Strony

czwartek, 11 lipca 2013

Louis cz 2

część 1




Każdego dnia mój poranek zaczynał się tak samo. Z wielkim trudem zwlekałam się z łóżka, udawałam się do łazienki, gdzie doprowadzałam twarz fryzurę do stanu, w którym nie wstydziłabym się iść na ulicę, a później schodziłam na śniadanie. Mama zawsze uciekała wcześnie do pracy, chcąc zrobić dobre wrażenie na kolejnym nowym szefie, dlatego byłam zmuszona szykować się sama. Nawet siostra starała się nie wchodzić mi w drogę. Już dawno przestało mi to przeszkadzać, teraz doceniałam tą garstkę wolności, jaką zostałam obdarowana.

Zeszłam na dół, do kuchni w celu uspokojenia skręcającego się z głodu żołądka. Moje oczy nie chciały otworzyć się szerzej niż na kilka milimetrów, dlatego grzebałam w lodówce prawie po omacku. Po wydobyciu mleka oraz płatków i zmieszaniu ich w niebieskiej miseczce poczłapałam do stołu. Miałam zamiar zająć swoje ulubione miejsce przy oknie, ale dostrzegłam siedzącą na nim osobę.

- Zmiataj stąd, to moje miejsce - mruknęłam do siostry

- Przepraszam, nie wiedziałem - odpowiedział męski głos

Dopiero teraz otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że w małym mieszkaniu nie znajduję się tylko ja i Jenny.

- Co ty tu robisz? - krzyknęłam przestraszona - Jak się tu dostałeś?

Louis odłożył czytane wcześniej poranne wydanie gazety i spojrzał się na mnie z iskierkami rozbawienia w oczach.

- Mam swoje sposoby - zaśmiał się

Prychnęłam. Położyłam moje śniadanie na stole przed nim i wdrapałam się na jego kolana.

- Mała, co ty robisz? - spytał rozbawiony

- To moje miejsce i zamierzam tu siedzieć, czy ci się to podoba czy nie - wyjaśniłam

Poczułam, jak dwie ciepłe ręce oplatają mnie wokół talii, jakby chciały przyciągnąć mnie nieco bliżej do reszty ciała. Wywróciłam oczami, czego chłopak nie mógł zobaczyć i zabrałam się do zapełniania pustego żołądka. Po dwóch minutach miska była już pusta, ale zwlekałam z zejściem z kolan Louisa i wyczyszczeniem jej pod kranem z resztek jedzenia.

- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie, po co tu przyszedłeś - powiedziałam, odwracając głowę w stronę chłopaka

- Przyjechałem, żeby cię związać, porwać i odjechać z tobą w stronę zachodzącego słońca - powiedział, po czym oparł brodę na moim ramieniu

- Jest rano, do zachodu słońca zostało jeszcze trochę czasu

- Poczekamy - westchnął

Przymknęłam oczy, rozkoszując się chwilą lenistwa. Dziwne było to, że wcale nie przeszkadzała mi bliskość Louisa, nawet, jeśli swoim zachowaniem posuwał się znacznie dalej, niż znajdowały się wyznaczone przeze mnie granice.

- To twoja siostra? - spytał chłopak

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. W drzwiach stała Jenny i starała się wyłapać swoimi ośmioletnimi oczkami każdy szczegół wyglądu mojego gościa. Kiedy zdała sobie sprawę, że się jej przyglądamy, podeszła bliżej i wyciągnęła do Louisa małą rączkę w geście powitania.

- Cześć, jestem Jenny - przedstawiła się - Spałeś tutaj?

Spojrzałam rozbawiona na chłopaka. Z jego miny domyśliłam się, że pytanie lekko go zaskoczyło.

- Tutaj? Chodzi ci o kuchnię, prawda? - wyjąkał

Jenny machnęła ręką.

- Ale ty jesteś niemądry - stwierdziła - Pytam, czy spałeś dzisiaj z [t.i]

Przycisnęłam rękę do ust, starając się powstrzymać wybuch śmiechu. Louis potargał jej blond włosy i zaśmiał się.

- Mam swoje łóżko. Jest bardzo wygodne, nie potrzebuję waszych - wyjaśnił takim tonem, jakby tłumaczył komuś, że słońce świeci w dzień a księżyc w nocy

- Jen, nie musisz czasem umyć zębów? - postanowiłam przerwać męki Louisa

Moja siostra zrobiła nadąsaną minę, ale posłusznie udała się do łazienki. Kiedy tylko wyszła, chłopak przyciągnął mnie jeszcze bliżej do siebie.

- Louis, śpieszę się do szkoły - zaczęłam marudzić

- Właśnie o tym chciałem pogadać - szepnął mi do ucha - Mógłbym zaproponować ci małą wycieczkę edukacyjną?

- Czy ty mnie właśnie namawiasz na wagary? - zdziwiłam się

Poczułam, że na jego ustach pojawia się uśmiech.

- Nieprawda - zaprzeczył - Powiedziałem ci już, to będzie wycieczka edukacyjna

Odchyliłam głowę w tył i oparłam się na jego ramieniu. Louis chyba uznał to za równoznaczne ze zgodą, bo wstał z krzesła i przeżucił mnie sobie przez ramię. Zaczęłam się kręcić, ale uścisk był za silny.

- Jenny, twoja siostra już idzie do szkoły, do zobaczenia! - krzyknął i wyniósł mnie przed dom


***********
Wcale mi się to nie podoba -.-
Mój blog z opowiadaniem o 1d: KLIK

9 komentarzy:

  1. Świetne! Takie zabawne! Lubię czytać takie właśnie imaginy. :)
    Zapraszam do mnie : onedirectioon-stories.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ale fajna siostra ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;* czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. no to w takim razie musisz popracować nad samooceną -.- XD

    OdpowiedzUsuń
  5. ojejku, jakie kochane :c *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 to moje zdanie

    OdpowiedzUsuń