Strony

środa, 27 sierpnia 2014

Harry cz.8



   
     Objęłam go rękoma wokół szyi, stopniowo napierając na chłopaka swoim ciałem, w efekcie czego nie było żadnej przestrzeni między nami. Harry smakował... zupełnie tak, jak to sobie wyobrażałam. W brzuchu szalało stado motyli, krew buzowała w żyłach, a pożądanie z prędkością światła wbijało się na najwyższe szczeble. Nie tak wyobrażałam sobie pierwszy pocałunek z Harrym. Ja go sobie w ogóle nie wyobrażałam. Znaczy... robiłam to... w różnych sytuacjach, ale wiem, że mi nie wolno, a takie myśli do niczego mnie nie doprowadzą i natychmiast przestawałam, ale i tak zdecydowanie był to najlepszy pocałunek, jaki dane mi było doświadczyć. I to z chłopakiem, który przez ostatni czas grał główną rolę w moich myślach i snach.
     Chciałam przestań. Zdrowy rozsądek w końcu się odezwał i kopnął mnie w tyłek, uświadamiając mi, co my robimy, ale owinięte szczelnie ramiona chłopaka wokół mojej talii i myśl, że jest to coś, o czym podświadomie marzyłam od naszego pierwszego spotkania w szkole, skutecznie odsunęły mnie od tego zamiaru. Ten pocałunek mogę porównać do... wybuchu wulkanu. Przez ten cały czas emocje i uczucia zbierały się w nas, aby teraz móc swobodnie wydostać się na zewnątrz. Aby teraz uwolnić pragnienie, tęsknotę, pożądanie... prawdziwe uczucia.
     Chociaż wciąż nie mogę powiedzieć, że wreszcie czuję się zupełnie wolna i teraz będzie nam łatwiej. Wręcz przeciwnie. Wciąż obowiązuje nas ten cholerny regulamin, jasno zakazujący spoufalana się nauczyciela z uczniem, a to, że dzieje się to w moim domu, a nie w szkole, niczego nie usprawiedliwia. To się po prostu nazywa "ukrywanie". I chodź wiele bym dała, aby nasza znajomość rozpoczęła się w innych okolicznościach i była w pełni "legalna", to nie żałuję, że los napisał nam inną historię. Po prostu jest inna... Zakazana.
- Harry... - jęknęłam, kiedy na chwilę odsunęliśmy się od siebie w celu zaczerpnięcia świeżego powietrza.
     Chłopak jednak milczał. W pomieszczeniu było słychać tylko nasze przyśpieszone oddechy i tykanie zegara wiszącego na ścianie. Przyglądał mi się uważnie, powoli odgarniając kosmyk włosów za ucho. Już niemal słyszałam, jak mówi do mnie "To jednak nie to, czego oczekiwałem. Sorry." i zrzuca mnie ze swoich kolan, opuszczając mój dom i zostawiając mnie zupełnie samą, z głową pełną nieogarniętych myśli. Ale nic takiego się nie działo i nic nie wskazywało, aby miało do tego dojść. Zacisnął dłoń na moim biodrze, a na jego usta wkradł się uśmiech. Najpiękniejszy uśmiech...
     Czasami wolę milczenie, milczenie jest piękne. Lubię tylko się patrzeć i nic nie mówić. W tych momentach jestem najszczęśliwsza. Patrzeć w oczy, nie otwierać ust. Tylko całą swoją osobę, uczucia, rozterki i strach przekazywać spojrzeniem. W ten sposób można zobaczyć w człowieku więcej niż rozmawiając z nim całymi dniami. Bo oczy są duszą. Lubię oczy.
- Lubię Twoje oczy. - powiedziałam cicho, głaszcząc policzek chłopaka.
     On jedynie uśmiechnął się, ale jakby myślami był gdzie indziej.
- [T.I.]... proszę nie mów, że Ci się nie podobało. - powiedział to niemal błagalnym tonem, a na widok wyrazy jego twarzy, ścisnęło mi serce. Zachował się zupełnie inaczej, niż się spodziewałam. Zaskakujące, ale w głębi serca pragnęłam, aby taka właśnie była jego reakcja.
- Podobało, ale...
- Wiem. Nie możemy. - Westchnął i teraz on pogłaskał kciukiem delikatnie mój policzek. Przymknęłam oczy i odetchnęłam cicho, po raz kolejny dzisiaj rozpływając się pod wpływem jego dotyku. Mogłabym w takiej pozycji zostać do końca swoich dni, rozkoszować się ciepłem jego ciała, jak i samą jego obecnością. Podobało mi się to. Cholernie.
- Jak to sobie teraz wyobrażasz? Jak teraz będą wyglądały nasze relacje? - zadałam to pytanie po kilku dłuższych chwilach ciszy, choć nie do końca byłam pewna, czy chcę znać odpowiedź. Po czułym pocałunku czas wrócić do rzeczywistości i określić nowe granice, które przed chwilą zostały złamane, mimo że pragnęłam aby ta chwila błogości i beztroski w ramionach chłopaka trwała wiecznie. Na nowo musimy się zastanowić, co nas łączy i czy to ma szansę na przerodzenie się w coś większego, czy raczej zakończy się na zwykłym  zauroczeniu, które minie zaraz po tym, jak skończę praktyki w tej szkole.
- A ty?
- Co jak co, ale upominając mnie o to, abym nie odpowiadała pytaniem na pytanie, byłoby miło, gdybyś sam się do tego stosował... - uśmiechnęłam się delikatnie, opierając dłoń na jego ramieniu. Bałam się zrobić więcej. Bałam się, że zrobię coś nie tak, bałam się, że mnie wyśmieje albo - co gorsza - wyskoczy teraz zza ściany jakiś śmieszny gościu z kamerą i wykrzyczy "MAMY CIĘ!".
     Dlaczego myślałam o sobie tak źle? Dlaczego ciągle żyłam ze świadomością, że żaden chłopak nie może być ze mną szczęśliwy? Po prostu nie wierzę, że mogę mu to szczęście dać. Kto by w końcu chciał taką dziewczynę, jak ja? Nudną i przeciętną? Na pewno nie taki chłopak, jak Harry. A jednak tu jest...
- Szczerze? Nie mam pojęcia. Nie lubię planować czegoś, bo to nigdy mi nie wychodzi. Idę na żywioł...
- W tej sytuacji również postawisz na żywioł? Aby ktoś się o nas dowiedział i wykorzystał tą informacje?
- W tej sytuacji postawię na dyskrecję. - zmarszczyłam delikatnie czoło, przyglądając mu się uważnie z nadzieją, że powie mi coś więcej na ten temat. - Będziemy bardzo uważasz, aby to była tylko nasza tajemnica.
- To ty... to ty naprawdę myślisz o mnie poważnie? Wiążesz ze mną jakieś plany?
- Oh, ogromne plany, kochana. Myślałaś, że robię sobie żarty i mógłbym to robić tylko dlatego, aby Cię wykorzystać do własnych celów? - zacisnęłam wargi w jedną linię, a moje policzki zróżowiały. Zrobiło mi się wstyd za te oskarżenia, którymi obarczyłam chłopaka. On się jednak głośno roześmiał, gdy nic nie odpowiadałam. Objął mnie rękoma w pasie, mocno do siebie przytulając. - [T.I.], słonko, więcej wiary w siebie. To prawda, bywam chamem i nie zawsze jestem uprzejmy i uczciwy co do innych, ale... gdybym miał w planach wykorzystanie Cię, na pewno nie opowiadałbym Ci historii swojego życia i pewnie podrywałby, Cię teksami typu "No witaj maleńka, bolało jak spadłaś z nieba".
     Pomieszczenie wypełnił nasz wesoły śmiech.
     Rozluźniłam się i trochę zaczęłam zmieniać podejście do całej tej sytuacji. To nie zmienia faktu, że muszę mieć oczy dookoła głowy i wciąż być czujną. Czuję się jak w jakimś filmie. Romans nauczycielki i ucznia byłby genialny, ale nie w rzeczywistości, gdzie trzeba się przez większość czasu ukrywać się i żyć ze świadomością, że za jeden błąd można zapłacić bardzo dużą cenę.
     Czy dobrze robię? Harry... która dziewczyna byłaby odporna na jego urok? I on zwrócił uwagę właśnie na mnie, mimo wszelkich starań, aby jednak do tego nie doszło. Mimo, że mam mu niewiele do zaoferowania. A najgorsze jest to, że nie chcę, aby to się kończyło. Do tego niestety coraz bliżej jak dalej. I wciąż męczą mnie myśli, jak nam się uda kontynuować tą nietypową znajomość bez żadnych podejrzeć.
      Widzę radość wymalowaną na twarzy Harrego i wiem, że nie mogę go zranić. Prawdziwa radość, wymieszania z ulgą i uczuciem beztroski. Nigdy wcześniej tego u niego nie dostrzegłam. Czy to moja zasługa? Może radość sprawiło mu wyznanie prawdy o dzieciństwie? Wspominał, że nawet Zayn o tym nie wie, więc musiał to w sobie nosić od długiego czasu. W pewnym sensie czuję się wyróżniona. I szczęśliwa, że mogłam być tą, której powierzył swój sekret.
- [T.I.], zaufaj mi. - wyszeptał, widocznie dostrzegając wahanie wymalowane na mojej twarzy.
- Boję się. - myślałam na głos. Westchnęłam cicho i zamknęłam oczy. Oparłam głowę o ramię Harrego i pozwoliłam sobie na upust emocji. Miałam tak ogromny mętlik w głowie, potrzebowałam czasu, aby to ogarnąć.
- Bardzo mi na Tobie zależy, [T.I.] i nie pozwolę na to, abyś cierpiała przeze mnie. Tym razem będę walczył o to, na czym mi zależy.
     Zbliża się o opiera wargi na mojej szyi. Dreszcz. Skóra w tym miejscu zaczęła płonąć, a serce znowu zaczęło szybciej bić. Byłam pewna, że Harry to czuję, ale pierwszy raz mi to odpowiadało. Czułam się... bezpieczna i szczęśliwa.
- [T.I.]... pocałuj mnie. - uniosłam swoją głowę do góry, ponownie napotykając na usta usta chłopaka.
     Sprawiały wrażenie stworzonych idealnie dla siebie, jak dwie połówki jabłka. Źle robimy, wiem, ale chyba każdy oczekuje od życia czegoś więcej i... chcę przeżyć coś szalonego. Odkąd poszłam na studia moje życie ogarnęła monotonia... dopóki nie rozpoczęłam praktyk w szkole Harrego.


     Trzymałem w ramionach swój największy skarb. Skarb, o który walczyłem od miesiąca i w końcu udało mi się zrobić pierwszy krok - zdobyłem jej zaufanie. Było kilka sytuacji, kiedy byłem gotowy odpuścić i zapomnieć o niej, ale jestem wdzięczny Zaynowi, który przekonał mnie, abym tego nie robił. Ale moje starania na tym się nie kończą, to jest dopiero początek. Jestem na to gotowy, bo w głębi serca wierzę, że jest to jedyna dziewczyna, którą jestem w stanie obdarzyć prawdziwym uczuciem, które się nie skończy po kilku tygodniach. Wierzę, że przy tej dziewczynie jestem w stanie walczyć z problemami, które pojawią się nam na drodze, a nie umywać ręce i uciekać jak najdalej, zostawiając ją z tym samą. Wierzę, że tylko przy niej będę naprawdę szczęśliwy, mimo że między jej charakterem, a moim jest ogromna przepaść. Ona - skromna, wrażliwa, dobra, kochana. No i ja - bezczelny, arogancki, samolubny, idiota chełpiący się wszystkim na prawo i lewo. Ale powiadają, że przeciwieństwa się przyciągają. Związek z osobą w chuj podobną do mnie na początku pewnie by mi sprawiał radochę, nie musiałbym się obawiać odmowy, rozumielibyśmy się bez słów, znalibyśmy każdą naszą zachciankę, ale ile można ciągnąć to samo? Znudziłoby mi się po pewnym czasie.
     Ale [T.I.] jest... taka tajemnicza, zamknięta w sobie i aż mam ciarki na plecach, kiedy pomyślę, że mogę z dnia na dzień poznawać ją, jej najdrobniejszy sekret, burząc w ten sposób mur, który budowała wokół siebie, od tylu lat. Chcę sprawić, aby [T.I.] uwierzyła w siebie, bo zdążyłem już zauważyć, że tej wiary jej brak. Albo nigdy nie była adorowana w ten sposób, jaki ja praktykuje i czuję się zawstydzona, albo miała trudny okres dojrzewania. Czy to, czy to - muszę odbudować jej wiarę. Nie mogę znieść myśl, że ona może mieć o sobie takie złe zdania, gdy tak naprawdę jest wspaniałą dziewczyną, w której pewnie się nie jeden chłopak zakochał. Nie chcę wiedzieć, ile chłopaków miała przede mną, ale wiem, że to ja będę tym ostatnim.
     Nie powiedzieliśmy sobie wprost  "jestem Twoim chłopakiem", "jestem Twoją dziewczyną", ale... ta rozmowa, te pocałunki musiały coś znaczyć! Nie sądzę, aby [T.I.] mogłaby robić to tylko dlatego, aby sprawić mi przyjemność. Widziałem wyraz jej twarzy, kiedy ją dotykałem i całowałem... przyśpieszona akcja serca, czułe gesty, rumieńce na policzkach. Tak nie reaguje dziewczyna, której się nie podobają tego typu pieszczoty.
     I oczywiście ta malinka na szyi, którą mi zafundowała. O czymś to cholera musi świadczyć!
     Te kilkadziesiąt minut było najlepszymi minutami w całym moim życiu, wynagrodzeniem za ten czas, kiedy czekałem na nią i za te wszystkie myśli i nerwy, kiedy ciągle mi wymykała się z rąk. Teraz wiem, że na taki pocałunek jak ten, warto było czekać. Największy skarb pod słońcem.
     Przed nami najgorsze. Oboje to wiemy. A ja stanę nawet na rzęsach, aby dopilnować tego, by ta nasza mała tajemnica nie została odkryta, przez niepożądane osoby. Zaprzysięgałem, aby mi zaufała, a raz utraconego zaufania nigdy się nie odzyskuje, dlatego muszę dobrze wykorzystać tą szansę.
     Otworzyłem cicho drzwi od domu, aby nie obudzić mamy i Gemmy. Moja "rozmowa" z [T.I.] trochę się przedłużyła i dlatego dopiero kilka minut przed 1 w nocy pojawiam się w domu. Jeżeli mama się dowie, nie będzie zadowolona, to po pierwsze. Po drugie, była w szkole, gadała z dyrektorem, a ten kutas na pewno powiedział jej o paleniu. Dobrze, że jest już sobota, odeśpię i będę miał więcej siły na rozmowę z mamą.
     Zdjąłem buty, ale zdziwiło mnie palące się światło w salonie. Może to chłopak Gemmy postanowił znaleźć dla niej czas i przyszedł? Nic innego w tej chwili nie przyszło mi do głowy, dopóki nie ujrzałem prawdziwego wytłumaczenia - mama znowu na mnie czekała, bo zerwała się z fotela, gdy tylko zauważyła mnie w drzwiach.
- Harry! na litość boską, gdzie ty się podziewałeś?! Jak ja się martwiłam! Mogłeś przynajmniej odpisać na jednego z wielu sms'ów!
     Zmarszczyłem czoło i sięgnąłem dłonią o kieszeni, chwytając telefon. Odblokowałem go i faktycznie.. 21 nowych wiadomości, 13 nieodebranych połączeń. Od mamy i Zayna.
     Zayna?
- Miałem wyciszony telefon, przepraszam.
- Ale gdzie ty tyle czasu byłeś? Bałam się, że jesteś zły na mnie za to, że Ci nie powiedziałam i nie chcesz wracać do domu...
- Mamo, etap uciekającego nastolatka po każdej najdrobniejszej sprzeczce mam już za sobą. Po prostu zasiedziałem się u Zayna.
     Skłamałem.
- Mamy dwie sprawy do wyjaśnienia, synu. - zawsze gdy jest zła, zwraca się do mnie 'synu'. Nie łyknęła tego. Kurwa. - Dyrektor mi powiedział, że znowu przyłapano Cię na paleniu. - Podwójne kurwa. - Jest mi przykro, że 3 tygodnie ukrywałeś przede mną ten fakt, ale nie jestem zła. Widzę, że coś Cię ostatnio stresuje i potraktuję to jako chwilową odskocznię. Ale dalej proszę Cię, abyś więcej tego nie robił. Po drugie... nie toleruje kłamstwa w tym domu, synu.
- Kłamstwa?
- Udawanie głupiego w niczym Ci nie pomoże. Albo mi powiesz, gdzie NAPRAWDĘ byłeś, albo inaczej porozmawiamy. - Potrójne kurwa plus ja pierdole.
     'Inaczej porozmawiamy' - niejednokrotnie na własnej skórze się przekonałem, jak wyglądają te rozmowy i kolejne mi się nie marzą, naprawdę.
- No byłem u...
- Zayna? U Zayna bez Zayna? - przełknąłem głośno ślinę coraz bardziej się niepokojąc. - Zayn siedzi sobie u nas od dwóch godzin, bo podobnie jak ja, nie miał zielonego pojęcia, gdzie się podziewasz! Harry, mów gdzie byłeś, albo... Zaraz... co ty tu masz? - mama zmarszczyła czoło i przechyliła delikatnie moją głowę w stronę światła, dotykając palcem dokładne umiejscowienie prezentu od [T.I.]. - Czy to... malinka? - przybliżyła się jeszcze bardziej i powąchała moją bluzę, tą, którą miała [T.I.]. Specjalnie ją dziś założyłem. - Czuć od Ciebie damskie perfumy. Byłeś z kobietą, Haroldzie!
     Zanim odpowiedziałem, rozejrzałem się uważnie po salonie szukając Zayna. I znalazłem. Siedział sobie w rogu salonu i dlatego nie od razu go zobaczyłem. Był bliski wybuchu śmiechu i mi szczerze mówiąc również było do tego blisko. Mama przeżywała to, jakby się dowiedziała, że napadłem na bank, albo gorzej - zabił kogoś.
- Mamo...
- To ta [T.I.], prawda?
- Zayn!
- Nic nie mówiłem!
- Nie musiał. Gemm go rano wyręczyła. Tylko Harry... dlaczego teraz się nie przyznasz, że do niej poszedłeś, tylko kłamiesz mi prosto w oczy?
     Bo rano się z Gem śmiałyście ze mnie? Bo nie chciałem, aby ta sytuacja znowu się powtórzyła? Bo gdy połączyć te dwa istotne fakty, to mnie zabijesz?!
     Mama głupia nie jest. Rozmawiała dzisiaj z [T.I.] i prędzej czy później domyśli się, że imię mojej nauczycielki i sympatii, nie jest zwykłym zbiegiem okoliczności.
- A czym się tu chwalić. - wzruszyłem ramionami. -  Po prostu nie sądziłem, że tyle nam się zejdzie.
- Musieliście ciężko pracować, skoro czuć od Ciebie na kilometr damskie perfumy. - Proszę państwa, moja mama, mistrzyni sarkazmu. - Eh, Harry... nie mam już dzisiaj do Ciebie siły. Porozmawiamy popołudniu o tym, skąd biorą się dzieci i jak do tego nie dopuścić w tak młodym wieku. - uśmiechnęła się ironicznie wyminęła mnie. Nie powiem, słowa mamy zadziałały na moją wyobraźnię.
- Tylko się całowaliśmy... - westchnąłem i schowałem dłonie do kieszonek.
- Nazywaj to jak chcesz... - mama machnęła dłonią i  zniknęła na schodach, a już po chwili do moich uszu dobiegł dźwięk zamykających się drzwi. Z Zaynem popatrzyliśmy się na siebie chwilę, po czym wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
- Stary, gdybym wiedział, że idziesz obracać naszą seksowną historyczkę, to bym Cię krył. - podszedłem bliżej niego.
- To mój błąd. Mogłem wcześniej do siebie zadzwonić. Licz się ze słowami, Zayn, ona jest moja, nie nasza. - zaśmiałem się i przybiłem piąteczkę z mulatem.
- O czym rozmawialiście?
- O nas... mniej więcej.
- I się całowaliście?
- I się całowaliśmy.
- Widzę, że obudziłeś w niej tygrysice, skoro zeszło Wam się tyle czasu i jeszcze ta malinka...
- Szczegóły zostawiam dla siebie. A na razie chodź na górę po koce i poduszki, zostajesz u mnie na noc. Tylko przeniesiemy się tu, do salonu, pooglądamy jakieś filmy.
     Kiwnąłem głową, aby Zayn ruszył za mną. Wzięliśmy rzeczy do spania z pokoju gościnnego i wróciliśmy do salonu. Mulat już tyle razy u nas nocował, że wie, gdzie wszystko się znajduję, czasami lepiej ode mnie. Gdy nocuje u nas i mama się pyta, gdzie się znajduje dana rzecz, to prędzej się tego dowie od Zayna, niż ode mnie. Cóż. Życie.

     Zaraz po ogłoszeniu dyrektora, które dotyczyło odwołanych zajęć matematyki z powodu nieobecności nauczycielki, wsadziłem do swoich uszu słuchawki i głośno puściłem muzykę, abym nie musiał słyszeć rozmów ludzi z klasy, na które kompletnie mam wyjebane. Co mnie obchodzi, jak oni spędzili weekend, ile wypili na 31271236956 melanżach podczas tych dwóch dni, kogo spotkali i dlaczego tak bardzo często często kłócą się z rodzicami i się na nich wkurwiają. Można się pochwalić, jak się spędziło weekend, ale po co robić z tego ogromną sensację, aby cała szkoła się dowiedziała? Może, że jeszcze 2 miesiące temu bym się chwalił, ale tylko Zaynowi, ale sprawa jest zbyt poważna, aby rozmawiać o tym otwarcie.
     Powracając do odwołanej lekcji matematyki. Dyrektor zapowiedział, że za niedługo przyjdzie do nas jakiś nauczyciel, który zrobi luźną lekcje i będzie nas tylko pilnował. Yhym, już to widzę. Z jego zapałem może do końca dnia ogarnie jakiegoś nauczyciela. Dzień w szkole bez matematyki, to bardzo udany dzień. Nie ważne jak bardzo ten dzień może być zepsuty, jeżeli nie ma matematyki, wszystko staje się o wiele piękniejsze.
     Wyciągnąłem notes i zacząłem rysować pseudo graffiti na ostatnich kartkach. Nie wychodziło mi to tak zajebiście, jak Zaynowi, on jest w tym po prostu mistrzem, no ale od zawsze mnie to kręciło, a to, że nie od razu umiałem rysować takie rzeczy, nie sprawiło, że z tego rezygnuje raz na dobre. Trening czyni mistrza, i rzeczywiście, trenując i trenując, w końcu zacząłem się poruszać do przodu. Wciąż bez szału, ale porównując moje pierwsze prace z aktualnymi, jest ogromna różnica. Na plus. Skromnie mówiąc.
     Poczułem szturchnięcie w ramię ze strony Zayna. Zignorowałem to, bo pewnie mu się nudzi i szuka zaczepki. Polecam mu zrobienie tego samego, co robię w tej chwili, bo to serio relaksujące. Szturchnął mnie w ramię jeszcze raz ale zanim zdążyłem spojrzeć na niego, poczułam jak ktoś wyjmuje mi słuchawki z uszu. Odwróciłem głowę w drugą stronę i ujrzałem coś, co uczyniło ten dzień jeszcze lepszym. Do szczęścia potrzebne mi są tylko dwie rzeczy: odwołana lekcja matematyki i... uśmiechnęła od ucha do ucha [T.I.].
- Muzyki posłuchasz na przerwie. - zerknęła na moje rysunki w zeszycie i uśmiechnęła się delikatnie, ruszając w klasę tłumacząc, że jest to wolna lekcja, podczas której możemy cicho rozmawiać, albo przygotowywać się na kolejną lekcję. Teraz to oczywiste, że nie będę robił ani tego ani tego. Będę patrzył całą lekcję na tą dziewczynę.
      [T.I.] ubrana dzisiaj była w koszulę z kołnierzykiem, który idealnie zasłaniał malinkę zrobioną przeze mnie na obojczyku, a była ona taka duża, że nie sądzę, aby zniknęła przez te dwa dni. Moja trzyma się jeszcze całkiem dobrze, ale ani mi się waż jej zakrywać.
     Mój wzrok podążył za oddalającą się dziewczyną. Przerzuciła włosy przez ramię i zajęła miejsce przy biurku, chwytając w dłonie książkę, która leżała na parapecie. Zanim jednak zabrała się do czytania jej, rozejrzała się po klasie i nasz wzrok się skrzyżował. Widziałem po wyrazie jej twarzy, że walczy ze sobą, aby nie odwzajemnić mojego uśmiechu. Tak kochanie, ja również mile wspominam nasze ostatnie spotkanie.
     Jestem pewny niemal w 100%, że [T.I.] o mnie myśli i jest zadowolona, że przyszło jej pilnować klasę, w której znajduję się ja. Niby nic nie możemy zrobić, nawet musimy uważać na głupie spojrzenia, bo kogoś może to zacząć interesować, sekretne spojrzenia moje z nauczycielką, hmm. Jednak pocieszałem się tym faktem, że już za 3 godziny będziemy sami w klasie w kozie. Tylko ja i ona. Na samą myśl o tym, nerwowo poruszyłem się na krześle. Od piątku moim marzeniem było ponownie schwytanie ją w ramiona, całować do utraty tchu i sprawiać, aby zawsze była taka szczęśliwa.
     Aby uwierzyła w siebie.
     Chyba jednak nasze rozmowy jej trochę pomogły. Dzisiejsze zachowanie mnie bardzo zaskoczyło - pozytywnie oczywiście. Byłem przygotowany na to, że będzie zdenerwowana, zawstydzona, będzie unikała mnie jak ognia, mojego spojrzenia, a tu proszę, śmiało do mnie podeszła i to jeszcze z tym tajemniczym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Ciekawe o czym myślała...

     Biegłem jak najszybciej do klasy, jakby goniło mnie stado wilków, w której powinna czekać na mnie [T.I.]. Jebani nauczyciele, którzy zamiast postawić sprawę jasno, pierdoloną o głupotach, które mam po dziurki w nosie. I tak cud, że udało mi się w końcu zakończyć rozmowę z nauczycielem od wf. Chciał, abym wziął udział w zawodach w biegu, bo w ostatniej chwili chłopak, który miał wziąć udział, skręcił kostkę i nie może. Trener zaczął mi mówić, jaki to ja jestem dobry w bieganiu, że to dla mnie szansa, a może uda mi się zająć przyzwoite miejsce na tych zawodach, ale oczywiście nie dałem się nabrać. Gdybym był faktycznie dobry w bieganiu, już od początku brałby mnie pod uwagę. I w ogóle, od kiedy on jest dla mnie miły? Zawsze tylko drze się na mnie. Powiedziałem, że się zastanowię, ale oczywiście, że się nie zgodzę. Niech szuka innego frajera, który nabierze się na jego gatki.
     Tylko mnie zdenerwował i sprawił, że teraz mam 10 minut mniej dla [T.I.]. Mam nadzieję, że nie pomyślała, że ją wystawiłem, albo - co gorsza - rozmyśliłem się i nie jestem już nią zainteresowany. Wiem, co to znaczy brak pewności siebie i wiem, że byłaby zdolna tak pomyśleć.
     Szarpnąłem mocno za klamkę i wszedłem do klasy, szybko zamykając za sobą drzwi. Spojrzałem na [T.I.], która starała przy biurku i szukała czegoś w torebce. Momentalnie się odwróciła w moją stronę, a na jej twarzy wymalowała się widoczna ulga.
- Harry, ja myślałam, że ty jednak nie przyjd...
- Ciiii. - uciszyłem ją, powoli kierując się w jej stronę. - Nie zostawiłbym Cię bez słowa.
     Niepewny uśmiech [T.I.] zniknął pod moimi ustami, gdy objąłem ją ramieniem, przyciągnąłem do siebie i mocno pocałowałem. Wciąż z nutką nieufności odwzajemniła mój pocałunek, kiedy poczułem jedwabiście miękkie włosy dziewczyny między swoimi palcami. Oczekiwałem na to całe 3 dni. 3 pieprzone dni, podczas których nie mogłem skupić na niczym uwagi, jak usta [T.I.] na moich. Działało na wyobraźnie, szczególnie przed snem... mocno działało.
- Powiedziałabym, niezłe powitanie.
     Jej półprzymknięte powiekami oczy wpatrywały się w moje usta, co nie powiem, cholernie mi się podobało.
- Powiedziałbym, niezły kołnierzyk. - zagryzłem dolną wargę i delikatnie wsunąłem palec pod koszulkę, chcąc zobaczyć, jak trzyma się moje dzieło. Piękna malinka. - Kiedyś zrobię Ci taką malinkę, że nawet golf Ci nie pomoże.
     Spojrzała na mnie, unosząc brwi do góry. W jej oczach dostrzegłem rozbawienie i iskierki radości. I to był właśnie widok, w którym się zakochałem. Wpadłem po same uszy i już nie ma dla mnie ratunku. Z dnia na dzień coraz bardziej sobie uświadamiałem, że nie mogłem usiedzieć spokojnie w miejscu, gdy zbyt długo nie widziałem się [T.I.]. Musiałem być przynajmniej pewny, że jest bezpieczna.
- Ale może najpierw mnie pocałujesz? Czekałam grzecznie na to cały dzień. - uśmiechnęła się niewinnie. Mi nie pozostało nic innego, jak spełnić jej i swoją zachciankę, cierpliwie wyczekiwanej przez te dwa dni. Położyłem dłonie na jej udach i podniosłem do góry, sadzając na biurku. Dobrze, że dzisiaj miała na sobie obcisłe rurki, dzięki temu swobodnie mogłem się wsunąć między jej kolana. Wsunęła palce w moje włosy, delikatnie przybliżając swoje wargi do moich, aż wreszcie połączyły się w pełnym czułości pocałunku. Najlepsza koza pod słońcem!! Gdybym wiedział, że będzie tak fajnie, zbroiłbym coś już dawno dawno temu.


     Chwyciłem dłoń [T.I.], bez słowa prowadząc ją do sypialni. Wiedziałem, że będzie stawiała opór, że nie będzie chciała tam ze mną iść, ale kiedyś musi pokonać strach, tak? Trzeba kiedyś stawić temu czoła, i czas na to najwyższy. Im wcześniej, tym lepiej dla samej [T.I.]. Jeszcze będzie mi za to dziękować, ale ja nie robię tego tylko dlatego, aby odczuć satysfakcję. Robię to, by [T.I.] była szczęśliwsza.
- Harry, nie! Proszę Cię!
- [T.I.], spokojnie. - odpowiedziałem opanowany, podczas gdy moja ukochana miała łzy w oczach. Serce mi się krajało na ten widok i było mi cholernie źle ze świadomością, że ją to tak boli.
     Wszedłem do pomieszczenia i stanąłem przed niewielkim lustrem wbudowanym w białą szafę. Wystarczające, aby udowodnić [T.I.], że jest w ogromnym błędzie w stosunku do własnego ciała. Nie mogę rozumieć, dlaczego taka piękna i inteligentka dziewczyna ma o sobie takie złe zdanie.
     Wskazałem gestem dłoni na miejsce przede mną, aby [T.I.] podeszła do mnie. Wahała się, w jej oczach malował się strach, ale niepewnie podeszła do mnie i spojrzała w lustro.
- Powiedz mi, co widzisz.
     Przełknęła ślinę i odwróciła wzrok.
- Harry...
     Zebrała się do całkowitej ucieczki z sypialni, co sprowokowało mnie do natychmiastowej akcji. Błyskawicznie znalazłem się przy niej, chwyciłem za ramię i delikatnie wciągnąłem do sypialni, gdzie ponownie ustawiłem twarzą do lustra, a sam stanąłem za nią i patrzyłem na nasze odbicia ponad jej ramieniem. Teraz albo nigdy. Sama nigdy tego nie zrobi, a ja jestem tu po to, aby jej w tym pomóc.
- Zaufaj mi. Co widzisz?
     Westchnęła głośno i zaczęła się przyglądać swojemu odbiciu w lustrze. Wpatrzyła się w swoją twarz, potem przesunęła wzrokiem po ciele i znowu wróciła na twarz.
- [T.I.]...
- Widzę... przeciętnie wyglądającą dziewczynę - wzruszyła ramionami, a jej policzki przybrały czerwonego odcienia - która tu i ówdzie ma trochę za dużo.
- Gdzie masz to "za dużo"?
- Harry, proszę...
- Powiedz.
      Zacisnęła wargi w jedną linię i znowu minęło kilka chwil, zanim zebrała się na odwagę, by mi o tym powiedzieć. Byłem cierpliwy.
- Brzuch. Uda. Tyłek. - splotła ze sobą dłonie i spuściła wzrok.
     Znowu mur milczenia, aż w końcu przemogła się i spojrzała na moją twarz odbitą w lustrze. Patrzyłem na nią gniewnie.
- Coś pozytywnego?
     Popatrzyła na siebie jeszcze raz.
- Moje oczy. - wyszeptała nieśmiało.
- To akurat jest oczywiste, skarbie. Co jeszcze?
      Zmarszczyła czoło, intensywnie doszukując się kolejnych pozytywów swojego ciała. Szkoda, że tak długo zajmowało jej dostrzeganie tych plusów, ponieważ ja je dostrzegałem wszędzie. I nie myślę tak tylko dlatego, że jest moją "dziewczyną" i inaczej mi nie wypada. Myślę tak o niej, bo ciało ma warte pozazdroszczenia i na pewno nie jeden chłopak tak pomyślał o niej. I niejedna dziewczyna chciałabym wyglądać jak ona.
- No... moja skóra. Mam niezłą skórę.
      Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Masz wspaniałą skórę. Stawmy czoła całej reszcie.
      Wydawało mi się, a właściwie byłem prawie pewny, że mruknęła po nosem coś jak: niech się szlag, zanim ująłem jej ramię.
- Gdzie ten brzuch, w którym jest "za dużo"? - To było pytanie normalne, ale i z nutką sarkazmu. Jak miałem to niby zobaczyć, skoro ubrała się w o trzy rozmiary za duży sweter?! - Zdejm sweter.
- Słucham?
- Zdejm sweter, inaczej ja zrobię to za Ciebie.
    Zmarszczyła nos i zanim go zdjęła, spiorunowała mnie wzrokiem. W efekcie została w samej białej bokserce, która idealnie opinała jej zgrabne ciało.
- Chodzi o tę ledwie zarysowaną wypukłość? - [T.I.] jedynie kiwnęła głową, za bardzo zawstydzona, aby przyznać się do tego na głos. Roześmiałem się głośno i położyłem dłoń na brzuch dziewczyny. - Twój brzuch jest taki, jaki powinien być, kochanie.
- Mówisz tak tylko dlatego, aby poprawić mi humor i mieć tą rozmowę z głowy.
- Możesz mnie przebadać na wykrywaczu kłamstw aby przekonać się, że mówię Ci prawdę. - cmoknąłem ją w policzek. - Dobrze, idziemy dalej.
- Dalej? - zagryzła policzek od wewnętrznej strony, widocznie zdenerwowana.
- Tak. Uda.
     Chwyciłem ją za ramiona i odwróciłem w swoją stronę. Poprosiłem, aby stanęła równo, a gdy już to zrobiła, wsunąłem dłoń między jej uda. SWOBODNIE!
- Sama widzisz, jak jest naprawdę, nie muszę tego dalej tłumaczyć, prawda? - uśmiechnąłem się wesoło do dziewczyny, która odsunęła się ode mnie jak najszybciej, kiedy zdała sobie sprawę, gdzie znajduję się moja dłoń. Ja sam sobie nie zdawałem z tego sprawy, po prostu zrobiłem to w celu udowodnienia jej mojej racji. - Czas na tyłek.
     W odbiciu w lustrze dostrzegłem idealnie uwydatniony tyłek [T.I.] przez czarne rurki.
- Zdradzę Ci pewien sekrecik. - wyszeptałem prosto do ucha dziewczyny. - Wciąż istnieją mężczyźni, którzy lubią czuć kobiece ciało pod swoimi dłońmi, jego okrągłości. - poklepałem delikatnie jej tyłek, za co oczywiście oberwałem. Zaśmiałem się i objąłem ją w pasie. - Do tych mężczyzn należę ja. Twój tyłek jest idealny, skarbie. I nie chcę słyszeć, że mówisz o nim inaczej.
      Sam nie wiem, jak mam rozumieć wyraz twarzy [T.I.], która odwróciła się do lustra i na nowo badała swoje ciało.
- Twoje słowa nie sprawią, że od razu zmienię zdanie co do siebie samej... - wyszeptała i wsunęła dłonie do kieszeni rurek.
- Wiem, kochanie, wiem i mam nadzieję, że z czasem zmienisz zdanie. Jestem pewny, że każdy by powiedział Ci to samo, co ja powiedziałem Ci teraz. Nie rozumiem tej mody, która polega na tym, że seksowna jest tylko ta dziewczyna, której można policzyć każde żebro. To nie jest piękne. Ani zdrowe. - chwyciłem dłoń [T.I.] i splotłem nasze palce. - Chcesz wiedzieć, co ja widzę?
- Chyba nie koniecznie... - wydęła wargi, ale zignorowałem to.
- Nie bądź tak źle nastawiona. Wspaniałe włosy, oszałamiające oczy, zachwycająca skóra, zwalający z nóg uśmiech, fajny tyłek, długie, seksowne nogi. Cholernie, zajebiście seksowne.
- Uważaj na słowa, Styles! - zaśmiałem się, wspominając sytuację, kiedy po raz pierwszy się tak do mnie zwróciła. Była to nasza pierwsza rozmowa po lekcji. Jak ten czas szybko leci. Jeszcze wczoraj szczerzyłem się, gdy tylko na mnie spojrzała, a teraz mogę podziwiać jej piękne ciało z bliska, dotykać go i rozpływać się pod wpływem myśli, że ona jest tylko moja. - Ale dziękuję Ci za te słowa. Zapamiętam je i na pewno wezmę je sobie do serca, ale dopiero z czasem. Po tak długim czasie braku pewności siebie, nie tak łatwo z minuty na minutę zmienić zdanie o samej sobie.
      Po tym zdaniu wywnioskowałem, że ktoś w przeszłości sprawił jej przykrość, przez co straciła pewność siebie. Nie wypytywałem. Jestem przekonany, że jeżeli [T.I.] będzie gotowa mi powiedzieć, zrobi to.
- Pamiętaj jedno: nie wolno Ci się porównywać z innymi dziewczynami. Jesteś najlepszą wersją samej siebie.
     Objąłem [T.I.] mocno w talii, a głowę oparłem o jej ramię.
- Jesteś piękna. I cała moja.




Witam witam!
Znowu przepraszam Was za to, że tyle czekaliście, no ale z każdą częścią podnosi się poprzeczka i już nie jest tak łatwo, jak w porównaniu z częścią 1. Staram się Was nie zawieść i dlatego tak długo piszę. No ale mam nadzieję, że mi wybaczycie :c
Dziękuję ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE spod 7 części. Wiecie jak poprawić mi humor tymi kilkoma słówkami. Kocham was ♥
To już postanowione przeze mnie, będzie 10 części. Bo też pisanie dłużej nie ma sensu.
Żywię głęboką nadzieję, że Was nie zawiodłam tą częścią, skoro tyle na nią czekaliście :c
Pozdrawiam i do kolejnej <3
Merci.

Przypominam o naborze ( więcej informacji w notce niżej )

56 komentarzy:

  1. To jest cudo, warto było czekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. OŁ JE ! super ! w końcu się doczekałam :* jeszcze raz ZAJEBISTE :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskooo
    Moze byc i 10 aby byli razmem
    Kocham to opowiadanie
    I wg caly ten blog
    Bo. Wszystkie opowiadania sa zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział. Warto było czekać. Oni są tu tacy kochani :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na taki rozdzial warto bylo czekac jest mega cudowny , uroczy i ogolnie zajebisty :-) pozdrawiam i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. O m g prześwietne!

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super super super!

    OdpowiedzUsuń
  9. po prostu świetna :) naprawdę warto czekać na każdą część :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ZAJEBIŚCIE piszesz! ! ! <3 <3 <3
    Cudne imaginy <3
    Normalnie Kocham cię dziewczyno i błagam jak najszybciej 9 część <3 <3
    Kate Xx

    OdpowiedzUsuń
  11. O Jezusie! Nie moge się doczekać następnej części! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko, matko, matko !! GENIALNE !! jak sie ciesze, ze są razem, to takie fajne, ze pomimo przeciwnosci dali rade :D Jestem strasznie ciekawa co tam dalej bedzie :** Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. zajebiste!! oby na koniec byli razem bo jak nie całe opowiadanie będzie bez sensacza!jeszcze raz zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny , czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zawsze wspaniały. Nie wiem jakimi słowami to opisać... Jest cudowny, wspaniały, najlepszy.. Hmm jednym słowem ZAJEBISTY!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. cuudownee !!!!!!!!!!!!!
    ciekawe czy ktos sie o nich dowie ????????????
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  17. To

    Jest

    Piękne

    !!!


    Weny Miśka!

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny , nie moge sie doczekac kolejnej czesci :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Swietny jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham kocham kocham! Nie moge sie doczekac nexta! ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. To jest takie piękne :) Jak ja bym chciała spotkać takiego Harry'ego; Niecierpliwie czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurczę! No nie możesz mi tego zrobić. Tylko 10 części? T^T Płacz i lamentowanie. Jak przeczytałam i zobaczyłam, że to już koniec części to mi się przykro zrobiło. Oczywiście dla mnie by było najlepiej jakbyś zrobiła z tego fanfiction. Ale nic nie zrobię. Myślę, że jeszcze będę wiele razy wracała do tego imagina. Jest wspaniały i niepowtarzalny. W ogóle to jak ładnie "ubierasz" zdania, twoje rozwinięte słownictwo, aż zapiera dech w piersiach. Czasami zdarzają się literówki, ale to jak każdemu, prawda? :) Jestem wielbicielką twojego talentu i twórczości. Pewnie w szkole się piąteczki zbiera, hm? xd Dziękuję Ci i uwielbiam Cię za Twoją działalność w internecie. Nie mam do tego imagina żadnych, ale to naprawdę żadnych zarzutów, jest tak strasznie unikalny. Mam nadzieję, że moje słowa chociaż troszeczkę, odrobinkę Cię motywują do dalszej pracy. :) Przepraszam, że nie napisałam wczoraj komentarza. Po prostu jesteś wspaniała. Pisz dalej i więcej. :) Poza tym nic się nie stało, że tak długo. To jest takie trzymanie w niepewności i wyczekiwanie momentu, aż w końcu pojawi się ta upragniona chwila radości i "upojenia" twoją kompozycją literacką. Jeszcze raz Ci dziękuję za wszystko. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. To jest zdecydowanie mój ulubiony imagin :)))

    OdpowiedzUsuń
  24. "Byłeś z kobietą, Haroldzie!" PADŁAM I NIE WSTAJĘ xD A co do całości, urocza i romantyczna część (: xxx Szkoda że tylko 10 i ciekawa jestem jak to się zakończy!~MidMem ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. takie słodziutki!! Można by film kręcić!! zawsze będę powtarzała że powinnaś pisać i wydawać książki bo twoje imaginy odbiegają od innych i to w pozytywnym znaczeniu <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Super! 💕💕
    Kiedy następna część? ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  27. O mój Boże... Jakie to wszystko jest słodkie <3 oni są fsvxhbdkgneovbyhfb *,*
    Coś mam wrażenie, że w następnej części zaczną się problemy xd
    Czekam z wielką niecierpliwością na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak zwykle świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Genialny x

    Zapraszam też serdecznie do siebei http://mess-zayn-malik-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudowny, powinni byc razem juz zawsze :))

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak zwykle cudowny :*

    OdpowiedzUsuń
  32. KOBIETO NAJLEPSZE IMAGINY O HARRYM
    JEDNO WIELKIE AVVVVV ♥♡♥
    DALEJ DALEJ DALEJ

    OdpowiedzUsuń
  33. Uwielbiam tą historię! <3
    Dla mnie mogłaby ona nie mieć końca! <33333333333333
    Szkoda, że nie ma takiego opowiadania jak ten cudowny kilku częściowy imagin! :*
    Kocham Cię po prostu za tak wspaniałą historię :3 <3
    Mam nadzieje, że koniec będzie należał do happy endów <3
    Buźka, LULU ;*

    OdpowiedzUsuń
  34. Cudowny! Wspanialy! Genialny! Po prostu NAJLEPSZY .. jak zobaczylam nowy rozdzial zaczelam szczerzyc sie jak glupia do ekranu :* piszesz swietnie ,weny zycze! Pozdrawiam ♡♥♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  35. Cudowny! Wspanialy! Genialny! Po prostu NAJLEPSZY .. jak zobaczylam nowy rozdzial zaczelam szczerzyc sie jak glupia do ekranu :* piszesz swietnie ,weny zycze! Pozdrawiam ♡♥♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  36. to jest genialne !!! masz talent jak nikt inny !!!

    OdpowiedzUsuń
  37. Jezu cudny. Fajnie jakby w następnum rozdziale będzie scena +18. Pozdrawiam j nie mogę doczekac się następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń