Strony

niedziela, 23 lutego 2014

Niall cz.1



  Niepewność. To właśnie coś co zabija nas od środka. Zawsze tak łatwo jej ulegamy ponosząc surowe konsekwencje. Jest silniejsza od strachu i lęku. Ma nad nami całkowitą kontrolę. Potrafi w stu procentach zawładnąć naszym umysłem. Wie jak umiejętnie owinąć sobie kogoś wokół palca. Często nie pozwala ruszyć naprzód zamykając nas w ciemnej klatce. To ona jest naszym koszmarem. 
-To tyle na dzisiaj.- oznajmiła szczupła kobieta, ściągając z dłoni lateksowe rękawiczki. Powoli podniosłam się z krzesła i stanęłam obok biurka podtrzymując się go jedną ręką.- Następną wizytę masz za trzy tygodnie. Pamiętaj proszę o tabletkach i w razie nagłych bólów zastrzykach. Są silniejsze i szybciej działają. Gdyby były jakieś niepokojące utraty przytomności zgłoś się do mnie wcześniej.- dodała z lekkim uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, że jest on wymuszony żeby choć w małym stopniu pocieszyć moją zatroskaną mamę. Czasami zachowywała się jakby to ona była chora.
-Choć, idziemy.- nakazała moja rodzicielka ze smutkiem wymalowanym na twarzy. W pocieszającym geście uścisnęłam jej dłoń.
-Poczekaj na mnie w samochodzie.- powiedziałam łagodnie i głową kiwnęłam w stronę drzwi. Brunetka spojrzała na mnie spod przymrużonych powiek, ale nic nie mówiąc wykonała polecenie. Gdy duże szklane drzwi zamknęły się z cichym skrzypnięciem opadłam z powrotem na miękki, skórzany fotel i cicho westchnęłam. Lekarka wpatrywała się we mnie chyba nie do końca wiedząc co ma zrobić.
-Chciałabyś o czymś porozmawiać?- do moich uszu dobiegł nieco zachrypnięty głos kobiety.
-Ile mi zostało?- spytałam bez owijania w bawełnę. Kobieta nieco się zmieszała i zaczęła obracać na palcu złotą obrączkę.
-Nie chcę się bawić w przewidywanie  przyszłoś…- nie pozwoliłam dokończyć jej tego do chciała powiedzieć.
-Ile zostało mi czasu.- powiedziałam z naciskiem na każde słowo w tym zdaniu.
-Niecały rok.- wydukała szeptem.- Nie jestem w stanie powiedzieć ile twój organizm wytrzyma na lekach. To jest przedostatnie stadium choroby. Powinnaś o siebie dbać, [T.I].- pocieszająco poklepała mnie po ramieniu w efekcie czego zmierzyłam ją lodowatym spojrzeniem.
-Jeśli to jest mój ostatni rok zamierzam spędzić go żyjąc pełnią życia.- odetchnęłam głęboko po czym wyszłam z gabinetu trzaskając drzwiami. Dochodząc na szpitalny parking dostrzegłam zmartwioną twarz mamy. Wydawało mi się jakby wiedziała o czym rozmawiałam z panią Stoner. Rzuciłam tylko, że chciałabym się przejść i poprosiłam żeby pojechała do domu sama. 

***

  Siedziałam na drewnianej ławce w parku. Naprzeciwko mnie znajdował się duży plac zabaw pełen radosnych dzieci. Co jakiś czas mój palec przejeżdżał po wydrapanych w drewnie inicjałach obtoczonych sercem. To jedyne czego mi brakuje. Zwiedziłam już tyle krajów, poznałam tyle kultur, spróbowałam całkiem nowych dla mnie rzeczy. Jednak nie zrobiłam jednego. Czegoś co w życiu jest najważniejsze. Czegoś co daje…
-Wolne?- z zamyślenie wyrwał mnie męski głos. Nie patrząc w stronę dobiegającego dźwięku wolno skinęłam głową. Ławka zadrżała, a ja poczułam ciepło bijące od drugiej osoby. Podciągnęłam kolana pod szyję i szczelnie oplotłam je ramionami. Położyłam głowę na szczycie kolan dalej tępo wpatrując się w zapełniony plac zabaw.- Nie zimno Ci?- po chwili usłyszałam ten sam przyjemny ton. Niepewnie przekręciłam szyję i spojrzałam na osobę siedzącą obok mnie. Chłopak miał piękne niebieskie tęczówki, które wpatrywały się we mnie z ciekawością. Kilka blond pasm włosów wypadało mu spod czarnej czapki. Jego twarz dalej pozostawała w pytającym wyrazie. Przypomniałam sobie, że zadał mi pytanie. Obojętnie wzruszyłam ramionami.
Może trochę.- szepnęłam.- Nie za bardzo czuję.
-Jak możesz tego nie czuć?- spytał wyraźnie rozbawiony jakby to była jakaś oczywista sprawa. Jego wzrok powędrował w stronę moich odkrytych ramion. No tak. Nie wzięłam kurtki z samochodu.
-Nie wiem. Po prostu tego nie odczuwam.- powiedziałam to może zbyt ostro bo chłopak na chwilę zamilkł. 
-Jestem Niall.- dalej próbował nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt. Cicho pociągnęłam nosem po czym udało mi się ponownie spojrzeć na chłopaka. Wyglądał tak beztrosko. Uśmiech nie schodził z jego twarzy nadając mu tym samym bardziej chłopięcego wyglądu. Jego lazurowe tęczówki emanowały empatią i ciepłem.
-[T.I].- moje kąciki ust powędrowały nieco w górę dając efekt lekkiego uśmiechu. Nie potrafiłam zdobyć się na nic więcej.
-Nie chciałabyś może…- zaczął niepewnym wzrokiem badać moją twarz.- Iść do jakiejś kawiarni czy coś? Jak widzę oboje nie mamy towarzystwa, nie wiem jak ty ale ja mam naprawdę dużą ochotę na gorącą czekoladę.- uśmiechnął się ukazując przy tym rząd białych zębów. Gdy miałam powiedzieć, że to nie jest raczej robry pomysł przypomniało mi się jedno zdanie.

Żyj pełnią życia…

-Umm…tak jasne. Miło by było.- podniosłam się z ławki i razem z chłopakiem poszłam w stronę najlepszego lokalu w Londynie. 

***

-I wtedy wpadłem na niego wylewając ten mój nieszczęsny sok porzeczkowy. Nawet nie wyobrażasz sobie jego miny.- oboje wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Co jakiś czas łapałam się za brzuch próbując tym samym uspokoić siebie samą. Gdy doprowadziłam swój oddech do porządku i wszystko szło ku dobrej drodze wystarczyło jedno spojrzenie aby na nowo  sprawić, że nie mogłam porządnie nabrać powietrza zwracając na siebie uwagę wszystkich ludzi w pomieszczeniu.
-Jesteś głupi. Jak można wylać picie na kogoś takiego?- jęknęłam z politowaniem.- Masz naprawdę kiepską koordynację.
-Ałć?- blondyn przytknął rękę w okolice serca.- To zabolało.- stwierdził z udawanym grymasem na twarzy.- Coś czuję, że ty nie jesteś lepsza.- zmrużył oczy, a na jego twarzy pojawił się cwany uśmiech.
-Chcesz się przekonać?- uniosłam brwi wstając od stołu.
-Czy to wyzwanie?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Złap mnie.- powiedziałam szybko rzucając się w stronę wyjścia. Nie minęła chwila, a ja już cieszyłam się wolnością i przyjemnie chłodnym powietrzem otulającym moją skórę. Parę lat temu trenowałam sprint dlatego teraz mogłam pochwalić się dość dobrą kondycją. Oczywiście musiałam zrezygnować z treningów przez chorobę.
Wbiegłam do parku cicho dysząc. W myślach przybiłam sobie piątkę bo po chłopaku nie było śladu. No, no, no [T.I] nie wiedziałam, że jesteś taka dobra. Oparłam się o drzewo cały czas spoglądając w stronę kawiarni. Powoli zaczęłam cofać się do tyłu ale zamarłam czując parę rąk na swojej talii.
-Chowasz się przed kimś?- usłyszałam szept tuż przy swoim uchu. Z przerażeniem wymalowanym na twarzy odwróciłam głowę w stronę Niall’a.
-Jak możesz tak zaniżać moją samoocenę.-  popatrzyłam na niego z wyrzutem.- Myślałam, że jestem najlepsza. – wyswobodziłam się z uścisku blondyna po czym wyjęłam z torebki telefon.- Cholera.- wymsknęło mi się ponieważ miałam siedem nieodebranych połączeń od mamy i…trzydzieści siedem od mojej najlepszej przyjaciółki.- Umm…chyba będę musiała już iść.
-Odprowadzę cię.- oznajmił chłopak odpychając się dłońmi od drzewa. 

***

-Dziwnie czuję się to mówiąc ale dobrze się bawiłam.- powiedziałam stając już obok drzwi wejściowych do mojego domu. Na twarzy Niall'a zagościł jak dotychczas najładniejszy uśmiech. Jeszcze nigdy nie spotkałam takiej osoby. Osoby, która miałaby w sobie tyle pozytywnej energii.
-Ja też.- odpowiedział nieśmiało, unikając mojego wzroku.
-Dobranoc.- szepnął.
-Dobranoc.- odpowiedziałam patrząc jak odchodzi, a potem jego sylwetka całkowicie znika w mroku.

Czy ty właśnie…ugh…jesteś niemożliwa [T.I]…


Dziś napisałam dla Was pierwszą jak na razie część imagina z Niallem. Mam nadzieję, że przypadnie Wam on do gustu. Liczę na Wasze komentarze ;D

31 komentarzy:

  1. świetne imaginy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawie sie zaczyna :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna część zapowiada się znakomicie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Już go kocham <3 Taki lekki styl pisania, przyjemny do czytania <3 Czekam z taką ogromną niecierpliwością na następny rozdział <3
    -A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty ♥ podoba mi się pomysł na tego imagina

    OdpowiedzUsuń
  6. Poproszę kolejną część, ta jest świetna :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejciu! Biedna dziewczyna!
    Na co w ogóle ona jest chora!? O.o
    Niecały rok.... Niedużo jej zostało....
    Może jednak coś tam się uda jej z Niallem! :-)
    Haha fajny motyw jak ona biegła, zatrzymała się i myślała ze jest sama a tam.... HORAN! O.o
    Czekam na nn!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny !!
    czekam na kolejną część ;))

    zapraszam do mnie http://majkka72.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne i czekam na kolejną czesc :)

    OdpowiedzUsuń
  10. super czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super nie mogę się doczekać kolejnej <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Blagam szybko pisz te części, bo nie wytrzymam. Zżera mnie ciekawość! Proszeee <3 kocham ten blog, jest cudowny, naprawde..<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże cudowny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mogę nic więcej powiedzieć jak to, że jest genialny ♥ czekam na następna część !

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten imagin jest przecudowny ♥ Jest po prostu nie do opisania..

    OdpowiedzUsuń
  16. O matko! Chyba przeczytam to 3 raz!!! Jesteś genialna!

    OdpowiedzUsuń
  17. Love it!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy możemy spodziewać się kolejnej cześci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracuję nad tym. Myślę, że na pewno po weekendzie ;D

      Usuń
  19. Jej, jest idealny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny! *-* Kocham Twoje imaginy ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. aaaaaaaaaaaah, daleeej.... !!! <333

    OdpowiedzUsuń