Nie mogę się zmienić, nawet jeśli bym próbował...
Po raz kolejny tego dnia mały dzwoneczek wiszący nad drzwiami oznajmił nadejście nowego klienta. Kawiarnia "Ciasteczkowy raj" została otwarta niespełna miesiąc temu i niewielu ludzi o niej słyszało, jednak każdy kto przyszedł tu raz- wracał po więcej. Harry podniósł wzrok znad czytanej książki i spojrzał na średniego wzrostu blondyna, który z zaciekawieniem rozglądał się po wnętrzu kawiarni.
-Dzień dobry.
Powiedział Harry z uśmiechem, a nieznajomy skierował całą uwagę na niego.
Odparł, odwzajemniając uśmiech i podchodząc do lady. Spojrzał na tablicę z menu, znajdującą się za Harry'm, który wykorzystał moment, by móc się przyjrzeć chłopakowi. Jego blond włosy były poburzone i opadały na czoło. Niebieskie oczy uważnie śledziły tekst, podczas gdy wąskie usta zostały nawilżone koniuszkiem języka.
-Nie mam pojęcia co wziąć.
Przyznał blondyn, po chwili wpatrywania się w tablicę. Harry przygryzł wargę, tłumiąc uśmiech i również spojrzał na menu.
-Dziś polecamy ciasteczka marchewkowe.
Oznajmił i wrócił wzrokiem na chłopaka, który zabawnie zmarszczył nos.
-Marchewkowe?
Spytał bez przekonania, a Harry uznał, że było to co najmniej urocze.
-Tak, osobiście bardzo je lubię.
Wzruszył niewinnie ramionami, a na twarzy nieznajomego pojawił się szeroki uśmiech.
-Okey, w takim razie poproszę ciasteczka marchewkowe i espresso.
Harry pokiwał głową i wbił cenę na kasę, by następnie odebrać zapłatę od klienta. Polecił mu by zajął miejsce, w czasie gdy on przygotuje zamówienie.
-Ahoj Styles!
Zawołała Mary, wychodząc z kuchni i przewiązując sobie wokół bioder różowy fartuszek.
-Cześć.
Harry posłał jej przyjazny uśmiech i postawił kawę na tacy, zaraz obok talerzyka z ciastkami.
-Dla kogo to?
Spytała jego przyjaciółka, a Harry spojrzał na uroczego blondyna, który teraz siedział w rogu sali i wertował strony w książce.
-Zaniosę to.
Rzuciła ochoczo Mary i zniknęła razem z zamówieniem. Harry obserwował jak podchodzi do chłopaka i stawia przed nim zamówienie, a następnie opiera się biodrem o kant stolika i zawija kosmyk włosów za ucho. To było typowe zagranie Mary, gdy ktoś wpadł jej w oko i tym razem nie rozbawiło to Harry'ego tak jak zazwyczaj. Po prostu on był pierwszym, któremu ten nieznajomy chłopak wpadł w oko. Nie chcąc patrzeć na całą tą scenę, odwrócił się i wrócił do przerwanej lektury.
-Ma na imię Niall.
Pisnęła Mary, wracając po kilku minutach i szturchając Harry'ego w bok. Brunet przetworzył w myślach słowa Mary i uznał, że to bardzo ładne imię i zdecydowanie do niego pasuje.
-Pytał się jak ty masz na imię. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
Mary puściła swojemu przyjacielowi oczko, a on cóż... Spłonął rumieńcem i pokręcił głową.
-Gracie do tej samej bramki.
Rzuciła na odchodne. Harry nieco zaskoczony, ale i podekscytowany spojrzał na Niall'a, który czytał książkę. Gdy wyczuł na sobie czyjś wzrok, rozejrzał się, by wreszcie natrafić na błyszczące z radości oczy Harry'ego. Kontakt wzrokowy między nimi trwał kilka sekund, ale to wystarczyło, by Harry ponownie się zarumienił. Harry lubi facetów. Niall lubi facetów. To dobry początek, prawda?
Nie mogę się zmienić, nawet jeśli bym chciał...
W pierwszą sobotę października do "Ciasteczkowego raju" ponownie zawitał Niall, ale tym razem został obsłużony przez Mary. Zamówił kawę i ciastka i zajął swoje stałe miejsce. Z plecaka wyjął książkę i od razu pochłonęła go literacka fikcja. Harry, który dotąd zbyt zajęty sprzątaniem stolików nie spostrzegł chłopaka,teraz zatrzymał się na uboczu, by móc mu się przyjrzeć. Niall zapomniał zdjąć czarną czapkę, pod którą schował włosy, i Harry uznał, że nawet w ten sposób wygląda dobrze. Ocknął się po kilku sekundach i wrócił do sprzątania, jednak jego wzrok co chwila uciekał do blondyna. Po kilkunastu minutach stoliki były czyste, a Harry wrócił za ladę.
-Um, przepraszam.
Głowy Harry'ego i Mary zwróciły się w stronę nawoływania i ujrzeli speszonego Niall'a, który trzymał dłoń uniesioną do góry. Mary uśmiechnęła się przebiegle i wypchnęła Harry'ego zza kasy. Loczek posłał jej piorunujące spojrzenie. Szybko jednak ogarnął się, przeczesując włosy ręką i uśmiechając się delikatnie.
-Coś nie tak?
Spytał, gdy znalazł się tuż obok stolika Niall'a.
-Zamawiałem ciastka z malinami, a dostałem z orzechami i...
-Och, okey, czekaj, nie ma problemu, zaraz przyniosę ci te odpowiednie.
Wtrącił Styles i nie czekając na odpowiedź Niall'a, ruszył do kuchni po świeżą porcję ciasteczek z malinami. Gdy wrócił, Niall uśmiechnął się nieco zażenowany.
-Dziękuję, przepraszam za problem, ale mam alergię na orzechy..
Powiedział cicho, spuszczając wzrok, podczas gdy na jego policzki wkradły się rumieńce. Harry uśmiechnął się czule i pokręcił głową.
-To żaden problem. Przepraszam za ten błąd, Mary jest trochę zakręcona.
Niall spojrzał na loczka i uśmiechnął się. Harry (Mary zdradziła mu poprzednio jego imię) był szalenie przystojny i uroczy za jednym razem. Blondyn niemal od razu zauroczył się w jego szerokim uśmiechu, okraszonym dołeczkami i szarozielonych oczach, które tak pięknie błyszczały.
-Dziękuję.
Odparł, a Harry skinął głową i oddalił się. Oboje odetchnęli cicho, gdy ich serca biły w szalonym tempie.
Nie mogę się zmienić, nawet jeśli bym próbował,
nawet jeśli bym chciał...
Październik minął szybciej niż mrugnięcie okiem, listopad za to dłużył się w nieskończoność. Wszystko dlatego, że w październiku Niall często zaglądał do kawiarni, a w listopadzie pojawił się zaledwie 3 razy. Na szczęście przyszedł grudzień, a wraz z nim Mikołajki i nowe, cynamonowo-jabłkowe ciasteczka. Harry przyszedł na drugą zmianą i z polecenia szefowej, ubrał na głowę czerwoną czapkę Mikołaja. Ruch tego dnia był większy niż zazwyczaj, w związku z czym nie miał nawet chwili, by pomyśleć o tym, czy zobaczy dziś Niall'a.
Harry był w trakcie wypisywania na karteczce brakujących słodkości, które szybko się wyprzedały, gdy usłyszał swój ulubiony głos.
-Poproszę gorące kakao i marchewkowe ciasteczka.
Loczek próbował opanować szeroki uśmiech, cisnący się na jego usta, ale gdy tylko spojrzał w niebieskie oczy Niall'a, stracił kontrolę i wyszczerzył się w uśmiechu.
-Oczywiście.
Odparł, nabijając cenę na kasę. Niall wyciągnął dłoń z pieniędzmi, ale nie położył ich tak jak zawsze na ladzie, dlatego Harry również wyciągnął dłoń. Niall włożył mu do ręki banknoty i delikatnie ścisnął mu dłoń. Serce każdego z nich zatrzepotało szybciej, a gdy kontakt cielesny się urwał, zostało nieprzyjemne uczucie chłodu. Niall szybko skierował się do stolika, a Harry spojrzał na pogniecione banknoty oraz małą, żółtą karteczkę.
"Myślę, że powinieneś przyjść dziś na festiwal w parku. Będę ze znajomymi czekał przed bramkami o 19 ;)"
Harry zerknął pospiesznie na chłopaka, który uśmiechnął się niewinnie i wrócił do czytania książki. Loczek natomiast stłumił ochotę, by zacząć piszczeć i schował karteczkę do kieszeni spodni.
Ludzie się patrzą, bo wyglądamy razem dobrze...
Harry Styles nigdy się nie stresował przed pójściem na jakiś festiwal. Po prostu nigdy nie miał do tego powodów. Ale tym razem będzie to festiwal ze świątecznymi piosenkami oraz możliwością pojeżdżenia na dużym lodowisku, jednak co najważniejsze, będzie tam razem z Niall'em.
Kilka minut przed 19 pojawił się na miejscu i odszukał wzrokiem Niall'a. Tak jak mówił, stał ze swoją grupą przy bramkach, co chwila się rozglądając.Gdy zauważył Harry'ego pomachał mu i zrobił kilka kroków w jego stronę.
-Cieszę się, że przyszedłeś.
Oznajmił, a Harry poczuł jak z radości ściska go w żołądku.
-Dziękuję za zaproszenie.
Niall uśmiechnął się delikatnie i zaprowadził loczka do swojej grupy. Niemal od razu zostali włączeni do rozmowy, jednocześnie wchodząc na teren festiwalu. Mijały sekundy, minuty, a nawet godziny, a ta dwójka wciąż pozostawała blisko siebie. Nieco skrępowani, ale głównie szczęśliwi, że spędzają razem czas. O 23 rozpoczął się pokaz sztucznych ogni. Wszyscy patrzyli w górę, uśmiechając się szeroko i co chwila wyrażając zachwyt. Niall i Harry stali cicho, obok siebie, z delikatnie uniesionymi kącikami ust. Ich dłonie niepewnie zbliżały się do siebie i obojgu wydawało się, że trwa to wieczność, zanim najpierw poczuli delikatne muśnięcie opuszkami, następnie trącenie się palcami, aż w końcu ich dłonie splotły się na dobre. Oboje uśmiechnęli się szerzej, zacieśniając uścisk i wreszcie czując ulgę, że mogą poczuć swój dotyk.
I nie mogę się zmienić, nawet jeśli bym próbował,
nawet jeśli bym chciał.
Moja miłość...
Super :) ja chętnie przeczytam ☆
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam tego połączenia ale urocze
OdpowiedzUsuńKurczaczki genialne <3 Daj next plis ;** Z chęcią poczytam więcej :**
OdpowiedzUsuńAw to takie hdhxyzigddugydjvkvh ❤❤
OdpowiedzUsuńOczywiście, że chciałabym przeczytać! :D
OdpowiedzUsuńMój ulubiony bromance to Narry więc tym bardziej ;)
Ten imagin to najgorszy jaki moglas napisac .Nie zebym miala cos do gejów ale wyobrażając sobie w ten imagin przyprawiło mnie o mdłości
OdpowiedzUsuńTwój komentarz przeczy sam sobie. Nie moja wina, że nie umiesz czytać, bo ja wyraźnie napisałam o kim będzie imagin. Mam nadzieję, że w przeciwieństwie do Ciebie, inni czytelnicy są bystrzejsi.
UsuńTaaak <3 narry to moj ship! Chcemy je przeczytac, oczywiscie! :D
OdpowiedzUsuńO boże ! Zajebisty ! ❤ *-*
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam nic o Narry'm, ale jest super i chętnie przeczytam następny ♥
OdpowiedzUsuńA dałoby się napisać coś o Zarrym? :) Kiedyś już czytałam o nich imagina (i chyba właśnie był Twój), jest on w mojej "topce" najlepszych. :D Ten też był całkiem fajny. :)
OdpowiedzUsuńMoge prosic o poswiecenie 15 sekund bardzo mi zalezy. http://www.interankiety.pl/interankieta/fb4c9cda3ac07f0624dd7f581c8e5292 swietny imagin :*
OdpowiedzUsuńOkropny :-(
OdpowiedzUsuńBLEEEEEE... :(
OdpowiedzUsuńOgólnie świetnie, ale chciałabym się zapytać czy/ kiedy bd kolejna część..
OdpowiedzUsuń