Strony

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Harry



"  The truth is I got lost without you  "




" Droga [T.I],
piszę ten tekst, ponieważ tak bardzo umieram z tęsknoty,
słyszałem, że sypiasz w moim swetrze,
i ja nie radzę sobie dużo lepiej, ponieważ wciąż jesteś połową mojego serca.

Codziennie rano budzę się połowicznie,
tylko dla połowy niebieskiego nieba,
wychodzę ubrany do połowy
i mam połowę serca, bo drugą zabrałaś mi ty,

Jestem już tylko połową człowieka, 
a ty wbiłaś mi tylko połowę strzały.

Tęsknie za tym co robiliśmy,
w połowie serca czuje ból,

Zapomnij o tym co powiedzieliśmy tamtej nocy,
nie możemy odejść,
bo wymieniliśmy się połówkami siebie,
raz na zawsze.

Chciałem wyrzucić to z głowy, ale mam jej tylko połowę,
drugą masz ty.
Kiedy Cię nie ma, jestem zgubiony.
I budzę się dla połowy tych rzeczy

Twoja połowa jest u mnie bezpieczna,
zaopiekuj się moją.

Jestem w połowie bez Ciebie, jestem połową serca, póki nie wrócisz. "

Słone łzy moczyły cienki, biały papier. Przemakały przez przeczytane linijki. Słowa się rozmywały, ponieważ nie mogę myśleć racjonalnie połową siebie. Zabrał mnie i nie odda, mam jego połowę i teraz musimy współgrać.







Jejku, zamiast się wyspać w wakacje to ja prawie codziennie śledzę koncerty chłopaków. Kolejna nie przespana noc, mamy teraz 5:49 :) Ten imagin jest no, taki, widzicie same. Nie włożyłam w niego dużo wysiłku, ale miałam po prostu taki pomysł i myślę, że może Wam się spodoba. Taki krótki, dla odprężenia. Tym czasem zapraszam do komentowania, włączam próg komentarzy (oczywiście tylko po moimi postami) kolejny imagin z Harrym pojawi się kiedy tutaj będzie 15 komentarzy.
Zapraszam także na Stockholm Syndrome, jest już kolejny rozdział: Stockholm Syndrome

piątek, 21 sierpnia 2015

Niall


I know they’ll be coming to find me soon
But my Stockholm syndrome is in your room
Yeah, I fell for you


"Londyński Gang, powraca na ulice stolicy siejąc postrach i panikę, nie pokazując się nawet w świetle dziennym. Nic nie jest potwierdzone, jako dowody mamy do dyspozycji jedynie nie dokładne zdjęcia członkini przechadzającej się ulicami w godzinach wczesno-porannych. Josh Brooks i Rayn Lost wyszli z więzienia po dwóch latach odsiadki. Czego tym razem musimy się obawiać z ich strony?"

Niall Horan ze znudzeniem wpatrywał się w ekran telewizora. Przeleżał tak już kilka godzin, ale tego własnie trzeba mu było. Po skończeniu trasy koncertowej On The Road Again każdy z chłopców udał się do swojego rodzinnego miasta, a jako, że Niall nie posiadał rodziny był zmuszony spędzić czas wolny sam. Zdążył się już do tego przyzwyczaić i wcale mu to nie przeszkadzało. Wręcz potrzebował samotności po tylu miesiącach spotkań z fanami.

Po kilku godzinach siedzenia w bezruchu chłopak postanowił wstać z kanapy i udać się do lodówki. Niestety jedyne co w niej znalazł to światełko, co zmusiło go do wyjścia z domu.
Ubrał szare dresy i niebieską koszulkę, supry i zwykła bluza z kapturem. Denerwowało go to, że w ogóle musiał wychodzić z domu. Nie miał ochoty na rozdawanie autografów i selfie.

Głód był jednak silniejszy, zwłaszcza w przypadku Niall'a. Wyszedł, zamykając drzwi, standardowo na klucz. Wrzucił go do kieszeni spodni i zasunął zamek błyskawiczny.
W sklepie był po kilku minutach, zrobił zakupy, bez zbędnych czynności jak zatrzymywanie się i rozmowa z fankami.

Od domu dzieliło go tylko kilkanaście metrów. Jednak, gdy jesteś członkiem najpopularniejszego zespołu na Ziemi i goni Cię kilkanaście/kilkadziesiąt rozwrzeszczanych nastolatek, które chcą rozszarpać Cię na miejscu, nawet dojście do domu staje się nie lada wyzwaniem. Blondyn zaczął biec w stronę swojej ogromnej posiadłości, lecz młode kobiety okazały się być szybciej. Skręcił szybko w głąb kamiennych budynków, później jeszcze kilka razy aż znalazł się w wąskiej uliczce wyłożonej brukiem, która prowadziła na górę wzgórza. Nie pozostało mu nic, jak tylko ruszyć przed siebie. Cofnięcie się mogłoby "grozić" spotkaniem z tłumem.

Im dalej szedł blondyn tym ciemniej i niebezpieczniej się robiło, On nie zdawał sobie sprawy z tego, że z każdym krokiem znajduje się coraz bliżej niebezpieczeństwa i swojego własnego końca.


*
Więc tak, to jest krótki imagin dlatego, że jest on również prologiem mojego pierwszego opowiadania Stockholm Syndrome. Zachęcam Was serdecznie do skomentowania tego tekstu tutaj jak i tutaj: KLIK <- opowiadanie.
Pod moim ostatnim imaginem dostawałam prośby o Harry'ego, wszystkich i obiecuje, że pojawia się one w najbliższym czasie. Imagin z Harry'm jest już w drodze.





niedziela, 16 sierpnia 2015

Niall część 4



Spotykałem się z [T.I] prawie codziennie, kiedy oboje mieliśmy wolne weekendy. Nie mogę Siebie okłamywać. Zakochałem się w niej. W niej było coś takie, co mnie przyciągało. Jednak złamałem obietnice danom przyjacielowi. Miałem z nią nie spać, a zrobiłem to. Luck, będzie nie źle wkurwiony.
- Horan skup się na pracy.- Powiedział Luck.
- Jakoś nie mogę.- Powiedziałem, przeczesując sobie włosy.
- Niby czemu?- Wstałem z swojego krzesła i razem z przyjacielem poszedłem do kuchni, w naszym biurze.- No słucham.
- Przespałem się z [T.I].- Powiedziałem, aby usłyszał tylko on.
- Słucham?!
- Przespałem się z....
- Usłyszałem, ale nie mogę w to uwierzyć! Przecież do jasnej cholery obiecałeś?!
- Wiem, ale to tak samo wyszło, stary.
- Samo wyszło? Ile razy spaliście?- Spytał oschle.
- Z trzy razy.- Powiedziałem, a ten spiorunował mnie wzrokiem.
- Cholera Horan, obiecałeś mi, że z nią nie pójdziesz do łóżka. Może mi jeszcze powiedz, że rano uciekałeś i później umawiałeś się z nią na powtórkę?
- Wiem, Luck, ale teraz się zdziwisz. Nie uciekałem rano, czekałem zawsze jak się obudzi, aby zobaczyć jej uśmiech z samego rana, jej piękne oczy i usłyszeć jej senny głos.
- Czy wiesz co to znaczy?
- Zakochałem się w niej.- Powiedziałem spuszczając głowę w dół.
- Teraz to mnie zaskoczyłeś.- Powiedział.
- Sam jestem zaskoczony. Z żadną kobietą, nie było mi tak dobrze jak z nią.
- Horan, to jest właśnie miłość. Jednak nie zmienia to faktu, że złamałeś daną mi obietnice. Teraz najchętniej bym Cię zabił, ale raz jest dużo roboty, a dwa szef Cię wzywa.
- Nie wiesz po co?
- Podobno krążą plotki na Twój i Ashley temat.
- Dobra idę do niego, trzymaj kciuki.
- Nie będę za to, że złamałeś słowo.- Powiedział wychodząc z kuchni, a ja poszedłem wprost do biura wujka. Zapukałem w drzwi, a po chwili usłyszałem "proszę". Wszedłem do środka. Kiedy wujek mnie zobaczył, kazał mi usiąść.
- O co chodzi?- Spytałem, a on usiadł za swoim biurkiem.
- Doszły mnie słuchy, o twoim przelotnym romansie z Ashley.- Powiedział. Uniósł swoją brew i chciał usłyszeć ode mnie moją wersję.- Nie toleruję tego, Niall. Dobrze o tym wiesz.
- Rozumiem wujku, ale to był tylko raz.- Powiedziałem.
- Tak? Słuchaj chłopcze. Wiem, że lubisz się zabawiać, ale kiedy z tym skończysz? Nie podoba mi się Twoje zachowanie.- Mówił poważny tonem.
- Rozumiem Cię wujku, ale obiecuję Ci, że to się nie długo skończy. Poznałem kogoś.
- Kim ona jest? Czyżby Ashley?
- Nie to nie ona. Ma na imię [T.I]. Jest piękna, inteligenta, zabawna, miła i naprawdę niesamowita.
- Od kiedy się spotykacie?
- Od  jakiegoś miesiąca jak nie dłużej.- Powiedziałem.
- Za kilka dni przyjeżdżają Twoi rodzice. Na pewno będą chcieli ją poznać, zresztą ja też. Zaproś ją do nas na kolację na następną środę.
- Dobrze. mogę już iść?- Spytałem, a ten w ramach odpowiedzi pokiwał głową. Wstałem z miejscai wyszedłem. Poszedłem do stanowiska Luck'a.
- Jak tak rozmowa?- Zapytał.
- Chyba dobrze. Wujek zaprosił mnie i ją na kolację. Chcę ją poznać i będę tam moi rodzice. Nie wiem, czy mam się cieszyć, czy nie.
- Wpakowałeś się w niezłe gówno, za przeproszeniem. 

~*~
Zapukałem do drzwi [T.I]. Otworzyła mi je i zaprosiła do środka.
- Coś się stało?- Spytała, gdy weszliśmy do środka.
- Czy musiało się coś stać?
- No nie, ale mieliśmy się spotkać jutro.- Odpowiedziała.
- Mogę iść i wrócić jutro.- Powiedziałem, a dziewczyna podeszła bliżej mnie. Złapała mnie za marynarkę, którą miałem na sobie. Przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała w przelotnie w usta.
- Cieszę się, że przyszedłeś.- Powiedziała z delikatnym uśmiechem.
- To dobrze, ale dostałem zaproszenie od wujka na kolację i masz iść ze mną.
- Ja?
- Tak, Ty. Co Cię tak dziwisz?
- No może to, że my nie jesteśmy oficjalnie razem.- Oznajmiła.
- I dlatego, że nie jesteśmy oficjalnie razem nie chcesz iść?
- Nie powiedziałam, że nie chce. Jednak będę się dziwnie czuć przy Twojej rodzinie.
- Czemu niby?
- Ohhh może dlatego, że jak zapytają ile jesteśmy razem, ja albo ty odpowiesz tak; jak na razie nie jesteśmy oficjalnie razem, ale łączy nas jak na razie seks.- Odpowiedziała. Nie wiedziałem, czy mam się z tego śmiać, czy płakać.
- Nie przesadzasz trochę?
- Nie, nie przesadzam Niall. Uwierz mi, że nie jest mi łatwo, gdy nie wiem jak jest między nami. Czasem mam wrażenie, że spotykamy się wyłącznie dla przyjemności łóżkowych.
- O co Ci teraz chodzi?- Zapytałem. Miałem wrażenie, że ta rozmowa powoli  traci jakiś sens.
- O nic.- Odpowiedziała i poszła w kierunku sypialni. Poszedłem za nią, ale ona zamknęła drzwi.
- Otwórz te drzwi.
- Nie.
- Cholera jasna, otwórz je albo je wywarze.- Nic mi nie odpowiedziała, ale usłyszałem, że przekręca klucz w zamku. Po chwili drzwi się otwarły i zobaczyłem brunetkę.- Powiesz mi w końcu, o co Ci chodzi, czy mam sobie iść?
- Albo jesteś głupi, albo ślepy.- Powiedziała stając na przeciwko mnie.- Powiesz mi jak między nami jest?- Spytała, ale odpowiedzi z mojej strony nie dostała.- Nie wierzę, Ty naprawdę jesteś taki głupi? Nie widzisz tego?
- Czego?
- Cholera jasna mam Cię dość w tym momencie.- Powiedziała rozkładając bezwładnie ręce.
- Słuchaj naprawdę nie wiem, o co Ci teraz chodzi. Ta rozmowa traci sens.- Oznajmiłem ze spokojem. Ta spuściła głowę, a następnie westchnęła.
- Zakochałam się w Tobie Niall, ale ty tego nie widzisz. Czasem mam wrażenie, że traktujesz mnie jak zabawkę. Zgadzam się ta no, bo chcę abyś był przy mnie.- Powiedziała, a moje oczy się powiększyły ze zdziwienia.
- [T.I] ja, nie chciałem, abyś tak uważała.
- Czyli to prawda?
- Nie. Też się zakochałem w Tobie.- Powiedziałem, a ta dopiero teraz na mnie spojrzała.
- Na prawdę?- Zapytała. W ramach odpowiedzi pocałowałem ją w namiętnie usta. Odwzajemniła pocałunek i go pogłębiła. Jednak musiałem go przerwać i się odsunęłam od niej.
- To jak pójdziesz ze mną na tą kolację?- Zapytałem, a ta pokiwała jedynie głową, na tak.

~*~

Czekałem na dziewczynę, pod jej mieszkaniem. Miałem nadzieję, że zaraz zejdzie bo już mam dość czekania w samochodzie. W końcu ją ujrzałem, jak wychodziła z bramy. Wysiadłem z samochodu i podszedłem do niej.
- Ślicznie wyglądasz.- Powiedziałem, całując ją w usta,
- Ty też świetnie wyglądasz.- Uśmiechnęła się, gdy otwierałem jej drzwi. Wsiadła do samochodu, po czym poczyniłem to samo. Jechaliśmy jakieś dwadzieścia minut, a gdy dojechaliśmy na miejsce, dziewczyna była pod wrażeniem.
- Nie wiedziałam, że Twój wujek tak mieszka.- Spojrzała na mnie, a ja się uśmiechnąłem.
- Spokojnie. Wujek jest naprawdę w porządku z ciocią, a moi rodzice...- Nie pozwoliła mi skończyć, bo przerwała.
- Twoi rodzice?- Patrzyła na mnie wystraszonym wzrokiem.- Nie mówiłeś mi, że będą Twoi rodzice, Niall. Nie, ja tam nie idę.- Dodała.
- Ej [T.I] bądź spokojna. Moi rodzice są okej.
- Okej?
- Długa historia, ale uwierz mi, że Cię polubią. Idziemy?
- No dobrze.- Powiedziała. Wysiadłem z auta i podszedłem od jej strony. Otworzyłem jej drzwi i pomogłem wyjść. Powolnym krokiem kierowaliśmy się w stronę ogromnych dębowych drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem, a drzwi otworzył nam wujek.
- Witaj Niall.- Powiedział, a następnie zwrócił się do [T.I].- Dzień Dobry.
- Dzień Dobry.- Odpowiedziała nieśmiało.
- Widzę, że mój bratanek nie kłamał mówiąc, że jesteś piękna.- Uśmiechnął się, a [T.I] odwzajemniła jego uśmiech. Weszliśmy do środka i tam po raz pierwszy od kilku lat zobaczyłem rodziców. Dziewczyna posłała im ciepły uśmiech i się przedstawiła. Ja jednak pozostawałem oschły co do nich. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy rozmawiać.
- Więc, czym się zajmujesz?- Spytała się ciocia.
- Jestem kelnerką z kawiarni.- Uśmiechnęła się.
- A długo mieszkasz w Londynie?
- Od kilku lat.-Odpowiedziała na kolejne pytanie, mojej cioci.
- A długo spotykasz się z Niall'em?- Tym razem pytanie padło z ust mojej mamy.
- Od kilku tygodni, ale od niedawna jesteśmy razem.
- Szczerze, gdy mój brat powiedział, że Niall z kimś się spotyka to dla nas wszystkich był to szok.- Powiedział tata, a następnie kontynuował.- Nigdy nie był stały w uczuciach.
- To nie było na miejscu, tato.-Powiedziałem piorunując go wzrokiem.
- Tata nie miał nic złego na myśli.- Powiedziała mama, patrząc na mnie.
- Nie powinien tego mówić.- Powiedziałem.
- Uspokój się Niall.- Powiedziała do mnie [T.I].
- Zawsze mnie krytykował, więc jak mam być spokojny?- Spytałem się jej, ale tak na prawdę zapytałem siebie.
- Niall zachowuj się.- Powiedział wujek.
- Synku nie chciałem Cię urazić.- Powiedział tata.
- Synku? Już dawno go straciłeś.- Powiedziałem oburzony i wstałem od stołu.- Zaraz wracam.-Dodałem. Wyszedłem na zewnątrz, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Usiadłem na małych schodkach i patrzyłem przed siebie. Kątem oka zauważyłem, że ktoś się do mnie dosiada. Była do [T.I]. Spojrzałem na nią, a ta delikatnie się uśmiechnęła.
- Nie możesz ich tak traktować.- Powiedziała.
- Nic nie wiesz.- Odpowiedziałem obojętnie.
- Może nie, ale Twój tata nie miał nic złego na myśli.
- [T.I] nie chcę aby moja przeszłość odbiła się na teraźniejszości.- Powiedziałem, a ona oparła głowę o moje ramię.
- Oglądałeś kiedyś króla lwa?- Zapytała.
- Tak, ale co to ma do rzeczy?
- Pamiętasz tą scenę z Rafiką i Simbą? Jak uderzył go laską w głowę?- Nic nie odpowiedziałem, a jedynie pokiwałem głową.- Pozwól, że zacytuję jego słowa: " O tak, przeszłość często boli. Można od niej uciekać, lub wyciągnąć jakieś wnioski."
- Ale co to ma do mnie?
- Możesz od swojej przeszłości uciekać, lub wyciągnąć z niej wnioski. Nie możesz ich tak traktować. Może ty tego nie widziałeś, ale gdy Twoja mama Cię dziś zobaczyła w jej oczach pojawiły się iskierki tęsknoty. Twój tata, gdy Cię zobaczył ,to ja w jego oczach zobaczyłam ojcowską miłość.- Powiedziała, po czy wstała.- Pójdę do środka. Wróć jak się się uspokoisz.- Dodała i weszła do domu. Siedziałem jeszcze przez chwilę sam, a po chwili znów ktoś wyszedł. Spojrzałem na tą osobę i to był mój tata. Usiadł trochę dalej ode mnie i siedzieliśmy w ciszy.
- Nie chciałem, aby tak wyszło.- Powiedział w końcu.
- Wyszło jak wyszło.- Odpowiedziałem.
- Tak dużo się zmieniło,kiedy ostatni raz Cię widziałem.
- Masz rację dużo się zmieniło.
- Niall chcieliśmy jak najlepiej dla Ciebie.
- Jak zawsze. Zawsze tylko z Greg'a byłeś dumny, a ja byłem zakałą rodziny.- Powiedziałem patrząc na ojca.- Może nigdy mi tego nie powiedziałeś, ale Twoja ciągła krytyka jaki ja nie byłem dawała mi to do zrozumienia. Nic nie warty chłopak.- Dodałem, a on spojrzał mi w oczy.
- Nigdy nie myślałem, że jesteś zakałą rodziny, nawet mi ta myśl przez głowę nie przeszła. Jesteś moim synem i chciałem abyś wyrósł na kogoś kto coś osiągnie. Chciałem dać mi motywację. Mimo, że nie okazywałem Ci tych uczuć co Twojemu bratu zawsze was kochałem tak samo.
- To dlaczego nigdy mi nie powiedziałeś, że jesteś ze mnie dumny?
- Zawsze byłem z Ciebie dumny, ale gdy się zmieniłeś musiałem być surowy. Chciałem Cię wychować, ale mi się nie udało. To nie ty jesteś nic nie wart, a ja.- Powiedział.
- Nie mów tak. Wychowałeś Greg'a na porządnego człowieka.
- Jednak Ciebie nie. Dopiero wujkowi się udało Niall.
- Tato....- Przerwałem bo nie wiedziałem co mam powiedzieć.
- Pójdę już do środka.- Wstał ze schodów i po chwili dodał.- Ta [T.I] to skarb, gdyby nie ona pewnie bym Ci tego nie powiedział.
- Wiem to, a i jeszcze jedno. Kocham Ciebie i mamę.- Powiedziałem.
- Ja ciebie też Niall.- Odpowiedział i wszedł do środka. Nie chciałem już sam siedzieć, więc również wróciłem. Reszta kolacji minęła dość przyjemnie i po dwóch godzinach razem z [T.I] zaczęliśmy się zbierać.

_________________________________________________________
Kolejna część za nami. Jak myślicie o jaką przeszłość chodziło, że rodzice Niall'a odesłali go do wujka?
Z tej części jestem zadowolona jakoś na 70%
Kolejna część nie wiem kiedy dokładnie się pojawi, gdyż w tym miesiącu pracuję.
Pozdrawiam i życzę miłego odpoczynku. 

środa, 12 sierpnia 2015

Liam

Zostań, to jeszcze nie pora 
Zostań choć jeszcze na chwilę 
Aż zamigocą radośnie iskry w księżycowym pyle 
W tym hotelowym pokoju zachwyćmy się sobą raz jeszcze 
Zanim odejdziesz do domu niech zadrży srebrne powietrze 
a łzy popłyną cichutko, bo pragnę ciebie zatrzymać 
Jak czas zaklęty magicznie, w złocistej kropli bursztynu 


Drobna blondynka leżała na łóżku, owinięta białą pościelą, obserwując swojego kochanka, który niespiesznie naciągnął na siebie bokserki. Nie spuszczała z niego wzroku nawet wtedy, gdy szedł do łazienki. Patrzyła na niego, a łzy niebezpiecznie balansowały w jej oczach. Ten jeden mężczyzna, jeden jedyny dla niej, musiał odejść. Jak każdego wieczora. Zostawiał ją samą w hotelowym pokoju, uprzednio płacąc za wynajem, by nie obarczać jej kosztami. Prawda jest taka, że była w stanie zapłacić każdą cenę, byleby ten mężczyzna został z nią na zawsze. Ale nie mógł. Miał narzeczoną, która czekała na niego w domu.
-Zostań.
Mruknęła błagalnie, gdy wrócił do pokoju i usiadł na łóżku. Spojrzał na nią wzrokiem, który nie raz wprawiał ją w drżenie serca.
-Zostań chociaż na chwilę.
Dodała, podnosząc się i kładąc rękę na jego karku, by móc przyciągnąć go do pocałunku. Pogłębiła go, z desperacją łykając tych wszystkich magicznych chwil. Mężczyzna pochylił się do przodu, schodząc z pocałunkami na jej szyję, a ona wzdychała cicho, rozkoszując się ciepłem jego dotyku. Kochała go. Kochała go wbrew własnej woli. Kochała go całym sercem, choć rozum krzyczał, że to najgłupsza rzecz w całym jej życiu. Ten mężczyzna nigdy nie będzie jej, więc dlaczego sama zadaje sobie rany?


Tak, wiem 
Już teraz iść pora 
choć dwa cienie na ścianie tańczyć chcą dalej uparcie 
Czas pędzi nieubłaganie 
Zegar wybija rozstanie, nie cofną małej wskazówki 
Cudne dwie ćmy zakręcone wokół gorącej żarówki 
Zanim się wymkniesz ukradkiem i pęknie tama wezbrana 
przytul mnie mocno, raz jeszcze bo wciąż jak opętana 


Po raz kolejny tego wieczora obserwowała jak mężczyzna jej życia wstaje i zaczyna się ubierać. Teraz już nie może go zatrzymać. Jest zbyt późno, jego narzeczona już i tak do niego dzwoniła. Blondynka ostatkiem sił powstrzymywała łzy. Nie mogła się przed nim popłakać, okazać emocji, przecież to nic nie znaczący seks. Przyjaźń z korzyściami.
-Zobaczymy się jutro?
Zapytała z nadzieją, siadając na łóżku.
-Tak, przecież mamy sesję.
Odparł, nawet na nią nie patrząc, zbyt zaabsorbowany szukaniem telefonu.
-Faktycznie.
Bąknęła. Sama zebrała się z łóżka, by móc się ubrać i wrócić do swojego mieszkania. Nie była nawet w połowie gotowa, gdy mężczyzna podszedł do niej i czule pocałował w usta.
-Śnij o mnie.
Szepnął, jeszcze raz ją całując.
-A ty o mnie.
Odparła równie cicho.
-Zawsze.
Pocałował ją w czoło i wyszedł, a ona nareszcie pozwoliła łzom wypłynąć. To nie tak, że płacze za każdym razem, gdy on wychodzi. Po prostu dziś widziała go z narzeczoną, obserwowała jak ją przytulał, rozśmieszał, jak na nią patrzył. Dla jej kruchego serca, które już kiedyś zostało nadszarpnięte, był to potężny cios. Dokończyła ubieranie, po czym usiadła na łóżku, chowając twarz w dłoniach. W panującej ciszy usłyszała ciche wibracje telefonu, a gdy go odnalazła, zobaczyła wiadomość od niego.

Chciałbym wrócić i zostać z tobą na zawsze xx

Dziewczyna uśmiechnęła się przez łzy, czytając wiadomość raz po raz. Po kilkunastu minutach wreszcie się zebrała i wyszła z pokoju tylko po to, by jutro móc do niego wrócić.


Uczę się ciebie na pamięć 
niecierpliwymi palcami, rozpaczliwie na pamięć 
Szeroko zamkniętymi oczami czytam zachłannie od nowa 
Całego zdanie po zdaniu 


Blondynka stała z boku przyglądając się dwóm mężczyznom, którzy żwawo rozmawiali na temat oświetlenia.
-Zacznijmy już!
Zawołała dziewczyna, uśmiechając się delikatnie. Podeszła do aparatu,którym miała wykonać dzisiejsze zdjęcia. Wernisaż odbędzie się za miesiąc, a to już ostatnia część współpracy z jej ulubionym modelem. 
-Liam, jesteś gotowy?
Zapytała, spoglądając na niego znad aparatu. Mężczyzna skinął głową, zajmując miejsce na drewnianym krześle, ustawionym na białym tle.
-Chciałabym byś pochylił się do przodu i spojrzał tak, jakbyś oglądał obiekt swojego pożądania.
To nie było dla niego trudne, zwłaszcza, że owy obiekt stał przed nim. Pochylił się do przodu, uważnie patrząc na swoją kochankę. Wspominał wszystkie chwile, gdy całował jej nagą skórę, gdy cicho jęczała pod jego ciałem. Ta dziewczyna to spełnienie jego marzeń, ale pojawiła się w jego życiu zbyt późno. Gdyby poznał ją miesiąc wcześniej wszystko wyglądałoby inaczej. 
-Okey, mam to. Teraz usiądź wygodnie i uśmiechnij się w ten sposób.
Zrobił tak jak prosiła. Oparł się na krześle, rozprostował nogi i uśmiechnął się jednym kącikiem ust. Uwielbiała ten uśmiech. Był taki... łobuzerski, flirciarski. Nie raz mu o tym mówiła, a on często korzystał z tej wiedzy.
Sesja trwała przez następne dwie godziny, aż wreszcie oznajmiła, że to koniec. Wszyscy zaczęli się zbierać poza nią i brunetem, który poczekał aż wszyscy wyjdą, by wtedy móc przygnieść ją do ściany i zachłannie wbić się w jej usta.
-Zobaczymy się o 20 w hotelu, dobrze? Mam niespodziankę.
Mruknął, następnie jeszcze raz ją pocałował. Wyszedł po kilku minutach, zostawiając ją bez tchu. Kocha go. Kocha go tak kurewsko mocno.
Kiedy otrząsnęła się po pocałunku, weszła do małego biura, w którym obrabiała zdjęcia i przystąpiła do pracy. Z uwagą przyglądała się każdej fotografii swojego kochanka. Idealny, perfekcyjny- tylko takie określenia krążyły po jej głowie, gdy patrzyła na jego ciało. Przybliżała i oddalała zdjęcia, przyglądała się szczególnym fragmentom, badała z bliska jego twarz, próbując zapamiętać jak najwięcej. Będzie wspominać, kiedy znowu zostanie sama.
*

Siedziała w tym samym pokoju co zawsze, niecierpliwie czekając na ukochanego. Wskazówki zegara ociągały się z każdą minutą, aż wreszcie wybiła 20 a drzwi pokoju się otworzyły. Wszedł do środka, chowając coś za plecami. Uśmiechnął się niepewnie, gdy dziewczyna wstała, by go przywitać. Zarzuciła ręce na jego kark i czule pocałowała. Mężczyzna odsunął się, zza pleców wyjmując bukiet czerwonych róż.
-Jeśli tylko zechcesz, jestem twój.
Powiedział cicho i niepewnie, a ona miała wrażenie, że to jeden z tych pięknych snów. Ale to było piękna rzeczywistość.
-Co z Ally?
Zapytała cicho.
-Nie kocham jej.
Odparł, a to wystarczyło, by w oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
-Chcę być twój.
Szepnął, przyciągając ją do siebie i delikatnie całując w kącik ust.
-Jesteś.
Odpowiedziała zdecydowanie, chwytając jego policzki i łącząc ich usta w namiętnym pocałunku.

___________________________________________________
Cześć :)
Jak mijają wam wakacje?

Przyznaję, ten imagin nie należy do najlepszych, ale chciałam coś wreszcie dodać :D

Pozdrawiam xx

sobota, 1 sierpnia 2015

Niall część 3



w tej części mogą wystąpić drobne sceny erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność (nie jestem w tym dobra, więc bardzo przepraszam jak mi nie wyjdzie)

Siedziałem w pokoju kuchennym, w naszym biurze. Pijąc kubek gorącej czarnej kawy i czytając poranną gazetę. Do pomieszczenia wszedł, mój przyjaciel.
- Od dwóch godzin siedzę, nad papierami i nie ma ich końca.- Powiedział, nalewając sobie kubek kawy.
- Współczuję.- Odpowiedziałem, gdy Luck miał mi już coś powiedzieć dołączyła do nas Ashley. Uśmiechnęła się i puściła do mnie oczko. Przewróciłem tylko oczami i wróciłem do czytania gazety. Minął tydzień, jak z nią spałem, a ta czegoś oczekuję ode mnie.
- Luck zostawisz nasz samych?- Spytała, a ja na nią spojrzałem.
- Luck to mój przyjaciel. Jak chcesz coś powiedzieć, to możesz przy nim.- Powiedziałem odkładając gazetę, na mały stolik.
- Eee no dobrze. Niall tydzień temu było nam dobrze. Wiem, że powiedziałeś mi, że ma być to tylko przelotnia znajomość. Jednak, czy na prawdę chodzi Ci tylko o sex?- Spytała. Luck przyglądał się temu wszystkiemu z ciekawością.
- Owszem. Nie oczekuję niczego więcej, niż przelotnego sexu. Powiedziałem Ci, o tym na samym początki, za nim poszliśmy do łóżka. Zgodziłaś się, więc w czym problem?
- Tak zgodziłam się, ale myślałam, że coś między nami zaiskrzyło.- Odpowiedziała, a ja się pod nosem zaśmiałem.
- To źle myślałaś. Nie interesuję mnie stały związek.
- Nie oczekuję stałego związku.- Powiedziała, a mnie zamurowało.
- Ashley sama chciałaś przelotnej znajomości. Czego teraz oczekujesz? Tobie też chodziło o sex.
- Tak, ale nie chciałam aby to było jedno spotkanie.- Powiedziała, a ja delikatnie uniosłem jedną brew.
- Teraz nic nie rozumiem. Raz mówisz coś innego, a teraz znowu coś innego. Możesz mi wytłumaczyć?
- Niall podobasz mi się.- Powiedziała.
- Ashley jesteś piękną kobietą, ale ja oczekuję tylko sexu.- Powiedziałem, a ta zmarszczyła brwi.
- Jesteś dupkiem Niall.- Powiedziała, a ja się zaśmiałem.- Egoistą. Zobaczysz, że się zemszczę.- Dodała i wyszła z aneksu kuchennego.
- Nie źle stary.- Powiedział przyjaciel, a ja na niego spojrzałem.
- Zapamiętać nigdy więcej, przelotnych romansów z dziewczynami, z którymi pracujesz.- Powiedziałem, a Luck z bezradności pokiwał głową.
- A jak tam [T.I]? Przyszła wczoraj do Mii i opowiadała jak spędziliście wczorajsze popołudnie.
- Z nią do przodu.
- Tylko tyle? Ona jak przyszła do nas to siedziała ponad trzy godziny.- Powiedział.- Nawijała tylko o Tobie, no może raz zmieniły temat.
- Luck nie chce o niej rozmawiać.
- Coś się stało?- Zapytał.
- Wszystko jest w porządku.
- No mam nadzieję, bo dzisiaj Mia planuję iść na imprezę z nią.
- Co z tego?
- Mia planuję, żebyś szedł z nami.- Powiedział z delikatnym uśmiechem.- Jak nie pójdziesz, to ja też nie.- Dodał.
- Taki warunek postawiły?
- Może.- Odpowiedział.
- Okej, pójdę. Jednak mam nadzieję, że [T.I] będzie wyglądać seksownie.- Powiedziałem, gdy sobie przypomniałem jej pupę, w tych leginsach.
- Podoba Ci się.- Oznajmił Luck.
- Może.- Wstałem z krzesła i spojrzałem na niego.- Kiedy to?
- Jutro wieczorem. Spotkamy się w klubie.- Powiedział.
- Dobra będę, a ty wracaj do pracy. Masz masę papierkowej roboty.
- Spadaj.- Wyszedłem z kuchni i wróciłem do swojej pracy.

~*~
Razem z Luck'em, czekałem już w klubie. Dziewczyny się spóźniały ponad godzinę.
- Na pewno przyjdą?!- Krzyknąłem do przyjaciela, aby usłyszał. Ten w ramach odpowiedzi pokiwał głową, że tak. Minęło dziesięć minut i przy wejściu zobaczyłem Mie i [T.I]. Wyglądała niesamowicie. Ma na sobie obcisłą czarną sukienkę i do tego czarne, ale nie wysokie szpilki. Włosy związane w koka i delikatny makijaż, który podkreślał jej urodę. Odstawiłem drinka i razem z Luck'em zmierzaliśmy w ich kierunku. Jednak do [T.I] podszedł jakiś brunet i wyciągnął ją na parkiet. Stanąłem więc i patrzyłem na nich. Dziewczyna wzrokiem błądziła po sali, a gdy mnie dostrzegła uśmiechnęła się. Odwzajemniłem to choć, miałem ochotę tam iść i ich rozdzielić. [T.I] chyba to zauważyła i robiła wszystko, abym się zdenerwował na tego kolesia. Dziewczyna zaczęła tańczyć w seksowny sposób. Wychodziło jej do idealnie, a mnie zżerała zazdrość, że to nie ja jestem na jego miejscu. Gdy piosenka się skończyła, brunetka odeszła od niego i podeszła do mnie. Przegryzła dolną wargę i złapała mnie za rękę. Skierowaliśmy się do baru, gdzie siedział przyjaciel z narzeczoną.
- [T.I] nie znałam Cię od tej strony!- Krzyknęła Mia, abyśmy usłyszeli.
- Widzisz kochana, nie znasz mojej mrocznej strony!- Brunetka puści oczko do przyjaciółki, a następnie zwróciła się  do barmana.- Wściekłego psa, poproszę!- On jedynie pokiwał głową i zaczął realizować jej zamówienie. Po chwili dostała swoje zamówienie i za jednym łykiem wypiła.
- Mia może zatańczymy?!- Spytał się Luck, a ta jedynie dopiła drinka i poszli na parkiet. Zostałem sam na sam z [T.I]. Usiadłem obok niej, a ta się na mnie spojrzała z uśmiechem.
- Muszę Ci przyznać, że byłem zazdrosny!
- O co?!
- Oto, że z nim tak tańczyłaś!
- Też chcesz?!- Spytała wstając z krzesła. Poczyniłem to samo i już po chwili byliśmy na parkiecie. Dziewczyna  stanęła do mnie tyłem i swoje ciało, przybliżyła do mojego. Zaczęła się o mnie ocierać, Po chwili odwróciła głowę w moją stronę i spojrzeliśmy sobie w oczy. Dzieliły nas milimetry od pocałunku, ale gdy muzyka się skończyła, [T.I] się odsunęła ode mnie. Zeszliśmy z parkietu i dziewczyna zamówiła sobie piwo.  Cała nasza czwórka usiadła przy stoliku. Luck zapalił papierosa I i poczęstował [T.I].
- Palisz?- Zapytałem.
- Tylko na imprezach.- Odpowiedziała odpalając papierosa, a następnie zaciągając. Muszę przyznać, że wyglądała z fajką dość pociągająco.
Na impreze byliśmy jeszcze dobre cztery godziny, ale musieliśmy się rozstać. Mia miała jutro do pracy tam samo jak [T.I]. Postanowiłem odprowadzić dziewczynę. Przecież nie wypada, aby sama się włóczyła po nocach.
- Świetnie się bawiłam.- Powiedziała, gdy byliśmy już prawie pod jej domem.
- Ja tak samo.- Odpowiedziałem z uśmiechem.
- Wejdziesz?- Spytała patrząc na mnie.
- Jutro masz do pracy i nie chce abyś szła zmęczona.- Odpowiedziałem.
- Przestań. Mam na popołudnie. To jak?
- Zgoda.- Odpowiedziałem i razem z nią skierowałem się do jej mieszkania. Weszliśmy do mieszkania, a brunetka zdjęła swoje szpilki. Zdjąłem swoje trampki i weszliśmy razem w głąb mieszkania.
- Rozgość się.- Powiedziała i stanęła na przeciwko mnie. Jej delikatny uśmiech prowokował do tego, abym ją pocałował. Mimo tego, że próbowałem się powstrzymać, wszystko dążyło do tego pocałunku. Wpiłem się w jej usta, a  rękoma błądziłem po jej ciele. Brunetka zaczęła zdejmować mój biały T-shirt, a ja szukałem zamku od tej cholernej sukienki. Kiedy ona pozbyła się mojej koszulki, zaczęła się brać za spodnie. Gdy udało mi się rozpiąć jej sukienkę, to ona się odsunęła. Przegryzła wargę, a ja podziwiałem jej zgrabne ciało. Złapała mnie za rękę i zaprowadziła do sypialni.
- Jesteś pijana.- Oznajmiłem, a ona się jedynie uśmiechnęła i rzuciła się na łóżku.
- Ty też i co z tego?- Spytała.
- Możesz żałować.- Odpowiedziałem i zacząłem składać na jej ciele pocałunki.
- A ty żałować nie będziesz?- Zapytała się, gdy bawiła się moją gumką od bokserek.
- Raczej nie.
- Więc czego ja mam żałować? Jeśli oboje tego chcemy Niall?- Spytała się patrząc mi w oczy. Zobaczyłem w nich iskierki.
- Skąd wiesz, że tego chce?- Spytałem i zacząłem zdejmować jej  biustonosz.
- Gdybyś nie chciał, nie było by Cię tu.- Pocałowała mnie w usta, a ręką bawiła się moim "przyjacielem."
- Trafna uwaga.- W między czasie bawiłem się jej piersiami, na co dziewczyną zajęczała. Nie sądziłem, że pójdę z nią do łóżka po tak długim czasie, ale muszę przyznać wie jak doprowadzić mnie do obłędu.

~*~
Gdy rano się obudziłem, dziewczyna jeszcze spała. Wyglądała tak nie winie i słodko. Pierwszy raz nie uciekłem. Patrzyłem na nią, jak na jakiś drogi obraz, wart miliony. Za nim się obejrzałem, dziewczyna otworzyła oczy. Jej piękne, szare oczy patrzyły na mnie. Uśmiechnęła się.
- Hej.- Powiedziała jeszcze zaspanym głosem.
- Hej.- Odpowiedziałem z uśmiechem.- Jak się spało?- Spytałem obracając się na prawy bok. Głowię oparłem o rękę, a drugą ręką głaskałem jej nagie ramię.
- Moja najlepsza noc w życiu, a Tobie?- Spytała posyłając mi uśmiech, który naprawdę uwielbiałem.
- Moja też.- Odpowiedziałem i nawet nie skłamałem.
- Jakieś śniadanko?
- Musiałbym się zbierać. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia na mieście.- Odpowiedziałem.
- Sprawy Ci nie uciekną, a śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia.- Powiedziała wstając z łóżka. Jeszcze przez ułamek sekundy mogłem podziwiać, jej nagie ciało. Jednak ubrała jakieś krótkie szorty i mój T-shirt. Zaśmiałem się, ale [T.I] to zignorowała i poszła do kuchni. Postanowiłem wstać i się ubrać w swoje spodnie, gdyż moją bluzkę zabrała mi brunetka. Wszedłem do kuchni, a na stole czekała na mnie kawa.
- Nie wiedziałam, czy wolisz białą, czy czarną.- Powiedziała, gdy usiadłem przy stole.
- Obojętnie mi to.- Odpowiedziałem, a [T.I] nałożyła mi jajecznicę. Usiadła na przeciwko mnie i zaczęliśmy jeść.- [T.I] co się stało, że rozstałaś się ze swoim byłym?- Spytałem, Ta na mnie spojrzała i nie pewnie zaczęła mówić.
- Nie lubię o tym mówić Niall.
- Rozumiem, ale chciałbym wiedzieć, co się stało, że już nie jesteście razem.- Złapałem jej dłoń, a ta cicho westchnęła.
- Zdradzał mnie, na każdym kroku. Kiedy miał pieprzoną okazję. Znienawidziłam go, z całego serca.
- Przykro mi.
- A mi nie jest przykro. Jakoś się pozbierałam, po tym wszystkim. Dałam radę, a po części to dzięki Tobie.- Uśmiechnęła się czule mimo, że to pytanie ją zabolało. Wstałem w krzesła i podszedłem do niej. Objąłem ją od tyłu, a ta zamknęła oczy.
- Uwielbiam Twój uśmiech.- Powiedziałem.
- W Twoich ramionach czuję się tak bezpiecznie.- Odpowiedziała, a ja ją pocałowałem w policzek.
- Będę się zbierał, ale wiesz potrzebuję mojej bluzki.-[T.I] spojrzała na mnie i cicho westchnęła.
- No okej, ale wiedz, że oddaję Ci z ją z wielkim żalem.- Dziewczyna wstała i poszła do pokoju. Po chwili z niego wyszła. Oddała mi bluzkę, a następnie ją ubrałem.
- Jak będziesz u mnie to pozwolę ci coś wybrać.- Uśmiechnęła i pocałowała mnie w policzek na pożegnanie.

____________________________________________________
Dam, dam dam, co o tym sądzicie? Za wszelkie błędy przepraszam.
Wiem, że strzelać takie błędy w moim wieku jest żałosne.
Jednak mimo starań, tak czy siak się znajdą z powodu mojej dysleksji.
Jeśli będziecie chcieli to odejdę nie widzę w tym żadnego problemu.
Pozdrawiam wszystkich :)