niedziela, 16 sierpnia 2015

Niall część 4



Spotykałem się z [T.I] prawie codziennie, kiedy oboje mieliśmy wolne weekendy. Nie mogę Siebie okłamywać. Zakochałem się w niej. W niej było coś takie, co mnie przyciągało. Jednak złamałem obietnice danom przyjacielowi. Miałem z nią nie spać, a zrobiłem to. Luck, będzie nie źle wkurwiony.
- Horan skup się na pracy.- Powiedział Luck.
- Jakoś nie mogę.- Powiedziałem, przeczesując sobie włosy.
- Niby czemu?- Wstałem z swojego krzesła i razem z przyjacielem poszedłem do kuchni, w naszym biurze.- No słucham.
- Przespałem się z [T.I].- Powiedziałem, aby usłyszał tylko on.
- Słucham?!
- Przespałem się z....
- Usłyszałem, ale nie mogę w to uwierzyć! Przecież do jasnej cholery obiecałeś?!
- Wiem, ale to tak samo wyszło, stary.
- Samo wyszło? Ile razy spaliście?- Spytał oschle.
- Z trzy razy.- Powiedziałem, a ten spiorunował mnie wzrokiem.
- Cholera Horan, obiecałeś mi, że z nią nie pójdziesz do łóżka. Może mi jeszcze powiedz, że rano uciekałeś i później umawiałeś się z nią na powtórkę?
- Wiem, Luck, ale teraz się zdziwisz. Nie uciekałem rano, czekałem zawsze jak się obudzi, aby zobaczyć jej uśmiech z samego rana, jej piękne oczy i usłyszeć jej senny głos.
- Czy wiesz co to znaczy?
- Zakochałem się w niej.- Powiedziałem spuszczając głowę w dół.
- Teraz to mnie zaskoczyłeś.- Powiedział.
- Sam jestem zaskoczony. Z żadną kobietą, nie było mi tak dobrze jak z nią.
- Horan, to jest właśnie miłość. Jednak nie zmienia to faktu, że złamałeś daną mi obietnice. Teraz najchętniej bym Cię zabił, ale raz jest dużo roboty, a dwa szef Cię wzywa.
- Nie wiesz po co?
- Podobno krążą plotki na Twój i Ashley temat.
- Dobra idę do niego, trzymaj kciuki.
- Nie będę za to, że złamałeś słowo.- Powiedział wychodząc z kuchni, a ja poszedłem wprost do biura wujka. Zapukałem w drzwi, a po chwili usłyszałem "proszę". Wszedłem do środka. Kiedy wujek mnie zobaczył, kazał mi usiąść.
- O co chodzi?- Spytałem, a on usiadł za swoim biurkiem.
- Doszły mnie słuchy, o twoim przelotnym romansie z Ashley.- Powiedział. Uniósł swoją brew i chciał usłyszeć ode mnie moją wersję.- Nie toleruję tego, Niall. Dobrze o tym wiesz.
- Rozumiem wujku, ale to był tylko raz.- Powiedziałem.
- Tak? Słuchaj chłopcze. Wiem, że lubisz się zabawiać, ale kiedy z tym skończysz? Nie podoba mi się Twoje zachowanie.- Mówił poważny tonem.
- Rozumiem Cię wujku, ale obiecuję Ci, że to się nie długo skończy. Poznałem kogoś.
- Kim ona jest? Czyżby Ashley?
- Nie to nie ona. Ma na imię [T.I]. Jest piękna, inteligenta, zabawna, miła i naprawdę niesamowita.
- Od kiedy się spotykacie?
- Od  jakiegoś miesiąca jak nie dłużej.- Powiedziałem.
- Za kilka dni przyjeżdżają Twoi rodzice. Na pewno będą chcieli ją poznać, zresztą ja też. Zaproś ją do nas na kolację na następną środę.
- Dobrze. mogę już iść?- Spytałem, a ten w ramach odpowiedzi pokiwał głową. Wstałem z miejscai wyszedłem. Poszedłem do stanowiska Luck'a.
- Jak tak rozmowa?- Zapytał.
- Chyba dobrze. Wujek zaprosił mnie i ją na kolację. Chcę ją poznać i będę tam moi rodzice. Nie wiem, czy mam się cieszyć, czy nie.
- Wpakowałeś się w niezłe gówno, za przeproszeniem. 

~*~
Zapukałem do drzwi [T.I]. Otworzyła mi je i zaprosiła do środka.
- Coś się stało?- Spytała, gdy weszliśmy do środka.
- Czy musiało się coś stać?
- No nie, ale mieliśmy się spotkać jutro.- Odpowiedziała.
- Mogę iść i wrócić jutro.- Powiedziałem, a dziewczyna podeszła bliżej mnie. Złapała mnie za marynarkę, którą miałem na sobie. Przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała w przelotnie w usta.
- Cieszę się, że przyszedłeś.- Powiedziała z delikatnym uśmiechem.
- To dobrze, ale dostałem zaproszenie od wujka na kolację i masz iść ze mną.
- Ja?
- Tak, Ty. Co Cię tak dziwisz?
- No może to, że my nie jesteśmy oficjalnie razem.- Oznajmiła.
- I dlatego, że nie jesteśmy oficjalnie razem nie chcesz iść?
- Nie powiedziałam, że nie chce. Jednak będę się dziwnie czuć przy Twojej rodzinie.
- Czemu niby?
- Ohhh może dlatego, że jak zapytają ile jesteśmy razem, ja albo ty odpowiesz tak; jak na razie nie jesteśmy oficjalnie razem, ale łączy nas jak na razie seks.- Odpowiedziała. Nie wiedziałem, czy mam się z tego śmiać, czy płakać.
- Nie przesadzasz trochę?
- Nie, nie przesadzam Niall. Uwierz mi, że nie jest mi łatwo, gdy nie wiem jak jest między nami. Czasem mam wrażenie, że spotykamy się wyłącznie dla przyjemności łóżkowych.
- O co Ci teraz chodzi?- Zapytałem. Miałem wrażenie, że ta rozmowa powoli  traci jakiś sens.
- O nic.- Odpowiedziała i poszła w kierunku sypialni. Poszedłem za nią, ale ona zamknęła drzwi.
- Otwórz te drzwi.
- Nie.
- Cholera jasna, otwórz je albo je wywarze.- Nic mi nie odpowiedziała, ale usłyszałem, że przekręca klucz w zamku. Po chwili drzwi się otwarły i zobaczyłem brunetkę.- Powiesz mi w końcu, o co Ci chodzi, czy mam sobie iść?
- Albo jesteś głupi, albo ślepy.- Powiedziała stając na przeciwko mnie.- Powiesz mi jak między nami jest?- Spytała, ale odpowiedzi z mojej strony nie dostała.- Nie wierzę, Ty naprawdę jesteś taki głupi? Nie widzisz tego?
- Czego?
- Cholera jasna mam Cię dość w tym momencie.- Powiedziała rozkładając bezwładnie ręce.
- Słuchaj naprawdę nie wiem, o co Ci teraz chodzi. Ta rozmowa traci sens.- Oznajmiłem ze spokojem. Ta spuściła głowę, a następnie westchnęła.
- Zakochałam się w Tobie Niall, ale ty tego nie widzisz. Czasem mam wrażenie, że traktujesz mnie jak zabawkę. Zgadzam się ta no, bo chcę abyś był przy mnie.- Powiedziała, a moje oczy się powiększyły ze zdziwienia.
- [T.I] ja, nie chciałem, abyś tak uważała.
- Czyli to prawda?
- Nie. Też się zakochałem w Tobie.- Powiedziałem, a ta dopiero teraz na mnie spojrzała.
- Na prawdę?- Zapytała. W ramach odpowiedzi pocałowałem ją w namiętnie usta. Odwzajemniła pocałunek i go pogłębiła. Jednak musiałem go przerwać i się odsunęłam od niej.
- To jak pójdziesz ze mną na tą kolację?- Zapytałem, a ta pokiwała jedynie głową, na tak.

~*~

Czekałem na dziewczynę, pod jej mieszkaniem. Miałem nadzieję, że zaraz zejdzie bo już mam dość czekania w samochodzie. W końcu ją ujrzałem, jak wychodziła z bramy. Wysiadłem z samochodu i podszedłem do niej.
- Ślicznie wyglądasz.- Powiedziałem, całując ją w usta,
- Ty też świetnie wyglądasz.- Uśmiechnęła się, gdy otwierałem jej drzwi. Wsiadła do samochodu, po czym poczyniłem to samo. Jechaliśmy jakieś dwadzieścia minut, a gdy dojechaliśmy na miejsce, dziewczyna była pod wrażeniem.
- Nie wiedziałam, że Twój wujek tak mieszka.- Spojrzała na mnie, a ja się uśmiechnąłem.
- Spokojnie. Wujek jest naprawdę w porządku z ciocią, a moi rodzice...- Nie pozwoliła mi skończyć, bo przerwała.
- Twoi rodzice?- Patrzyła na mnie wystraszonym wzrokiem.- Nie mówiłeś mi, że będą Twoi rodzice, Niall. Nie, ja tam nie idę.- Dodała.
- Ej [T.I] bądź spokojna. Moi rodzice są okej.
- Okej?
- Długa historia, ale uwierz mi, że Cię polubią. Idziemy?
- No dobrze.- Powiedziała. Wysiadłem z auta i podszedłem od jej strony. Otworzyłem jej drzwi i pomogłem wyjść. Powolnym krokiem kierowaliśmy się w stronę ogromnych dębowych drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem, a drzwi otworzył nam wujek.
- Witaj Niall.- Powiedział, a następnie zwrócił się do [T.I].- Dzień Dobry.
- Dzień Dobry.- Odpowiedziała nieśmiało.
- Widzę, że mój bratanek nie kłamał mówiąc, że jesteś piękna.- Uśmiechnął się, a [T.I] odwzajemniła jego uśmiech. Weszliśmy do środka i tam po raz pierwszy od kilku lat zobaczyłem rodziców. Dziewczyna posłała im ciepły uśmiech i się przedstawiła. Ja jednak pozostawałem oschły co do nich. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy rozmawiać.
- Więc, czym się zajmujesz?- Spytała się ciocia.
- Jestem kelnerką z kawiarni.- Uśmiechnęła się.
- A długo mieszkasz w Londynie?
- Od kilku lat.-Odpowiedziała na kolejne pytanie, mojej cioci.
- A długo spotykasz się z Niall'em?- Tym razem pytanie padło z ust mojej mamy.
- Od kilku tygodni, ale od niedawna jesteśmy razem.
- Szczerze, gdy mój brat powiedział, że Niall z kimś się spotyka to dla nas wszystkich był to szok.- Powiedział tata, a następnie kontynuował.- Nigdy nie był stały w uczuciach.
- To nie było na miejscu, tato.-Powiedziałem piorunując go wzrokiem.
- Tata nie miał nic złego na myśli.- Powiedziała mama, patrząc na mnie.
- Nie powinien tego mówić.- Powiedziałem.
- Uspokój się Niall.- Powiedziała do mnie [T.I].
- Zawsze mnie krytykował, więc jak mam być spokojny?- Spytałem się jej, ale tak na prawdę zapytałem siebie.
- Niall zachowuj się.- Powiedział wujek.
- Synku nie chciałem Cię urazić.- Powiedział tata.
- Synku? Już dawno go straciłeś.- Powiedziałem oburzony i wstałem od stołu.- Zaraz wracam.-Dodałem. Wyszedłem na zewnątrz, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Usiadłem na małych schodkach i patrzyłem przed siebie. Kątem oka zauważyłem, że ktoś się do mnie dosiada. Była do [T.I]. Spojrzałem na nią, a ta delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie możesz ich tak traktować.- Powiedziała.
- Nic nie wiesz.- Odpowiedziałem obojętnie.
- Może nie, ale Twój tata nie miał nic złego na myśli.
- [T.I] nie chcę aby moja przeszłość odbiła się na teraźniejszości.- Powiedziałem, a ona oparła głowę o moje ramię.
- Oglądałeś kiedyś króla lwa?- Zapytała.
- Tak, ale co to ma do rzeczy?
- Pamiętasz tą scenę z Rafiką i Simbą? Jak uderzył go laską w głowę?- Nic nie odpowiedziałem, a jedynie pokiwałem głową.- Pozwól, że zacytuję jego słowa: " O tak, przeszłość często boli. Można od niej uciekać, lub wyciągnąć jakieś wnioski."
- Ale co to ma do mnie?
- Możesz od swojej przeszłości uciekać, lub wyciągnąć z niej wnioski. Nie możesz ich tak traktować. Może ty tego nie widziałeś, ale gdy Twoja mama Cię dziś zobaczyła w jej oczach pojawiły się iskierki tęsknoty. Twój tata, gdy Cię zobaczył ,to ja w jego oczach zobaczyłam ojcowską miłość.- Powiedziała, po czy wstała.- Pójdę do środka. Wróć jak się się uspokoisz.- Dodała i weszła do domu. Siedziałem jeszcze przez chwilę sam, a po chwili znów ktoś wyszedł. Spojrzałem na tą osobę i to był mój tata. Usiadł trochę dalej ode mnie i siedzieliśmy w ciszy.
- Nie chciałem, aby tak wyszło.- Powiedział w końcu.
- Wyszło jak wyszło.- Odpowiedziałem.
- Tak dużo się zmieniło,kiedy ostatni raz Cię widziałem.
- Masz rację dużo się zmieniło.
- Niall chcieliśmy jak najlepiej dla Ciebie.
- Jak zawsze. Zawsze tylko z Greg'a byłeś dumny, a ja byłem zakałą rodziny.- Powiedziałem patrząc na ojca.- Może nigdy mi tego nie powiedziałeś, ale Twoja ciągła krytyka jaki ja nie byłem dawała mi to do zrozumienia. Nic nie warty chłopak.- Dodałem, a on spojrzał mi w oczy.
- Nigdy nie myślałem, że jesteś zakałą rodziny, nawet mi ta myśl przez głowę nie przeszła. Jesteś moim synem i chciałem abyś wyrósł na kogoś kto coś osiągnie. Chciałem dać mi motywację. Mimo, że nie okazywałem Ci tych uczuć co Twojemu bratu zawsze was kochałem tak samo.
- To dlaczego nigdy mi nie powiedziałeś, że jesteś ze mnie dumny?
- Zawsze byłem z Ciebie dumny, ale gdy się zmieniłeś musiałem być surowy. Chciałem Cię wychować, ale mi się nie udało. To nie ty jesteś nic nie wart, a ja.- Powiedział.
- Nie mów tak. Wychowałeś Greg'a na porządnego człowieka.
- Jednak Ciebie nie. Dopiero wujkowi się udało Niall.
- Tato....- Przerwałem bo nie wiedziałem co mam powiedzieć.
- Pójdę już do środka.- Wstał ze schodów i po chwili dodał.- Ta [T.I] to skarb, gdyby nie ona pewnie bym Ci tego nie powiedział.
- Wiem to, a i jeszcze jedno. Kocham Ciebie i mamę.- Powiedziałem.
- Ja ciebie też Niall.- Odpowiedział i wszedł do środka. Nie chciałem już sam siedzieć, więc również wróciłem. Reszta kolacji minęła dość przyjemnie i po dwóch godzinach razem z [T.I] zaczęliśmy się zbierać.

_________________________________________________________
Kolejna część za nami. Jak myślicie o jaką przeszłość chodziło, że rodzice Niall'a odesłali go do wujka?
Z tej części jestem zadowolona jakoś na 70%
Kolejna część nie wiem kiedy dokładnie się pojawi, gdyż w tym miesiącu pracuję.
Pozdrawiam i życzę miłego odpoczynku. 

11 komentarzy: