środa, 3 czerwca 2015

Niall cz.V (ostatnia)



(Uwaga imagin zawiera wulgaryzmy, ale nie oszukujmy się i tak słyszeliście gorsze rzeczy niż tutaj ☺)


-Nie wiesz, że się puka? Mam wywiesić kartkę czy jak?

 W oczach rodzicielki dostrzegłam zdziwienie i ból, i po raz pierwszy, naprawdę zwróciłam na to uwagę. Jednak teraz nie był najlepszy moment na rozklejanie się, więc starałam się by jak najmniej dało się wyczytać z mojej twarzy. Chyba mi się to udało ponieważ kobieta zaraz zaczęła się wycofywać. Oh, pieprz się Mae.

-Wróć za pięć minut, ubiorę się.

Może mi się wydawało, ale gdy wychodziła chyba zobaczyłam mały uśmiech na jej twarzy. Gdy zostałam sama westchnęłam głośno, opadając na poduszkę. Sekundę później usłyszałam zamykanie drzwi i z przyspieszonym tętnem spojrzałam na blondyna.

-Czy wy sobie żartujecie?

Jego wzrok nie wyrażał nic, prócz zdezorientowania. Przyjrzałam mu się, gdy tylko stanęłam na przeciw. Miał na sobie czarne rurki, które na jego szczupłych nogach wyglądały lepiej niż na moich. Na górę miał zarzucony biały T-shirt z napisem Ramones, a krótkie rękawy idealnie leżały i lekko opinały, jego mięśnie. Nie był on bardzo wysportowany i to mi się w nim podobało. Wróć...

-Musisz wyjść, teraz.

Odwróciłam go do okna i zaczęłam popychać w jego stronę, zanim jednak się do niego zbliżyliśmy, blondyn znów się odwrócił łapiąc moje nadgarstki. Spojrzałam przestraszona na drzwi, zza których słychać było krzątanie się mamy.

-Mae...
-Tak mam na imię, a teraz zamknij tę swoją śliczną gębę i wyskakuj przez okno.

Gdy rozległo się ciche pukanie i głos mamy, na twarzy chłopaka zajaśniało zrozumienie i zaraz podszedł do okna.

-Zadzwonię później.
-Nie sądzę...

Moja odpowiedź była przeznaczona tylko dla mnie, ponieważ po wypowiedzeniu swojego zdania chłopak zsunął się na dach i jakimś cudem, nie łamiąc sobie niczego, zszedł do ogrodu i odszedł. Biegiem podeszłam do szafy z której wyciągnęłam legginsy, zastępując nimi szorty, a na koszulkę założyłam czerwoną bluzę. Ledwie przeciągnęłam materiał przez głowę, a do pokoju weszła mama. Spojrzałam na zegarek.

-Co jest takie ważne o 8:26 rano?
-Dostaliśmy zaproszenie na dzisiejszy obiad od twojego ojca i...
-...i? Myślisz, że jakim cudem nie tam zaciągniesz?
-Mae proszę, on bardzo nalegał, razem z panią Horan.. to znaczy Ann chce nam coś ważnego powiedzieć.

Chwilę zajęło mi przeanalizowanie jej słów, ale gdy tylko ich sens do mnie dotarł miałam ochotę wybiec i wybić te białe ząbki Nialla pieprzonego Horana.

-Ann Horan? Ona ma kurwa tak na nazwisko? Horan!?

Mój głos drżał, tak jak mama gdy zaczęłam krzyczeć.

-Ona ma dziecko prawda?
-Syna, mniej więcej w twoim wieku.
-Jak ma na imię?

Spytałam wyjątkowo cicho, jednak głos mój był przesiąknięty jadem. Wiedziałam jak odpowie jeszcze zanim faktycznie to zrobiła, i tylko w myślach, błagałam bym się pomyliła. Wszystkie emocje zawisły w powietrzu, a wszyscy jakby wstrzymali oddech ze mną na czele. Ale ona w końcu odpowiedziała, a ja chciałam tylko móc cofnąć czas.

-Niall.

***

Ogarnął mnie gniew- nie, to nie był gniew, to była ślepa furia, chęć krzyku i nieustannego biegu. Była jak fala ogarniającego zimna. Spłynęła nagle jakbym wpadła pod lód zimą, próbując utrzymać się na powierzchni jeziora. I zgarnęła mnie napełniając zbyt dużą dawką adrenaliny, bólu i frustracji. Rozwalałam wszystko. Ramki, półki, książki... wszystko co znalazło się w zasięgu moich rąk. Chwyciłam coś małego z zamiarem rzucenia tym na drugi koniec pokoju, ale chwilę przed zamachnięciem wydobyła się z niego dobrze mi znana piosenka Green Day. Na ekranie komórki dostrzegłam nieznany numer.

-Czego kurwa chcesz!?

Krzyknęłam od razu po przeciągnięciu zielonej słuchawki co spotkało się z tak dobrze znanym mi śmiechem. Zaraz zabrzmiał ten wywołujący dreszcze, zachrypnięty głos. Powinnam zapisać jego numer.

-Mae, skarbie wyluzuj...
-Nie nazywaj mnie tak, nie jestem twoim ani niczyim pieprzonym skarbem, jeśli tak chcesz to wyrywaj sobie na tę tandetę inne chętne laski, których pewnie znajdziesz naprawdę wiele, a mi nie zawracaj głowy Styles!
-Mae coś się stało?

W jego głosie usłyszałam zdziwienie i zmartwienie na moją reakcję.

-Nie, kurwa, wszystko jest w cholernym bałaganie.
-Wiesz, ze to zdanie nie ma najmniejszego sensu?
-Jak całe pierdolone życie.
-Uspokój się. Przyjechać do ciebie, chcesz pogadać?
-Czy ty się martwisz?

Zakpiłam, a złość powoli ze mnie wylatywała.

-Od kiedy rozmawiałaś z Sean'em, może trochę..
-Nie mów, że ten.. yghm.. ci wszystko powiedział?
-Mniej więcej i Mae naprawdę opanuj język.
-Cokolwiek. Chcesz coś jeszcze, bo jest coś co naprawdę muszę teraz załatwić?
-Powodzenia, trzymaj się Mae.
-Tsa, dzięki.

Mój sarkazm i jego śmiech był ostatnim elementem naszej "fascynującej" rozmowy. Po tym odłożyła telefon i rozejrzałam się po pokoju. Teraz to sprzątaj kretynko. Okay, zaczynam myśleć, ze moja podświadomość mnie nienawidzi.

***

-Jesteś moim bratem! Jesteś moim pieprzonym bratem!
-Mae...
-Nie! Wiedziałeś to!? Mimo to robiłeś ze mną to wszystko. Zaufałam ci, zwierzałam... ja cię... okłamałeś mnie!

Złapałam się za głowę i pociągnęłam za włosy głośno krzycząc, ale nie z bólu fizycznego tylko tego, który od jakiegoś czasu rozsadzał mnie w środku. Rozpłakałam się, po raz pierwszy od dziecka..

-Te oczy, włosy, fakt, że mieszkacie na tej samej ulicy, jak ja mogłam być tak głupia by tego nie skojarzyć, wiedziałam, ze cię skądś kojarzę, znam ale...
-Mae ja nie wiedziałem!
-Nie wierzę ci. Kłamiesz! Wszyscy zawsze mnie okłamywali. Jestem taka głupia.

Chłopak podszedł do mnie, ale ja natychmiast zerwałam się z miejsca i cofnęłam, aż stanęłam kilka centymetrów przed ścianą. 

-Nie zbliżaj się.
-Ja naprawdę nie wiedziałem. Ten obiad, który zaplanowali, mieli nam na nim powiedzieć, ale nie przyszłaś, więc powiedzieli tylko mi... Mae proszę, nie miałem jak ci powiedzieć.
-Wynoś się. Wyjdź i zostaw mnie, Niall.
-Mae...
-Wyjdź!

Jego oczy się zaszkliły, jednak nic już nie powiedział. Stanął w drzwiach plecami do mnie, a mnie w tej chwili rozrywało serce. Odwrócił się, podbiegając do mnie i nim się zorientowałam zablokował mi drogę ucieczki, kładąc ręce po obu stronach mojej głowy i naparł swoimi ustami na moje, powodując, że przycisnęłam plecy do zimnej ściany. Zdziwiona próbowałam się wyrwać, ale był zbyt silny. Delikatnie poruszał swoimi ustami cierpliwie czekając na moją reakcję, która nie byłaby próbą ucieczki. W końcu się poddałam. Zaczęłam oddawać jego pocałunki, z początku po to by zwolnił uścisk i dał mi szansę ucieczki, ale gdy tylko połączyły się nasze języki, zapomniałam o wszystkim wokoło. Ręce położyłam na jego klatce piersiowej a on jedna ze swoich zsunął na moją talię. Całowałam się.. całowałam Nialla.. całowałam mojego brata... pierwszy raz się całowałam... Po policzkach popłynęły mi łzy, a kiedy spłynęły na szyję chłopaka, ten odsunął się zachowując minimalną przestrzeń między naszymi twarzami. Wpatrywał się w moje oczy ze smutkiem i troską, a mnie po raz pierwszy to nie przeszkadzało. Oboje głęboko oddychaliśmy dzieląc się jednym oddechem, a ja mogłabym tak zostać, bo nic więcej mi nie trzeba.

-Kocham sposób w jaki mnie nienawidzisz Mae.



~.~



I oto ostatnia część tego imagina :) Mam nadzieję, że się podoba, bo mnie osobiście najbardziej ze wszystkich części przypadła do gustu. Przepraszam jeśli pojawiły się jakieś błędy, gdybym jakieś znalazła później to poprawię.
PS. Ostatnio zapomniałam, więc odpowiem na pytanie od Anonima pod jedną z części. Otóż nie, moje nazwisko w pseudonimie nie jest zainspirowane tą serią, gdyż tak naprawdę nigdy nie czytałam jej, a nawet jeśli to urywki, w których nie pojawia się Hardin.

Zapraszam na swojego bloga pyśki (tak będę na was mówić od dzisiaj pyśki ♥) -------> klik

9 komentarzy:

  1. Są razem czy nie? ( ja taka kretynka nie zrozumiałam)

    OdpowiedzUsuń
  2. dobre, dobre ;d czekam na następne tak świetne pomysły :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boże *-* cudowna część ! ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. super i faktycznie najlepsza czesc ze wszytskich:)

    OdpowiedzUsuń
  5. To teraz są razem czy nie? bo idk
    tak, jestem głupia
    świetna część i ogólnie cały imagin :D
    weny życzę :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tą część *-* jest super. No i Niall jednak uslyszal jej ciche blaganie. Dodatkowo, milosc zawsze wygra xD suuuuper <3

    OdpowiedzUsuń