Strony

niedziela, 7 lipca 2013

Imagin Liam

- [t.i]? - mruknąłem, leżąc na łóżku w jej pokoju i bawiąc się telefonem
Dziewczyna zdjęła słuchawki z uszu i usiadła obok mnie.
- Jest jutro fajny mecz... - zacząłem
- ...a od kiedy Josh jest na wakacjach nie masz z kim iść - dokończyła za mnie
- Proszę - spojrzałem na nią wzrokiem zbitego psa
Wywróciła swoimi ślicznymi, niebieskimi oczami.
- No dobrze, czego się nie robi dla przyjaciół - westchnęła
Rzuciła we mnie poduszką i ponownie nałożyła słuchawki. Nawet nie musiałem się pytać, czego akurat słucha. Wiedziałem, że na jej mp4 nie ma innej piosenki niż Justina Biebera. Trochę mnie denerwowała ta obsesja na jego punkcie, ale [t.i] uważała, że obrażając jej idola, obrażam ją samą. Był to jedyny powód, dlaczego jeszcze nie zaprotestowałem przed spędzaniem całych dni w pokoju obklejonym plakatami z podobizną sławnego Kanadyjczyka.
[t.i] siedziała na fotelu w kącie i kołysała się delikatnie w rytm muzyki. Nawet nie zwróciła uwagi, że od dłuższego czasu się jej przyglądam. Właściwie, nigdy tego nie zauważała, a robiłem to bardzo często. Obserwowanie jej to na razie najwięcej, na co mogłem sobie pozwolić. Nieraz zastanawiałem się, czy czuje do mnie to samo, co ja do niej, ale wszystko wskazywało na to, że traktuje mnie tylko jako przyjaciela.
- Ja już chyba będę spadał - powiedziałem
[t.i] spojrzała na mnie, nie zdejmując nawet słuchawek.
- O której jest ten mecz? - spytała
- Przyjdę po ciebie o 18 - obiecałem i wyszedłem, zamykając za sobą drzwi
Przyszedłem do domu w niecałe 15 minut i od razu udałem się do swojego pokoju. Nie bardzo wiedziałem, co mam ze sobą zrobić, ale pomimo tego nie chciałem na razie wracać do [t.i]. Znaliśmy się od dzieciństwa, ale ostatnio zaczęło się między nami bardzo ochładzać. Nie bawiliśmy się już tak dobrze jak kiedyś. Zdjąłem z siebie kurtkę i już miałem rzucić ją w kąt, kiedy przypomniałem sobie o tym, co w niej przechowywałem. Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem z niej dwa kawałki papieru. Nie były duże, ale dla mnie miały wielką wartość, nie tylko dla tego, że wydałem na nie fortunę. Traktowałem je jako moją jedyną szansę.
- Justin Bieber, [jutrzejsza data], godzina 19, stadion miejski - przeczytałem, po czym odłożyłem moje skarby z powrotem na miejsce
Wcisnąłem dzwonek przy drzwiach domu [ti], ale po raz kolejny odpowiedzią była jedynie cisza. Zacząłem się poważnie denerwować. Była już 18.15, ale żeby nasze bilety VIP nie wygasły, musieliśmy stawić się w odpowiednim sektorze nie mniej niż 10 minut przed koncertem. Kiedy w końcu drzwi się otworzyły, stanęła w nich [t.i], ubrana w dżinsy i sportową bluzę. Pomimo tego, że nienawidziła piłki nożnej, starała się robić dobrą minę do złej gry.
- Wiesz, że doszłabym do ciebie sama? - spytała
Uśmiechnąłem się tajemniczo.
- Ale my nie idziemy do domu. Mam bilety - powiedziałem i pogładziłem delikatne wybrzuszenie w kurtce - Ale teraz się pośpieszmy, bo nie zdążymy
Pociągnąłem ją delikatnie za rękę w stronę stadionu, na którym miał odbyć się koncert. Pewnie dlatego, że był to również obiekt sportowy, [t.i] niczego nie podejrzewała. Podałem bilety ochroniarzowi przy wejściu, doskonale ukrywając je przed dziewczyną. Weszliśmy do ciemnego wnętrza, gdzie pokierowano nas na miejsca bardzo blisko ukrytej w ciemnościach sceny. Nie musieliśmy długo czekać, bo zaraz cały obiekt rozświetliły setki reflektorów, a z wielkich głośników rozległ się głos:
- Panie i panowie, JUSTIN BIEBER!
[t.i] spojrzała na mnie zaskoczona.
- Jak myślisz, kto wygra mecz? - spytałem zadowolony, że udało mi się sprawić jej przyjemność
Dziewczyna bez zastanowienia rzuciła mi się na szyję.
- Liam... Dziękuję - wyszeptała
Przez cały koncert chciałem włożyć słuchawki i posłuchać jakiejś ,,normalnej" muzyki, ale kiedy patrzyłem, jak dobrze bawi się [t.i], od razu odchodziła mi ochota. Dzisiaj najważniejsze było, żeby ona dobrze się bawiła. Zapłatę za cierpliwość dostałem, kiedy po skończonym widowisku spacerowaliśmy alejkami pobliskiego parku. Nie spieszyło nam się do domu. Straciliśmy poczucie czasu, kiedy latarnie zgasły pozostawiając nas w ciemności. Niespodziewanie [t.i] złapała mocno moją rękę. Spojrzałem w jej oczy, znajdujące się na wysokości mojego ramienia.
- Boję się ciemności - wyjaśniła i wzruszyła ramionami
Nawet nie wiedziała, ile znaczył dla mnie ten gest.
- Może usiądziemy? Znam fajne miejsce - zaproponowałem
Zaprowadziłem ją nad niewielkie jeziorko i usiadłem nad jego brzegiem. [t.i] przysiadła się do mnie. Nieśmiało objąłem ją ramieniem, na co ona przysunęła się bardzo blisko i przytuliła się do mnie. Na moje usta wkradł się uśmiech, którego nie potrafiłem powstrzymać. Cały czas myślałem, jak powiedzieć jej, że chciałbym być dla niej kimś więcej, ale nie potrafiłem wydobyć z siebie żadnego dźwięku. [t.i] uniosła głowę i spojrzała się na mnie ze słodkim uśmiechem na ustach.
- Jestem zmęczona udawaniem, że nic do ciebie nie czuję, ale chcę, żebyś to wiedział - powiedziała - Wiem, że teraz mnie wyśmiejesz, ale... - wzięła głęboki oddech - Kocham cię, Liam
Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć.
- Tak myślałam... Zapomnij o tym - mruknęła [t.i], nie patrząc na mnie
- To nie tak - wyjaśniłem - Właśnie chciałem wyznać ci dokładnie to samo
Widziałem jej szeroki uśmiech, który tak uwielbiałem. Powoli przybliżyła się do mnie i złączyła nasze usta w słodkim pocałunku.


***
Słucha ktoś Nickelbacka? Bo imagin jest inspirowany jedną z ich piosenek.

5 komentarzy: