Zostań, to jeszcze nie pora
Zostań choć jeszcze na chwilę
Aż zamigocą radośnie iskry w księżycowym pyle
W tym hotelowym pokoju zachwyćmy się sobą raz jeszcze
Zanim odejdziesz do domu niech zadrży srebrne powietrze
a łzy popłyną cichutko, bo pragnę ciebie zatrzymać
Jak czas zaklęty magicznie, w złocistej kropli bursztynu
Drobna blondynka leżała na łóżku, owinięta białą pościelą, obserwując swojego kochanka, który niespiesznie naciągnął na siebie bokserki. Nie spuszczała z niego wzroku nawet wtedy, gdy szedł do łazienki. Patrzyła na niego, a łzy niebezpiecznie balansowały w jej oczach. Ten jeden mężczyzna, jeden jedyny dla niej, musiał odejść. Jak każdego wieczora. Zostawiał ją samą w hotelowym pokoju, uprzednio płacąc za wynajem, by nie obarczać jej kosztami. Prawda jest taka, że była w stanie zapłacić każdą cenę, byleby ten mężczyzna został z nią na zawsze. Ale nie mógł. Miał narzeczoną, która czekała na niego w domu.-Zostań.
Mruknęła błagalnie, gdy wrócił do pokoju i usiadł na łóżku. Spojrzał na nią wzrokiem, który nie raz wprawiał ją w drżenie serca.
-Zostań chociaż na chwilę.
Dodała, podnosząc się i kładąc rękę na jego karku, by móc przyciągnąć go do pocałunku. Pogłębiła go, z desperacją łykając tych wszystkich magicznych chwil. Mężczyzna pochylił się do przodu, schodząc z pocałunkami na jej szyję, a ona wzdychała cicho, rozkoszując się ciepłem jego dotyku. Kochała go. Kochała go wbrew własnej woli. Kochała go całym sercem, choć rozum krzyczał, że to najgłupsza rzecz w całym jej życiu. Ten mężczyzna nigdy nie będzie jej, więc dlaczego sama zadaje sobie rany?
Tak, wiem
Już teraz iść pora
choć dwa cienie na ścianie tańczyć chcą dalej uparcie
Czas pędzi nieubłaganie
Zegar wybija rozstanie, nie cofną małej wskazówki
Cudne dwie ćmy zakręcone wokół gorącej żarówki
Zanim się wymkniesz ukradkiem i pęknie tama wezbrana
przytul mnie mocno, raz jeszcze bo wciąż jak opętana
Po raz kolejny tego wieczora obserwowała jak mężczyzna jej życia wstaje i zaczyna się ubierać. Teraz już nie może go zatrzymać. Jest zbyt późno, jego narzeczona już i tak do niego dzwoniła. Blondynka ostatkiem sił powstrzymywała łzy. Nie mogła się przed nim popłakać, okazać emocji, przecież to nic nie znaczący seks. Przyjaźń z korzyściami.
-Zobaczymy się jutro?
Zapytała z nadzieją, siadając na łóżku.
-Tak, przecież mamy sesję.
Odparł, nawet na nią nie patrząc, zbyt zaabsorbowany szukaniem telefonu.
-Faktycznie.
Bąknęła. Sama zebrała się z łóżka, by móc się ubrać i wrócić do swojego mieszkania. Nie była nawet w połowie gotowa, gdy mężczyzna podszedł do niej i czule pocałował w usta.
-Śnij o mnie.
Szepnął, jeszcze raz ją całując.
-A ty o mnie.
Odparła równie cicho.
-Zawsze.
Pocałował ją w czoło i wyszedł, a ona nareszcie pozwoliła łzom wypłynąć. To nie tak, że płacze za każdym razem, gdy on wychodzi. Po prostu dziś widziała go z narzeczoną, obserwowała jak ją przytulał, rozśmieszał, jak na nią patrzył. Dla jej kruchego serca, które już kiedyś zostało nadszarpnięte, był to potężny cios. Dokończyła ubieranie, po czym usiadła na łóżku, chowając twarz w dłoniach. W panującej ciszy usłyszała ciche wibracje telefonu, a gdy go odnalazła, zobaczyła wiadomość od niego.
Chciałbym wrócić i zostać z tobą na zawsze xx
Dziewczyna uśmiechnęła się przez łzy, czytając wiadomość raz po raz. Po kilkunastu minutach wreszcie się zebrała i wyszła z pokoju tylko po to, by jutro móc do niego wrócić.
Uczę się ciebie na pamięć
niecierpliwymi palcami, rozpaczliwie na pamięć
Szeroko zamkniętymi oczami czytam zachłannie od nowa
Całego zdanie po zdaniu
Blondynka stała z boku przyglądając się dwóm mężczyznom, którzy żwawo rozmawiali na temat oświetlenia.
-Zacznijmy już!
Zawołała dziewczyna, uśmiechając się delikatnie. Podeszła do aparatu,którym miała wykonać dzisiejsze zdjęcia. Wernisaż odbędzie się za miesiąc, a to już ostatnia część współpracy z jej ulubionym modelem.
-Liam, jesteś gotowy?
Zapytała, spoglądając na niego znad aparatu. Mężczyzna skinął głową, zajmując miejsce na drewnianym krześle, ustawionym na białym tle.
-Chciałabym byś pochylił się do przodu i spojrzał tak, jakbyś oglądał obiekt swojego pożądania.
To nie było dla niego trudne, zwłaszcza, że owy obiekt stał przed nim. Pochylił się do przodu, uważnie patrząc na swoją kochankę. Wspominał wszystkie chwile, gdy całował jej nagą skórę, gdy cicho jęczała pod jego ciałem. Ta dziewczyna to spełnienie jego marzeń, ale pojawiła się w jego życiu zbyt późno. Gdyby poznał ją miesiąc wcześniej wszystko wyglądałoby inaczej.
-Okey, mam to. Teraz usiądź wygodnie i uśmiechnij się w ten sposób.Zrobił tak jak prosiła. Oparł się na krześle, rozprostował nogi i uśmiechnął się jednym kącikiem ust. Uwielbiała ten uśmiech. Był taki... łobuzerski, flirciarski. Nie raz mu o tym mówiła, a on często korzystał z tej wiedzy.
Sesja trwała przez następne dwie godziny, aż wreszcie oznajmiła, że to koniec. Wszyscy zaczęli się zbierać poza nią i brunetem, który poczekał aż wszyscy wyjdą, by wtedy móc przygnieść ją do ściany i zachłannie wbić się w jej usta.
-Zobaczymy się o 20 w hotelu, dobrze? Mam niespodziankę.
Mruknął, następnie jeszcze raz ją pocałował. Wyszedł po kilku minutach, zostawiając ją bez tchu. Kocha go. Kocha go tak kurewsko mocno.
Kiedy otrząsnęła się po pocałunku, weszła do małego biura, w którym obrabiała zdjęcia i przystąpiła do pracy. Z uwagą przyglądała się każdej fotografii swojego kochanka. Idealny, perfekcyjny- tylko takie określenia krążyły po jej głowie, gdy patrzyła na jego ciało. Przybliżała i oddalała zdjęcia, przyglądała się szczególnym fragmentom, badała z bliska jego twarz, próbując zapamiętać jak najwięcej. Będzie wspominać, kiedy znowu zostanie sama.
*
Siedziała w tym samym pokoju co zawsze, niecierpliwie czekając na ukochanego. Wskazówki zegara ociągały się z każdą minutą, aż wreszcie wybiła 20 a drzwi pokoju się otworzyły. Wszedł do środka, chowając coś za plecami. Uśmiechnął się niepewnie, gdy dziewczyna wstała, by go przywitać. Zarzuciła ręce na jego kark i czule pocałowała. Mężczyzna odsunął się, zza pleców wyjmując bukiet czerwonych róż.
-Jeśli tylko zechcesz, jestem twój.
Powiedział cicho i niepewnie, a ona miała wrażenie, że to jeden z tych pięknych snów. Ale to było piękna rzeczywistość.
-Co z Ally?
Zapytała cicho.
-Nie kocham jej.
Odparł, a to wystarczyło, by w oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
-Chcę być twój.
Szepnął, przyciągając ją do siebie i delikatnie całując w kącik ust.
-Jesteś.
Odpowiedziała zdecydowanie, chwytając jego policzki i łącząc ich usta w namiętnym pocałunku.
___________________________________________________
Cześć :)
Jak mijają wam wakacje?
Przyznaję, ten imagin nie należy do najlepszych, ale chciałam coś wreszcie dodać :D
Pozdrawiam xx
Aww jaki słodki Liaś <3
OdpowiedzUsuńAwwww jaki piękny i uroczy!
OdpowiedzUsuńSłodki, uroczy! Mega :D
OdpowiedzUsuńAwww jak uroczo :3 a już myślałam że skończy się smutno ufff na szczęście nie :D Zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam :) http://owoczakazanejmiloscizaynmalikff.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAww <333
OdpowiedzUsuńWasze imaginy są cudowne! Każdy pojedynczy ma w sobie coś niesamowitego! Z niecierpliwością czekam na kolejną część imagina z Louisem
OdpowiedzUsuńSuper :) ♥ ~Asia.
OdpowiedzUsuńsuper :) więcej takich :)
OdpowiedzUsuń