Strony

czwartek, 30 stycznia 2014

Zayn

muzyka

-Kocham cię.
-Wiem. Ja ciebie też.
Przytuliłem mocniej [t.i], składając buziaka w policzek. Przez chwilę trwaliśmy w uścisku, aż w końcu Paul kazał nam skończyć.
-Tęsknie-powiedziałem cicho.
-Ja też-odparła równie cicho  [t.i], ocierając pojedynczą łzę z policzka.
Ostatni raz ją mocno objąłem i odszedłem w stronę odpraw. Odwróciłem się do niej zanim całkiem straciłem ją z oczu. Machała mi, a po jej policzkach ściekały łzy. Uśmiechnąłem się ze smutkiem i ruszyłem do przodu. Po kilkunastu minutach siedziałem już w samolocie, czekając na start.
-Cześć, Zayn.
Obok mnie usiadł szczęśliwy Niall. Szczerzył się jak głupi.
-Cześć, Niall-mruknąłem i wyjrzałem przez małe okienko samolotu.
-Co jest?
-To co zawsze.
Wzruszyłem ramionami, nie odwracając wzroku od widoków na zewnątrz.
-[t.i]?
Skinąłem głową i spojrzałem na niego. Patrzył przed siebie, głęboko nad czymś myśląc.
-Jak to jest-odezwał się, przenosząc wzrok na mnie- być w związku na odległość?
-Beznadziejnie-odpowiedziałem i zapiąłem pas bezpieczeństwa.
Samolot zaczął wzbijać się w górę, zostawiając wszystko i wszystkich na dole. Nikogo nie obchodziło, że w hali odlotów stoi samotnie moja dziewczyna.
-Nie martw się. To tylko dwa tygodnie.
-Wiem, ale dla mnie dwa dni to już za długo.
Niall uśmiechnął się słabo i poklepał mnie po ramieniu.
-Zobaczysz, w Nowym Jorku szybko ci ta tęsknota minie- oznajmił i wstając z miejsca poszedł do toalety.
Poprawiłem się w fotelu i wyjąłem z kieszeni telefon. Odblokowując go ujrzałem zdjęcie zaspanej [t.i], która się do mnie przytulała. Mimowolnie uniosłem kąciki ust, wspominając jaką później urządziła mi awanturę. Nie znosi kiedy robię jej zdjęcia, podobno wybieram zawsze zły moment. Wszedłem do galerii i wybrałem to zdjęcie, by następnie opublikować je na twitterze z dopiskiem.
Right now
I wish you were here with me 
Kliknąłem opublikuj i wyłączyłem telefon. Odpiąłem pas i rozłożyłem nogi na sąsiednim fotelu, a następnie zasnąłem. Obudziłem się po kilku godzinach, kiedy samolot podchodził do lądowania. Wszyscy wokół spali, przyklejeni do okna, bluzy lub sąsiada, tak jak w przypadku Nialla i Liama. Zachichotałem cicho na ten widok i zerknąłem na telefon, w celu sprawdzenia godziny. Dochodziła 2 p.m. czasu lokalnego. Młoda kobieta zaczęła iść wzdłuż pokładu budząc każdego i przypominając o zapięciu pasów. Po 30 minutach szliśmy korytarzem do hali przylotów. Już tam słyszeliśmy krzyki rozhisteryzowanych fanek, które na nas czekały. Ochrona otoczyła nas z każdej strony i kiedy wreszcie fani mogli nas zobaczyć chaos, który powstał był nie do opanowania. Chyba nikt nie spodziewał się takiej ilości osób. Ktoś krzyknął, że nie możemy się zatrzymywać, więc przedzieraliśmy się przez gęsty tłum fotoreporterów. Słyszałem przeklinanie Louisa, którego ktoś ciągnął za kurtkę. Ktoś cały czas na dotykał, ciągnąc za co się da. Będąc kilka kroków przed wyjściem, Niall potknął się o coś, omal nie lądując na ziemi. Nie wiem, czy było to możliwe, ale odniosłem wrażenie, że częstotliwość fleszy wzrosła, jakby zwykłe potknięcie było czymś na wagę złota. Wkurwiony na maksa wystawiłem środkowy palec, za który w jutrzejszej gazecie pewnie będę obsmarowany od stóp do głów. Po kilku sekundach w końcu udało nam się dotrzeć do samochodu, który od razu ruszył w stronę hotelu. Oparłem się o fotel oddychając głęboko. 
-Ładne zdjęcie-usłyszałem głos Nialla.
-Co?-popatrzyłem na niego skonsternowany.
Blondyn pokazał mi swój telefon. Uśmiechnąłem się delikatnie widząc zdjęcie, które wstawiłem. Co ta dziewczyna ze mną robi?!
-Dzięki-mruknąłem zadowolony.
Przymknąłem oczy i skupiłem się na [t.i]. Pewnie leży już w łóżku. Zawsze kładzie się wcześnie i ogląda telewizję albo czyta książkę. Odblokowałem telefon i wykręciłem jej numer.
-Halo?
Może zabrzmi to marnie, ale moje serce przyspieszyło słysząc jej melodyjny głos.
-Cześć, skarbie.
-Cześć, Zen. Zabiję cię za to zdjęcie-odparła, próbując mieć surowy ton. 
-Wiem, spodziewałem się tego. Co robisz?
-Czytam, leżę w łóżku i cię kocham. A ty? Jak minęła podróż?
-Podróż przespałem. Na lotnisku było dużo gorzej. Takiego chaosu jeszcze nigdy nie było.
-Co się dziwisz? One Direction przyleciało do Nowego Jorku, a jeden z członków w dodatku opublikował zdjęcie swojej dziewczyny. Publiczne samobójstwo. Jak można spotykać się z kimś o takiej beznadziejnej twarzy?
Przekręciłem oczami, niezaskoczony jej słowami. Powtarza to ilekroć jest okazja.
-Mi się podobasz- mruknąłem.
Dziewczyna westchnęła cicho i zapewne się zarumieniła. Zawsze to robi, kiedy mówię, że mi się podoba czy coś podobnego. Taka jej kobieca natura.
-Brakuje mi ciebie-szepnęła.
-Right now I wish you were here with me -zanuciłem jej do telefonu, na co zareagowała chichotem.
-You know I can't fight the feeling- zacytowała.
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Między nami zapadła przyjemna cisza. Jedna z tych, która jest potrzebna, bo słowa byłyby czymś banalnym. 
-Kocham cię, Zayn.
-Kocham cię, [t.i].
-Do widzenia.
-Pa.

Miłość to wszystko, co się liczy.


____________________________________________________________________________
Konichiwa!
Co tam u Was? Miałam napad i musiałam coś napisać :)
Przyznam, że podoba mi się ten imagin. Krótki, spokojny, żadnej dramatycznej akcji, taki jeden dzień z życia Twojego i Zena :)
Podoba Wam się taka praca, czy jednak kręci Was fabuła pełna dynamiki? :D

Zapraszam na nowy rozdział :)
http://thesame-fanfiction.blogspot.com/

wtorek, 28 stycznia 2014

Imagin Niall cz.1



Piękna, długonoga brunetka, przewodnicząca samorządu i kapitan drużyny cheerleaderek.
Po za tym świetna uczennica, a prywatnie dusza towarzystwa. W opiniach rówieśników  najlepsza z najlepszych i gwiazda szkoły. To właśnie ja Hayley Pierce.
Jest też on – Niall Horan – skromny, cichy, nie rzucający się w oczy chłopak, o farbowanych blond włosach i hipnotyzujących niebieskich oczach. No i co najważniejsze moja wielka, potajemna miłość.
A teraz rodzi się pytanie.. Czemu ja, uważana za najodważniejszą, najbardziej towarzyską pannę w szkole boję się po prostu podejść i zagadać? Odpowiedź jest dość prosta. Próbowałam wiele razy, ale coś mnie zatrzymywało. Bałam się jego reakcji. On zdaje się mnie wcale nie zauważać, mimo że wszyscy mnie tu znają. Po za tym moje codzienne zajęcia, których mam naprawdę sporo mogłyby go przytłaczać. Ale z drugiej strony kocham go i zrobię wszystko żeby był mój. Jeszcze nie wiem jak, ale sprawię, że będziemy razem.

***

- Cześć Hay! – zobaczyłam Vicki idącą w moim kierunku
- Hej Vic.. Co tam?
- A nic ciekawego. Ale lepiej powiedz co u Ciebie? Nadal wzdychasz na widok Nialla? 
- Yyyy… - w tym momencie zabrzmiał dźwięk dzwonka ratując mnie z opresji – Chodź bo spóźnimy się na lekcje.
Obie wpadłyśmy do sali biologicznej. Na szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Biologia to jedyna lekcja na, której nie siedzę z Vic, ale cieszyłam się z tego. Nie zrozumcie mnie źle,  kocham tą dziewczynę jak własną siostrę, ale denerwuje mnie to jest ciągłe pytanie o Horana. Ponadto jest straszną plotkarą i boję się, że mogłabyś to komuś powiedzieć.
Lekcja się zaczęła, a ja znudzona gadaniem o układzie krwionośnym, rysowałam różne rzeczy na końcu zeszytu. Niektórzy mówią że koniec zeszytu świadczy o charakterze człowieka. Gdyby zobaczyli mój na pewno powiedzieli by że jestem psychicznie chora czy coś. Jeżeli ktoś mówi, że widział w życiu już wszystko to powinien zobaczyć moje zeszyty. Zajęta tworzeniem karykatury naszej nauczycielki, nawet nie zauważyłam gdy stanęła koło mojej ławki.
- Panno Pierce, a może pani odpowie nam na pytanie?
- Ymm przepraszam nie słuchałam. – na moje policzki wpłynął rumieniec
- Wiem, ale teraz niech się pani skupi, bo ta lekcja jest niezwykle ważna.
- J-Jasne przepraszam
Kobieta odeszła, a ja rozejrzałam się po klasie. Wszyscy patrzyli w swoje zeszyty i coś notowali, a ja kompletnie nie wiedziałam co.. Moment później zadzwonił dzwonek i opuściliśmy pomieszczenie.
Szłam po korytarzu szukając wzrokiem blondyna. Nie było go na biologii, ale miałam nadzieję, że jednak dzisiaj się pojawi. Mimo, że może nie rozmawialiśmy za dużo, to lubiłam obserwować jego piękną twarz i każdy nawet najmniejszy ruch.
Przerwa minęła w niewiarygodnie szybkim tempie. Moja twarz od razu rozpromieniła się, gdy wchodząc do pracowni języka angielskiego zobaczyłam Nialla siedzącego w swojej ławce. Uśmiechnęłam się do niego „przypadkiem” zahaczając krzesło na którym siedział, lecz w ogóle nie zwrócił na mnie uwagi. Czy jak do jasnej cholery jestem niewidzialna czy coś? Każdy uczeń tej szkoły pragnie porozmawiać ze mną chociaż pare sekund oprócz niego. Co z nim jest nie tak? To jego nieśmiałość czy po prostu obojętność? I dlaczego mnie to tak bardzo intryguje i pociąga?
Przez następne lekcje starałam się bardzo nie skupiać na Horanie. Nie ukrywam, było to trudne, ale jakoś się powstrzymywałam. Ostatnią lekcją była fizyka. Wszyscy z nieukrywaną niechęcią zasiedli przy swoich ławkach czekając na pana Waltera. Gdy w końcu wszedł do klasy ze swoim „projektowym pudełkiem” każdy wstrzymał oddech. Nienawidziliśmy projektów. Ostatnie kilka projektów wykonywałam praktycznie sama, bo miałam kompletnych przygłupów do pary. Ciekawe kogo wylosuję tym razem..
- Witam klaso! Otwórzcie podręczniki  na stronie 86. Macie tam doświadczenie do wykonania i to będzie wasz kolejny projekt. Proszę teraz dziewczęta o ustawienie się w kolejce i wylosowanie pary. Zasady losowania znacie.
Zasady losowania`.. Każdy losuje nazwisko, czyta a głos i ustawia się pod tablicą ze swoją parą. Pan Walter zapisuje nazwiska i mamy miesiąc na wykonanie projektu. Zawsze jednak to dziewczyny losują pary, którymi są chłopcy. Nigdy jeszcze dziewczyna nie pracowała z dziewczyną, ani chłopak z chłopakiem. Przeklinam moją klasę za to, że jest nas po równo..
- No to proszę Lucy zacznij – powiedział nauczyciel, a dziewczyna sięgnęła po karteczkę.
Po Lucy, a przede mną było jeszcze kilka dziewczyn. Pod tablicą stała już Lucy z Jamesem, Megan z Bobem, Hariet z Maxem, Vicki z Mattem, Sophie z Mickiem, Amber z Dylanem i wreszcie przyszła moja kolej. Zamknęłam oczy wyjmując karteczkę z pudełka. Z lekką niepewnością rozwinęłam papierek i stanęłam jak wryta. Tak to moja szansa ! Jednak los mi sprzyja czasami.
- Panno Pierce przeczyta nam pani z kim będzie pani pracować? – burknął nauczyciel
- Ymm tak.. Niall Horan. – uśmiechnęłam się, a chłopak podniósł się ze swojego miejsca i stanąć obok mnie.
Po nas było jeszcze pięć par. Lekcja minęła dość szybko i mogliśmy wreszcie iść do domu. Zanim jednak to podeszłam do blondyna.
- Niall może wpadniesz do mnie jutro i omówimy projekt.
- No ja nie wiem. Mamy na to miesiąc, po co się spieszyć?
- Bo nie lubię czekać do ostatniej chwili.
- Dobra okej. Będę koło 18 okej?
- Będę czekać
Wróciłam do domu w niesamowitym humorze. Nareszcie będę miała okazję by w spokoju porozmawiać z Horanem. Wzięłam prysznic, przebrałam się w legginsy i luźną koszulkę i czekałam na chłopaka. Usłyszałam dźwięk dzwonka dwie minuty przed 18 i szybko otworzyłam drzwi. Zaprosiłam go do środka i poprowadziłam do salonu. Sama udałam się do kuchni po picie dl nas obojga i jakieś ciastka. Gdy wróciłam Niall nadal siedział w jednym miejscu rozglądając się dookoła. Podałam mu szklankę z sokiem porzeczkowym i usiadłam obok. Siedzieliśmy chwilę w niezręcznej ciszy, o czym niebieskooki zabrał głos.
- Może byśmy zajęli się tym projektem? Nie mam z dużo czasu. Przynieś podręcznik.
- A ty go nie wziąłeś? Ja swój yyyy… zostawiłam w szkole. – skłamałam. Nie chciałam się teraz uczyć
- Nie. Myślałam że Ty będziesz go miała. Ale skoro nie to nic tu po mnie. Idę. Na razie Hayley.
- Nie Niall stój! Możemy porozmawiać, lepiej się poznać.. – rzuciłam
- Okej, ale maksymalnie godzina.
- Dobrze – uśmiechnęłam się
Horan dosiadł się z powrotem, ale usiadł zupełnie z drugiej strony kanapy. Zaczęłam zadawać mu kilkadziesiąt różnorodnych pytań, na które bez szczegółów, ale odpowiadał. Nie widziałam w jego niebieskich tęczówkach żadnych emocji, jakby nic nie miało dla niego znaczenia. Mimo to nadal był niesamowicie przystojny i byliśmy sami w domu.
Z każdym kolejnym pytaniem przesuwałam się coraz bliżej blondyna. W ostateczności siedziałam tylko jakieś 20 centymetrów od niego, ale nie próbował się odsuwać. Na ogół tylko ja zadawałam pytania, a gdy poprosiłam o to jego powiedział, że on nie chce nic wiedzieć. Dlatego też ja kontynuowałam swój „wywiad” i pytałam dalej. W końcu temat zszedł na dziewczyny. Tutaj Horan zrobił się nieco bardziej nerwowy jakby domyślał się o co chodzi. Po kolei pytałam o to jaki charakter powinna mieć jego dziewczyna, czy woli brunetki czy blondynki, wysokie czy niskie, grube czy chude. W końcu nie wytrzymał i wybuchnął.
- Hayley do jasnej cholery w co ty grasz?!
- Ja w nic..
- Hay przecież widzę. Ale wiesz co ja się tak nie bawię. Nie mam ochoty na żadne gierki.
- Ale Niall ty nie rozu…
- Doskonale rozumiem – przerwał mi – Jakieś żarty sobie ze mnie robisz czy coś? Już ci powiedziałem, że ja się tak nie bawię! – wykrzyknął i ruszył w kierunku drzwi
- A nie pomyślałeś o tym, że po prostu mi się podobasz?! – rzuciłam w jego stronę
Chłopak w jednej sekundzie zatrzymał się i obrócił na pięcie stając twarzą w twarz ze mną.
W jego oczach mogłam dostrzec, nie strach, miłość, współczucie, zakłopotanie, tylko.. rozbawienie.
- Ja podobam się Tobie? Ty chyba naprawdę sobie ze mnie żartujesz.. Uważasz, że my moglibyśmy być razem? Że chodziłbym z Tobą na wszystkie bale, imprezy, spotkania i bylibyśmy parą idealną? Serio? No błagam Cię.. Ja byłbym przykładnym chłopakiem, a ty przespałabyś się z pierwszym lepszym jak tylko bym nie patrzył? No sorry, ale już mówiłem, ja się w to nie bawię.
- Więc uważasz, że jestem po prostu zwykłą zdzirą, bo ludzie mnie lubią i jestem dość popularna tak? Mylisz się.. Miałam kilka propozycji chodzenia i zawsze odmawiałam i wiesz dlaczego? Bo myślałam, że może ty czujesz to co ja! Ale widzę, że jesteś po prostu zwykłym dupkiem! Wyjdź z mojego domu! Nie chcę Cię tu więcej widzieć!
Niall wyszedł z domu trzaskając za sobą drzwiami. Ja zamknęłam się w swoim pokoju. Nie płakałam, ale byłam bardzo zraniona. Jak mogłam się tak pomylić. Pod tą słodką, spokojną osłoną on jest łamiącym niewinne serca dupkiem. Miałam nadzieję. Myślałam, że możemy być razem. Ale teraz wiem ile życia straciłam przez myślenie o nim. Teraz wiem jaka głupia byłam. Ale ja tego tak nie zostawię. Zapłaci mi za wszystko. Pokażę mu ile traci i jeszcze będzie błagał byśmy byli razem, a wtedy to ja będę bezduszną świnią i przekona się jakie to uczucie.. 
__________________________________________________________
Witajcie kochani! Wiem, że długo nic nie dodawałam i straszniee Was przepraszam, ale kompletnie nie miałam weny. 
Dzisiaj mam dla Was pierwszą część imagina o Niallu. Nie wiem jak Wam się spodoba, ale taki miałam pomysł i tak napisałam.
Nie mogę uwierzyć, że nasz blog ma już prawie 750 tys. wyświetleń. Jesteście cudowni <3
No i na koniec standardowo    CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
Kocham Was ♥

środa, 22 stycznia 2014

Liam


I będąc tu bez ciebie
To tak jakbym budził się 
Tylko dla połowy niebieskiego nieba

Zszedłem na dół, by otworzyć drzwi, do których od dłuższego czasu ktoś się dobijał. Od kluczyłem  zamek i ujrzałem Danielle opierającą się o ścianę. 
-Dani?-zapytałem zaskoczony.
Dziewczyna odepchnęła się i posłała mi słaby uśmiech.
-Cześć, Liam. Mogę wejść?
Skinąłem głową oszołomiony i otworzyłem szerzej drzwi. Weszła do środka i zdjęła płaszcz, a następnie przeszliśmy do kuchni.
-Napijesz się czegoś?
-Herbaty.
-Już się robi. 
Wstawiłem wodę i wyjąłem kubki, które postawiłem przed nią. 
-Nie chcę być niegrzeczny, ale właściwie, to co ty tu robisz?
Danielle wlepiła we mnie swoje spojrzenie i spuściła głowę.
-Wiesz, że [t.i], jest moją przyjaciółką.
Skinąłem głową i usiadłem na krześle.
-Co to ma do rzeczy?
-Zależy mi na jej szczęściu.
Podniosła na mnie smutny wzrok. 
-Dani, o co ci chodzi?
Zacząłem stukać nerwowo palcami o blat stołu. 
-Od waszego zerwania minęły 2 miesiące, a [t.i] nadal nie wychodzi z domu. Załamała się.
Patrzyłem na się z szeroko otwartymi oczami. 
-Danielle-zacząłem niepewnie- jak to...załamała się? Przecież, kiedy ostatni raz ją widziałem była pełna życia..
-Ostatni raz ją widziałeś, kiedy z nią zerwałeś prawda, Liam?
Przeanalizowałem wszystko w głowie i wstydziłem się sam przed sobą. 
-Tak-mruknąłem cicho i spuściłem głowę- nie wiedziałem, że tak to znosi.
-Cały czas chodzi w twoich koszulkach, które u niej zostawiłeś. Mówi, że dzięki temu mniej tęskni. Liam, widzę, że z tobą jest niewiele lepiej. Rozmawiałam ostatnio z Andym. Wiem, że kiedy nie ma cię w domu przez długie miesiące, to sądzisz, że rozstanie się jest najlepszym wyjściem. Z nami było tak samo...-zamilkła.
Uniosłem na nią wzrok. Bawiła swoimi palcami. 
-Kiedy trzeba żyć z ukochaną osobą na odległość jest ciężko, ale rozstanie jest jeszcze cięższe. Nasza sytuacja była inna. Rozstaliśmy się w zgodzie, ale ty i [t.i]... wasz koniec był nieporozumieniem. Mam wrażenie, że poddałeś się na starcie i nie chcę cię teraz obwiniać, ale Liam... skoro cierpisz, to dlaczego nie dasz wam drugiej szansy? Przecież dobrze wiemy, że oboje nadal się kochacie..
-Danielle...to nie takie proste. Przecież [t.i] nie może ze mną pojechać w trasę..
-Liam! nikt nie mówi, że ma jechać z tobą w trasę! Może cię odwiedzać w trakcie, to nie jest tak jak było ze mną. Studiuje tutaj w Londynie. Nie jeździ po całym świecie. To jest proste, o ile tego chcesz. 
Milczałem, przygryzając wnętrze policzka. 
-Przyszłam, bo nie chcę, by moja przyjaciółka cierpiała. Narazie, Liam.
Dziewczyna wzięła swój płaszcz i wyszła z mieszkania, zostawiając mnie kompletnie bezradnego i zagubionego. 

***

Zapukałem do drzwi mieszkania [t.i]. Po kilku sekundach usłyszałem stukot stóp i otwieranie zamka.
-Liam?
W progu stanęła kompletnie inna osoba od tej, którą zapamiętałem.
-[t.i]...
Szepnąłem. Była blada, rozczochrana, a na twarzy było widać ślady łez.
-Mogę wejść?
Zapytałem nie pewnie. Skinęła głową i zrobiła mi miejsce. 
-Są dla ciebie. Kiedyś mówiłaś, że uwielbiasz białe róże.
[t.i] skinęła głową i odebrała ode mnie bukiet kwiatów, a następnie zaciągnęła się ich zapachem. 
-Coś się stało?- zapytała wyparnym z uczuć głosem.
-Chciałem...cię zobaczyć..-przyznałem nieśmiało.
-Zobaczyłeś i co dalej?
-Poświęcisz dla mnie chwilę?-poprosiłem niemal błagalnie.
Dziewczyna przyjrzała mi się z uwagą i kazała iść za sobą. Znaleźliśmy się w małym saloniku, w którym kiedyś przebywaliśmy razem całe dnie. 
-[t.i]..-zacząłem, kiedy oboje usiedliśmy- słyszałem, że zaliczyłaś semestr na 5. Gratulacje!-wysiliłem się na uśmiech.
Po cholerę o tym gadam?!
-Przyszedłeś tu, by mi tego pogratulować?
Zamilkłem, przełykając głośno ślinę.
-Nie.
Spuściłem wzrok na swoje nerwowo splecione palce.
-Rozmawiałem niedawno z Danielle....mówiliśmy o tobie..i o mnie...[t.i]-spojrzałem na jej piękną buzię- przepraszam.
Zacisnąłem powieki i pozwoliłem łzom ściekać po policzkach.
-Prawda jest taka, że bez ciebie się gubię- łkałem- próbuję zapomnieć o tobie, ale...nie potrafię.. 
Wstałem z fotela i podszedłem do niej, ścierając łzy. Kucnąłem przed [t.i] i niepewnie chwyciłem jej dłoń. Miała zaszklone oczy. 
-Zapomnij o wszystkim, co powiedziałem tamtego wieczoru. To już nie ma znaczenia, [t.i]. Kocham cię. Bez ciebie jestem połową serca i potrzebuję cię, by dalej żyć. 
Przycisnąłem jej dłoń do ust i zacząłem całować jej wierzch, jednocześnie nadal płacząc.
-Przepraszam.
Powtarzałem jak w amoku. W pewnej chwili poczułem ciepłe dłonie na swoich policzkach.
-Kocham cię, Liam.
[t.i] uśmiechnęła się przez łzy i złączyła nasze wargi. Natychmiast objąłem ją mocno w talii i przyciągnąłem blisko siebie. Tak blisko, by już nigdy nie mogła odejść. 

Jestem połową serca bez ciebie
W najlepszym wypadku jestem połową człowieka
Z połową strzały w mojej klatce piersiowej


___________________________________________________________________
Cześć!
Przepraszam, że byłam nieobecna, ale o to jestem! :D
Ktoś napisał, że dawno nie było Liama i postanowiłam napisać coś z nim. Nie wiem jak Wy, ale ja kocham tą piosenkę i po prostu musiałam ją jakoś wykorzystać ;)
Jeszcze raz przepraszam, że czekaliście :*
Piszcie co sądzicie ;D


Ps. zapraszam na nowy blog o Harrym http://thesame-fanfiction.blogspot.com/
Ps2. jeśli macie pytania, to zadawajcie je na ask'u, na pewno odpowiem ;)

czwartek, 16 stycznia 2014

Blog o Harrym

Wreszcie powstał blog z opowiadaniem o naszym ukochanym Haroldzie!


Zaglądajcie!

sobota, 11 stycznia 2014

Zayn cz. 4

- Zayn? O czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam łagodnie
- [T.i] Ja wiem że ty mnie teraz nienawidzisz. Zresztą nie dziwię Ci się po czymś taki sam bym się nienawidził. Proszę Cię wybacz mi. 
- Zayn j-ja nie umiem,nie potrafię. - W tym momencie do moich oczu zaczęły napływać łzy. 
- Ja chcę to wszystko wytłumaczyć pozwól mi. - złapał mnie swoją ciepłą ręką za obydwie dłonie. Proszę Cię pozwól mi. 
Nic nie odpowiedziałam. Tylko patrzyłam się w jego pełne już łez i bezsilności oczy. 

- Pamiętasz Katy? - zapytał 
- Tak
- To wszystko, nasze rozstanie to jest jej wina. Ja wiem jestem tchórzem zwalam to wszystko na jakąś laskę,ale to prawda. - mówił o tym cały czas ze łzami w oczach. Było mi go bardzo szkoda. Widać było że mocno żałował.
- Dzień przed naszym rozstaniem poszedłem pobiegać do parku, jak zawsze. Spotkałem ją przypadkiem. Poprosiła mnie o szczerą rozmowę. Pokazał mi zdjęcia na których Ty i on wy się – załamał mu się totalnie głos i zaczął głośno szlochać. 
- Zayn już spokojnie – mówiłam delikatnie. - Zayn ćśśś … - przytuliłam go delikatnie do siebie. On natomiast oddał ten gest z podwójną siłą

Oczami Zayna 
Popłakałem się przy niej jak małe dziecko. Moje uczucia coraz bardziej przybierały na sile. Nie potrafiłem się opanować. Przed oczami pojawił mi się obraz mojej beznadziejnej przeszłości. Moja bezradność była wtedy tak wzmożona, że nie potrafiłem sobie dać rady. Tak strasznie brakowało mi jej serdecznego dotyku, uśmiechniętej twarzy, wesołego głosu i miękkich, malinowych ust, dzięki którym,  zawsze stawałem się weselszy. Pragnąłem jej delikatnych pocałunków. Chciałem znów widzieć te rozbawione, zielone oczy we mnie. Jednak, to tylko wspomnienia - niewyraźne, mgliste, ulotne, które nigdy nie powrócą. Teraz ta cudowna przeszłość zamieniła się w rozpaczliwy obraz smutku i żalu. Oboje wylewaliśmy strumienie łez, czując do siebie kompletny brak zaufania, złość, słabość i bezsilność. Zrobiłbym wszystko, żeby tylko mi wybaczyła. 

Twoimi oczami
Nie mogłam się od niego „odkleić” brakowało mi tego i to bardzo. Potrzebowałam jego dotyku, jego głosu całego niego. Dopiero po naszym spotkaniu na lodowisku zrozumiałam że go kocham, tak cholernie go kocham, że potrzebuje go, pragnę go fizycznie i psychicznie. Cały czas wtuleni w siebie w półleżącej pozycji usnęliśmy... 

Oczami Zayna
Nawet nie wiem kiedy usnęliśmy. Pewnie teraz wyglądam okropnie. Przepłakałem wczoraj kilka godzin. [T.i] bardzo mnie wspierała, pocieszała chociaż po tym wszystkim to ja powinienem to robić. Teraz patrzę na mojego anioła. Jej drobne piegi na zgrabnym nosie dodają jej niezwykłego dziewczęcego uroku. Usta dziewczyny, które są lekko rozchylone kuszą do pocałunku – długiego i namiętnego. Jest idealna. Nie mogłem się powstrzymać i niepewnie zbliżyłem usta do jej miękkich i ciepłych warg. Obudziła się. Otworzyła najcudowniejsze zielone oczy jakie tylko można zobaczyć.

 Twoimi oczami 
Poczułam ciepłe ręce, które delikatnie, lecz stanowczo obejmowały moje biodra. Chwilę potem moje usta zostały obdarzone cudownym i takim delikatnym pocałunkiem. Myślałam że to tylko mój wymysł, sen, ale to okazało się wspaniałą rzeczywistością. Odwzajemniłam ten wspaniały gest z taką samą czułością...
Po chwili namiętności zdałam sobie sprawę kogo całuje i w trybie natychmiastowym wyrwałam się z objęć Zayna. 

- [T.i] J-ja przepraszam, ja nie chciałem, ale ja, ja – gubił się we własnych myślach. Nie mógł złożyć nawet jednego zdania wyrażającego to co chce powiedzieć. 
- J-ja naprawdę.. 
- Nic się nie stało, przecież kiedyś byliśmy raze...  każdemu może się zdarzyć. Co chcesz na śniadanie?? -  w ostatniej chwili ugryzłam się w język. 

Oczami Zayna 
- Ciebie- wypaliłem i po chwili dopiero do mnie dotarło co przed chwilą powiedziałem. 
Ona tylko się uśmiechnęła. 
Po chwili byliśmy już w kuchni. Ruszyłem z wolna w kierunki lodówki, aby przygotować śniadanie dla nas obojga. Zatrzymało mnie delikatne szarpnięcie od tyłu i usłyszałem jej głos.
- Ja zrobię. Weź w tym czasie jakiś prysznic – uśmiechnęła się - Ręczniki masz w białej szafce. Musisz się niestety ubrać w to samo bo nie mam w domu męskich rzeczy.
Bez słowa, odpuściłem. Wiedziałem, że kolejne kłótnie nie miałyby najmniejszego sensu, chociażby dlatego, że sytuacja bez przerwy była napięta, chociaż muszę przyznać że oboje sprytnie to ukrywaliśmy i zachowywaliśmy się bardzo naturalnie z przyjacielskim nastawieniem do siebie. 
- [T.i]? - zapytałem.
- tak? 
- gdzie jest łazienka? (XD)
W tym momencie zobaczyłem uśmiech który niemalże wprowadził mnie w ekstazę. 
- pierwsze drzwi po lewo. 
- dziękuje – powiedziałem ukazując moje białe zęby.

Wszedłem do pokoju kąpielowego cały czas rozmyślając o moim aniołku. Przed oczyma miałem jej obraz. Czułem jej wspaniały zapach. A na moich ustach ciągle czułem te jej ciepłe wargi. Zdaje się że między nami jest wszystko dobrze, ale ja wiem że ją to nadal boli, zresztą mnie też. Na takich przemyśleniach minęła mi kąpiel. Zarzuciłem na swoje mokre ciało miękki i pachnący ręcznik i powoli zacząłem je dokładnie osuszać. Ubrałem swoje wczorajsze ubranie i opuściłem zaparowaną łazienkę. 


_____________________________________________________________
Hej Miśki :3
Przepraszam że tak długo musieliście czekać, ale totalnie nie miałam pomysłu co napisać. Wiem że wyszedł krótki, lecz nie chciałam żebyście czekali więc macie chociaż tyle :) Następną postaram się dodać w jak najbliższym czasie xx 

Imagina dedykuje mojej przyjaciółce Natalii Lisik <3 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Louis


Powiedz coś, bo poddaję się i pozwalam Ci odejść 

-Wychodzę!
Odwróciłem się w stronę [t.i], która nerwowo przeszukiwała swoją torebkę. 
-Dokąd?
-Umówiłam się z dziewczynami.
-Ale mieliśmy zjeść razem kolacje..
-Przepraszam, Lou. W tygodniu nie miałam czasu, a w końcu to moje przyjaciółki. Muszę iść. Pa!
Wyszła, trzaskając za sobą drzwiami. Bezsilnie opadłem na kanapę, wydychając głośno powietrze. Kolejny wieczór spędzony z telewizorem i puszką piwa. Przeskakiwałem na kanałach, aż w końcu postanowiłem, że wybiorę coś z kolekcji płyt DVD. Otworzyłem szafę, która była tego pełna i kolejno zacząłem przeszukiwać jej wnętrze. [t.i] i Louis, lato 2012. Odczytałem napis na jednym z opakowań, obok niego znajdowały się inne płyty z nami w rolach głównych. Wyciągnąłem je wszystkie i pierwszą z nich włożyłem do odtwarzacza. 
-Louis, powiedz kilka słów do kamery!
-Kocham cię.
Chłopak na nagraniu pocałował uśmiechniętą brunetkę. Leżeli na plaży, opalając się.
-Pokaż widzom swój nowy tatuaż.
Kamera zbliżyła się do przedramienia Louisa, które dekorowała postać na deskorolce. Dziewczyna ucałowała to miejsce i ponownie uśmiechnęła się do urządzenia. 
-Mój mały buntownik.
Musnęła jego wargi, a chłopak natychmiast pogłębił pieszczotę. Wyjął z jej rąk kamerę i wyłączył.
Uśmiechnąłem się wspominając stare czasy. Byliśmy wtedy nierozłączni i zakochani. Nie było rzeczy ważniejszych od naszej miłości. 

Jeśli zechcesz będę tym jedynym dla Ciebie
Przecież podążałbym  za Tobą wszędzie

Kolejne nagranie tym razem z naszej kolacji zaręczynowej. 
Louis klęknął na jedno kolano i zaczął zacięcie szukać czegoś w kieszeni swoich spodni.
-Cholera- mruknął pod nosem, aż w końcu wyjął małe czerwone pudełeczko.
[t.i] przez cały czas zaskoczona obserwowała poczynania Louisa.
-[t.i], czy zostaniesz moją żoną?-wydukał zdenerwowany jak nigdy dotąd.
Dziewczyna zakryła dłonią usta, a z jej oczu wyleciały łzy, rozmazując piękny makijaż.  Skinęła tylko głową, nie mogąc nic odpowiedzieć. Louis włożył pierścionek na jej palce i podniósł się. [t.i], popatrzyła z nie do wierzeniem na biżuterię i rzuciła się na Louisa. Wokół zaczęły bić brawa i okrzyki radości. 
Rok. Tyle dokładnie minęło od tego dnia. A my zamiast uczcić to razem, siedzimy oddzielnie, w dwóch częściach miasta.

I czuję się taki mały
To mnie przerosło, nie potrafiłem tego pojąć
Nic nie wiem i nie rozumiem

Odtworzyłem pozostałe filmy i nawet nie zauważyłem, kiedy zacząłem płakać. Nic nie jest już takie samo. Nie ma już nas, jest tylko Louis i [t.i]- ludzie żyjący z sobą, ale tak naprawdę bez siebie. Oddaliliśmy się. Zapomnieliśmy być dla siebie czuli i dobrzy. Nie spędzamy razem czasu, bo nigdy go nie ma. Nie rozmawiamy, bo nie mamy o czym. Czasem mówimy jak minął dzień, ale między słowami nie słychać tej miłości i czułości. Skończyła się. Wyparowała. Najgorsze jest to, że nie wiem, czyja to była wina. Nie wiem, czy moja, bo robiłem wszystko, by było dobrze. Zabierałem ją w trasy, do rodziny. Planowałem grafik, byśmy byli z sobą jak najczęściej. To chyba ona nas zgubiła. Zaczęła pracę, poznała nowych przyjaciół i zabrakło czasu dla mnie. Nie pojawiała się na randkach, a później tłumaczyła natłokiem spraw. To nie jest moja wina, prawda?

Potknę się i upadnę
Wiem, bo wciąż uczę się kochać
Jak małe dziecko dopiero zaczyna uczyć się chodzić

Otarłem policzki i podniosłem się z miejsca. Ubrałem kurtkę, buty i zamykając mieszkanie, pojechałem za nią. Znalazłem ją w jej ulubionej restauracji. Siedziała z przyjaciółmi i przygryzając paluszki, śmiała się jak pozostała reszta. Wszedłem do środka, a wzrok wszystkich zebranych powędrował na mnie. [t.i] przeprosiła znajomych i wściekła podeszła do mnie.
-Co tu robisz?-syknęła.
-Dziś jest nasza rocznica i pomyślałem, że dlaczego nie spędzamy jej razem-tłumaczyłem się.
-Louis! Czyś ty oszalał?! Jestem zajęta, wracaj do domu, niedługo będę. Narazie- ucałowała mój policzek i wróciła do stolika.

Powiedz coś, bo przestaje mi zależeć na Tobie
Przepraszam, nie umiałem do Ciebie dotrzeć
A mogłem podążać dokądkolwiek, aby być tylko z Tobą

Wpadłem do mieszkania i szybko zacząłem zbierać wszystkie swoje rzeczy. Pakowałem je na oślep, bo oczy przysłaniały mi łzy. W końcu usiałem na łóżka i zacząłem ryczeć jak dziecko. Nic nie jest dobrze. Wszystko się kończy i ten koniec mnie przeraża. Dokończyłem wkładać ubrania do walizki i usiadłem w salonie, czekając na powrót [t.i].

Przykro mi, że nie mogłem do Ciebie dotrzeć
Przecież podążałbym wszędzie za Tobą

Po godzinie uporczywego oczekiwania, [t.i] weszła cicho do domu.
-Louis?-zapytała zaskoczona, że jeszcze nie śpię.
Zwykle kładłem się pierwszy i pierwszy wstawałem. 
-Czekam na ciebie.
-Aha.
Zdjęła płaszcz oraz buty i usiadła na fotelu.
-Czemu stoi tu walizka i czy ty płakałeś?
Otarłem szybko policzki i odchrząknąłem. 
-[t.i]...to chyba koniec..
Dziewczyna siedziała cicho, obserwując mnie z kamienną miną.
-Nie rozumiem.
-Odchodzę. 
-Dlaczego?
-Chyba już cię nie kocham.
-Chyba mnie już nie kochasz?-powtórzyła z kpiną.
Skinąłem nieśmiało głową.
-Idiota! To po cholerę, to wszystko było?!  Żeby mnie uwieść i upokorzyć przed rodziną, kiedy planowaliśmy ślub?!
-[t.i], to nie tak.
-A jak?! Jesteś kretynem, Louis!! Wynoś się stąd!!
Bez słowa wstałem i łapiąc walizkę, skierowałem się drzwi. [t.i], wściekła wyzywała mnie od najgorszych. Nie uroniła ani jednej łzy, jakby bardziej zależało jej, co powie teraz rodzicom i znajomym. 
-Żegnaj, [t.i].
Wyszedłem zamykając za sobą drzwi i jednocześnie kolejny rozdział w życiu. To koniec. Rozpadliśmy się. 

I przełknę swoją dumę
Bo jesteś jedyną, którą kocham
I z Tobą się żegnam


____________________________________________________________________
Cześć!
Wiem, to było nudne, beznadziejne, żenujące etc, ale podoba mi się ta piosenka i koniec! :D

Zapraszam na mój ask :)

niedziela, 5 stycznia 2014

Zayn cz. 3


- Dość [T.i.]! już raz to przeżyłaś, ale drugi raz nie zamierzasz. - stanowczo powiedziałam sama do siebie.
Szybko opuściłam wannę z letnią już wodą. Ciało dokładnie wytarłam ręcznikiem. Wzięłam do ręki butelkę arbuzowego balsamu i niespiesznie nawilżyłam moją przesuszoną skórę. Z tej miłej czynności wyrwał mnie mój dzwoniący telefon.  Szybko „ubrałam” na siebie ręcznik, bo przecież nie będę paradować nago.  Po żmudnym poszukiwaniu w torebce znalazłam go i odebrałam połączenie.
- [T.i]! Zayn on tu idzie! - powiedziała szybko [I.t.p]
- Że co? Gdzie idzie?
- No do ciebie!
- A-ale jak to? Skąd wie gdzie mieszkam?
- Kiedy Ty już wyszłaś z lodowiska on do nas podszedł. Do mnie i Mady. Zaczął wypytywać o Twoje „dziwne” zachowanie. Jak na przyjaciółkę przystało dość mocno go opieprzyłam za to co kiedyś Ci zrobił.
- Dziękuje ci za to, ale nie przypominaj mi o tym.
- Muszę! On Nam wszystko wytłumaczył. Pamiętasz Katy?
- Tak leciała na Zayna jak jeszcze byliśmy razem...
- On nam to wszystko wytłumaczył. Dlaczego Cię tak zostawił i tak potraktował.
- Nie! [I.t.p] no jest już zamknięty rozdział. Nie mów mi o tym. Ja nie chcę. Wiesz przez co przechodziłam.
- I tak musisz z nim porozmawiać on u ciebie zaraz będzie.
- Nie muszę mu otwierać.
W tym momencie do moich drzwi zadzwonił dzwonek.
- [I.t.p.] On tu jest! - powiedziałam cicho
- Otwórz mu, porozmawiajcie.
- Dobra kończę. Spróbuje.
- Papa Misiek, życzę Ci powodzenia.
- Przyda się...

Oczami Zayna
Jak mogłem być takim kretynem, debilem, idiotą, oszołomem? Jak mogłem stracić takie skarb? Powinienem jej ufać, tak jak ona mnie. Kochać ją bez względu na wszystko. Dlaczego dopiero teraz to zrozumiałem. Dlaczego wtedy nie porozmawiałem z nią o tym...
Nigdy sobie tego nie wybaczę. Mogę się tylko starać żeby ona mi uwierzyła i wybaczyła. Przez te 4 lata nigdy nie zapomniałem o jej pięknym i ciepłym uśmiechu, o jej długich kręconych, pff kręconych to mało powiedziane, o jej burzy złocistych loków, o jej szmaragdowych kocich oczach. Pomimo tego jak bardzo chciałem ją znienawidzić po tym co mi „zrobiła” nie umiałem. Pomimo że odszedłem tak bardzo ją kochałem i kocham do tej pory...
Teraz stoję przed drzwiami do jej mieszkania. Waham się. Co ja jej powiem? Muszę próbować i walczyć o swoje. Boję się, niesamowicie się boje, ale ona jest dla mnie najważniejsza. Po kilku minutowej walce z samym sobą wreszcie odważyłem się. Niepewnie zbliżyłem moje palce do przycisku dzwonka.

Oczami [T.i]
Z jednej strony nie chciałam otwierać. Bałam się konfrontacji i to bardzo, ale ciekawość tego co mam mi do powiedzenia bardzo mnie męczyła. Odważyłam się.
Po cichu doszłam do drzwi. Spojrzałam przez wizjer. Widać że był bardzo zdenerwowany. Przeskakiwał z nogi na nogę. Przygryzając przy tym wargę i ściskając pięści. Ale on jest seksowny – pomyślałam.
W miarę spokojnie przekręciłam zamki w drzwiach i powoli je uchyliłam.
Jego oczy teraz tak bezbronnie na mnie patrzyły, widać że płakał. Chciałam mu się rzucić na szyje i go pocałować, ale nie mogłabym. Blokada we mnie mi nie pozwalała. Staliśmy tak wpatrzeni w siebie. W jego oczach mogłam zobaczyć iskierki radości, ale także poczucie winy i tęsknotę. Po kilku minutach wzajemnego patrzenia się na siebie Zayn przerwał ciszę.
- [T.i] mogę wejść? - spytał z nadzieją
- Tak wejdź, proszę – uchyliłam szerzej drzwi – Tylko daj mi chwilkę muszę się ubrać.
- Okej poczekam – uśmiechnął się przy tym niewinnie.
- To idź może do salonu. Chcesz coś do picia?
- Nie dziękuje.
- Wracam za 10 minut – uśmiechnęłam się, lecz to pewnie wyglądało jak jakiś grymas.
Poszłam szybko do garderoby. Ubrałam się w w luźną czarną bluzkę z złotymi ćwiekami. Na nogi włożyłam zwykłe czarne leginsy. Moje ręce ozdobiłam „szczęśliwymi” bransoletkami, z którymi nigdy się nie rozstaje. Moje stopy włożyłam w ciepłe i miękkie kapcie w krowie łaty <XD> Włosy upięłam w luźnego, wysokiego koka. Na twarz nałożyłam odrobinę podkładu i pudru. Oczy „musnęłam” mascarą. Rytmicznym lecz jednocześnie niepewnym krokiem udałam się do Zayna. Bałam się tego co chce mi powiedzieć. Niepewność z tym związana wywiercała mi dziurę w środku. Delikatnie usiadłam obok niego na wygodnej kanapie i odwróciłam się twarzą w stronę chłopaka. Patrzył się w jeden punkt. Zaciskał mocno swoje pięści, sprawiając że jego knykcie znacząco pobielały. Jego szczęka była zaciśnięta, a oczy były takie zagubione? Tak zagubione to dobre określenie. Po chwili postanowiłam przerwać ciszę.
- Zayn? O czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam łagodnie
- [T.i] Ja wiem że ty mnie teraz nienawidzisz. Zresztą nie dziwię Ci się po czymś taki sam bym się nienawidził. Proszę Cię wybacz mi.
- Zayn j-ja nie umiem,nie potrafię. - W tym momencie do moich oczu zaczęły napływać łzy.
- Ja chcę to wszystko wytłumaczyć pozwól mi. - złapał mnie swoją ciepłą ręką za obydwie dłonie. Proszę Cię pozwól mi.
Nic nie odpowiedziałam. Tylko patrzyłam się w jego pełne już łez i bezsilności oczy.


__________________________________________________________
Hej Miśki :D
Jakoś dziś mnie natchnęło i napisałam kolejną część Zayna :) Liczę na to że się spodoba :>
CZYTASZ = KOMENTUJESZ xx

sobota, 4 stycznia 2014

Liebster Award!

Dziękuje za nominację http://imagine-about-one-direction-1d.blogspot.com/

Odpowiedzi:
1. Jak długo jesteś Directioner?
Fanką byłam od początku, ale directioner od 23.09.2013
2. Co natchnęło cię do pisania bloga?
Nwm :)
3. Lubisz Little Mix?
Tak :3
4. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
Nie mam ulubionej piosenki jest ich za dużo żeby wybrać jedną ;__;
5. Co jest twoją pasją?
Muzyka <3
6. Czy twoje życie się zmieniło kiedy poznałaś One Direction?
Poza tym ze pokochałam tych 5 debili to jakoś niespecjalnie ;p
7. Który z chłopców jest twoim ulubieńcem?
Każdy ma coś w sobie jednak największa sympatią darzę Nialla
8. Co byś zrobiła kiedy rodzice dali by tobie bilet na koncert 1D?
Pojechałabym? zaczęłabym sie uczyć angielskiego by móc się z nimi porozumieć xd
9. Jakie jest twoje największe marzenie?
Być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem
10. Czy jesteś kimś więcej poza Directioner?
N o p e
11. Jaki jest twój ulubiony teledysk?
To samo co w pytaniu nr. 4 :)


blogi nominowane :
1. http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
2. http://imaginyonedirection2012.blogspot.com/
3. http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
4. http://iagines.blogspot.com
5. http://fiveboysstolemyheartforforever.blogspot.com/
6. http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/
7. http://imaginezonedirection.blogspot.com/
8. http://onedirectionimaginexo.blogspot.com/
9. http://piadirection.blogspot.com/
10. http://onedirectionpolskieimaginy.blogspot.com/
11. http://harry-fanfiction-styles.blogspot.com/


Moje pytania:
1. Jak masz na imię i ile masz lat?
2. Czym się interesujesz?
3. Ulubiony piosenkarz/piosenkarka? ( może być kilka )
4. Ulubiony przedmiot w szkole?
5. Ulubiona potrawa?
6. Sposób na odpoczynek?
7. Czy masz jakieś zwierze w domu?
8. Co lubisz robić w wolnym czasie?
9. Jakie jest Twoje marzenie?
10. Kim chcesz zostać w przyszłości?
11. Ulubiony cytat?

Imagin Zayn



 Dedykuję tego imagina Paulinie :) Dziękuję za pomoc. 
Bez Ciebie by nie powstał skarbie. Kocham Cię ♥

- [t.i]! - usłyszałam z radosny głos mojego chłopaka w słuchawce telefonu
- Hej Zayn - powiedziałam, a kąciki moich ust mimowolnie uniosły się do góry
- Razem z Mike'em i resztą ekipy idziemy dzisiaj do klubu. Pójdziesz z nami?
- No nie wiem. A gdzie?
- Ten klub "Dark Side" na obrzeżach miasta.
- No dobrze . To bądź po mnie o 18
- Okej. To do później skarbie..
- Paa kotku.
Pobiegłam do sypialni i otworzyłam swoją wielką szafę. Wyrzucałam całą jej zawartość, a w myślach wciąż odtwarzałam obraz mojego chłopaka. Brąz jego oczu, pełność jego warg, schludnie ułożone włosy, idealnie zbudowane ciało.. Zagłębiając się w szczegóły niemal poczułam piękną woń jego perfum zmieszaną z tytoniowym dymem. Wiem, że cokolwiek nie założę, nigdy nie będę w stanie dorównać tej chodzącej perfekcji. Zastanawiam się czasem czemu akurat ja.. Czemu z milionów dziewczyn na świecie wybrał akurat mnie - zwykłą dziewczynę z małego miasteczka. 
Zakończyłam swoje rozmyślania, gdy odnalazłam to co chciałam. Wyjęłam z szafy zwiewną, fioletową sukienkę bez ramiączek sięgającą do kolan. Otworzyłam szafkę obok, wyciągnęłam z niej pasujące szpilki i poszłam do łazienki wziąć lekki, orzeźwiający prysznic.
Delikatne strumienie wody oblewały moje ciało sprawiając, że wszystko poszło na drugi plan, a ja całkowicie oczyściłam umysł i jedyne co teraz zajmowało moje myśli to mój cudowny chłopak i nadchodzący wieczór.
Po skończonym prysznicu wyszłam z kabiny, szczelnie obwiązując ciało frotowym ręcznikiem. Wsunęłam na ciało wybraną sukienkę i zrobiłam lekki makijaż. Włosy lekko podkręciłam i zostawiłam opadające na ramiona. Na koniec wsunęłam na stopy czarne szpilki, wrzuciłam do brokatowej kopertówki telefon, paczkę chusteczek, błyszczyk i eyeliner i czekałam na Zayna. Miałam jeszcze jakieś 45 minut, więc usiadłam przed telewizorem popijając herbatę z cytryną. 
Oglądając program tak się w niego zagłębiłam, że kompletnie straciłam rachubę czasu. Z zamyślenia wyrwałam się dopiero, gdy usłyszałam znajomy klakson, więc wyłączyłam telewizor, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam uprzednio zakluczając drzwi. Po drugiej stronie ulicy stał tak dobrze znany mi czerwony kabriolet, a w nim siedział mężczyzna moich snów i uroczo się do mnie uśmiechał. Czym prędzej wsiadłam do auta, bo czułam, że gdybym dłużej tam stała i się na niego gapiła nogi by się pode mną ugięły. Na ogół to niesamowite, że on ciągle tak na mnie działa po tych kilku miesiącach razem. Za każdym razem, gdy go widzę czuję się jak zakochana nastolatka.. Motyle w brzuchu, ciarki na całym ciele - to moja codzienność z Zaynem.
- Cześć kotku - chłopak ucałował mnie w policzek
- Hej skarbie - wtuliłam się w jego tors
- Gotowa na super wieczór? - zadziornie puścił mi oczko
- Jak nigdy dotąd - odpowiedziałam pewnie, a Zaynie uruchomił silnik i ruszyliśmy
Jechaliśmy w zupełniej ciszy którą przerywał tylko od czasu do czasu odgłos mijających nas samochodów. Malik tak jak zawsze całkowicie skupiony był na drodze, a ja wpatrywałam się w jego rysy. Czarna koszulka opinała jego klatkę piersiową, a doskonale widoczne tatuaże na rękach dodawały mu zadziorności. Wiatr rozwiewał jego kruczoczarne włosy przez co wyglądał jeszcze bardziej seksownie. Anioł na ziemi. MÓJ anioł..

***

Gdy dotarliśmy na miejsce impreza dopiero się rozkręcała. Większość imprezowiczów dopiero się schodziła, a ci co już tam przebywali byli co najwyżej po jednym piwie czy drinku. Pomieszczenie w którym mieścił się klub był dość przestronne. Ściany w odcieniu beżu optycznie je jeszcze powiększały, a przygaszone światło i mrugająca na suficie dyskotekowa kula dodawała temu miejscu tajemniczości, a zarazem klimatu. W powietrzu unosił się zapach dymu tytoniowego, ale mi jako dziewczynie wręcz nałogowego palacza, w ogóle to nie przeszkadzało. Nad głowami krzątających się po pomieszczeniu ludzi ujrzałam sylwetkę Mike'a więc pociągnęłam Zayna za rękę i podeszłam do niego. Będąc już bliżej dojrzałam dopiero, że są z nim jeszcze Dylan i jego dziewczyna Lexi.
- Cześć Lexi, cześć chłopaki - przywitałam się z nimi przelotnym całusem w policzek
- Hej [t.i], hej Zayn - uśmiechnęli się - Napijecie się czegoś? Właśnie idę zamawiać - odezwał się Dylan
- Dla mnie weź whiskey, a dla Ciebie słońce?
- Chcę jakiegoś drinka.. Może Sex On The Beach..
- Okej
Następne minuty mijały nam na rozmowie i piciu. Kolejne dawki alkoholu co pare sekund oblewały moje podniebienie. Jeden drink, drugi, trzeci.. Po chyba piątym drinku przestałam je liczyć. Procenty mocno zaczęły uderzać mi do głowy. Wyciągnęłam Zayna na parkiet i zaczęłam poruszać kolejnymi partiami ciała w rytm muzyki. Nie przeszkadzało mi to, że wszyscy się na mnie patrzyli. Moje pozy stawały się coraz odważniejsze. Po paru chwilach znajdowałam się na barowej ladzie, z której dość szybko ściągnęła mnie chyba najtrzeźwiejsza z nas wszystkich Lexi. Niezbyt zadowolona wróciłam do stolika i usiadłam okrakiem na kolanach brązowookiego. Wsunęłam dłonie pod czarny materiał jego koszulki i zadziornie szczypałam gorącą skórę na klatce piersiowej chłopaka. Równocześnie z tym składam pożądliwe pocałunki a jego szyi, zostawiając po sobie mokre ślady. Podciągnęłam jego koszulkę do góry w celu usunięcia jej z torsu chłopaka, ale przerwał mi to.
- Skarbie nie teraz.. Nie tutaj – mimo tego, że oboje dużo wypiliśmy on zdawał się panować nad wszystkim
- No dobraa.. Więc wracamy do domu? – nie czekając na odpowiedź, chwyciłam go za rękę ciągnąc w stronę drzwi.
W tym czasie chłopak zadzwonił po taksówkę. Przecież nie będzie prowadził po pijanemu. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz lekki wiatr owiewał nasze ciała. Przed budynkiem stało pełno pijanych ludzi. Niektórzy na moje oko próbowali się „otrzeźwić” wyjściem na zewnątrz, a niektórzy po prostu palili papierosy, a inni obmacywali się z w większości na wpół ubranymi partnerami. Idąc w kierunku ławki gdzie mieliśmy poczekać na pojazd, mijaliśmy grupkę mocno upitych mężczyzn.
- Fiu, fiu.. A może panienka do nas dołączy – zakrzyknął w moją stronę jeden z nich
- Jestem za. Chodź do nas kotku – odezwał się jego kolega
- Odpierdolcie się od niej – rzucił w ich stronę Zayn
- Oj wyluzuj gościu.. Chcemy się tylko zabawić – znów odezwał się ten pierwszy. Trzech pozostałych stało cicho najwyraźniej przestraszeni przez chłopaka.
- Powiedziałem odpierdol się od niej! – krzyknął Zayn prosto w twarz faceta, a pozostali w tym czasie się wycofali
- Bo co? – zaśmiał się kpiąco
Mulat nic się nie odezwał tylko wymierzył siarczysty cios w jego twarz. Próbował się bronić, ale Malik przewrócił go na beton i siadając na nim okrakiem okładał go pięściami. Mężczyzna z sekundy na sekundę całkiem tracił siły. Na skórze miał fioletowe plamy, a z nosa leciała mu krew.
- Zayn! Zayn przestań, dostał za swoje. Zabijesz go! – szarpnęłam go za ramię, na co mocno mnie odepchnął – Zayn! – krzyknęłam ponownie, ale zdawał się nie reagować.
Był jak w transie. Bezskutecznie ja i kilka innych ludzi próbowało go odciągnąć. Dłużej nie mogłam na to patrzeć. Otrzeźwiłam się w ciągu kilku sekund. Byłam wściekła na chłopaka. Kiedy tylko podjechała taksówka wsiadłam do niej nie zważając na to, że Malik nadal jest pod klubem.
Wpadłam do domu, a łzy płynęły po moim policzku. Władały mną emocje, których na dobrą sprawę nie potrafiłam nazwać. Złość, niepewność, strach.. Wszystko mieszało się w jedno dziwne uczucie. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Był pijany to prawda, ale to nie zmienia faktu, że nie potrafił się uspokoić. Ogarniała go furia i zaciętość. Stojąc tam bałam się. Po prostu się go bałam. Moją głowę zaprzątały różne myśli.. Czemu to zrobił? Dlaczego był taki zaślepiony? No i najważniejsze: Czy kiedyś nie uderzyłby mnie?
Wiedziałam, że prędzej czy później przyjdzie do mnie i będzie przepraszał i się tłumaczył, ale ja nie jestem pewna czy będę w stanie mu wybaczyć. Czy mogę ufać mu na tyle, żeby wiedzieć, że mnie nie skrzywdzi.. Zarzucona obawami i pytaniami czułam jak robię się coraz bardziej senna, aż w końcu odpłynęłam.

***
Okładałem tego drania pięściami i nie obchodzili mnie odciągający i krzyczący na mnie ludzie, gdy w mojej głowie pojawił się obraz [t.i]. Spanikowana, próbująca mnie uspokoić i zdenerwowana moim zachowaniem. Na ogół nie słyszałem jej głosu za mną od kilku minut. Czyżby zaprzestała starań? Spojrzałem ostatni raz na faceta, po czym splunąłem i podniosłem się. Odwróciłem głowę i celu przeproszenia mojej dziewczyny, ale nie było jej tam. Nie poszła do klubu, bo wtedy Mike już by tutaj był, więc pojechała.. Zostawiła mnie. Co ja narobiłem? Co ja do jasnej cholery zrobiłem?! Muszę jechać ją przeprosić i to jak najszybciej. Całe szczęście, że mam zapasowy klucz do jej mieszkania. Złapałem pierwszą lepszą taksówkę i podałem kierowcy adres [t.i].
Wszedłem po cichu do domu widząc poblask od małej lampki w salonie. Dziewczyna w swojej sukience i szpilkach spała na kanapie. Podszedłem do niej i delikatnie ściągnąłem buty z jej stóp i nakryłem ją kocem. Sam wziąłem z sypialni parę swoich dresów, które trzymałem u niej na wszelki wypadek i przebrałem się, po czym usadowiłem się w fotelu obok kanapy.
Nie mogąc usnąć przez długi czas rozmyślałem nad tym jak ona zareaguje jak rano mnie tu zobaczy. Czy nadal będzie zła, a jeśli tak to czy mi wybaczy. Nagle zaczęła nerwowo kręcić się na łóżku.
- Przestań! Proszę.. Zayn przestań proszę przestań! Aaaaaaa to boli! Zayn!
Podbiegłem do niej i wziąłem ją w swoje ramiona
- Ciii.. Uspokój się. Jestem przy Tobie
Ocknęła się, ale gdy tylko zobaczyła mnie zaczęła okładać mnie pięściami i strasznie się szarpać. Po paru chwilach widząc, że nic nie wskóra zaprzestała działań i spojrzała na mnie.
- Puść mnie – zażądała
- Nie. Daj mi wytłumaczyć
- Co wytłumaczyć? Że jesteś popierdolony? Mówiłam, prosiłam żebyś przestał, ale do Ciebie nic nie docierało. Jak mam ci ufać i skąd mam mieć pewność, że kiedyś nie uderzysz mnie?
- Wiesz, że nigdy bym tego nie zrobił. Ciebie kocham. Naprawdę.. A tamten facet to był pieprzony dupek.
- No i co? Nie zrobił nic na tyle złego, żeby go tak zmaltretować. O mało co go nie zabiłeś!
- Wiem, ale ja…
- Nie chcę tego słuchać. Nie teraz, nie dzisiaj. Po prostu stąd wyjdź!
- Ale..
- Wyjdź!
Zraniony i zawiedziony udałem się do drzwi. Otwierając je odwróciłem się i rzuciłem ciche „Kocham Cię” , po czym opuściłem mieszkanie.
Szedłem ulicami Londynu, bez siły do życia i wściekły na samego siebie. Bez niej moje życie nie ma sensu. Jest moim całym światem. A teraz mój świat upadł, zniknął, przepadł. Chciałbym poczuć jej ciepłe wargi na swoich, móc ją przytulić i w kółko powtarzać jak bardzo mi na niej zależy. Ale nie mogę i prawdopodobnie nigdy już nie będę mógł tego zrobić..

***
Chodziłam jak głupia z kąta w kąt po całym domu. Nie widziałam Zayna już 2 tygodnie. Od tej felernej nocy, jak po tej bójce wyrzuciłam go z mieszkania, nie dzwonił, nie pisał. Nic. Ja też się nie odzywałam, byłam zbyt.. dumna? Tak dokładnie dumna. Moja duma nie pozwalała mi odezwać się pierwsza. Teraz po tylu dniach jestem w stanie to zrobić. Na ogół wybaczyłam mu tamten incydent. Zrozumiałam, że zrobił to dla mnie. Tęsknię za nim i kocham go. Pójdę dziś do niego i mu to powiem. Mam tylko nadzieję, że mnie nie odrzuci. Bo przecież on czuje to co ja prawda?
Stanęłam pod drzwiami mulata i niepewnie zapukałam. Po paru chwilach, kiedy nikt nie otworzył mi już chciałam odejść, gdy usłyszałam głos mulata za sobą.
- [t.i]?
- Yyyy.. Zayn.. Ja chciałam pogadać..
Chłopak zaprosił mnie do środka, a ja od razu rzuciłam torebkę na szafkę i usiadłam na sofie, tak jak to miałam w zwyczaju. Malik zrobił nam kawę i przysiadł się do mnie. Przez moment wpatrywałam
się w jego piękną twarz. Tak bardzo mi go brakowało.
- No to o czym chciałaś pogadać?
Opowiedziałam mu wszystko o czym myślałam wcześniej w domu. O tym, że mu wybaczyłam, że tęsknie itd.
- … zrozumiem jeśli mnie odrzucisz, ale kocham Cię.. – spuściłam głowę
Przez pare chwil siedzieliśmy w kompletnej ciszy. Zrozumiałam tą ciszę jako to, że nie miałam po co tu przychodzić.
- Przepraszam, jestem głupia. W ogóle nie powinnam tu przychodzić – uniosłam się z kanapy, ale Zayn uniemożliwił mi odejście.
- Masz rację jesteś głupia. Głupia, bo pomyślałaś, że mógłbym Cię odrzucić – powiedział i wytarł z mojego policzka pojedynczą łzę, która wydostała się z moich oczu
- Tęskniłem – wyszeptał po czym złączył nasze usta w pożądliwym pocałunku. Oboje pragnęliśmy tego od dawna i teraz wszystko wokół przestało istnieć, bo my byliśmy dla siebie nawzajem całym światem.

Jeśli kogoś kochasz pozwól mu odejść.. 
Jeśli naprawdę kocha – wróci ♥
 ____________________________________________________________
Cześć kochani! Mam do Was kilka spraw..
Po pierwsze chciałam Wam powiedzieć, że zmieniłam swoją nazwę na bloggerze z "Mrs.Tomlinson" na "Nataliee" i tak teraz będą podpisywane moje posty.
Po drugie chciałabym serdecznie powitać Agnieszkę w naszej blogowej "rodzince". Myślę, że fajnie będzie nam się razem pracować.
Po trzecie gratuluję Dreamer rekordu w ilości komentarzy :)
Po czwarte dziękuję Wam wszystkim za wszystkie miłe słowa pod postem dodanym w moje urodziny. Kocham Was ♥
No i ostatnia sprawa jak zawsze,. Jeśli czytacie zostawcie po sobie mały ślad. Mały krótki komentarz to dla mnie kilka kolejnych zdań w następnym imaginie i wielki uśmiech na twarzy. Jeżeli chociaż co dziesiąte z Was by skomentowało komentarzy byłoby 60-70 a nie 15.. Więc do roboty kochani.. Liczę na Was i do następnego posta :)