Strony

czwartek, 8 sierpnia 2013

Imagin Niall cześć 4

  

Po odejściu Nialla znów wszystko wróciło do normy. Zamieszkałam z Vanessą, koleżanką która rok temu wprowadziła mnie do grupy tych narkomanów. Znów powróciła stara monotonia. Szkoła, działka, sen, szkoła, działka, sen i tak w kółko. Nawet nie wiedziałam ile czasu minęło odkąd on odszedł. Nie liczyłam dni. Żyłam ze świadomością, że każda działka może być moją ostatnią, nie bałam się już śmierci, można by nawet rzec że cząstka mnie niesamowicie jej pragnęła. Pomyślcie sami, świat na pewno stałby się lepszy gdyby zabrakło na nim jednego z narkomanów. Nikt by nawet nie płakał, z resztą narkomani nigdy nie płaczą za drugim narkomanem. Jeden, góra dwa dni i zapominają o całej sprawie.
    - Vanessa, proszę powiedz że masz jakiś towar - jęknęłam błagalnym tonem, przekraczając próg mieszkania. Rzuciłam torebką w kąt pokoju i opadłam na wygodną sofę, czując jak kropelki potu spływają wzdłuż moich skroni. Głód się zaczyna.
    - Właśnie sobie władowałam młoda, spóźniłaś się -oznajmiła, opierając głowę o zagłówek fotela. Spoglądała na mnie spod przymrużonych powiek a w jej oczach można było dostrzec dwie iskierki rozbawienia. Była całkowicie naćpana.
    - Ja pierdole, czy Ty zawsze musisz być taka samolubna?! -krzyknęłam czując jak krew zaczyna we mnie buzować. Moje ręce od kilku minut nieprzerwanie się trzęsły a z czoła płynęły stróżki słonego potu. Nienawidzę być na głodzie. -Który to już raz Vanessa? Ładujesz sobie cały towar na raz bylebym tylko ja go nie dostała !
    - Zachowaj spokój [T.I] -odpowiedziała całkowicie spokojna i kompletnie niewzruszona moim napadem złości. Ugh, właśnie dlatego heroina jest taka cudowna. Uspokaja. -Marcus wisi mi dwadzieścia funtów. Skocz do niego i powiedz, że chcesz trochę towaru i że jesteś ode mnie, da Ci na pewno -wyjaśniła, wygodniej rozsiadając się na fotelu.
    - Gdzie on jest?
    - Pod domem kultury, a jeżeli go tam nie będzie to sprawdź na starym osiedlu.
Vanessa jeszcze coś mówiła ale ja od razu wybiegłam z domu. Byłam zdesperowana i potrzebowałam natychmiast towaru. W tym momencie zrobiłabym wszystko aby dostać choć odrobinę heroiny.

                                                                              *

Na szczęście znalazłam Marcusa pod domem kultury więc nie musiałam już dalej szukać. Stał, oparty o marmurowy parapet, podgwizdując po nosem. Czym prędzej do niego podeszłam.
    - Jestem [T.I], koleżanka Vanessy - przedstawiłam się na wstępie choć tak naprawdę w głowie wyobrażałam już sobie siebie ze strzykawką w dłoni. -Vanessa wspomniała, że jesteś jej dłużny jakieś pieniądze więc jestem tutaj aby zamiast nich wziąć towar -wyjaśniłam.
    - Vanessa nie potrafi załatwiać swoich spraw osobiście? -spytał obojętnym tonem.
    - Nie wiem, nie interesuje mnie to, po prostu daj mi towar -warknęłam zniecierpliwiona.
    - Spokojnie mała -uniósł ręce w obronnym geście. - Nie mam przy sobie ani grama hery. Muszę iść do znajomych, zajmie mi to góra dwadzieścia minut, poczekasz?
    - Pójdę z Tobą -zarzekłam.
Zauważyłam jak Marcus przewraca oczami ale ostatecznie przystaje na moją propozycję.
    Droga nie zajęła nam zbyt dużo czasu. Całe szczęście. Staliśmy przed jakimś domem, w zupełnie nieznanej mi dzielnicy tego miasta. Marcus pociągnął mnie za łokieć w stronę drzwi wejściowych i już po chwili otworzyła nam nie za wysoka blondynka, z ogromnymi,fioletowymi siniakami pod oczami. Jej wyschnięte i popękane dłonie oplotły szyję Marcusa gdy w geście przywitania rzuciła się na niego. Musieli się długo nie widzieć. Oczy dziewczyny błyszczały, nie miałam żadnych wątpliwości że również jest narkomanką. Boże, nawet nie wiedziałam że w Londynie jest aż tyle narkomanów.
    - Jestem Daniel -wyciągnęła w moją stronę dłoń, którą zaraz uścisnęłam, również wypowiadając swoje imię. -Dziewczyno, jakie Ty masz źrenice ! Jesteś na głodzie prawda? -spytała na co ja pokiwałam głową. -Chodź, władujesz sobie z nami.
Byłam w szoku. Jeszcze nigdy nie spotkałam narkomana który ot tak,dobrowolnie dzieliłby się z drugim narkomanem towarem.
Weszłam zaraz za nią wgłąb salonu i oniemiałam. Wnętrze było naprawdę bardzo piękne, mimo tego cuchnącego zapachu taniego wina który unosił się w powietrzu. Musiała być bardzo bogata skoro jej pokaźnych wielkości telewizor plazmy wciąż stał. Z reguły jest tak, że gdy narkomanom zabraknie pieniędzy na towar najwzyczajniej w świecie wynoszą z domu wszystkie kosztowności.
Daniel zniknęła gdzieś na chwilę ale już po chwili przyniosła mi strzykawkę napełnioną świeżutką herą. W środku skakałam jak małe dziecko.
    - Dan kurwa mać, ten towar był totalnie zasyfiony -już miałam się wkłuwać w swoje przedramię gdyby nie ten głos. Automatycznie podniosłam głowę do góry. Moje źrenicy rozszerzyły się do granic możliwości a strzykawka wypadła z mojej dłoni, upadając miękko na dywan.
Zobaczyłam go, po tak długim czasie. Stał przede mną, ale wyglądał zupełnie inaczej. Policzki miał zapadnięte a oczy podkrążone. Nie miałam żadnych złudzeń, że znowu ćpa.
    - Niall -szepnęłam ledwo dosłyszalnie czując jak moje kolana miękną. Nie wiedziałam co powinnam teraz zrobić. Blondyn przyglądał mi się w skupieniu a już po chwili czułam jak jego silne ramiona oplatają moje kruche ciało.
    - Boże [T.I] -pocałował mnie namiętnie a ja znów poczułam tą euforie szczęścia buzującą w moim ciele. Znów mogłam go czuć.

                                                                           *

I pomyśleć, że gdybym nie poszła po ten towar mogłabym już nigdy go nie spotkać. Znów miałam go tylko dla siebie. Był cały mój. No i co z tego, że oboje wróciliśmy do nałogu? To nie jest istotne. Już dawno zdałam sobie sprawę, że dla nas nie ma ratunku. Urodziliśmy się jako narkomani i tak samo umrzemy, ale nie przejmuje się tym. Mam u swojego boku dwa największe skarby. Nialla i heroinę. Nic więcej nie jest nam do szczęścia potrzebne.




Mamy seks, przemoc, melodię i ciszę
Zabiorę cię w drogę, którą zawsze podążałem, jedyną, na której zdarzyło mi się upaść






__________________________________
Wiem, że trochę to sknociłam, ale taki koniec był planowany od samego początku.
I osobiście uważam, że poniekąd skończyło sie happy endem, w końcu są razem ^^
Przepraszam, że musieliście tak długo czekać i że was zawiodłam, no ale czasem tak bywa.
Dziękuje za każdą opinie xoxo

15 komentarzy:

  1. Świetny jest ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś genialna <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny imagin.Zapraszam do mnie ja-jestem-cudem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest genialny! Pomimo tego że nie udało się przestać ćpać, to jest genialny. Pokazuje że nie zawsze jest idealnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej co ty gadasz mnie w cale nie zawiodlas imagin jest boski a to zakonczenie jeszcze lepsze twoje zakonczenie jest nietypowe i to jest w nim fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi się zakończenie bardzo podoba. Nie jest takie, jak prawie w każdych imaginach,przewidywalne :)
    Zapraszam do siebie :)
    http://youknowyoulikeitfanfiction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  8. Super *o* Nie sądziłam, że się jeszcze spotkają ;3 Extra zakończenie :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic nie sknociłaś :) bił piękny :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem tak mimo że nie udało im sie zerwac z nalogiem to i tak podoba mi sie to zakonczenie, bo po 1 w koncu sa razem a po 2 jest nietypowe bo w kazdym innym byloby ze zerwali z narkotykami :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. beznadziejne zakończenie !

    OdpowiedzUsuń
  12. Super.. boziu kocham twoje imaginy..
    Mam do cb prośbę...
    Mogłabys zrobic imagin +18 z marcelem - niesmialym kujonem?
    Ale nie zeby to byl gwiazdor czy cos tylko niesmialy zakochany kujon ze scena +18 ... proszę bardzooo moze byc czesciowy jak chcesz.
    . Proszę :)

    OdpowiedzUsuń