Strony

sobota, 22 lutego 2014

Imagin Harry



Z perspektywy czasu wszystko to wydaje się być takie łatwe i proste. Ja ty oraz twoi rodzice – błędne koło w którym to ty zagubiłaś się jako pierwsza. Ludzie mówią, że nie da się cofnąć w czasie, lecz ja po raz kolejny postanowiłem spróbować, zmierzając śladami tych wszystkich dni od początku, aż do samego końca naszej historii.
 Swoją wyprawę zacząłem od miejsca w którym to wszystko się zaczęło. Z trudem uchyliłem potężne
drzwi przydrożnej kawiarenki, do której kiedyś przychodziliśmy prawie każdego dnia. Dla większości ludzi był to nic nie znaczący budynek, lecz dla mnie było to miejsce, w którym nieoczekiwanie rozpoczął się najlepszy okres mojego życia. Doskonale pamiętam moment, kiedy stojąc z kawa oraz gazetą w ręce zauważyłem twoją roześmianą twarz, która z zaciekawieniem wpatrywała się w moją sylwetkę. Poczułem wtedy wielką gulę stopniowo pojawiającą się w moim gardle i wibrowanie w dolnej części brzucha. Pierwszy raz zareagowałem tak na widok zupełnie obcej mi dziewczyny- musiałem wyglądać wtedy przekomicznie. Wziąłem głęboki oddech i niepewnie podszedłem w twoją stronę. Kiedy znajdowałem się już wystarczająco blisko usłyszałem Twój magiczny śmiech za którego ponowne usłyszenie zresztą jak teraz byłem w stanie zrobić wszystko
-Cześć odezwałaś się pierwsza, a po moim ciele przeszły miliony ciarek-Jestem [T.I], a Ty ?- wyciągnęłaś w moją stronę swoja kościstą dłoń, która lekko uścisnąłem.
-Ja, ja, j-a- zająknąłem się nie będąc w stanie złożyć nawet poprawnego zdania. Patrząc w Twoje niebieskie oczy zapomniałem o całym świecie.
-Tak ty głuptasie- słodko się uśmiechnęłaś, na co ja lekko się speszyłem. Moje zachowanie było co najmniej dziwne. Zawsze to ja byłem dusza towarzystwa i nigdy nie czułem strachu przed kontaktami z płcią przeciwną. Ale ty nie byłaś taka jak te wszystkie dziewczyny, byłaś inna – perfekcyjna.
-Harry, nazywam się Harry. – odpowiedziałem dokładnie obserwując twoją twarz i powoli odzyskując pewność siebie.
-Miło cię poznać jąkający się Harry – cichutko zachichotałaś pod nosem.
-Ej! – dałem ci kuksańca w bok, na który ty parsknęłaś przeuroczym śmiechem.
Mimo ciągłego bólu wspomnienie to wywołało uśmiech na mojej twarzy. Chociaż było to lekkie uniesienie się koncików ust znaczyło bardzo wiele, gdyż mój ostatni uśmiech skierowany był do ciebie i chciałem żeby tak pozostało, chociaż już miałbym nigdy w życiu nie uśmiechnąć.
 Nie spiesząc się poszedłem do naszego ulubionego parku, w którym spędzaliśmy multum czasu. Siadaliśmy tu wpatrując się na położoną na wprost ławek ogromną fontannę. Czasami byliśmy tak pochłonięci rozmową, że nawet nie zauważaliśmy upływu czasu i tego że już od dawna było po prostu ciemno. Przychodzenie tu było swoistego rodzaju rytuałem.  Później przychodziliśmy tutaj w miesięcznice naszej pierwszej randki i wspominaliśmy wszystko co zmieniło się od tamtego czasu. Teraz tak strasznie mi tego brakowało.
 W pewnym momencie przypomniało mi się kiedy lekko podpity wracałem do domu z wieczoru kawalerskiego Ashtona i zastałem cię całą zapłakaną siedzą skuloną na kanapie. W mgnieniu oka znalazłem się obok ciebie.
-Co się stało kochanie- szepnąłem ci wprost do ucha- Kocham cie wszystko będzie dobrze tylko nie płacz. Proszę.
-Nie wiesz co do mnie czujesz Harry- raptownie zerwałaś się ze swojego miejsca i podniosłaś głos- to tylko puste słowa. Zresztą jesteś pijany.
-Cicho – pogładziłem Twoje włosy- Wiesz co do ciebie czuje. Wiesz, że cię tak mocno kocham.
-Wiesz co to przykre, że potrafisz wyrazić swoje uczucia do mnie za pomocą jedynie tych dwóch cholernie banalnych słów – wtedy pierwszy raz na twojej twarzy zobaczyłem prawdziwy smutek, którego najwidoczniej niestety ja byłem przyczyną.
-Przepraszam- wziąłem głęboki – wiem, że to proste ale czy naprawdę musisz słyszeć, że za każdym razem gdy Cię widzę uśmiecham się od ucha do ucha, zawsze kiedy Cię dotchnę  moje ciało wręcz pali się z rozkoszy, zawsze kiedy usłyszę twój głos lub śmiech mam ochotę złapać cie w ramiona i już nigdy nie wypuszczać . Jesteś dla mnie najważniejsza i nie wyobrażam sobie dnia spędzonego z dala od ciebie. Może rzeczywiście brzmi to banalnie ale kocham Cię. Jesteś dla mnie wszystkim. – Na Twoich oczach pojawiło się jeszcze więcej łez. Na twojej twarzy zaobserwowałem wielkie wzruszenie.
- O boże harry ja czuję dokładnie to samo. To było piękne. Wybacz. Kocham Ci ę tak mocno.- rzuciłaś się na mnie i zaczęłaś namiętnie całować. Podniosłem cię za pośladki i nie przestając pieścić twoich ust zaniosłem do sypialni.
Nigdy nie zapomnę tej magicznej nocy, podczas której bezapelacyjnie sprawiłem ci tyle przyjemności. Wciąż mam przed oczyma widok twojej uśmiechniętej twarzy tamtego ranka gdy z twoich ust wyszły słowa podziękowania za uprzednią noc.
Po mojej twarzy spłynęły łzy, gdy uświadomiłem sobie, że był to ostatni raz gdy życie pozwoliło mi poczuć  ciebie tak blisko.
Na swojej głowie poczułem chłodne krople spadającego z nieba deszczu. Bez namysłu ruszyłem z miejsca i udałem się do przedostatniego punktu mojej wycieczki mianowicie do restauracji twoich rodziców. Byli to ludzie, którzy szczere nienawidzili mnie i bez zbędnych słów i osłonek wyrażali niechęć wobec mnie i naszego związku.
Doskonale pamiętam te wszystkie chwile gdy zapłakana wracałaś od nich i opowiadałaś mi brednie jakie mówili na mój temat. Mówiono o mnie że jestem dupkiem który niedługo zdradzi cię, słyszałem tez że dziewczyna z tak bogatej i szanowanej rodziny jaka niewątpliwie byłas ty nie powinna zadawać się tak przeciętnej rasy jak ja.
Z przemyśleń wyrwał mnie wysoki lekko ochrypnięty glos kelnera.
-Witam panie Styles – w jego głosie usłyszałem smutek – to co zawsze ?
Na jego pytanie odpowiedziałem jedynie leniwym kiwnięciem głową.
Miejsce to kojarzyło mi się jedynie ze złymi lub nieprzyjemnymi wspomnieniami. Ostatnio zacząłem przychodzić tu coraz częściej. W sumie nie wiem dlaczego. Może bo niepowtarzalny klimat tego miejsca zaczął przypominać mi o tobie jeszcze bardziej.
„Spotkajmy się w restauracji to bardzo pilne xx” – doczytałem wiadomość i nie zważając na wykonywaną właśnie przeze mnie czynność wsiadłem od auta i pojechałem wprost an Oxford street 54/8. Przez całą drogę rozmyślałem nad ów pilnym powodem przez, który najwidoczniej musiałaś wyjść wcześniej z pracy aby się ze mną spotkać. Nie było to w twoim zwyczaju.
Od razu przypomniałem sobie moment gdy ujrzałem twoją opuchniętą od płaczu twarz gdy wchodziłeś do środka lokalu. Pociągnęłaś mnie za sobą tak że po kilku krokach znajdowaliśmy się na zapleczu. Kompletnie sami. Rzuciłaś mi się w ramiona płacząc coraz to głośniej i wypowiadając pomiędzy płaczem słowa „przepraszam” ; „wybacz”.
-Co się stało kochanie – zapytałem kierując słowa wprost do twego ucha.-Nie płacz proszę. To mnie rani.
-Harry, ja naprawdę nie chciałam- łkałaś.
-Spokojnie powiedz mi tylko o co chodzi, później już wszystko się ułoży.
-Mój tata umarł. – powiedziałaś bez jakich kol wiek wahań.
Bałem się tego co znów mógł wymyśleć ten człowiek. Byłem pewny, że nawet na łożu śmierci czy po odejściu z tego świata był w stanie zrobić wszystko by nas rozdzielić. Cholernie się bałem.
-Harry on. – schowałaś twarz w moim ramieniu.- On w testamencie napisał – przerwałaś w środku zdania i podniosłaś swoje czerwone oczy na wysokość moich. Widziałem w nich smutek i strach. Nie wiedziałem jeszcze co się święci
-Mów kochanie- niecierpliwie pogniłem cię podczas gdy nieudolnie próbowałem zetrzeć łzy z twojej twarzy. Wciąż pięknej twarzy.
-Napisał w nim, że zabrania mi się z tobą spotykać. Nakazał mi to. Musze to wykonać – oznajmiłaś mi łamiącym się głosem. Teraz i ja nie próbowałem powstrzymać łez- Tak bardzo przepraszam – dodałaś po chwili milczenia.
Po mojej twarzy łzy leciały już strumieniami, a serce zatrzymało swoje bicie po czym rozprysło się na miliony kawałeczków. Nie miałem wtedy pojęcia co zrobić. Co powiedzieć
-Nic się nie stało – wypaplałem po czym wymierzyłem sobie mentalnego policzka. Jak mogłem powiedzieć że nic się nie stało? Przecież na własnych oczach traciłem cały mój świat którym bezapelacyjnie byłaś ty.- A może jednak cos się stało – moje bezsensowne mamrotanie przerwał dźwięk twojego telefonu.
-Tak mamo jest dobrze – mawiałaś do teflonu – powiedziałam mu zaraz będę kocham cię.
- Nie odchodź ja nie wytrzymam bez ciebie – pociągnąłem cię ku sobie i złożyłem na twych ustach ostatni pocałunek którego słodki smak pamiętam aż do dzisiaj.
-Harry zrób cos dla mnie. Ostatnią rzecz. Uśmiechnij się i pamiętaj że zawszę będę cię kochać.
Bez zastanowienia spełniłem twoje życzenie, na co ty szybko wstałaś z moich kolan i wypowiedziałaś do mnie ostanie słowa „kocham cie na zawsze”. Potem wybiegłaś. Nie reagowałaś już na moje krzyki. Po prostu zostawiłaś mnie samego z całym przytłaczającym mnie życiem. Byłaś moim światełkiem w tunelu. Teraz musze iść ciemną drogą, bo moje światełko zgasło. Na zawsze
Chwile wspomnień przerwał kelner dostarczający moje zamówienie.
Ostatnim a za razem kulminacyjnym celem mojej podróży był cmentarz. Szczere nienawidziłem tego miejąca chodź doskonale wiedziałem, że kiedyś i ja zostanę tu wbrew mojej woli na wieki.
Szedłem cały zapłakany, nie wiedząc co teraz ze sobą począć. Czułem się taki niepotrzebny. Chociaż na dobrą sprawę widziałem cię niecała godzinę temu to świadomość, że już nigdy się nie zobaczymy niszczyła mnie ze zdwojoną siłą.
Kiedy dotarłem do swojego domu od razu rzuciłem się na łóżko i nie kryjąc swoich emocji zacząłem płakać jak małe dziecko. Niespodziewanie zaczął dzwonić mój telefon wdziałem go w ręce z nadzieją że na ekranie pojawi się twoje zdjęcie. Niestety moja nadzieja ponownie zwiodła mnie. Nie wiedziałem wtedy że to co mam usłyszeć może zniszczyć mnie jeszcze bardziej.
-Pan Harry Styles – w słuchawce usłyszałem męski głos.
-Tak.
- Proszę o niezwłoczne stawienie się na komisariacie to pilne – dodał przeciągle.

***
Na miejsce pojechałem najszybciej ja tylko się dało. Drżąca ręką stukałem o skórzane kontury kierownicy gdy na skrzyżowaniu zapaliły się czerwone światła. Byłem wtedy taki zestresowany. Głośną muzyką starałem się zagłuszyć moje rozbite myśli. Kiedy światła zmieniły swoja barwę na wyczekiwaną przeze mnie intensywna zieleń od razu wcisnąłem pedał gazu i pojechałem wprost przed siebie prosto an komendę  policji. W radiu mówiono cos o samobójczym wypadku ale teraz mnie to nie obchodziło. Jeszcze mnie to nie obchodziło… Niezwłocznie zaparkowałem na parkingu i wbiegłem do zatłoczonego holu. Jak szalony rzuciłem się w strona niskiej recepcjonistki stojącej za ladą.
-W czym mogę panu pomóc? – zapytała uprzejmie.
Szukam komendanta Richa.
-Tak, oczywiście pokój 450, 3 piętro, drzwi po lewo – wskazała palcem w stronę windy, która mogła przyśpieszyć moją wędrówkę.
WW wskazane miejsce pognałem w mgnieniu światła. Pokój 450. – Za mahoniowym biurkiem ujrzałem korpulętnego mężczyznę około 40.
-Pan Styles – spytał, a raczej stwierdził?
-Tak to ja – odrzekłem nadzwyczaj spokojnie, biorąc pod uwagę okoliczności dzisiejszego dnia.
Facet podniósł się z krzesła trzymając w ręce pogięty skrawek papieru
-Proszę to dla Pana- podał mi kartkę, a moje oczy powędrowały na rzędy schludnie napisanych literek.
Moje serce stanęło, a z oczu po Ra kolejny polały się gorzkie łzy.
„Wybacz Harry, może to i najgłupsze co zrobię w życiu, ale świadomość życia bez Ciebie teraz, czy prędzej zabiłaby mnie. Wiem że jestem samolubna ale wybieram tą teraźniejsza wersję bez zbędnych męk. Wiedz , że tak czy inaczej byłeś, jesteś i będziesz najważniejszą postacią w moim życiu. Tak strasznie cie przepraszam.
                                                                                   Na zawsze Twoja [T.I] xx”

Atrament z kartki został zmyty przez ciecz wydostającą się z moich oczu.
-Czy ona? – zapytałem wciąż nie wierząc.
-Tak miała wypadek wjechała autem w drzewo, nie przeżyła. Na miejscu pasażera znaleźliśmy to- kiwnął głowa w stronę papierka-Przykro mi stary- klepnął mnie po plecach i wyszedł.
Wraz z nim z mojego życia wyszła cała nadzieja, że to kolejny tym razem nie śmieszny żart zafundowany z Twojej strony.

Na grobie postawiłem mały znicz, a do wazonu wstawiłem pęk świeżych róż. W tym momencie należałoby wspomnieć twój pogrzeb, lecz niestety nie było mnie na nim. Czemu ?- Albowiem całe dnie płakałem w poduszkę, z moja psychika nie wytrzymałaby widoku Twojego ciała w trumnie. Lecz mogę być pewien, że wyglądałaś pięknie. Jak zawsze.
Siedząc na ławce zastanawiałem się jakim cudem wytrzymałem aż 50 lat bez Ciebie. Teraz wpatrując się w Twoje zdjęcie na grobie wiedziałem już, że moje nogi nie postaną ponownie na ziemi, a do moich ust nie napłynie już strumień świeżego powietrza. Dziś zostanę już tutaj z Tobą NA ZAWSZE

Prawdziwa miłość jest wieczna.
Prawdziwa miłość zwycięży wszystko.
Prawdziwa miłość przetrwa najgorsze.
Prawdziwa miłość kiedyś dotrwa swego.
Na pewno.

 ____________________________________________________________________
Hejka! Taki dłuuugi ten imagin, ale chyba czy więcej tym lepiej c'nie ;) Mi osobiście się on podoba, mam nadzieję, że Wam też. Dlatego jak zawsze proszę skomentujcie, bo ostatnio coś się obijacie.. Przy moim ostatnim imaginie tylko 14 kom.. No to raczej nie jest zadowalająca liczba. Następny imagin już piszę, ale dodam go dopiero jak będzie tu co najmniej 30 komentarzy, najlepiej jakby anonimowe były jakoś podpisane.. Kocham Was wszystkich ♥
 

40 komentarzy:

  1. Nie lubie smutnych ale fajne

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku po płakałam się to jest takie smutne ;((( cudowny imagin

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja... Ja.. bezcę. Beczę jak dziecko. Dawno nie czytałam tak smutnego i tak pięknego imagina. Pzrepraszam za literówki. Po prostu ręce mi się całe trzęsą, a obraz zamazuje przez łzy. To bylo przepiękne./Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołanczam się. Czemu o tym twoim darze pisania nie dowiedzieliśmy się wcześniej !_!

      Usuń
  4. Aż się wzruszyłam ;( świetny,cudowny ...

    OdpowiedzUsuń
  5. to takie smutne ;( ale świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeden z najpięknieszych imaginów, jakie kiedykolwiek czytałam xx /Jula

    OdpowiedzUsuń
  7. ryyyczę ale imagin świetnie napisany gratuluje talentu

    OdpowiedzUsuń
  8. Popłakałam się przez ciebie i twój imagin. Wydaje mi się że w tym przypadku cudowny to mało powiedziane. Chciałabym napisać jak wspaniały on jest ale słowa tego nie opiszą... bo naprawdę jest...no nie wiem... doskonały. Piszesz cudownie. Czekam na kolejny twój imagin @littlething142

    OdpowiedzUsuń
  9. Az mi sie plakac zachcialo , tez bym kiedys chciala znalezc taka prawdziwa milosc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chce nic mówić ale miłość nie istnieje ale względem imagina jest bardzo smutny ale ja takie lubie;)

      Usuń
    2. W sumie to nie wierze w milosc ale fajne by bylo takie zaskoczenie ;]

      Usuń
  10. przepiękny !!
    strasznie mi się podobał.

    zapraszam do mnie http://majkka72.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem co powiedzieć... Jest boski... bardzo smutny i taki prawdziwy... zapłakałam całą bluzkę i dosłownie nic nie widzę. Po prostu genialny. Dziękuję Ci :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Taki piękny i... o jezu ryczę :'( Noe pozbieram się szybko, to tak pięknie oddaje jedną ze stron miłości. Wieczność. Życzę Ci dużo weny i z niecierpliwością czekam na następny imagin <3
    - A.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pod koniec popłakałam się xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Swietny <3 pod koniec sie poplakalam :'( /Ana

    OdpowiedzUsuń
  15. mega fajny, już nie mogę doczekać sie nn:) aga :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Niall:
    I I wanna save you wanna save your heart tonight
    He'll only break you leave you torn apart

    Liam:
    It's a quarter to three can't sleep at all
    He's so over-rated
    If you told me to jump I'd take the fall
    And he wouldn't take it

    Harry:
    All that you want in under your nose
    You should open your eyes but they stay closed closed

    Niall and Louis:
    I I wanna save you wanna save your heart tonight

    All:
    I can't be no superman
    But for you I'll be superhuman

    Niall:
    I I wanna save you save you save you tonight

    Zayn:
    Now you're at home and he don't call
    Cause he don't adore ya
    To him you are just another doll
    And I tried to warn ya

    Harry:
    What you want what you need has been right there
    I can see that you are holding back those tears tears

    Louis and Niall:
    I I wanna save you wanna save your heart tonight
    He'll only break you leave you torn apart

    All:
    I can't be no superman
    But for you I'll be superhuman

    Louis:
    I I wanna save you save you save you tonight

    Louis:
    Up up and away I'll take you with me
    Up up and away I'll take you with me

    Zayn:
    I I wanna save you wanna save your heart tonight
    He'll only break you leave you torn apart

    All:
    I can't be no superman
    But for you I'll be superhuman

    Louis:
    I I wanna save you, save you, save you tonight
    I wanna save you, save you, save you tonight
    I wanna save you, save you, save you tonight
    ja

    OdpowiedzUsuń
  17. Super imagin. ♥
    Przy okazji zapraszam do siebie http://nie-oceniaj-ksiazki-po-okladce.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam !!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne *-*
    Luzia ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Najbardziej lubię imaginy z Zaynem, ale ten też jest piękny! :o Koniec wymiata, jest totalnie odjechany, chociaż cholernie smutny.
    A propo imaginów - dziś założyłam własny blog, o Maliku. Wkrótce pojawi się notka. Byłabym wdzięczna za ewentualną ocenę!
    http://zayn-charlie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham twój blog

    I<3Carrot

    OdpowiedzUsuń
  21. Poplakalam sie piekny

    OdpowiedzUsuń
  22. Super, bardzo mi sie podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pomyśleć, że wpadłam na niego przez przypadek. Przepiękna historia, szkoda, że taka krótka. Bardzo ładnie to opisałaś, podziwiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne *.* _Rybka_

    OdpowiedzUsuń
  25. Wzruszające ;(
    @Kwiatkowska04

    OdpowiedzUsuń
  26. Brak mi słów to jest niesamowite *.* ♥

    OdpowiedzUsuń
  27. Wzruszylam sie co zdarza mi sie nie czesto. To jest po prostu piekne.

    OdpowiedzUsuń
  28. Poryczałam się... Piękne...

    OdpowiedzUsuń
  29. Popłakałam się. To jest takie prawdziwe. Niesamowite. Brak słów. Idealne. Prawdziwa miłość istnieje. Nie wiem, co pisac dalej, jak skomentować. To było piękne. Dziękuje ♡

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam łzy w oczach... Piękne, nie moge inaczej opisac <3 nie czytam czesto smutnych imaginow, ale ten jest po prostu świetny...
    Zapraszam do mnie (z gory mowie, ze dopiero zaczynam :) ) http://imaginy-1dbyme.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  31. poryczałam sie jak dziecko, świetnie piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Imagin.. Po prostu CUDO !! A z tego, że jestem bardzo uczuciową dziewczyną.. Ryczałam jak głupia.. <3
    Może zachęcę cie też do odwiedzenia mojego bloga.. :)
    http://one-direction-imaginy-naat-i-snickers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. aż się popłakałam :'( super świetne to było <3

    OdpowiedzUsuń
  34. tak bardzo cudowny, wzruszyłam się *.*

    OdpowiedzUsuń