go nie założy -burknęłam po chwili namysłu, chowając sprzęt z powrotem do schowka.
    - Ale ...
    - Jedźmy -nakazałam. Na szczęście chłopak więcej już nie próbował wcisnąć mi kasku więc uśmiechnięta usiadłam tuż za nim i w przydługich rękawach objęłam jego brzuch, kładąc głowę na plecach. Drżałam ze strachu. Właśnie pokonywałam moją największą fobię i gdzieś tam wewnętrznie byłam z siebie niezmiernie dumna.
Zayn odpalił pojazd i wjechaliśmy na oświetloną przez nocne latarnie ulicę.
    Licznik wskazywał jedynie 70 km/h co z każdą mijająca sekundą zaczęło działać mi na nerwy.
    - Przyśpiesz! -krzyknęłam tak aby był w stanie mnie usłyszeć.
    - Nie ma mowy!
    - Chcę poczuć, że żyję! Dawaj gazu!
Czarnowłosy wykonał moje polecenie, ale na nie wiele się to zdało bo i tak nie przekraczaliśmy setki.

                                                                                           *

Dochodziła już północ a my siedzieliśmy na jakieś polanie i rozmawialiśmy a nasze twarze oświetlały pięknie, migoczące gwiazdy. Było mi fantastycznie i mimo, że doskonale wiedziałam że to wcale nie jest randka, właśnie tak się czułam.
Zayn jako pierwszy podniósł się z twardej ziemi i otrzepał swoje ciemne spodnie z trawy. Ja poszłam w jego ślady. Mocniej opatuliłam się pachnącą męskimi perfumami kurtką i podeszłam w jego stronę.
    - Mogę coś zrobić ? -spytałam niepewnie. Czarnowłosy zmierzył mnie podejrzliwym wzrokiem ale ostatecznie kiwnął głową. - Ja po prostu dłużej nie wytrzymam, cholernie Cię kocham -wyznałam w końcu po czym wspięłam się na palce i po raz pierwszy posmakowałam tych wspaniałych ust.
W moim wnętrzu wystrzeliło tysiące fajerwerków a serce biło szybciej niż zazwyczaj.
Czule pieściłam jego wargi swoimi. Czułam jak on niepewnie odwzajemnia tę czynność, ale mimo wszystko po upływie zaledwie dwóch minut stanowczo chwycił mnie za ramiona i odsunął od siebie.
    - [T.I] -szepnął cały czas spoglądając w moje oczy. - Wiesz, że nie możemy być razem, prawda?
Spuściłam wzrok na dół, kiwając niepewnie głową. No przecież, że wiem! Aż za dobrze.
    - Ty i moja mama jesteście najważniejszymi kobietami w moim życiu, ale nie możemy być razem. Raniłbym Cię a to jest ostatnia rzecz jaką chcę robić -wyznał, całując czubek mojej głowy.
    - Wiem Zayn -uśmiechnęłam się ciepło, odwzajemniając uścisk.
Po chwili odsunęłam go od siebie i ruszyłam w stronę jego maszyny.
    - Dasz mi pojeździć? -wypaliłam w końcu.
    - Nie wiem czy to dobry pomysł [T.I], może lepiej nie -podrapał się po karku, widocznie zmieszany.
    - Daj spokój. Obiecuję że nie przekroczę czterdziestki okej? Tylko tutaj, po polnej drodze -pokazałam palcem na krajobraz dookoła. Chłopak niepewnie przytaknął głową i pozwolił mi usiąść na miejscu kierowcy.
    Czułam się dziwnie, gdy Zayn pomagał mi przekręcić kluczyk w stacyjce. Drżałam ze strachu a jednocześnie uśmiechałam się szeroko bo właśnie dopięłam swego.
    - Pamiętaj, nie przekraczaj czterdziestki -ostrzegł a ja przytaknęłam, dodając gazu.
Z początku dotrzymałam słowa i przez jakieś dziesięć minut jechałam tą cholerną czterdziestką, ale w końcu musiałam zrobić to co chciałam. Przed dociśnięciem gazu puściłam jedną rączkę kierownicy i na moment przykryłam swoją dłonią dłoń Zayna spoczywającą na moim brzuchu. Chłopak nawet nie poczuł.
    - Kocham Cię -wyszeptałam prawie że bezgłośnie po czym zacisnęłam mocno powieki i z całej siły docisnęłam gazu. Całym pojazdem szarpnęło a Zayn zaczął do mnie krzyczeć abym zwolniła, ale ja go nie słuchałam.
Wtopiłam nos w kołnierz jego kurtki i zaciągnęłam się przyjemnym zapachem po czym gwałtownie przekręciłam kierownice. Teraz jechaliśmy wprost na ogromną wierzbę, ale właśnie o to mi chodziło.
Moja miłość do niego jest zbyt samolubna. To jedyne rozwiązanie aby zakończyć to wszystko.
Moje ciało zwiotczało gdy motor jak harmonijka wbił się w twardy pień drzewa. Przepełniona nieodwzajemnioną miłością, uśmiechnęłam się szczerze.
Teraz już możemy być razem. Na zawsze ...
   

Ona poświęciłaby swo­je życie za niego, on poświęciłby jej życie za swoje... 


___________________________________
Nie wierzę, że to drugi imagin dzisiejszego dnia jaki publikuje.
Napisałam go jakąś godzinę temu i to na szybko, więc może być trochę
niedopracowany, ale chce wam zrekompensować ten dwa miesiące w
których nic nie publikowałam :)Część czwarta imagina o Zaynie pojawi
się w weekend. I jeszcze jedno. Przepraszam, że tak często piszę imaginy
o Zaynie, ale zrozumcie ... tak fajnie mi się o nim pisze, pasuje do każdej
roli hahaha :)

10 komentarzy:

  1. Świetny imagin!Po prostu brak słów!Czekam na następny i zapraszam na 1d-sg-jb-i-inni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tam się podoba że z Zayn'em bo go uwielbiam :D A on serio pasuje do wszystkiego xd Ciesze się że dodajesz częściej . Piszesz niesamowicie i czekam na kontynuację Zayn'a nauczyciela

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez Ciebie zaczęłam ryczeć jak bóbr!!

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże to było piękne . Ale sie popłakałam :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie to żaden problem że z Zaynem. Szkoda mi że tak się skończyło, smutno.Ale i tak mi się bardzo spodobało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie to żaden problem że z Zaynem. Szkoda mi że tak się skończyło, smutno.Ale i tak mi się bardzo spodobało.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny *.* jak wszystkie :*

    OdpowiedzUsuń
  8. O Mój Boże... Piękne *-* Serio....
    Takiego jeszcze nie czytałam.....


    Zapraszam do mnie, na ff o Harrym :) http://storytellers-harrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń