przechodził przez hol był elegancko i z pewnością drogo ubrany. Przełknęłam gulę w gardle i zerknęłam na swoje ubranie. Owszem, starałam się wyglądać elegancko, dlatego ubrałam nowe, czarne spodnie, beżową koszulę i szpilki, jednak przy tych wszystkich ludziach, czułam się zażenowana i z pewnością gorsza. Pragnęłam opuścić ten budynek szybciej niż w 2 sekundy, ale cholernie potrzebowałam tej pracy, jeśli chciałam dożyć do następnego miesiąca.
-Um, przepraszam.
Zagaiłam niepewnie do sekretarki, która niechętnie oderwała się od wykonywanej czynności i obrzuciła mnie zirytowanym spojrzeniem.
-Tak?
Burknęła, a następnie się szeroko uśmiechnęła i cóż, jej policzki z pewnością cierpiały.
-Byłam umówiona na rozmowę kwalifikacyjną z panem Styles'em.
Powiedziałam i na wszelki wypadek podsunęłam jej wizytówkę firmy, na której była napisana data i godzina spotkania.
-Pani godność?
-[t.i] Blade.
Szybko wstukała moje nazwisko do komputera i ponownie na mnie spojrzała.
-10 piętro, będzie na panią czekała osobista sekretarka pana Styles'a.
Skinęłam głową i poprawiając torbę na ramieniu, podeszłam do windy i wjechałam na wskazane piętro. Tak jak mnie uprzedzała recepcjonistka, przed windą czekała na mnie dojrzała i piękna kobieta, która była, niespodzianka, blondynką. Jej włosy były idealnie wyprostowane, a uśmiech wyćwiczony.
-Pani Blade, rozumiem?
-Tak.
Powiedziałam cicho. To pomieszczenie wykonano w tych samych barwach co hol na parterze, z tym, że było nieco mniejsze, a na wprost windy, w odległości kilku metrów znajdowała się para szerokich, ciemnobrązowych drzwi, które pewnie kosztowały majątek.
-Pan Styles, już na panią czeka.
Oznajmiła. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z powagi całej tej sytuacji i tego, że ubieganie się o stanowisko asystentki Styles'a z moimi kwalifikacjami, to czyste szaleństwo! Pewnie gdybym skończyła Harvard, to i tak bym tej pracy nie dostała!
Zostałam odprowadzona przez kobietę do drzwi, przed którymi się zatrzymałam i odliczyłam od 5 w dół. Moje serce waliło jakbym właśnie przebiegła 100 kilometrów. Zapukałam niepewnie, a następnie nacisnęłam na klamkę. Powoli weszłam do środka. Moje wszystkie zmysły były wyostrzone, moje dłonie się pociły i zrobiło mi się ekstremalnie gorąco. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec.
W pierwszej chwili po zamknięciu za sobą drzwi, zatrzymałam się, by móc zarejestrować wszystko to, co się znajdowało w biurze. Było ogromne, a jedna ze ścian była w całości wykonana ze szkła. W przeciwieństwie do reszty pomieszczeń, tu dominował ciemny brąz. Duże, dębowe biurko, a przy nim fotel obrotowy, na którym siedział mężczyzna, przed nim, dwa skórzane fotele, w których zapewne zasiadają goście pana Styles'a. Niedaleko oszklonej ściany znajdował się długi, drewniany stół, a wokół niego czarne, obite skórą (wszystko tu jest z drewna i skóry) krzesła, ustawione obok siebie.
-Panna Blade.
Do moich uszu dotarł niski, męski głos, który wywołał dreszcze na moim ciele. Poczułam się jak spłoszone zwierzę. Spojrzałam na wysokiego i zdecydowanie przystojnego mężczyznę, który wstając z fotela, zapinał guzik swojej marynarki. Jego ciemnobrązowe (co za niespodzianka!) włosy były postawione i zaczesane do tyłu. Czarny garnitur idealnie dopasowywał się do jego ciała i nie miałam żadnych wątpliwości, że uszyto go na miarę.
-Dzień dobry.
Odezwałam się, ale zabrzmiałam jak mała, przestraszona dziewczynka, dlatego szybko odchrząknęłam i powtórzyłam jeszcze raz, tym razem głośniej i pewniej.
-Dzień dobry, panie Styles.
Na jego ustach zamajaczył uśmiech, który szybko stłamsił.
-Proszę, zapraszam.
Wskazał dłonią na jeden z foteli, a ja ruszyłam na drżących nogach w jego stronę. Usiadłam i obserwowałam jak on robi dokładnie to samo, tyle że po drugiej stronie biurka. Oparł się wygodnie i spojrzał na mnie wyczekująco. Obserwował mnie z takim zainteresowaniem z jakim się nigdy wcześniej nie spotkałam.
-Czego pani ode mnie oczekuje?
Zapytał znienacka, a ja z początku byłam zaskoczona i skonsternowana. O co chodzi?
Jednak po kilku sekundach dotarł do mnie sens jego słów i z tego zażenowania się zaczerwieniłam. Co ja tu jeszcze robię? Sama podkładam sobie kłody pod nogi.
-Chciałabym zostać pana asystentką, zgodnie z pana ofertą.
Odparłam i próbowałam grać pewną siebie, poważną kobietę, która wie czego oczekuje od życia. Zaintrygowany uniósł swoje brwi.
-Dlaczego miałbym wybrać właśnie panią?
Mówiłam, że jego głos jest niesamowicie głęboki i sprawia, że jestem rozkojarzona?
-Um... myślę, że...że jestem dosyć sprawną i... i bystrą dziewczyną... um... Jestem zorganizowana i... i...
-Proszę się nie denerwować. Ja nie gryzę.
Przerwał mi i uśmiechnął się, co sprawiło, że moje kolana zmiękły, serce dziwnie zatrzepotało, a moje podbrzusze się ścisnęło.
Skinęłam nieśmiało głową i zamilkłam. Czułam suchość w ustach i naprawdę miałam już dosyć. To zbyt wiele na moje słabe nerwy.
-Niech pani opowie mi coś o sobie.
Dodał i znów mi się bacznie przyglądał. Odwróciłam wzrok i skupiłam się na tym od czego powinnam zacząć. Od początku- szepnął głos w mojej głowie, więc tak zrobiłam.
-Nazywam się [t.i] Blade, mam 21 lat, obecnie nie studiuję, pochodzę z Birmingham. Do niedawna pracowałam jako kelnerka w kawiarni, przeszłam kurs biurowy, bezdzietna, w związku i bezrobotna.
Dopiero, gdy skończyłam miałam odwagę, by na niego spojrzeć. Nadal mi się przypatrywał, pocierając swoją dolną wargę. Mimowolnie na nią spojrzałam i również zapragnęłam jej dotknąć.
Co?
-Mam z sobą dokumenty z poprzedniej pracy, z kursu oraz CV.
Powiedziałam, odrywając wzrok od jego ust i wyjęłam z torby wspomniane papiery, kładąc je na biurku.
Styles przejrzał je pobieżnie, zatrzymując się jedynie przy moim CV.
-Proponuję 1500 funtów na początek. Potem, jeśli nasza współpraca będzie szła pomyślnie, otrzyma pani premię. Czy pasuje to pani?
Słuchałam go oniemiała, z szeroko otwartymi oczami. Czy on mówił do mnie?
-Tak.
Bąknęłam i zauważyłam rozbawienie na jego twarzy, które szybko zastąpił maską poważnego biznesmena.
-Dobrze, proszę przyjść jutro na godzinę 8 rano. Będę tu na ciebie czekał. Nie masz nic przeciwko, bym mówił ci po imieniu?
-Nie.
Podniosłam się i uścisnęłam jego wyciągniętą dłoń, którą nie puszczał przez krótką chwilę, patrząc mi w oczy. Przez moją dłoń przeszły dziwne dreszcze, które znalazły swoje ujście w moim cichym westchnieniu.
-Do widzenia.
Powiedziałam cichym, stłamszonym od emocji głosem.
-Do jutra, panno Blade.
Puścił moją dłoń i oddał dokumenty, które schowałam do torby. Jeszcze raz spojrzałam w jego szaro-zielone oczy i odwróciłam się, by następnie móc wyjść z jego biura.
*
Następnego dnia wstałam punktualnie o 7 rano, by móc się przygotować fizycznie jak i psychicznie. Nadal nie docierało do mnie, że dostałam tę pracę i nawet Kevin, mój chłopak, z początku nie chciał mi uwierzyć. To było nieprawdopodobne, zwłaszcza, że nie studiowałam i nigdy wcześniej nie pracowałam w tym zawodzie.
Po przebudzeniu, wzięłam poranny prysznic, w pośpiechu zrobiłam makijaż i uczesałam włosy, a następnie ubrałam czarną, aczkolwiek zwiewną spódnicę, sięgającą powyżej kolan. Do tego ubrałam białą bluzkę wykonaną z czegoś na wzór koronki i czarną marynarkę. Wybrałam ulubione szpilki i pognałam do metra, by choć pierwszego dnia, nie być spóźnioną. Gdy dotarłam na miejsce wybiła dokładnie 8 rano. Styles czekał na mnie w gabinecie, o czym poinformowała mnie jego sekretarka. Na drżących nogach weszłam do jego biura i przypomniałam sobie wczorajszą sytuację. Nie wiem, kiedy byłam bardziej zdenerwowana. Styles stał przy oknie, z dłońmi schowanymi w kieszeniach, przypatrując się widokom zza okna. Miał na sobie czarne, dopasowane jeansy i szarą marynarkę, która idealnie opinała się na jego szerokich ramionach. W całym pomieszczeniu roznosił się zapach jego perfum. Był mi obcy, zupełnie inny od tych typowych, mocnych męskich perfum, którymi faceci uwielbiają się pryskać, jak gdyby wierzyli, że przyciągną nimi kobiety. Jego zapach był pociągający i w jakiś sposób podniecający. Pobudzał moje zmysły. Odchrząknęłam cicho, by przykuć jego uwagę. Gdy się odwrócił, po raz kolejny zostałam oczarowana jego urodą. Magnetyzujące spojrzenie przeniknęło mnie na wskroś, odbierając mi resztki pewności siebie.
-Dzień dobry.
Jego głos był niski i zachrypnięty. Sprawił, że zapragnęłam usłyszeć od niego wiele słów, skierowanych tylko i wyłącznie do mnie.
-Dzień dobry.
Odpowiedziałam i zaczęłam czuć się skrępowana pod jego uważnym wzrokiem.
-Od czego mam zacząć?
Spytałam i zwilżyłam językiem swoje suche wargi. Dostrzegłam szybkie spojrzenie Styles'a na moje usta.
-Na początek oprowadzę cię.
Wytrzymałam jego spojrzenie, z trudem łapiąc oddech. Harry ruszył w moją stronę, a ja zaczęłam drżeć, jak gdyby miało się coś wydarzyć. Przeszedł obok mnie, delikatnie ocierając swoim ramieniem o moje. Jego zapach przez chwilę był tak intensywny, że poczułam się zamroczona.
-Zapraszam.
Dotarł do mnie jego głos, a gdy odwróciłam się w jego stronę, stał już przy drzwiach, które powoli otwierał. Westchnęłam cicho i ruszyłam do przodu. Szliśmy w stronę windy ramię w ramię. Mimo, że miałam na sobie szpilki, sięgałam mu zaledwie do ramion. I wcale ten fakt mi się nie podobał, i nie mam słabości do wysokich mężczyzn.
Zauważyłam dzwiną minę Elli- poznałam jej imię dzisiaj rano gdyż do jej koszuli przyczepiona była mała plakietka- która patrzyła na nas z dezorientacją, zaskoczeniem? Gdy dotarliśmy do windy, Harry wcisnął guzik, a ta od razu się otworzyła. Wraz z zasunięciem się drzwi ogarnęło mnie dziwne napięcie. Staliśmy obok siebie, stykając się ramionami. Jego zapach wypełnił całą kabinę, odurzając mnie. Osoba Styles'a przytłaczała mnie i pobudzała jednocześnie. Wiem, że to brzmi niedorzecznie, ale zrozumcie, że to był pierwszy raz, gdy byłam tak blisko, tak przystojnego mężczyzny.
Niespodziewanie winda się zatrzymała, wywołana przez jakąś osobę. Gdy drzwi się otworzyły, zobaczyłam kilka osób, którzy na widok Harry'ego spięli się i zaprzestali swoich rozmów.
-Przepraszamy panie prezesie. Zaczekamy na drugą windę.
Odezwał się jakiś mężczyzna.
-Nie trzeba.
Odpowiedziałam, nim zdążyłam pomyśleć. Momentalnie wzrok wszystkich spoczął na mnie, a ja się cała zaczerwieniłam. Jestem tu od kilkunastu minut i już zaliczyłam gafę. W takim tempie, za tydzień mnie tu nie będzie.
-Eric ma rację.
Oznajmił surowym tonem Harry, a następnie pochylił się i wcisnął guzik, który zasunął drzwi i winda zaczęła ponownie jechać w dół.
-W naszej firmie panuje kilka zasad. Jedna z nich brzmi: to ja tu rządzę i ja decyduję. To tak na przyszłość.
Spojrzałam na niego. Obserwował mnie spod ściągniętych brwi. Na jego czole pojawiła się zmarszczka i nie miałam żadnych wątpliwości, że go rozzłościłam.
-Oczywiście.
Bąknęłam cicho i odwróciłam od niego wzrok. Atmosfera stała się jeszcze cięższa, a ja do samego końca jazdy windą czułam na sobie jego wzrok.
Wysiedliśmy na 2 piętrze, na którym znajdowała się duża sala konferencyjna, toalety oraz minibar. 4 piętro było przeznaczone dla pracowników. Do ich dyspozycji była kawiarnia, w której większość spędza przerwy, jedząc lunch lub zwyczajnie pijąc kawę. Można też było wypocząć siedząc na kanapie i oglądając tv, tak jak w domu. Harry pokazał mi również poszczególne działy pracownicze, a na sam koniec zjechaliśmy na parter, by mógł mi pokazać szatnię dla pracowników, której wcześniej nie dostrzegłam, mimo że na dużych szklanych drzwiach wisiała tabliczka z napisem "SZATNIA". Na swoje usprawiedliwienie przypominam, że zarówno wczoraj jak i dziś byłam bardzo zdenerwowana i niewiele do mnie docierało. Kiedy nasza "wycieczka" dobiegła końca, wróciliśmy pod windę, pod którą jak się okazało, czekało już kilka osób. W dodatku jak na złość, druga winda, była w trakcie jazdy na przedostatnie piętro, co oznaczało, że ktoś będzie musiał czekać. Zgaduję, że to będą pracownicy. Jednak ku mojemu zdziwieniu i zdecydowanie ogromnemu oszołomieniu tych ludzi, Harry wsiadł do windy i spytał.
-Jedziecie, czy będziecie tam tak stać?
Razem z resztą osób weszłam do środka i stanęłam przed Harry'm. Staliśmy w samym rogu windy, a gdy zatrzymaliśmy się na 2 piętrze dosiadły do nas 3 młode dziewczyny, które były tak zagadane, że nawet nie dostrzegły, kto jest w windzie. Zrobiło się ciaśniej, tak, że musiałam cofnąć się do tyłu, w efekcie czego dotknęłam plecami torsu Harry'ego. Chciałam się odsunąć, jednak powstrzymały mnie jego palce, które nagle znalazły się na moich biodrach. Przez moje ciało przeszła fala dreszczy i rozejrzałam się, czy nikt tego nie widzi. Każdy był zajęty rozmową lub patrzeniem w punkt przed siebie. Przez cały czas czułam przy swoim tyłku krocze Harry'ego, które cóż, oceniam, że jest dość spore. I wiem, że on też to czuł tak dobrze jak ja, choćby dlatego, że przysunął mnie jeszcze bliżej siebie.
-I tak nikt nie jest większym bufonem od Styles'a!
Powiedziała nagle jedna z dziewczyn i pewnie nikt nie zwróciłby na nią uwagi, gdyby nie powiedziała tego tak głośno, kładąc nacisk na nazwisko Harry'ego. Poczułam jak palce Harry'ego zacieśniają się na moich biodrach i przez chwilę obawiałam się, czy nie zostawi po sobie śladów. Wyglądałoby to co najmniej podejrzanie, a Kevin mógłby zacząć posądzać mnie o zdradę.
-Bynajmniej ma dużego kutasa.
Odparła inna dziewczyna, a ja z zaskoczenia zachłysnęłam się powietrzem i dostałam ataku kaszlu. Oczy wszystkich zwróciły się na mnie, a biedne dziewczyny, które rozmawiały o Harry'm, teraz zrobiły się białe jak kreda. W tym momencie drzwi windy się rozsunęły, jednak nikt się nie ruszył. Wszyscy stali oszołomieni, wyczekując na reakcję Harry'ego.
-Za pół godziny macie być w moim gabinecie. Cała trójka.
Jego głos był tak stanowczy, że nikt nie odważyłby mu się sprzeciwić. Dziewczyny skinęły głowami i czym prędzej opuściły windę tak jak reszta ludzi. Ja też chcę!
_________________________________________________________
Cześć!
I jak? Co sądzicie o Harry'm w tym wydaniu? Wiem, że to mało oryginalny pomysł, ale z mojej strony to pierwsza tego typu praca ;)
Zapraszam do zajrzenia w nową zakładkę "KONTAKT", a co najważniejsze, prosimy o dzielenie się swoją opinią bezpośrednio w komentarzach lub na tt #annie1126! :D
Miłego wieczoru!
Cześć!
I jak? Co sądzicie o Harry'm w tym wydaniu? Wiem, że to mało oryginalny pomysł, ale z mojej strony to pierwsza tego typu praca ;)
Zapraszam do zajrzenia w nową zakładkę "KONTAKT", a co najważniejsze, prosimy o dzielenie się swoją opinią bezpośrednio w komentarzach lub na tt #annie1126! :D
Miłego wieczoru!