Strony

środa, 10 lipca 2013

Harry cz 1

Zapowiadał się zwyczajny, letni dzień. Przez dobiegającą z głośników głośną muzykę przebił się dźwięk dzwonka. Zaskoczyło mnie to, ponieważ nie spodziewałam się żadnych gości, tym bardziej o tak wczesnej godzinie. Odłożyłam na blat kuchennego stołu jedzoną właśnie miskę płatków kukurydzianych i podeszłam do drzwi wejściowych. Nie zdążyłam nawet dotknąć klamki, kiedy otworzyły się, wydając z siebie ciche skrzypnięcie, a na progu stanęła Hannah, moja najlepsza przyjaciółka od czasów piaskownicy. Dziewczyna ciężko dyszała, jakby właśnie była zmuszona przebiec długi dystans, rude włosy zaczynały wydostawać się spod gumki, która więziła je w ciasnym koku, a w czekoladowych oczach dostrzegłam iskierki podekscytowania. Na pierwszy rzut oka poznałam, że wydarzyło się coś ważnego.
Hannah przecisnęła się pod moim ramieniem i udała się do kuchni, gdzie sięgnęła po karton swojego ulubionego soku pomarańczowego, po czym opróżniła go do dna. Obserwowałam ją z lekkim zdziwieniem wypisanym na twarzy. W tej chwili nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać.
- Nie zgadniesz, co twojej genialnej przyjaciółce udało się zdobyć - wydyszała
Wzruszyłam ramionami. Od zawsze była bardzo sprytna i udawało jej się załatwić dosłownie wszystko. Mogła to być każda rzecz na świecie.
Hannah podniosła z podłogi zrzuconą wcześniej z siebie torebkę i zaczęła w niej gorączkowo grzebać. Po kilku chwilach wyciągnęła z niej teatralnym gestem dwa niepozornie wyglądające kawałki papieru i rzuciła je mi. Obejrzałam je z obu stron, a z moich ust wydobył się niekontrolowany pisk. Rzuciłam się Hannie na szyję, stokrotnie jej dziękując. Nie mogłam uwierzyć, że jeszcze dzisiaj będziemy bawić się na najlepszej imprezie w całym Londynie. Klub, do którego miałyśmy się udać, słynął z niecodziennych tematów przewodnich, które zmieniał każdego dnia. Dzisiaj organizowany był zamknięty bal maskowy. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że karnawał skończył się kilka miesięcy temu.
- Rozumiem, że się cieszysz, ale zaraz urwiesz mi szyję - zaśmiała się Hanna
Odkleiłam się od niej i rozprostowałam lekko pogniecione wejściówki, po czym jedną z nich oddałam przyjaciółce. Jeszcze raz spojrzałam na szczęście zamknięte a kawałku papieru, a moje kąciki ust lekko się podniosły.
- Nie traćmy czasu, tylko lecimy na miasto po jakieś przebrania - zarządziła Hannah i pociągnęła mnie za rękę w stronę wyjścia
Zdążyłam jeszcze złapać telefon i kartę kredytową i ruszyłam na podbój sklepów.
uzykę przebił się dźwięk dzwonka. Zaskoczyło mnie to, ponieważ nie spodziewałam się żadnych gości, tym bardziej o tak wczesnej godzinie. Odłożyłam na blat kuchennego stołu jedzoną właśnie miskę płatków kukurydzianych i podeszłam do drzwi wejściowych. Nie zdążyłam nawet dotknąć klamki, kiedy otworzyły się, wydając z siebie ciche skrzypnięcie, a na progu stanęła Hannah, moja najlepsza przyjaciółka od czasów piaskownicy. Dziewczyna ciężko dyszała, jakby właśnie była zmuszona przebiec długi dystans, rude włosy zaczynały wydostawać się spod gumki, która więziła je w ciasnym koku, a w czekoladowych oczach dostrzegłam iskierki podekscytowania. Na pierwszy rzut oka poznałam, że wydarzyło się coś ważnego.
Nie sądziłam, że kupno jednego stroju i maski okaże się tak dużym wyzwaniem. Przez parę godzin przechodziłyśmy z jednego sklepu do drugiego, zanim skompletowałyśmy dwa idealne zestawy. Hannah wybrała błyszczącą sukienkę, ja postawiłam na wygodną spódniczkę mini. Całości dopełniały maski, znalezione w sklepie dla dzieci. Wybrałam białą, zasłaniającą jedynie oczy.
Wróciłyśmy do domu zmęczone, ale zadowolone ze swoich zdobyczy. Spędziłyśmy na mieście dużo czasu, dlatego do domu wróciłyśmy dopiero, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi. Nie zwlekając nałożyłyśmy naszykowane stroje i zrobiłyśmy sobie nawzajem lekki makijaż. Muszę przyznać, że Hannah prezentowała się przepięknie. Ja wyglądałam nieco gorzej.
Po dojechaniu na miejsce zgodnie stwierdziłyśmy, że impreza na pewno się już rozkręciła. Ze środka wielkiego lokalu dobiegała głośna muzyka, a przed drzwiami wejściowymi ustawiła się kręta kolejka imprezowiczów, liczących, że jakoś uda im się dostać do środka. Z tryumfalnymi uśmiechami na twarzach wyminęłyśmy przyglądających nam się z zazdrością ludzi i udałyśmy się na sam początek. Ochroniarz nie sprawiał problemów z wpuszczeniem nas. Zadziwiające, jak mogą pomóc zawieszone na szyi przepustki.
Na parkiecie roiło się od ludzi, jeszcze więcej osób cisnęło się przy barze. Po ich strojach widać było, że nie stroją się w zwyczajnych sklepach. Nawet Hannah w swojej błyszczącej sukience prezentowała się na ich tle jak szara myszka. Byłam całkowicie pewna, że nie spotkamy tu nikogo znajomego. Oczywiście nikt z obecnych nie zdradzał ukrytej pod maską twarzy. To nadawało wydarzeniu aurę tajemniczości.
Chciałam zamienić słówko z Hanną, ale zorientowałam się, że nie ma jej już przy mnie. Zapewne bawiła się już na parkiecie. Podeszłam do baru i wdrapałam się na wysoki stołek. Nie miałam zamiaru niczego zamawiać, przynajmniej na razie, co powiedziałam przystojnemu barmanowi, gdy przyszedł zaproponować mi swoją specjalność.
- No co ty, na pewno się nie napijesz? - usłyszałam głos za plecami
Odwróciłam się i zobaczyłam schowanego pod maską Zorro chłopaka o brązowych loczkach i pięknych, zielonych oczach.
Pokręciłam głową.
- Nawet jeśli ci postawię? - uśmiechnął się, pokazując niewidoczne dotychczas dołeczki w policzkach
Zanim zdążyłam się zorientować, że to wcale nie było pytanie,  chłopak zamówił u barmana po jednym kolorowym drinku.
- Mów mi Harry - mrugnął do mnie
- [t.i] - podałam mu rękę w geście powitania i zaczęłam obserwować tańczących imprezowiczów, popijając otrzymanym właśnie alkoholem
Kątem oka widziałam, że Harry co jakiś czas na mnie spogląda. Schlebiało mi to, wychodząc z domu nie uważałam nawet, że można uznać mój wygląd za ładny.
- Zatańczysz? - spytał, gdy oboje skończyliśmy pić
Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Złapałam wyciągniętą przez chłopaka rękę i pozwoliłam zaprowadzić się na parkiet.
Harry był bardzo dobrym tancerzem. Taniec z nim mogę zaliczyć do przyjemnych doświadczeń, chociaż w pewnym momencie zakręcił mną tak mocno, że wylądowałam z głośnym łoskotem na podłodze. Wszyscy dookoła odwrócili się wtedy w naszą stronę, ale my tylko zaśmialiśmy się głośno, powodując jeszcze większe zdziwienie u przyglądających nam się ludzi.
Kilka minut po północy wyszliśmy na taras, bo Harry chciał mi pokazać, jak jasno świecą dziś gwiazdy. Usiedliśmy na murku oddzielającym klub od sąsiednich budynków. Chłopak nie rozłączał naszych splecionych rąk ani na chwilę. Opierając się głową o jego umięśniony tors, czułam delikatnie przyspieszone bicie jego serca. Miałam nadzieję, że stuka tak szybko dlatego, że jestem w pobliżu.
- Zdejmiesz maskę? - zachęcił mnie Harry, wkładając swoje ciepłe palce za gumkę trzymającą ją na mojej twarzy
Pokręciłam przecząco głową.
- To bal maskowy - powiedziałam - Nie wolno zdejmować masek
- Nie daj się prosić - nalegał - Chcę cię poznać
- A w ten sposób wystarczy? - uśmiechnęłam się i przybliżyłam swoją twarz do jego. Nasze usta dzieliły milimetry.
- Nie wiem - zaśmiał się, patrząc mi w oczy - Spróbujmy
Pocałował mnie powoli i bardzo słodko, ale oddałam pocałunek bardziej namiętnie. Smakował lekko alkoholem, chociaż wypił tylko jednego drinka.
Usłyszeliśmy głośne oklaski nad naszymi głowami. Odkleiliśmy się od siebie i ujrzeliśmy osobę, w której rozpoznałam Hannah. Widać było po niej, że spędziła trochę czasu przy barze.
- Zawieź mnie do domu - zażądała bezbarwnym tonem
Spojrzałam na nią z uniesionymi brwiami.
- Teraz nie mogę, nie widzisz? - wskazałam wzrokiem na zdezorientowanego Harrego
W tym momencie łzy przelały się ponad powiekami dziewczyny i popłynęły na policzki, rozmazując zrobiony przeze mnie makijaż, nad którym tak się napracowałam.
- Dobrze, jedziemy do domu - poddałam się i zeszłam z kolan chłopaka
Złapałam przyjaciółkę za rękę i poprowadziłam w kierunku wyjścia z klubu.
- Spotkamy się jeszcze? - spytał błagalnym tonem Harry - Bądź w Starbuck'sie na przeciwko klubu jutro o 14, ok?
Nie zdążyłam odpowiedzieć.


***********
Co polecacie na brak weny? Apap czy Flegaminę?
Mój blog z opowiadaniem - KLIK

15 komentarzy:

  1. Jak tylko wchodze, pojawia się coś nowego-jak wy to robicie?
    A imagin świetny, czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnee, a kiedy next z lou ? xox

    OdpowiedzUsuń
  3. on jest cudowny *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej kochane kocham wasze imaginy i mam do was sprawę jeeli któraś z was to przeczyta proszę napiszcie do mnie na fb : https://www.facebook.com/anita.paczkowska.3?ref=tn_tnmn *_* plz. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napewno dobry link? bo przekierowuje mnie na twoją tablicę xD

      Usuń
    2. Tak tak specjalnie dałam :D na tablicę ;*

      Usuń
    3. https://www.facebook.com/anita.paczkowska.3 oj przepraszam to ma tak byś ;* napiszcie plase ;*

      Usuń
    4. A z resztą napiszę tutaj ... szukacie może "adminek" bardzo chciała bym pisać tu imaginy mam na koncie już 2 blogi z imaginami proszę o odpowiedz;d

      Usuń
  5. Czy dodalas już może cz2? Jeśli tak możesz mi proszę podać linia, bo trochę tu nie ogarniam?;)

    OdpowiedzUsuń
  6. TAK PROSZĘ O LINKA BO NIE MOGĘ ZNALEŹĆ <3

    OdpowiedzUsuń
  7. nie mogę doczekać się 2 części:D

    OdpowiedzUsuń