muzyka
Wszedł po ciuchu do ich wspólnej sypialni, trzymając w dłoni włączoną kamerkę. Zbliżył się do łóżka, na którym spała jego ukochana [t.i]. Skierował urządzenie na jej twarz, uprzednio odkrywając z niej kołdrę.
-Dzień dobry kwiatuszku-przywitał ją i odsunął kamerę tak, by uchwyciła moment ich pocałunku.
-Hej..-przeciągnęła się [t.i], ziewając.
W tym czasie Zayn cały czas uwieczniał jej ruchy na video.
-Co ty robisz? O nie, nie....-[t.i] gdy dostrzegła kamerę momentalnie zasłoniła obiektyw rękoma- wyglądam okropnie!- krzyczała, gdy Zayn uciekał z urządzeniem w bok, tak by nadal mógł nagrywać swoją ukochaną.
-Zayn, błagam! Przestań!- śmiała się w niebo głosy, gdy ten robił dziwne miny, byle tylko rozśmieszyć dziewczynę.
-A dostanę buziaka?- spojrzał na nią znad urządzenia.
-Tak! Chodź tu!-wyciągnęła do niego ręce, jak małe dziecko, gdy chce by je noszono.
Chłopak ochoczo podszedł do [kolor włosów] i ucałował jej malinowe usta. Odłożył sprzęt na bok i położył [t.i] na łóżko, a sam nad nią zawisł. Pieścił jej usta oraz szyję, raz po raz drażniąc ustami jej skórę. Nieświadomi tego, że są nagrywani oddawali się przyjemności jaką jest bliskość drugiej osoby.
-Zostaliśmy nagrani!- oznajmił rozbawiony chłopak, gdy sięgnął po kamerę.
-Jak to?- [t.i] zmarszczyła brwi.
-Zapomniałem wyłączyć. To wszystko przez ciebie!-zaśmiał się.
-Dlaczego niby?-odpowiedziała poważnym tonem dziewczyna.
-Bo mnie oszukałaś! Miał być tylko buziak! Rozpraszasz mnie!-przyciągnął ją do siebie.
-To chyba dobrze!- posłała mu zadziorny uśmiech.
Zayn zbliżył się do [t.i] i ponownie złożył czuły pocałunek na jej rozgrzanych od tej namiętności wargach. [t.i] rozchyliła usta, pozwalając Zaynowi wsunąć język, który pieścił jej podniebienie. Po chwili, gdy zabrakło im
już tchu z tej całej miłości, oderwali się od siebie, patrząc sobie głęboko w oczy. Tak jak tylko oni potrafią.
-To ustrojstwo nadal działa, prawda?- zapytała [t.i]
-Tak- Zayn niewinnie się uśmiechnął.
-Kocham cię głupku- dziewczyna musnęła ostatni raz jego usta i wstała.
Okrywając się kołdrą podążyła do garderoby.
-Co dziś porobimy?-zawołała, stojąc przed szafą z sukienkami.
-Może gdzieś pojedziemy? Na przykład do Whitby?-odpowiedział bawiąc się telefonem.
-Oszalałeś?-usłyszał głos ukochanej.
-Dlaczego?-zmarszczył zabawnie brwi.
-Bo to dobre 5 godzin jazdy od Londynu?-z garderoby wyłoniła się [t.i] ubrana w samą bieliznę.
-No i co z tego?-wzruszył ramionami mulat- zatrzymamy się tam na kilka dni, zaraz nam coś znajdę- spojrzał na nią proszącym wzrokiem.
Jak zwykle [t.i] uległa jego urokowi i tylko głośno westchnęła, wracając do garderoby.
-Pobudka- delikatnie poruszał ramionami dziewczyny- już jesteśmy-ucałował jej nos i wysiadł.
[t.i] przetarła oczy i rzuciła okiem na to co znajduje się na zewnątrz. Mały biały pensjonat, który bardzo przypadł jej do gustu,a za nim wzburzone morze. Ogromne fale odbijające się od klifu. No tak, cały ten ośrodek ulokowany jest na klifie. Stąd morze nie wydaje się już takie surowe, nawet sztorm nie brzmi tak niebezpiecznie. Ściągnęła z siebie koc i ułożywszy go na tylnych siedzeniach, wysiadła z auta. Podeszła do Zayna, który ciągnął dwie walizki. Chwyciwszy go pod ramię, razem udali się do środka.
-Wspaniale tu, nie uważasz?- zapytała [t.i], gdy przeszła już wszystkie pomieszczenia znajdujące się w ich hotelowym pokoju- a widok jeszcze lepszy-zachwyciła się, stając obok wielkiego okna z widokiem na morze.
Objęła rękoma swoje ramiona i energicznie nimi poruszając, starała się trochę rozgrzać.
-Zimno ci?-usłyszała cichy głos Zayn tuż przy uchu.
Chwilę potem poczuła jak oplata ją swoim ramionami. Pokiwała głową na "tak".
-Zmarźlak- zaśmiał się.
-No chodź nic ci się nie stanie!-wołał Zayn, który stał zamoczony do połowy w wodzie.
-Myślałam, że boisz się wody!-zawołała [t.i], która stała na brzegu plaży, mocząc swoje stopy ledwo do kostek.
-Tak, ale jestem prawdziwym mężczyzną, a prawdziwy mężczyzna niczego się nie boi! Chodź!-wyciągnął do niej rękę.
Dziewczyna niepewnie poruszyła się naprzód, by chwycić dłoń ukochanego. Po kilku sekundach stała
wtulona w jego tors, na co chłopak się zaśmiał.
-Boisz się wody?-zapytał rozbawiony.
-Może...-wyszeptała [t.i] chowając twarz w zagłębieniu jego szyi, gdyż czuła, że zaczyna się rumienić.
Przytulił ją mocniej do siebie. Odgarnął z jej twarzy niesforny kosmyk i założył go za ucho. Wiatr tego dnia wiał niemiłosiernie. Mimo słońca on i tak sprawiał, że ten dzień należał do wyjątkowo chłodnych. Gdy Zayn poczuł jak przez [t.i] przechodzi mały dreszcz przyciągnął ją jeszcze bliżej. Nie chciał by zmarzła. Wpatrywali się razem w morski horyzont. Na myśl obojgu przyszedł ulubiony cytat [t.i] "Wszyscy żyjemy pod tym samym niebem, ale nie wszyscy mamy ten sam horyzont." Zastanawiali się, jak długo oni będą wspólnie dzielić nie tylko niebo, ale i horyzont i całą resztę też.. Czy będą trwali wiecznie, aż do samego końca istnienia świata, czy może trochę krócej, na przykład do następnej środy. Nie wiedzieli tego. W ciszy rozważali co tak naprawdę teraz czują, przeżywają... Skąd mogą mieć pewność, że ta druga osoba to właśnie ta jedna na milion? A co jeśli wkrótce któreś z nich spotka osobę, która będzie jedyną na drugi milion? Przecież na świecie żyje 7 miliardów ludzi, więc właściwsze określenie brzmi " jedyna bądź jedyny na miliard". Co jeśli jutro do Whitby przyjedzie ktoś kto okaże się być prawdziwym przeznaczeniem dla [t.i]? Co jeśli tak naprawdę Zayn spotkał przeznaczoną dla siebie osobę na jednym z koncertów? Przecież nie może być tego pewny... Jednak oboje wiedzą jedno. Że na 100% jest im przeznaczone być tutaj, w Whitby-nadmorskim miasteczku-razem. Właśnie w tej chwili. Bo nikt inny nie ułożyłby właśnie w ten sposób głowy na ramieniu Zayna jak [t.i]. Nikt nigdy nie poczuje tak silnej więzi z tą kruchą dziewczyną jaką w tej chwili czuje Zayn. Są sobie pisani. Może nie na całe życie, ale na pewno na tę chwilę...
_________________________
:/
średnio mi wyszedł, a Wy co sądzicie?
8+ komentarzy= następny imagin
Strony
▼
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
czwartek, 25 kwietnia 2013
Imagin Harry part 6 (definitywny koniec)
muzyka
Harry daj już spokój! To było zwykłe przyjacielskie spotkanie!-z hukiem zamknęłam kuchenną szafkę.
-Przyjacielskie spotkanie połączone z bzykaniem!! Myślisz, że nie wiem co robicie na tych spotkaniach?! Za każdym razem wracasz po nich taka szczęśliwa i odprężona!! Nie jestem ślepy!-wykrzyczał Harry.
-Nie jestem tobą, żeby puszczać się na lewo i prawo!! W przeciwieństwie do ciebie wiem co oznacza wierność!!-wyszłam z kuchni zdenerwowana.
-Tak świetnie uciekaj od problemów!!-usłyszałam tuż za sobą rozwścieczony głos loczka.
-Nie uciekam od nich! Gdybym to robiła to już dawno bym z tobą zerwała!!
-Czyli nasz związek jest dla ciebie problemem?! Może pora go rozwiązać i zakończyć to wszystko w cholere!!
-Pierwszy raz powiedziałeś coś mądrego!! Jestem jak najbardziej za!
-Masz się stąd wynieść!
-Dobrze! Do jutra mnie tu nie będzie!-trzasnęłam drzwiami i zamknęłam je na klucz.
Oparłam się o ścianę, by po chwili osunąć się po niej w dół. Miałam już dosyć naszych bezsensownych kłótni. Sama nie wiedziałam czy rozstanie z Harrym to dobry pomysł. Kochałam go jak nikogo innego, ale jego brak zaufania mnie męczył, a to raczej ja powinnam mieć wątpliwości co do jego wierności. W końcu już kilka razy mnie zdradził, a ja jak ta głupia trwałam przy nim. Ale widocznie nawet zawsze nie trwa na zawsze. Napuściłam gorącej wody do wanny, po czym zdjęłam z siebie ubrania. Przyjrzałam się tatuażowi na prawym biodrze. Przedstawiał motyla, takiego jak ma Harry. Pamiętam, że to on mi go doradził. Twierdził, że teraz już nigdy o sobie nie zapomnimy. Otarłam pojedynczą łzę spływającą po moim policzku i weszłam do wanny. Ciepła woda przyjemnie grzała moje ciało, zmywając z niego resztki dzisiejszego dnia.
Usiadłem zdenerwowany na kanapie. Miałem wszystkiego dosyć. Siebie, Jej.... Powiedziałem o jedno słowo za dużo i już wiem, że straciłem ją na zawsze. To wszystko spowodowane moją chorą zazdrością. Jak mogłem w ogóle zwątpić w jej lojalność? Jak mogłem pomyśleć, że robiła to z kimś innym niż ze mną? Przecież to logiczne, że nie stać jej na coś takiego. (T.I) ma swoją dumę, która nie pozwoliłaby jej przespać się z byle jakim kolesiem. Sięgnąłem z drewnianej komody whiskey i szklankę, do której nalewałem alkohol.
Skończywszy kąpiel, owinęłam się puchatym ręcznikiem i wsuwając na nogi kapcie, opuściłam łazienkę. Przechodząc przez salon, zatrzymałam się na chwilę. Obserwowałam Harrego, który nalewał do szklanki alkohol. Miałam ochotę podejść do niego i przytulić z całych sił. Obiecać, że już więcej nie spotkam się z Mattem byle tylko zatrzymać go
przy sobie. Nie chciałam tracić tego co mieliśmy. Otrząsnęłam się i ruszyłam do na....do sypialni. Ubrałam bieliznę oraz spodnie i bluzę. Wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować wszystko co moje, w między czasie dzwoniąc do Nialla, by po mnie przyjechał.
-Spakowałam wszystkie moje rzeczy.... zaraz przyjedzie po mnie Niall....-usłyszałem cichy głos (T.I).
Nie odpowiedziałem. Nawet się nie odwróciłem. Nie chciałem, by widziała moje łzy. Upiłem kolejny łyk trunku.
-Jeśli czegoś zapomniałam...wyślij to na adres Nialla, albo... po prostu mu to podaj na próbie czy coś.....-słyszałem w jej głosie, że stara się nie rozpłakać- Harry......powiedz coś.....-rozpłakała się.
Ja również zacząłem płakać, ale nadal nie miałem odwagi na nią spojrzeć. Nie chciałem widzieć tych łez, które sam spowodowałem. Nienawidzę, kiedy (T.I) płacze. Jest wtedy taka bezbronna i słaba...
Nie powiedziała nic więcej. Wyszła z domu, zostawiając mnie samego.
Wsiadłam w milczeniu do samochodu Nialla, w czasie gdy on wkładał do bagażnika moją walizkę. Obserwowałam dom, w którym spędziłam kilka miesięcy. Nie wyobrażałam sobie nie wracać do niego każdego wieczora. Otarłam policzki, by za chwilę ponownie mogły się pomoczyć.
-(T.I).....chcesz o tym pogadać?-zagadnął cicho Niall, włączając się do ruchu.
-Nie...-wyszeptałam, dalej wpatrując się tempo w szybę.
~~kilka tygodni później~~
Pamiętaj, że już zawsze będziesz w moim sercu..
Harry "
Harry daj już spokój! To było zwykłe przyjacielskie spotkanie!-z hukiem zamknęłam kuchenną szafkę.
-Przyjacielskie spotkanie połączone z bzykaniem!! Myślisz, że nie wiem co robicie na tych spotkaniach?! Za każdym razem wracasz po nich taka szczęśliwa i odprężona!! Nie jestem ślepy!-wykrzyczał Harry.
-Nie jestem tobą, żeby puszczać się na lewo i prawo!! W przeciwieństwie do ciebie wiem co oznacza wierność!!-wyszłam z kuchni zdenerwowana.
-Tak świetnie uciekaj od problemów!!-usłyszałam tuż za sobą rozwścieczony głos loczka.
-Nie uciekam od nich! Gdybym to robiła to już dawno bym z tobą zerwała!!
-Czyli nasz związek jest dla ciebie problemem?! Może pora go rozwiązać i zakończyć to wszystko w cholere!!
-Pierwszy raz powiedziałeś coś mądrego!! Jestem jak najbardziej za!
-Masz się stąd wynieść!
-Dobrze! Do jutra mnie tu nie będzie!-trzasnęłam drzwiami i zamknęłam je na klucz.
Oparłam się o ścianę, by po chwili osunąć się po niej w dół. Miałam już dosyć naszych bezsensownych kłótni. Sama nie wiedziałam czy rozstanie z Harrym to dobry pomysł. Kochałam go jak nikogo innego, ale jego brak zaufania mnie męczył, a to raczej ja powinnam mieć wątpliwości co do jego wierności. W końcu już kilka razy mnie zdradził, a ja jak ta głupia trwałam przy nim. Ale widocznie nawet zawsze nie trwa na zawsze. Napuściłam gorącej wody do wanny, po czym zdjęłam z siebie ubrania. Przyjrzałam się tatuażowi na prawym biodrze. Przedstawiał motyla, takiego jak ma Harry. Pamiętam, że to on mi go doradził. Twierdził, że teraz już nigdy o sobie nie zapomnimy. Otarłam pojedynczą łzę spływającą po moim policzku i weszłam do wanny. Ciepła woda przyjemnie grzała moje ciało, zmywając z niego resztki dzisiejszego dnia.
Harry
Usiadłem zdenerwowany na kanapie. Miałem wszystkiego dosyć. Siebie, Jej.... Powiedziałem o jedno słowo za dużo i już wiem, że straciłem ją na zawsze. To wszystko spowodowane moją chorą zazdrością. Jak mogłem w ogóle zwątpić w jej lojalność? Jak mogłem pomyśleć, że robiła to z kimś innym niż ze mną? Przecież to logiczne, że nie stać jej na coś takiego. (T.I) ma swoją dumę, która nie pozwoliłaby jej przespać się z byle jakim kolesiem. Sięgnąłem z drewnianej komody whiskey i szklankę, do której nalewałem alkohol.
(T.I)
Skończywszy kąpiel, owinęłam się puchatym ręcznikiem i wsuwając na nogi kapcie, opuściłam łazienkę. Przechodząc przez salon, zatrzymałam się na chwilę. Obserwowałam Harrego, który nalewał do szklanki alkohol. Miałam ochotę podejść do niego i przytulić z całych sił. Obiecać, że już więcej nie spotkam się z Mattem byle tylko zatrzymać go
przy sobie. Nie chciałam tracić tego co mieliśmy. Otrząsnęłam się i ruszyłam do na....do sypialni. Ubrałam bieliznę oraz spodnie i bluzę. Wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować wszystko co moje, w między czasie dzwoniąc do Nialla, by po mnie przyjechał.
Harry
-Spakowałam wszystkie moje rzeczy.... zaraz przyjedzie po mnie Niall....-usłyszałem cichy głos (T.I).
Nie odpowiedziałem. Nawet się nie odwróciłem. Nie chciałem, by widziała moje łzy. Upiłem kolejny łyk trunku.
-Jeśli czegoś zapomniałam...wyślij to na adres Nialla, albo... po prostu mu to podaj na próbie czy coś.....-słyszałem w jej głosie, że stara się nie rozpłakać- Harry......powiedz coś.....-rozpłakała się.
Ja również zacząłem płakać, ale nadal nie miałem odwagi na nią spojrzeć. Nie chciałem widzieć tych łez, które sam spowodowałem. Nienawidzę, kiedy (T.I) płacze. Jest wtedy taka bezbronna i słaba...
Nie powiedziała nic więcej. Wyszła z domu, zostawiając mnie samego.
(T.I)
Wsiadłam w milczeniu do samochodu Nialla, w czasie gdy on wkładał do bagażnika moją walizkę. Obserwowałam dom, w którym spędziłam kilka miesięcy. Nie wyobrażałam sobie nie wracać do niego każdego wieczora. Otarłam policzki, by za chwilę ponownie mogły się pomoczyć.
-(T.I).....chcesz o tym pogadać?-zagadnął cicho Niall, włączając się do ruchu.
-Nie...-wyszeptałam, dalej wpatrując się tempo w szybę.
~~kilka tygodni później~~
Harry
Wróciłem do pustego domu. Zdjąłem kurtkę i buty, po czym poszedłem do kuchni. Wyjąłem z lodówki piwo i zajmując miejsce przed telewizorem, włączyłem jakiś durny film. Ludzie zakochują się w sobie, później mają problem i rozstają się, ale ostatecznie biorą ślub i są z sobą mega szczęśliwi do końca życia. Czemu w moim przypadku tak nie jest. Czemu (T.I) teraz nie siedzi obok mnie? Ach, no tak. Pamiętam. Odeszła przez moją głupotę. Niewiele myśląc sięgnąłem po czystą kartkę i zacząłem pisać list.
"Ostatnio myślałem, myślałem o tym, co mieliśmy. Wiem, że to było trudne, to wszystko co wiedzieliśmy. Chciałbym dać Ci wszystko, na co zasługiwałaś. Bo nigdy nic Cię nie zastąpi . Nic nie sprawi, że będę czuł się tak jak przy Tobie . Wiesz, że nie ma tutaj nikogo, do kogo mógłbym się zwrócić. I wiem, że nie znajdziemy miłości, aż tak prawdziwej, bo nie ma czegoś takiego jak My. Nie ma czegoś takiego jak Ty i ja. Dałem Ci wszystko, kochanie, wszystko co mogłem, więc dlaczego odeszłaś? Bo nie potrafiłem docenić tego, że mam przy sobie taki skarb jak Ty. Zraniłem Cię tyle razy...Mimo wszystko starałem się, by Cię uszczęśliwić. Ale to już przeszłość, nie ma już nas. Przypuszczam, że tak miało być. Mimo tych wszystkich kłótni i zdrad byliśmy tacy idealni... Nikt nie potrafi kochać drugiej osoby tak jak my potrafimy kochać siebie...Pamiętaj, że już zawsze będziesz w moim sercu..
Harry "
Harry "
(T.I)
Pamiętaj, że już zawsze będziesz w moim sercu..
Harry "
Przeczytawszy list do końca, zgniotłam kartkę i rzuciłam ją w kąt. Dlaczego napisał dopiero teraz, kiedy zaczyna mi się powoli wszystko układać? Dlaczego nie zrobił tego 3 tygodnie temu, kiedy z tej tęsknoty byłam gotowa znowu mu przebaczyć i wrócić do niego? Teraz jest za późno. Ktoś inny zajął jego miejsce. Ktoś inny zakrząta moje myśli każdego dnia. Ktoś inny całuje moje usta na powitanie i pożegnanie. Ktoś inny mówi mi, że mnie kocha...
-Coś się stało?-usłyszałam głos Nialla.
Otarłam łzy i zwróciłam się ku niemu.
-Nie-delikatnie się uśmiechnęłam- po prostu cieszę się, że w końcu zrozumiałam jak bardzo cię kocham-oznajmiłam.
Niall usiadł za mną i przyciągając mnie do siebie, złożył na moim policzku pocałunek.
-Kocham cię (T.I) tak bardzo, że mógłbym palcem dotknąć nieba...
Na te słowa wtuliłam się bardziej w ciało blondyna.
-Dostałam list-zaczęłam niepewnie- od Harrego....
Usłyszałam jak chłopak ciężko przełyka ślinę.
-I co napisał..?-głos mu zadrżał.
-Napisał, że mnie kocha..-powiedziałam cicho.
Poczułam jak Niall rozluźnia uścisk.
-Co zamierzasz zrobić?-zapytał z pewną obawą.
-Nic... Mam ciebie, więc nie potrzebuje Harrego...-tym razem to ja objęłam Nialla kładąc głowę na jego ramieniu- wszystko czego chcę jest tobą...
_________________________________
To ostatnia część imagina o Harrym.
Wiem, dziwnie się zakończył, bo imagin o Harrym a związałam Was z Niallem, ale tylko na to udało mi się wpaść :)
Mimo wszystko, mam nadzieję, że Was nie zawiodłam ;)
Jeśli któraś będzie chciała znać dalszy los Harrego niech sama go sobie dopowie :D
+dziękuję za komentarze!
-Coś się stało?-usłyszałam głos Nialla.
Otarłam łzy i zwróciłam się ku niemu.
-Nie-delikatnie się uśmiechnęłam- po prostu cieszę się, że w końcu zrozumiałam jak bardzo cię kocham-oznajmiłam.
Niall usiadł za mną i przyciągając mnie do siebie, złożył na moim policzku pocałunek.
-Kocham cię (T.I) tak bardzo, że mógłbym palcem dotknąć nieba...
Na te słowa wtuliłam się bardziej w ciało blondyna.
-Dostałam list-zaczęłam niepewnie- od Harrego....
Usłyszałam jak chłopak ciężko przełyka ślinę.
-I co napisał..?-głos mu zadrżał.
-Napisał, że mnie kocha..-powiedziałam cicho.
Poczułam jak Niall rozluźnia uścisk.
-Co zamierzasz zrobić?-zapytał z pewną obawą.
-Nic... Mam ciebie, więc nie potrzebuje Harrego...-tym razem to ja objęłam Nialla kładąc głowę na jego ramieniu- wszystko czego chcę jest tobą...
_________________________________
To ostatnia część imagina o Harrym.
Wiem, dziwnie się zakończył, bo imagin o Harrym a związałam Was z Niallem, ale tylko na to udało mi się wpaść :)
Mimo wszystko, mam nadzieję, że Was nie zawiodłam ;)
Jeśli któraś będzie chciała znać dalszy los Harrego niech sama go sobie dopowie :D
+dziękuję za komentarze!
środa, 24 kwietnia 2013
Libster Award
Mój blog został nominowany do Libster Award ^^ :)
Dziękuję za nominację http://irishlove69.blogspot.com/ :D
Regulamin :
Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za " Dobrze Wykonaną Robotę ". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daję możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów ( informujesz ich o tym ) i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga , który Ciebie nominował.
(moja dopiska: nominowałam blogi, które często odwiedzam. Niekoniecznie muszą być mało znane)
Moje pytania: 1. Jak masz na imię ? Ania
2. Ile masz lat ? 15
3. Kto jest twoim ulubieńcem z Łan Di ;p ? Niall i Harry
4. Masz swoją stronkę na fb ? Nie
5. Ulubiona książka ? Mam pełno ulubionych książek
6. Ulubiona piosenka 1D ? "na na na"
7. Masz rodzeństwo ? Tak
8. Do jakich fandomów jeszcze należysz ? Mixers
9. Grasz na jakimś instrumencie ;D ? Nie
10. Od kiedy jesteś Directioner ? wakacje 2012
11. Twoje hobby ? Czytanie, śpiewanie, jedzenie i spanie :D
Blogi, które nominuje:
1. http://directionymous.blogspot.com/
2. http://imaginefordirectioners.blogspot.com/
3. http://lovecarrotslikelouis.blogspot.com/
4. http://dark-fanfiction.blogspot.com/
5. http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/
6. http://one-direction-imaginy-polish-fans.blogspot.com/
7. http://onedirectionpolskieimaginy.blogspot.com/
8. http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/
9. http://jednokierunkowe-one-direction.blogspot.com
10. http://trjo.blogspot.com
11. http://one-direction-imaginy-z-gifami.blogspot.com/
Pytanie ode mnie:
1. Jak masz na imię?
2. Ulubiona piosenka (niekoniecznie 1D)?
3. Twoje hobby?
4. Ulubiona potrawa?
5. Do jakich fandomów jeszcze należysz ?
6. Ulubieniec z 1D?
7. Co robisz w wolnym czasie?
8. Od kiedy jesteś Directioner?
9. Ulubiony film?
10. Ile masz lat?
11. Masz jakieś zwierzę?
Jeszcze raz dziękuję za nominację!!
Jestem w trakcie pisania 6 części Harrego, bo naszła mnie wena i niebawem powinna się pojawić ;)
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Imagin Harry part 5
-(T.I) proszę, wpuść mnie-ponownie usłyszałam ciche pukanie- martwię się o ciebie, bo nie wiem czy jesteś zdrowa..-słyszałam smutek w głosie Nialla.
Podniosłam się z łóżka i szybko otworzyłam drzwi, po czym wróciłam pod kołdrę.
-Coś cię boli?-zapytał, siadając obok mnie.
Delikatnie odsunął ze mnie materiał pościeli. Pokiwałam przecząco głową.
-Pokłóciłaś się z rodzicami?-gładził moje włosy.
Znowu zaprzeczyłam.
-Ktoś cię zranił?-czułam pewną obawę w tonie głosu Horana.
Nie wykonałam żadnego ruchu. Po prostu bardziej się rozpłakałam.
-Zabiję go...-powiedział ledwie słyszalnie Niall.
Spojrzałam na niego przerażonym wzrokiem.
-Niall nie.....
Za późno. Chłopak wstał i szybkim krokiem, zmierzał w kierunku drzwi. Czym prędzej ruszyłam z nim.
-Niall spokojnie...-złapałam go ramię, zmuszając tym samym by stanął ze mną twarzą w twarz.
Złość z niego kipiała. Usta zacisnął w wąską linię.
-(T.I) on cię zranił, mimo że go ostrzegałem-wysyczał w gniewie.
-O czym tym mówisz?-zapytałam przerażona.
-Spełnię swoją obietnicę-odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju.
Pobiegłam za nim do drzwi, usiłując zatrzymać go w domu. Moje prośby, krzyki a nawet szarpanina nie pomogła. Był jak zahipnotyzowany. Odepchnął mnie i wyszedł na zewnątrz. Bez namysłu pobiegłam do swojego pokoju. Ubrałam byle jakie ciuchy i ruszyłam za Niallem. Intuicja nakierowała mnie w stronę domu Harrego. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Nie myliłam się. Auto Horana stało zaparkowana po przeciwnej stronie ulicy. Wpadłam przed otwarte na oścież drzwi do domu loczka.
-Harry!!-udało mi się wydusić.
Styles leżał na ziemi, a na nim siedział Niall, który okładał go pięściami. Jakiś facet próbował odciągnął blondyna, ale bez efektu. Na mój głos Harry odwrócił twarz w moją stronę. Dolna warga zdążyła już napuchnąć. Z nosa wypływała strużka krwi.
-Niall puść go!!-podbiegłam do nich.
Złapałam przyjaciela za ramiona, próbując odciągnąć go od Hazzy.
-Niall błagam....-powiedziałam bezsilnie.
Włosy przykleiły się do moich policzków, które były mokre od łez.
Blondyn spojrzał na mnie przerażony. Wstał i próbował się do mnie zbliżyć.
-(T.I) nie rób tego..-głos mu zadrżał, gdy odsunęłam się od niego jeszcze bardziej- ja nie chciałem..
..
Na jego twarzy pojawił się olbrzymi smutek.
-Zraniłeś mnie...-wyszeptałam, patrząc to na Nialla to na Harrego.
-(T.I)...
-Wyjdź stąd-powiedziałam ostro.
-Ale....
-Wyjdź!-wrzasnęłam.
Chłopak posłusznie pokiwał głową. Stanął obok mnie i wyszeptał ciche "przepraszam". Widziałam łzy w jego oczach. Zachowując kamienną twarz, nie odpowiedziałam. Niall po cichu wyszedł z domu, a ja podeszłam do zbolałego loczka, który leżał na kanapie. Widocznie ten facet pomógł mu się tam przenieść. Pogłaskałam go czule po głowie. Harry uśmiechnął się słabo.
-Należało mi się....-próbował się zaśmiać, ale wydobył się tylko przeciągły jęk.
-Cii.....-pogładziłam jego policzek- już dobrze...
-Przyniosłem coś do opatrzenia!-w pokoju pojawił się prawdopodobnie przyjaciel Stylesa.
-Zajmę się tym-zabrałam mu apteczkę.
Zaczęłam przemywać jego rany z krwi, gdzieniegdzie naklejając plaster. Po kliku minutach zakończyłam "zabieg".
-Gotowe-oznajmiłam.
-Dziękuje..-Harry próbował mnie pocałować, ale w porę się odsunęłam.
-Nie ma za co-odparłam beznamiętnym tonem.
-Nick, możesz nas zostawić samych?-zwrócił się do znajomego.
-Okej, widzimy się jutro!-założył kurtkę i również wyszedł.
Między nami nastała kilkuminutowa cisza.
-(T.I) chcę zacząć od nowa-odezwał się pierwszy.
Spojrzałam w jego zielone oczy.
-Po co? Przecież ty nie potrafisz kochać, a mnie nie interesuje wolny "związek"-zrobiłam w powietrzu cudzysłów.
-Pozwól mi udowodnić, że się mylisz..-zbliżył się.
-Chciałabym, ale nie potrafię ci znów zaufać. Zdradziłeś raz, czemu nie miałbyś zrobić tego i drugi?-uniosłam jedną brew.
-Bo na nikim mi jeszcze tak nie zależało jak na tobie..-zmniejszył całkowicie odległość między nami.
Muskał czule moje usta, jakby bał się, że go odtrącę. Kiedy oddałam się pieszczocie Styles wsunął swój język, rozpoczynając tym samym długi i namiętny pocałunek. Po kilku minutach oderwał się ode mnie, by zaczerpnąć powietrza.
-Zostaniesz na noc?-wyszeptał, opierając swoje czoło o moje.
-Yhym...
Uległam jego czarowi, mimo że rozum krzyczał, bym odeszła i nigdy nie wróciła. Poddałam się toksycznemu uczuciu, które wypełniało mnie od wewnątrz. Głupia ja! Miałam nadzieję, że tym razem będzie dobrze, że nie zmarnuje swojej szansy. Myliłam się. Kolejny skok w bok zaliczył już po paru tygodniach. Zastałam go półnagiego z nieznaną mi dziewczyną. Co zrobiłam? Znów wyzwałam go od najgorszych i znów do niego wróciłam. Tak było za każdym razem. Za każdym razem dawałam mu tą ostatnią szansę, bo przecież nie rezygnuje się z osoby, którą się kocha. Nawet jeśli ta rani nas na każdym kroku. Po prostu zatraciłam się w tym wszystkim. Stałam się jego marionetką. I nie chodzi mi o to, że on mnie nie kochał. Kochał. I to bardzo. Bo gdyby mu nie zależało to po co błagał mnie, bym wróciła? On okazywał swoją miłość inaczej niż wszyscy. Bo on jest jedyny w swoim rodzaju.
___________________________
Koniec!
Wiem, że tą część spieprzyłam, a końcówkę tym bardziej, ale nie miałam pomysłu co wymyślić dalej :)
Dziękuje za Wasze komentarze pod poprzednimi częściami! Serce mi rośnie jak je czytam :')
Chcecie może, bym zrobiła zakładkę na dedykację?
Każdy mógłby napisać w komentarzu z kim chce ;)
Czekam na Waszą opinię na ten temat do środy!
Dobranoc! :*
Podniosłam się z łóżka i szybko otworzyłam drzwi, po czym wróciłam pod kołdrę.
-Coś cię boli?-zapytał, siadając obok mnie.
Delikatnie odsunął ze mnie materiał pościeli. Pokiwałam przecząco głową.
-Pokłóciłaś się z rodzicami?-gładził moje włosy.
Znowu zaprzeczyłam.
-Ktoś cię zranił?-czułam pewną obawę w tonie głosu Horana.
Nie wykonałam żadnego ruchu. Po prostu bardziej się rozpłakałam.
-Zabiję go...-powiedział ledwie słyszalnie Niall.
Spojrzałam na niego przerażonym wzrokiem.
-Niall nie.....
Za późno. Chłopak wstał i szybkim krokiem, zmierzał w kierunku drzwi. Czym prędzej ruszyłam z nim.
-Niall spokojnie...-złapałam go ramię, zmuszając tym samym by stanął ze mną twarzą w twarz.
Złość z niego kipiała. Usta zacisnął w wąską linię.
-(T.I) on cię zranił, mimo że go ostrzegałem-wysyczał w gniewie.
-O czym tym mówisz?-zapytałam przerażona.
-Spełnię swoją obietnicę-odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju.
Pobiegłam za nim do drzwi, usiłując zatrzymać go w domu. Moje prośby, krzyki a nawet szarpanina nie pomogła. Był jak zahipnotyzowany. Odepchnął mnie i wyszedł na zewnątrz. Bez namysłu pobiegłam do swojego pokoju. Ubrałam byle jakie ciuchy i ruszyłam za Niallem. Intuicja nakierowała mnie w stronę domu Harrego. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Nie myliłam się. Auto Horana stało zaparkowana po przeciwnej stronie ulicy. Wpadłam przed otwarte na oścież drzwi do domu loczka.
-Harry!!-udało mi się wydusić.
Styles leżał na ziemi, a na nim siedział Niall, który okładał go pięściami. Jakiś facet próbował odciągnął blondyna, ale bez efektu. Na mój głos Harry odwrócił twarz w moją stronę. Dolna warga zdążyła już napuchnąć. Z nosa wypływała strużka krwi.
-Niall puść go!!-podbiegłam do nich.
Złapałam przyjaciela za ramiona, próbując odciągnąć go od Hazzy.
-Niall błagam....-powiedziałam bezsilnie.
Włosy przykleiły się do moich policzków, które były mokre od łez.
Blondyn spojrzał na mnie przerażony. Wstał i próbował się do mnie zbliżyć.
-(T.I) nie rób tego..-głos mu zadrżał, gdy odsunęłam się od niego jeszcze bardziej- ja nie chciałem..
..
Na jego twarzy pojawił się olbrzymi smutek.
-Zraniłeś mnie...-wyszeptałam, patrząc to na Nialla to na Harrego.
-(T.I)...
-Wyjdź stąd-powiedziałam ostro.
-Ale....
-Wyjdź!-wrzasnęłam.
Chłopak posłusznie pokiwał głową. Stanął obok mnie i wyszeptał ciche "przepraszam". Widziałam łzy w jego oczach. Zachowując kamienną twarz, nie odpowiedziałam. Niall po cichu wyszedł z domu, a ja podeszłam do zbolałego loczka, który leżał na kanapie. Widocznie ten facet pomógł mu się tam przenieść. Pogłaskałam go czule po głowie. Harry uśmiechnął się słabo.
-Należało mi się....-próbował się zaśmiać, ale wydobył się tylko przeciągły jęk.
-Cii.....-pogładziłam jego policzek- już dobrze...
-Przyniosłem coś do opatrzenia!-w pokoju pojawił się prawdopodobnie przyjaciel Stylesa.
-Zajmę się tym-zabrałam mu apteczkę.
Zaczęłam przemywać jego rany z krwi, gdzieniegdzie naklejając plaster. Po kliku minutach zakończyłam "zabieg".
-Gotowe-oznajmiłam.
-Dziękuje..-Harry próbował mnie pocałować, ale w porę się odsunęłam.
-Nie ma za co-odparłam beznamiętnym tonem.
-Nick, możesz nas zostawić samych?-zwrócił się do znajomego.
-Okej, widzimy się jutro!-założył kurtkę i również wyszedł.
Między nami nastała kilkuminutowa cisza.
-(T.I) chcę zacząć od nowa-odezwał się pierwszy.
Spojrzałam w jego zielone oczy.
-Po co? Przecież ty nie potrafisz kochać, a mnie nie interesuje wolny "związek"-zrobiłam w powietrzu cudzysłów.
-Pozwól mi udowodnić, że się mylisz..-zbliżył się.
-Chciałabym, ale nie potrafię ci znów zaufać. Zdradziłeś raz, czemu nie miałbyś zrobić tego i drugi?-uniosłam jedną brew.
-Bo na nikim mi jeszcze tak nie zależało jak na tobie..-zmniejszył całkowicie odległość między nami.
Muskał czule moje usta, jakby bał się, że go odtrącę. Kiedy oddałam się pieszczocie Styles wsunął swój język, rozpoczynając tym samym długi i namiętny pocałunek. Po kilku minutach oderwał się ode mnie, by zaczerpnąć powietrza.
-Zostaniesz na noc?-wyszeptał, opierając swoje czoło o moje.
-Yhym...
Uległam jego czarowi, mimo że rozum krzyczał, bym odeszła i nigdy nie wróciła. Poddałam się toksycznemu uczuciu, które wypełniało mnie od wewnątrz. Głupia ja! Miałam nadzieję, że tym razem będzie dobrze, że nie zmarnuje swojej szansy. Myliłam się. Kolejny skok w bok zaliczył już po paru tygodniach. Zastałam go półnagiego z nieznaną mi dziewczyną. Co zrobiłam? Znów wyzwałam go od najgorszych i znów do niego wróciłam. Tak było za każdym razem. Za każdym razem dawałam mu tą ostatnią szansę, bo przecież nie rezygnuje się z osoby, którą się kocha. Nawet jeśli ta rani nas na każdym kroku. Po prostu zatraciłam się w tym wszystkim. Stałam się jego marionetką. I nie chodzi mi o to, że on mnie nie kochał. Kochał. I to bardzo. Bo gdyby mu nie zależało to po co błagał mnie, bym wróciła? On okazywał swoją miłość inaczej niż wszyscy. Bo on jest jedyny w swoim rodzaju.
___________________________
Koniec!
Wiem, że tą część spieprzyłam, a końcówkę tym bardziej, ale nie miałam pomysłu co wymyślić dalej :)
Dziękuje za Wasze komentarze pod poprzednimi częściami! Serce mi rośnie jak je czytam :')
Chcecie może, bym zrobiła zakładkę na dedykację?
Każdy mógłby napisać w komentarzu z kim chce ;)
Czekam na Waszą opinię na ten temat do środy!
Dobranoc! :*
niedziela, 21 kwietnia 2013
Imagin Harry part 4
muzyka - jak się skończy, włącz jeszcze raz :)
-Dzień dobry (T.I)-usłyszałam szept tuż obok mojego ucha.
Otworzyłam jedno oko. Ujrzałam rozpromienioną twarz Harrego.
-Cześć..-przeciągnęłam się leniwie.
Loczek cmoknął mnie w usta.
-Jak się spało?-zapytał.
-Bardzo dobrze! Co dziś robisz?-podparłam się na łokciu i przyglądałam się twarzy Harrego.
Zmarszczył zabawnie czoło.
-Jadę do studia nagrać wokale. Chcesz jechać ze mną?
-Pewnie-uśmiechnęłam się.
Harry przyciągnął mnie do siebie i czule pocałował.
-Hazz nareszcie! Czekaliśmy na ciebie od.......(T.I)? Co ty tu robisz? Z Harrym?-"przywitał" nas Niall, gdy weszliśmy do studia.
-Cześć Niall-pomachałam mu.
-Harry możemy na słówko?-zapytał blondyn, sztucznie się uśmiechając.
-Nie możemy tu?
-Nie! Chodź!-chwycił go za łokieć i wyprowadził z pomieszczenia.
-Zobaczymy się jutro?-zapytał Harry, gdy zatrzymaliśmy się przed moim domem.
-Obiecałam Niallowi, że spędzimy ten dzień razem.
Loczek posmutniał, ale przeszło mu gdy tylko go pocałowałam.
-Do zobaczenia!-cmoknęłam go ostatni raz i wysiadłam.
~~następnego dnia~~
Obudziłam się koło 10 jak zwykle niewyspana. Zegarek wskazywał 10.32. Wygrzebałam się z łóżka i poszłam do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby i po kilku minutach stanęłam przed szafą z ubraniami. Włożyłam na siebie pierwsze lepsze ubrania i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie płatki śniadaniowe, które zjadłam na salonie, oglądając TV. Moje słodkie lenistwo przerwał dzwonek mojego telefonu. Odłożyłam miskę na stół i wolnym krokiem ruszyłam do swojego pokoju. Pech chciał, że telefon przestał dzwonić, gdy już znajdowałam się przy łóżku.
"1 nieodebrane połączenie od: Nialler"
Nie musiałam długo czekać, gdy ponownie zadzwonił.
-Kiedy przyjdziesz?-zapytał bez zbędnych wstępów.
-Nie wiem, za godzinę?
-A teraz nie możesz?
-Mogę.
-Świetnie! Czekam na dole. Pa!-rozłączył się.
Co on robi pod moim domem?
Schowałam telefon i klucze do kieszeni, po czym wkładając buty wyszłam na zewnątrz. Samochód Horana zaparkowany był po przeciwnej stronie ulicy, ale samego Nialla w nim nie było. Rozejrzałam się dookoła. Wychodził ze spożywczaka. Pomachałam mu i udałam się w jego stronę.
-Wsiadaj!-nakazał i wyszczerzył się w promiennym uśmiechu.
-Co będziemy robić?-zapytałam, kiedy dojechaliśmy pod jego dom.
-Zobaczymy. Na razie muszę coś zjeść!
Zaśmiałam się i wspólnie opuściliśmy auto.
-Zjemy na tarasie? Jest taka ładna pogoda-zaproponowałam, wyglądając przez kuchenne okno.
-Możemy. Zanieś to już-podał mi kanapki i twarożek.
-A ty co weźmiesz?
-Herbatę-uśmiechnął się i wyminąwszy mnie, ruszył na taras.
-(T.I) może wyjdziemy na miasto? Weźmiemy Daren'a, może Amy zgodzi się wyjść..-przy ostatniej się trochę zarumienił.
-Podoba ci się Amy?-zagadnęłam, chytrze się uśmiechając.
-Może...-odpowiedział speszony.
-Dzień dobry (T.I)-usłyszałam szept tuż obok mojego ucha.
Otworzyłam jedno oko. Ujrzałam rozpromienioną twarz Harrego.
-Cześć..-przeciągnęłam się leniwie.
Loczek cmoknął mnie w usta.
-Jak się spało?-zapytał.
-Bardzo dobrze! Co dziś robisz?-podparłam się na łokciu i przyglądałam się twarzy Harrego.
Zmarszczył zabawnie czoło.
-Jadę do studia nagrać wokale. Chcesz jechać ze mną?
-Pewnie-uśmiechnęłam się.
Harry przyciągnął mnie do siebie i czule pocałował.
-Hazz nareszcie! Czekaliśmy na ciebie od.......(T.I)? Co ty tu robisz? Z Harrym?-"przywitał" nas Niall, gdy weszliśmy do studia.
-Cześć Niall-pomachałam mu.
-Harry możemy na słówko?-zapytał blondyn, sztucznie się uśmiechając.
-Nie możemy tu?
-Nie! Chodź!-chwycił go za łokieć i wyprowadził z pomieszczenia.
Harry
-Co ty wyprawiasz?!-naskoczył na mnie Niall.
Jeszcze nigdy nie wiedziałem go tak zdenerwowanego.
-O co ci chodzi?-zapytałem zdziwiony.
-O (T.I)!! Była u ciebie na noc, prawda?!
-Tak, no i co z tego?-wzruszyłem ramionami.
-To z tego, że jak znam ciebie to ją przeleciałeś!! Harry jak mogłeś to zrobić?!-Niall złapał się za głowę i zaczął nerwowo chodzić w kółko.
-Dalej nie rozumiem...
-Hazz ona nie jest jakąś dziwką!! Jej nie możesz zostawić po dwóch dniach! (T.I) nie zasługuje na to!!
-Ale ja nie zamierzam jej zostawiać!! Kocham ją!!-podniosłem głos.
Irlandczyk stanął w miejscu i wpatrywał się we mnie.
-Mówisz, że ją kochasz po jednym dniu?-zaśmiał się nerwowo.
-Podoba mi się od kiedy ją poznałem! Zależy mi na niej jak cholera!! Niall uwierz mi!!-chwyciłem go za ramiona.
-Jeśli ją zranisz to obiecuję, że urwę ci jaja. Wiem, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale (T.I) jest dla mnie jak siostra i zrobię wszystko by była szczęśliwa-wpatrywał się w moje oczy.
-Nie skrzywdzę jej. Obiecuję.
Odwróciłem się na pięcie i wróciłem do pokoju.
(T.I)
Prowadziłam żywą rozmowę z Liamem, gdy do pokoju wszedł uśmiechnięty Harry i w nieco gorszym nastroju Niall.
-Co jest?-zmarszczyłam czoło, patrząc na chłopaków.
-Nic kochanie, nie przejmuj się.-Hazz pocałował mnie w czoło i usiadł obok mnie.
-Niall co jest?-zapytałam przyjaciela.
-Nic...-wymamrotał wyraźnie obrażony.
-Niall.-powiedziałam stanowczo.
-(T.I) nie chce mi się gadać, okej?-odpowiedział.
Wzięłam głęboki wdech, wpatrując się w sylwetkę Nialla. Wkurzony bawił się swoim telefonem.
-(T.I) naprawdę, wszystko w porządku-blondyn próbował się uśmiechnąć.
-My tu gadu gadu, a mikrofony czekają!-oznajmił Zayn, który próbował rozluźnić atmosferę.
Chłopcy podnieśli się z siedzeń i ruszyli w stronę pomieszczenia do nagrywania. Nadal wpatrywałam się w sylwetkę Horana stanowczym wzrokiem.
-Niall.-powiedziałam stanowczo.
-(T.I) nie chce mi się gadać, okej?-odpowiedział.
Wzięłam głęboki wdech, wpatrując się w sylwetkę Nialla. Wkurzony bawił się swoim telefonem.
-(T.I) naprawdę, wszystko w porządku-blondyn próbował się uśmiechnąć.
-My tu gadu gadu, a mikrofony czekają!-oznajmił Zayn, który próbował rozluźnić atmosferę.
Chłopcy podnieśli się z siedzeń i ruszyli w stronę pomieszczenia do nagrywania. Nadal wpatrywałam się w sylwetkę Horana stanowczym wzrokiem.
-Zobaczymy się jutro?-zapytał Harry, gdy zatrzymaliśmy się przed moim domem.
-Obiecałam Niallowi, że spędzimy ten dzień razem.
Loczek posmutniał, ale przeszło mu gdy tylko go pocałowałam.
-Do zobaczenia!-cmoknęłam go ostatni raz i wysiadłam.
~~następnego dnia~~
Obudziłam się koło 10 jak zwykle niewyspana. Zegarek wskazywał 10.32. Wygrzebałam się z łóżka i poszłam do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby i po kilku minutach stanęłam przed szafą z ubraniami. Włożyłam na siebie pierwsze lepsze ubrania i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie płatki śniadaniowe, które zjadłam na salonie, oglądając TV. Moje słodkie lenistwo przerwał dzwonek mojego telefonu. Odłożyłam miskę na stół i wolnym krokiem ruszyłam do swojego pokoju. Pech chciał, że telefon przestał dzwonić, gdy już znajdowałam się przy łóżku.
"1 nieodebrane połączenie od: Nialler"
Nie musiałam długo czekać, gdy ponownie zadzwonił.
-Kiedy przyjdziesz?-zapytał bez zbędnych wstępów.
-Nie wiem, za godzinę?
-A teraz nie możesz?
-Mogę.
-Świetnie! Czekam na dole. Pa!-rozłączył się.
Co on robi pod moim domem?
Schowałam telefon i klucze do kieszeni, po czym wkładając buty wyszłam na zewnątrz. Samochód Horana zaparkowany był po przeciwnej stronie ulicy, ale samego Nialla w nim nie było. Rozejrzałam się dookoła. Wychodził ze spożywczaka. Pomachałam mu i udałam się w jego stronę.
-Wsiadaj!-nakazał i wyszczerzył się w promiennym uśmiechu.
-Co będziemy robić?-zapytałam, kiedy dojechaliśmy pod jego dom.
-Zobaczymy. Na razie muszę coś zjeść!
Zaśmiałam się i wspólnie opuściliśmy auto.
-Zjemy na tarasie? Jest taka ładna pogoda-zaproponowałam, wyglądając przez kuchenne okno.
-Możemy. Zanieś to już-podał mi kanapki i twarożek.
-A ty co weźmiesz?
-Herbatę-uśmiechnął się i wyminąwszy mnie, ruszył na taras.
-(T.I) może wyjdziemy na miasto? Weźmiemy Daren'a, może Amy zgodzi się wyjść..-przy ostatniej się trochę zarumienił.
-Podoba ci się Amy?-zagadnęłam, chytrze się uśmiechając.
-Może...-odpowiedział speszony.
Harry
Przejrzałem się ostatni raz w lustrze. Poprawiłem swoje włosy i chwyciwszy portfel, telefon i klucze opuściłem dom. Wsiadłem do czarnego Range Rover'a i wyjeżdżając z posesji, zadzwoniłem do Nicka.
-Cześć Grimshaw!-przywitałem przyjaciela.
-Co chcesz?-odpowiedział zły.
-Co ci?
-Obudziłeś mnie!-naskoczył na mnie.
Zaśmiałem się.
-Jest 19, a ty śpisz?!
-Taa....
-Jest impreza, idziesz?
-O której?-chyba się przeciągnął.
-Za chwilę po ciebie będę-oznajmiłem i wcisnąłem czerwoną słuchawkę.
Weszliśmy do zatłoczonego domu. Pomysł, by zrobić domówkę w tak małym mieszkaniu to zdecydowanie zły pomysł. Mimo wczesnej pory, bo była zaledwie 21 ludzie byli już pijani.
-Cześć Hazz, co tak długo?!-przywitał nas gospodarz.
-Grimshaw-wskazałem głową na towarzysza, który podrywał jakąś laskę-nie mógł się zebrać i siłą wyciągnąłem go z domu.
Wznieśliśmy kolejny toast. Alkohol zdążył uderzyć mi do głowy. Niezgrabnie doszedłem do niewielkiej kanapy. Rozsiadłem się na niej, gdy wśród gości wybuchło zamieszanie. Wszyscy zaczęli się nagle zbierać.
-Harry idziemy do klubu! Idziesz z nami?!-zawołał jaki chłopak.
Za nic nie mogłem sobie przypomnieć jego imienia.
-Taa pewnie...-wymamrotałem cicho pod nosem.
Z trudem podniosłem się do pozycji pionowej. Odnalazłem wzrokiem Nick'a i podchodząc do niego ruszyliśmy za resztą imprezowiczów.
(T.I)
-Proponuje nam iść na imprezę!-zawołał Daren.
-Jestem za!-podniosłam rękę.
Niall wraz z Amy spojrzeli na siebie i zgodnie przytaknęli głowami. Złapaliśmy taksówkę. Po niespełna 10 minutach byliśmy na miejscu. Ominęliśmy długą kolejkę i zbliżyliśmy się do ochroniarza. Jego budowa przeraziła mnie, ale ten tylko przyjaźnie uśmiechnął się i przepuścił nas. Muzyka rozbrzmiewała po całej sali. Mnóstwo ludzi bawiło się do popowego kawałka. Rozejrzeliśmy się za jakimś wolnym stolikiem. Swój wzrok zatrzymałam na całującej się parze. Dziewczyna siedziała na kolanach u chłopaka, tak że nie widziałam ich twarzy. Jej towarzysz zjechał rękoma na jej tyłek. Trochę obrzydził mnie ten widok. Już chciałam odejść, gdy nieznajomi oderwali się od siebie. Dziewczyna zsunęła się z niego i usiadła obok. Spojrzałam na twarz chłopaka. Moje serce na moment zamarło. Mózg automatycznie przestał działać. Nic nie czułam, nie myślałam. Nic. Chłopak wlepił we mnie swój wzrok i momentalnie podniósł się w górę. Na jego twarzy w sekundę namalował się smutek, żal, ból, nie do wiara w to się wydarzyło. Obserwowałam go. Mojego Harrego. Jak próbuje przedostać się obok tamtej dziewczyny. Cały czas patrzył mi w oczy, gdy nieznajoma chwyciła go za rękę i przyciągnęła go do siebie, powodując kolejny pocałunek. W oczach zebrały się łzy. Okręciłam się na pięcie i przepychając się przez tłum, dotarłam na dwór. Po moich polikach spływały strużki łez. Biegiem ruszyłam w nieznanym kierunku. Płacz ograniczył mi widoczność.
-(T.I) poczekaj!!-dopiero, gdy ktoś szarpnął mój nadgarstek dotarło do mnie, że cały czas ktoś mnie wołał.
Odwróciłam się. To był Harry.
-Wiem, że to jednoznacznie wyglądało, ale to nie jest tak jak myślisz...-zaczął.
-Tak?! A jak jest?!-wydarłam się na niego- Jak kurwa jest?!
-(T.I) daj mi to wytłuma...
-Nie Harry! Nie ma czego tłumaczyć! Spieprzyłeś wszystko! Nigdy się nie zmienisz! Zawsze będziesz taki sam!! Nigdy nie pokochasz nikogo oprócz siebie! Kurwa ja ci oddałam swoje dziewictwo!!-mimo płynących łez i słabnącego głosu, złość i nienawiść uderzały mi do głowy-Nienawidzę cię!! Jesteś nikim! Żałuje każdej chwili spędzonej z tobą! Jesteś najgorszym co mnie mogło w życiu spotkać!-cały czas patrzyłam w głęboko w oczy.
Widziałam jego ból. Jak z każdym moim słowem dogłębnie go raniłam.
-Przepraszam...-wyszeptał.
Płakał razem ze mną.
Nic mu nie odpowiedziałam. Po prostu ruszyłam dalej. Wsiadłam w autobus i wróciłam do domu...
_____________________________
przepraszam, że tak długo czekaliście, ale pojawiły się drobne komplikacje ;)
średnio podoba mi się ta część, a Wy co myślicie?
7+ komentarz= next part
ps. przepraszam za błędy, które mogły się pojawić ;)
piątek, 19 kwietnia 2013
Imaginy z gifami!
1.
Niall pomylił Zayna z Tobą:
Niall pomylił Zayna z Tobą:
2.
(T.I): Harry, bo nie będzie seksu!
H: Już się boję!:
3.
(T.I): Zayn zrobiłam Ci kakao!
Z:
4.
Louis jedzie z Tobą na wakacje:
5.
Liam próbuje poderwać Cię na plaży:
6.
H: To za to, że zabrałeś mi (T.I)!!!
Z:
7.
Li: Niall jak robi (T.I), kiedy jest na ciebie zła?
N:
8.
Z: (T.I) pomóż mi!!
9.
Tak wygląda Lou kiedy Cię widzi:
10.
Liam opowiada o Tobie swoim znajomym:
_________________________
jest propozycja:
jeśli chcecie możemy robić takie imaginy:
a) wcale
b)raz w tygodniu
c)raz w miesiącu
odpowiadajcie w komentarzach!!
Imagin Liam
Byłaś sobie z Liamem i nie dałaś mu Monte .Za to on zjadł ciebie.
I tak skończyła się twoja historia z Liamem Paynem.
__________________________
Mam nadzieję ze się podobało :P
Komentujcie :)
Alice i Dreamer ;*
I tak skończyła się twoja historia z Liamem Paynem.
__________________________
Mam nadzieję ze się podobało :P
Komentujcie :)
Alice i Dreamer ;*
czwartek, 18 kwietnia 2013
Imagin Niall
muzyka
You call me up,
Its like a broken record
Saying that your heart hurts
Thought you never get over him getting over you
-Niall mogę do ciebie wpaść?-usłyszałem w słuchawce smutny głos (T.I).
-Pewnie! Zamówić nam coś?
-Jak chcesz...Będę za 10 minut-nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć denerwujące pikanie powiadomiło mnie o przerwanym połączeniu.
Nie odkładając telefonu wybrałem numer do chińskiej restauracji i zamówiłem nam trochę jedzenia.
Wstałem z wygodnego łóżka i podreptałem do drzwi wejściowych.
-Cześć..-do środka weszła (T.I), którą smutek od kilku tygodni nie opuszcza.
-Hej nie mów, że znowu płakałaś-powiedziałem, patrząc się na nią z troską.
Spuściła głowę i zobaczyłem jak po jej policzku spływają łzy. Bez namysłu przytuliłem ją do siebie.
-Już dobrze-głaskałem ją po plecach.
Dziewczyna wybuchnęła jeszcze większym płaczem i bardziej się we mnie wtuliła.
-Chodź do pokoju-złapałem ją rękę, uprzednio zdejmując jej kurtkę.
Weszliśmy do przestronnego salonu i wskazałem jej, że ma usiąść, a sam poszedłem po coś do picia. Po kilku minutach rozległ się głos dzwonka do drzwi. Wziąłem przygotowane wcześniej pieniądze i otworzyłem. Miły dostawca wręczył moje zamówienie i biorąc opłatę z dużym napiwkiem, poszedł.
-Zamówiłem ci saigonki-wkroczyłem do pokoju z dwiema reklamówkami jedzenia.
-Dzięki, ale nie jestem głodna...
Odłożyłem siatki na bok i zająłem miejsce obok niej. Przyciągając ją do siebie, zacząłem bawić się jej włosami. Zawsze poprawiało jej to humor.
-Co ze mną jest nie tak, Niall?-zapytała łamiącym się głosem.
-A dlaczego miałoby być?
-Skoro ze mną zerwał to musiałam coś źle zrobić. Może mu się nie podobałam. Może znalazł sobie inną?-patrzyła na mnie przenikliwym wzrokiem.
-A może zrozumiał, że taki dupek jak on nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego jak ty?-odsunęła się ode mnie kawałeczek.
Uśmiechnęła się delikatnie.
-No to teraz jedzmy!-zaproponowałem sięgając po żywność.
(T.I) zaśmiała się cicho i dołączyła do mnie.
Opowiedziałem któryś już kawał z rzędu, a (T.I) ponownie wybuchnęła śmiechem. Myślę, że na chwile udało jej się zapomnieć o tym kolesiu. Widząc jak ona przez niego cierpi miałem ochotę go uderzyć. Ale bynajmniej jest teraz wolna. Nikt nie stoi na przeszkodzie mojej miłości do niej.
-Chyba muszę już iść-oznajmiła, wstając z miejsca.
-Już?-zapytałem z nadzieją, że może jednak zmieni zdanie.
-Jest późno. Wpadnę jutro-ucałowała mnie w policzek-odprowadzisz mnie do drzwi?
-Pewnie!-poszedłem jej śladem do korytarza.
Wsunęła na stopy schodzone trampki, a na ramiona narzuciła kremową kurtkę.
-Dzięki za wszystko-spojrzała mi w oczy-zawsze wiesz jak mnie pocieszyć-uśmiechnęła się słabo.
Rozłożyłem szeroko ramiona, dając jej do zrozumienia co ma zrobić. Dziewczyna od razu wtuliła się we mnie.
-Dla ciebie wszystko-wyszeptałem do jej ucha.
-Jesteś dobrym przyjacielem-odsunęła się-Do zobaczenia-ucałowała mój policzek i wyszła.
Uderzyłem z całej siły w ścianę. Kiedy ta dziewczyna zrozumie, że ją kocham?!
~~kilka dni później~~
I bite my tongue but i wanna scream out
You can be with me now
But i end up telling you what you wanna here
-Cześć (T.I)! Słuchaj idziemy z chłopakami na imprezę. Chcesz iść z nami?-zadzwoniłem do ukochanej.
-Ja... no wiesz..-jąkała się-jestem...eee...trochę zajęta...
-To znaczy co takiego robisz?-zmarszczyłem brwi.
-Jestem u Davida-wyszeptała.
-Co?! Po tym co ci zrobił ty do niego wracasz?! Czyś ty ogłupiała?!-wydarłem się do słuchawki.
-Niall, spokojnie...on obiecał, że się zmieni...mówi, że mnie kocha...
-Boże! I ty mu uwierzyłaś?!-zaśmiałem się nerwowo.
-Niall....
-(T.I) czy ty nie widzisz jak on cię traktuję?!
-Myślałam, że jako mój przyjaciel będziesz mnie wspierać-powiedziała z lekkim wyrzutem.
-Jak mam cię wspierać skoro ja cię ko......-ugryzłem się w język.
-Skoro ty mnie co?
-Masz rację....przepraszam. Nie powinienem na ciebie krzyczeć, jesteśmy przyjaciółmi.
-Dziękuje...wiesz, zadzwonię jutro. Do usłyszenia!
Rozłączyłem się bez słowa, powstrzymując łzy.
And when the phone call finally ends
You say ill call you tomorrow at 10
And im stuck in the friend zone again and again,
~~jakiś czas później~~
-Cześć Niall-stanąłem jak wryty.
Przed drzwiami stała (T.I) ubrana w zwiewną sukienkę, która idealne nadawała się na słoneczną pogodę. Zszokowany jej wizytą, nic nie odpowiedziałem.
-Zaprosisz mnie, czy będziemy tu tak stać?-uśmiechnęła się.
-Wejdź..-udało mi się wydusić.
Skierowaliśmy się do kuchni. Wypuściłem głośno powietrze.
-Napijesz się czegoś?-zaproponowałem.
-Z chęcią!
W milczeniu wyjąłem z lodówki sok i rozlałem do dwóch szklanek.
-Szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się ciebie-powiedziałem stawiając na stole napoje-myślałem, że wyjechałaś z Davidem.
-Rozstałam się z nim przed samym wyjazdem-oznajmiła.
Zakrztusiłem się.
-Co?
(T.I) roześmiała się.
-Nie kocham go-uśmiechała się promiennie.
Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.
-Zrozumiałam, że na moje złamane serce najlepszy jest nowy związek, a nie ten przez który się cierpi..
-Możesz jaśniej?-zapytałem.
Znów się zaśmiała.
-Niall, to ty jesteś jedynym i najskuteczniejszym lekarstwem na moje zbolałe serce-w momencie zbliżyła się do mnie i złożyła subtelny pocałunek.
Oszołomiony nie odpowiedziałem na niego. Siedziałem jak kołek. (T.I) czując, że nie mam nawet zamiaru jej pocałować odsunęła się.
-Przepraszam...-wyszeptała.
Podniosła się z miejsca i ruszyła do holu.I nagle jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, otrzeźwiałem.
-Nic się nie stało...-wstałem i podchodząc do niej, objąłem ją w pasie.
Odwróciła się przodem do mnie.
-Kocham cię Niall...
-Ja ciebie też (T.I)....
Złączyliśmy się w długim i czułym pocałunku miłości...
I know someday its gonna happen
And you'll finally forget the day you met him
Sometimes the stokes go through enervation
I gotta get it through your head that you belong with me instead,
__________________________
uważam, że końcówka mi całkowicie nie wyszła :/
jutro pojawi się kolejna część Hazzy!!
+dziękuje za komentarze!! :D
You call me up,
Its like a broken record
Saying that your heart hurts
Thought you never get over him getting over you
-Niall mogę do ciebie wpaść?-usłyszałem w słuchawce smutny głos (T.I).
-Pewnie! Zamówić nam coś?
-Jak chcesz...Będę za 10 minut-nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć denerwujące pikanie powiadomiło mnie o przerwanym połączeniu.
Nie odkładając telefonu wybrałem numer do chińskiej restauracji i zamówiłem nam trochę jedzenia.
Wstałem z wygodnego łóżka i podreptałem do drzwi wejściowych.
-Cześć..-do środka weszła (T.I), którą smutek od kilku tygodni nie opuszcza.
-Hej nie mów, że znowu płakałaś-powiedziałem, patrząc się na nią z troską.
Spuściła głowę i zobaczyłem jak po jej policzku spływają łzy. Bez namysłu przytuliłem ją do siebie.
-Już dobrze-głaskałem ją po plecach.
Dziewczyna wybuchnęła jeszcze większym płaczem i bardziej się we mnie wtuliła.
-Chodź do pokoju-złapałem ją rękę, uprzednio zdejmując jej kurtkę.
Weszliśmy do przestronnego salonu i wskazałem jej, że ma usiąść, a sam poszedłem po coś do picia. Po kilku minutach rozległ się głos dzwonka do drzwi. Wziąłem przygotowane wcześniej pieniądze i otworzyłem. Miły dostawca wręczył moje zamówienie i biorąc opłatę z dużym napiwkiem, poszedł.
-Zamówiłem ci saigonki-wkroczyłem do pokoju z dwiema reklamówkami jedzenia.
-Dzięki, ale nie jestem głodna...
Odłożyłem siatki na bok i zająłem miejsce obok niej. Przyciągając ją do siebie, zacząłem bawić się jej włosami. Zawsze poprawiało jej to humor.
-Co ze mną jest nie tak, Niall?-zapytała łamiącym się głosem.
-A dlaczego miałoby być?
-Skoro ze mną zerwał to musiałam coś źle zrobić. Może mu się nie podobałam. Może znalazł sobie inną?-patrzyła na mnie przenikliwym wzrokiem.
-A może zrozumiał, że taki dupek jak on nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego jak ty?-odsunęła się ode mnie kawałeczek.
Uśmiechnęła się delikatnie.
-No to teraz jedzmy!-zaproponowałem sięgając po żywność.
(T.I) zaśmiała się cicho i dołączyła do mnie.
Opowiedziałem któryś już kawał z rzędu, a (T.I) ponownie wybuchnęła śmiechem. Myślę, że na chwile udało jej się zapomnieć o tym kolesiu. Widząc jak ona przez niego cierpi miałem ochotę go uderzyć. Ale bynajmniej jest teraz wolna. Nikt nie stoi na przeszkodzie mojej miłości do niej.
-Chyba muszę już iść-oznajmiła, wstając z miejsca.
-Już?-zapytałem z nadzieją, że może jednak zmieni zdanie.
-Jest późno. Wpadnę jutro-ucałowała mnie w policzek-odprowadzisz mnie do drzwi?
-Pewnie!-poszedłem jej śladem do korytarza.
Wsunęła na stopy schodzone trampki, a na ramiona narzuciła kremową kurtkę.
-Dzięki za wszystko-spojrzała mi w oczy-zawsze wiesz jak mnie pocieszyć-uśmiechnęła się słabo.
Rozłożyłem szeroko ramiona, dając jej do zrozumienia co ma zrobić. Dziewczyna od razu wtuliła się we mnie.
-Dla ciebie wszystko-wyszeptałem do jej ucha.
-Jesteś dobrym przyjacielem-odsunęła się-Do zobaczenia-ucałowała mój policzek i wyszła.
Uderzyłem z całej siły w ścianę. Kiedy ta dziewczyna zrozumie, że ją kocham?!
~~kilka dni później~~
I bite my tongue but i wanna scream out
You can be with me now
But i end up telling you what you wanna here
-Cześć (T.I)! Słuchaj idziemy z chłopakami na imprezę. Chcesz iść z nami?-zadzwoniłem do ukochanej.
-Ja... no wiesz..-jąkała się-jestem...eee...trochę zajęta...
-To znaczy co takiego robisz?-zmarszczyłem brwi.
-Jestem u Davida-wyszeptała.
-Co?! Po tym co ci zrobił ty do niego wracasz?! Czyś ty ogłupiała?!-wydarłem się do słuchawki.
-Niall, spokojnie...on obiecał, że się zmieni...mówi, że mnie kocha...
-Boże! I ty mu uwierzyłaś?!-zaśmiałem się nerwowo.
-Niall....
-(T.I) czy ty nie widzisz jak on cię traktuję?!
-Myślałam, że jako mój przyjaciel będziesz mnie wspierać-powiedziała z lekkim wyrzutem.
-Jak mam cię wspierać skoro ja cię ko......-ugryzłem się w język.
-Skoro ty mnie co?
-Masz rację....przepraszam. Nie powinienem na ciebie krzyczeć, jesteśmy przyjaciółmi.
-Dziękuje...wiesz, zadzwonię jutro. Do usłyszenia!
Rozłączyłem się bez słowa, powstrzymując łzy.
And when the phone call finally ends
You say ill call you tomorrow at 10
And im stuck in the friend zone again and again,
~~jakiś czas później~~
-Cześć Niall-stanąłem jak wryty.
Przed drzwiami stała (T.I) ubrana w zwiewną sukienkę, która idealne nadawała się na słoneczną pogodę. Zszokowany jej wizytą, nic nie odpowiedziałem.
-Zaprosisz mnie, czy będziemy tu tak stać?-uśmiechnęła się.
-Wejdź..-udało mi się wydusić.
Skierowaliśmy się do kuchni. Wypuściłem głośno powietrze.
-Napijesz się czegoś?-zaproponowałem.
-Z chęcią!
W milczeniu wyjąłem z lodówki sok i rozlałem do dwóch szklanek.
-Szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się ciebie-powiedziałem stawiając na stole napoje-myślałem, że wyjechałaś z Davidem.
-Rozstałam się z nim przed samym wyjazdem-oznajmiła.
Zakrztusiłem się.
-Co?
(T.I) roześmiała się.
-Nie kocham go-uśmiechała się promiennie.
Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.
-Zrozumiałam, że na moje złamane serce najlepszy jest nowy związek, a nie ten przez który się cierpi..
-Możesz jaśniej?-zapytałem.
Znów się zaśmiała.
-Niall, to ty jesteś jedynym i najskuteczniejszym lekarstwem na moje zbolałe serce-w momencie zbliżyła się do mnie i złożyła subtelny pocałunek.
Oszołomiony nie odpowiedziałem na niego. Siedziałem jak kołek. (T.I) czując, że nie mam nawet zamiaru jej pocałować odsunęła się.
-Przepraszam...-wyszeptała.
Podniosła się z miejsca i ruszyła do holu.I nagle jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, otrzeźwiałem.
-Nic się nie stało...-wstałem i podchodząc do niej, objąłem ją w pasie.
Odwróciła się przodem do mnie.
-Kocham cię Niall...
-Ja ciebie też (T.I)....
Złączyliśmy się w długim i czułym pocałunku miłości...
I know someday its gonna happen
And you'll finally forget the day you met him
Sometimes the stokes go through enervation
I gotta get it through your head that you belong with me instead,
__________________________
uważam, że końcówka mi całkowicie nie wyszła :/
jutro pojawi się kolejna część Hazzy!!
+dziękuje za komentarze!! :D
środa, 17 kwietnia 2013
Imagin Harry part 3
-Wsiadaj do samochodu-nakazał.
-Dokąd jedziemy?-stanęłam.
-Do mnie-chwycił moje policzki i złożył kolejny namiętny pocałunek.
Wsiedliśmy do auta i po krótkiej, aczkolwiek szybkiej jeździe znaleźliśmy się pod domem Stylesa. Harry pomógł mi wysiąść, chwytając moją dłoń. Po chwili wspinaliśmy się już po schodach prowadzących do sypialni. Loczek cały czas całował mnie po szyi i obojczyku. Naparł moim ciałem na drzwi, tak że klamka wbijała się w moje plecy. Syknęłam z bólu.
-Przepraszam...-wyszeptał i chwytając mnie w tali, otworzył drzwi.
Nie przestając mnie całować, doszliśmy do łóżka. Usiadłam na jego skraju, natomiast on uklęknął przede mną, całując moje dłonie.
-Harry...nie chcę być tą na jeden wieczór-oznajmiłam półgłosem, patrząc w jego szkarłatne oczy.
-Nie będziesz...-odpowiedział cicho i zbliżył swoje usta do moich.
To był inny pocałunek niż dotychczas. Bardziej czuły, delikatny, nie pełen pożądania a pełen miłości. Naszej miłości do siebie. Tylko, że żadne z nas nie chciało tego przyznać. Oboje toczyliśmy wewnętrzną walkę serca z rozumem. Harry podniósł się i lekko popchnął mnie, tak bym mogła się wygodnie położyć. Był nade mną. Jego kolana znajdowały się obok mych bioder, rękoma podpartymi tuż obok mojej głowy utrzymywał cały swój ciężar ciała. Składał pocałunki to na ustach, to na nosie, policzkach. Ucałował nawet moje powieki. A robił to tak delikatnie jakbym była z porcelany. Uważał, by nie zrobić mi żadnej krzywdy.
-Nadal jesteś dziewicą?-zapytał.
Zarumieniłam się, kiwając głową na "tak".
-Chcesz bym to ja był pierwszy?-zaglądał w głąb moich oczu.
Znów pokiwałam tylko głową. Napięcie panujące wokół paraliżowało mi mowę.
Uniósł się do pozycji pionowej. Rękoma ostrożnie odpiął zamek górnej garderoby, pod którą kryły się drobne piersi.Prawą rękę wsunął mi pod plecy i unosząc do góry, pomógł ściągnąć z ramion materiał. Ponownie mnie położył i zbliżając usta do wrażliwej skóry muskał ją, wywołując na całym ciele miliony dreszczy. Jego wargi dotykały mojego całego ciała, zaczynając na ustach, kończąc na małym palcu lewej stopy. Cały czas obserwowałam jego twarz. Skupiony zapoznawał się z moją budową. Przyłapał mnie na gorączkowym wpatrywaniu w jego usta i pochyliwszy się, zaspokoił moje wargi. Spoglądałam w jego oczy. Zastanawiałam się, czy z każdą dziewczyną się tak obchodzi. Czy każdą kobietę traktuje tak ceremonialnie. I jakby czytając w moich myślach cicho odpowiada na niezadane pytanie.
-Jeszcze nikt nigdy dla mnie tyle nie znaczył. Żadna nie otrzymała ode mnie czułego pocałunku...-muskał po kolei każdy palec mojej dłoni.
Wyrwałam mu ją i chwyciłam brzegi jego koszulki. Uniosłam ją do góry, a Harry przełożył ją sam przez głowę. Zachwyciłam się jego ciałem. Każdy tatuaż mnie intrygował.
-Który bolał najbardziej?-zapytałam obserwując rysunki na skórze chłopaka.
-Ten...-dotknął wizerunek motyla.
Podniosłam się i ucałowałam każdy skrawek tatuażu, chcąc w jakiś sposób wynagrodzić jego cierpienie.
Harry rozpiął pasek, a następnie spodenki i powoli zsunął mi je z nóg. Szybkim ruchem ręki rzucił je gdzieś w kąt pokoju. Po kilku minutach dołączyły tam też moje majtki oraz jego spodnie i bielizna. Patrzyłam na jego ciało, które pobudzało we mnie pragnienie. Mimo panującego półmroku doskonale widziałam jego umięśniony tors, zarys bocznych mięśni brzucha. Onieśmielona zjechałam wzrokiem w dół. Widząc jego strefę intymną zarumieniłam się i szybko powróciłam na twarz chłopaka. Obserwował mnie z uśmiechem.
-Kocham twoje rumieńce-wyszeptał do mojego ucha, przygryzając jego płatek.
Chwilę później Harry położył się obok mnie i wyjął coś z nocnej szafki.
-Truskawka, banan, czekolada?-zapytał-mam też kiwi!
-O co chodzi?-byłam zupełnie zdezorientowana.
-O prezerwatywę. Jaki chcesz smak?-ukazał swoje dołeczki.
Jego pewność siebie i swoboda onieśmielały mnie.
-Kiwi?-zaproponowałam speszona.
Chłopak zwinnie włożył zabezpieczenie i umieścił się między moimi nogami. Splątał nasze dłonie i położył je na wysokości mojej głowy.
-Będę delikatny...-oznajmił.
Poczułam go w sobie i to wcale nie było przyjemne. Zacisnęłam z bólu oczy, by powstrzymać łzy, które i tak wydostały się spod powiek. Harry poruszał się powoli, lecz widząc co czuję przestał. Otworzyłam oczy. Patrzył się na mnie ze smutkiem.
-Przepraszam...-powiedział cicho.
Chciał opuścić moje ciało, ale powstrzymałam go przyciągając go bliżej siebie.
-Nie kończ..
Styles wznowił ruchy. Znów poczułam okropny ból rozrywający mnie od środka. Mimo usilnych starań po moich policzkach pociekły łzy.
-To nie ma sensu-Harry zatrzymał się i ostrożnie opuścił moje ciało.
Chłopak wstał i podążył do łazienki, a ja przekręcając się na bok, przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej. Byłam cała obolała. Łzy nadal leciały mi z oczu.
-Jeszcze raz przepraszam..-usłyszałam po liku minutach.
Poczułam jak Harry bierze mnie na ręce.Zaskoczona spojrzałam w jego zielone oczy. Loczek zaniósł mnie do łazienki i ostrożnie postawił w wannie napełnionej do połowy wodą.
-Usiądź-nakazał-to ci pomoże..
Wykonałam jego polecenie. Ciepła woda przyjemnie łagodziła ból.
-Lepiej?-Harry patrzył na mnie z wielką troską.
-Yhym...
Pocałował mnie w czoło i opuścił pomieszczenie.
-I jak?-zapytał Harry, gdy wyszłam owinięta ręcznikiem.
-Dużo lepiej-posłałam mu uśmiech.
Chłopak wstał i podał mi z szafy swoją.koszulkę. Chwyciwszy ją i swoją bieliznę, wróciłam do łazienki, by się ubrać. Po 5 minutach weszłam do sypialni. Zauważyłam sylwetkę Harrego, którą okrywała kołdra. Jego klatka spokojnie unosiła się i opadała.
-Zamiast na mnie patrzeć przyszłabyś tu-powiedział odkrywając miejsce obok siebie.
Posłusznie wsunęłam się pod materiał. Harry natychmiastowo objął mnie i przysunął do siebie.
-Dobranoc (T.I)-cmoknął mnie w ramię.
-Dobranoc Harry...
_____________________
kolejna część za nami!
może są chętni do pisania imaginów?
jeśli tak to piszcie w komentarzach swoje tt lub adresy mailowe i czekajcie na wiadomość ode mnie ;)
+dziękuje za komentarze!!
6+ komentarzy= next part
-Dokąd jedziemy?-stanęłam.
-Do mnie-chwycił moje policzki i złożył kolejny namiętny pocałunek.
Wsiedliśmy do auta i po krótkiej, aczkolwiek szybkiej jeździe znaleźliśmy się pod domem Stylesa. Harry pomógł mi wysiąść, chwytając moją dłoń. Po chwili wspinaliśmy się już po schodach prowadzących do sypialni. Loczek cały czas całował mnie po szyi i obojczyku. Naparł moim ciałem na drzwi, tak że klamka wbijała się w moje plecy. Syknęłam z bólu.
-Przepraszam...-wyszeptał i chwytając mnie w tali, otworzył drzwi.
Nie przestając mnie całować, doszliśmy do łóżka. Usiadłam na jego skraju, natomiast on uklęknął przede mną, całując moje dłonie.
-Harry...nie chcę być tą na jeden wieczór-oznajmiłam półgłosem, patrząc w jego szkarłatne oczy.
-Nie będziesz...-odpowiedział cicho i zbliżył swoje usta do moich.
To był inny pocałunek niż dotychczas. Bardziej czuły, delikatny, nie pełen pożądania a pełen miłości. Naszej miłości do siebie. Tylko, że żadne z nas nie chciało tego przyznać. Oboje toczyliśmy wewnętrzną walkę serca z rozumem. Harry podniósł się i lekko popchnął mnie, tak bym mogła się wygodnie położyć. Był nade mną. Jego kolana znajdowały się obok mych bioder, rękoma podpartymi tuż obok mojej głowy utrzymywał cały swój ciężar ciała. Składał pocałunki to na ustach, to na nosie, policzkach. Ucałował nawet moje powieki. A robił to tak delikatnie jakbym była z porcelany. Uważał, by nie zrobić mi żadnej krzywdy.
-Nadal jesteś dziewicą?-zapytał.
Zarumieniłam się, kiwając głową na "tak".
-Chcesz bym to ja był pierwszy?-zaglądał w głąb moich oczu.
Znów pokiwałam tylko głową. Napięcie panujące wokół paraliżowało mi mowę.
Uniósł się do pozycji pionowej. Rękoma ostrożnie odpiął zamek górnej garderoby, pod którą kryły się drobne piersi.Prawą rękę wsunął mi pod plecy i unosząc do góry, pomógł ściągnąć z ramion materiał. Ponownie mnie położył i zbliżając usta do wrażliwej skóry muskał ją, wywołując na całym ciele miliony dreszczy. Jego wargi dotykały mojego całego ciała, zaczynając na ustach, kończąc na małym palcu lewej stopy. Cały czas obserwowałam jego twarz. Skupiony zapoznawał się z moją budową. Przyłapał mnie na gorączkowym wpatrywaniu w jego usta i pochyliwszy się, zaspokoił moje wargi. Spoglądałam w jego oczy. Zastanawiałam się, czy z każdą dziewczyną się tak obchodzi. Czy każdą kobietę traktuje tak ceremonialnie. I jakby czytając w moich myślach cicho odpowiada na niezadane pytanie.
-Jeszcze nikt nigdy dla mnie tyle nie znaczył. Żadna nie otrzymała ode mnie czułego pocałunku...-muskał po kolei każdy palec mojej dłoni.
Wyrwałam mu ją i chwyciłam brzegi jego koszulki. Uniosłam ją do góry, a Harry przełożył ją sam przez głowę. Zachwyciłam się jego ciałem. Każdy tatuaż mnie intrygował.
-Który bolał najbardziej?-zapytałam obserwując rysunki na skórze chłopaka.
-Ten...-dotknął wizerunek motyla.
Podniosłam się i ucałowałam każdy skrawek tatuażu, chcąc w jakiś sposób wynagrodzić jego cierpienie.
Harry rozpiął pasek, a następnie spodenki i powoli zsunął mi je z nóg. Szybkim ruchem ręki rzucił je gdzieś w kąt pokoju. Po kilku minutach dołączyły tam też moje majtki oraz jego spodnie i bielizna. Patrzyłam na jego ciało, które pobudzało we mnie pragnienie. Mimo panującego półmroku doskonale widziałam jego umięśniony tors, zarys bocznych mięśni brzucha. Onieśmielona zjechałam wzrokiem w dół. Widząc jego strefę intymną zarumieniłam się i szybko powróciłam na twarz chłopaka. Obserwował mnie z uśmiechem.
-Kocham twoje rumieńce-wyszeptał do mojego ucha, przygryzając jego płatek.
Chwilę później Harry położył się obok mnie i wyjął coś z nocnej szafki.
-Truskawka, banan, czekolada?-zapytał-mam też kiwi!
-O co chodzi?-byłam zupełnie zdezorientowana.
-O prezerwatywę. Jaki chcesz smak?-ukazał swoje dołeczki.
Jego pewność siebie i swoboda onieśmielały mnie.
-Kiwi?-zaproponowałam speszona.
Chłopak zwinnie włożył zabezpieczenie i umieścił się między moimi nogami. Splątał nasze dłonie i położył je na wysokości mojej głowy.
-Będę delikatny...-oznajmił.
Poczułam go w sobie i to wcale nie było przyjemne. Zacisnęłam z bólu oczy, by powstrzymać łzy, które i tak wydostały się spod powiek. Harry poruszał się powoli, lecz widząc co czuję przestał. Otworzyłam oczy. Patrzył się na mnie ze smutkiem.
-Przepraszam...-powiedział cicho.
Chciał opuścić moje ciało, ale powstrzymałam go przyciągając go bliżej siebie.
-Nie kończ..
Styles wznowił ruchy. Znów poczułam okropny ból rozrywający mnie od środka. Mimo usilnych starań po moich policzkach pociekły łzy.
-To nie ma sensu-Harry zatrzymał się i ostrożnie opuścił moje ciało.
Chłopak wstał i podążył do łazienki, a ja przekręcając się na bok, przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej. Byłam cała obolała. Łzy nadal leciały mi z oczu.
-Jeszcze raz przepraszam..-usłyszałam po liku minutach.
Poczułam jak Harry bierze mnie na ręce.Zaskoczona spojrzałam w jego zielone oczy. Loczek zaniósł mnie do łazienki i ostrożnie postawił w wannie napełnionej do połowy wodą.
-Usiądź-nakazał-to ci pomoże..
Wykonałam jego polecenie. Ciepła woda przyjemnie łagodziła ból.
-Lepiej?-Harry patrzył na mnie z wielką troską.
-Yhym...
Pocałował mnie w czoło i opuścił pomieszczenie.
-I jak?-zapytał Harry, gdy wyszłam owinięta ręcznikiem.
-Dużo lepiej-posłałam mu uśmiech.
Chłopak wstał i podał mi z szafy swoją.koszulkę. Chwyciwszy ją i swoją bieliznę, wróciłam do łazienki, by się ubrać. Po 5 minutach weszłam do sypialni. Zauważyłam sylwetkę Harrego, którą okrywała kołdra. Jego klatka spokojnie unosiła się i opadała.
-Zamiast na mnie patrzeć przyszłabyś tu-powiedział odkrywając miejsce obok siebie.
Posłusznie wsunęłam się pod materiał. Harry natychmiastowo objął mnie i przysunął do siebie.
-Dobranoc (T.I)-cmoknął mnie w ramię.
-Dobranoc Harry...
_____________________
kolejna część za nami!
może są chętni do pisania imaginów?
jeśli tak to piszcie w komentarzach swoje tt lub adresy mailowe i czekajcie na wiadomość ode mnie ;)
+dziękuje za komentarze!!
6+ komentarzy= next part
wtorek, 16 kwietnia 2013
Imagin Harry part 2
~~perspektywa (T.I)~~
-Dzięki Harry-zwróciłam się chłopaka, gdy zatrzymał się pod domem Nialla.
-Nie ma za co-posłał mi cudowny uśmiech, który gdyby nie to, że siedzę powaliłby mnie na kolana.
Chcąc w podziękowaniu pocałować go w policzek, niefortunnie Harry lekko przekręcił głowę, tak że musnęłam jego kąciki ust.
Puściłam okropnego buraka. Co on sobie teraz o mnie pomyśli? Brawo (T.I)! Zbłaźniłaś się przed takim fajnym i ładnym chłopakiem!
-Wyglądasz uroczo z tymi różowymi policzkami-oznajmił.
Poczułam przyjemne ciepłe rozlewające się po moim ciele.
-Dzięki-odpowiedziałam nieśmiało-jeszcze raz dziękuje za podwózkę. Do zobaczenia!-chwyciłam za klamkę i zeskoczyłam na ziemię.
Skierowałam się pod drzwi, ale na sam koniec odwróciłam się z nadzieją, że Harry jeszcze nie pojechał. Jest! Stoi tam gdzie stał. Chwila...On mnie obserwuje.. Zachowaj spokój. Uśmiechając się, pomachałam mu dłonią. Ta chwila trwałaby dłużej, gdyby Horanowi nie zachciało się otwierać drzwi.
-Cześć (T.I)!-wyszczerzył swoje proste ząbki.
-Pff...-naburmuszona, wyminęłam go.
-Co ci?-zapytał zaskoczony, podążając za mną do salonu.
-Miałeś na mnie zaczekać w studiu-złożyłam ręce.
-Wcale, że nie..-przymrużył oczy.
-Wcale, że tak!
-(T.I) umawialiśmy się, że przyjedziesz prosto do mnie autobusem. Przecież mówiłem, że będę miał próby z chłopaka....Chwila...-zmierzył mnie wzrokiem-Chciałaś spotkać się z Harrym?
-Nie...-zmieszałam się, chowając z tyłu ręce.
-Ach tak?-uniósł jedną brew.
-Tak... nie wiedziałam, że Hazz jeszcze tam będzie...-kłamałam.
-Załóżmy, że ci wierzę-zaśmiał się i poszedł do kuchni-zjesz coś?!
-Taa....
Rozłożyłam się na ogromnej kanapie i włączyłam telewizje.
-A tak na marginesie-Niall zjawił się w salonie z napojami i kilkoma paczkami żelek-to Harry cię przywiózł, mam rację?
-Może...-zrobiłam mu miejsce obok siebie.
-(T.I) on nie jest dla ciebie-obserwował moją twarz.
Odwróciłam wzrok w jego stronę.
-Dlaczego tak sądzisz?
-Znam go i wiem jak traktuje dziewczyny.... -przerwał-(T.I), czy ty.... czy ty go kochasz?-spoglądał głęboko w moje oczy jakby chciał w nich odnaleźć prawdę.
Zmieszałam się. Skierowałam swój wzrok na ścianę.
-Nie wiem... Ale jestem pewna, że znaczy dla mnie bardzo wiele..-otarłam niewidzialną łzę z mojego policzka.
Nialler bez słowa przytulił mnie, głaszcząc moje plecy w geście pocieszenia.
~~następnego dnia~~
Otworzyłam leniwie oczy i odwróciłam się na drugi bok. Miejsce, które w nocy zajmował Niall teraz było puste. Przetarłam jedną ręką oczy i wygramoliłam się z wygodnego łóżka. Zabrałam z garderoby Horana jego bluzę z Oklahoma City oraz wygrzebałam z szafy czarne skarpety stópki. Przejrzałam się w lustrze. Bluza zasłaniała mi tyłek i połowę ud, skarpety sięgały mi za kostki. Ręką rozczesałam włosy i gotowa zeszłam na dół.
-(T.I) idziemy dziś na imprezę!-oznajmił Horan, gdy tylko przekroczyłam próg kuchni.
-A może zapytasz jak się dziś czuję bądź czy się wyspałam?-powiedziałam z ironią.
-Po co?I tak wiem, że było ci wygodnie. Nocujesz u mnie co chwila!-wzruszył ramionami-wracając do imprezy. Pojedziemy razem z Harrym. Jego kumpel otwiera nowy klub i jesteśmy zaproszeni. Masz być gotowa na 19-wyszczerzył się.
-Mam tu coś w ogóle do powiedzenia?-zapytałam.
-Nie-posłał mi całusa w powietrzu.
-Już jesteśmy-usłyszałam w słuchawce głos Nialla.
-Zaraz schodzę-rozłączyłam się i rezygnując z przymierzanych okularów, odłożyłam je na bok. Ostatni raz rzuciłam okiem na swój odważny ubiór. Nie jest źle!
Chwyciłam telefon oraz klucze, po czym wyszłam do chłopców. Chłodny powiew wiatru omiótł moją skórę. Mogłam chociaż jakąś kurtkę zabrać. W tych ciuchach na bank zmarznę.
Nialler pomachał mi przez szybę i kciukiem wskazał na tył auta. Pokiwałam głową i zajęłam swoje miejsce.
-Cześć wam!-przywitałam się.
-Cześć (T.I)! Świetnie wyglądasz!-oznajmił Harry patrząc się przez lusterko, prosto w moje oczy.
-Dziękuje...-odpowiedziałam zarumieniona.
Po kilkunastu minutach jazdy, zatrzymaliśmy się pod wielkim klubem. Gołym okiem dało się dostrzec, że budowa tego miejsca sporo kosztowała. Jak sądziłam wkoło było mnóstwo paparazzi. Co się dziwić? Oprócz chłopców ma się pojawić kilka innych sław. Blask fleszy oślepił mnie, tak że o mało się nie przewróciłam. Na szczęście w porę zainterweniował loczek, który złapał mnie pod ramie i tak trzymał dopóki nie weszliśmy do środka.
Siedzieliśmy w klubie od dobrych kilku godzin. Moja głowa pękała zarówno od nieustającego hałasu jak i ilości wypitego alkoholu. Widząc jak na parkiecie Styles co chwila obraca inną dziewczynę poczułam zazdrość. Chłopak posyłał mi krótkie spojrzenia, tak jakby chciał się upewnić, że patrzę. Gdy zaczął odważny taniec z jakąś tlenioną blondynką nie wytrzymałam i złapałam pierwszego lepszego faceta, który mógłby ze mną w miarę zatańczyć. Zbliżyliśmy się do siebie i zawieszając brunetowi ręce na szyi zaczęłam kręcić pupą. Już po niespełna minucie poczułam jak ktoś chwyta mnie w pasie i przyciąga do siebie. To Harry. Spojrzał na mojego partnera z morderczym wzrokiem dając chłopakowi znak, że pora już iść.
-Nie ładnie tak przeszkadzać innym-powiedziałam zmysłowo, stając z loczkiem twarzą w twarz.
-Nie ładnie tak kusić wszystkich mężczyzn wokół siebie-odpowiedział, po czym zachłannie wpił się w moje rozgrzane usta.
Oderwał się po kilku sekundach i chwytając moją rękę, zaprowadził na zewnątrz.
-Wsiadaj do samochodu-nakazał.
-Dokąd jedziemy?-stanęłam.
-Do mnie-chwycił moje policzki i złożył kolejny namiętny pocałunek...
_______________________________________
przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie miałam pomysłu
mam nadzieję, że ta część Wam się podobała ;)
+dziękuję za wszystkie komentarze i wejścia!
5 komentarzy=next part
-Dzięki Harry-zwróciłam się chłopaka, gdy zatrzymał się pod domem Nialla.
-Nie ma za co-posłał mi cudowny uśmiech, który gdyby nie to, że siedzę powaliłby mnie na kolana.
Chcąc w podziękowaniu pocałować go w policzek, niefortunnie Harry lekko przekręcił głowę, tak że musnęłam jego kąciki ust.
Puściłam okropnego buraka. Co on sobie teraz o mnie pomyśli? Brawo (T.I)! Zbłaźniłaś się przed takim fajnym i ładnym chłopakiem!
-Wyglądasz uroczo z tymi różowymi policzkami-oznajmił.
Poczułam przyjemne ciepłe rozlewające się po moim ciele.
-Dzięki-odpowiedziałam nieśmiało-jeszcze raz dziękuje za podwózkę. Do zobaczenia!-chwyciłam za klamkę i zeskoczyłam na ziemię.
Skierowałam się pod drzwi, ale na sam koniec odwróciłam się z nadzieją, że Harry jeszcze nie pojechał. Jest! Stoi tam gdzie stał. Chwila...On mnie obserwuje.. Zachowaj spokój. Uśmiechając się, pomachałam mu dłonią. Ta chwila trwałaby dłużej, gdyby Horanowi nie zachciało się otwierać drzwi.
-Cześć (T.I)!-wyszczerzył swoje proste ząbki.
-Pff...-naburmuszona, wyminęłam go.
-Co ci?-zapytał zaskoczony, podążając za mną do salonu.
-Miałeś na mnie zaczekać w studiu-złożyłam ręce.
-Wcale, że nie..-przymrużył oczy.
-Wcale, że tak!
-(T.I) umawialiśmy się, że przyjedziesz prosto do mnie autobusem. Przecież mówiłem, że będę miał próby z chłopaka....Chwila...-zmierzył mnie wzrokiem-Chciałaś spotkać się z Harrym?
-Nie...-zmieszałam się, chowając z tyłu ręce.
-Ach tak?-uniósł jedną brew.
-Tak... nie wiedziałam, że Hazz jeszcze tam będzie...-kłamałam.
-Załóżmy, że ci wierzę-zaśmiał się i poszedł do kuchni-zjesz coś?!
-Taa....
Rozłożyłam się na ogromnej kanapie i włączyłam telewizje.
-A tak na marginesie-Niall zjawił się w salonie z napojami i kilkoma paczkami żelek-to Harry cię przywiózł, mam rację?
-Może...-zrobiłam mu miejsce obok siebie.
-(T.I) on nie jest dla ciebie-obserwował moją twarz.
Odwróciłam wzrok w jego stronę.
-Dlaczego tak sądzisz?
-Znam go i wiem jak traktuje dziewczyny.... -przerwał-(T.I), czy ty.... czy ty go kochasz?-spoglądał głęboko w moje oczy jakby chciał w nich odnaleźć prawdę.
Zmieszałam się. Skierowałam swój wzrok na ścianę.
-Nie wiem... Ale jestem pewna, że znaczy dla mnie bardzo wiele..-otarłam niewidzialną łzę z mojego policzka.
Nialler bez słowa przytulił mnie, głaszcząc moje plecy w geście pocieszenia.
~~następnego dnia~~
Otworzyłam leniwie oczy i odwróciłam się na drugi bok. Miejsce, które w nocy zajmował Niall teraz było puste. Przetarłam jedną ręką oczy i wygramoliłam się z wygodnego łóżka. Zabrałam z garderoby Horana jego bluzę z Oklahoma City oraz wygrzebałam z szafy czarne skarpety stópki. Przejrzałam się w lustrze. Bluza zasłaniała mi tyłek i połowę ud, skarpety sięgały mi za kostki. Ręką rozczesałam włosy i gotowa zeszłam na dół.
-(T.I) idziemy dziś na imprezę!-oznajmił Horan, gdy tylko przekroczyłam próg kuchni.
-A może zapytasz jak się dziś czuję bądź czy się wyspałam?-powiedziałam z ironią.
-Po co?I tak wiem, że było ci wygodnie. Nocujesz u mnie co chwila!-wzruszył ramionami-wracając do imprezy. Pojedziemy razem z Harrym. Jego kumpel otwiera nowy klub i jesteśmy zaproszeni. Masz być gotowa na 19-wyszczerzył się.
-Mam tu coś w ogóle do powiedzenia?-zapytałam.
-Nie-posłał mi całusa w powietrzu.
-Już jesteśmy-usłyszałam w słuchawce głos Nialla.
-Zaraz schodzę-rozłączyłam się i rezygnując z przymierzanych okularów, odłożyłam je na bok. Ostatni raz rzuciłam okiem na swój odważny ubiór. Nie jest źle!
Chwyciłam telefon oraz klucze, po czym wyszłam do chłopców. Chłodny powiew wiatru omiótł moją skórę. Mogłam chociaż jakąś kurtkę zabrać. W tych ciuchach na bank zmarznę.
Nialler pomachał mi przez szybę i kciukiem wskazał na tył auta. Pokiwałam głową i zajęłam swoje miejsce.
-Cześć wam!-przywitałam się.
-Cześć (T.I)! Świetnie wyglądasz!-oznajmił Harry patrząc się przez lusterko, prosto w moje oczy.
-Dziękuje...-odpowiedziałam zarumieniona.
Po kilkunastu minutach jazdy, zatrzymaliśmy się pod wielkim klubem. Gołym okiem dało się dostrzec, że budowa tego miejsca sporo kosztowała. Jak sądziłam wkoło było mnóstwo paparazzi. Co się dziwić? Oprócz chłopców ma się pojawić kilka innych sław. Blask fleszy oślepił mnie, tak że o mało się nie przewróciłam. Na szczęście w porę zainterweniował loczek, który złapał mnie pod ramie i tak trzymał dopóki nie weszliśmy do środka.
Siedzieliśmy w klubie od dobrych kilku godzin. Moja głowa pękała zarówno od nieustającego hałasu jak i ilości wypitego alkoholu. Widząc jak na parkiecie Styles co chwila obraca inną dziewczynę poczułam zazdrość. Chłopak posyłał mi krótkie spojrzenia, tak jakby chciał się upewnić, że patrzę. Gdy zaczął odważny taniec z jakąś tlenioną blondynką nie wytrzymałam i złapałam pierwszego lepszego faceta, który mógłby ze mną w miarę zatańczyć. Zbliżyliśmy się do siebie i zawieszając brunetowi ręce na szyi zaczęłam kręcić pupą. Już po niespełna minucie poczułam jak ktoś chwyta mnie w pasie i przyciąga do siebie. To Harry. Spojrzał na mojego partnera z morderczym wzrokiem dając chłopakowi znak, że pora już iść.
-Nie ładnie tak przeszkadzać innym-powiedziałam zmysłowo, stając z loczkiem twarzą w twarz.
-Nie ładnie tak kusić wszystkich mężczyzn wokół siebie-odpowiedział, po czym zachłannie wpił się w moje rozgrzane usta.
Oderwał się po kilku sekundach i chwytając moją rękę, zaprowadził na zewnątrz.
-Wsiadaj do samochodu-nakazał.
-Dokąd jedziemy?-stanęłam.
-Do mnie-chwycił moje policzki i złożył kolejny namiętny pocałunek...
_______________________________________
przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie miałam pomysłu
mam nadzieję, że ta część Wam się podobała ;)
+dziękuję za wszystkie komentarze i wejścia!
5 komentarzy=next part
niedziela, 14 kwietnia 2013
Imagin Zayn
Doskonale pamiętam dzień,w którym widzieliśmy się ostatni raz.Przyszedłeś do mnie jak zwykle w nienagannej fryzurze,ubrany w czarną kurtkę.W moich oczach byłeś po prostu ideałem.Nie mogłam sobie wyobrazić życia z kimś innym.A wszystko skończyło się tak nagle,wszystko co zbudowaliśmy zepsuło się jak klocki Lego.
Było mroźne zimowe popołudnie i robiło się już ciemno.Siedziałam przy kominku z kubkiem gorącej czekolady.Za oknem lekko pruszył śnieg.Usłyszałam pukanie do drzwi i od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech,gdyż wiedziałam,że to Ty.Otworzyłam dzrzwi i wpuściłam Cię do środka.Przywitałeś mnie soczystym buziakiem.
-Dzień dobry kochanie,ależ mroźno dziś nieprawdaż?-Powiedziałeś ze słodkim akcentem.
Zaśmiałam się po czym zaprosiłam Cię do kuchni.
-Czego się napijesz?
-A masz gorącą czekoladę?-Zrobiłeś maślane oczki.
Uwielbiałeś ten napój.
-No pewnie,że mam.
Podgrzałam mleko i podałam Ci kubek.Byłam typem zmarźlaka i nie przepadałam za zimą,ale dzięki Tobie pokochałam tę porę roku,bo lubiłam z Tobą siedzieć w ciepłym domku i patrzeć przez okno.
Poszliśmy usiąść na kanapę w salonie.Usiadłam Ci na kolana,wtuliłam się w Ciebie i patrzyłam na ogień palący się w kominku.Zawsze się ze mnie śmiałeś,bo pomimo tego,że w domu było ciepło ja chodziłam w grubych skarpetach,spodniach,swetrze i jeszcze przykrywałam się kocem.Zacząłeś śpiewać mi cichutno śpiewać Little Things.Mimo tego,że byłeś sławny i grałeś w zespole zawsze znajdowałeś dla mnie czas i za to Cię kochałam.Zaproponowałeś,żebyśmy obejrzeli film.Wybraliśmy "Pamiętnik".Niejednokrotnie go oglądaliśmy,ale był on tak romantyczny,że chciałoby się go oglądać jeszcze raz,i jeszcze raz i znowu.Nawet Ty na nim płakałeś.Tak, słynny Zayn Malik płakal na filmie.Kiedy się skończył dużo rozmawialiśmy.
-Kocham Cię wiesz?-Powiedziałam szeptem.
-Ja Ciebie też,najbardziej na świecie.-Pocałowałeś mnie w czoło.
-Zayn...
-Tak?
-Obiecaj mi coś.
-Co tylko zechcesz.-Powiedziałeś to z taką pewnością,że miałam ochotę popłakać się ze szczęścia.
-Obiecaj mi,że nigdy mnie nie zostawisz i,że zawsze będziemy razem.
-Obiecuję.Nie wyobrażam sobie żeby miało być inaczej.Skąd ten pomysł,że miałbym Cię zostawić?-W Twoim głosie można było usłyszeć nawet odrobinę oburzenia.
-Tak po prostu.Chciałam mieć pewność.
-Kochanie,popatrz na mnie.-Złapałeś mnie za podbródek i spojrzałeś na mnie tymi swoimi,czekoladowymi tęczówkami.
-Zawsze byłaś,jesteś i będziesz największą miłością mojego życia.To się nigdy nie zmieni,choćby nie wiem co się miało stać.-Po tych słowach wpiłeś się w moje usta.Ten pocałunek był inny niż wszystkie pozostałe.Był taki przepełniony szczerością i czułością.
Było już późno a ty dostałeś telefon,że masz jechać do studia.Zdziwiło Cię to,ale przypomniałeś sobie,że mieliście razem z chłopcami jeszcze jechać tam omówić coś z Paulem i zupełnie wyleciało Ci to z głowy.
-Skarbie muszę jechać na chwilę do studia,ale za pół godzinki będę.
-Dobrze tylko uważaj,bo jest bardzo ślisko.
-Będę uważał,nie martw się.Kocham Cię.Paaa.-Pocałowałeś mnie jeszcze i odszedłeś.
-Ja też Cię kocham.Uważaj!!!-Krzyknęłam jeszcze.
To były ostatnie słowa jakie do Ciebie powiedziałam.Obiecałeś,że wrócisz i będziesz uważał.Nie wróciłeś.Miałeś wypadek.Uderzyłeś w drzewo.Mieliśmy być razem już na zawsze,a Ty tak po prostu odszedłeś.Znów znienawidziłam zimę,bo bez Ciebie nie da się jej lubić.Bez Ciebie moje życie nic nie znaczy.Zostawiłeś mnie samą.Samą w tym wielkim mieście...
_______________________________________________Imagin napisała Alice :)
Proszę o komentarze :D
piątek, 12 kwietnia 2013
Imagin Harry part 1
-Gdzie byłeś tym razem?-uniosłem zmęczoną głowę i spojrzałem na Liama.
-Możesz ciszej? Łeb mi pęka..-wymamrotałem cicho i znowu oparłem się o stół.
Słyszałem jak Li kręci się po kuchni i wyciąga coś z szafek.
-Masz-położył przede mną dwie tabletki-na kaca są najlepsze-dodał i podał mi jeszcze butelkę wody.
-A! i za 10 minut masz być gotowy!!-trzasnął drzwiami prawdopodobnie od łazienki.
-Cholera!-zakląłem czując bolesne pulsowanie w czaszce.
Łyknąłem leki i z wielkim trudem podniosłem się z miejsca. Szurając nogami doszedłem do sypialni.
-Boże Święty!! Harry jak ty wyglądasz?!-przeraziłem się na swój widok w odbiciu wielkiego lustra.
Ścięte niedawno włosy ułożone były jak im się żywnie podobało. Oczy podkrążone, a usta spierzchnięte. Jednak nie żałuję, że wybrałem się na tą imprezę. Poznałem mnóstwo świetnych dziewczyn, które nie ukrywam nieźle naciągały mnie na kasę. Stawiałem każdej, która mi się spodobała (a nie było ich mało) po kilka napoi alkoholowych. No, ale cóż. Te wszystkie młode i dzikie dziewczyny były i będą moją zgubą. Lecą na moją sławę, kasę. Uwielbiają wozić się moimi autami, spędzać czas w moim domu, pławiąc się w luksusach. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja zawsze do nich wrócę. Oczywiście nie do tych samych, ale do zupełnie nowych, które niczym nie będą się różniły od poprzednich. Wrócę do tych młodych i dzikich dziewcząt.
-Haarry!!!-wydarł się Liam.
-Już idę!-odpowiedziałem zły.
Wciągnąłem na swoje długie nogi obcisłe jeansy i chowając do kieszeni klucze, telefon oraz portfel zszedłem do garażu.
-Którym jedziemy?-zapytał Li.
-Moim ulubionym-odparłem, wciągając na nos czarne Ray-bany.
Daddy skierował się do otwartego przeze mnie Range Rover'a i zajął miejsce pasażera.
-Tylko błagam, nie jedź jak dzikus...-złożył ręce jak do modlitwy i spojrzał na mnie oczami przestraszonego dziecka.
Zaśmiałem się na jego gest.
-Postaram się-zerknąłem na niego, wytykając język.
-Hazz, kiedy ty wreszcie znajdziesz sobie porządną dziewczynę?-zapytał nagle Payne w czasie jazdy.
Zdziwiłem się jego pytaniem. Właściwie to nigdy mi nie przeszkadzało, że jestem sam. Jeśli chciałem towarzystwa zadzwoniłem do znajomych i po kłopocie. Nigdy nie zastanawiałem się jak to by było, gdybym miał kogoś na stałe z kim mógłbym normalnie żyć. Mam dopiero 19 lat.
-Nie potrzebuję takiej-odpowiedziałem wymijająco, choć w głębi umysłu zacząłem rozmyślać nad tym.
-Styles coś ty dziś taki nieobecny? Zakochałeś się czy jak?-zażartował Niall, zabawnie poruszając brwiami.
Spojrzałem na niego z politowaniem, chcąc się jakoś odgryźć, gdy odezwał się Zayn.
-Żartujesz?! Harry i zakochanie?-kpił-Błagam!
-O co ci chodzi?-zapytałem rozdrażniony.
-O to, że ty i stały związek to dwie sprzeczne rzeczy-posłał mi całusa w powietrzu.
-A co jeśli chciałbym kogoś znaleźć?-zagadnąłem.
-Proszę cię, nie żartuj..-dalej naśmiewał się mulat.
-Dlaczego niby?
-Harry, prowadzisz zbyt szalone i towarzyskie życie. W dodatku jesteś sławny..
Nie odpowiedziałem. Siedzieliśmy w ciszy, którą przerywały nasze spokojne oddechy.
-Marzę o prostym życiu...-powiedziałem, ślepo patrząc się w ścianę- takim wiecie... Chłopak poznaje dziewczynę, zakochują się i ona staje się jego żoną....tylko, że-dodałem po kilku sekundach- miłość nie istnieje kiedy żyje się tak jak ja...-spuściłem głowę.
Chłopaków wyraźnie zaskoczyła moja wypowiedź, bo przez dłuższy czas żaden z nich się nie odezwał.
-Harry.. to nieprawda..-zaczął Liam-zobacz my mamy dziewczyny i jesteśmy szczęśliwi, chociaż prowadzimy życie takie jak ty... sądzę, że na świecie jest dziewczyna, która powali cię swoim wyglądem i osobowością na kolana, tak że się w niej zakochasz, a ona wcale nie będzie chciała tych wszystkich pieniędzy i sławy. Będzie chciała ciebie i twojej miłości..-uśmiechnął się pocieszająco.
-Ta, pewnie...-bąknąłem pod nosem.
-Cześć (T.I)!-pomachałem do uroczej (t.k.w)-szukasz Nialla?
-Hej Harry-zbliżyła się do mnie-tak, umówiłam się z nim na oglądanie meczu. Mówił, że tu będzie-rozglądała się po ogromnej sali prób.
-O ile się nie mylę, to pół godziny temu pojechał do domu-podrapałem się po głowie.
-Super!-uniosła ręce do góry-co za głupek. W takim razie muszę tłuc się do niego autobusem-marudziła-no nic! Dzięki Harry! Do zobaczenia-uśmiechnęła się i pomachała mi ręką, odwracając się.
Obserwowałem jak odchodziła w stronę wyjścia. Szczerze mówiąc to spodobała mi się od naszego pierwszego spotkania, kiedy to Nialler zaprosił wszystkich na domówkę.
-Czekaj!-zawołałem za nią nie zdając sobie sprawy z tego co robię.
Stanęła przodem do mnie, zaciekawiona.
-Coś się stało?
-Podwiozę cię-posłałem jej słodki uśmiech.
-Nie trze...
-Ale ja chcę-przerwałem jej.
Chwyciłem ze stolika siwą czapkę i chwytając ją za rękę wyszliśmy na dwór.
-Jak długo znasz Horana?-zagadnąłem, w czasie drogi.
Dziewczyna zamyśliła się.
-Nieco ponad pół roku-uniosła kąciki ust.
Zazdrościłem Horankowi, że swoim charakterem tak łatwo zdobywał przyjaciół. Szczególnie tych pięknych przyjaciół.
-A co?-zapytała, spoglądając na moją twarz.
-Nic-zwróciłem się do niej i obdarzyłem uśmiechem.
-Dzięki Harry-usłyszałem od (T.I), kiedy byliśmy już na miejscu.
-Nie ma za co-wyszczerzyłem się.
(T.I) niepewnie zbliżyła się do mnie i niespodziewanie cmoknęła w kąciki ust. Lekko zarumieniła się.
-Wyglądasz uroczo z tymi różowymi policzkami-powiedziałem szczerze.
-Dzięki-nieśmiało wydukała-jeszcze raz dziękuje za podwózkę. Do zobaczenia!-ostatni raz się uśmiechnęła i wysiadła.
Śledziłem ją wzrokiem. Zanim zadzwoniła do drzwi spojrzała na mnie i lekko machając dłonią posłała mi jeden z najbardziej niesamowitych uśmiechów jakie w życiu widziałem.
Tak. (T.I) zdecydowanie mogłaby zagościć w moim życiu na dłużej-pomyślałem i zmieniając bieg ruszyłem do przodu.
___________________________
co sądzicie o tym imaginie?
chcecie następną część?? :)
4+komentarzy=next part
-Możesz ciszej? Łeb mi pęka..-wymamrotałem cicho i znowu oparłem się o stół.
Słyszałem jak Li kręci się po kuchni i wyciąga coś z szafek.
-Masz-położył przede mną dwie tabletki-na kaca są najlepsze-dodał i podał mi jeszcze butelkę wody.
-A! i za 10 minut masz być gotowy!!-trzasnął drzwiami prawdopodobnie od łazienki.
-Cholera!-zakląłem czując bolesne pulsowanie w czaszce.
Łyknąłem leki i z wielkim trudem podniosłem się z miejsca. Szurając nogami doszedłem do sypialni.
-Boże Święty!! Harry jak ty wyglądasz?!-przeraziłem się na swój widok w odbiciu wielkiego lustra.
Ścięte niedawno włosy ułożone były jak im się żywnie podobało. Oczy podkrążone, a usta spierzchnięte. Jednak nie żałuję, że wybrałem się na tą imprezę. Poznałem mnóstwo świetnych dziewczyn, które nie ukrywam nieźle naciągały mnie na kasę. Stawiałem każdej, która mi się spodobała (a nie było ich mało) po kilka napoi alkoholowych. No, ale cóż. Te wszystkie młode i dzikie dziewczyny były i będą moją zgubą. Lecą na moją sławę, kasę. Uwielbiają wozić się moimi autami, spędzać czas w moim domu, pławiąc się w luksusach. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja zawsze do nich wrócę. Oczywiście nie do tych samych, ale do zupełnie nowych, które niczym nie będą się różniły od poprzednich. Wrócę do tych młodych i dzikich dziewcząt.
-Haarry!!!-wydarł się Liam.
-Już idę!-odpowiedziałem zły.
Wciągnąłem na swoje długie nogi obcisłe jeansy i chowając do kieszeni klucze, telefon oraz portfel zszedłem do garażu.
-Którym jedziemy?-zapytał Li.
-Moim ulubionym-odparłem, wciągając na nos czarne Ray-bany.
Daddy skierował się do otwartego przeze mnie Range Rover'a i zajął miejsce pasażera.
-Tylko błagam, nie jedź jak dzikus...-złożył ręce jak do modlitwy i spojrzał na mnie oczami przestraszonego dziecka.
Zaśmiałem się na jego gest.
-Postaram się-zerknąłem na niego, wytykając język.
-Hazz, kiedy ty wreszcie znajdziesz sobie porządną dziewczynę?-zapytał nagle Payne w czasie jazdy.
Zdziwiłem się jego pytaniem. Właściwie to nigdy mi nie przeszkadzało, że jestem sam. Jeśli chciałem towarzystwa zadzwoniłem do znajomych i po kłopocie. Nigdy nie zastanawiałem się jak to by było, gdybym miał kogoś na stałe z kim mógłbym normalnie żyć. Mam dopiero 19 lat.
-Nie potrzebuję takiej-odpowiedziałem wymijająco, choć w głębi umysłu zacząłem rozmyślać nad tym.
-Styles coś ty dziś taki nieobecny? Zakochałeś się czy jak?-zażartował Niall, zabawnie poruszając brwiami.
Spojrzałem na niego z politowaniem, chcąc się jakoś odgryźć, gdy odezwał się Zayn.
-Żartujesz?! Harry i zakochanie?-kpił-Błagam!
-O co ci chodzi?-zapytałem rozdrażniony.
-O to, że ty i stały związek to dwie sprzeczne rzeczy-posłał mi całusa w powietrzu.
-A co jeśli chciałbym kogoś znaleźć?-zagadnąłem.
-Proszę cię, nie żartuj..-dalej naśmiewał się mulat.
-Dlaczego niby?
-Harry, prowadzisz zbyt szalone i towarzyskie życie. W dodatku jesteś sławny..
Nie odpowiedziałem. Siedzieliśmy w ciszy, którą przerywały nasze spokojne oddechy.
-Marzę o prostym życiu...-powiedziałem, ślepo patrząc się w ścianę- takim wiecie... Chłopak poznaje dziewczynę, zakochują się i ona staje się jego żoną....tylko, że-dodałem po kilku sekundach- miłość nie istnieje kiedy żyje się tak jak ja...-spuściłem głowę.
Chłopaków wyraźnie zaskoczyła moja wypowiedź, bo przez dłuższy czas żaden z nich się nie odezwał.
-Harry.. to nieprawda..-zaczął Liam-zobacz my mamy dziewczyny i jesteśmy szczęśliwi, chociaż prowadzimy życie takie jak ty... sądzę, że na świecie jest dziewczyna, która powali cię swoim wyglądem i osobowością na kolana, tak że się w niej zakochasz, a ona wcale nie będzie chciała tych wszystkich pieniędzy i sławy. Będzie chciała ciebie i twojej miłości..-uśmiechnął się pocieszająco.
-Ta, pewnie...-bąknąłem pod nosem.
-Cześć (T.I)!-pomachałem do uroczej (t.k.w)-szukasz Nialla?
-Hej Harry-zbliżyła się do mnie-tak, umówiłam się z nim na oglądanie meczu. Mówił, że tu będzie-rozglądała się po ogromnej sali prób.
-O ile się nie mylę, to pół godziny temu pojechał do domu-podrapałem się po głowie.
-Super!-uniosła ręce do góry-co za głupek. W takim razie muszę tłuc się do niego autobusem-marudziła-no nic! Dzięki Harry! Do zobaczenia-uśmiechnęła się i pomachała mi ręką, odwracając się.
Obserwowałem jak odchodziła w stronę wyjścia. Szczerze mówiąc to spodobała mi się od naszego pierwszego spotkania, kiedy to Nialler zaprosił wszystkich na domówkę.
-Czekaj!-zawołałem za nią nie zdając sobie sprawy z tego co robię.
Stanęła przodem do mnie, zaciekawiona.
-Coś się stało?
-Podwiozę cię-posłałem jej słodki uśmiech.
-Nie trze...
-Ale ja chcę-przerwałem jej.
Chwyciłem ze stolika siwą czapkę i chwytając ją za rękę wyszliśmy na dwór.
-Jak długo znasz Horana?-zagadnąłem, w czasie drogi.
Dziewczyna zamyśliła się.
-Nieco ponad pół roku-uniosła kąciki ust.
Zazdrościłem Horankowi, że swoim charakterem tak łatwo zdobywał przyjaciół. Szczególnie tych pięknych przyjaciół.
-A co?-zapytała, spoglądając na moją twarz.
-Nic-zwróciłem się do niej i obdarzyłem uśmiechem.
-Dzięki Harry-usłyszałem od (T.I), kiedy byliśmy już na miejscu.
-Nie ma za co-wyszczerzyłem się.
(T.I) niepewnie zbliżyła się do mnie i niespodziewanie cmoknęła w kąciki ust. Lekko zarumieniła się.
-Wyglądasz uroczo z tymi różowymi policzkami-powiedziałem szczerze.
-Dzięki-nieśmiało wydukała-jeszcze raz dziękuje za podwózkę. Do zobaczenia!-ostatni raz się uśmiechnęła i wysiadła.
Śledziłem ją wzrokiem. Zanim zadzwoniła do drzwi spojrzała na mnie i lekko machając dłonią posłała mi jeden z najbardziej niesamowitych uśmiechów jakie w życiu widziałem.
Tak. (T.I) zdecydowanie mogłaby zagościć w moim życiu na dłużej-pomyślałem i zmieniając bieg ruszyłem do przodu.
___________________________
co sądzicie o tym imaginie?
chcecie następną część?? :)
4+komentarzy=next part
środa, 10 kwietnia 2013
Imagin Niall
Kursywa to wspomnienia
_____________________________________________________________________________
muzyka
-Wyjeżdżasz?-zapytałem, odkładając na szafce klucze od domu.
Właśnie wróciłem ze studia, w którym siedziałem od samego rana.
-Tak-odpowiedziała (T.I)
-Dokąd?-zapytałem zaskoczony.
-Na razie lecę do Polski, później może wrócę do Londynu-wyminęła mnie i włożyła buty.
-Nie rozumiem-odwróciłem się w jej stronę.
-To koniec Niall..-oznajmiła bez jakichkolwiek emocji i chwyciwszy za rączkę dużej walizki, wyszła.
Czułem się jak we śnie. Wracam do domu, a kobieta mojego życia oznajmia mi, że to koniec i wyjeżdża. Wszedłem do kuchni i zobaczywszy na blacie list, chwyciłem go.
"Cześć Niall.
Piszę, ponieważ nie wiem czy przed moim wyjazdem zdążysz wrócić do domu. Chcę ci powiedzieć, że to koniec. Wiem, to dziwne, bo jeszcze dziś rano zapewniałam jak to cię bardzo kocham. Nadal tak jest i będzie. Kocham cię, że aż boli, ale nie mam wyjścia. Jak wiesz jestem strasznie wrażliwą osobą, która nienawidzi samotności. A przy tobie cały czas byłam samotna. Wiem, że tego nie chciałeś... Rozpaczałam za każdym razem kiedy wyjeżdżałeś, czyli w ostatnim czasie bardzo często. Może nawet za często? Nie obwiniam cię, to twoja praca, zawsze o takiej marzyłeś. Nie szukaj mnie, błagam... Pozwól mi na nowo żyć...
Kocham Cię
(T.I)"
Pogniotłem kartkę w dłoni i bezsilnie upadłem na podłogę. Narobiłem bałagan, którego nie da się naprawić...
-A pamiętacie jak (T.I).....-zadrżałem na samo wspomnienie Twojego imienia, które wybudziło mnie z zamyślenia.
Że też teraz zabrało się wszystkim na wspomnienia o Tobie. Właściwie to często Cię wspominają. Nawet nie wiedzą jak mnie tym dobijają.. W ogóle wszystko mnie dobija. Jak na złość w radiu puszczają nasze ulubione piosenki, które bez Ciebie nie brzmią tak samo. Tobie też się wydaję, że nagle straciły cały swój urok? To małe łóżko, nagle stało się zbyt duże na jedną osobę. Nie jest już takie wygodne i ciepłe. Teraz kiedy sobie wszystko na nowo odtwarzam, zrozumiałem, gdzie popełniłem błąd. Byłem tak dumny i tak egoistyczny, że nie pomyślałem co czułaś, (T.I). Po prostu byłem za głupi, za młody by zrozumieć, że potrzebujesz miłości i ciepła. Pamiętam jak się ucieszyłaś, kiedy kupiłem Ci kwiaty. Sama powiedziałaś,że dzięki nim czujesz się ważna. Ale zrobiłem to tylko raz, później o tym nie myślałem. Kolejny błąd jaki popełniłem to ten, że nie poświęcałem Ci czasu, mimo że miałem wiele okazji. Zamiast gdzieś Cię zabrać, spędzić z Tobą cały wieczór to chodziłem z kumplami na imprezy. Głupi ja! Czemu nie brałem Cię ze sobą? Przecież Ty kochasz tańczyć! A teraz... Teraz tańczysz z kimś innym. Wiem, że jest już za późno byśmy spróbowali od nowa lub nawet, byś mi wybaczyła, ale chcę byś wiedziała, że mam nadzieję, że on kupuje Ci kwiaty. Mam nadzieję, że zabiera Cię na tańce, że zgodził się pójść z Tobą na kurs salsy. Chcę tylko, byś wiedziała, że mam nadzieję, że on robi wszystkie te rzeczy, które ja powinienem zrobić, kiedy byłem Twoim mężczyzną.
_____________________________________________________________________________
muzyka
-Wyjeżdżasz?-zapytałem, odkładając na szafce klucze od domu.
Właśnie wróciłem ze studia, w którym siedziałem od samego rana.
-Tak-odpowiedziała (T.I)
-Dokąd?-zapytałem zaskoczony.
-Na razie lecę do Polski, później może wrócę do Londynu-wyminęła mnie i włożyła buty.
-Nie rozumiem-odwróciłem się w jej stronę.
-To koniec Niall..-oznajmiła bez jakichkolwiek emocji i chwyciwszy za rączkę dużej walizki, wyszła.
Czułem się jak we śnie. Wracam do domu, a kobieta mojego życia oznajmia mi, że to koniec i wyjeżdża. Wszedłem do kuchni i zobaczywszy na blacie list, chwyciłem go.
"Cześć Niall.
Piszę, ponieważ nie wiem czy przed moim wyjazdem zdążysz wrócić do domu. Chcę ci powiedzieć, że to koniec. Wiem, to dziwne, bo jeszcze dziś rano zapewniałam jak to cię bardzo kocham. Nadal tak jest i będzie. Kocham cię, że aż boli, ale nie mam wyjścia. Jak wiesz jestem strasznie wrażliwą osobą, która nienawidzi samotności. A przy tobie cały czas byłam samotna. Wiem, że tego nie chciałeś... Rozpaczałam za każdym razem kiedy wyjeżdżałeś, czyli w ostatnim czasie bardzo często. Może nawet za często? Nie obwiniam cię, to twoja praca, zawsze o takiej marzyłeś. Nie szukaj mnie, błagam... Pozwól mi na nowo żyć...
Kocham Cię
(T.I)"
Pogniotłem kartkę w dłoni i bezsilnie upadłem na podłogę. Narobiłem bałagan, którego nie da się naprawić...
-A pamiętacie jak (T.I).....-zadrżałem na samo wspomnienie Twojego imienia, które wybudziło mnie z zamyślenia.
Że też teraz zabrało się wszystkim na wspomnienia o Tobie. Właściwie to często Cię wspominają. Nawet nie wiedzą jak mnie tym dobijają.. W ogóle wszystko mnie dobija. Jak na złość w radiu puszczają nasze ulubione piosenki, które bez Ciebie nie brzmią tak samo. Tobie też się wydaję, że nagle straciły cały swój urok? To małe łóżko, nagle stało się zbyt duże na jedną osobę. Nie jest już takie wygodne i ciepłe. Teraz kiedy sobie wszystko na nowo odtwarzam, zrozumiałem, gdzie popełniłem błąd. Byłem tak dumny i tak egoistyczny, że nie pomyślałem co czułaś, (T.I). Po prostu byłem za głupi, za młody by zrozumieć, że potrzebujesz miłości i ciepła. Pamiętam jak się ucieszyłaś, kiedy kupiłem Ci kwiaty. Sama powiedziałaś,że dzięki nim czujesz się ważna. Ale zrobiłem to tylko raz, później o tym nie myślałem. Kolejny błąd jaki popełniłem to ten, że nie poświęcałem Ci czasu, mimo że miałem wiele okazji. Zamiast gdzieś Cię zabrać, spędzić z Tobą cały wieczór to chodziłem z kumplami na imprezy. Głupi ja! Czemu nie brałem Cię ze sobą? Przecież Ty kochasz tańczyć! A teraz... Teraz tańczysz z kimś innym. Wiem, że jest już za późno byśmy spróbowali od nowa lub nawet, byś mi wybaczyła, ale chcę byś wiedziała, że mam nadzieję, że on kupuje Ci kwiaty. Mam nadzieję, że zabiera Cię na tańce, że zgodził się pójść z Tobą na kurs salsy. Chcę tylko, byś wiedziała, że mam nadzieję, że on robi wszystkie te rzeczy, które ja powinienem zrobić, kiedy byłem Twoim mężczyzną.
"Ale spotkałem ją i to właśnie uczyniło moje obecne życie takim dziwnym. Zakochałem się w niej, gdy byliśmy razem, lecz pokochałem ją jeszcze bardziej w latach, gdy dzieliły nas tysiące kilometrów. Nasza historia składa się z trzech części: początku, środka i końca. I choć w ten sposób rozwija się każda historia, nadal nie mogę uwierzyć, że nasza nie będzie trwała wiecznie."
_____________________________
co myślicie?
+Dziękuję za wszystkie Wasze wejścia i komentarze!!
wtorek, 9 kwietnia 2013
Imagin Louis part 5
part 4
-Cześć Louis-uścisnęłam delikatnie jego dłoń, po czym zaczęłam rozglądać się za wolnym miejscem, które na nieszczęście lub może jednak szczęście znajdowało się obok Lou.
-Miło cię znowu widzieć-powiedział na tyle cicho, że tylko ja go usłyszałam.
-Ciebie również-uniosłam kąciki ust.
Leon przyniósł dla nas jakieś napoje i drinki. Po wypiciu z chłopakami kilku kolejek czułam efekty mojego szaleństwa. Kręciło mi się w głowię, tak że postanowiłam ją po prostu na kimś oprzeć. Trafiło na Louisa, który wypił najmniej z naszego towarzystwa. Spojrzał na mnie i ledwie musnął moje czoło.
-Co to miało być?-nadal opierając się na nim, uniosłam wzrok na jego twarz.
-Nic, zwykły przyjacielski gest-próbował się uśmiechnąć.
-Aha..-stan w jakim się znajdowałam sprawił, że nie za bardzo przejęło mnie jego zachowanie.
Wzruszyłam ramionami i jeszcze bardziej wtulając się w Tomlinsona przymknęłam oczy.
-(T.I) wstawaj-usłyszałam szept przy moim lewym uchu.
-Za 2 minuty...-odpowiedziałam, przekręcając się na drugi bok.
-Nie, teraz. Zaraz będzie śniadanie-znowu usłyszałam, tym razem głośniejszy głos ktosia.
Otworzyłam lekko oczy, badając sytuację.
Okej...To nie moje okno, nie moja firanka, nie przypominam sobie, bym w ostatnim czasie powiększała pokój i..... i co robi nade mną jakiś chłopak?
-Louis??!!-rozszerzyłam oczy, unosząc się gwałtownie do góry.
Chłopak roześmiał się i bez słowa wstał z łóżka.
-Chodź, śniadanie już gotowe-puścił mi oczko i wyszedł.
Rzuciłam się na miękkie poduszki. Nie sądziłam, że mam aż tak słabą głowę.
-Co ja właściwie robię w twoim domu?-weszłam do przestronnej kuchni.
-Wczoraj trochę wypiłaś i zasnęłaś-wzruszył ramionami i położył na talerz naleśnika-siadaj-wskazał na krzesło.
Usiadłam, nadal wpatrując się w ciało Lou. Od ostatniego razu trochę przybrał, ale dzięki temu ma jeszcze bardziej pociągające ciało.
Chłopak podszedł do stołu i postawił przede mną talerz z dwoma zwiniętymi w rulonik naleśnikami, które z wierzchu ozdobione były nutellą i truskawkami.
-Smacznego!-uśmiechnął się szeroko.
-Ty nie jesz?-zapytałam.
-Jem-w tej samej sekundzie pojawił się naprzeciw mnie.
Obserwowałam jego ruchy. Do dwóch szklanek nalał mleka i postawił jedną obok mojego talerza drugą obok jego. Odkroił kawałek śniadania i jak to zwykle miał w zwyczaju, zamoczył to jeszcze w płynnym miodzie.
-Jak za dawnych czasów-powiedziałam cicho pod nosem, spuszczając głowę.
Zabrałam się za jedzenie. Czułam, że Louis na mnie patrzy, ale po moich słowach nie miałam odwagi na niego spojrzeć.
-Dzięki za wszystko i... w ogóle-oznajmiłam, zakładając kurtkę.
-Cała przyjemność po mojej stronie-lekko się ukłonił.
Zaśmiałam się na jego gest. Chwyciłam torebkę i już miałam wyjść, gdy Lou wypowiedział moje imię.
-(T.I) słuchaj, mam pytanie...-odwróciłam się przodem do niego.
-Tak Louis?-wpatrywałam się w jego cudowną twarz.
-Masz może...-zaciął się-...masz może kogoś?-zapytał speszony.
Spoglądał na swoje palce, którymi nerwowo się bawił.
Przyznam, że zaskoczył mnie i to nieźle.
-Nie, dlaczego pytasz?-odpowiedziałam po chwili.
-Bo wiesz... tak myślałem...może...może poszlibyśmy gdzieś razem....-odważył się podnieść na mnie swój wzrok.
-Że randka?-ten chłopak potrafił zaskoczyć.
-Jeśli nie chcesz to może to być zwykłe spotkanie po latach-odpowiedział zrezygnowany.
-A czym różniłoby się ono od randki?-przysunęłam się bliżej.
-Tym, że....
-Że?-uniosłam jedną brew.
-Tym, że na koniec bym cię nie pocałował-oblizał swoje wargi.
-Zgoda, ale po co czekać z tym do randki?
-Nie rozumiem...-patrzył na mnie zdezorientowany.
Nie czekając na nic wpiłam się w jego usta.
-Och....już rozumiem...-oznajmił po chwili namiętnego pocałunku, po czym znów zaczął pieścić moje wargi.
______________________________
3 osoby prosiły o dokończenie tego imagina ;)
nie miałam tego w planach dlatego wyszło co wyszło :)
-Cześć Louis-uścisnęłam delikatnie jego dłoń, po czym zaczęłam rozglądać się za wolnym miejscem, które na nieszczęście lub może jednak szczęście znajdowało się obok Lou.
-Miło cię znowu widzieć-powiedział na tyle cicho, że tylko ja go usłyszałam.
-Ciebie również-uniosłam kąciki ust.
Leon przyniósł dla nas jakieś napoje i drinki. Po wypiciu z chłopakami kilku kolejek czułam efekty mojego szaleństwa. Kręciło mi się w głowię, tak że postanowiłam ją po prostu na kimś oprzeć. Trafiło na Louisa, który wypił najmniej z naszego towarzystwa. Spojrzał na mnie i ledwie musnął moje czoło.
-Co to miało być?-nadal opierając się na nim, uniosłam wzrok na jego twarz.
-Nic, zwykły przyjacielski gest-próbował się uśmiechnąć.
-Aha..-stan w jakim się znajdowałam sprawił, że nie za bardzo przejęło mnie jego zachowanie.
Wzruszyłam ramionami i jeszcze bardziej wtulając się w Tomlinsona przymknęłam oczy.
-(T.I) wstawaj-usłyszałam szept przy moim lewym uchu.
-Za 2 minuty...-odpowiedziałam, przekręcając się na drugi bok.
-Nie, teraz. Zaraz będzie śniadanie-znowu usłyszałam, tym razem głośniejszy głos ktosia.
Otworzyłam lekko oczy, badając sytuację.
Okej...To nie moje okno, nie moja firanka, nie przypominam sobie, bym w ostatnim czasie powiększała pokój i..... i co robi nade mną jakiś chłopak?
-Louis??!!-rozszerzyłam oczy, unosząc się gwałtownie do góry.
Chłopak roześmiał się i bez słowa wstał z łóżka.
-Chodź, śniadanie już gotowe-puścił mi oczko i wyszedł.
Rzuciłam się na miękkie poduszki. Nie sądziłam, że mam aż tak słabą głowę.
-Co ja właściwie robię w twoim domu?-weszłam do przestronnej kuchni.
-Wczoraj trochę wypiłaś i zasnęłaś-wzruszył ramionami i położył na talerz naleśnika-siadaj-wskazał na krzesło.
Usiadłam, nadal wpatrując się w ciało Lou. Od ostatniego razu trochę przybrał, ale dzięki temu ma jeszcze bardziej pociągające ciało.
Chłopak podszedł do stołu i postawił przede mną talerz z dwoma zwiniętymi w rulonik naleśnikami, które z wierzchu ozdobione były nutellą i truskawkami.
-Smacznego!-uśmiechnął się szeroko.
-Ty nie jesz?-zapytałam.
-Jem-w tej samej sekundzie pojawił się naprzeciw mnie.
Obserwowałam jego ruchy. Do dwóch szklanek nalał mleka i postawił jedną obok mojego talerza drugą obok jego. Odkroił kawałek śniadania i jak to zwykle miał w zwyczaju, zamoczył to jeszcze w płynnym miodzie.
-Jak za dawnych czasów-powiedziałam cicho pod nosem, spuszczając głowę.
Zabrałam się za jedzenie. Czułam, że Louis na mnie patrzy, ale po moich słowach nie miałam odwagi na niego spojrzeć.
-Dzięki za wszystko i... w ogóle-oznajmiłam, zakładając kurtkę.
-Cała przyjemność po mojej stronie-lekko się ukłonił.
Zaśmiałam się na jego gest. Chwyciłam torebkę i już miałam wyjść, gdy Lou wypowiedział moje imię.
-(T.I) słuchaj, mam pytanie...-odwróciłam się przodem do niego.
-Tak Louis?-wpatrywałam się w jego cudowną twarz.
-Masz może...-zaciął się-...masz może kogoś?-zapytał speszony.
Spoglądał na swoje palce, którymi nerwowo się bawił.
Przyznam, że zaskoczył mnie i to nieźle.
-Nie, dlaczego pytasz?-odpowiedziałam po chwili.
-Bo wiesz... tak myślałem...może...może poszlibyśmy gdzieś razem....-odważył się podnieść na mnie swój wzrok.
-Że randka?-ten chłopak potrafił zaskoczyć.
-Jeśli nie chcesz to może to być zwykłe spotkanie po latach-odpowiedział zrezygnowany.
-A czym różniłoby się ono od randki?-przysunęłam się bliżej.
-Tym, że....
-Że?-uniosłam jedną brew.
-Tym, że na koniec bym cię nie pocałował-oblizał swoje wargi.
-Zgoda, ale po co czekać z tym do randki?
-Nie rozumiem...-patrzył na mnie zdezorientowany.
Nie czekając na nic wpiłam się w jego usta.
-Och....już rozumiem...-oznajmił po chwili namiętnego pocałunku, po czym znów zaczął pieścić moje wargi.
______________________________
3 osoby prosiły o dokończenie tego imagina ;)
nie miałam tego w planach dlatego wyszło co wyszło :)