Strony

niedziela, 10 listopada 2013

Imagin Liam cz.5 (ostatnia)


Minęły 2 tygodnie.. 2 najtrudniejsze tygodnie mojego życia. Co prawda Li od dwóch dni oddycha już samodzielnie co jest lekkim pocieszeniem, ale w ciągu tygodnia powinien się wybudzić ze śpiączki. Jeżeli to nie nastąpi prawdopodobnie już nic nie będzie dało się zrobić. Codziennie siedzę przy nim i mówię do niego zalewając się przy tym łzami. Ile bym dała za to by spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi czekoladowymi tęczówkami, ścisnął moją dłoń i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Szanse na to, że się obudzi są z każdym mijającym dniem coraz niższe, a cierpienie w moim sercu rośnie. Ruth i Esme codziennie starają się mnie odwiedzić lub zadzwonić. Cieszę się, że je mam, bo wsparcie z ich strony jest dla mnie bardzo ważne.
Jak co dzień siedziałam przy łóżku Liama, było już późno, do sali weszła pielęgniarka.
- Powinna pani iść do domu.. Przespać się, wypocząć.
- Nie mogę.. Nie zostawię go tu samego. A co jak w tym czasie się obudzi?
- Poinformujemy panią.. Naprawdę powinna pani porządnie się wyspać, a jutro wypoczęta wróci pani do chłopaka.
- No dobrze, ale jakby tylko coś się działo proszę do mnie dzwonić. – podałam pielęgniarce karteczkę z moim numerem telefonu, ucałowałam Liama w czoło i opuściłam mury szpitala.
Już w domu wzięłam szybki prysznic i położyłam się. Usnęłam w niewiarygodnie szybkim tempie. Byłam bardzo przemęczona.
Obudziłam się grubo po 10 rano. Czym prędzej się ubrałam, na biegu zjadłam śniadanie i popędziłam do szpitala. Na miejscu spotkałam tatę Liasia.
- Dzień dobry – powiedziałam i zmusiłam się do sztucznego uśmiechu.
- Cześć [t.i]. Pielęgniarka mi mówiła, że nie odpuszczasz go na krok i na siłę wypchnęła Cię do domu. – lekko się zaśmiał
- Zależy mi na nim. Nie wiem co zrobię jeżeli go stracę..
- Nie stracisz.. Jego organizm jest silny, poradzi sobie.
- Miejmy nadzieję.
Ubrałam zielony fartuch i weszłam do sali Liama. Ucałowałam delikatnie jego policzek i zaczęłam mówić.. Opowiadałam mu co robiłam, o nowej miłości Ruth, o wpadce Esme i wielu innych rzeczach.. Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł dr.Brown. Nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy mężczyzna zaczął:
- Parametry krwi pana Payna nieco się poprawiły. Uważam, że w ciągu najbliższych 24- 48 godzin powinien zacząć się wybudzać.
Poczułam łzy napływające do moich oczu. Tym razem jednak nie były to łzy smutku, a szczęścia. Jest szansa na to, że w ciągu dwóch dni zobaczę te piękne oczy i usłyszę ten cudowny głos.
Postanowiłam nie opuszczać szpitala co najmniej przez najbliższy dzień. Całą noc siedziałam przy jego łóżku co chwilę lekko całując jego policzek, czoło, dłonie. Dużo mówiłam praktycznie o wszystkim i o niczym mając nadzieję, że dzięki temu szybciej się obudzi. Następnego dnia do szpitala przyszła Esme i przyniosła mi coś do jedzenia i picie.
- Hej [t.i] – ucałowała mnie w policzek
- Cześć Esme – odwzajemniłam gest
- Przyniosłam ci tutaj rogaliki i sok, bo ty zapewne o tym nie pomyślałaś..
- Dzięki kochana
- Co z nim? - zapytała
- Powiedzieli że najpóźniej jutro powinien się obudzić – odpowiedziałam zadowolona
- To cudownie! – zakrzyknęła
- Tak.. Cholernie się cieszę..
- Wiem.. Widzę to po Tobie. Muszę lecieć, bo spóźnię się do pracy.. Trzymaj się. Paa
- Paa Esme
Przyjaciółka wyszła, a ja zjadłam swoje śniadanie i wróciłam do Liama. Uważnie przyglądałam mu się. Jego twarz nie była już taka blada jak pierwszego dnia, a dłonie wydawały się być cieplejsze. Dla niektórych to taka błahostka, ale dla mnie wielka sprawa. Dowód na to, że z moim chłopakiem jest coraz lepiej.
Siedzę w tutaj od dobrych 30 godzin. Jestem porządnie zmęczona, ale nie opuszczę Li.. Nie teraz. Aby troszkę wypocząć oparłam głowę o łóżko nadal ściskając dłoń Liasia. Zmęczenie jednak wzięło górę, bo chwilę po tym jak moja głowa dotknęła miękkiego materaca zasnęłam..
Obudziłam się czując dotyk na moim policzku. Pomyślałam, że może to pielęgniarka weszła do sali i postanowiła mnie obudzić. Ostrożnie podniosłam głowę i zobaczyłam dużą dłoń Li odsuwającą się od mojego policzka.
- Liam.. – wydusiłam z siebie i przytuliłam mojego chłopaka. On również lekko objął mnie swoim ramieniem. Otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale mu przerwałam – Nic nie mów skarbie. Nie możesz się przemęczać. Odpoczywaj, a ja pójdę do lekarza.  – skinął lekko głową, a ja wybiegłam z pokoju.
Popędziłam prosto do pokoju lekarskiego. Dr.Brown szybko zareagował i razem ze mną pobiegł do Li.
- Panie Payne czy mnie pan słyszy? – zapytał. Na potwierdzenie Liam lekko skinął głową. – A czy jest pan w stanie ruszyć palcami u rąk i stóp? – zademonstrował, że może – A czy mógłby pan coś powiedzieć?
- [t.i] s..s..skarbie – powiedział z trudem
- Jestem przy Tobie – odrzekłam ściskając jego dłoń
- Myślę, że wszystko powoli wraca do normy, więc za jakiś tydzień powinien pan całkowicie dojść do siebie i wypiszę pana do domu. A tak na marginesie pana dziewczyna nie opuszczała pana na krok. – powiedział doktor na co Li lekko się uśmiechnął i z troską spojrzał na mnie – To teraz zostawię państwa samych.
Pocałowałam zachłannie usta Liama, co on odwzajemnił.. Tak bardzo mi tego brakowało. Spojrzałam mu w oczy. W jego czekoladowych tęczówkach błyszczały łzy. Domyśliłam się, że były to łzy szczęścia. Nie mogę doczekać się aż wrócimy do domu. Postanowiłam, że zabiorę go do siebie. Gdy mu o tym powiedziałam uroczo się uśmiechnął i skinął głowę na znak potwierdzenia.

***
To już dzisiaj.. Dzisiaj mogę zabrać mojego Liama do domu. Jego organizm naprawdę szybko się zregenerował. Następnego dnia po wybudzeniu bez trudu już mówił, po 3 dniach z moją pomocą przeszedł się korytarzem, a po 5 szedł już sam. Jest jeszcze lekko osłabiony, ale lekarz nie widzi przeciwwskazań, żeby mógł wrócić do domu. 
Po powrocie do domu, kazałam Liamowi odpoczywać, a sama zajęłam się przygotowywaniem obiadu. Kiedy wszystko podszykowałam, poszłam do salonu do mojego chłopaka. Leżał na kanapie oglądając telewizję. Gdy mnie zobaczył szeroko się uśmiechnął.
- Chodź tu do mnie - odrzekł i przesunął się bym mogła się obok niego położyć.
Ułożyłam się obok wtulając się w ciepłe ciało chłopaka. Delikatnie musnął płatek mojego ucha powodując dreszcze na moim ciele. Wpatrywałam się w jego piękne tęczówki. Myśl, że już nigdy więcej mogłam ich nie zobaczyć przytłaczała mnie od środka. 
- Liam...
- Tak kotku?
- Ty wiesz jak bardzo Cię kocham - skinął głową - Obiecaj mi, że już tam nie wrócisz. Nie chcę kolejny raz przeżywać tego co przeżywałam teraz.
- Obiecuję skarbie.. Zostanę tutaj z Tobą już na zawsze.
Nic nie odpowiedziałam tylko mocno go przytuliłam, co on odważnie odwzajemnił. Przy nim czułam się szczęśliwa i spełniona, a to że nie będę musiała się z nim już na tak długo rozstawać czyniła to szczęście jeszcze większym. Teraz będę się cieszyć z każdej nawet krótkiej chwili spędzonej z nim, bo wiem, że w każdym momencie mogę go stracić już na zawsze..

Ciesz się tym co masz, bo nigdy nie wiesz kiedy tego zabraknie...
______________________________________________________
No i macie 5 i zarazem ostatnią część Liama.. Mam nadzieję, że za bardzo jej nie schrzaniłam. Komentujcie, zostawcie swoje opinie na temat tej i wgl wszystkich części.. Kocham Was ♥  
CZYTASZ = KOMENTUJESZ  Mój Twitter i Ask 


15 komentarzy:

  1. To jest śliczne, cudowne zakończenie

    MIMI<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww jakie słodkie *o*

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepiej zakończyłaś ze wszystkich możliwych opcji, a Liaś jest przecudowny<3 I te zdjęcia AWWWWWWWWWWWWW

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam jesli cie to urazi ale twoje imaginy są GENIALNE!! Nie moge doczekac sie nastepnych :) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ashsksgskagdjs *.* Już się bałam że go zabijesz! xD Wszystko super, cacy i wgl, ale wkradł Ci się błąd ;p "Tym razem jednak nie były to łzy radości, a szczęścia". ;) Powinnas to poprawić, bo to zdanie jest bez sensu xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie że to zauważyłaś.. Teraz jestem na telefonie, ale jak tylko będę na komputerze to poprawię..

      Usuń
  6. Super zakończenie ;) Jestem tu od niedawna, a już zakochałam się w tym blogu<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam, że dasz radę!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pochłonęłam to opowiadanie jednym tchem.. gdybym miała kilka par oczu i kilka komputerów to czytałabym wszystkie części na raz! :P
    Opowiadanie cudowne, zakończenie wspaniałe :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz komentuje i chce powiedzieć że to jest super^^ Masz talent dziewczyno, a może zostaniesz pisarką? :))

    OdpowiedzUsuń
  10. wspaniałe asz się popłakałam. Cudowne asz słów brak. :) <3

    OdpowiedzUsuń