Od tamtego wieczora moim celem, było wymazanie Cię z
pamięci. Prędzej policzyłabym, ile gwiazd jest na niebie, niż o Tobie
zapomniała. Ale cóż, ludzie żyją złudzeniami.
Nasze trzecie spotkanie odbyło się w Starbucks’ie. Byłeś tak
zamyślony, że mnie nie zauważyłeś i cała zawartość Twojego kubka wylądowała na
moim ulubionym swetrze. Dopóki nie wiedziałam, że to Ty chciałam krzyknąć, ale
wtedy spojrzałeś na mnie, a ja zapomniałam jak się oddycha.
-Przepraszam to moja wina!- Nawet, kiedy jesteś zakłopotany
wyglądasz uroczo.
-Nic się nie stało, ja też powinnam uważać- zrobiłabym
wszystko bylebyś nie czuł się winny. Co ta miłość robi z ludźmi? Czy to normalne,
że nie potrafię złościć się na kogoś kto zniszczył moją ulubioną rzecz, a w dodatku zrzucam winę na siebie?
-Naprzeciwko jest sklep, pójdziemy tam i odkupię Ci jakąś
bluzkę
-Nie trzeba, to też moja wina.
-Ale ja chcę!
Nie potrafiłam odmówić. Przyznaj, że kiedy ja Cię o coś
prosiłam, zawsze ulegałeś. Sam mówiłeś, że jeśli jest się zakochanym człowiek
zrobi wszystko, żeby druga połówka była szczęśliwa.
Wybrałam tanią bluzkę, ale Ty mi ją wyrwałeś i kazałeś
przymierzyć inną. Podobała mi się. Była podobna do bluzki, którą miałeś na
sobie Ty. Po zakupie zaprosiłeś mnie do
miejsca, w którym się pierwszy raz zobaczyliśmy. Czyli jednak pamiętałeś. Bo
kiedy przekroczyliśmy próg kawiarni powiedziałeś „ Od czasu, kiedy zrobiłem tu
zdjęcie z pewną fanką, przychodzę tu co tydzień”. Na mojej twarzy znów pojawił
się rumieniec. Pamiętasz? Kiedyś go uwielbiałeś. Na jego widok zawsze się
uśmiechałeś. Złożyłeś zamówienie i zaczęliśmy o sobie opowiadać. Otworzyliśmy
się przed sobą. Powiedziałeś mi, że znowu jesteś sam. W duchu cieszyłam się jak
głupia. To jak się czułam po usłyszeniu tej wiadomości, można porównać do
uczucia dziecka, które otrzymało wstęp do Disneylandu. Moja radość nie trwała
długo, bo zadzwonił do Ciebie Harry z prośbą, abyś go odwiedził. Wiesz naprawdę
myślałam, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Wychodząc z kawiarni cofnąłeś się i
poprosiłeś o mój numer. Dałam Ci go bez gadania. Udawanie niedostępnej byłoby absurdem.
Za bardzo bałam się, że w pewnym momencie dałbyś spokój. Obiecałeś, że szybko
zadzwonisz. Wierzyłam w to.
Do łóżka położyłam się szczęśliwa, ale zupełnie nie świadoma
tego, co nam los przyszykował.
_______________________________________________
dzisiejszy rozdział coś nie trzyma się kupy :/
mimo to mam nadzieję, że się wam spodoba ;)
mam w zanadrzu 3 imaginy z dowolnym bohaterem, ktoś chce?
Ja z Niall'em <3
OdpowiedzUsuńPiękny *_*
OdpowiedzUsuńja z louisem!
OdpowiedzUsuń