Strony

sobota, 31 stycznia 2015

Louis

          Gdy tylko zadzwonił budzik od razu go wyłączyłam dosłownie wyskakując z łóżka. Z powodu pory roku na dworze było dość ciemno, więc musiałam zapalić światło, by przypadkiem nie potknąć się o porozrzucane wszędzie książki i ubrania. Gdy stanęłam przed łazienkowym lustrem przetarłam zmęczone oczy i za chwilę całą twarz ochlapałam chłodną wodą. Na oślep sięgnęłam po ręcznik zaraz wycierając krople skapującej na podłogę wody. Zdjęłam spodenki i cienką koszulkę robiące za moją piżamę i weszłam pod prysznic, zmywając z siebie resztki snu. Kilka minut zajęło mi kolejne wysuszenie i ułożenie włosów, pomalowanie rzęs i narzucenie na siebie zwiewnej koszuli w czerwoną kratę i czarnych rurek. Na to narzuciłam czarną parkę, złapałam moją będącą w tym samym kolorze torbę i z jabłkiem w zębach ubrałam również czarne vansy. Choć buty nie odpowiadały pogodzie na dworze z uporem nosiłam je dopóki nie spadał śnieg.
          Gdy zakluczyłam drzwi prawie biegnąc ruszyłam w stronę przystanku, więc już po pięciu minutach wsiadałam do szkolnego autobusu. Niestety na szybkość jego jazdy już nie mogłam wpłynąć więc tylko wyciągnęłam moje słuchawki nakładając je na uszy i z niecierpliwością wpatrywałam się w migające za oknem widoki. Wsłuchując się w ostatnio mój ulubiony utwór wyskoczyłam z dopiero co zatrzymanego autobusu. Zdenerwowana już spokojniej stawiałam kroki w kierunku szkoły jednak to co działo się we mnie było nie do opisania. Wewnętrzna nadzieja, strach, niecierpliwość i wiele innych zmieszanych w jedno. I nie, nie był to strach przed lekcją matematyki czy ekscytacja muzyką. To było coś większego. Szłam korytarzem pełnym uczniów ze spuszczoną głową i słuchawkami na uszach w rzeczywistości ukradkiem się rozglądając.
 Gdy stanęłam przed swoją szafką ogarniała mnie panika i smutek dopóki kątem oka go nie zauważyłam. Od razu się odwróciłam by upewnić się, że to on.Tylko jak mogłabym go pomylić z kimś innym. Przekroczył próg budynku z zarzuconym na jedno ramię plecakiem. Miał włosy roztrzepane jakby dopiero wstał co, patrząc na godzinę jest całkiem możliwe. Jego błękitne oczy błyszczały w lekkim świetle żarówek, a zniewalający uśmiech, który posłał swoim kolegą u mnie wywołał miłe łaskotanie w brzuchu. Z jednymi przybił piątki z innymi żółwiki zanim w czwórkę ruszyli na swoje zajęcia. Nie zdziwiło mnie gdy przechodząc koło mnie nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Byłam tylko jedną z wielu uczennic. Tylko był jeden problem. Ja go kochałam gdy on nie wiedział o moim istnieniu. Jednak to dla tego uśmiechu, nie kierowanego do mnie i widoku jego przechadzającego się korytarzami tak pędziłam rano. Louis Tomlinson jako moje największe przekleństwo i pragnienie.



~.~

-Hej, Leah.

         Obok siebie usłyszałam wesoły głos mojej przyjaciółki, która usiadła koło mnie w ławce. Na jej twarzy jak zwykle nie widać było zmęczenia, a usta rozciągały się w uśmiechu, którego nie sposób nie odwzajemnić. 

-Sky. Cześć. Czemu taka zadowolona?
-Czemu nie? Życie jest za krótkie by marnować je na smutki. Jednak widać, ze tylko ja tak sądzę. Widziałaś dzisiaj Louisa?

          Tak, Sky wiedziała o nim. Wiedziała wszystko. Również to jak prawie co dzień płaczę wieczorami w poduszkę. Wspierała mnie w tym wszystkim choć i ona niewiele mogła zrobić. Wiele razy powtarzała, że gdyby tylko bardziej znali się z brunetem nasyłałaby go na mnie cały czas. Gdy to powtarzała nie mogłam się nie zaśmiać. Teraz też tak było gdy tylko to sobie przypomniałam.

-Tak. Przez chwilę jak zwykle. Już przywykłam. 
-Wiesz, jak bardzo chciałabym ci pomóc, prawda?

          Nie mówiłam? Uśmiechnęłam się do niej.

-Choć ze mną jutro na imprezę. Jest sobota i mój brat urządza swoje urodziny. Będzie głośna muzyka, alkohol i mnóstwo chłopaków. Będziesz mogła chociaż na chwilę zapomnieć o... NIM.
-Wiesz, ze to nie moje klimaty, zresztą Ryan na pewno będzie miał coś przeciwko.
-Sam kazał mi ciebie zaprosić, no i na jeden wieczór możesz się przełamać. Później przenocujesz u mnie. Rodzice się nie dowiedzą. 
-Myślę, że gdyby ich, wiecznie siedząca w pokoju, cicha córka wreszcie chciała zrobić coś normalnego jak wypada na nastolatkę, to jeszcze by mnie wypychali z tego domu.

           Obie się zaśmiałyśmy po czym zaraz zamilkłyśmy gdy do sali wszedł nauczyciel rozpoczynając lekcję angielskiego.

~.~

          W sobotę wieczorem jak obiecałam stawiłam się przed domem Sky. Przyszłam kilka godzin wcześniej by pomóc jej się przygotować. Nie fatygowałam się by zapukać ponieważ u niej czułam się jak u siebie więc po prostu weszłam do środka. W przedpokoju ściągnęłam swoje vansy ostatecznie biorąc je do ręki bojąc się, że jeśli zjadą się goście mogą gdzieś się zgubić. Zostawię je w pokoju przyjaciółki.

-Sky!

          Krzyknęłam wchodząc do salonu. Gdy podniosłam wzrok i spojrzałam na kanapę stanęłam nagle tracąc możliwość jakiegokolwiek ruchu. Przede mną właśnie siedział Louis. Uśmiechnął się patrząc prosto w moje oczy. Tym razem ten uśmiech był do mnie. Prawie ugięły się pode mną kolana.

-Hej. 
-H-hej. W-wiesz gdzie jest może Sky?

         Jąkałam się jak głupia ledwo mogą w ogóle coś wypowiedzieć. Czułam jak się rumienię pod jego czujnym spojrzeniem.

-Chyba jest u siebie. Leah prawda?
-S-skąd wiesz? 
-Słyszałem trochę od Ryana. No i chodzimy razem na muzykę.
-No tak. Um.. ja chyba pójdę poszukać Sky. Dzięki i...
-Do zobaczenia na imprezie?
-Tak..

          Uśmiechnęłam się do niego już nieco pewniej zanim pobiegłam do góry. Gdy wpadłam do pokoju dziewczyny zatrzasnęłam za sobą drzwi napierając na nie plecami. Czując na sobie zszokowane spojrzenie Sky próbowałam unormować oddech i doprowadzić do składu myśli.

-Leah co się...
-Co tu do cholery robi Louis?

         Starałam się nie krzyczeć. Nie byłam na nią zła raczej zdezorientowana.

-Przepraszam cię. Okazało się, że jakimś cudem od dawna przyjaźnią się z moim bratem. Nigdy go tu nie widziałam i nie słyszałam by o nim mówił więc nic nie wiedziałam. Rozmawialiście?

Pokiwałam głową teraz już z uśmiechem. Gdy wszystko do mnie dotarło znów poczułam to łaskotanie. Na wspomnienie jego niecodziennego głosu na moim ciele pojawiły się dreszcze. Sky patrzała na mnie z zaniepokojeniem ale również z radością. 

-Okey już się tak ie rozmarzaj. Za dwie godziny zaczyna się impreza więc mamy mało czasu.
-Nigdy nie mogłam się nadziwić ile czasu potrzebujesz na przygotowania. 
-Więcej niż mam teraz.

          Uśmiechnęła się podając mi szczotkę i siadając na stołku. Śmiejąc się podeszłam do niej i zaczęłam rozczesywać jej blond włosy. Zrobiłam jej loki za pomocą lokówki następnie spinając je w kucyka wysoko na głowie. Następny był makijaż. Mój w porównaniu z jej był znacznie delikatniejszy. Chociaż mój to tylko tusz, trochę podkładu i lekko różowa szminka. Ona za to miała mocno czerwone usta, pogrubiający tusz i ciemne cienie na oczach. I tak wyglądała bardzo ładnie. Gdy narzuciła na siebie jeszcze obcisłą czerwono- czarną sukienkę mogłam się przy niej schować. Zauważyła mój wzrok.


-Nie martw się. Wyglądasz pięknie. Twoim atutem jest ta twoja słodkość. Spójrz na siebie.

Postawiła mnie przed lustrem. Miałam na sobie czarną, delikatną sukienkę ozdobioną dodatkowo koronką na jej dolnej części. Brązowe, lekko falowane włosy sięgały mi aż do pasa co bardzo mi się podobało. Ale nie było jakichś urozmaiceń.

-Masz piękną figurę, a twoje nogi są wręcz idealne. Jeśli chcesz się poczuć lepiej to poczekaj chwilę.

           Podeszła do swojego biurka chwytając z niego średniej wielkości pudełko. Zaraz wróciła znów do mnie podając mi je do potrzymania. Sama otworzyła wieko wyciągając ze środka kilka czarnych bransoletek które założyła mi na prawą rękę. Na palec lewej założyła pierścionek, a na głowie umieściła lekko różową wstążkę upinając włosy jak opaską. Teraz na twarz spadała mi tylko grzywka, którą zaraz również podpięła wsuwką. Tym razem nie dając mi spojrzeć w odbicie zaciągnęła mnie na dół. Teraz do mojego ciała wróciło zdenerwowanie. Gdy postawiłam nogi w salonie było tam już pełno osób i chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się do szumu i hałasu. Sky już gdzieś zniknęła, a do moich rąk został wciśnięty kieliszek z szampanem. Wzięłam kilka małych łyków. Nie przepadałam za alkoholem jednak dzisiaj miałam robić wyjątek. Mój jedyny problem był taki, że nie znałam tu za wielu osób. 
Nigdzie nie widziałam przyjaciółki, Ryan gadał z DJ'em, kilka koleżanek z mojej klasy tańczyło ze starszymi kolegami Ryana. Reszta była mi nieznana. To znaczy dopóki nie zobaczyłam stojącego w rogu z piwem w ręku Louisa w towarzystwie swoich przyjaciół, Sama, Harry'ego i Zayna. Moje spojrzenie na chwilę skrzyżowało się z tymi niebieskimi tęczówkami. Jednak zaraz się odwróciłam uciekając do kuchni. Naprawdę tchórzę? 
          Zaraz jednak pokręciłam głową. Po co uciekać. I tak przecież nic by się nie stało. Znał twoje imię. Bo chodzimy razem na zajęcia i rozmawiał z Ryanem. Rozmawiał z tobą. Chciał być miły... Ponownie pokręciłam głową tym razem podchodząc jeszcze po szklankę wody. Naprawdę rozmawiam sama ze sobą. To już się staje nienormalne...


-Ładnie wyglądasz.

          Odwróciłam się gwałtownie prawie wpadając na stojącego za mną bruneta. Podniosłam nieco głowę i odsunęłam się kawałek. Między nami było jakieś 20 cm wzrostu więc czułam onieśmielona. Na jego ustach jak zwykle był ten cudny uśmiech. On i Sky chyba nigdy nie przestają się uśmiechać. Pomyślałam i po chwili uświadomiłam sobie, ze od jakiegoś czasu wpatruję się w niego bez słowa.

-D-dziękuję. 
-Co tutaj robisz?
-Um.. przyszłam napić się wody.

            Jakby dla potwierdzenia moich słów wskazałam na trzymaną w dłoni szklankę. Powoli się uspokajałam pod jego delikatnym spojrzeniem. Oddychaj..

-Zatańczysz?
-J-ja?
-Tak ty.

           Zaśmiał się chwytając moją dłoń. Od razu przeszedł mnie miły dreszcz. Niestety chyba to poczuł i uśmiechnął się pod nosem prowadząc mnie na środek salonu gdzie teraz wiele osób tańczyło. Gdy tylko się tam znaleźliśmy muzyka zmieniła się na wolną. Popatrzyłam na niego pewna, że każe mi iść jednak wyglądał jakby właśnie na to liczył. Nie puszczając mojej dłoni, swoją drugą położył na mojej tali przyciągając mnie bliżej siebie. Serce zabiło mi szybciej. Zaczął nas prowadzić w rytm spokojnych dźwięków. Cały czas się do mnie uśmiechał, a ja nie potrafiłam tego nie odwzajemnić. Na chwilę zapomniałam gdzie jestem, liczył się tylko on i to co się teraz działo.

-To mi się śni prawda?

           Powiedziałam to co od dłuższego czasu myślałam. W zamian znów zyskałam jego uśmiech. Zaraz potem pochylił się nade mną i lekko musnął moje usta. Zaniemówiłam.

-Teraz wierzysz, ze nie śnisz? Leah wiem co do mnie czujesz i..
-Co!? Skąd!?
-Spokojnie. Chciałem ci powiedzieć, ze ja czuję to samo. Widzę twoje "ukryte" spojrzenia bo sam również często tak na ciebie patrzę. To może wydawać się nieprawdopodobne ale...
-Ty nigdy nie zwracałeś na mnie uwagi. Przecież nigdy nie spojrzałeś na mnie, nie powiedziałeś zwykłego "cześć".
-Patrzyłem na ciebie gdy ty nie patrzyłaś. Ale wiele o tobie słyszałem, widzę cię na zajęciach no i... Ryan i Sky pomogli mi to rozplanować. 
-Sky?
-Tak. I swoją drogą wyglądasz naprawdę słodko w tek wstążce na głowie.
-Myślałam, że mnie nawet nie kojarzysz.
-Więc nie myśl już tak więcej. Leah.. mogę cię pocałować?

            Chwilę wpatrywałam się w jego oczy. Dostrzegałam w nich szczerość więc tylko kiwnęłam głową. Znów się do mnie zbliżył. Jego usta znalazły się na moich. Delikatnie nimi poruszał zanim wsunął język miedzy moje wargi. Pocałunek był namiętny i słodki. Od tak dawna o tym marzyłam... Gdy odsuną się by zaczerpnąć oddech w drzwiach niedaleko zobaczyłam patrzącą na nas i uśmiechającą się Sky. Pomogła mi, jak obiecała. Posłałam jej oczko zanim wróciłam wzrokiem do Louisa.

-Więc.. teraz jesteś moją dziewczyną?
-Jestem?
-Jeśli tylko chcesz.
-Bardzo.
-Kocham cię księżniczko.



Hejej :) Tego imagina dedykuję głównie tym osobą, które mają swojego crusha i  czują się tak (lub podobnie) jak Leah. Życzę by wam skończyło się tak samo (lub może nawet lepiej) :*
Mam nadzieję że się podoba i liczę na komentarze ;)
Pamiętajcie o tweetowaniu z #annie1126. 

28 komentarzy:

  1. Wow
    Wbiło mnie w fotel, rozdział jest genialny
    I tak rozmowa w czasie tańca
    Torri jesteś najlepsza!!!!
    Czekam na kolejne twoje prace
    A i dziękuje za dedyk ( ale u mnie się to raczej nie spełni bo mój obiekt ma dziewczynę )

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Boże :o Popłakałam sie normalnie! To jest absolutnie nienormalne, że krótki imagin może wywołać tyle emocji! Pisz więcej takich!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity, w trakcie czytania uśmiech nie schodził mi z twarzy. Fajnie to wszystko wymyśliłaś i rozplanowałaś. Mam nadzieje, ze będziesz częściej dodawiać.
    DUŻO weny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ohh gdyby mój crush takie coś zrobił byłabym najszczęśliwszą osobą na calutki świecie ,imagin jest świetny super to rozplanowałaś i napisałaś super by było gdybyś częściej dodawała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spoko;) kiedy 5 cz. Harrego;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlaśnie kiedy ???? nie umiem się doszekać ...

      Usuń
  6. suuuuper czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super czytam to w szafie

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak się zaczytałam, że w momencie kiedy Leah wpadła na Lou, ja wpadĺam boleśnie na drzwi... haha ♡♡ piękny imagin...

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny imagin!

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki... Prawdziwy? Ale jednocześnie jak marzenie romatyczny ❤ uwielbiam, a jak czytałam w moim brzuchu fruwały motyle. Cos pięknego... Oby mój crush tez się w końcu ogarnął ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny imagin

    OdpowiedzUsuń
  12. Taki, taki ... słodki i cudowny *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz co mam wrazenie ze opisujesz mnie tylko jedynym problemem jest to, że u mnie nie ma opcji by to sie tak skończyło Nie wiem jak to robisz ale przez chwile miałam małą nadzieje że tak samo sie stanie w moim życiu. Dziekuje że przez chwile mogłam poczuć się szczęśliwa :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej. Cudowny imagin!! Chciałabym być na jej miejscu. Nie umiem się doczekać kolejnych. Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://one-direction-opowiadanie.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. A kiedy Harry?!?

    OdpowiedzUsuń
  16. A 5 czesc Harrego jeszcze bedzie?

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakby coś takiego wydarzyło się w prawdziwym życiu z moim crushem to ja bym nie potrafiła się do niego odezwać a co dopiero zatańczyć lol

    OdpowiedzUsuń
  18. Dawno nie czytałam tak świetnego imagina! Jest taki prawdziwy i niepodkoloryzowany. A emocje Leah chyba zna każda dziewczyna :) Mam nadzieję, że napiszesz więcej takich imaginów! ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. A 5 czesc Harrego?

    OdpowiedzUsuń
  20. A kiedy 5 czesc Harrego?

    OdpowiedzUsuń
  21. Mega! Świetnie oddane emocje takiej właśnie dziewczyny ;))

    OdpowiedzUsuń
  22. Klasyczny ff w stylu Directioner. Główna bohaterka jest idealna, chodzić może tylko w conversach i vansach. Klasyka *nudy*

    OdpowiedzUsuń